Jump to content
Dogomania

Jak wyjść z domu bez stresu?


Rosanna

Recommended Posts

Witam. Jestem nową użytkowniczką DOGOMANI i nową właścicielką pieska :)
Dwa tygodnie temu przygarnęliśmy psiurkę ze schroniska. Jet to 9 miesięczna sunia podobna do Parson Russel Teriera.
Nie mam z nia kłopotów. Jest póki co grzeczna, bardzo szybko sie uczy - choc wydaje mi się że jest tez bardzo smutna (może tęskni za schroniskiem?).
Jedyny problem, który pojawił się niedawno to to, że kiedy wychodzimy z dmomu - sunia też pcha się za drzwi. Chce iśc z nami. Dodam, że kiedy jest sama to zachwouje się wzorowo. Tylko wyjść nam nie pozwala :) Co robić? Poradźcie kochani, bo nie chcę jej wpychać na siłę z klatki schodowej do domu.

Rosanna

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 52
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ona po prostu chce byc z wami i nie ma w tym nic dziwnego. Czy w mieszkaniu tez ciagle za wami chodzi? Powinniscie robic jej przerwy w poswiecaniu uwagi, moga byc sygnalizowane, to znaczy na jakies haslo przestajecie sie nia interesowac (moze wtedy dostac cos do gryzienia). Najprosciej polaczyc to z odeslaniem na miejsce. Mozna tez cwiczyc zostawanie np. posadzic psa i powoli go obejsc, wyjsc do innego pomieszczenia, najpierw na chwilke, potem coraz dluzej itd. Oczywiscie nalezy nagradzac za posluszenstwo.

Link to comment
Share on other sites

Tak, miałam okazję. Byli moi rodzice. Jednego dnia tata, innego dnia mama.Ona generalnie boi się obcych. Jak przyszli to ich obszczekiwała (ale nie atakowała). Natomiast kiedy wychodzili - ona za nimi nie szła. Czyli takie zachownie tylko w stosunku do nas (mnie i męża) czyli domowników.

Link to comment
Share on other sites

Cwiczymy, tylko jakoś opornie nam to wychodzi - dlatego myślałam, że ktoś mi podsunie jakąś metodę.
Do tej pory ćwiczymy w taki sposób, że do znudzenia zaprowadzamy psa na legowisko i mówimy zostan. My do drzwi - pies za nami. To my od nowa - na legowisko - siad - zostań. My do drzwi - sunia za nami.
Efekt jest taki, że pot z nas leci - tracimy cierpliwość i poprostu przytrzymujemy psa i zamykamy drzwi. A tak nie powinno być.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rosanna']Cwiczymy, tylko jakoś opornie nam to wychodzi - dlatego myślałam, że ktoś mi podsunie jakąś metodę.
Do tej pory ćwiczymy w taki sposób, że do znudzenia zaprowadzamy psa na legowisko i mówimy zostan. My do drzwi - pies za nami. To my od nowa - na legowisko - siad - zostań. My do drzwi - sunia za nami.
Efekt jest taki, że pot z nas leci - tracimy cierpliwość i poprostu przytrzymujemy psa i zamykamy drzwi. A tak nie powinno być.[/QUOTE]

Dlatego wlasnie napisalem o cwiczeniach [B]w roznych sytuacjach i miejscach.[/B] Jak lubi smakolyki albo jakas zabawke to pokaz jej to, kaz usiasc i odejdz krok czy kilka krokow w tyl, wroc i daj smakolyk. Jak to pojdzie gladko to zwieksz odleglosc, odwroc sie na chwile tylem do suki, wroc i smakolyk. Potem wyjdz do innego pomieszczenia itd. Chodzi o to zebys uczyla ja w ten sposob posluszenstwa, zeby na polecenie zostawala i czekala.
Potem cwiczcie to samo ubierajac sie do wyjscia, ale nie wychodzac.
A kiedy wychodzi tylko jedno z Was to zostaje czy tez chce isc?

Link to comment
Share on other sites

Cierpliwe uczenie pozostawania na miejscu to jedno, ale oprócz tego - żeby sobie nie psuć nerwowymi wyjściami (no bo w końcu wyjść trzeba) tego, co już wypracowane - może dałoby się ją zająć kongiem w chwili wyjścia? Kong, to taka zabawka z dziurą w środku, do której można włożyć mięcho czy inne pyszności. Pies tego nie chapnie ot tak, tylko musi się trochę pomęczyć, żeby je wyjąć i to dałoby Wam czas na spokojne wyjście. Może się sprawdzić, jeśli lubi jeść. A jeśli jest prawdziwym żarłokiem, to można też po prostu rozsypać karmę na podłodze tuż przed wyjściem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Cierpliwe uczenie pozostawania na miejscu to jedno, ale oprócz tego - żeby sobie nie psuć nerwowymi wyjściami (no bo w końcu wyjść trzeba) tego, co już wypracowane - może dałoby się ją zająć kongiem w chwili wyjścia? Kong, to taka zabawka z dziurą w środku, do której można włożyć mięcho czy inne pyszności. Pies tego nie chapnie ot tak, tylko musi się trochę pomęczyć, żeby je wyjąć i to dałoby Wam czas na spokojne wyjście. Może się sprawdzić, jeśli lubi jeść. A jeśli jest prawdziwym żarłokiem, to można też po prostu rozsypać karmę na podłodze tuż przed wyjściem.[/QUOTE]

Na podstawie tego co opisuje Rosanna wyobrazam sobie, ze ta psina jakby "tumanieje" przy wychodzeniu, nic innego jej nie interesuje, czyli nie pomoze zostawienie jej konga czy czegokolwiek. Ale oczywiscie to tylko moja wyobraznia wiec sprobowac nie zaszkodzi.

Troche sie nam posty nalozyly ;).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']Na podstawie tego co opisuje Rosanna wyobrazam sobie, ze ta psina jakby "tumanieje" przy wychodzeniu, nic innego jej nie interesuje, czyli nie pomoze zostawienie jej konga czy czegokolwiek. Ale oczywiscie to tylko moja wyobraznia wiec sprobowac nie zaszkodzi.

Troche sie nam posty nalozyly ;).[/QUOTE]
Nie sprawdzi się - Rosanna już wyjaśniła, ze pies nie jest łakomczuchem. To zawsze utrudnia sprawę.
Może regularnie nakręcić na zabawkę? A moze po prostu psica potrzebuje jeszcze trochę czasu. Dwa tygodnie to tyle, co nic.

Link to comment
Share on other sites

Moze tak byc jak piszesz - czas. Ona jest niezbyt pewna siebie, ani tego co sie dzieje, wiec zabawka moze byc jeszcze trudniejsza niz smakolyk. Jak juz sie "oswoi" z sytuacja, pozbedzie tego stresu, to moze okazac sie, ze uwielbia i jedno i drugie. Tylko, ze najwiecej zalezy od wlascicieli, bo ten czas mozna skrocic.

Link to comment
Share on other sites

O! Własnie! Pies pustyni trafnie to ujął. Psica poprostu tumanieje :) W momencie naszego wyjścia świat zewnetrzny dla niej nie istnieje. Kiedy dałam jej smakołyki to tak jak napisałam - jadła a kiedy zobaczyła, że zmierzamy w kierunku drzwi to dosłownie wypadły jej z pyska. Swoja drogą to był bardzo wzruszający widok. A ja jak najmniej chciałabym ja stresować. Bo ona i tak zestrachana jest
Psina zna tylko "schroniskowe " życie Nigdy nie miała własnego człowieka.

Link to comment
Share on other sites

moze po prostu przestancie robic cyrk z tym wychodzeniem, tylko nakrecacie psa tymi pozegnaniami,wzruszeniami, czulosciami, odprowadzaniem na legowisko. po prostu wepchnijcie, powiedzicie zostan i idzcie, po paru dniech przestanie sie pchac za wami, niech wasze wyjscie staie sie czyms NORMALNYM, rowniez wasz powrot!!!!, bez wielkich powitan czuloscii nakrecania psa. wychodzicie polowac i wracacie, ona zostaje pilnuje gniazda i to jej chleb codzienny.skoro nie ma tragedii po waszym wyjsciu,nie zjada mebli tylko sie cieszyc , to wy nie traktujecie waszych wyjsc normalnie ona jak widac tylko probuje wyjsc , nieudane proby akceptuje i zachowuje spokuj, nie robi tragedii.

Link to comment
Share on other sites

Mój piesek, gdy był szczeniakiem, zachowywał sie identycznie, a szczeólnie gdy za oknami było już ciemno. Postanowiłam wiec zapalić mu światło w przedpokoju na czas mojego wyjścia, po czym okazało sie że chyba tego mu brakowało, przestał sie bać.
Teraz już jest przyzwyczajony że czasem z meżem musimy wyjść i musi zostać sam i już nie drapie w drzwi po naszym wyjściu z domu i nie zastawia nam drogi do drzwi :) Ale musiało minąć sporo czasu ( ponad rok ) żeby sie wreszcie przyzwyczaił...

Link to comment
Share on other sites

My nie robimy cyrku. Wręcz przeciwnie, staramy się na psa nie zwracac większej uwagi w czasie kiedy szykujemy się do pracy.
Nie ma rozczulania. Może źle mnie zrozumiałeś. Staramy się stanowczo mówić " zostań". I pies wykonuje posłusznie wszystkie polecenia....do czasu kiedy nie chwytamy za klamkę. Uchylam drzwi a ona juz łeb ma na klatce :) Naprawdę sporo się muszę namęzyć, żeby wepchnąć ją do środka i zamknąć drzwi tak, żeby nie przytrzasnąc jej głowy czy nosa.
Dziś było tak samo niestety :(

Link to comment
Share on other sites

My tez mamy nadzieję, że z czasem jej zachowanie się zmieni. Póki co - nic nie działa.
Ja mam założony w pracy podgląd (oglądam psinę w domu) i kiedy nas nie ma ona poprostu spi. Nie interesuje się zabawkami, nic nie je, nie pije. Śpi. Od czasu do czasu przejdzie się po mieszkaniu i wraca na legowisko. Złoty pies (tfu, tfu żeby nie zapeszyć).
Tylko te wyjścia to jest masakra.
A najśmieszniejsze jest to, że od samego początku tak się nie zachowywała. Dopiero od czasu, kiedy zakumała, że zostaje sama w domu na dłużej :)

Link to comment
Share on other sites

Sunia potrzebuje jeszcze czasu na oswojenie się z nową sytuacją. Zapewne z tego co piszecie 2 tyg to dla Niej stosunkowo za mało. Gdy jestescie w domu Ona zachowuje się spokojnie, czuje się bezpiecznie, problem zaczyna się gdy wychodzicie, najprawdopodobniej boi się porzucenia, czuje strach i traci poczucie bezpieczeństwa. Chce koniecznie iść z Wami, -tak jakby sunia bała się Was utracić. Dla Niej zmiana otoczenia to duży stres.
Z tego co piszesz to tylko za Wami pcha się do wyjścia traktuje Was jak przewodników stada -czyli jesteście najważniejsi. Inne Osoby mogą wychodzić i wchodzić i taka sytuacja nie ma miejsca.
Sunia grzecznie czeka za wami w domu na swoim legowisku, po waszym wyjściu stres traci na sile
i nic sie nie dzieje tzn nie niszczy, nie wyje.
Psy to bardzo mądre zwierzęta, odprowadzaj sunie na miejsce tak jak do tej pory. Z czasem te pchanie się do wyjścia, nie będzie takie uporczywe. Cierpliwość i czas najważniejsze.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...