kora78 Posted September 18, 2014 Share Posted September 18, 2014 ulv, czy doszła tamta kasa? bo zrobiłam nowy bazar, prosze o pomoc w podnoszeniu. http://www.dogomania.com/forum/topic/142986-ogrodowo-do-2809-dla-tymczas%C3%B3w-ulvhedinn/?p=15799550 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted September 24, 2014 Author Share Posted September 24, 2014 Przez głupie dogo dopiero odtwarzam subskrypcje, grrrr..... przelewik dotarł, ślicznie dziękuję!!!!!! W tej chwili lekka masakra, 12 kotów na tymczasie, stado psów, trzeba towarzystwo poszczepić, Tajowi zrobić zęby i kastrację, Taśkę ciachnąć, Nózikowi zrobić badanie sików, żwirek wychodzi w ilościach kosmicznych karma tez.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted September 25, 2014 Author Share Posted September 25, 2014 Poprawka, o jednego kota więcej.... właśnie zgarnęłam naszego podwórzowego Misia z ropniem wielkości piłki do tenisa :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted September 26, 2014 Share Posted September 26, 2014 Ulv, szykuj fakturki, bo kasa wpływa dla Kory, państwo P. z okolic Warszawy nawet 200 złotych wpłacili, a pan Piotr Sz. z Wrocławia 50 złotych Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted September 27, 2014 Author Share Posted September 27, 2014 Suuuper :) A u nas na razie jedna dobra wiadomość- Houdini (mała czarna kicia z dachu/0 w DS :) O ta: Kocurzysko się leczy, Kra się leczy. Manieckiemu "ucieka" siuraczek, pan doktor myśli nad rozwiązaniem problemu....... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Korenia Posted September 28, 2014 Share Posted September 28, 2014 O to super! :) Z Tablicy (OLX) ktoś się odezwał? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kora78 Posted October 14, 2014 Share Posted October 14, 2014 Zapewne jutro pójdzie koło 160zl dla tymczasów ulv z bazarku ogrodowego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted October 14, 2014 Author Share Posted October 14, 2014 Hurra!!!!! :) Szczególnie że u nas jak zawsze- finanse to ciężki temat. Szczególnie, że pora zaszczepić Misia i Taśkę, MUSZĘ kupić coś skutecznego na pchły- chyba obroże Foresto dla psów i nie wiem co dla kotów- Frontline przestał działać, 2 tygodnie od kropienia i łażą czarne paskudztwa :( Żwirek i karma wychodzi hurtowo. A Taj miał dzisiaj porządki w paszczy- 190 zł w plecy i od popołudnia niańczę zaćpanego psa.... z zębów zostały całe CZTERY - u trzyletniego psiaka. Aa- zapraszam na wydarzenie Misia: https://www.facebook.com/events/1501990436715283/1508567566057570/?notif_t=event_mall_comment A tu albumy tałatajstwa kociego: https://www.facebook.com/magdalena.lazarska1/posts/704121833010125 https://www.facebook.com/DtUlvZwierzakiDoAdopcji/posts/923137731049012 https://www.facebook.com/DtUlvZwierzakiDoAdopcji/posts/923137504382368 I coś na poprawę nastroju: Polowanie na biedronkę Parsifal: Brak nogi nie przeszkadza w rozrabianiu: Taśka szaleje: Dla przypomnienia- Tasia trafiła do mnie sparaliżowana, ze słabymi rokowaniami. Długie i dość kosztowne leczenie- i.. jak widać- Tasieńka chodzi, bryka, rozrabia :) Wydarzenie Tasi: https://www.facebook.com/events/480873552043799/?fref=ts Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kora78 Posted October 15, 2014 Share Posted October 15, 2014 A jakie leczenie miała Taśka? możesz dokłądnie opisać, co, kiedy, jak długo itp? Masz jakiś filmik, jak teraz chodzi? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted October 16, 2014 Author Share Posted October 16, 2014 Farmakologiczne- jutro wypiszę Ci leki. O dziwo nie znienawidziła mnie do końca, mimo bolesnych zastrzyków. Potem zachęcanie do ruchu, zabawy itp. Filmik mogę nagrać :) Przyznam, że jestem pod wielkim wrażeniem (no ale córeczka Tasi też okazała się twardzielką nad twardzielkami) :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kora78 Posted October 16, 2014 Share Posted October 16, 2014 Bez rehabilitacji żadnej? hmmm Nivalin pewnie? A ile czasu to w sumie trwało? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted October 17, 2014 Author Share Posted October 17, 2014 Rehabilitacja domowa, profesjonalna nie wchodziła w grę- to dzika kicia (tzn teraz juz nie dziaka, ale teraz). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kora78 Posted October 18, 2014 Share Posted October 18, 2014 ulv, czy kasa doszla? mozesz na watku bazarkowym potwierdzic? no, ale co w domu robilas, cwiczenia jakies, machanie nozkami, czy tylko leki, bo dotknac sie nie dala? jakie plany dla niej na przyszlosc? wypuscisz ja? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted October 20, 2014 Author Share Posted October 20, 2014 Tak, doszła, bardzo dziękuję :) Z kicią mam niejaki zgryz, jest odrobinę za mało sprawna jak na kota wolnożyjącego i odrobinę zbyt się udomowiłą. Jednoczesnie nie jest to miziaczek... idealny byłby dom, w którym by mieszkała mogła wychodzić i który nie wymagałby od kota przytulanek..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kora78 Posted November 5, 2014 Share Posted November 5, 2014 A oglaszasz kicie poza FB w ogole? zrobilam jeszcze jednak bazarek, ale ubozszy. na razie mam tam deklaracji na zakupy za 32zl. zawsze cos. ale nie wiem, czy cos wiecej sie uzbiera. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted November 5, 2014 Author Share Posted November 5, 2014 Ziarnko do ziarnka ;) Taśki jeszcze nie ogłaszałam poza fb, bo musiała dojść do siebie żeby jej zrobić sterylkę. Musze jej jakiś filmik nagrać. Ona nie jest jakoś oszałamiająco piękna, ot burasek, nawet nie ma wyraźnych pręg, tylko takie zwykłe bure. Ale jest bardzo mądrą i fajną kicią i na pewno jeszcze się do-oswoi. Z pozytywów. Pyza (exo) ma domek :) Dwa smarkate (Julka i Tori) wzięła do siebie na DT nasza Marzena, żebym nie zwariowała ;) Kira jest przekochana i grzeczna, jednakowoż ósmy pies i do tego duży.......... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted November 29, 2014 Author Share Posted November 29, 2014 Tasia już-nie-paralitka ma dom :) w dodatku razem z Nataszką :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sunia2000 Posted November 30, 2014 Share Posted November 30, 2014 Zapraszam na bazar dla tymczasów ulv:http://www.dogomania.com/forum/topic/144250-bielizna-szk%C5%82o-kapelutki-na-psiaki-w-zad%C5%82u%C5%BConym-bdt-u-ulvhedin-do-10122014-do-2000/?p=15927046 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
inka33 Posted December 10, 2014 Share Posted December 10, 2014 Nie było mnie tu już od daaaawna... Zagubił mi się gdzieś wątek... :oops: Ale Maniusia i jego pamiętniczek pamiętam. :) No i oczywiście Kraksę, którą zna cała Polska. :) Dziś wątek odnalazłam, więc zacytuję swój wczorajszy wpis z wątku Szkodników: Kraksa jest kosmiczną gwiazdą tego wątku, więc postanowiłam właśnie tutaj wstawić przypadkowo znaleziony w necie artykuł o Ulv i Kraksie: http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,17049574.html Ponieważ artykuły Gazety (i nie tylko) po jakimś czasie lecą do archiwum i już (chyba) nie ma do nich dostępu, więc kopiuję też samą treść: " Poruszająca historia sparaliżowanego psa, który dzięki swej pani na dwóch łapach biega w wyścigach [WIDEO] Izabela Żbikowska, Tygodnik.Wrocław 2014-12-02, ostatnia aktualizacja 2014-12-04 13:14:18 Oto Kraksa. Suka w typie owczarka belgijskiego. Ma złamany kręgosłup. Bez wózka inwalidzkiego czołga się jak foka i tylko dzięki pomocy Magdy jest w stanie się wysikać. Mimo to biega w 25-kilometrowych wyścigach po kamienistych trasach. Każdy, kto był choć na jednych zawodach w dogtrekkingu, musiał ją widzieć. (film) http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/51,35771,17049574.html?i=1 Oto Magdalena Łazarska, 35-letnia właścicielka Kraksy. Niedoszły archeolog, która od lat obiecuje sobie, że jeszcze wróci na studia. Na razie, by móc płacić rachunki, pracuje w sklepie. Każdą wolną chwilę poświęca zwierzętom. I to tym najbardziej poturbowanym. Od wielu lat jest wolontariuszką we wrocławskim schronisku. Prowadzi również dom tymczasowy, gdzie trafiają głównie poranione i połamane zwierzaki.Połamany pies, rozszarpany kot i inne przypadki W jej domu doszło do siebie ponad sto psów i dziesiątki kotów. Nie przesadzam. Gdy tylko zwolni się miejsce, dzwoni ktoś z prośbą o pomoc. Zresztą Magda ma dwa telefony i oba czasem nie milkną. Jedni proszą o pomoc, inni ją obiecują, choć często nic z tego nie wychodzi. Magda pisze wtedy na fejsie: "k**wa. Ludzie, jeśli nie macie na serio zamiaru adoptować psa czy dać mu DT, to nie zawracajcie dupy. Wolontariusze naprawdę nie mają czasu na użeranie się z kimś, kto najpierw koniecznie chce pieska, jest zdecydowany na 100%, a potem nagle nie może albo mu nie pasuje, albo się rozmyślił!". Nerwy Magda ma na postronku, bo też każdy trafiający pod jej kuratelę zwierzak to osobna historia. Najnowsza jest o kocie Bumbusiu. To zwykły piwniczak, który ledwo zipie i nie ma sierści na połowie ciała. Magda organizuje zbiórkę pieniędzy, bo jedna wizyta u weterynarza to 100 zł. Ta historia to tylko jedna z wielu. - Opiekuję się przede wszystkim zwierzętami, które nie mają szans na przetrwanie w schronisku. Na przykład odrzuconymi przez stado. Miałam suczkę, której inne psy nie zaakceptowały i tak ją pogryzły, że niemal zdarły z niej skórę. Wyglądała jak pupil Frankensteina. Miała również Słowiczka, drobnego pieska w typie jamnika. - Musiał być miesiącami głodzony, bo zanikły mu mięśnie i nie był w stanie przeżuwać. Poza tym ślady na ciele wskazywały, że był porządnie bity. Czy ludzie, którzy mu to zrobili, staną przed sądem? Nigdy nie udało się ich znaleźć - mówi.Kraksa z napędem na dwie łapy Kraksa bardzo chciała żyć Osiem lat temu Magda usłyszała w lecznicy, że na operację czeka suczka w typie owczarka belgijskiego. Miała przetrącony kręgosłup. Jej właścicielka twierdziła, że zerwała się na spacerze ze smyczy i wbiegła pod samochód. I że nie ma czasu i możliwości opiekować się sparaliżowanym psem. Od tego czasu psica ochrzczona przez Magdę imieniem Kraksa ma nową panią. Założenie wprawdzie było takie, że dochodzi do siebie w jej domu tymczasowym, a Magda szuka dla niej rodziny. Szybko stało się jasne, że jej nie odda. - Jak to dlaczego? Bo to najgorszy pies świata! Piekielnie inteligentna, a przy tym niesamowita rozrabiaka z syndromem separacji. Na początku nawet przez moment nie mogła być sama. Gdy próbowałam ją zamknąć w drugim pokoju, rozwaliła drzwi w drobny mak. Do tego Kra jest patologiczną złodziejką. Nie ma takich zabezpieczeń, których nie potrafiłaby obejść. Otwieranie lodówki to dla niej pestka. Kupiłam w Ikei zaczepy, takie dla ochrony przed dziećmi. I na nie znalazła sposób. Dziś jest tak, że ja uzupełniam lodówkę, a ona bierze to, co chce. Nawet słoiki odkręca. Chwyta między łapy, a zębami obraca wieczko tak długo, aż zrobi pyk i konfitury będą jej - opowiada Magda. Takie opowieści bawią jej znajomych, ale opieka nad niepełnosprawnym psem to ogromny obowiązek. Kraksa ma sparaliżowany tył ciała, a to oznacza, że nie tylko nie potrafi chodzić, ale również nie jest w stanie poradzić sobie z własną fizjologią. Trzeba ją więc "odsikiwać ręcznie". Bez pomocy Magdy byłoby to niemożliwe. - Mam już swój sposób. Spędzamy z sobą tyle czasu, że doskonale wiem, kiedy Kra chce do toalety. Korzystamy z mojej łazienki. Kładę tył Kraksy na sedes, a potem uciskam pęcherz i brzuch. Tak samo gdy pies chce się wypróżnić. Jak z małym dzieckiem. Dogtrekking nie tylko dla husky Ku zaskoczeniu wszystkich Kra, gdy tylko wróciła do zdrowia, domagała się zabaw i aktywności. - Zastanawiałam się, czy jest jakiś sport, który wspólnie mogłybyśmy uprawiać. Zaczęłam zabierać ją na długie spacery, podczas których trochę biegałam, a ona uczyła się tego, że z tyłu ma wózek i kółka. Uczennicą okazała się pojętną. Dziś potrafi tak wymierzyć odległości, że nie najeżdża kółkami na kamienie czy kałużę. Kiedy Magda trafiła w sieci na informacje o dogtrekkingu, wahała się, czy to nie jest za trudny sport dla niej i dla Kraksy. To połączenie biegu z wyprowadzaniem psa przypiętego do swojego właściciela uprzężą. Pies ciągnie człowieka, przez co bieg staje się mniej męczący. Pierwszy raz stanęły na starcie w Przesiece. Uczestnicy biegu byli zaskoczeni widokiem psa na wózku. Magda, przywitana wielkimi brawami na mecie, usłyszała, że każdy z nich trzymał w głębi duszy kciuki za tę nietypową parę. - To była jedna z trudniejszych tras. Bardzo kamienista, z wieloma stromymi podejściami. Okazało się, że Kraksa się świetnie bawiła - wspomina Magda. Mimo braku doświadczenia były ósme w grupie kobiet. Wyprzedziły nawet sporą grupę zdrowych husky. Kraksa aportuje na dwóch łapach. W wodzie! Po co mi zepsuty pies Nie wszyscy rozumieją, że niepełnosprawne zwierzęta tak samo zasługują na życie i miłość jak zdrowe. Kiedy Magda zbierała pieniądze na leczenie psa, ktoś skomentował na Allegro: "Uśpij ją, TY BEZDUSZNA ISTOTO! Sprawiasz jej tylko cierpienie! Żałosne!". Stara się puszczać tego rodzaju komentarze mimo uszu, ale kiedyś nie wytrzymała. - Sąsiadka zapytała mnie, po co ja tego psa męczę! "Uśpić to i spokój!" Nie mogłam się opanować. Odpowiedziałam: "Pani też jest stara, brzydka, ledwo łazi i na pewno się męczy - może panią uśpić?". Było mi potem głupio - przyznaje. Leczenie uszkodzonych zwierząt było i wciąż jest bardzo kosztowne. Magda zostawia rocznie w lecznicach od 8 do 13 tys. zł. Część pieniędzy pochodzi z jej pensji, a część to kwoty, które przelali jej internauci albo fundacje, z którymi współpracuje. Ceną za publiczne proszenie o wsparcie jest brak prywatności. Bo Magda i Kraksa są w pewnym sensie celebrytkami. Wiele osób chce wiedzieć, co u Kraksy słychać. Dlatego jej pani prowadzi bloga, w którym pisze a to, że pies zjadł jej pączka, którego sobie wyciągnął z plecaka, a to, że mimo wózka pobiegł za jeźdźcem, gdy były na spacerze w lesie. Tym samym Kraksa jest jednym z najbardziej znanych psów w kraju i wiele osób kibicuje jej i Magdzie w codziennych zmaganiach. Znajomi piszą jej na fejsie, że ma złote serce. Magda odpisuje: "Gdybym mogła, tobym je sprzedała albo zastawiła w lombardzie, bo tyle zwierząt czeka na pomoc".Pomoc dla Magdy Magda też jej potrzebuje. Przez lata opłacając utrzymanie zwierząt, rezygnowała z własnych potrzeb. Nie płaciła części rachunków i czynszu. Dług w spółdzielni urósł do 80 tys. zł. Wie, że to nieodpowiedzialne. Z każdym miesiącem obiecywała sobie, że już zacznie płacić, ale zawsze pojawiał się to pies, to kot, to konieczność kupienia lekarstwa. - Spółdzielnia straciła cierpliwość i założyła mi sprawę o eksmisję. Nie dziwię się, ale nie wiem, jak z tego wybrnąć. Pierwszy termin rozprawy jest zaplanowany na połowę grudnia. Magda chce wcześniej spróbować porozumieć się ze spółdzielnią. - Ale takich ogromnych pieniędzy to ja nie mam. Zresztą żadnych nie mam - przyznaje. Będzie wdzięczna za każde wsparcie i pomysł, jak wyjść z tego impasu. " Może znajdzie się tu ktoś, kto znajdzie pomysł na pomoc dla Ulv...? :modla: Na tym wątku pewnie wszyscy o niebo lepiej znają trudną sytuację Ulv niż ja na podstawie artykułu. Nie wątpię też, że mnóstwo ludzi, którzy pomagają tu jest, ale może warto jeszcze jakoś poszukać pomocy... Niestety, ja nie wiem, jak ani możliwości żadnych szczególnych nie mam, ale poruszył mnie ten artykuł bardzo, więc przyszłam. :oops: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted December 11, 2014 Share Posted December 11, 2014 Z Wrocławia wiele osób zna sytuację ULV. Szkoda ,że ona nie pomyślała wcześniej i jasno nie poprosiła o pomoc w opłacaniu czynszu.łatwiej jest uzbierać miesięcznie, systematycznie po 300-400 zł niż taką kwotę.80 tysięcy to kwota powalająca. Kilka lat temu , gdy groził jej komornik za niezapłacone faktury u wetów, wspólnymi siłami dało radę spłacić ponad 6 tysięcy. Nie wiem jak jej pomóc. Zabrzmi to może dla niektórych brutalnie ,ale dorosły człowiek musi sam chcieć sobie pomóc. Teraz pewnie ważna jest też pomoc dla jej zwierzaków. Dobrze by było ,jeżeli zechce, żeby napisała ile ma teraz futrzaków na stanie i jak wyobraża sobie ich przyszłość. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted December 12, 2014 Author Share Posted December 12, 2014 Kotów jest 9, psów 8 (Kira właśnie zmieniła domek na super przystań :) ). Dla Mańka szykuje się być może dom, a nawet jakby nie wypalił, to Maniek jest w kalendarzu 2plus4, więc jest promowany. Najnowsza Perełka ma wręcz "stado" ubiegających się o adopcję. Moje- bezwzględnie- są Kraksa, Żubr, Szyszka i Piku. Lila i Taj w ostatecznej ostateczności będą szuka domu- wyłącznie "w pakiecie". Koty są promowane- jakby ktoś miał ochotę zarzucać zbieractwo, czy niechęć do adopcji, to dwa miesiące temu było ich 16. Moja jest Korn, na statusie pół-rezydentów, ale jak najbardziej z opcją adopcji- Niobe i Cormac. Ewentualnie Mikesz, czyli spadek po cioci (ale jeśli znajdę odpowiedni dom, to oczywiście adopcyjny) . Nóżkin szuka domu, niestety jest niełatwy adopcyjnie (paralitek). Misio w przyszłym tygodniu ma kastrację i może już iść do adopcji (trzeba go było wyleczyć). Serafinka jest w trakcie "castingu", tzn są chętni i dogrywamy wizyty p/a. Parsifal jest do adopcji na już. Junior też. Żeby nie było- wszystkie zwierzęta mają zapewnioną karmę (m.in. dzięki NEKO), są poszczepione, kastrowane (z wyjątkiem najmłodszych), koty mają testy FIV/FeLV (wszystkie są ujemne). To tak jakby ktoś miał ochotę wymyślić że na pewno zwierzaki są zaniedbane (wiem, marudzę, ale ....). Oczywiście że nawaliłam. I to nie ulega wątpliwości. A że głupia jestem jak but i nie umiem ani odmawiać kiedy jest zwierzę w zagrożeniu, ani stawiać twardych warunków.... Do tego doszły dość niefajne zdarzenia osobiste i rodzinne..... Nie wiem jak to się dalej rozwinie, na ile udadzą się negocjacje itd....... Co mogę w tej chwili. Zaprosić na bazarek: https://www.facebook.com/events/1497852003812683/1503016103296273/?notif_t=plan_mall_activity Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted December 12, 2014 Author Share Posted December 12, 2014 A to jest Perełka. 8 lat, 1,6 kg- po zmarłej właścicielce. Stres w schronisku - gigantyczny, nie wychodziła spod szmatek, gryzła i warczała :( W domu całuśnik z charakterkiem ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted December 12, 2014 Share Posted December 12, 2014 Dla kota być może miałabym dom u dziewczyny, która adoptowała od nas Dusię .Teraz mieszka w Niemczech . Mogłabym podesłać jej zdjęcia, może się zdecyduje. Chyba są jeszcze 2 cziłałki w DT czy się mylę? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted December 13, 2014 Author Share Posted December 13, 2014 W ostateczności, tzn jakbyśmy się nie mieli gdzie podziać, to do adopcji będą Taj i Lila. A tak to obawiam się że się za bardzo przywiązałam do tych pcheł. Koty mogę podesłać, którego tylko chcesz :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted December 13, 2014 Share Posted December 13, 2014 Proszę o zdjęcia wszystkich kotów i krótki opis.Dziewczyna pewnie będzie na święta we Wrocławiu Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.