Betbet Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 Wiesz Akucha, ja się boję że to było trochę jak z Esti...babki pisały że jest okropna, zła, broi, to , tamto. A jakoś w nowym domu okazałą się idealna? Dlaczego nieśmiały pies stał się nagle wylękniony? Bardzo mi to nie gra. I nie uważam, że miałą dobre chęci. Po poprzendich wątkach widziałam, że jest niezdecydowana a zachciewajka stałą się silniejsza niż rozsądek. jaanka no to teraz Ci nie odpuszczą:) Quote
akucha Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 Zgadzam się z tobą Betbet 100%. Jednak ja już nauczyłam się, że ludzie moga być własnie tacy. Nie chce mi się o nich nawet pisać. "Dobre chęci" były na miarę ich człowieczeństwa. Nie oszukujmy się, jest takich istot więcej niż nas. Ale to targanie psa przez cała Polskę :shake: I co, znowu składka na transport. Kto udźwignie finansowo koszta tych wszystkich nieprzemyślanych decyzji? A nawet jesli, to nie szkoda zmarnowanej kasy? Możnaby za nią uratować życie innego psa. A dlaczego wy znacie jaankę, a ja nie? :cool3: Quote
JamniczaRodzina. Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 Pynio bulwo kaciaki macie ferie?:p Quote
Betbet Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 Ja nie znam, nieśmiało próbuję zapoznać;) Quote
brazowa1 Posted January 17, 2011 Author Posted January 17, 2011 Poznałam ukrytą jaanke parę dni temu. Fajnie,ze sie odezwałaś :) Liko,nie skreslamy wszystkich rodzin z małymi dziećmi,bywaja wśród nich faktyczni psiarze,ale rzadko :] Dla mnie kobieta,która do 2-3 latka chce pieska,z reguły chce odpocząc od dziecka. I teraz pies niech się zajmuje dzieckiem. Chyba,że jest to psiara,ale wtedy z reguły mówią-mielismy zawsze psa,nasz odszedł,gdy dziecko miało roczek i czekaliśmy,aż bedzie na tyle podrosnieta,aby znowu czasowo pozwolic sobie na pieska. Ilośc zwrotów psów,z rodzin z małymi dziećmi jest porażająca. I nieważne,czy wezmą szczeniaka,czy doroslego. Najbardziej to widac w schronisku; 50% psów wyadoptowanych do rodzin z maluchami wraca,jak nie po 2 tygodniach ,to po kilku miesiącach. A przeciez rzadko takie rodziny psa adoptują-bo nie ma odpowiedniego lub zaden z proponowanych im sie nie podoba. Myslę, ze w przypadku Natalii, to babka,jakos tam sfrustrowana zyciem, miała wizję; ładnie ubrane dziecko,mamusia,ładny piesek, ida sobie na spacerek po parku,po obiedzie dziecko bawi się ze slodkim pieskiem. Pies miał poprawic jej jakość życia,a tu niespodzianka! Babie nie był potrzebny behawiorysta dla suni , tylko psycholog dla niej. Transportujemy psy - czasem,gdy trzeba. Przyznam,ze w poczatkowej fazie Dogomanii, kiedy to zdarzylo sie kilka razy, psy miały wiecej szcześcia niz ja rozumu. Poprzeczke dla transportowania psów podniosła niesamowicie Zula od Dino,która 15 godzin,w jedna tylko strone jechała po dużego,starego psa.Trzema roznymi srodkami transportu.Potem 10 godzin spędziła w Sopocie,z psem i dalej 15 godzin w drugą. Zobacz Akuszko,Kaja od Saszy tez jechała sama po pieska,mimo dwojki małych dzieci. Jeżeli ludzie nie maja w sobie takiej motywacji,aby jechac po psa,to skąd beda brac motywacje do walki ,gdy pojawią sie problemy. Zawsze wtedy wygodniej mysleć "zostałam wrobiona w tego psa". No,namądrzyłam się,prosze te złote mysli opublikować :) Quote
jaanka Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 Dziękuję za miłe powitanie . Nieśmiała jestem a u Was tak rodzinnie że nie wiedziałam czy wypada wpychać nochala . Podczytuję wątek od baardzo dawna ale tak na prawdę to zaczęłam się odzywać na forum jak Big od Mru zamieszkał po sąsiedzku i zostałam jego nadwornym pisarczykiem ;) Quote
akucha Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 [quote name='JamniczaRodzina.']Pynio bulwo kaciaki macie ferie?:p[/QUOTE] Jeszcze tydzień musimy poczekać. Nie wiem, czy nasze władze nie wymyśla nam jakichś ferii dla "stęsknionych za szkołą dzieci". Jutro rada, to się dowiem. [quote name='brazowa1'] Transportujemy psy - czasem,gdy trzeba. Przyznam,ze w poczatkowej fazie Dogomanii, kiedy to zdarzylo sie kilka razy, psy miały wiecej szcześcia niz ja rozumu. Poprzeczke dla transportowania psów podniosła niesamowicie Zula od Dino,która 15 godzin,w jedna tylko strone jechała po dużego,starego psa.Trzema roznymi srodkami transportu.Potem 10 godzin spędziła w Sopocie,z psem i dalej 15 godzin w drugą. Zobacz Akuszko,Kaja od Saszy tez jechała sama po pieska,mimo dwojki małych dzieci. [/QUOTE] O to mi własnie chodzi. chcieć to móc. Dla takich ludzi kilometry nie mają żadnego znaczenia. Kaja pojechała z malutkim Pawełkiem, nie bała się spotkania w schronisku, zabrała w podróż do domu psa, który miał opinię szajbusa. Zaimponowała mi tym bardzo. Poradziła sobie ze wszystkim. Pieszo wracała do domu z dworca. Z psem i Piotrusiem. I wcale nie ma łatwo z utracjuszem Saszka, ale kocha tą wydrę i pies robi postępy, chociaż nie jest to łatwe. Zula... przeszła do legendy. TEN pies i TAKIE poświęcenie. Ciepła, kochana kobieta. [quote name='jaanka']Dziękuję za miłe powitanie . Nieśmiała jestem a u Was tak rodzinnie że nie wiedziałam czy wypada wpychać nochala . Podczytuję wątek od baardzo dawna ale tak na prawdę to zaczęłam się odzywać na forum jak Big od Mru zamieszkał po sąsiedzku i zostałam jego nadwornym pisarczykiem ;)[/QUOTE] Jaanka, zakładaj kapcie i witaj w naszej nadmorskiej rodzinie. My tu wszystkie adoptowane przez Sopot ;) Pisarczykiem jesteś, więc pewnie pogaduchy lubisz jak my. I fotki, fotki kochamy!!!! Dziewczyny, umarł BAJEK :-(:-(:-( Dzisiaj, niedawno. Brązowa pewnie napisze, gdy trochę ochłonie. To było smutne, ale niezwykłe odejście. Całe życie spędził w schronisku :-(, ale czekał na człowieka, który odprowadzi do za TM. Quote
Betbet Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 O mój Boże... tyle tych psów odchodzi a tu jakoś grochy lecą same... biedny Bajek...nie poznał innego, lepszego swiata... biedne brzydactwo:( Śpij malutki i wybacz... ['] Quote
ojasia Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 No tak, babka z Sierakowic pozbywa się psa, bo nie daje rady z psem i z dzieckiem. A Akucha wyadoptowała kota z Dobrzynki do domu z małym dzieckiem i nawet nie chce zrobić wizyty poadopcyjnej. No skandal normalnie ;) Akucha, nie gryzie Cię sumienie? A może z Armaniego mamy już wszyscy poszyte rękawiczki na zimę. Tak czy siak. Zaproszenie na kawę jest aktualne, tym bardziej, że niedługo masz ferie. Babo no. Quote
brazowa1 Posted January 17, 2011 Author Posted January 17, 2011 Zrobiłam sobie wspominki. Chyba to było najbardziej niezwykłe,pamietacie? [URL]http://www.dogomania.pl/threads/102655-szczeniaczek-jest-juz-duzy-i-ma-dom-)?p=16133463#post16133463[/URL] Quote
jaanka Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 Bardzo żałuję że nie ma nowych wątków Irmy , pamiętam Serwa i inne Jej zwierzaki . Quote
gameta Posted January 18, 2011 Posted January 18, 2011 Brązowa, robisz się sentymentalna :shake: A tu Ojasia rękawiczki z kota szyje... Może by tak na bazarek dać ? ;) Quote
Betbet Posted January 18, 2011 Posted January 18, 2011 Co kto szyje??????????????!!!!!!!!!! Gameta:shocked!: Quote
koosiek Posted January 19, 2011 Posted January 19, 2011 Bardzo proszę, zajrzyjcie na wątek [B]przerażonego psiego dzieciaka, który ma czas tylko do niedzieli![/B] Jeżeli do tego czasu nie zostanie zabrany ze schroniska, [B]na resztę życia wyląduje na łańcuchu[/B] :placz: Ma miejsce w hotelu, ale prawie nie ma deklaracji, a ja nie będę w stanie go zabrać, jeśli nie będzie miał chociaż połowy miesięcznej deklaracji :placz: Wątek Dinga: [url]http://www.dogomania.pl/threads/200414[/url] Quote
ojasia Posted January 20, 2011 Posted January 20, 2011 ale wiesz, mnie reumatyzm kręci w mały palec u lewej ręki i rękawiczki z kota działają cuda. Quote
kaerjot Posted January 20, 2011 Posted January 20, 2011 Ojasia, a ja jestem z Lidzbarka, wiesz :) Moi rodzice nadal tam mieszkają i mają sunię Napi, może znasz :) Quote
ojasia Posted January 20, 2011 Posted January 20, 2011 Niestety nie znam. A w której części Lidzbarka mieszkają? Ja mieszkam koło dworca. W takim razie witam krajankę :loveu: Quote
kaerjot Posted January 21, 2011 Posted January 21, 2011 Mieszkają tam gdzie teraz wszystko rozkopane :) Przy Placu Wolności, mama lubi chodzić z Napi na rynek, więc może widziałaś. A do których szkół chodziłaś? Jeżeli do SP nr 3 lub do LO, to istnieje możliwość, że moi rodzice męczyli Cię w temacie nauk ścisłych ;) [COLOR=silver]Akucha, ale Ty masz bałagan na wątku, każdy pisze co chce, zupełnie nie na temat :)[/COLOR] Quote
ojasia Posted January 21, 2011 Posted January 21, 2011 To pewnie widziałam Napi, bo czasami robię zakupy na rynku. Mieszkam w Lidzbarku od 6 lat, pochodzę z Olsztyna i tak chodziłam do szkół. Ps. I dlatego ten wątek jest taki fajny. Taka skrzynka kontaktowa. A Akuchę wsiorbało he he he he. Quote
jaanka Posted January 21, 2011 Posted January 21, 2011 Ja niestety jeszcze dalej od morza , bardzo ubolewam z tego powodu . Gdzie jest szablozębna bohaterka wątku ? Tak lubię oglądać wszystkie dziewczynki na zdjęciach . Zwłaszcza te foty w ruchu . Miny Toli są bezcenne a i z drugiej strony też mi się podoba :). Quote
gameta Posted January 21, 2011 Posted January 21, 2011 Opowiem Wam coś, bo mi wszystko opadło... Jak już Wam wiadomo, wróciłam po macierzyńskim do pracy. Klimat ciężki, będę się procesować, co też już Wam wiadomo. Wróciłam 6 grudnia, w sam raz, żeby obchodzić święta. A że klimat był nie tylko u mnie ciężki, to nikomu się nie paliło do świętowania we wspólnym gronie, a w szczególności do dzielenia się opłatkiem z dwulicową szefową (która klepie po ramieniu, a gdy się odwracasz, wbija nóż w plecy, a następnie zapytana czemu to zrobiła, odpowiada, że to nie ona). Wszyscy więc odetchneli z ulgą, gdy okazało się, że nie ma czasu na festiwal hipokryzji, czyli wigilę firmową, w grudniu - szefowa postanowiła przenieść ją na styczeń. Zaraz po nowym roku, sekretarka otrzymała oficjalnego maila z przykazem, by zarezerwowała lokal na 21 stycznia, na godzinę 14-00. Oczywiście polecenie zostało wykonane, mail o terminie i obowiązkowości stawiennictwa został rozesłany do wszystkich w oddziale, nikt nie zaszemrał, że coś nie pasi. Wręcz przeciwnie - pasi, gdyż obiad o 14 oznacza, że zamykamy oddział 2h wcześniej i mamy szystko głęboko, żremy na koszt firmy i spadamy o 17 tłumacząc się dziećmi/mężami/pracami dodatkowymi/etc. Sekretarka więc skwapliwie dwukrotnie upewniała się w knajpie, że rezerwacja jest pewna i czy żarcia nie braknie. Nadszedł 21.01, wszyscy przyszli odstawieni, jak szczury na otwarcie kanału. Już od 8-00, przy porannej kawie dyskutowano, które to pozycje zostaną zamówione z menu (uprzednio rozesłanego przez sekretarkę) (mój typ pozycja 90, mięcho ze szparagami), niektórzy poszli dalej, jak np mój wyjątkowo łakomy następca, który stwierdził, że nie je już od wczoraj, by zmieścić więcej oraz czy sądzimy, że można wziąć coś na wynos do domu, po skończonej imprezie (nie, nie żartował moje drogie, nie nie). By się ie spóźnić do restauracji zostało ustalone (przez samą szefową!) iż wymarsz i zamknięcie biura na cztery spusty nastąpi o godzine 13-30. W okolicach godziny 12 wszystkim już dość donośnie kiszki grały marsza, głównie przez ciągłą dyskusję na tematy żywieniowe, jak np wyższość owoców morza nad stekiem, lub obmierzłość powyższych względem lasagne. O 13 już nikt nie pracował, chyba że nad opanowaniem ślinotoku. O 13-30, godzinie zero, wszyscy jak sępy wpatrywali się w zamknięte drzwi gabinetu jaśniepani. Każda upływająca minuta była wiekiem. I nagle! Tak, tak, taaaaaaaaaaaaaaak! Drzwi gabinetu się otwierają, postać wynurza się z blasku i mówi... Słuchajcie, ja mam spotkanie o 15tej, więc odwołujemy obiad. Twarze zamarły, wzroki jakby pierwotnie puste, rozpaliły się następnie ogniem. Widząc mord w oczach podległych, najjaśniejsza stwierdziła: ale jak bardzo chcecie coś zjesć, to możemy zamówić do biura coś z tajskiej budy, bo to takie smaczne i mam ochotę... Nikt nie miał ochoty na tajskie, wszyscy czekali na włoskie, ale którz się sprzeciwi? Po skończonym posiłku, który każdy wrąbał przy własnym biurku, a najjaśniejsza u siebie w kabinecie, wszyscy byli wściekli, bo żarcie okazało się wstrętne i wszyscy czuli się conajmniej dziwnie. Na dowód mam butelkę tajskiej ice tea, którą to dla każdego zamówiono z automatu, Brązowa, spróbujesz i potwierdzisz smak ;) Poza tym już trzykrotnie byłam w kibelku a świństwo i tak mi się odbija... a najgorsze jest to, że spotkanie wigilijne zostało przełożone na luty - czyli to jeszcze nia koniec żenady... Quote
gameta Posted January 21, 2011 Posted January 21, 2011 a to mi właśnie poprawiło humor: [URL]http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Sowa-zgarnieta-przez-policje-za-duzo-wypila,wid,13052885,wiadomosc.html?ticaid=1ba47[/URL] polecam także lekturę komentarzy :) Quote
Betbet Posted January 21, 2011 Posted January 21, 2011 Eeeeee Gameta...pozazdroscic jasniejasnej....ciasnej... Quote
ojasia Posted January 22, 2011 Posted January 22, 2011 Gameta, a ta pani szefowa to na pewno zdrowa? Jakieś takie dziwne zachowanie. W razie jakby co, to pamiętaj o tych granatach. Albo załatw mi posadę w tej firmie, to ja już pamią szefową ustawię. He he he he Quote
Bila Posted January 22, 2011 Posted January 22, 2011 [quote name='gameta']a to mi właśnie poprawiło humor: [URL]http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Sowa-zgarnieta-przez-policje-za-duzo-wypila,wid,13052885,wiadomosc.html?ticaid=1ba47[/URL] polecam także lekturę komentarzy :)[/QUOTE] Komentarze wymiatają:evil_lol: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.