Jump to content
Dogomania

Bernardyn_BALDUR, za życia PLEŚNIEJE i GNIJE, jest ZJADANY_ dla niego ŻYCIE BÓLEM!


zuzlikowa

Recommended Posts

[quote name='dana']Wiele nie napiszę, zeby nie mieć problemów, ale jestem wstrząśnięta.... :-(
Już wiem, [B]Zuzliku[/B], co a raczej kto Cię zaabsorbował, ten biedny pies
to jedno wielkie nieszczęście :-(.[/QUOTE]

...nie tylko Baldur...nie tylko- Berni także...ale u Baldura sytuacja co najmniej szokująca, z której nie umiem nadal się otrząsnąć...:shake:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 910
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='aanka']Mogę psiuniowi co mies. coś wpłacać . na razie mogę tylko ok. 3Ozł.[/QUOTE]

Dziękuję... bardzo sie przyda, bo zabieg bedzie bardzo rozległy, więc i srodki opatrunkowe i higieniczne, antybiotyki, przeciwzapalne bedą bardzo potrzebne, sam psiak jest w takim stanie,a operacja jej nie poprawi na wstepie, że bedzie potrzebował wsparcia organizmu do regeneracji( nie madruję jakiego konkretnie, bo nie jam tu specjalista, a jak nie zapisze, to nabzdurzę) i wzmocnienia...a jeść i pić także musi... dziękuję!

[B]Deklaracje stałe:
aanka...30zł[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bico']Ja właśnie w pierwszej chwili po przeczytaniu i zobaczeniu zdjęć zamarłam i też prawie straciłam nadzieję, że tego psa da się uratować, ale jednak ciągle po cichu liczę na cud...no ale szok mi nie mija cały dzień...:( koszmar:(

Też się podłącze - co mówią weci? Jak reaguje na leki? Jakie minimalne kryteria zdrowotne muszą być spełnione by go wreszcie zoperować i wyjąć robale, zgolić dredy, pozbyć się robactwa i ropy, a rany móc dalej leczyć w warunkach względnej higieny...?[/QUOTE]

Psiak nie jest zostawiony w takim stanie jak po przyjeździe 2 kwietnia...robactwo wybierane na bieżaco jak tylko się uwidzi( a nie tak łatwo wszystko uwidzieć,bo w różnym stadium rozwoju), jest rozczesywany, odkołtuniany, przecierany... na spokojnie, pod fałdem jest przemywany, uszy na ile sie da, są teraz czyszczone(potrzebne najprawdopodobniej bedzie płukanie uszu, dokładne), podstawą jest utrzymanie bezwzglednej higieny i ...nie stresowanie psa bardziej niż to jest konieczne!
Ostateczne decyzje bedą podjete po konsultacji, która da odpowiedź na powyższe pytania (badania krwi, wymazy...)...już na poczatku przyszłego tygodnia będzie najprawdopodobniej wiadomo jaki będzie los Baldura/Marcinka...jeśli nie będzie szansy na zabieg- Baldur/Marcinek nie bedzie dalej znosił tego piekła.
Dziś, jest opinia,że jest słaby i wymaga wzmocnienia,choć przeprowadzanego bardzo rozważnie i z myślą o długim zabiegu(rozległym!)...ale nie ma jednoznacznego stwierdzenia,że pies nie ma szansy...na dziś nie może być operowany, bo organizm potrzebuje przygotowania i wzmocnienia, ale ukierunkowanego także na specyfikę czekającej go operacji( bardzo rozległej,długotrwałej,precyzyjnej...).

Wybaczcie bezwzgledność tego stwierdzenia, ale przeżył w tym stanie 7 lat...tydzień, czy 2 na wzmocnienie organizmu, odpowiednie przygotowanie go do operacji...tydzień lub dwa, gdy nareszcie jeszcze jest zaopiekowany, czesany, tulony,"dezynfekowany", karmiony, przemywany, bez łańcucha, przeglądany by wyłapać wszystkie robale, larwy... czy uważacie,że to za długo ? Myślicie,że tu warto się spieszyć?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zuzlikowa']Wilczku...na FB już jest i ma swoje wydarzenie i folder na stronie bernardynów do adopcji...

[URL]http://www.facebook.com/event.php?eid=175125399204149&notif_t=event_wall#wall_posts[/URL]

Zapraszamy...a może ktoś mógłby założyć mu wątek na [B]molosach i miau[/B]?... może i tam na pomoc moglibyśmy dla niego liczyć?[/QUOTE]

aha, nie wiedziałam, ja wydarzen i tak nie robiłam jeszcze (nienaumiałam się..) ale dodałam do profilów itp, ale skoro jest wydarzenie to udostępnie;)


co do psiaczka;spieszyć sie napewno warto, tylko czy się to tak szybko uda...Jesli jakikolwiek zabieg byłby w stanie polepszyć psu zywot, to napewno warto...byle jak najszybciej:(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zuzlikowa']

Na razie najważniejszą reakcją jest ...zachowanie psiaka- cieszy się już wyraźnie z bliskości człowieka, zaczął nawet z radości podszczypywać przednimi zębami...ogonek macha... jemu tak niewiele trzeba, by się cieszył![/QUOTE]

[B]Przeklinam [/B]ten cholerny gatunek "ludzki", nie krzyczę, nie pytam już dlaczego...i tak nie znajdę odpowiedzi... :placz: A ONI tak niewiele od nas oczekują..:-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zuzlikowa']Fundacja ma konto, ale nie ma kto tego robić, bo psiaków do bezpośredniej opieki multum...[B] Jeśli mogłabyś zrobić szybko allegro ceglaste dla Baldura/Marcinka...bardzo prosze![/B]
Będę się mogła skupić na czymś innym, a potrzebuję jeszcze pieniążków i na Milka- nie ma deklaracji, nie ma pieniędzy na hotel...zaniedbałam go:shake::-(- dobrze,że Iwona czuwa i krzywdy nie da zrobić i nad ludzką cierpliwość ma do mnie!![/QUOTE]

OK, będzie. Postaram się szybko, tylko akurat mam pilną robotę, więc to dzień lub dwa potrwa

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lilek']Witajcie. Dostałam zaproszenie na wydarzenie fb, zobaczyłam i zamarłam. Trudno mi cokolwiek powiedzić, bo tu nie ma słów. Deklaruję comiesięczną wpłatę na Baldura - tylko 30 zł, ale może też się przyda.[/QUOTE]
[quote name='Lilek']Przed chwilą przelałam grosiki. Piesku, trzymaj się.[/QUOTE]
[quote name='Jetrel']Jeśli tylko w końcu dostanę wypłatę, po 20-tym, wyślę pieniążki dla Baldura....[/QUOTE]

Dziękuję!...bardzo się przyda...bardzo!


[B]Deklaracje stałe:
aanka...30zł
Lilek...30zł
[/B]

Link to comment
Share on other sites

By nie było przeinaczeń (a zdolna w tym kierunku jestem...tzn- medycznych przeinaczeń:cool3:)...żywcem kopiuję:

"[SIZE=2]Dzisiaj znowu lekarz u Marcina. Ponownie robione wymazy, bo "coś nie pasuje, za dużo tego wyszło". Pojutrze następne badanie krwi. W niedzielnym podwyższone parametry wątroby i nerek. Po enarenalu pies senny; dawaliśmy dwie tabletki 10 mg dziennie, ale mamy zejść do jednej. Wykrztuśnie flegamina, ale nie chce i pluje. Dajemy strzykawką. Dieta osłonowa na wątrobę i essentiale. Na zdjęciu Marcinek po zabiegach pielęgnacyjnych. Wyczyściliśmy ile się dało całą głowę, żeby jak najmniej bakterii dostawało się do oczu i uszu i wietrzymy...

[/SIZE]..[SIZE=2].i wycinamy najgorsze miejsca i czyścimy dalej. Zaraz wrzucimy zdjęcie skóry pod odcinaną sierścią...[/SIZE][SIZE=2]


...dzisiejsze fotki...

[URL="http://img220.imageshack.us/i/21533320083804328281711.jpg/"][IMG]http://img220.imageshack.us/img220/6792/21533320083804328281711.jpg[/IMG][/URL][URL=http://img845.imageshack.us/i/21533320083804328281711.jpg/][IMG]http://img845.imageshack.us/img845/6792/21533320083804328281711.jpg[/IMG][/URL]

Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]
[URL="http://imageshack.us"][/URL]

[URL="http://img859.imageshack.us/i/21698320083870994941711.jpg/"][IMG]http://img859.imageshack.us/img859/5459/21698320083870994941711.jpg[/IMG][/URL]

(takich narosli przypominających ciało modzelowate, Maciuś ma na całym ciele kilkanascie...teraz już w barwie skóry, lecz poczatkowo czerniaki przypominały - czarne, z robalami wokół,ze wzgledu na te narośle golenie więc odpada, trzeba bedzie chłopaka nożyczkami powoli wycinać...ale on to bardzo lubi, wiec problem jedynie by siły starczyło...i tu dosłownie o sile mówię.[/SIZE][SIZE=2])


...tak jest wszędzie pod kożuchem spilśnionej i spleśniałej sierści, najgorzej wokół głowy i na klatce. Słabo wychodzą takie zdjęcia, ale trochę widać. W realu robi wrażenie...[/SIZE]"

(nieco sama przyciemniłam fotke, by wyraźniej było widać i poswiatę pleśni, i cos co na włosie sie trzyma i zaróżowiony koloryt skóry...)
[URL="http://img25.imageshack.us/i/20503120083962328265911.jpg/"][IMG]http://img25.imageshack.us/img25/5220/20503120083962328265911.jpg[/IMG][/URL]

Uploaded with [URL="http://imageshack.us"]ImageShack.us[/URL]

Link to comment
Share on other sites

"Psychicznie Marcin jest cudownym, kochanym i bardzo wdzięcznym psiakiem. Trudno utrzymać Go w jednym miejscu, bo cały czas sobie wędruje. Powolutku tuptusia przed siebie. Najgorzej, że nie słyszy i cały czas trzeba być przy nim i kierować dotykiem, bo teren nieznany i jednak trochę przeszkód na drodze jest. W kojcu nie chce za bardzo, woli iść przed siebie..."

...i dobrze dobrane ma imionka- Baldur/ Marcinek!:lol:

...woli iść przed siebie...albo być głaskany, albo obcinany, albo czochrany... nie dziwię się:shake:- po obejrzeniu fotek, posłuchaniu opisu stanu sierści i skóry...wiem,że te wszystkie czynności przynoszą mu dużą ulgę!... wszystkie czynności pielegnacyjne, prócz tego,ze odczuwa wtedy zainteresowanie sobą(dotyk to teraz dla niego dominujący zmysł, a własciwie mozna powiedzieć jedyny zmysł kontaktu!)... to jeszcze przynoszą mu wytchnienie...

Link to comment
Share on other sites

Zuzlikowa, to ja dziękuję.Za to,że opiekujesz się tak pokrzywdzonym psem i bez najmniejszego wahania pielęgnujesz go. Może to, co piszę, jest głupie, ale myślę, że niejeden z nas miałby moment zawahania widząc to, co Ty widzisz na Marcinku. Ja do różnych rzeczy jestem przyzwyczajona, bo moje psiaki były głównie wrzucane przez płot w bardzo różnych stanach, ale to, co zrobiono Marcinkowi,nie mieści mi się w głowie. Chyba mam za mały mózg na coś takiego.
Marcinek- a wiesz, tu, gdzie mieszkam, tak nazywa się potocznie prześliczne kwiaty- jesienne astry, takie drobne z żółtym oczkiem. To bardzo wytrzymałe, cudowne kwiaty kwitnące wtedy, kiedy wszystko już zamiera. Biedak, wytrzymał już tyle bólu, może to imię okaże się dla niego najszczęśliwszym na świecie.Piesku, zdrowiej. Niech los w końcu okaże się dobry dla ciebie.Całym sercem jestem z Wami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lilek']Zuzlikowa, to ja dziękuję.Za to,że opiekujesz się tak pokrzywdzonym psem i bez najmniejszego wahania pielęgnujesz go. Może to, co piszę, jest głupie, ale myślę, że niejeden z nas miałby moment zawahania widząc to, co Ty widzisz na Marcinku. Ja do różnych rzeczy jestem przyzwyczajona, bo moje psiaki były głównie wrzucane przez płot w bardzo różnych stanach, ale to, co zrobiono Marcinkowi,nie mieści mi się w głowie. Chyba mam za mały mózg na coś takiego.
Marcinek- a wiesz, tu, gdzie mieszkam, tak nazywa się potocznie prześliczne kwiaty- jesienne astry, takie drobne z żółtym oczkiem. To bardzo wytrzymałe, cudowne kwiaty kwitnące wtedy, kiedy wszystko już zamiera. Biedak, wytrzymał już tyle bólu, może to imię okaże się dla niego najszczęśliwszym na świecie.Piesku, zdrowiej. Niech los w końcu okaże się dobry dla ciebie.Całym sercem jestem z Wami.[/QUOTE]

... nie ja odwalam bezpośrednią robotę przy Marcinku... ja jedynie mogę pomóc Marcinkowi/Baldurowi pokazując Pieknego i pośrednicząc teraz z informacjami pomiędzy dziewczynami z Fundacji, które właśnie tę nie łatwą pracę wykonują( i nie ważne,że z zatkanym nosem, z minami przerażenia i niewiary, z odruchem obrzydzenia, z bluzgiem niecenzuralnych życzeń...ale robią, by ulżyć Marcinkowi), a między Wami- tymi, których los tego psiaka porusza...tymi, którzy chcą zrozumieć sytuację w jakiej to nieszczęśliwe psię jest... tymi, którzy temu psiakowi choć troszeczkę chcą i mogą pomóc.
Cóż, nie pierwszy i nie ostatni " mój" gigancik, który potrzebuje tak intensywnej opieki, której to podjęły się dziewczyny z fundacji Bernardyn... a to ciężka praca, jak widać po Marcinku- nie tylko fizyczna, ale i psychiczna...
... ja jestem daleko, ja nie widzę, ja nie wyciągam...nie wycieram...nie czuję, a nie mogę sobie poradzić psychicznie ze stanem do jakiego doprowadzony został Marcinek, a one mają go na miejscu i muszą to wszystko robić na bieżąco.
Na dzień dzisiejszy mając za jedyną nagrodę cudowne mruczenie, chrumkanie, pochrzakiwanie zadowolonego Marcinka i jego przytknięty do nóg ogromny łeb...ale czy to mało?...

Mało- jeśli jest szansa, by uwidzieć go w pełni szczęśliwego, zdrowego, bezpiecznego...Dużo- gdy maja to byc jego ostatnie dni...

Ja słucham o tych próbach kontaktu(przecież ten psiak,ani nie widzi, ani nie słyszy! dotyk jest podstawowym zmysłem umozliwiającym mu czucie świata), mruczacego z zadowolenia, o jego potrzebie bliskości z ogromnym wzruszeniem i nadzieją... mam ogromną nadzieję, że bez wzgledu na to jaki będzie ostateczny wynik decyzji co do możliwości przeprowadzenia operacji...te ostatnie dni będzie miał najpiękniejsze w swoim życiu...

Przepraszam... to efekt niemożności pogodzenia się z sytuacją Baldura/Marcinka, ogromnej obawy nie tylko o sam zabieg, ale i po zabiegu...jest tyle niewiadomych...

Link to comment
Share on other sites

Lilek...a tak wracajac do imienia...znam Marcinki kwiatki- trwałe, nie do opanowania jak się rozrastają, które dopiero mrozy mogą pokonać...
pieknie porównałaś Marcinka- przed nim już nie ma mrozów i chłodów obojętności...więc niech jak Marcinki, długo nam "kwitnie" i "nieopanowanie" raduje z zycia...bez bólu!

Link to comment
Share on other sites

A ja mam nadzieję, taką bardzo mocną, że teraz, kiedy Marcinek czuje sie potrzebny i kochany, będzie walczył każdą cząsteczką siebie o życie. Bo teraz ma po co zyć.Miłość potrafi uleczyć. Marcinku, pieseczku, trzymaj się. Jesteś taki dzielny, tyle już przetrwałeś. Trzymaj się.
Zuzlikowa, proszę, przekaż dziewczynom wielkie ukłony i poproś, żeby powiedziały Marcinkowi, jak bardzo chcemy, żeby żył i był zdrowym, radosnym psiakiem. On zrozumie.

Link to comment
Share on other sites

.......Nie będę komentowała....Nie ma słów, nie ma po co......

Po 10 dostane wypłatę, prześle trochę grosza.
Tak przynajmniej odrobinę pomogę, bo nie wiem jak jeszcze mogę.

Duży bagaż wiary i nadziei zostawiam dla Wszystkich. Tym razem też się uda! Nie ma innego wyjścia!!!!!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...