Jump to content
Dogomania

wymiotowanie-w aucie


Nor(a)

Recommended Posts

  • Replies 80
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[b]coztego[/b] ja tez ci zazdroszcze..... :P

[b]Wind[/b] tak myslałam ze masz Yorka,fajne psiaki.... :P
Nie próbowałam krótkich tras z Kika,zawsze wolałam sie z nia przespacerowac,ale moze to bedzie dobre.... :fadein:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gugu'][b]coztego[/b] ja tez ci zazdroszcze..... :P [/quote]
Ja już swoje wycierpiałam w kwestii podróży, mój Filip nie mógł jeździć samochodami wcale... :roll:

[quote]
Nie próbowałam krótkich tras z Kika,zawsze wolałam sie z nia przespacerowac,ale moze to bedzie dobre.... :fadein:[/quote]
Na pewno będzie dobre. Najważniejsze to wypracować dobre skojarzenia i odwrócić uwagę psa od samej jazdy. Po kilku razach- będzie się cieszyć, ze jedzie na spacr a nie martwić samochodem.

[size=2]Z dziećmi jest podobnie. Znajoma miała patent na wymiotujące dzieci- wkładała dziecku pod tyłek gazetę, bo "Kto siedzi na gazecie temu nie robi się niedobrze, tak gazeta działa". I zamiast całego autobusu wymiotujących dzieci miałyśmy jedno słabiutkie[/size] ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='coztego']

[size=2]Z dziećmi jest podobnie. Znajoma miała patent na wymiotujące dzieci- wkładała dziecku pod tyłek gazetę, bo "Kto siedzi na gazecie temu nie robi się niedobrze, tak gazeta działa". I zamiast całego autobusu wymiotujących dzieci miałyśmy jedno słabiutkie[/size] ;)[/quote]

Pierwszy raz słysze o patencie z gazeta na wymioty,zastosuje swoim.... :P

Link to comment
Share on other sites

Ja tu juz wyzej opisywalam moja droge przez meke ;) , teraz dodam tylko, ze pies zatrzymuje sie przy moim garazu (nawet jesli akurat nigdzie nie jedziemy), wchodzi do srodka jak tylko uchyla sie brama, na widok otwartych drzwi wskakuje do samochodu i... w droge! Nadal nie jest zakochany w jezdzie samochodem, ale nie wymiotuje i nie jest mu niedobrze - co moge wywnioskowac z tego, ze juz nie lezy jak 7 nieszczesc, ale za to probuje wstawac, siada, dyszy mi nad uchem etc. :evilbat:

Dojechal do i z Wroclawia (300km albo ciut wiecej), wczoraj przejechal bez problemu 40km spasiony chlebem i psimi smakolykami nad rzeczka, moge juz 2 godziny po jedzeniu smialo pakowac go do auta - a jeszcze pare miesiecy temu cos takiego by nie przeszlo. Ale to bylo kilka miesiecy zmudnej pracy, ktorej efekty czesto byly niweczone przez koniecznosc wyjazdu do weta w trakcie akcji "auto jest fajne". Jeden taki wyjazd i wracalismy do punktu wyjscia.
No i obylo sie bez chemii. Poza jednorazowym podaniem avioplantu i cocculine, jezdzilismy "na zywca".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='golden_owner']Ja tu juz wyzej opisywalam moja droge przez meke ;) , teraz dodam tylko, ze pies zatrzymuje sie przy moim garazu (nawet jesli akurat nigdzie nie jedziemy), wchodzi do srodka jak tylko uchyla sie brama, na widok otwartych drzwi wskakuje do samochodu i... w droge! Nadal nie jest zakochany w jezdzie samochodem, ale nie wymiotuje i nie jest mu niedobrze - co moge wywnioskowac z tego, ze juz nie lezy jak 7 nieszczesc, ale za to probuje wstawac, siada, dyszy mi nad uchem etc. :evilbat:

[/quote]'


no i wlasnie sobie Twojego psa stawiam za wzor..Tak sobie mysle ze bedzie podobnie.
Moj co prawda nie wsiada do samochodu (i jeszcze daleka do tego droga), ale miasto juz przejedzie (jak zaczynalam ten topic to przejezdzala 500 metrow :evilbat: ). Nie wiem czy cocculine pomagalo (dawane regularnie a nie tylko od swieta) czy troche wyrasta. Pewnie jedno i drugie.
Acha...wszystkie zamierzenia stopniowego przyzwyczajania, jezdzenia na spacery zeby dobrze kojarzyc wziely teraz w przyslowiowy łeb :evilbat: . Zamiast 4-5 km Vega musiala przejechac 150 i to na pewnie "fascynującą" dla niej wycieczkę do kliniki :P ..a tydzien pozniej drugi raz. Nastepny jej raz za 3 tygodnie..taka sama trasa..tez do kliniki. Szkoda gadać. :P Ale coz...zycie.
Z dokladnoscią do minuty wiem juz kiedy bedzie wymiotowac, no i to slinienieeeeeeeeeeee :fadein: :o :roll: :P

Link to comment
Share on other sites

Nora - musi byc dobrze :) Ja nie wierzylam, ze kiedykolwiek wsiade do auta z tym psem bez stresu, na sama mysl o tym, ze mam gdzies z nim jechac bylo mi niedobrze, bo wiedzialam, ze bedzie slinienie sie i puszczanie megapawi i to tam, gdzie najtrudniej doczyscic - np. zarzygany glosnik :-?

Tak jak piszesz, wydaje mi sie, ze psy z tego troche wyrastaja, ale pozytywne skojarzenia z autem tez niewatpliwie maja w tym swoj udzial.

No ale teraz najwazniejsze bioderko :) Trzymam kciuki za Was i Vege zeby szybko z Wasza pomoca wrocila do formy, bo przed nia jeszcze wiele skokow do auta, o zabawach ze szczeniakiem nie wspominajac :D

Link to comment
Share on other sites

Hej!! :D
Pisałam na tym topicu miesiac temu. Rafy 3 miesięcznej zrobia się wieksza 4-miesieczna. I Pomimo, że nadal cierpiała na sam widok auta, musiała przejechać w ten weekend 200 w jedna stronę. :(
Jadąc na weekend wariowała prawie calą drogę i śliniła się tak okropni, ze ja mialam spodnie całe mokre , a pieluchy tetrowe co jej podkładałam pod pysk to były do wykręcania i to 4 sztuki. Wracając zaś okazałao sie, że piesek wiekszość drogi przejechał leżąc i ślinił się mniej, wydaje mi sie, ze stwierdziłą, ze nie ma innego wyjścia :roll: I o dziwo na parkingu, gdzie się zatrzymaliśmy pierwszy raz po 160 km, sama wsiadła do auta. :lol:

Muszę jeszcze dodać, ze na mamy mały samochód (Matiz) i Rafa musi jechać na w moich nogach z przodu, bo tył zajęty przez dzieci a bagażnik sami wiecie :cry: malutki.

Leczjest szansa niedługo na kombi i wtedy chciałam kupić klatkę dla niej. Myślicie, ze to dobry pomysł??? :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Frosh']
Leczjest szansa niedługo na kombi i wtedy chciałam kupić klatkę dla niej. Myślicie, ze to dobry pomysł??? :D[/quote]
Myślę, że dobry, tylko musicie psicę przyzwyczajać do klatki stopniowo, żeby nie miała podwójnego stresu- klatka i samochód. 8)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='coztego'][quote name='Frosh']
Leczjest szansa niedługo na kombi i wtedy chciałam kupić klatkę dla niej. Myślicie, ze to dobry pomysł??? :D[/quote]
Myślę, że dobry, tylko musicie psicę przyzwyczajać do klatki stopniowo, żeby nie miała podwójnego stresu- klatka i samochód. 8)[/quote]

To trzymajcie kciuki za kombiaka i klatkę!!!!!!!! :thumbs:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Czy większość psów wymiotuje w aucie?Mój Tofik wymiotuje.Próbowałam już Aviomarinu.Napoczątku to działało ale póżniej Tofik chyba się przyzwyczail i zaczął znowu wymiotować.Chciałabym zeby pojechał z nami na wakację ale on się nienadaje.Widze duzo psów jezdzących samochodami i jakoś nic im się nie robi.Tofik chetnie wskakuje do auta,zresztą hop to jego ulubiona komenda.Co zrobić?Czy dużo psów wymiotuje w aucie czy tylko Tofik jest "niezwykły"?

Link to comment
Share on other sites

Spróbujcie homeopatyczny lek Cocculine (dawkowanie jak dla ludzia, przed podróżą kilka razy i w czasie co ok. godzinę) Tabletki są do ssania, najlepiej je rozgnieść i wysmarować od wewnątrz policzki. U Lupiszona Aviomarin nie działał, po tym jest dość dobrze, pod warunkiem, że przed drogą jest przegłodzony

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tofik1']Czy większość psów wymiotuje w aucie?Mój Tofik wymiotuje.[/quote]A w jakim wieku jest Tofik? I jak często jeździ autem?

Moje psy MUSZĄ jeździć autem - nie mają wyboru. I z żadnym na dłuższą metę nie miałam z wymiotowaniem problemów. Najbardziej problemowa była Lotka, mój obecny szczenior, która jak była młodsza, to często wymiotowała albo się śliniła w aucie. Jeździła (i jeżdzi) w klatce, co pozwalało mi te objawy po prostu ignorować - i Lotka bardzo szybko z tego wyrosła.

Suczka Mokki, Monia, również niegdyś wymiotowała w aucie i w autobusie. Ale to było w czasach, gdy bardzo mało jeździła. Jak zaczęła trenować agility, to musiała zacząć więcej jeździć, początkowo krótkie wycieczki na treningi, potem coraz dłuższe na zawody. Teraz jeździ bez problemu nawet w bardzo długie podróże (obecnie jest na zwodach w Bratysławie).

Tak więc w moim doświadczeniu ze szczeniakami, i w doświadczeniu Mokki z dorosłym psem, jak pies musi duż jeździć i ma szansę się przyswyczaić, to problemy z wymiotami mijają. Czy tak jest zawsze - nie wiem.

Link to comment
Share on other sites

a czy moze byc tak ze pies stresuje sie samym pobytem w aucie i z tego wymiotowac?
ja jak przyzwyczajalam aniolka do auta to najpierw przez pewnien czas bawilismy sie w srodku na tylnim siedzeniu..bylo wachanie..sprawdzanie co to za maszyna :)
potem krotkie przejazdzki od 5 minutowych po wypady do miasta i problemow nie bylo nigdy.

Warto przed dluzsza podroza nie podawac posilku

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cuciola']a czy moze byc tak ze pies stresuje sie samym pobytem w aucie i z tego wymiotowac?
ja jak przyzwyczajalam aniolka do auta [/quote]Może i tak, ale ja się nie patyczkuję, bo nie mam nawet takich możliwości - moje psy MUSZĄ jeździć. Więc po prostu wsadzam do auta i jadą. No i wszystkie moje psy zawsze uwielbiały jechać i żaden nie chorował, więc takie podejście się u mnie sprawdziło.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Flaire']Może i tak, ale ja się nie patyczkuję, bo nie mam nawet takich możliwości - moje psy MUSZĄ jeździć. Więc po prostu wsadzam do auta i jadą. No i wszystkie moje psy zawsze uwielbiały jechać i żaden nie chorował, więc takie podejście się u mnie sprawdziło.[/QUOTE]
Ale różnie bywa, bo znam sukę, która jeździ dużo i od małego, ma już 4 lata i ciągle makabrycznie się ślini i popiskuje podczas jazdy, a jeśli cokolwiek zje przed podróżą to wymiotuje :roll: Ale własciciele są twardzi i się nie poddają ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cuciola']a czy moze byc tak ze pies stresuje sie samym pobytem w aucie i z tego wymiotowac?
ja jak przyzwyczajalam aniolka do auta to najpierw przez pewnien czas bawilismy sie w srodku na tylnim siedzeniu..bylo wachanie..sprawdzanie co to za maszyna :)
potem krotkie przejazdzki od 5 minutowych po wypady do miasta i problemow nie bylo nigdy.

Warto przed dluzsza podroza nie podawac posilku[/quote]

Są psy na które nie działa nic..leki (żadne!!), nie podawanie jedzenia 12h przed jazdą, przyzwyczajanie (każdy spacer był poprzedzony jazdą samochodem). Psu wykręcało żołądek już po przejechaniu 100-200m, do tego hektolitry śliny. Wyrosła (bo mowa o Vedze) w cudowny sposób w wieku ok. roku, ale do dziś sama do auta nie wsiądzie :eviltong: . Bywa i tak ;) , wszystko zależy od psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nor(a)']witam
Nie wiem czy z tego wyrosnie ..zaczynam w to chwilami wątpić. :-?[/QUOTE]

Wyrośnie :) Moja jamniczka wymiotowała w samochodzie przez około 1,5 roku. Tak, tak, aż tyle. Aviomarin czasem pomagal, czasem nie. Zauważyłam, że gdy jechała z pustym żołądkiem (nie dostawała nic około 5-6 godzin przed podróżą - czas ustalony eksperymentalnie :-) ), to wtedy nie było problemu.

Od jakiegoś czasu nie wymiotuje, ale z jedzeniem nadal ma szlaban przed podróżą, a jeździć i tak nie lubi.
Ot, urok taki :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='coztego'][B]madalenka[/B], z tego co ludzie na Dogo pisali, to aviomarin ma słabiutką skuteczność dla psów. Może porozmawiaj z wetem na temat psich środków...[/quote]

Na mojego poprzedniego psa działał świetnie (oczywiście w odpowiedniej dawce).
Na szczęście z Sonią już nie mam takich problemów :lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...