pati Posted February 1, 2007 Share Posted February 1, 2007 Ula jakiej drogi do Jagi zdecydowala sie ja zzabrac bedna i musi tam byc taka obolala i sama na zimnie :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ulka18 Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 Sterylizowane sunie sa w ogrzewanych izolatkach w budynku. Zdjecia izolatek sa na naszym mieleckim watku. Opiekuja sie nimi panie od kotow, dopoki nie wydobrzeja. Pan doktor robi malutkie ciecie na 3-4 szwy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pati Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 ale gdzie ona ma jechac? do jakiej drogi bedzie gotowa? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaaga Posted February 4, 2007 Share Posted February 4, 2007 Właśnie przeczytałam, że sunia jest wysterylizowana. Do mnie mogłaby przyjechac, jeśli moze zamieszkać na zewnątrz. Mogłabym dac jej budę do szopki, jest tam zrobiony wybieg. Do domu zabrac nie moge, bo mam teraz już maluchy, będą następne. Do tego przyjechały z Częstochowy dwa koty i jutro przyjeżdża bity i głodzony szczeniak. Czy coś już wiadomo o jej charakterze? Jeśli jest przyjazna, to nie ma problemu, ale jesli dzika czy agresywna ze strachu, to już gorzej. Mamy już w domu 3 sunie, które nie potrafią znaleźć domu, bo własnie takie są. Jest Roksi, która nie znosi przytulania i ujada na obcych, spłoszona Czika z tendencją do ucieczek i Saba, która ze strachu potrafi ugryźć.Nie sądzę, że potrafiłabym Laluni znaleźć dom w takiej sytuacji, skoro tamtym nie daję rady. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jagoda1 Posted February 4, 2007 Share Posted February 4, 2007 Dalej szukamy domku:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonika Posted February 4, 2007 Author Share Posted February 4, 2007 Tak - Jaaga - nie bierz suni jeśli nie będziesz miała dokładnego opisu jej zachowania. Ja osobiście gdybym miała adoptować teraz jakiegoś jeszcze pieska to sama jechałabym do schroniska aby samej wziąć psa na spacer w schronisku, koło schroniska i zobaczyć jaki piesek jest i dopiero wtedy decydować. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaaga Posted February 4, 2007 Share Posted February 4, 2007 Bonika, gdybym miała mozliwość, to sama tak zrobiłabym, ale za daleko. Chociaż Roksi w schronisku gryzła, kiedy wyciągneło się do niej rękę, a i tak wziełam ją i jej maluszki;) . Nie chodzi o to, że nie wiadomo, co stałoby sie później z Lalunią. Tylko o to, że Tolek, Czika, Roksi i sabcia tez były tymczasowiczami. Zdecydowaliśmy się, że Tolek zostaje, ale reszta nadal szuka domu. Choć Saba jest raczej bez szans, bo na co komu pies, który nie da sie dotknąć i tylko przemyka przez dom? Z każdym zwierzakiem, który zostaje z nami na zawsze, zmniejsza się możliwość przyjmowania kolejnych w potrzebie na tymczas. Jesli więc Lalunia nie jest szczególnie dzika czy wykazująca agresję, to nie ma problemu, żeby dom się znalazł. W tym tygodniu miałam kilka osób chętnych, które przyjęłyby łagodnego psiaka, nawet starszego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonika Posted February 4, 2007 Author Share Posted February 4, 2007 No to tak jak też napisałam - jeśli w mailu lub przez telefon otrzymasz informację jaka jest sunia to też możesz zdecydować, tylko żeby może te informacje były jednoznaczne. Nie wiem czy dostałaś odpowiedź ze schroniska, jeśli nie to może napisz, że jesteś gotowa wziąć sunię na tymczas, ale prosisz o informacje czy sunia nie jest przede wszystkim agresywna i w ogóle aby jak najwięcej napisali/powiedzieli o niej. I pisałaś właśnie, że masz doświadczenie z takimi psami - "wycofanymi" - i że udało Ci się jakiegoś pieska "wyprowadzić" - czy mogłabyś może doradzić w sprawie suni która właśnie wczoraj znalazła się na tymczasie i niestety okazało się, że jest już trochę zdziczała - bawi się ładnie z psami, ale nie garnie się do człowieka a nawet trochę przejawia agresję. Jak z takim pieskiem postępować ? Jak długo może trwać oswajanie ? Będę BARDZO wdzięczna za odpowiedź :-) A to wątek tego małego "nieszczęśnika" : [URL]http://www.dogomania.pl/forum/newreply.php?do=newreply&noquote=1&p=3110622[/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pati Posted February 5, 2007 Share Posted February 5, 2007 bonika jesli chodzi o psy ze schronu to nigdy nie dostaniesz jednoznacznej odpowiedzi co do ich zachowania i tak wszystko wyjdzie w domu. oswajanie moze trwac tydzien , moze miesiacami z moze sie okazac , ze psa juz nie da sie przyzwyczaic nikt ci na to pytanie nie odpowie. Ja osobiscie zawsze dawalam rade ale to ja. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonika Posted February 5, 2007 Author Share Posted February 5, 2007 pati nie masz racji - czy pies nie jest dzikawy, agresywny - można to stwierdzić w bardzo dużym stopniu. A co do czasu oswajania to właśnie dałaś przynajmniej taką odpowiedź, że czas może być różny i można też nigdy nie osiągnąć sukcesu. A co do poradzenia sobie czy taki pies może stać się zupełnie normalnym psem czy zawsze coś pozostaje nie tak ? Biorąc po uwagę psy bardziej nie zsocjalizowane, choć rozumiem, że trudno tu porównywać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jagoda1 Posted February 5, 2007 Share Posted February 5, 2007 [quote name='pati']jesli chodzi o psy ze schronu to nigdy nie dostaniesz jednoznacznej odpowiedzi co do ich zachowania i tak wszystko wyjdzie w domu.oswajanie moze trwac tydzien , moze miesiacami z moze sie okazac , ze psa juz nie da sie przyzwyczaic nikt ci na to pytanie nie odpowie. [/quote] Ten, kto przygarnął kiedykolwiek psiaka ze schronu, czy z ulicy powie to samo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaaga Posted February 5, 2007 Share Posted February 5, 2007 Wiecie, jakoś rzadko udawało mi się zabrać ze schroniska psa, który później okazywał się całkiem normalny. Był yorkowaty, którego chcieli uspić z powodu agresji, a w domu po dwóch dniach okazał się pieszczochem. Ten psiak reagował agresją, bo był kopany przez pracowników. Była Waderka, zagłodzona, starsza, kochana sunia, pełna miłości dla ludzi. Jednak to są wyjątki. Przeważnie trafiają do mnie psy, które wykazują jakies problemy. Jeśli chodzi o przystosowanie psa do normalnych warunków życia, to polegam na pani, która zajmuje się szkoleniem moich psów i pomaga mi rozwiązywać indywidualnie problemy. Dotyczy to np. chodzenia na smyczy, czy gonienia kotów. Wiem jedno, nie należy patrzeć na to, jak pies zachowuje się w schronisku. Średnio po ok. tygodniu pobytu w domu pies zaczyna zachowywać się normalnie (dla siebie, oczywiście). Pierwsze kilka dni zajmuje mu przystosowanie się do nowego domu, odstresowanie, odpoczynek, jedzenie i bieganie, w różnych proporcjach w zalezności od potrzeb. Po tym czasie tak naprawdę wychodzą dopiero problemy, z jakim trzeba sobie później radzić u danego psa. Z niektórych nie da się zrobić pieszczoszków nigdy. Odnoszę wrażenie, że często trochę pomaga kastracja czy sterylizacja. Poza tym pies syty, zadbany, jest zadowolony z życia. U mnie sprawę ułatwiają inne zwierzęta. Kiedy wystraszony pies obserwuje, że inne do mnie lgną i nic się im nie dzieje, to przestaje się bać i zaczyna ufać. Osobnym problemem jest to, że większość tych skrzywdzonych przez los psów niesamowicie przywiązuje sie do swojego "wybawiciela". Potrafią go pokochac bez reszty, a pozostali ludzie nadal są mu obojętni lub nawet boi sie ich czy uznaje za wrogów. Takim psom trudno jest znaleźć nowe domy. Przykładem jest nasza Roksi, która obszczekała i obwarczała kandydatów na opiekunów tak skutecznie, że nie zdecydowali się spróbować przyjąć ją do siebie. Wtedy pojawia się problem, bo dom tymczasowy okazuje się jedynym możliwym domem na zawsze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Isabel Posted February 5, 2007 Share Posted February 5, 2007 Jaaga, w tym co piszesz jest bardzo dużo racji. Pies inaczej zachowuje się w schronisku, a inaczej w domu. Co więcej, taki pies w każdym kolejnym domu zachowuje się inaczej. Każdy dom to inni ludzie, inne warunki, inne ludzkie zachowania, inne wymagania od psa. Im więcej takich domów tymczasowych po drodze do domu docelowego, tym bardziej psu miesza się w głowie i tym mniej przewidywalne jego zachowanie w kolejnym domu. Pies zabrany ze schroniska, z ulicy, nawet z domu tymczasowego to jedna wielka niewiadoma. Jak się dostosuje do nowych warunków, do nowych ludzi, czy ich pokocha? Optymalnym wyjściem byłoby gdyby dom tymczasowy był naprawdę tymczasowy - góra 2 tygodnie, wtedy jeszcze psiak nie poczuje się tak bardzo skrzywdzony przekazaniem go w kolejne ręce. To są tylko takie moje przemyślenia, bo rzeczywistość jest niestety taka jaka jest. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaaga Posted February 6, 2007 Share Posted February 6, 2007 Też uważam, że dwa tygodnie w domu tymczasowym, to najlepszy czas. Można psa doprowadzić do porządku, zaszczepić, odkarmić, zadbać o niego. Wtedy można już coś powiedzieć przyszłym opiekunom o charakterze psa, ewentualnie o trudnościach, z jakimi będą musieli sobie radzić. A pies jeszcze nie jest za bardzo związany emocjonalnie z tymczasowym opiekunem i łatwo przystosowuje się warunków nowego domu. Tylko jak często udaje się wydać psa w te dwa tygodnie? Szczeniaki owszem, ale dorosłe u mnie przeważnie mieszkają po kilka miesięcy, nie tygodni. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
terra Posted February 8, 2007 Share Posted February 8, 2007 Lalunia przypomina o sobie! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonika Posted February 8, 2007 Author Share Posted February 8, 2007 [quote name='Jaaga']Jesli więc Lalunia nie jest szczególnie dzika czy wykazująca agresję, to nie ma problemu, żeby dom się znalazł. W tym tygodniu miałam kilka osób chętnych, które przyjęłyby łagodnego psiaka, nawet starszego.[/quote] Jaaga a schronisko Ci odpowiedziało ? - Może napiszesz jeszcze raz :oops: - może coś o tym co powyżej, że musisz mieć "takie i takie" informacje bo od tego zależy czy weźmiesz ją na tymczas co znaczy, że będzie mogła znaleźć domek - może domek będzie musiał być bardziej odpowiedzialny, szczególnie kochający zwierzęta bo sunia sporo jest w schronisku - to już ósmy rok.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
terra Posted February 9, 2007 Share Posted February 9, 2007 Podnoszę maleńką sunieczkę! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jagoda1 Posted February 10, 2007 Share Posted February 10, 2007 Tyle lat, tyle czekania...:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
terra Posted February 11, 2007 Share Posted February 11, 2007 Lalunia wciąż czeka! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaaga Posted February 11, 2007 Share Posted February 11, 2007 Tak sobie pomyślałam, że może nie doszedł mój mail, skoro nie otrzymałam żadnej odpowiedzi? Napiszę jeszcze raz. Czy był ktoś może u niej od czasu, kiedy ostatnio nie chciała wyjść z budy? Rzadko teraz tu zaglądam, bo mam kilkanaście maleńkich szczeniaczków i mnóstwo pracy przy nich. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jagoda1 Posted February 11, 2007 Share Posted February 11, 2007 Kolejna piękność z Mielca czeka... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
terra Posted February 13, 2007 Share Posted February 13, 2007 Podnoszę! Może ktoś w końcu zauważy piękną Lalę! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonika Posted February 13, 2007 Author Share Posted February 13, 2007 [quote name='Jaaga']Tak sobie pomyślałam, że może nie doszedł mój mail, skoro nie otrzymałam żadnej odpowiedzi? Napiszę jeszcze raz. Czy był ktoś może u niej od czasu, kiedy ostatnio nie chciała wyjść z budy? Rzadko teraz tu zaglądam, bo mam kilkanaście maleńkich szczeniaczków i mnóstwo pracy przy nich.[/quote] Napisz Jaaga ;) Ja suni nie widziałam na żywo. Myślę, że byłoby warto wyjaśnić jak z nią teraz jest - czy jest dla niej jakaś nadzieja na poznanie normalnego życia przy ludziach :oops: Trzymam kciuki za wszystkie szczeniaczki aby domki znalazły i aby były zdrowe :kciuki: :kciuki: - musisz być rzeczywiście zajęta - kilkanaście maluchów ale i wesoło musi być :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pati Posted February 14, 2007 Share Posted February 14, 2007 [LEFT]do gory malenka [/LEFT] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AgaiTheta Posted February 14, 2007 Share Posted February 14, 2007 przepraszam, że tutaj ale nie mam pw (zmiany na dogo mnie dotknęły mocno, panel nie działa) a mam prośbę do pati. Proszę odezwij się do mnie: 509 270 205 lub gg (w profilu). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.