Jump to content
Dogomania

!Airedale i inne (prosimy zakladac oddzielne tematy!)!


Recommended Posts

Posted

Anisha- nowych fot Carlosa niet :shake:, bo wczoraj tylko go rwałam i rwalam i to do późnej nocy ,ale jego własciciel obiecał obfocic paskuda za jakies 2-3 tygodnie i przysłac zdjecia. Jak chcesz go sobie wyobrazic, popatrz na swojego..podobni sa jak..bracia bliźniacy ;) (ale księzyca nie ukradną :eviltong: )

Kardusia-wśród innych mam na stanie także nylonowy namordnik,ale jesli pies naprawdę ma w jakimkolwiek chodzic, to te wielkie, pzrypominające koszyki na ziemniaki ( lub grzyby :lol:) sa o niebo lepsze. Maszery znam, bo oglądałam je i na psach znajomych i we Wrocku na stoisku podczas wystawy. Chyba jedyne spośrod tych ,jakie sa dostępne na rynku, maja taka konstrukcje,że pies w nich może pyszczysko otworzyć tak szeroko, jak bez kagańca. Dlatego sa tak ogromne na głębokośc,ale to ich zaleta, nie wada :cool1:

  • Replies 23.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • Flaire

    3356

  • INA

    1370

  • borsaf

    1264

  • zadziorny

    1221

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='niedzwiedzica']Anisha- nowych fot Carlosa niet :shake:[/quote]
:placz: :placz: :placz: :placz: :placz:

Z kagańcem postanowiłam, że ponieważ nie umiem się zdecydować, kupię oba - koszyk na grzyby na dłuższe noszenie i nylon z siatką polecany przez [B]Kardusię[/B] w razie nagłej i krótkiej potrzeby. Poza tym mam nadzieję, że w ogóle rzadko ich będę używać, a najlepiej wcale. :p

Posted

[quote name='Wind']
BTW pies przyzwyczajony do kaganca jakos nie cierpi, ze nosi takie wiaderko na paszczy ;) [/quote]
Święte słowa. Moja oba psy są przyzwyczajone do kagańca, nawet Monia. Kaganiec jest równoznaczny z wyjściem na dwór, tak jak smycz czy inne akcesoria, jak go biorę do ręki, następuje eksplozja radości.
Leon ma kaganiec wielkości małego wiaderka, ostatnio zrobiłam mały eksperyment i dałam mu do śroka piłkę. Okazało się, że może ją obsłużyć bez wielkich problemów. To jest odpowiednio dobrany namordnik :lol: .
A kogoś, kto wymyślił (i być może opatentował) te nylonowe opaski na mordki, wsadziłabym do więzienia :mad: (albo kazała mu w takiej chodzić :diabloti: ).

Posted

[quote name='Mokka']
A kogoś, kto wymyślił (i być może opatentował) te nylonowe opaski na mordki, wsadziłabym do więzienia :mad: (albo kazała mu w takiej chodzić :diabloti: ).[/QUOTE]
Ale te nylonowe skarpetki dobrze się sprawdzają np. u weta, kiedy trzeba psa przytrzymać, nie uderzy nikogo metalem, pies nie może kłapać szczęką, co dodatkowo go pacyfikuje. Ja bym tylko wystrzelała "wyedukowanych" pracowników sklepów zoologicznych, którzy wciskają każdemu klientowi taką skarpetkę, zapewniając, że to jest najlepszy kaganiec na świecie :angryy:
A potem spotykam na spacerze w upalny dzień, psa latającego bez smyczy, z zaciśniętą mordką :roll:

Posted

[quote name='coztego']Ale te nylonowe skarpetki dobrze się sprawdzają np. u weta, kiedy trzeba psa przytrzymać, nie uderzy nikogo metalem, pies nie może kłapać szczęką, co dodatkowo go pacyfikuje.[/quote]
OK, z tym się zgodzę, ale chodzi mi o używanie tego, jako kagańca na co dzień. W zamierzchłej przeszłości (za czasów mojej młodości :eviltong: ) do spacyfikowania pacjenta u weta używano kawałka bandaża, którym owijało się kłapiącą mordkę. A nikomu nie przyszłoby do głowy, aby z taką dekoracją wyprowadzać psa na spacer ;) . Dlatego dopuszczam używania nylonu tylko doraźnie, w celu dokonania jakiegoś zabiegu na psie, a nie jako kagańca :mad: .

Posted

Głupich ludzi nie brakuje. Dzisiaj dowiedziałam się, że na naszej zapasowej "łączce" (chodzimy tam, jak mi się znudzi ta którą odwiedzamy codzień rano) jaksą kobieta karmi swojegp psa kośćmi i na dodatek chce uraczyć nimi inne psy, nie zwracając uwagi na protesty ich właścicieli. Na szczęscie niespotkałyśmy ani jej, ani resztek po uczcie.
Po za tym chyba zwiątpiłam, ze Frdzia będzie biegać za piłkami dla samej przyjemności biegania za nimi. Kupiłam takie, które wydawały się szczytem jej marzeń, ale jej chodzi o to, aby je dziamgać. Ja mogę się bawić piłeczką...

Posted

witam
dziś już u mnie spokojniej wiec na czytanie i pisanie jest więcej czasu no i pogoda paskudna ciemno jakby póżne popołudnie było i mżawka jakaś brrr--kiedy będzie ten śnieg:angryy: i mrozik...

Hmm tak oglądam sobie te Wasze linki z kagańcami i też mi się wydaje, że ten Maszera przypomona wielki kosz na ziemniaki:evil_lol: ale napewno sprawdza się lepiej, szczególnie wtedy gdy pies musi kaganiec nosić na stałe, pies napewno w tym czuje się bardziej komfortowo, może zionąc ile ma ochotę, no piszą że jest lekki i nie rdzewieje ---już wyobrażam sobie jak Vigo ma taką klatke i sieje pogrom wsród parkowych spacerwiczów:diabloti: ;) -- bo u nas panuje powszechna opinnia, że im większy kaganiec tym grożniejszy pies hi hi:evil_lol: ( jak Vigo nosił plastikowy kaganiec anty g.... też dość obszerny już wtedy ludziska ustepowali mu miejsca:eviltong: )
Jednak my potrzebujemy do noszenia na stałe.. ale w kieszeni:evil_lol: z wiadomych powodów:mad: czyli ten nylonowy chyba byłby lepszy...myślałam aby kupić taki ze skóry w naszym miejscowym sklepie ale Vigo strasznie się ślini i trudno potem to to utrzymać w czystości...
A do grania w piłkę jaki lepszy:roll:????? ( chodzi o to że Viguś lubi grać w piłkę nożną i próbuje pchać nosem także łapami piłę ale często też próbuje piłce dokopać i traktuje ją zębiskami wtedy zakładam kaganieć i jest ok..ale skórzany ma za mało miejsca doswobodnego zionięcia( tak samo było by z tym nylonowym..a metalowy może poobijać bródkę..):roll:

Posted

Fu już wystrugana. Przed:

[URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img412.imageshack.us/img412/2986/dsc03736ka1.jpg[/IMG][/URL]

Po:
[URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img247.imageshack.us/img247/7711/dsc03816fe8.jpg[/IMG][/URL]

Tradycyjnie okazało się, że upasiona jest. :diabloti:

Posted

Witajcie,u nas leje od wczoraj,pogoda paskudna.......brr.Ja własnie skonczyłam przygotowywanie obiadu,dzisiaj beda gołabki:lol:narobiłam sie ale warto było,wyszło 30 szt.:razz:[B]Wojtek[/B] gdzie ona upasiona,po prostu dobrze wyglada:loveu:zawsze mnie rozczulaja te gołe doopki po trymowaniu.:lol:

Posted

[quote name='Anisha']O rany, niezły kawał kagańca... :crazyeye: Jesienią można nawet grzyby do niego zbierać... :evil_lol:
Ale napisali, że dla airedala też mają model, więc może zaufam i zamówię... Dzięki za linka! :loveu:[/quote]
[B]Anisha[/B], kobieto, przecie ten mój [url=http://www.pelna-miska.pl/sklep/index.php?cat_id=151&PHPSESSID=ccc1322cfbcd766e8a4902488d84bf21]link[/url] też był właśnie do kagańców maszera.:p

Ja się wykończę z tymi psami.... Skutek taki, że na spacer z białą wychodzę w asyście brata. Najpierw zostawiam Lukra przywiązanego na klatce, potem wychodzę, zapinam na smycz tego czarnego psa, który dzień i noc waruje pod blokiem. Mój brat idzie z nim za dom, wtedy ja dopiero wychodzę z Luką, i to najwyżej na 5 minut, bo czarny w tym czasie drze japę na całe osiedle i mimo że jest średniak, ledwo daje się mojemu bratu na smyczy utrzymać. Potem wracam na klatkę, znowu przywiązuję białą na schodach, wracam do mojego brata, odpinam czarnego, brat idzie z Lukrem do domu, a ja w tym czasie siłuję się z czarnuchem, bo jest mistrzem we wślizgiwaniu się między moimi nogami na naszą klatkę, a na domiar złego nasze drzwi otwierają się do wewnątrz... Wracam spocona jak szczur. :angryy: Niedługo sąsiedzi zaczną się buntować, bo czarny dewastuje nam drzwi wejściowe do bloku i wyje jak syrena. :angryy:

A rozwalił mnie dziś sąsiad z naprzeciwka, dzwoniąc rano i KAŻĄC mi nakarmić czarnego, bo całą noc spędził pod naszym blokiem, a jest taki chudy.:diabloti: Niedoczekanie - może jak zgłodnieje wróci do domu. Wredna jestem, wiem. :diabloti:

W lutym sterylizuję Lukę na 100%...

[B]Wojtek [/B]- Fu piękna! Ależ ja lubię takie zrobione erdelki! :loveu:

Posted

[B]Gosia[/B] nie dziw sie czarnemu,to silniejsze od niego:evil_lol:a jak by tak połaczyc czarne i białe,miałabys szczeniaki-domino:lol::lol::lol:

Posted

Gosia, ja bym czarnego odwiozła do schroniska... :roll:

My, pomimo pogody, ostro trenujemy! :-) Wczoraj zaczęłyśmy od rana z treningiem posłuszeństwa Lotki. (Przyszłyśmy troszkę wcześniej, żeby zobaczyć Minio i Vani, które też tam zaczynają posłuszeństwo). Misia była z nami i czekała w samochodzie, ale pod koniec je zamieniłam i Misia też sobie trochę poćwiczyła, a co ;-). Po treningu pojechałyśmy przewozić przeszkody z naszego placu na halę, gdzie w przyszłym tygodniu mamy seminarium z angielskim trenerem agility. Potem, na innej hali - trening agility Misi, a na koniec - trening agility Lotki. Z domu wyszłam o 8:30 żeby wrócić po 20, umorusana po pachy, bo cały dzień padało, a nasza hala agility nie jest prawdziwą halą, tylko końską ujeżdżalnią... więc gdy pada, podłożem jest błotko, co prawda trochę suchsze niż to pod gołym niebem, ale za to zmieszane z końskim g... A gdy wróciłam, to i tak musiałam jeszcze raz wyjść, aby podwieźć Behemot do weta (sucz jej dostała wirusa żołądkowego). Ostatecznie wróciłam do domu po 22 i natychmiast padłam. Za to rano wstałam na Lociny trening posłuszeństwa. k tóry zaczynał się o 9:30. Dzisiaj pdało mocniej, więc wróciłyśmy równie bródne po dwóch godzinach jak wczoraj po całym dniu... A teraz przespałabym się, ale mam tyyyleee pracy... :placz:

Lotka zaczyna ostatnio ćwiczyć całkiem ładnie, dzisiaj nawet zostałyśmy pochwalone! :oops: Nareszcie może zaczyna dorośleć! :-) A w ogóle, to taki trening stanowi świetną motywację, by wyjść z psem w taką pogodę, bo ie wyobrażam sobie, żebym to zrobiła sama, z własnej woli, gdybym nie musiała jechać na trening... :evil_lol:

Posted

[quote name='rita60'][B]Gosia[/B] nie dziw sie czarnemu,to silniejsze od niego[/quote]rita, to nie jego wina, tylko właściciela. Pies nie powinien luzem biegać po osiedlu bez nadzoru. :angryy:

Posted

[quote name='Gosia_i_Luka'][B]Anisha[/B], kobieto, przecie ten mój [URL="http://www.pelna-miska.pl/sklep/index.php?cat_id=151&PHPSESSID=ccc1322cfbcd766e8a4902488d84bf21"]link[/URL] też był właśnie do kagańców maszera.:p[/quote]
Gosiu, wiem! :loveu: Różnica tylko taka, że w "pełnej misce" nie ma wersji na airedala i pisałam tutaj, że nie wiem pod jaką mordę w takim razie go "podciągnąć", a allegro teoretycznie ma też dla airedali, więc o tyle jest lepsze. :cool3: No i allegro ma ciut taniej... Ale wiem, że to te same kagańce. :p Dzięki Tobie też, oczywiście! :loveu:

Posted

[quote name='Flaire']rita, to nie jego wina, tylko właściciela. Pies nie powinien luzem biegać po osiedlu bez nadzoru. :angryy:[/quote]
Flaire pewnych rzeczy nie przeskoczymy,takich psow jest setki:roll:ale nie byłabym za radykalnymi srodkami jak schronisko,przeciez to nie wina psa,ze ma takich włascicieli,a schronisko ............sama wiesz,ze nie jest to sanatorium:-(

Posted

[quote name='rita60']ale nie byłabym za radykalnymi srodkami jak schronisko,przeciez to nie wina psa,ze ma takich włascicieli,a schronisko ............sama wiesz,ze nie jest to sanatorium:-([/quote]
Ja nie proponuję tego jako pierwsze podejście, ale zakładam (może źle), że Gosia próbowała już innych sposobów... A odwiezienie psa do schroniska miałoby na celu nauczenie czegoś jego właścicieli, którzy - zakładam - by go stamtąd odebrali. A jeśli by go nie odebrali, to chyba lepiej by mu było w schronisku niż włóczenie się po osiedlu. :roll:

Ja miałam podobną sytuację u siebie. Były dwa psy, które przesiadywały pod moim blokiem gdy Misia miała cieczkę i na nas czekały. Jeden przestał przychodzić, gdy rezebrali rozwalająca się kamienicę na mojej ulicy, więc myślę, że tam mieszkali jego właściciele, i że się przeprowadził. Ale drugi nadal był problemem. Kiedyś przyuważyłam, kto jest jego właścicielem (to był taki starszy dziadek) i z nim pogadałam. I muszę powiedzieć - o dziwo! - że sytuacje znacznie się poprawiła. Co prawda pies nadal biega luzem, ale już nie biega sam - gdy go widzę, to wiem, że jego Pan lub Pani są gdzieś w pobliżu i jak ja albo Lotka (częściej Lotka ;-) ) narobimy rwetesu, to go odwołają. :-) A dziadkowi powiedziałam, że pies nie ma prawa biegać bez nadzoru, a jak próbował protestować, to po prostu powiedziałam, że jeśli złapię psa luzem bez nadzoru, to go odwiozę do schroniska.

Posted

rita, mimo wszystko coraz poważniej rozważam właśnie schronisko. To jest nie do wytrzymania. Nie wiem, czy miałaś kiedyś taką sytuację, ale utrudnia życie wszystkim - nam i pozostałym lokatorom. Pies wyje, rzuca się na drzwi, łazi za nami dosłownie wszędzie, biega przy naszym (jadącym po ulicy) samochodzie. To jest niebezpieczne również dla czarnego - boję się zwłaszcza znając mojego sąsiada z parteru - jest nieobliczalny. :roll:

Nie jestem pewna, czy to jest na moje siły - w perspektywie jeszcze 1,5 tygodnia cieczki. :roll:

Anisha ;) :buzi:

Posted

[quote name='Flaire']Ja nie proponuję tego jako pierwsze podejście, ale zakładam (może źle), że Gosia próbowała już innych sposobów... [/quote]
Naturalnie, że Gosia próbowała... Łącznie z założeniem już jakiś czas temu czarnemu 2x obroży z doczepioną info., że jeśli jeszcze raz go spotkam - wywiozę do schroniska. Obroże znikały... pies latał nadal. :roll:

Właścicieli ma na pewno - nigdy nie jest głodny, sierść się lśni, umie podawać łapę, kiedyś wytarzał się rano w jakimś g..., na drugi dzień był wykąpany... Matko, gdybym ja ich dorwała...

Posted

Flaire,Gosia nigdy nie byłam w takiej sytuacji,bo nie miałam suni/własnie przez wzglad na cieczke itp/.Moja siostra ma sunie onka,przychodził do niej kawaler przez tydzien,spał pod domem i ja z siostrom wynosiłysmu mu wode/były upały/ i jedzenie:oops:mysle,ze majac sunie kazdy własciciel liczy sie z tym,ze beda miały miejce takie incydenty. Pomijajac wszystko Gosiu nie zawoz go do schroniska:modla:

Posted

Ja przez 6 lat posiadania suki ani razu jeszcze nie przeszłam czegoś takiego, co dzieje się teraz. :roll:

Mój brat przed chwilą wyszedł pograć w ping ponga. Właśnie wrócił. Czarny nie dawał im grać - skakał po nich, podarł bratu kurtkę. Myślę, że to już nie jest normalne. :roll:

Posted

:multi:[quote name='Flaire']
Lotka zaczyna ostatnio ćwiczyć całkiem ładnie, dzisiaj nawet zostałyśmy pochwalone! :oops: [/quote]
Brawo Locia!
A jak poszło Wańce?
[quote name='Flaire']
A w ogóle, to taki trening stanowi świetną motywację, by wyjść z psem w taką pogodę[/quote]
Nawet się wydaje, że prawie wcale nie pada :evil_lol:.
[B]
Gosia[/B], a może jeszcze wypróbuj te cuda, które mają tłumić zapach cieczkowy. Ja zawsze je aplikuję cięknącej Fredzi. Nigdy nie byłam przekonana o ich skutecznoci, ale faktem jest, że nigdy sucz nie miała wiernego adoratora oczekującego pod klatką.

Posted

[B]Gosia,[/B] źle napisałaś o tym schronisku, olali to ostrzeżenie. Teraznapisz, ze zaprowadzisz go do weta na kastrację. Zobaczysz, będzie efekt! Nawet właściciele sie znajdą ....oburzeni!:evil_lol:

Współczuwam Ci bo kiedys tez byłam w takiej sytuacji i prowadziłam samca 5m za nami zwracając uwagę, zeby nie wpadł goopek pod samochód na przejściach.

Posted

a ja bym takiego zawiozla do schroniska , ilez mozna ??!! :angryy:
Ja jednej Pani powiedzialam ze jak jeszcze raz drwe jej psa to ogole mu srodek grzbietu .... podzialalo , Zobaczymy jak bedzie teraz

Posted

Najbardziej skuteczną metodą jest zawiadomienie Straży Miejskiej. Jak ustalą właściciela, który poźniej zapłaci kare pienięzną, gwarantuję że będzie pieska jego pan pilnować. Nic tak nie przemawia do rozsądku jak 200 zł mniej w kieszeni :evil_lol: .
A co do umieszczania psa w schronisku to bym sie zastanowiła 10 razy, bo wcale nie muszą wlaściciele poźniej psa szukac.

[B]Zachraniarka[/B] - spóźnione życzenia dla Twojego laba. Niech żyje długo i zdrowo; STO LAT

Posted

[B]INA[/B] - doczytałam życzenia, bardzo dziękujemy, Wam również życzymy kolejnych rocznic w idealnej zgodzie :)

Jestem wstrząśnięta Twoją przygodą z panem chamem, że też święta ziemia nosi takie indywidua :angryy: :angryy: :angryy:
Bardzo dobrze zrobiłaś, że zgłosiłaś to zdarzenie na policję, może się cham uspokoi. Nie wiem tylko, czy mówił Ci ten kolega-policjant, że jeśli pójdą do chama, to on ma prawo poznać dane osoby, która złożyła na niego doniesienie :crazyeye:

Jak łapka Vigusia? Przestał już kuleć, czy musisz dalej szukać przyczyny?

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...