Charly Posted July 19, 2011 Posted July 19, 2011 Martens zauważ nie odniosłam się do projektu koalicji. odnosnie pseudoekologicznego itd itd kazda hodowla, każde rozmnażanie jest uprzedmiotowieniem zwierzęcia. Zwierzę rzeczą nie jest, ale jest tak traktowane, także przez prawo. Hodowca jak rzecz moze psiaka sprzedac, kupic, wypozyczyć etc. Hodowla oczywiscie jest tylko jednym z apektów wykorzystywania zwierząt przez ludzi. . Dlaczego koalicja nie chce zakazu hodowli w ogole? Nie wiem, musisz ich spytać. Zresztą odpowiedz nasuwa się sama. Fajnie by bylo gdybyś oprocz "argumentów" typu " krzywdzący,uogólniający, pseudobełkot, merytoryczne dziury" wytlumaczyla dlaczego np. hodowla nie stanowi uprzedmiotowienia zwierzęcia- bo o to wlasnie chodzi w artykule, ktory wstawilam, a ktory jak mniemam przeczytałaś, skoro się wypowiadzasz w temacie. Zakaz hodowli niektórych ras ochroną zwierząt nie jest. Nie jest nią także regulacja wykorzystywania/czy zabijania zwierząt gospodarskich zawarta w tym projekcie Quote
Martens Posted July 19, 2011 Posted July 19, 2011 [quote name='Charly'] kazda hodowla, każde rozmnażanie jest uprzedmiotowieniem zwierzęcia. Zwierzę rzeczą nie jest, ale jest tak traktowane, także przez prawo. Hodowca jak rzecz moze psiaka sprzedac, kupic, wypozyczyć etc. [/QUOTE] Kwestia sprowadza się dla mnie do stosunku do owego zwierzęcia i zachowania jego dobrostanu, moich priorytetów w kwestii tego zwierzaka. Dla mnie to, że mogę psa kupić nie oznacza, że z automatu traktuję go jak rzecz i tak myśli wiele osób. Piętnujmy złe traktowanie zwierzęcia, a nie jego sprzedaż czy zakup w ogóle. Cena rasowego psa nie jest dla mnie ceną samego zwierzęcia, a jego konkretnych cech, w których uzyskanie ktoś włożył pracę. To, że zapłaciłam za to, że mój pies ma taką wielkość, maść i psychikę nie jest dla mnie równoznaczne z tym, że mam moralne prawo traktować go jak rzecz. "Każde rozmnażanie jest uprzedmiotowieniem zwierzęcia" - ale zwierzęta rozmnażają się też bez pomocy człowieka. Hodowla jest rozmnażaniem pod kontrolą. Mądrze prowadzona zapobiega problemom zdrowotnym, dba o dobro nie tylko nabywcy szczeniaka, ale i samych zwierząt. Głupio prowadzona skupia się w przypadku psów tylko na wyolbrzymianiu cech typowych dla rasy, bez dbałości o resztę. Sama hodowla nie jest zła sama w sobie, bo może przybrać multum kierunków. Od człowieka zależy jaka ona będzie i do czego będzie dążyć. Cały czas mówię o hodowli amatorskiej tudzież zarodowej, która skupia się na podkreślaniu konkretnych cech (i tu tak jak pisałam, zależnie od hodowcy i celu jaki obrał, ów cel może obejmować dobro zwierząt, a może tylko skupiać się na zmaksymalizowaniu korzyści człowieka). Hodowla produkcyjna to inna bajka, przykład - masowa produkcja jaj na fermach, prosiąt na tucz. To już jest uprzedmiotowienie, niestety, ale ten rodzaj hodowli w rozmnażaniu psów nie jest na szczęście normą, pomijając może np. [I]puppy mills[/I] w USA. Natomiast porównując do natury - drapieżniki zabijają inne zwierzęta, żeby je zjeść. Roślinożercy unicestwiają całe rośliny - tylko i wyłącznie dla własnej korzyści, zdobycia pokarmu. To też uprzedmiotowienie? Człowiek ma wg mnie prawa nie większe od innych żywych istot, ale i nie mniejsze. Czego by nie jadł, z etycznego punktu widzenia uprzedmiotowuje ów zjadany organizm, czy roślinę, czy zwierzę. I robi to każdy żywy organizm na Ziemi - czyste prawo natury. Problem zaczyna się dla mnie wtedy, gdy człowiek nadużywa swojej władzy i przestaje zwracać uwagę na dobrostan tego co jada, przed śmiercią tegoż. Ale to nie sprawia z automatu, że samo jedzenie zwierzęcia jest złe. Gdyby tak było, musielibyśmy zacząć dzielić zwierzęta drapieżne i trawożerne na lepsze i gorsze - a jakie mamy prawo? Ktoś powie że tygrys nie ma moralności, to zwierzę i on może - niech spyta zebry, czy ją interesuje, że zżarł ją lew czy zastrzelił człowiek; efekt jest ten sam. Uprawa roślin jest uprzedmiotowieniem organizmu żywego - a dla mnie roślina i zwierzę zasługuje na taki sam szacunek, jako istota żywa - niezależnie od tego czy wrzeszczy z bólu czy nie. To żyje, oddycha, rośnie - skoro nie mam prawa jeść zwierzaka, to czemu mam bez wyrzutów sumienia jeść roślinę? Tylko dlatego że jest niżej w ewolucji? To dopiero szowinizm gatunkowy ;) Podział żywych organizmów na królestwa wymyślił człowiek; dlaczego opierając się na wymyśle człowieka mamy decydować, że hodowla zwierząt jest be, a uprawa roślin cacy? I co z eugleną, tą co ma chlorofil jak sałata, i oczka jak zwierzak? Jak tu zadecydować czy to zwierzę czy roślina, czy można to hodować, zabić, zjeść czy nie? Ja jak mam wątpliwości, patrzę jak rozwiązuje to natura. W naturze wszystko je się nawzajem, poza swoją rodziną czy swoim gatunkiem, czy tym co nie da się zjeść, bo się obroni. Selekcja też zachodzi, tylko prowadzi ją natura, a nie hodowca. Nieraz znacznie brutalniej niż człowiek. Mrówki hodują bodaj mszyce - żeby jeść ich "nektar". I co, mrówki uprzedmiotowiły mszyce? Dopóki mszycom jest dobrze, to jest kropka w kropkę to samo co dobra, ekologiczna ferma krów, tylko na niższym szczeblu ewolucji. Ale robi się kompletny offtop, więc proponuję przenieść dyskusję gdzie indziej ;) Quote
pixel Posted October 25, 2011 Posted October 25, 2011 Jedno jest pewne w kontekście BSL, czyli prawnych zakazach / ograniczeniach hodowania pewnych ras, tzw. niebezpiecznych: W ŻADNYM Z KRAJÓW, W KTÓRYCH WPROWADZONO BSL NIE SPADŁA LICZBA POGRYZIEŃ LUDZI PRZEZ PSY! Wniosek? To nie RASY psów są niebezpieczne, tylko POSZCZEGÓLNE OSOBNIKI wyhodowane i wychowane przez NIEODPOWIEDZIALNYCH właścicieli. A zatem w jakim kierunku powinniśmy skierować eliminację? Odpowiedź: Eliminacja powinna dotyczyć nieodpowiedzialnych/niewydolnych wychowawczo właścicieli, dzięki czemu w sposób naturalny spadnie liczba niebezpiecznych osobników. Quote
xxxx52 Posted October 25, 2011 Posted October 25, 2011 [quote name='pixel']Jedno jest pewne w kontekście BSL, czyli prawnych zakazach / ograniczeniach hodowania pewnych ras, tzw. niebezpiecznych: W ŻADNYM Z KRAJÓW, W KTÓRYCH WPROWADZONO BSL NIE SPADŁA LICZBA POGRYZIEŃ LUDZI PRZEZ PSY! Wniosek? To nie RASY psów są niebezpieczne, tylko POSZCZEGÓLNE OSOBNIKI wyhodowane i wychowane przez NIEODPOWIEDZIALNYCH właścicieli. A zatem w jakim kierunku powinniśmy skierować eliminację? Odpowiedź: Eliminacja powinna dotyczyć nieodpowiedzialnych/niewydolnych wychowawczo właścicieli, dzięki czemu w sposób naturalny spadnie liczba niebezpiecznych osobników.[/QUOTE] Zgadzam sie Nie psy sa niebezpieczne tylko ludzie ,i takich ludzi nalezy wyleminowac tzn zaostrzyc wymagania dla adoptujacych czy kupujacych psy ras tzw.niebezpiecznych i nie tylko.Za kazdym pogryzieniem stoi czlowiek ,ktorego nalezaloby w pierwszej kolejnosci karac jako niedoleznego wychowce Quote
pixel Posted October 25, 2011 Posted October 25, 2011 [quote name='xxxx52']Zgadzam sie Nie psy sa niebezpieczne tylko ludzie ,i takich ludzi nalezy wyleminowac tzn zaostrzyc wymagania dla adoptujacych czy kupujacych [B]psy ras tzw.niebezpiecznych[/B] i nie tylko.Za kazdym pogryzieniem stoi czlowiek ,ktorego nalezaloby w pierwszej kolejnosci karac jako niedoleznego wychowce[/QUOTE] Wszystkie rasy są niebezpieczne w niewłaściwych rękach. Jak słyszę określenie "rasy niebezpieczne" to mnie się nóż w kieszeni otwiera. Mój kumpel ma bernardyna-killera. A sąsiedzi mają rottkę i dwoje małych dzieci i nie widziałem lepszej opiekunki, jak ta rottka. A każdego gościa nieznajomego wita w przedpokoju jakby to był święty mikołaj! "Rasy niebezpieczne" to jest przesąd. Populistyczne bzdury dla ciemnego ludu. Quote
xxxx52 Posted October 25, 2011 Posted October 25, 2011 [quote name='pixel']Wszystkie rasy są niebezpieczne w niewłaściwych rękach. Jak słyszę określenie "rasy niebezpieczne" to mnie się nóż w kieszeni otwiera. Mój kumpel ma bernardyna-killera. A sąsiedzi mają rottkę i dwoje małych dzieci i nie widziałem lepszej opiekunki, jak ta rottka. A każdego gościa nieznajomego wita w przedpokoju jakby to był święty mikołaj! "Rasy niebezpieczne" to jest przesąd. Populistyczne bzdury dla ciemnego ludu.[/QUOTE] To nie jest moje okreslenie "psy agresywne"to okreslenie krzywdzi psy ,jest niesluszne,ale to okreslenie funkcjonuje Wiesz moja mama ma 7 -letniego Papilona to co dopiero jest bandyta ,jego zajeciem jest atak Quote
pixel Posted October 28, 2011 Posted October 28, 2011 [quote name='xxxx52']To nie jest moje okreslenie "psy agresywne"to okreslenie krzywdzi psy ,jest niesluszne,ale to okreslenie funkcjonuje Wiesz moja mama ma 7 -letniego Papilona to co dopiero jest bandyta ,jego zajeciem jest atak[/QUOTE] W przepisach mówi się o "rasach uznanych za niebezpieczne". Ja uważam, że nie ma ras niebezpiecznych. [B]Niebezpieczne są poszczególne osobniki.[/B] Rasa nie jest z definicji niebezpieczna, choć pewne cechy utrwalane w selektywnej hodowli sprawiają, że psy niektórych ras mogą być bardziej narażone na to, że w niewłaściwych rękach, przy niewłaściwym wychowaniu, staną się niebezpieczne dla człowieka albo innych zwierząt. A ze statystyk nieubłaganie wyziera taka prawda - sprawcami incydentów, w których poszkodowani są ludzie, są prawie zawsze mieszańce, a nie psy rasowe! Quote
xxxx52 Posted October 29, 2011 Posted October 29, 2011 [quote name='pixel']W przepisach mówi się o "rasach uznanych za niebezpieczne". Ja uważam, że nie ma ras niebezpiecznych. [B]Niebezpieczne są poszczególne osobniki.[/B] Rasa nie jest z definicji niebezpieczna, choć pewne cechy utrwalane w selektywnej hodowli sprawiają, że psy niektórych ras mogą być bardziej narażone na to, że w niewłaściwych rękach, przy niewłaściwym wychowaniu, staną się niebezpieczne dla człowieka albo innych zwierząt. A ze statystyk nieubłaganie wyziera taka prawda - sprawcami incydentów, w których poszkodowani są ludzie, są prawie zawsze mieszańce, a nie psy rasowe![/QUOTE] Tak calkowicie sie z tym nie zgodze.Bo co to jest mieszaniec?Mieszaniec dla jednych jest pies bez rodowodu dla innych nie .sa hodowcy co raz sprzedaja od tej samej suczki psy z rodowodem drugi raz na bazarze bez rodowodu. Z ta agresja rasowych w stosunku do nie rasowych nie moge sie zgodzic.No moze tak nam sie wydaje ,gdyz wiecej wielorasowych biega po wsiach i miastach samowolnie sa on zakuwane lancuchami do bud ,albo umeczone siedza w tych przekletych kojcach 2/3 bez kontaktu z ludzmi .To czyni te psy niebezpiecznymi nie przypisanie do rasy czy to ze pies ma rodowod czy nie.U kazdej rasy socjalizacja to podstawa zeby pies byl bezpiecznym czlonkiem rodziny i otoczenia. Quote
pixel Posted October 29, 2011 Posted October 29, 2011 [quote name='xxxx52']Tak calkowicie sie z tym nie zgodze.[B]Bo co to jest mieszaniec?[/B]Mieszaniec dla jednych jest pies bez rodowodu dla innych nie .sa hodowcy co raz sprzedaja od tej samej suczki psy z rodowodem drugi raz na bazarze bez rodowodu. Z ta agresja rasowych w stosunku do nie rasowych nie moge sie zgodzic.No moze tak nam sie wydaje ,gdyz wiecej wielorasowych biega po wsiach i miastach samowolnie sa on zakuwane lancuchami do bud ,albo umeczone siedza w tych przekletych kojcach 2/3 bez kontaktu z ludzmi .To czyni te psy niebezpiecznymi nie przypisanie do rasy czy to ze pies ma rodowod czy nie.U kazdej rasy socjalizacja to podstawa zeby pies byl bezpiecznym czlonkiem rodziny i otoczenia.[/QUOTE] Dla mnie to jasne - mieszaniec to każdy pies nierasowy. A jak poczytać o pogryzieniach ludzi przez psy, to żaden nie miał papierów. Czyli jest mieszaniec. Czyli nie ma sensu zakazywać żadnych ras, bo to nie rasy gryzą tylko poszczególne osobniki i to nierasowe. Quote
filodendron Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 [quote name='pixel'] A ze statystyk nieubłaganie wyziera taka prawda - sprawcami incydentów, w których poszkodowani są ludzie, są prawie zawsze mieszańce, a nie psy rasowe![/QUOTE] A możesz podać jakiś link albo inny namiar bibliograficzny do tych statystyk? Quote
pixel Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 [quote name='filodendron']A możesz podać jakiś link albo inny namiar bibliograficzny do tych statystyk?[/QUOTE] Moje własne statystyki. Śledzę doniesienia na ten temat z całej Polski, bo piszę pracę licencjacką na temat zagrożeń dla ludzi ze strony zwierząt. Oficjalnych statystyk, tzn. sprawca rasowy vs nierasowy, nie ma. W każdym razie ja takich nie znam. Jeśli ten temat cię interesuje szczególnie, to polecam świetną książkę Janis Bradley "[I]Dogs Bite[/I]: [I]But Balloons and Slippers Are More Dangerous[/I]". Statystki dotyczą USA, ale myślę, że proporcje w naszym kraju są podobne. Quote
filodendron Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 [quote name='pixel'] Jeśli ten temat cię interesuje szczególnie, to polecam świetną książkę Janis Bradley "[I]Dogs Bite[/I]: [I]But Balloons and Slippers Are More Dangerous[/I]". Statystki dotyczą USA, ale myślę, że proporcje w naszym kraju są podobne.[/QUOTE] Znam cytowane w necie fragmenty tej książki i nie podobają mi się. Samo zestawianie pewnych zjawisk jest moim zdaniem chybione, bo o ile można zrezygnować z posiadania psa, o tyle z podróży samochodem raczej nie bardzo. Ponoć łatwiej zginąć od uderzenia pioruna niż zostać zagryzionym przez psa. Tymczasem w tym roku w Polsce już chyba ze trzy osoby zostały zagryzione, a o piorunach nie słyszałam. Nie jestem pewna, czy można porównywać proporcje amerykańskie z polskimi. W PL psy to realne zagrożenie. Quote
Balbina. Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 [quote name='pixel']Wszystkie rasy są niebezpieczne w niewłaściwych rękach. Jak słyszę określenie "rasy niebezpieczne" to mnie się nóż w kieszeni otwiera. Mój kumpel ma bernardyna-killera. A sąsiedzi mają rottkę i dwoje małych dzieci i nie widziałem lepszej opiekunki, jak ta rottka. A każdego gościa nieznajomego wita w przedpokoju jakby to był święty mikołaj! "Rasy niebezpieczne" to jest przesąd. Populistyczne bzdury dla ciemnego ludu.[/QUOTE] Z kolei jak ja widzę ttb tarzającego się po dziecku albo innego rottka to mi się nóż w kieszeni otwiera...Tym bardziej ,że najczęściej rodzice nie zauważają ,że psu się w pewnym momencie kończy cierpliwość do zabawy "wsadzamy paluszki w oczka pieska" i jest wielka tragedia.Pies może być dobrze wychowany ale nie rozumiem tego wielkiego zapatrzenia właścicieli w idealność ich psów- to jest pies i jego zachowania mogą być w pewnym stopniu kontrolowane ale nigdy nie w 100%. Quote
Martens Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 Mi się robi niedobrze, jak widzę jakiekolwiek dziecko, przeginające w zabawie z jakimkolwiek psem. Bo w momencie kiedy kilkulatek tarza się po podłodze, KAŻDY pies fizycznie może zrobić mu dużą krzywdę. Znajomej mojej babci, dorosłej kobiecie, wkurzony westik prawie urwał ucho - nawet kilkukilogramowy piesek może okaleczyć kilkuletnie dziecko. Inna sprawa, że z tego co zauważyłam, większe dobrze ułożone psy mają większą cierpliwość niż małe - z tego prostego powodu, że zdają sobie sprawę ze swoich rozmiarów i rozmiarów dziecka. 5-kilogramowy pies prędzej odbierze dziecko jako poważne zagrożenie po prostu dlatego, że to dziecko jest kilka razy od niego większe i właściwie nie ma za bardzo jak przed nim uciec, obronić się, wzbudzić respektu. Dla rottka kilkuletnie dziecko to taka pchełka i normalny pies tych rozmiarów nie odbiera go jako coś, co mu fizycznie zagraża. Quote
epe Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 [quote name='Martens']Kwestia sprowadza się dla mnie do stosunku do owego zwierzęcia i zachowania jego dobrostanu, moich priorytetów w kwestii tego zwierzaka. Dla mnie to, że mogę psa kupić nie oznacza, że z automatu traktuję go jak rzecz i tak myśli wiele osób. Piętnujmy złe traktowanie zwierzęcia, a nie jego sprzedaż czy zakup w ogóle. Cena rasowego psa nie jest dla mnie ceną samego zwierzęcia, a jego konkretnych cech, w których uzyskanie ktoś włożył pracę. To, że zapłaciłam za to, że mój pies ma taką wielkość, maść i psychikę nie jest dla mnie równoznaczne z tym, że mam moralne prawo traktować go jak rzecz. "Każde rozmnażanie jest uprzedmiotowieniem zwierzęcia" - ale zwierzęta rozmnażają się też bez pomocy człowieka. Hodowla jest rozmnażaniem pod kontrolą. Mądrze prowadzona zapobiega problemom zdrowotnym, dba o dobro nie tylko nabywcy szczeniaka, ale i samych zwierząt. Głupio prowadzona skupia się w przypadku psów tylko na wyolbrzymianiu cech typowych dla rasy, bez dbałości o resztę. Sama hodowla nie jest zła sama w sobie, bo może przybrać multum kierunków. Od człowieka zależy jaka ona będzie i do czego będzie dążyć. Cały czas mówię o hodowli amatorskiej tudzież zarodowej, która skupia się na podkreślaniu konkretnych cech (i tu tak jak pisałam, zależnie od hodowcy i celu jaki obrał, ów cel może obejmować dobro zwierząt, a może tylko skupiać się na zmaksymalizowaniu korzyści człowieka). Hodowla produkcyjna to inna bajka, przykład - masowa produkcja jaj na fermach, prosiąt na tucz. To już jest uprzedmiotowienie, niestety, ale ten rodzaj hodowli w rozmnażaniu psów nie jest na szczęście normą, pomijając może np. [I]puppy mills[/I] w USA. Natomiast porównując do natury - drapieżniki zabijają inne zwierzęta, żeby je zjeść. Roślinożercy unicestwiają całe rośliny - tylko i wyłącznie dla własnej korzyści, zdobycia pokarmu. To też uprzedmiotowienie? Człowiek ma wg mnie prawa nie większe od innych żywych istot, ale i nie mniejsze. Czego by nie jadł, z etycznego punktu widzenia uprzedmiotowuje ów zjadany organizm, czy roślinę, czy zwierzę. I robi to każdy żywy organizm na Ziemi - czyste prawo natury. Problem zaczyna się dla mnie wtedy, gdy człowiek nadużywa swojej władzy i przestaje zwracać uwagę na dobrostan tego co jada, przed śmiercią tegoż. Ale to nie sprawia z automatu, że samo jedzenie zwierzęcia jest złe. Gdyby tak było, musielibyśmy zacząć dzielić zwierzęta drapieżne i trawożerne na lepsze i gorsze - a jakie mamy prawo? Ktoś powie że tygrys nie ma moralności, to zwierzę i on może - niech spyta zebry, czy ją interesuje, że zżarł ją lew czy zastrzelił człowiek; efekt jest ten sam. Uprawa roślin jest uprzedmiotowieniem organizmu żywego - a dla mnie roślina i zwierzę zasługuje na taki sam szacunek, jako istota żywa - niezależnie od tego czy wrzeszczy z bólu czy nie. To żyje, oddycha, rośnie - skoro nie mam prawa jeść zwierzaka, to czemu mam bez wyrzutów sumienia jeść roślinę? Tylko dlatego że jest niżej w ewolucji? To dopiero szowinizm gatunkowy ;) Podział żywych organizmów na królestwa wymyślił człowiek; dlaczego opierając się na wymyśle człowieka mamy decydować, że hodowla zwierząt jest be, a uprawa roślin cacy? I co z eugleną, tą co ma chlorofil jak sałata, i oczka jak zwierzak? Jak tu zadecydować czy to zwierzę czy roślina, czy można to hodować, zabić, zjeść czy nie? Ja jak mam wątpliwości, patrzę jak rozwiązuje to natura. W naturze wszystko je się nawzajem, poza swoją rodziną czy swoim gatunkiem, czy tym co nie da się zjeść, bo się obroni. Selekcja też zachodzi, tylko prowadzi ją natura, a nie hodowca. Nieraz znacznie brutalniej niż człowiek. Mrówki hodują bodaj mszyce - żeby jeść ich "nektar". I co, mrówki uprzedmiotowiły mszyce? Dopóki mszycom jest dobrze, to jest kropka w kropkę to samo co dobra, ekologiczna ferma krów, tylko na niższym szczeblu ewolucji. Ale robi się kompletny offtop, więc proponuję przenieść dyskusję gdzie indziej ;)[/QUOTE] Martens - ten Twój offtop jest bardzo cenny;) Oby więcej ludzi postrzegało świat w podobny sposób! Quote
pixel Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 [quote name='Martens']Mi się robi niedobrze, jak widzę jakiekolwiek dziecko, przeginające w zabawie z jakimkolwiek psem. Bo w momencie kiedy kilkulatek tarza się po podłodze, KAŻDY pies fizycznie może zrobić mu dużą krzywdę. Znajomej mojej babci, dorosłej kobiecie, wkurzony westik prawie urwał ucho - nawet kilkukilogramowy piesek może okaleczyć kilkuletnie dziecko. Inna sprawa, że z tego co zauważyłam, większe dobrze ułożone psy mają większą cierpliwość niż małe - z tego prostego powodu, że zdają sobie sprawę ze swoich rozmiarów i rozmiarów dziecka. 5-kilogramowy pies prędzej odbierze dziecko jako poważne zagrożenie po prostu dlatego, że to dziecko jest kilka razy od niego większe i właściwie nie ma za bardzo jak przed nim uciec, obronić się, wzbudzić respektu. Dla rottka kilkuletnie dziecko to taka pchełka i normalny pies tych rozmiarów nie odbiera go jako coś, co mu fizycznie zagraża.[/QUOTE] Kumpela, która zajmuje się dogoterapią mówi, że amstafy są świetnymi psami do takiej pracy, bo mają podwyższony prób bólu. [quote name='filodendron']Znam cytowane w necie fragmenty tej książki i nie podobają mi się. Samo zestawianie pewnych zjawisk jest moim zdaniem chybione, bo o ile można zrezygnować z posiadania psa, o tyle z podróży samochodem raczej nie bardzo. [B]Ponoć łatwiej zginąć od uderzenia pioruna niż zostać zagryzionym przez psa. Tymczasem w tym roku w Polsce już chyba ze trzy osoby zostały zagryzione, a o piorunach nie słyszałam.[/B] Nie jestem pewna, czy można porównywać proporcje amerykańskie z polskimi. W PL psy to realne zagrożenie. [/quote] Ja słyszałem o dwóch przypadkach śmierci człowieka od pioruna w ostatnich miesiącach. Ale w przypadku śmierci ani pogryzień przez psa, o których wiem, pies nie był rasowy. A przecież o tym rozmawiamy. Quote
filodendron Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 [quote name='pixel'] Ale w przypadku śmierci ani pogryzień przez psa, o których wiem,[B] pies nie był rasowy[/B]. A przecież o tym rozmawiamy.[/QUOTE] Masz na myśli rasowy = rodowodowy? Jeśli tak, to założenie jest nieco utopijne. W polskich warunkach rodowodowe psy nie mają szans zaistnieć w tej statystyce. Nie dlatego, że nie gryzą - tylko dlatego, że stanowią tak znikomy procent populacji polskich psów w ogóle. W polskich warunkach traktując psy w typie jako mieszańce - nic z takiej statystyki nie wyniknie - w sensie badawczym Twojego licencjatu. Nie każdy pies nierasowy jest mieszańcem. Bogiem a prawdą, w dużych miastach coraz trudniej o prawdziwe mieszańce - wszędzie psy w typie. Quote
pixel Posted November 2, 2011 Posted November 2, 2011 [quote name='filodendron']Masz na myśli rasowy = rodowodowy? Jeśli tak, to założenie jest nieco utopijne. [B]W polskich warunkach rodowodowe psy nie mają szans zaistnieć w tej statystyce. [/B]Nie dlatego, że nie gryzą - tylko dlatego, że stanowią tak znikomy procent populacji polskich psów w ogóle. W polskich warunkach traktując psy w typie jako mieszańce - nic z takiej statystyki nie wyniknie - w sensie badawczym Twojego licencjatu. Nie każdy pies nierasowy jest mieszańcem. Bogiem a prawdą, w dużych miastach coraz trudniej o prawdziwe mieszańce - wszędzie psy w typie.[/QUOTE] Tak, mam na myśli R=R Dlatego właśnie BEZSENSOWNE są wszelkie pomysły na zapewnienie ludziom bezpieczeństwa przed agresywnymi psami idące w kierunku wykazów ras niebezpiecznych albo innych pomysłów w rodzaju BSL. Takie przepisy tylko uspokajają sumienia polityków i zamulają mózgi społeczeństwa. Siłą rzeczy takie przepisy nie obejmują psów w typie rasy albo mieszańców tylu ras, że nie wiadomo czego w nich najwięcej. To jest droga donikąd. Czysto marketingowy chwyt i tyle. Piszę pracę o zagrożeniach ze strony zwierząt w ogóle, nie tylko ze strony rasowych psów. Wiesz, co może człowiekowi zrobić byk albo świnia? Urazów spowodowanych przez krowy jest w Polsce więcej niż przez psy. Quote
filodendron Posted November 2, 2011 Posted November 2, 2011 [quote name='pixel']Tak, mam na myśli R=R Dlatego właśnie BEZSENSOWNE są wszelkie pomysły na zapewnienie ludziom bezpieczeństwa przed agresywnymi psami idące w kierunku wykazów ras niebezpiecznych albo innych pomysłów w rodzaju BSL.[/QUOTE] No tylko że argument, że to bez sensu dlatego, że większość pogryzień jest autorstwa mieszańców, jest trochę nielogiczny. Mogę się zgodzić, że stworzenie listy jest bezsensowne, ponieważ obejmuje ona znikomy promil społeczeństwa posiadający psy określonych ras z listy. Ale nie dlatego, że gryzą głównie mieszańce. Gryzą i mieszańce i psy różnych ras, niekoniecznie z papierami. Nie twierdzę, że lista jest sensowna, tylko że argumentacja jest nieco chybiona. No bo jak to będzie wyglądało w statystyce? Że 90% pogryzień to pogryzienia przez mieszańce. I spośród psów, które pogryzły i które znam w ten czy inny sposób (nie z mediów, tylko z reala), w tym worku pt. "mieszańce" będzie pseudoamstaf, pseudoseter, pseudomaltańczyk, pseudopodhalan i parę innych psów w typie, a po drugiej stronie tylko jeden rodowodowy ON. To może dowodzić jedynie, że psy z papierami statystycznie są lepiej zsocjalizowane, ale nie że gryzą głównie mieszańce. [quote name='pixel'] Piszę pracę o zagrożeniach ze strony zwierząt w ogóle, nie tylko ze strony rasowych psów. Wiesz, co może człowiekowi zrobić byk albo świnia? Urazów spowodowanych przez krowy jest w Polsce więcej niż przez psy.[/QUOTE] Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Nie pracuję w rolnictwie i nie muszę stykać się z krowami i świniami. Za to muszę codziennie wychodzić na ulicę i spotykać niepilnowane psy, czy tego chcę czy nie chcę - i w tym tkwi subtelna różnica ;) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.