WATACHA Posted October 4, 2015 Posted October 4, 2015 Sto lat Bravuś, Albin ['] pamiętamy o Tobie Miśku kochany...., ciekawe czy Watacha dalej pała miłością do Wiktora hehe, może by jej nie zjadł :P Już pytałam na dwóch jamnikach i jednym dobku, ale ponawiam- czy zmienili coś na dogo w sprawie wielkości zdjęć- kiedyś tylko do 640 pikseli można było i bardzo modzi się czepiali.... Jeszcze bardziej :).W moim typie przystojny i z charakterem :).Jak kiedyś się dorobię domku to zakupię u Asi jakiegoś przystojniaka jak mi sprzeda.Tylko najpierw kurs wychowania, żebym dała radę :) 2 Quote
mar....ka Posted October 4, 2015 Posted October 4, 2015 Wiktor ma niezaprzeczalną zaletę- pies na teściową :P 1 Quote
angineuuka Posted October 4, 2015 Posted October 4, 2015 Moj watek gdzies jest ???? za hałdami :lol: 1 Quote
Bolsbokser Posted October 4, 2015 Author Posted October 4, 2015 Postaram się opisywać charakter, ale z czasem u mnie krucho. Wiktor chciał nas zjeść. Natomiast był sam (bez poprzedniego opiekuna) w nowym miejscu. To dawało Nam przewagę. Albo Nas zaakceptuje, albo będzie pozostawiony sam sobie. Oczywiście My musieliśmy odpowiednio przeprowadzić zaprzyjaźnianie się z Wiktorem. Początkowo zero kontaktu wzrokowego. Często staliśmy, bądź kucaliśmy przy jego kojcu, ustawieni bokiem, aby Wiktor mógł zapoznać się z naszym zapachem. Prowadziliśmy normalną rozmowę, aby mógł zapamiętać nasz głos. Przez jakiś okres czasu, do Wiktora podchodziliśmy w tym samym ubraniu. Jeżeli byliśmy inaczej ubrani, szliśmy się przebrać, aby kojarzył dobrze zapach. I rzeczywiście, jak podeszliśmy w czapce czy kapturze na głowie, albo innym czystym pachnącym ubraniu, to znowu się rzucał. Z czasem nie było już znaczenia, jak jesteśmy ubrani, czym pachnie ubranie i czy mamy coś na głowie. Leszek nie pracował wtedy, więc mógł mu poświęcić duuuużo czasu. Mnie zaczął tolerować po 2 tygodniach. Mogłam wtedy iść na wspólny spacer. Byłam jednak w bezpiecznej odległości i nie głaskałam Wiktora jeszcze. Najpierw musiał Wikuś zrozumieć, że jestem częścią stada. Idziemy grupą, sami swoi. Krzywda się ani jemu, ani Leszkowi nie dzieje. Po jakimś czasie (ok. tygodnia może do dwóch) mogłam nieśmiało pogłaskać Wiktora na spacerze. Pierwsze początki były trudne. Podchodziłam do niego z dużą rezerwą. W pewnym momencie nadszedł czas, iż mogłam otworzyć furtkę (Wiktor wtedy robił mi miejsce, odsuwając się od furtki), a ja wstawiałam miskę z jedzeniem, po czym zamykałam furtkę i odchodziłam, by mógł zjeść w spokoju. Nie przyglądałam się i nie stałam mu nad głową, kiedy jadł. Z czasem mogłam wejść do kojca. Musiałam przecież mu wodę wymieniać. Dla naszego bezpieczeństwa, początkowo Wiktor był uwiązany. W dość niedługim czasie, nastała awaryjna sytuacja. Wiktor zaczepił się i nie mógł się ruszyć. Leszek musiał wejsć do niego - do spanikowanego Wiktora, aby go odczepić. Zero agresji. Na spokojnie dał sobie pomóc. I to był przełom, kiedy wiedzieliśmy, że nam już ufa. Został już uwolniony i mógł sobie swobodnie brykać w kojcu. Oswajania ciąg dalszy. Wcześniej był uwiązany, więc mogłam wejsć do kojca i czyłam się bezpieczniej. Teraz już luzem po kojcu biegał, więc miałam odrobinę niepewności, jak do niego wchodziłam. Wiktor zawsze robił nam miejsce. Wycofywał się w bezpieczny kąt. Tym samym, my czuliśmy się bezpieczni. To zrównoważony pies. Gdyby to była agresja lękowa, miałby problemy behawioralne, zupełnie inaczej i pewnie dłużej byśmy się z nim oswajali. Obecnie, wchodzimy do niego bez najmniejszego problemu. Wiktor nie wycofuje się asekuracyjnie, a wita nas. Często z radości biega po kojcu. Jest bardzo uczuciowy. Domaga się pieszczot. Rozdaje buziaki, nadstawia się do głaskania. Mogę stać nad nim, kiedy je. Nie robię tego celowo, niech sobie spokojnie zje. I nie ma znaczenia, czy to Wiktor, czy Roni. Po prostu nie przeszkadzamy w tym psom. Jednak, kiedy jest taka potrzeba, nie ma problemu, abym w czasie, kiedy Wiktor je, wymieniała mu wodę, czy sprzątała kojec. Zabiegi pielęgnacyjne przeprowadzam bez najmniejszego problemu. Generalnie, możemy obchodzić się z nim, jak z każdym innym psem. Jak by był u Nas od szczeniaka. Już zapomnieliśmy, jakie były początki :P Tylko Watacha przypomniała :P Wiktora przywiózł i wprowadził do kojca poprzedni jego opiekun :) No właśnie 640 pix to cholernie mało. Żeby nikt się nie czepiał, wrzucała bym takie maleństwa. Niestety jedyny hosting to fb jak na razie, a tam często wrzucam większe zdjęcia. Quote
Bolsbokser Posted October 4, 2015 Author Posted October 4, 2015 Jeszcze bardziej :).W moim typie przystojny i z charakterem :).Jak kiedyś się dorobię domku to zakupię u Asi jakiegoś przystojniaka jak mi sprzeda.Tylko najpierw kurs wychowania, żebym dała radę :) Zdecydowanie azjatę trzeba w odpowiedni sposób zapoznać z członkami rodziny. Od pierwszych chwil. Generalnie CAO to pies wielu właścicieli, ale muszą oni zostać odpowiednio przedstawieni psu. Uczestniczyć w codziennych czynnościach, spacerach. Po prostu być, przy psach, nie obok. Quote
WATACHA Posted October 4, 2015 Posted October 4, 2015 A brał od Was jedzenie na początku, bez problemu?Tak pomyślałam, że właściciel go przywiózł Quote
Bolsbokser Posted October 4, 2015 Author Posted October 4, 2015 A brał od Was jedzenie na początku, bez problemu?Tak pomyślałam, że właściciel go przywiózł Początkowo nie chciał jeść. Nie wiem jedynie czy oby na pewno z tego powodu, iż był w nowym miejscu i z nowymi ludźmi. Później okazało się, że nie chciał jeść większych kawałków mięsa, które trzeba rozrywać. Jadł jedynie takie wielkości kęsa. Ale do tego wniosku doszłam później. Kiedy zobaczyłam, że 3-go dnia też nie chce jeść, dałam chrupki i te zjadł od razu. Dodam, że był karmiony mięsem, więc nie była to dla niego nowość. Oczywiście, szczeniaka trochę inaczej się wprowadza i nie ma aż takich rygorystycznych zasad. Tutaj mieliśmy do czynienia z dorosłym agresywnym do obcych ludzi psem. Quote
Bolsbokser Posted October 4, 2015 Author Posted October 4, 2015 Obecnie daję Wiktorowi smaczki z ręki. Bierze je ode mnie bardzo delikatnie. Zdarzyło się, że złapał tak łapczywie to, co miałam w ręku, że i moja ręka wylądowała w jego paszczy. Nigdy mnie to nie bolało. Czuł, że ma w gębie moją rękę i od razu ją wypluwał :P Quote
Bolsbokser Posted October 4, 2015 Author Posted October 4, 2015 Wiktor ma niezaprzeczalną zaletę- pies na teściową :P Taaaaaak, zdecydowanie :P Quote
Bolsbokser Posted October 4, 2015 Author Posted October 4, 2015 A taką Azjatkę jakiś czas temu rysowałam, dla znajomego :) Quote
Bolsbokser Posted October 4, 2015 Author Posted October 4, 2015 To natomiast wypalany portret Woktora :) Quote
Bolsbokser Posted October 4, 2015 Author Posted October 4, 2015 Otwórz jakąś galerię :) W sensie ? Rzeczywistą, czy wirtualną np na dogo ? Quote
Bolsbokser Posted October 4, 2015 Author Posted October 4, 2015 Rzeczywistą :) Myślałąm o tym, ale ... mam chore ręce, więc rzadko rysuję :( Wypalanie mniej czasu zajmuje, ale niestety bardziej ręce męczy. Może kiedyś, jak więcej prac uzbieram ... Quote
Bolsbokser Posted October 4, 2015 Author Posted October 4, 2015 DUSHKA (ZOSHA Dzika Azja FCI) Od półtora roku z Nami. To taki bokser w opakowaniu Azjaty. Jest bardzo żywiołowa i energiczna. Potrzebuje ruchu, potrzebuje kontaktu z człowiekiem. Początkowo dzikuska. Miałam problem wejść do niej do kojca, bo uciekała pomiędzy nogami. Wyszarpała mi bark - do dzisiaj mam problem z barkiem. Zaczęłam nad nią pracować. Lekka korekta na spacerze i maszeruje przy nodze, a przynajmniej na luźnej smyczy. Nie wykazuje agresji do psów. Chce się z nimi bawić i zachęca je do zabawy. Na wszelki wypadek ubraliśmy ją w kaganiec, kiedy zapoznawaliśmy z Ronim. Dopiero uczymy się Dushki, czyli tego jaka jest i kim jest. W ostatnim czasie zaskakuje mnie, pozytywnie, co raz częściej. Na wystawę zgłosiłam ją i Amirę - szczeniaka. Znały się tylko przez siatkę. Jednak wspólna wyprawa jednym samochodem, wydawała się być wyzwaniem. Okazało się, że dziewczyny bardzo ładnie na siebie reagują. Po kilku godzinach na wystawie, Dushka zaczęła inicjować zabawę z Amirą. Piękny obraz. Na dodatek, po krótkim czasie pobytu w jednym miejscu, obie zaczęły, jak by w duecie, pilnować mnie. Dushka to taka duża sprężynka, waży ok. 50 kg, ma 4,5 roku. Da radę zapoznać z Dushką naszych znajomych :) Quote
Bolsbokser Posted October 4, 2015 Author Posted October 4, 2015 No. To będę podpisywać fotki, to każdy będzie wiedział z kim ma do czynienia :P Starych fotek nie będę zmieniać. Te, co mam dostęp na fb, w takiej formie już zostaną. Quote
Bolsbokser Posted October 4, 2015 Author Posted October 4, 2015 A po co zmieniac? ;) Źle to ujęłam. Chodziło mi o zdjęcia, których tu jeszcze nie wrzuciłam, a są na fb, ale nie są podpisane. W ogóle. Quote
Bolsbokser Posted October 4, 2015 Author Posted October 4, 2015 RONI & PUCEL 24.04.2015 Pucel, naruszasz moją przestrzeń. Przesuń się ! Mówiłem, przesuń się ?! Quote
Amber Posted October 4, 2015 Posted October 4, 2015 Fajna miejscówka nad wodą :) Gdzie to jest? Dużo ludzi w sezonie? Quote
Bolsbokser Posted October 4, 2015 Author Posted October 4, 2015 Fajna miejscówka nad wodą :) Gdzie to jest? Dużo ludzi w sezonie? Okol. Wieliszewa. Czyli koło mnie. Mam 3 km do Narwi. To są tereny zalewowe. Dzika plaża. Ludzi jest tutaj bardzo mało. Często pustki. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.