Bolsbokser Posted August 28, 2015 Author Posted August 28, 2015 Znalazłam Was.Roni podobny do Albina. A jak wesoła gromadka azjatów? :) No Roni bardzo podobny :) Azjaty mają się dobrze. Mamy nową dziewuszkę, jak wszystko dobrze pójdzie, to będziemy na wystawie we wrześniu w Warszawie. Klasa młodszych szczeniąt. DIJANA Warecka Sfora. Na fb na razie nie chwalę się nią. W odpowiednim czasie. Przez wzgląd na pewne osoby (kwestie prywatne). Chociaż .... na fanpejdżu Roniego pojawiło się już zdjęcie z DIJANą vel Amirą :) Dojdę i do etapu azjatów w tym wątku, ale na spokojnie. Najpierw chcę Roniego udokumentować od początku, chronologicznie :) Quote
Bolsbokser Posted August 28, 2015 Author Posted August 28, 2015 Nasze pierwsze spacerki odbywały się poza posesją. Wszystkie azjaty szalały na widok Roniego. Nie chciałam, aby wdawały się w awantury przez siatkę i nakręcały na niego, by źle go zapamiętać. Zależało mi na tym, aby stopniowo oswoiły się z jego obecnością na podwórku. Przez pierwszy miesiąc prawie nie puszczałam Roniego luzem na podwórko. Chodziłam z nim na smyczy. Quote
Bolsbokser Posted August 28, 2015 Author Posted August 28, 2015 07.12.2014 W ruch poszła jedna z ulubionych zabawek Albina, Ulubiona z tych domowych. Pozostałe to piłki do aportu. Aby młodego zająć, odkurzyłam tę smakulę, która smaczki widziała tylko raz - jak przywiózł ją kurier z 6 lat temu :PPańcia zaaferowana zabawą, Roni zaaferowany zabawą ... a czas płynie i siuśki lecą. Ups ... zagapiliśmy się i ... nie zdążyliśmy na spacerek, poooooleeeeciaaaaałoooo ..... ........ na dywan :P Lu lu lu lu lu .....Roni ma bardzo ładnie opanowaną komendę 'siad', 'zostań' i 'wyjdź'. Poprzedni właściciele byli z nim na kilku lekcjach posłuszeństwa - na prawdę to widać :) Więc ... kontynuujemy. Pomalutku, powolutku i małymi kroczkami ... wprowadzamy nowe komendy. Oj ... opornie idzie ... oddawanie zabawki :P Quote
angineuuka Posted August 28, 2015 Posted August 28, 2015 Jak cos to ja cie zaprosilam do znajomkow :> Quote
Bolsbokser Posted August 28, 2015 Author Posted August 28, 2015 Jak cos to ja cie zaprosilam do znajomkow :> Już skojarzyłam :) A ja przyjęłam :P Quote
Bolsbokser Posted September 7, 2015 Author Posted September 7, 2015 13.12.2014 Znajoma pożyczyła nam linkę 10m. Więc ... Zażyliśmy trochę ruchu Tym sposobem, młody mógł się wyszaleć na łące, a ja mogłam poćwiczyć przywoływanie Radości nie było końca, ... nadmiaru energii też Jak biegał w kółko, było OK. Gorzej, jak rozpęd wziął wprzód. 10 m linki + 10 m dodatkowych po tym, jak wyskoczyłam z butów Jak przywiozłam Roniego był wymiarów Albina. Normalnie toćka w toćkę ... Pogoda w tym czasie nie dopisywała. Roni na spacery chodził na smyczy. Puszczałam go na długiej lince. Więc fotek mało i głównie w domu. Cieżko było w słabą pogodę cykać na zewnątrz fotki. Ciężko też było ogarnąć nieogarniętego Roniego i jeszcze cykać zdjęcia. Więc ... trochę domowo Quote
Bolsbokser Posted September 7, 2015 Author Posted September 7, 2015 16.12.2014Codziennych harców na łące cd. Oddawanie zabawki Roniemu wychodzi zdecydowanie lepiej na łące niż w domu Biega na lince 10m, ale i tak pilnuje się mnie i cały czas jest w pobliżu. Nie ucieka zbytnio z piłką, raczej mogę do niego podejść i cierpliwie poczekać, aż zareaguje na komendę "oddaj" Trenujemy również przywoływanie. Całkiem ładnie mu to wychodzi, nawet jak jest zainteresowany piłką czy innym psem. W obecności szczekającego zza ogrodzenia psa, czasem muszę 2-3 razy powtórzyć. W efekcie końcowym jednak, Roni przybiega do mnie na hasło "wróć". Małe, ale są postępy Quote
Bolsbokser Posted September 7, 2015 Author Posted September 7, 2015 Ach, no tak. Zapomniałam napisać. RONI ma swój fanpejdż na fb. https://www.facebook.com/RONI-907520702632474/timeline/ Quote
Bolsbokser Posted September 14, 2015 Author Posted September 14, 2015 Chwalimy się debiutem :) Mój debiut w wystawianiu, debiut też na wystawie Amiry i Dushki :)Krajowa Stołeczna Wystawa Psów Rasowych 12.09.2015 Warszawa-Stara Miłosna Hipodrom Sędzia Jari Spagna (Włochy)Amira (DIJANA Warecka Sfora FCI) 5mc Wybitnie obiecująca, tytuł Najlepsze Młodsze Szczenię, kl. młodszych szczeniątDushka (ZOSHA Dzika Azja FCI) Ocena bardzo dobra, lok.1XXII Wystawa Molosów 13.09.2015 Warszawa-Stara Miłosna Hipodrom Sędzia Viera StaviarskaAmira (DIJANA Warecka Sfora FCI) 5mc Wybitnie obiecująca, tytuł Najlepsze Młodsze Szczenię, kl. młodszych szczeniątDushka (ZOSHA Dzika Azja FCI) Ocena doskonała, lok.2, medal srebrnyDIJANA Warecka SforaZOSHA Dzika Azja Quote
Bolsbokser Posted September 14, 2015 Author Posted September 14, 2015 10.01.2015 RONI, BARON & KIMA Quote
Bolsbokser Posted September 14, 2015 Author Posted September 14, 2015 Amira i Dushka Pierwszy kontakt face to face. Pierwsza zabawa i ... rewelacja. Jestem mega dumna z Dushki. Jest u nas od półtora roku. Od kilku mcy pracuję nad nią. Dotychczas dzikus. Mało kontaktowa, wariatka. Taka azjatka z energią boksera. Rok temu wyszarpała mi bark. Na myśl, że muszę do niej do kojca wejść spędzał mi sen z powiek. Lekko uchylona furtka, na tyle, żeby boga się zmieściła, a ta z całym impetem rwie na podwórko. Była już dorosła. Nie znaliśmy jej podejścia do kotów. Jak uciekła na podwórko, trudno było ją potem złapać. Normalnie cyrk na kółkach. Obecnie to zupełnie inna sucz. Zaczęła się otwierać, zaczęłyśmy łapać kontakt. Kojarzy już pewne zasady, komendy. Pracujemy. Ćwiczymy. Socjalizujemy. Obecnie nie wyszarpuje mi już barku, chodzi na luźnej lub czasem lekko napiętej smyczy. A jak udostępnić film ???https://www.youtube.com/watch?v=GvHeFKgzDTs&feature=player_embedded Quote
Bolsbokser Posted September 14, 2015 Author Posted September 14, 2015 Bravo, spójrz tam ... - Gdzie e ??? Quote
Bolsbokser Posted September 28, 2015 Author Posted September 28, 2015 26 września 2015 No to ten .... a mąż mówił, żebym niczego nie dotykała i niczego nie robiła, jak mam atak migreny .... Roni niewybiegany, bo ja zalatana, a nasz najbliższy kumpel ma zacerowaną opuszkę. W takich sytuacjach, wypuszczanie Ronika na podwórko, wiąże się z regularną kontrolą nad nim. Bo dzieciak goopie pomysły miewa ... Raz, drugi, trzeci ... jest OK. Wyglądam kolejny raz i widzę, jak Roni modły odprawia ... nad grzybami. Kontrolnie zawołałam go, więc odwrócił swą paszczę, a na niej okruszki grzyba. No to ja, zamigrenowana, czyli o spowolnionym racjonalnym myśleniu, wpadam w panikę - no bo przecież Roni zjadł muchomora !!! Lecę i łapię go za fraki, by więcej już go nie kosztował. Oblukałam te grzyby, co piękne nie były... A no w ogóle, to skąd one się wzięły u mnie na działce ???? Wyrosły jak ... po deszczu !!! :P W akcie złości wyrwałam wszystkie cholerstwa, a Roniego za chabety i do domu. Teścia, co na grzybach się zna, w domu nie było. Więc dzwonię po teściową. No też chyba się zna ?! Przyszła. Popatrzyła. I przemawia - MUCHOMOR ! Palpitacji mało nie dostałam. Pomysł z przeczyszczeniem był dobry ... Na dwie dziury go przeczyściłam. Srał dalej jak stał, rzygał dalej jak patrzył. Raz, drugi, trze ... no za piątym wreszcie oddał całe żarcie. Grzyba nigdzie nie było. W połowie byłam spokojna. Lecz .... tak dla pewności poczekałam jeszcze, ze zniszczeniem grzybów, na powrót teścia, co na grzybach się zna. No. Przyjechał. Pokazuję mu te cholerstwa i słyszę diagnozę - możesz wrzucić je sobie na patelnię, to Kanie :P No kamień z serca ... tylko biedny Roni :P Ale to nie wszystko. Wspomniałam przecież, że dopadła mnie migrena. Podstępna żmija, perfidna suka ... Chcąc wywołać wymioty u Roniego, zaczęłam rozglądać się za H2O. MAM ! Krzyknęłam sama do się. Odkręcam koreczek, nalewam do pyszczka ... nie, nie do gardła, tylko na wewnętrzną stronę policzka. I tak coś mnie tknęło ... żeby za dużo kropli nie upuścić. Zerkam na butelkę .... Zapowietrzyłam się. Roni też ! Bo zamiast H2O wzięłam spirytus salicylowy. - A mąż mówił, żebym niczego nie dotykała, jak mnie głowa boli :/ Na szczęście niewiele poleciało ... ale piekło zgotowało. Roni dzielnie zniósł. Ugasiłam ogień wodą. Odczekałam trochę i tym razem podałam już wodę ... utlenioną :) Quote
mar....ka Posted September 29, 2015 Posted September 29, 2015 26 września 2015 No to ten .... a mąż mówił, żebym niczego nie dotykała i niczego nie robiła, jak mam atak migreny .... Roni niewybiegany, bo ja zalatana, a nasz najbliższy kumpel ma zacerowaną opuszkę. W takich sytuacjach, wypuszczanie Ronika na podwórko, wiąże się z regularną kontrolą nad nim. Bo dzieciak goopie pomysły miewa ... Raz, drugi, trzeci ... jest OK. Wyglądam kolejny raz i widzę, jak Roni modły odprawia ... nad grzybami. Kontrolnie zawołałam go, więc odwrócił swą paszczę, a na niej okruszki grzyba. No to ja, zamigrenowana, czyli o spowolnionym racjonalnym myśleniu, wpadam w panikę - no bo przecież Roni zjadł muchomora !!! Lecę i łapię go za fraki, by więcej już go nie kosztował. Oblukałam te grzyby, co piękne nie były... A no w ogóle, to skąd one się wzięły u mnie na działce ???? Wyrosły jak ... po deszczu !!! :P W akcie złości wyrwałam wszystkie cholerstwa, a Roniego za chabety i do domu. Teścia, co na grzybach się zna, w domu nie było. Więc dzwonię po teściową. No też chyba się zna ?! Przyszła. Popatrzyła. I przemawia - MUCHOMOR ! Palpitacji mało nie dostałam. Pomysł z przeczyszczeniem był dobry ... Na dwie dziury go przeczyściłam. Srał dalej jak stał, rzygał dalej jak patrzył. Raz, drugi, trze ... no za piątym wreszcie oddał całe żarcie. Grzyba nigdzie nie było. W połowie byłam spokojna. Lecz .... tak dla pewności poczekałam jeszcze, ze zniszczeniem grzybów, na powrót teścia, co na grzybach się zna. No. Przyjechał. Pokazuję mu te cholerstwa i słyszę diagnozę - możesz wrzucić je sobie na patelnię, to Kanie :P No kamień z serca ... tylko biedny Roni :P Ale to nie wszystko. Wspomniałam przecież, że dopadła mnie migrena. Podstępna żmija, perfidna suka ... Chcąc wywołać wymioty u Roniego, zaczęłam rozglądać się za H2O. MAM ! Krzyknęłam sama do się. Odkręcam koreczek, nalewam do pyszczka ... nie, nie do gardła, tylko na wewnętrzną stronę policzka. I tak coś mnie tknęło ... żeby za dużo kropli nie upuścić. Zerkam na butelkę .... Zapowietrzyłam się. Roni też ! Bo zamiast H2O wzięłam spirytus salicylowy. - A mąż mówił, żebym niczego nie dotykała, jak mnie głowa boli :/ Na szczęście niewiele poleciało ... ale piekło zgotowało. Roni dzielnie zniósł. Ugasiłam ogień wodą. Odczekałam trochę i tym razem podałam już wodę ... utlenioną :) matko jedyna heheh, ale się uśmiałam-biedny Roni (swoją drogą ma chłopak głowę do grzybów- wie co dobre) 1 Quote
Bolsbokser Posted September 29, 2015 Author Posted September 29, 2015 Teraz to sama się smieje z tego :) Nie dość, że psa przeczyscilam, to jeszcze upić chciałam :p Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.