Jump to content
Dogomania

Tora & Lumpek (oboje za Tęczowym Mostem), ich dwóch i Tajga :)


*Magda*

Recommended Posts

Super fotki :))

 

Madzia, to ja zapytam- czy to co ma Tora to jest np z przeciążenia, albo jakiegoś wypadku/karmienia/innego wydarzenia czy raczej w genach? Bo się umówiłam na prześwietlenie i się zastanawiam czy mimo braku objawów może wyjść jakieś zapalenie/dysplazja czy może być np tak że teraz na zdjęciu nic a nic nie będzie widać a np za rok wyjdzie dysplazja... 

 

Ehh szaleje normalnie :D

Link to comment
Share on other sites

Super fotki :))

 

Madzia, to ja zapytam- czy to co ma Tora to jest np z przeciążenia, albo jakiegoś wypadku/karmienia/innego wydarzenia czy raczej w genach? Bo się umówiłam na prześwietlenie i się zastanawiam czy mimo braku objawów może wyjść jakieś zapalenie/dysplazja czy może być np tak że teraz na zdjęciu nic a nic nie będzie widać a np za rok wyjdzie dysplazja... 

 

Ehh szaleje normalnie :D

 

Dziękuję :)

 

Z tego co mi wet powiedział, to może to mieć podłoże genetyczne. Oczywiście, owczarki bada się pod kątem dysplazji, a nie zwyrodnienia, więc obawiam się, że nie mam szansy się dowiedzieć czy Tora nabawiła się tego przez geny :(

Drugim ważnym czynnikiem jest nadwaga u psa. I to zostało obalone w przypadku Tory już na dzień dobry, bo Tora nigdy nie miała nadwagi.

Przyczyną może być, ale nie musi, jakiś wcześniejszy uraz stawów. Czy to jest powodem u Tory? Nie wiadomo.

Bardzo często jednak, jak mi wet powiedział, przyczyny urazów mają nieznane pochodzenie.

Ja, po przeczytaniu wielu artykułów w necie w ciągu ostatniego tygodnia, stawiam tezę, że Tora nabawiła się tego przez kafelki w domu.

Podłoże po którym na co dzień chodzi pies, też ma na to wpływ.

Kafelki są śliskie, więc pies chodzi "nienaturalnie" :/

 

U nas na zdjęciu, nie było widać żadnych zmian świadczących o dysplazji stawów ;)

Link to comment
Share on other sites

Porobiło się z Torką... zdrówka. Oby dalej nie postępowała choroba i wystarczyły tylko te lekarstwa :)

 

 

Martuś jeśli pies skończył wzrost, czyli minimum 18 miesięcy i został prześwietlony i wyszło, że biodra czyste to dysplazja na kolejnych nie wyjdzie.

Ale jeśli pies miał prześwietlenie wcześniej robione, im młodszy i nawet jeśli stawy nie są ok, to po skończonym wzroście może się okazać, że dysplazji nie ma.

 

Niestety dysplazja to jest cholerstwo i może być,a pies nie pokazywać żadnych objawów. A dopiero w późniejszym wieku coś się zacznie dziać.

 

Ja nawet wyczytałam, że to zwyrodnienie może być dziedziczne. Co jest ogólnie przerażające.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki dziewczyny :) Bo na 15 stycznia jesteśmy umówieni na prześwietlenie i szaleję :( Kajka ma ponad 18 miesięcy, to chociaż dysplazji będę pewniejsza... Ale Madzia nastraszyłaś mnie, bo jak może być z genów/urazu/podłoża to może wyjść wszystko :( Urazu nigdy pewna nie jestem, bo ta ciapa nawet jak za piłką poleci to może sobie coś zrobić, ba, nawet na zwykłym spacerze. Genów pewna nie jestem, a kafelki... Ona je uwielbia, zawsze na nich leży, a i w domu większość to panele i kafelki. A na dworze sypia na betonie (nie że zamknięta, ona po prostu go lubi). Więc się stracham :(

Link to comment
Share on other sites

Spoko napiszę :D

 

Ja zawsze stracham, taki typ :P

 

Super ;)

 

Ja też, ale muszę ufać komuś mądrzejszemu niż ja :D

 

Cześć :)

Fotki zwierzyńca - jestem w szoku.

I bardzo fajnie, że masz taką wetkę, której ufasz. Trzymam kciuki za zdrówko Tory.

 

Cześć :)

 

Naciesz oczy, bo nie wiem kiedy znowu się pojawi zwierzyniec :P

 

A no mam ;)

Leczy mój zwierzyniec od 20 lat. Zawsze była ze mną szczera i otwarcie mówiła o plusach i minusach każdego leczenia itp.

I nigdy nie zdzierała ze mnie czy mojej rodziny kasy, choć wiedziała, że mieszkam/pracuję za granicą.

W nagłych wypadkach, mam nawet jej prywatny numer telefonu.

 

Dziękuję za kciuki :)

Link to comment
Share on other sites

Moja, kilka lat temu była przeciwna barf'owi ;)

Teraz, nie jest ani "za" ani "przeciw", przynajmniej w przypadku Tory ;)

Nigdy mnie nie namawiała na karmy weterynaryjne itp.

Kwestię karmienia pozostawiła mi ;) Doradzała tylko suplementy, jak Tora była na gotowanym jedzeniu.

 

A w kwestii leczenia, nigdy nie postawiła jeszcze złej diagnozy, nie podała złych leków...

Nie mam powodu jej nie ufać :)

Link to comment
Share on other sites

Dobranoc :)

 

U mnie wetka jest za suszem, no i zdenerwowało mnie jak nas zwodziła przy poprzednim jamniku.... Miał raka, coraz gorzej było, a ona dawała nam tabletki które rzekomo pomagają. Nie powiem, bo kasy za nie nie brała, ale się okazało że to tabletki na uspokojenie (tak pisało na necie), i nie miały prawa mu pomóc... Trochę się zraziłam :( No i widać że ostatnio coś na kasę patrzy, nas traktuje ok ale to jak innych to porażka :/

Link to comment
Share on other sites

Dobranoc :)

 

U mnie wetka jest za suszem, no i zdenerwowało mnie jak nas zwodziła przy poprzednim jamniku.... Miał raka, coraz gorzej było, a ona dawała nam tabletki które rzekomo pomagają. Nie powiem, bo kasy za nie nie brała, ale się okazało że to tabletki na uspokojenie (tak pisało na necie), i nie miały prawa mu pomóc... Trochę się zraziłam :( No i widać że ostatnio coś na kasę patrzy, nas traktuje ok ale to jak innych to porażka :/

 

A u nas właśnie przy raku mojej pierwszej suki, zdobyła moje największe zaufanie.

Nigdy nie twierdziła, że Tiamat wyzdrowieje.

Ja byłam tu, pies w Polsce. Wszystkie decyzje podejmowałam przez telefon.

To na moją prośbę, pies miał przedłużane życie.

Wiedziałam, że pies z dnia na dzień był bliżej TM.

Zawsze mi mówiła, że ona jej może ulżyć tylko na chwilę, że jej odejście jest nieuniknione...

Kwestią było tylko to, czy jej w tym pomogę i skrócę jej cierpienie.

Miałam być za 2 tyg. w domu. Chciałam sama psa zawieść na zastrzyk i się z nią pożegnać.

Po tygodniu ściągania wody z organizmu i podawania leków przeciwbólowych, pies przestał wstawać :(

Do dziś pamiętam, jak byłam w pracy i przez telefon prosiłam ją, żeby już Tiamat nie cierpiała :(

Zabrakło mi 7 dni, żeby się z nią pożegnać placze.GIFplacze.GIFplacze.GIFplacze.GIFplacze.GIF

 

 

mnie :laugh2_2:

czesc Madziorka!!! tyle sie dzieje dobrego i zlego ze nie mialam czasu.

 

Oby więcej dobrego ;)

Link to comment
Share on other sites

Hejka :)

 

To współczuję Madzia :( U mnie ja pojechałam z jamnikiem na uśpienie, pamiętam do dziś każdą sekundę :( Ale w tamtym momencie wetka trochę nadszarpnęła moje zaufanie. Robiła to dla nas, bo nie mogliśmy się pogodzić z jego odejściem, ale jednak mogła postawić sprawę bardziej jasno...

Link to comment
Share on other sites

Ja już wetom nie ufam. Niet. A chodzę do nich, bo nie mam innego wyjścia. A jak coś psu jest to to konsultuję z 2-3 wetami z 3 różnych miast. Już nie opieram się tylko na jedynym. Raz się zawiodłam i nigdy więcej.

Zaufałam raz i pies brał tabsy, a jemu było potrzebne prześwietlenie i może operacja. A Tabsy na pewno inne i więcej niż to co mi zalecili. Sonię jak była mała też chcieli usypiać, na drugi dzień jak do nas przyjechała. Gazikowi chcieli usunąć palucha, przez co przy większym wysiłku kulałby. O przebojach z Ciapulcem już nawet nie wspomnę. I na serio było tego o wiele więcej...  Także dziękuję, postoję.

 

A Tobie zazdroszczę, że masz tak dobrego i zaufanego weta ;)

Link to comment
Share on other sites

Jestem :P

 

Oglądałam wczoraj film. W końcu obejrzałam jakiś od początku do końca i nie zasnęłam w trakcie laie_67.gif

 

Ja już wetom nie ufam. Niet. A chodzę do nich, bo nie mam innego wyjścia. A jak coś psu jest to to konsultuję z 2-3 wetami z 3 różnych miast. Już nie opieram się tylko na jedynym. Raz się zawiodłam i nigdy więcej.

Zaufałam raz i pies brał tabsy, a jemu było potrzebne prześwietlenie i może operacja. A Tabsy na pewno inne i więcej niż to co mi zalecili. Sonię jak była mała też chcieli usypiać, na drugi dzień jak do nas przyjechała. Gazikowi chcieli usunąć palucha, przez co przy większym wysiłku kulałby. O przebojach z Ciapulcem już nawet nie wspomnę. I na serio było tego o wiele więcej...  Także dziękuję, postoję.

 

A Tobie zazdroszczę, że masz tak dobrego i zaufanego weta ;)

 

Ja, z racji tego, że jestem tu, to każde leczenie rozpoczyna inny wet niż moja wetka z PL 555c13ce-d7da-4adb-8597-0794a48ea9be.gif

Ale praktycznie zawsze kończyło się na telefonie do niej i konsultacji ;)

I pomimo tego, że zawsze kończyło się potwierdzeniem, że zwierz dostał dobre leki, to i tak wolę zadzwonić i się upewnić :)

 

Jeszcze ją mam, ale jak długo confused.gif

Kobieta jest coś koło 60-tki i ile jeszcze będzie pracować, to nie wiadomo 304.gif

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...