Jump to content
Dogomania

Schron KIELCE - mini-goldenka GAFA odeszła za TM [*][*][*] , czy inne też odejdą?????


andzia69

Recommended Posts

[quote name='erka']
Tylko,że miejsce w warsztacie samochodowym to raczej kiepskawe. Wszyscy mówią,że będzie kontakt z człowiekiem, a potem realia są zupełnie inne. W pracy to raczej nikt nie ma czasu zajmować się psami.[/QUOTE]

To zalezy od ludzi. Ja nie do konca jestem przeciwniczka takich miejsc, bo wiem jak u mojego taty. Ma tam 3 przybledy - w tym staruszek bez zabkow i suka, wszytkie szczepione, z ludzmi non stop. Fakt, ze tata pilnuje zeby mialy wode, jedzenia. Wiec zalezy chyba od czlowieka. Ale jak mowie - nie zawsze to sa zle miejsca. Co prawda u niego psy chodza luzem, spia w pomieszczeniu, ale wydaje mi sie ze maja "nienajgorzej";) Moze sa tez jeszcze takie miejsca. Choc oczywiscie nie namawiam, podaje tylko przyklad, bo znam tez miejsca, gdzie psiak do kojca a no noc sam niech pilnuje terenu.

A ten benio jest jakis taki ...sliczny. Ja sie tam na beniach nie znam, ale ten jakos wpada w oko. MA cos w sobie, nie ma co;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='divia_gg']To zalezy od ludzi. Ja nie do konca jestem przeciwniczka takich miejsc, bo wiem jak u mojego taty. Ma tam 3 przybledy - w tym staruszek bez zabkow i suka, wszytkie szczepione, z ludzmi non stop. Fakt, ze tata pilnuje zeby mialy wode, jedzenia. Wiec zalezy chyba od czlowieka. Ale jak mowie - nie zawsze to sa zle miejsca. Co prawda u niego psy chodza luzem, spia w pomieszczeniu, ale wydaje mi sie ze maja "nienajgorzej";) Moze sa tez jeszcze takie miejsca. Choc oczywiscie nie namawiam, podaje tylko przyklad, bo znam tez miejsca, gdzie psiak do kojca a no noc sam niech pilnuje terenu.

A ten benio jest jakis taki ...sliczny. Ja sie tam na beniach nie znam, ale ten jakos wpada w oko. MA cos w sobie, nie ma co;)[/QUOTE]

Myślę,ze zawsze wszystko zależy od ludzi...i to dobre i złe...
Pani się nie odezwała...

A wracając do psiaka...on jest cudny,bo...jakoś w barwach całkiem nie beniasty! Tyle czerni...moooorze czerni!!!

A to jest pies,czy suczka...może coś uda się Wam dowiedzieć...

Link to comment
Share on other sites

Koleżanka spróbuje sie dowiedziec czegos o nim od weta schroniskowego. Justysiek, która bya w schronie mówiła,ze głaskała go i jest łagodny.
Jeżeli chodzi o ta czerń, to chyba wina zdjęcia robionego w zacienionym miejscu, bo ja widziałam go z daleka i ma raczej typowe beniowe umaszczenie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zuzlikowa']A niech tam...czasami los tak zwraca uwagę na coś ważnego...może właśnie Boruty było mi potrzeba i los tak te zdjęcia sprokurował...
Dowiedzcie się czego się da...bardzo proszę.[/QUOTE]

Zuzlikowa - chcesz go zabrać?)...co do info ze schronu...obawiam się, że tam co osoba to co innego powie...nie raz się o tym przekonałam...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='andzia69']Zuzlikowa - chcesz go zabrać?)...co do info ze schronu...obawiam się, że tam co osoba to co innego powie...nie raz się o tym przekonałam...[/QUOTE]
to prawda, jest z innymi psami wiec raczej do nich nie agresywny, do ludzi - jak napisala erka ja go glaskalam, jak sie zacznie psem interesowac to on znika, to jest taki schron tu trzeba wyciagac i potem myslec wiec ze to dosc nie logiczne ale taka tam panuje "filozofia"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='andzia69']Zuzlikowa - chcesz go zabrać?)...co do info ze schronu...obawiam się, że tam co osoba to co innego powie...nie raz się o tym przekonałam...[/QUOTE]

andzia,gdybym mogła to już dzis,ale niestety nie bardzo mogę...na dzisiaj nie mam gdzie i za co...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zuzlikowa']I jak w takiej sytuacji ogłaszać psa i szukać domu...ludzie zaraz zasypują pytaniami,a ja nie znam odpowiedzi...i rezygnują,a nie mam gdzie go umieścić, a na hotelik...też nie bardzo. Ludzie,jak takiemu pomóc?[/QUOTE]
boze nie wiem, czasem to mi sie wydaje ze wszystkim sie nie uda pomoc, cholera ale zlapalam dola....
same wiesci do dupy dzis....

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='justysiek']to prawda, jest z innymi psami wiec raczej do nich nie agresywny, do ludzi - jak napisala erka ja go glaskalam, jak sie zacznie psem interesowac to on znika, to jest taki schron tu trzeba wyciagac i potem myslec wiec ze to dosc nie logiczne ale taka tam panuje "filozofia"[/QUOTE]
O co chodzi w stwierdzeniu,że jak się zacznie psem interesować to on znika?Oglądałam świetną sunię w Dyminach,następnego dnia po nią przyjechałam,ale jej jedynej z boksu nie było.Rzekomo w szpitalu do końca tygodnia,bo chora.Przy mnie dzień wcześniej była dość żywym,choć uległym psiakiem-pierwsza podbiegła się witać,lizała,merdała ogonem itd.Wychudzona trochę była,ale na chorą niespecjalnie wyglądała...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='erka']Zuzka2, a jak wyglądała ta sunia? Nie odpuszczaj, tylko idź na koniec tygodnia.[/QUOTE]
Krótkowłosy,czarny kundelek o maleńkiej mordce i długich cieniutkich łapkach-mnie się kojarzy z chichuachua tyle,że większa.Rzekomo ma ok.1,5roku.Na pewno ma stałe uzębienie.Waga ok.6kg tak myślę.Bardzo drobniutkiej kości.
Nie wiem co oznacza ten szpital.Czy zbieg okoliczności,że się bidula rozchorowała czy też zainteresowali się jej stanem zdrowia w ogóle przez przypadek i np.wyczaili,że odwodniona lub coś w tym rodzaju i teraz ją doprowadzają do ładu.Pani mi powiedziała,że w czwartek,piątek będzie z nią już na pewno dobrze i żeby dzwonić.No to chyba nic poważnego.Naprawdę poczciwa psinka.Jedna z niewielu,które łapały kontakt z człowiekiem-inne tylko szczekały albo nie reagowały.

Link to comment
Share on other sites

"Szpital"" ha, ha :diabloti:. Karcer bez dostepu światlła metr na metr, to jest ten ich szpital!!!:angryy:. Nawet , gdyby zdrowego psa tam umieścić , to by sie tam wykończył po dwóch dniach.
Dzwoń codziennie i pytaj o ta sunię. Jak zapytasz pod koniec tygodnia, to powiedza ,że juz wyadoptowana. Chyba na tamten świat:mad::angryy:.

To juz któras teraz sunia, którą podobno"lecza" i nie chca wydać:diabloti:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ewab']Kiedy pytałaś o sunie? Masz może jej zdjęcie?[/QUOTE]
Suczkę oglądałam w miniony poniedziałek o 13,a następnego dnia o 15:30 po nią przyjechałam i już jej nie było.Zdjęcia nie mam.Na pewno była w pierwszym boksie za zwierzętami agresywnymi.
Zaraz zadzwonię tam zapytać,bo dziś czw,więc może coś powiedzą.
To schronisko jest trochę dziwne:shake:
Na mój rozum suczka zniknęła,bo zawsze jak ktoś zainteresuje się jakimś psiakiem,to jest opcja,że po niego przyjedzie za parę dni,więc trzeba go doprowadzić do zdrowia,bo taki psiak jest żywym dowodem tego,co się dzieje w schronisku.W końcu po adopcji natychmiast się psa bierze do wet i sami wet mogą narobić szumu wokół zaniedbanych czy chorych psów.No i schronisko chyba nie ma prawa wydawać psów chorych,więc pewnie dlatego wzięli tę suczkę do szpitala.
Dla mnie to dziwna historia:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='erka']"Szpital"" ha, ha :diabloti:. Karcer bez dostepu światlła metr na metr, to jest ten ich szpital!!!:angryy:. Nawet , gdyby zdrowego psa tam umieścić , to by sie tam wykończył po dwóch dniach.
Dzwoń codziennie i pytaj o ta sunię. Jak zapytasz pod koniec tygodnia, to powiedza ,że juz wyadoptowana. Chyba na tamten świat:mad::angryy:.

To juz któras teraz sunia, którą podobno"lecza" i nie chca wydać:diabloti:.[/QUOTE]
Rany!przeraża mnie to.To schronisko to jest piekło.A całej ich filozofii i utrudniania adopcji nie pojmuję.Wszystkie pieniądze,które oni dostają,powinny być przekazywane TOZ,a schronisko powinni zamknąć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malagos']zuzka, a Ty tam byłaś własnie wybrać sobie psa do adopcji? Czy tak sobie pojechałas, wpuscili Cię, oprowadzili?[/QUOTE]
Chciałam kupić psa (bo oni je sprzedają i to całkiem drogo:-().Bez problemu mnie wpuścili,ale nie oprowadzali.Personel miły.Byłam tam kilka razy w życiu i zawsze wpuszczają,ale nie oprowadzają.Tylko trzeba mówić,że w sprawie ew.adopcji psa,bo jak powiesz,że obejrzeć psy,to zaraz z podejrzliwą miną wymyślają coś,żeby Cię nie wpuścić,dlatego raz mnie nie wpuścili.Oni mają lekką obsesję na punkcie TOZ chyba:lol:
Moja suńka żyje póki co,ale nie jest zdrowa-nie ma gorączki,ale blade błony śluzowe i wet.na razie ją zostawił na obserwacji,bo podejrzewa,że coś się wykluje za parę dni.Jutro po południu mam dostać kolejne info o niej.

Link to comment
Share on other sites

[B]Zuzka2 [/B]z serca radzę,jeśli Ci zależy na adopcji tej suni,jedz w te pędy do schroniska i upieraj się przy adopcji psa z opcją/podpisaniem itd.że zobowiązujesz się ją leczyć i zabrać do weterynarza(choć musisz się faktycznie spodziewać wszystkiego włącznie z tym że "coś" się wykluje i będziesz miała ciężko chorego psa).
Tam jej nie wyleczą,a jak zachoruje na poważnie,już jej nie adoptujesz(...)nie pozwól też na zaszczepienie psa na miejscu,bo to ją moze położyć na amen.

Schronisko nie ma obowiązku wydawać chorych psów,
ale[U] wydać może[/U] i mi wydawali chore...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kobix'][B]Zuzka2 [/B]z serca radzę,jeśli Ci zależy na adopcji tej suni,jedz w te pędy do schroniska i upieraj się przy adopcji psa z opcją/podpisaniem itd.że zobowiązujesz się ją leczyć i zabrać do weterynarza(choć musisz się faktycznie spodziewać wszystkiego włącznie z tym że "coś" się wykluje i będziesz miała ciężko chorego psa).
Tam jej nie wyleczą,a jak zachoruje na poważnie,już jej nie adoptujesz(...)nie pozwól też na zaszczepienie psa na miejscu,bo to ją moze położyć na amen.

Schronisko nie ma obowiązku wydawać chorych psów,
ale[U] wydać może[/U] i mi wydawali chore...[/QUOTE]
Wiem.Myślę o tej adopcji chorej,ale powiedzcie czy to prawda,że jeśli pies ma nosówkę i będzie u mnie w domu,to w razie jego zgonu ja już nigdy nie będę mogła mieć psa,bo to tak zaraźliwe,że zostaje w domu?Kuzynce tak powiedział wet,jak uśpiła szczenię chore na nosówkę.
Przerażają mnie też koszty leczenia.Mój pies miał parwo+korona i ponad 600zł po znajomości i 14 dni z życiorysu:codziennie 2,5godz. u wet 2x dziennie

Link to comment
Share on other sites

Miałam psa z nosówką dawno temu, w tym samym czasie innego i się nie zaraził. Pies się z nosówki wyleczył, a potem miałam mnóstwo kolejnych, żaden chory. Ze schroniska mam teraz sunię po nosówce, zdrową już, ale z tikiem nerwowym. Co roku szczepię wszystkie na zakaźne.

Link to comment
Share on other sites

Wirus nosówkowy utrzymuje sie w środowisku ok. 2 mies., dłużej parwo. Tak, że jakies bdzury ten wet opowiadał.
Nie wiadomo, czy u tej suni, już wystapiły jakies objawy, bo od nich trudno się czegoś dowiedzieć, a jak powiedzą , to i tak nieprawdę. Jeżeli jeszcze nie, to mozna by jej podać surowicę , a po 2 tyg. zaszczepic.

Ona tam w tym ciemnym , dusznym bunkrze nie przezyje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='erka']Wirus nosówkowy utrzymuje sie w środowisku ok. 2 mies., dłużej parwo. Tak, że jakies bdzury ten wet opowiadał.
Nie wiadomo, czy u tej suni, już wystapiły jakies objawy, bo od nich trudno się czegoś dowiedzieć, a jak powiedzą , to i tak nieprawdę. Jeżeli jeszcze nie, to mozna by jej podać surowicę , a po 2 tyg. zaszczepic.

Ona tam w tym ciemnym , dusznym bunkrze nie przezyje.[/QUOTE]
Dzięki za fachowe info!!!Ten wet.to z Herbów-nie chciał w ogóle leczyć tylko kazał uśpić,a że to było 15lat temu,to wyboru wet.nie było takiego.On słynie z tego,że z byle głupoty każe usypiać.Niezależnie czy pies młody czy stary-chcesz uśpić,to uśpi,nawet bez powodu-bo pies się np.znudził.Mój znajomy wet.w życiu nie uśpi psa zdrowego,a chore ratuje do końca i zawsze bardzo przeżywa,jeśli musi uśpić.Dobry człowiek.
O tej surowicy to już rozmawiałam z wet.Nie ma tego,bo drogie podobno okropnie,ale to nie problem.
No cóż,czeka mnie batalia z bliskimi:eviltong: Boją się chorego psa w domu jak ognia.Mój wet też mnie straszył od zawsze nosówką w schronisku i niemal 100% śmiertelnością psów stamtąd.
Jadę zaraz po to maleństwo:lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zuzka2']Mój wet też mnie straszył od zawsze nosówką w schronisku i niemal 100% śmiertelnością psów stamtąd.
Jadę zaraz po to maleństwo:lol:[/QUOTE]

Jedź, jedź! :)
Moja sunia zachorowała na nosówkę właśnie w schronisku, ale wyzdrowiała. A efekt uboczny, czyli tik nerwowy ani jej, ani mi nie przeszkadza ;) Więc nie ma zasady.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...