Jump to content
Dogomania

Ferajna z Czarcich Rewirów - czyli Biały Bokser, Tosa i CAO


Bolsbokser

Recommended Posts

Znalazłam Was.Roni podobny do Albina.

A jak wesoła gromadka azjatów?

:)
No Roni bardzo podobny :)

Azjaty mają się dobrze. Mamy nową dziewuszkę, jak wszystko dobrze pójdzie, to będziemy na wystawie we wrześniu w Warszawie. Klasa młodszych szczeniąt. DIJANA Warecka Sfora. Na fb na razie nie chwalę się nią. W odpowiednim czasie. Przez wzgląd na pewne osoby (kwestie prywatne). Chociaż .... na fanpejdżu Roniego pojawiło się już zdjęcie z DIJANą vel Amirą :)

Dojdę i do etapu azjatów w tym wątku, ale na spokojnie. Najpierw chcę Roniego udokumentować od początku, chronologicznie :)

Link to comment
Share on other sites

Nasze pierwsze spacerki odbywały się poza posesją. Wszystkie azjaty szalały na widok Roniego. Nie chciałam, aby wdawały się w awantury przez siatkę i nakręcały na niego, by źle go zapamiętać. Zależało mi na tym, aby stopniowo oswoiły się z jego obecnością na podwórku.
Przez pierwszy miesiąc prawie nie puszczałam Roniego luzem na podwórko. Chodziłam z nim na smyczy.

10847921_907616082622936_139970488229953

 

10408004_907624205955457_647396377292690

Link to comment
Share on other sites

07.12.2014

W ruch poszła jedna z ulubionych zabawek Albina, Ulubiona z tych domowych. Pozostałe to piłki do aportu.

Aby młodego zająć, odkurzyłam tę smakulę, która smaczki widziała tylko raz - jak przywiózł ją kurier z 6 lat temu :P

Pańcia zaaferowana zabawą, Roni zaaferowany zabawą ... a czas płynie i siuśki lecą. Ups ... zagapiliśmy się i ... nie zdążyliśmy na spacerek, poooooleeeeciaaaaałoooo .....
........ na dywan :P Lu lu lu lu lu .....


10850111_907631805954697_280403280150765

Roni ma bardzo ładnie opanowaną komendę 'siad', 'zostań' i 'wyjdź'.
Poprzedni właściciele byli z nim na kilku lekcjach posłuszeństwa - na prawdę to widać :)
Więc ... kontynuujemy. Pomalutku, powolutku i małymi kroczkami ... wprowadzamy nowe komendy.
Oj ... opornie idzie ... oddawanie zabawki :P



 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

13.12.2014
 

Znajoma pożyczyła nam linkę 10m.

Więc ... Zażyliśmy trochę ruchu 
Tym sposobem, młody mógł się wyszaleć na łące, a ja mogłam poćwiczyć przywoływanie
Radości nie było końca, ... nadmiaru energii też
Jak biegał w kółko, było OK. Gorzej, jak rozpęd wziął wprzód. 10 m linki + 10 m dodatkowych po tym, jak wyskoczyłam z butów

10418384_910974818953729_664045938550483

 

Jak przywiozłam Roniego był wymiarów Albina. Normalnie toćka w toćkę ...

10847917_910990692285475_225217063658350

 

10368218_911026342281910_374768902766781

Pogoda w tym czasie nie dopisywała. Roni na spacery chodził na smyczy. Puszczałam go na długiej lince. Więc fotek mało i głównie w domu. Cieżko było w słabą pogodę cykać na zewnątrz fotki. Ciężko też było ogarnąć nieogarniętego Roniego i jeszcze cykać zdjęcia.

Więc ... trochę domowo

10868151_910453879005823_149519213478983

1937435_910483572336187_1283313187195640

 

10612940_910530862331458_713391087482965

 

 

Link to comment
Share on other sites

16.12.2014

Codziennych harców na łące cd.
Oddawanie zabawki Roniemu wychodzi zdecydowanie lepiej na łące niż w domu
Biega na lince 10m, ale i tak pilnuje się mnie i cały czas jest w pobliżu. Nie ucieka zbytnio z piłką, raczej mogę do niego podejść i cierpliwie poczekać, aż zareaguje na komendę "oddaj"
Trenujemy również przywoływanie. Całkiem ładnie mu to wychodzi, nawet jak jest zainteresowany piłką czy innym psem. W obecności szczekającego zza ogrodzenia psa, czasem muszę 2-3 razy powtórzyć. W efekcie końcowym jednak, Roni przybiega do mnie na hasło "wróć".
Małe, ale są postępy

 

10850236_912376132146931_519772866122218

Link to comment
Share on other sites

Chwalimy się debiutem :)

Mój debiut w wystawianiu, debiut też na wystawie Amiry i Dushki :)

Krajowa Stołeczna Wystawa Psów Rasowych 12.09.2015 Warszawa-Stara Miłosna Hipodrom
Sędzia Jari Spagna (Włochy)


Amira (DIJANA Warecka Sfora FCI) 5mc
Wybitnie obiecująca, tytuł Najlepsze Młodsze Szczenię, kl. młodszych szczeniąt

Dushka (ZOSHA Dzika Azja FCI)
Ocena bardzo dobra, lok.1

XXII Wystawa Molosów 13.09.2015 Warszawa-Stara Miłosna Hipodrom
Sędzia Viera Staviarska


Amira (DIJANA Warecka Sfora FCI) 5mc
Wybitnie obiecująca, tytuł Najlepsze Młodsze Szczenię, kl. młodszych szczeniąt

Dushka (ZOSHA Dzika Azja FCI)
Ocena doskonała, lok.2, medal srebrny

DIJANA Warecka Sfora

12020019_948221398550210_507298965688312

12002246_948222851883398_111263129258080

ZOSHA Dzika Azja

11232716_975735529116257_773611534817693

 

12002870_975740685782408_734651488437837
 

Link to comment
Share on other sites

Amira i Dushka

Pierwszy kontakt face to face. Pierwsza zabawa i ... rewelacja. Jestem mega dumna z Dushki.
Jest u nas od półtora roku. Od kilku mcy pracuję nad nią. Dotychczas dzikus. Mało kontaktowa, wariatka. Taka azjatka z energią boksera. Rok temu wyszarpała mi bark. Na myśl, że muszę do niej do kojca wejść spędzał mi sen z powiek. Lekko uchylona furtka, na tyle, żeby boga się zmieściła, a ta z całym impetem rwie na podwórko. Była już dorosła. Nie znaliśmy jej podejścia do kotów. Jak uciekła na podwórko, trudno było ją potem złapać. Normalnie cyrk na kółkach.

Obecnie to zupełnie inna sucz. Zaczęła się otwierać, zaczęłyśmy łapać kontakt. Kojarzy już pewne zasady, komendy. Pracujemy. Ćwiczymy. Socjalizujemy. Obecnie nie wyszarpuje mi już barku, chodzi na luźnej lub czasem lekko napiętej smyczy.

A jak udostępnić film ???
https://www.youtube.com/watch?v=GvHeFKgzDTs&feature=player_embedded

 

1002694_722361751120304_5078032463570063

 

10487597_761572457199233_498807874563775

 

11403340_925734910782986_617560649244948

 

11411923_926493414040469_168251338688804

 

10410176_926047714085039_226548503884744

 

11811499_955150431174767_273080990991921

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

26 września 2015

 

No to ten .... a mąż mówił, żebym niczego nie dotykała i niczego nie robiła, jak mam atak migreny ....

Roni niewybiegany, bo ja zalatana, a nasz najbliższy kumpel ma zacerowaną opuszkę. W takich sytuacjach, wypuszczanie Ronika na podwórko, wiąże się z regularną kontrolą nad nim. Bo dzieciak goopie pomysły miewa ...
Raz, drugi, trzeci ... jest OK. Wyglądam kolejny raz i widzę, jak Roni modły odprawia ... nad grzybami. Kontrolnie zawołałam go, więc odwrócił swą paszczę, a na niej okruszki grzyba. No to ja, zamigrenowana, czyli o spowolnionym racjonalnym myśleniu, wpadam w panikę - no bo przecież Roni zjadł muchomora !!!
Lecę i łapię go za fraki, by więcej już go nie kosztował. Oblukałam te grzyby, co piękne nie były...
A no w ogóle, to skąd one się wzięły u mnie na działce ???? Wyrosły jak ... po deszczu !!! :P
W akcie złości wyrwałam wszystkie cholerstwa, a Roniego za chabety i do domu.
Teścia, co na grzybach się zna, w domu nie było. Więc dzwonię po teściową. No też chyba się zna ?!
Przyszła. Popatrzyła. I przemawia - MUCHOMOR !
Palpitacji mało nie dostałam.
Pomysł z przeczyszczeniem był dobry ... Na dwie dziury go przeczyściłam. Srał dalej jak stał, rzygał dalej jak patrzył. Raz, drugi, trze ... no za piątym wreszcie oddał całe żarcie. Grzyba nigdzie nie było. W połowie byłam spokojna. Lecz .... tak dla pewności poczekałam jeszcze, ze zniszczeniem grzybów, na powrót teścia, co na grzybach się zna.
No. Przyjechał. Pokazuję mu te cholerstwa i słyszę diagnozę - możesz wrzucić je sobie na patelnię, to Kanie :P No kamień z serca ... tylko biedny Roni :P

Ale to nie wszystko. Wspomniałam przecież, że dopadła mnie migrena. Podstępna żmija, perfidna suka ...
Chcąc wywołać wymioty u Roniego, zaczęłam rozglądać się za H2O.
MAM ! Krzyknęłam sama do się. Odkręcam koreczek, nalewam do pyszczka ... nie, nie do gardła, tylko na wewnętrzną stronę policzka. I tak coś mnie tknęło ... żeby za dużo kropli nie upuścić. Zerkam na butelkę ....
Zapowietrzyłam się. Roni też !
Bo zamiast H2O wzięłam spirytus salicylowy.
- A mąż mówił, żebym niczego nie dotykała, jak mnie głowa boli :/

Na szczęście niewiele poleciało ... ale piekło zgotowało. Roni dzielnie zniósł. Ugasiłam ogień wodą.
Odczekałam trochę i tym razem podałam już wodę ... utlenioną :)

Link to comment
Share on other sites

26 września 2015

 

No to ten .... a mąż mówił, żebym niczego nie dotykała i niczego nie robiła, jak mam atak migreny ....

Roni niewybiegany, bo ja zalatana, a nasz najbliższy kumpel ma zacerowaną opuszkę. W takich sytuacjach, wypuszczanie Ronika na podwórko, wiąże się z regularną kontrolą nad nim. Bo dzieciak goopie pomysły miewa ...
Raz, drugi, trzeci ... jest OK. Wyglądam kolejny raz i widzę, jak Roni modły odprawia ... nad grzybami. Kontrolnie zawołałam go, więc odwrócił swą paszczę, a na niej okruszki grzyba. No to ja, zamigrenowana, czyli o spowolnionym racjonalnym myśleniu, wpadam w panikę - no bo przecież Roni zjadł muchomora !!!
Lecę i łapię go za fraki, by więcej już go nie kosztował. Oblukałam te grzyby, co piękne nie były...
A no w ogóle, to skąd one się wzięły u mnie na działce ???? Wyrosły jak ... po deszczu !!! :P
W akcie złości wyrwałam wszystkie cholerstwa, a Roniego za chabety i do domu.
Teścia, co na grzybach się zna, w domu nie było. Więc dzwonię po teściową. No też chyba się zna ?!
Przyszła. Popatrzyła. I przemawia - MUCHOMOR !
Palpitacji mało nie dostałam.
Pomysł z przeczyszczeniem był dobry ... Na dwie dziury go przeczyściłam. Srał dalej jak stał, rzygał dalej jak patrzył. Raz, drugi, trze ... no za piątym wreszcie oddał całe żarcie. Grzyba nigdzie nie było. W połowie byłam spokojna. Lecz .... tak dla pewności poczekałam jeszcze, ze zniszczeniem grzybów, na powrót teścia, co na grzybach się zna.
No. Przyjechał. Pokazuję mu te cholerstwa i słyszę diagnozę - możesz wrzucić je sobie na patelnię, to Kanie :P No kamień z serca ... tylko biedny Roni :P

Ale to nie wszystko. Wspomniałam przecież, że dopadła mnie migrena. Podstępna żmija, perfidna suka ...
Chcąc wywołać wymioty u Roniego, zaczęłam rozglądać się za H2O.
MAM ! Krzyknęłam sama do się. Odkręcam koreczek, nalewam do pyszczka ... nie, nie do gardła, tylko na wewnętrzną stronę policzka. I tak coś mnie tknęło ... żeby za dużo kropli nie upuścić. Zerkam na butelkę ....
Zapowietrzyłam się. Roni też !
Bo zamiast H2O wzięłam spirytus salicylowy.
- A mąż mówił, żebym niczego nie dotykała, jak mnie głowa boli :/

Na szczęście niewiele poleciało ... ale piekło zgotowało. Roni dzielnie zniósł. Ugasiłam ogień wodą.
Odczekałam trochę i tym razem podałam już wodę ... utlenioną :)

matko jedyna heheh, ale się uśmiałam-biedny Roni (swoją drogą ma chłopak głowę do grzybów- wie co dobre)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...