Jump to content
Dogomania

Czy on jest niebezpieczny?


judyta2461

Recommended Posts

Pies ma 9 miesięcy-samiec,nie kastrowany,kundelek,chyba mieszaniec jamnika.Wykazuje silną agresję wobec obcych ludzi,szczeka,warczy i wyrywa się,żeby ugryźć.Ma na swoim koncie kilkakrotne rzucenie się na ludzi bez powodu-nie ugryzł tylko dzięki mojemu refleksowi czyli szybkiemu pociągnięciu za smycz.Wzięłam go w wieku 10 tygodni od koleżanki ze wsi.Nic o nim nie wiedziałam-po prostu jedno młode wiejskiej suki,która się oszczeniła.Połowie mojej rodziny nie daje się zbliżyć do ludzkiego jedzenia-w tym mi.W jego karmie mogę mieszać ręką i nic nie robi.Gdy coś robię nie po jego myśli to rzuca się na mnie,np. odsuwam szufladę,gdy on leży obok(legowisko ma dalej),a on nie ma zamiaru się przesunąć-wtedy słyszę warknięcie i rzuca się.Mnie łapie za skórę,ale nie przebija jej.Wujka gryzie do krwi,ale wujkowi się to podoba i celowo go przedrzeźnia tzn. woła go i skrada się do jedzenia,żeby ten go zaatakował,ale wujek mieszka ulicę dalej i Smyk widzi go przez 4 dni na 2 tygodnie-bo resztę czasu wujek spędza za granicą.Gdy zostaję sama w domu to pies mnie pilnuje.Gdy mama wyjdzie do pracy i jestem sama w domu i siądę na łóżku,a za jakiś czas chcę wstać to pies od razu do mnie biegnie,szczeka,warczy,a dzisiaj podniósł wargi i chciał się rzucić(widziałam,że szykuje się do skoku).Krzyknęłam na niego i się uspokoił,ale teraz cały czas siedzi w kagańcu.Gdy mama jest w domu to się tak nie zachowuje.Mam 16 lat i słucha moich poleceń,nawet gdy jestem z nim sama,ale dopiero gdy się wyciszy i już nic nie rozumiem.Z jednej strony uznaje mnie za przewodnika stada,skoro mnie słucha,a z drugiej chyba nie,bo wykazuje wobec mnie agresję.Mojej mamy słucha,ale ona czasami daje mu klapsy,a ja nie,bo uważam,że agresja rodzi agresję.Gdy np. moja mama coś je,to ja nie mam prawa nawet poruszyć nogą ani ręką-to od razu wywołuje agresję u psa.Wszyscy od jego szczenięctwa karmią go przy stole,z wyjątkiem mnie,bo nie mogą się oprzeć jego spojrzeniu.To mój pierwszy pies,miałam dużą wiedzę o psach,ale żadnego doświadczenia i szczerze mówiąc nie panują nad nim i trochę się go boję,gdy nie ma kagańca,ale bardzo go kocham.Pierwsze poszczekiwania i powarkiwania na obcych ludzi zaczęły się w wieku 4 miesięcy,rzucenie się na ludzi 7 czy 8 miesięcy,a atak na mnie 9 miesięcy.Z psem spaceruję ok. godziny-dwóch dziennie na smyczy,gdy kiedyś wypuściłam go do parku w kagańcu to i tak ganiał ludzi,a ci chcieli go kopać,więc go nie wypuszczam.Jeśli ktoś zna taniego,ale dobrego behawiorystę,który weźmie ok. 50 zł to bardzo proszę o kontakt.Jeśli jest tutaj ktoś kto ma doświadczenie z trudnymi psami i chciałby kupić ode mnie Smyka(cena ok. 700 zł,bo muszę wiedzieć,że ktoś nie szuka tylko psa do budy ,bo to delikatny pies i zaraz trzęsie się z zimna albo do walk,bo to ma być przyjaciel) to również proszę pisać i jeśli zdarzyłoby się poważniejsze ugryzienie to wtedy jestem skłonna go sprzedać.Jeśli ktoś wie co powinnam robić,jak z nim pracować,jak reagować na jego agresję to również proszę pisać.Chciałam zaznaczyć,że jakiekolwiek próby karcenia go jak np. chwyt za pysk i czy przewrócenie go wywołują u niego agresję wobec mnie.Czy z tym psem da się jeszcze pracować,czy pomogą leki uspokajające,czy kastracja by coś zmieniła,czy psa trzeba uśpić?

Link to comment
Share on other sites

Bosze ,co ja teraz przeczytalam bled na bledzie biedny pis.dziewczynyo wyscie psa do tego stanu doprowadzili.
Sprzedac psa w takim stanie ,on biedak nie wie jak ma sie zachowac
podstawowe bledy to:
psa sie nie bije
psa sie nie drazni ,bo to wywoluje agresje
psu sie nie ustepuje ,mowi sie zdecydowanym spokojnym tonem
psa sie nie karmi przy stole

Nie jestem psim psychologiem,ale koniecznie dla tego pieska zrob wizyte u psychologa ,to jest ostatni dzwonek ,bo niedlugo jak sie utrwali to zachowanie trudno bedzie go wyprostowac.
Co moge radzic na poczatek
-karmienie tylko z reki
-osoby przychodzace do domu musza psa ignorowac nie patrzec na psa nie mowic do psa chociaz obszczekuje .Zostawic tego nieszczesnika w spokoju.on jest totalnie wyglupiony
zastanawiam sie czy to jest zart z ta sprzedaza .czlonka rodziny chcesz sprzedac?Wpierw dopusciliscie sie do takiego stanu psa ,a teraz sprzedac ,uspic?
Koniecznie idz do bahawiorysty
chyba zle czytam.Biedny pies

ps kastracja nie jest lekarstwem dla psa , ktory znajduje sie u ludzi ,ktorzy nie wiedza jak sie psa wychowuje i jak sie postepuje.Kastracja nie wyeliminuje zlych przyzwyczajen ,,agrysywnach zachowan spowodowanych niewlasciwym postepowaniem opiekunow.Opiekunowie powinni chodzic na szkolenie ,zeby uchronic psa przed nimi.To opiekunowie sa winni nie pies.

Link to comment
Share on other sites

Chrystusie niebieski. Młodziak, który nie ma wprowadzonych w domu żadnych zasad i jeszcze liczysz na to, że ktoś tego psa KUPI, jeśli w schroniskach gnije ponad 100 000 psów, gdzie na bank udałoby się znaleźć psa niekłopotliwego?

Ja poleciłabym Ci przeczytanie książek p. Zofii Mrzewińskiej i wzięcie sobie ich do serca, zastosowanie porad tam zawartych. Na początek np. żarcie tylko z ręki i za coś, absolutny zakaz karmienia żebrzącego psa, wprowadzić psu komendy, wymagania, pracę (aportowanie, sztuczki, tropienie, cokolwiek), nie prowokować napadów.

Skąd jesteś? Może ktoś sensowny by Ci pokazał na żywo co z takim psem można robić i jak?

Link to comment
Share on other sites

No i izolacja od wujaszka. Narobi krzywdy bezpośrednio psu i innym, może wywołać szczególną agresję do mężczyzn, po prostu psychozę lękową.
Jak to czytam, to aż mi się słabo zrobiło. Do mnie zwierzęta w takim stanie trafiały, owszem, ale dorosłe. Prostowanie czegoś takiego trwa całe psie życie - to, co się uda raz osiągnąć, trzeba wciąż i wciąż konsekwentnie utrwalać. Pies od szczeniaka nie miał żadnych barier, żadnej nauki, współpracy - nic. On nie wie, gdzie jest jego miejsce w domu, nie wie, co wolno, a czego nie. Biedak się męczy znacznie gorzej od was.
Kastracja może pomóc, choć sama cudów nie zdziała, efekty będą po kilku miesiącach, ale muszą być wsparte ciężką, mozolną pracą - wychowaniem przede wszystkim rodziny, żeby wychować psa.
On zna jakies komendy? Ma swoje miejsce, zabawki, rytuały, regularne pory posiłków?

Link to comment
Share on other sites

Ja również jestem w szoku.
Z tą sprzedażą Smyka po prostu przegięłaś. Koń by się uśmiał..
Napisz to gdzieś sobie, podkreśl i przypnij w widocznym miejscu: [B]Nie obwiniaj psa za swoje błędy![/B]

Nic chyba więcej dodawać nie muszę, dziewczyny napisały wszystko.

Link to comment
Share on other sites

O matko moja, jak można doprowadzić psa do takiego stanu. Smyk to jeszcze takie starsze psie dziecko, w tej chwili jak już wyżej napisano pomoże tylko ciężka praca i odkręcanie błędów. Na pewno musisz ograniczyć kontakty psa z wujkiem, nie wiem jak dorosły człowiek może w ten sposób psa traktować.
Dobrego behawiorysty w tej cenie pewnie nie znajdziesz ale może w poszukaj w twojej okolicy kogoś ( np. z dogomanii) kto ma pojęcie o wychowaniu psów i zgodzi się tobie a raczej Smykowi pomóc.
Nie myśl że ktoś go od ciebie kupi, podejrzewam że nawet za darmo miałabyś problem ze znalezieniem mu nowego domu.

Link to comment
Share on other sites

Powinnaś też psiaka wykastrować. I zaraz pewnie tu posypią się głosy, że kastracja to nie lek na agresję;), ale kastracja pomoże Ci go opanować. Oczywiście nie zastąpi porządnej pracy nad jego charakterem, ale psiak zrobi się bardziej skoncentrowany na otoczeniu, a gresja powinna zmaleć. Uważam, że ( z tego co czytałam to mały pies) jest juz odpowiednio dojrzały na ten zabieg.

Link to comment
Share on other sites

Albo bedzie jeszcze gorzej, bo obolaly pies bedzie jeszcze bardziej atakowal zagrozenie...
Pomijajac kwestie, ze 9 m-czny szczyl, to jeszcze niedojrzaly podrostek, a agresja jest na zupelnie innym podlozu.
W tej sytuacji nie pies, a ludzie dookola niego sa problemem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Albo bedzie jeszcze gorzej, bo obolaly pies bedzie jeszcze bardziej atakowal zagrozenie...
Pomijajac kwestie, ze 9 m-czny szczyl, to jeszcze niedojrzaly podrostek, a agresja jest na zupelnie innym podlozu.
W tej sytuacji nie pies, a ludzie dookola niego sa problemem.[/QUOTE]

Pomijając całą sytuację, nie rozumiem pierwszego zdania i tego argumentu - od kiedy kastracja powoduje, że pies jest obolały całe życie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Pomijając całą sytuację, nie rozumiem pierwszego zdania i tego argumentu - od kiedy kastracja powoduje, że pies jest obolały całe życie?[/QUOTE]
A gdzie napisalam, ze bedzie obolaly cale zycie?
Napisalam tylko, ze przez okres rekonwalescencji zdazy sie zauczyc jeszcze aktywniejszej reakcji na czlowieka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']A gdzie napisalam, ze bedzie obolaly cale zycie?
Napisalam tylko, ze przez okres rekonwalescencji zdazy sie zauczyc jeszcze aktywniejszej reakcji na czlowieka.[/QUOTE]

Bez przesady, nikt go specjalnie nie będzie macał, w przypadku samca to ból maksymalnie dwudniowy przy nowoczesnych zabiegach.

Link to comment
Share on other sites

To przeczytaj posty autorki topiku tu i inne, nie bylabym taka przekonana ;).
Skoro sie udalo mlodego szczylka doprowadzic do takiego stanu, to zabawa psem po zabiegu, to bedzie pikus dla domownikow...
PS. Zakladasz bezproblemowy zabieg, gojenie sie, a jesli nie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']To przeczytaj posty autorki topiku tu i inne, nie bylabym taka przekonana ;).
Skoro sie udalo mlodego szczylka doprowadzic do takiego stanu, to zabawa psem po zabiegu, to bedzie pikus dla domownikow...
PS. Zakladasz bezproblemowy zabieg, gojenie sie, a jesli nie?[/QUOTE]

No zakładam, bo takim zabiegu, jaki miał pies pod moją opieką, po 24 godzinach zachowywał się, jakby niby nic. Po to się wybiera dobrego lekarza i robi badania przed kastracją, żeby mieć maksimum pewnosci. A to, że autorka topiku zna się lepiej na wszystkim, tylko nie na psach, to już inna sprawa - dlatego napisałam "pomijając całą sytuację". Ufałam w ułamek rozumu ze strony właścicieli psa :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Na tej zasadzie powinniśmy zamknąć się w domu i obić ściany poduszkami, bo na ulicy jesteśmy bezpieczni, powinno być bezproblemowo - a jeśli nie? A, w domu też jest niebezpiecznie, bo instalacje gazowe są ok - a jeśli nie?
Nie ma co popadać w paranoję. Kastracja pomaga jako jeden z elementów, dziewczyna szuka pomocy, w tym behawiorysty. Behawiorysta powinien wychować ją, rodzinę i psa. Pies wykastrowany będzie troszkę mniej nadpobudliwy. Pomyśl, co się zacznie dziać lada moment, jak okoliczne panienki zaczną pachnieć - pies może dostać dodatkowej szajby i w ogóle wpadnie w błędne koło.

Link to comment
Share on other sites

Nie tyle paranoja, ile kastracja przed koncem rozwoju osobniczego, to z jednej strony proszenie sie o klopoty hormonalne, z drugiej strony zaniedbania wychowawcze i braku poczucia bezpieczenstwa, to niezbyt dobre polaczenie.
A biorac pod uwage podejscie dziewczyny i reszty domownikow, trudno uwierzyc w cudowna przemiane ludzi...
Szkoda tylko, ze najbardziej poszkodowanym jest zwierze.

Link to comment
Share on other sites

Swoją drogą z tym wiekiem kastracji to jest różnie. Mi kilku niezależnych weterynarzy radziło, by psa ciachnąć po 6 miesiącu życia - wstrzymałam się, pies ma teraz 9 miesięcy i dopiero będzie umawiany, ale już świruje, bo czuje wiosnę. Tak że w kwestii odjajczenia to różnie jest, jak się nie pali, warto poczekać do roku. W tym przypadku pies powinien tak szczerze mówiąc trafić do odpowiedzialnych ludzi, do spokojnego domu, gdzie by mógł się wyciszyć, poukładać sam ze sobą, nauczyć życia z innymi - ludźmi i psami. Tylko wziąwszy pod uwagę zapsienie takich domów wizja mało realna...

Link to comment
Share on other sites

Ten pies jest kompletnie zafiksowany na punkcie tego, że jego otoczenie jest dla niego zagrożeniem. Nie widzę w jego zachowaniu niczego, co byłoby efektem jakichś wielce buzujących hormonów, tylko wyłącznie błędy wychowawcze i maksymalny stres. I tak jak karjo2 uważam, że z zabiegiem należy poczekać do momentu, kiedy pies minimalnie odzyska zaufanie do otoczenia i nabierze z nim jakichś pozytywnych kontaktów. W tej chwili jakikolwiek przykry zabieg i rekonwalescencja mogą jeszcze pogorszyć sprawę.

Agresję psa WYWOŁANO. Niekonsekwentnym postępowaniem domowników, celowym drażnieniem, klapsami, czy potem o zgrozo łapaniem za pysk i przyciskaniem do ziemi (bo skoro nie działa to ktoś to sprawdzał...). Dopóki takie zachowania będą trwać, jakakolwiek praca z psem i liczenie na poprawę nie ma sensu - nastąpi co najwyżej eskalacja agresji. Z Waszej winy.
Poczytaj inne wątki w tym dziale, tam jest sporo wskazówek, jak pracować z psem, żeby odzyskał do nas zaufanie, pozytywnymi metodami - jednocześnie nie wchodząc w konfrontacje przy agresji i będąc konsekwentnym.

Co do propozycji sprzedaży agresywnego, rozpuszczonego kundelka za 700 złotych... Nie uśmiałam się tak od dobrego miesiąca :evil_lol: Na dogomanii i w Polsce w ogóle jest multum problematycznych agresywnych psów, pięknych, rasowych, które czekają na dom i opiekę profesjonalisty za darmo, a nie za śmieszne ceny wydumane chyba z kosmosu - i chętnych jakoś nie ma, bo profesjonalna praca z psem i tak kosztuje, a owi szkoleniowcy własnych psów mają dość i zwykle są to rasowe zwierzęta przygotowywane do zawodów, a nie rozpuszczone przez czyjąś głupotę kundelki kupione za cenę rasowego szczeniaka.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...