jola_li Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 Gusia, czy Ty myślisz, że ja mam nerwy ze stali ;-)????????????? Quote
gusia0106 Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 [quote name='jola_li']Gusia, czy Ty myślisz, że ja mam nerwy ze stali ;-)?????????????[/QUOTE] No już jestem ;) Co ja miałam za dzień dzisiaj to głowa mała....;) Od kilku dni chciałam się dodzwonić do Pani Ani z hodowli Kajakowej, żeby je powiedzieć, że zostaje u nas, że wszystko w porządku i żeby się nie martwiła. Ale wciąż nie mogłam jej zastać. Dzisiaj rano sama do mnie oddzwoniła. Takie tam trele morele, że się cieszy, że go zabraliśmy, że nikt się do niej nie odzywał, że nadal nikt go nie szuka. Powiedziałam jej przy okazji, że się wybieramy w Bieszczady w pierwszy weekend października i Pani Ania nas zaprosiła. Zaczęła namawiać, żebyśmy przyjechali do nich w odwiedziny po drodze, że Kajuś się spotka z mamą i z tatą, że pokażą nam hodowlę i takie tam. No to zaczęłam szukać - czy aby na pewno mamy po drodze jak będziemy tam jechać;) Grzebałam, grzebałam i wygrzebałam.... Znalazłam forum ogarkowo.pl Poczytałam , popatrzyłam...i prosto do działku zgubione/znalezione. Tam już długo nie musiałam szukać. Wątek Kajaka walił po oczach znajomą nazwą miejscowości w Bieszczadach. Weszłam i zdębiałam. Nie dosyć, że milion chętnych na naszego, znaczy TZtowego Kajaka, to jeszcze odnaleziona właścicielka. Artykuły w gazetach, wywiady ;), autografy ;), sesja foto ;) I na szczęście Ania W :) Nie ma to jak znajoma, zaufana twarz wśród stada obcych;) No to najpierw za telefon i do Ani. Ania ucieszona ;), że super, że się bardzo cieszy, że się bardzo o niego martwili jak zniknął i że sprzeda nam wszystkie tajniki obsługi ogara ;) Uff... No to potem dzwonię do Pana Redaktora z gazety bo po przeczytaniu artykułów wywnioskowałam, że ma kontakt z właścicielką. Dzwonię, przedstawiam się grzecznie, mówię o co mi chodzi...a Pan Wojtek mi na to, że nie wierzy, że dzwonię akurat ja i akurat dzisiaj ;) Bo co? ;) Bo losem naszego Kajaczka po artykule w gazecie zainteresowało się mnóstwo ludzi, telefony i maile do redakcji się urywały i Pan Wojtek postawił sobie za cel odnalezienie nas. Od zaprzyjaźnionego Pana dowiedział się gdzie mieszkaliśmy w Bieszczadach (nie wiem czemu tylko tyle mu powiedział, a nie podał numeru telefonu, który u niego zostawiliśmy...) ale przy okazji doszła do tego jakaś plotka ;), że my w Hoszowie - bieszczadzkiej wsi - pracujemy sezonowo w jakimś gospodarstwie agroturystycznym i dopiero na zimę wracamy do Stolycy :evil_lol:. Jak zadzwoniłam Pan Redaktor właśnie wyszedł z ostatniego domu we wsi po wielogodzinnych, bezowocnych nas poszukiwaniach :evil_lol: Jak on się ucieszył, że ja dzwonię! Radość w jego głosie to było coś niezwykłego :) Ciąg dalszy w następnym poście ;) Quote
malawaszka Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 matko jaki ten świat jest mały co? czekam na cd Quote
gusia0106 Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 No i ..... ....Pan mówi, że Kajuś jest sławny i czy my się zgodzimy na wywiad :evil_lol:, bo wiele osób poruszył jego los. A, że w dzisiejszych czasach informacja be zdjęcia jest niewiele warta ;), koniecznie musimy dosłać portret rodzinny, żeby wszyscy się dowiedzieli, że istniejemy naprawdę i, że Kajaczek ma dobry dom ;) Ale co najważniejsze, dał mi numer telefonu do Pani Delfiny - oficjalnej właścicielki Kajaka. Najpierw on zadzwonił i uprzedził, że zadzwonię, a później zadzwoniłam ja ;) Pani Delfina jest emerytowaną aktorką Teatru (zdaje się) na Woli, rodowitą Warszawianką, całe życie mieszkała na Żoliborzu i dopiero dwa lata temu wyprowadziła się w Bieszczady. Do syna, do Teleśnicy. Swoją drogą, Teleśnica jest po drugiej stronie Chrewtu czyli miejsca gdzie znaleźliśmy Kajaczka. Kawał drogi. Musiał się bidula sporo błąkać. Syn Pani Delfiny zakochał się w Bieszczadach i 7 lat temu kupił gospodarstwo i tam zamieszkał. W tym gospodarstwie, żeby jeszcze podkręcić atmosferę ;), pracuje mój bieszczadzki sąsiad. Zawsze, za każdym razem przychodzi do nas na ogniska i inne takie ;) A tym razem go nie było. Jakby był na pewno by poznał Kajaczka. On taki bardzo prozwierzęcy ;) No nic, trudno ;) Syn Pani Delfiny ożenił się jakoś lokalnie. Pani Delfina mówi, że jej synowa to kawał...., noooooo, że to zła kobieta jest :diabloti: Pies dla niej nic nie wart, jedzenie sam upolować powinien a do domu wstępu nie ma. Nie wiem tylko czy to się okazało przed czy po zakupie Kajaczka. W każdym bądź razie lekkiego losu nie miał: nie mógł wchodzić do domu, miał kojec ale w nim tylko wylewkę betonową...nawet nie miał budy..., często niedojadał, nikt nie chodził z nim na spacery, nie miał ani obroży, ani smyczy. Kontakt z człowiekiem ...absolutne minimum, zero socjalizacji, zero głaskania - bo brudny, bo śmierdzi itp. W każdym bądź razie Pani Delfina powiedziała, że oni nie chcą go z powrotem. Że ona jest starszą osobą i nie ma sił w opiece nad takim psem, a z kolei poza nią nikt się nim nie zajmuje. Że ona nam prześle wszystkie jego papiery, metrykę urodzenia i inne takie... Miała jeszcze zadzwonić wieczorem bo była zajęta akurat, ale nie zadzwoniła. Odezwę się do niej jutro. A Pana Redaktora zaprosiłam na ognisko jak będziemy w październiku ;) Bo on chce wywiady robić i inne jakieś ;) Wywiadu nie udzielmy ale psa pozwolimy zobaczyć;) I opowiedział mi jeszcze taką historię... Quote
malawaszka Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 o biedak to lekko nie miał - nie dziwię mu się, że sam się w koncu wyniósł :shake: Quote
gusia0106 Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 ....że zainteresował się tematem bo mieszka w takiej wsi, najbliższej jakby tej miejscowości, gdzie znaleźliśmy Kajaka. Jego znajomi jeżdżą na żaglówki do Chrewtu. Akurat przyjechali,akurat po niego zadzwonili, akurat przyjechał i oni akurat opowiedzieli mu o bezdomnym psie na kempingu ;) I prosili, żeby koniecznie coś z tym zrobił bo w końcu dziennikarzem jest. A on zobaczył jak Kajuś biedny nie wie co ma ze sobą zrobić w momencie, kiedy ludzie, którzy go dokarmiają wsiadają na łódkę. Wejść za nic na świecie na łódkę nie chciał (ja wiem dlaczego :) to jeszcze straszniejsze niż kafelki w kuchni! :) ), a zostawić też ich nie chciał. Najpierw więc biegał wzdłuż wybrzeża, dokąd mógł, a potem rzucał się do wody i płynął za taką łódką......aż nie miał siły i zawracał...i na brzegu szukał kolejnych ludzi. Panu Wojtkowi zrobiło się go bardzo szkoda jak to zobaczył i dlatego opisał jego historię. Jak my przyjechaliśmy to już byl smutny, osowiały, wyglądał na chorego. Dużo go musiała kosztować ta cała historia... Jak jeszcze sprzedam Panu historię imienia Kajaka :) i historię o zbieżności dat :) to magazynowe wydanie "Nowin" ( w czwartek za tydzień;) ) będzie hitem. Niezła historia, co?:) Quote
gusia0106 Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 [quote name='malawaszka']o biedak to lekko nie miał - nie dziwię mu się, że sam się w koncu wyniósł :shake:[/QUOTE] Dodam jeszcze tylko, że teren nieogrodzony w żaden sposób, pies bez żadnego identyfikatora, mógł w każdej chwili pójść gdzie chciał... No to co się dziwić, że się zgubił.....i to nie pierwszy raz... Quote
mysza 1 Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 Niezła, nie powiem. Jak w filmie, bo z kilku perspektyw i wiadomo co się zdarzyło przedtem, pies z historią ;) A ja kiedyś udzieliłam wywiadu do "Mojego psa" i moja Zuzia miała zdjęcie.:eviltong: Żebyś nie myślała, że tylko Ty taka sławna:eviltong:;) Quote
jola_li Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 [quote name='gusia0106']Dodam jeszcze tylko, że teren nieogrodzony w żaden sposób, pies bez żadnego identyfikatora, mógł w każdej chwili pójść gdzie chciał... No to co się dziwić, że się zgubił.....i to nie pierwszy raz...[/QUOTE] Tam nikt się o niego nie troszczył :-(. Rozumiem, że można nie mieć sił na spacer z żywiołowym pieskiem, ale jak już się go kupiło, to chyba wydatek na obrożę i adresatkę nie jest jakiś szczególnie obciążający. Braku budy też nie da się wytłumaczyć synową :-(. Quote
gusia0106 Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 [quote name='mysza 1']Niezła, nie powiem. Jak w filmie, bo z kilku perspektyw i wiadomo co się zdarzyło przedtem, pies z historią ;) A ja kiedyś udzieliłam wywiadu do "Mojego psa" i moja Zuzia miała zdjęcie.:eviltong: Żebyś nie myślała, że tylko Ty taka sławna:eviltong:;)[/QUOTE] Ja nie będę ;) Będzie Kajuś i jego Pan ;) Ja tam z nimi tylko mieszkam Quote
malawaszka Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 NIEZŁA to mało powiedziane - super!!!!!! :klacz: coś niesamowitego, ze tyle zbiegów okoliczności - wreszcie tych właściwych dla Kajaka :) Quote
3 x Posted September 9, 2010 Posted September 9, 2010 jesu taka historia a ja wczoraj kompa nie właczałam wieczorem ma Kajak szczescie chłopina w końcu :) btw nie potrzebujecie dla niego suszonej ryby? :cool3: Quote
gusia0106 Posted September 9, 2010 Posted September 9, 2010 [quote name='3 x']jesu taka historia a ja wczoraj kompa nie właczałam wieczorem ma Kajak szczescie chłopina w końcu :) btw nie potrzebujecie dla niego suszonej ryby? :cool3:[/QUOTE] Odwiedzin potrzebujemy ;) bez ryby i marcepana Co znaczy, że zapraszamy ;) Kajuś na razie na Trovecie tylko. Ale nie narzeka, smakuje mu. A ja zaczęłam go klikać ;) Quote
Dosiek1974 Posted September 9, 2010 Posted September 9, 2010 [quote name='gusia0106']Ja nie będę ;) Będzie Kajuś i jego Pan ;) Ja tam z nimi tylko mieszkam[/QUOTE] Bez Ciebie nie udzielam żadnych wywiadów!! Quote
Lipizzan Posted September 9, 2010 Posted September 9, 2010 O jejku ale historia.Czytałam z zapartym tchem. Dobrze że była już napisana całość historii bo by mnie chyba skręciło z ciekawości. Historia warta nakręcenia filmu. Quote
3 x Posted September 9, 2010 Posted September 9, 2010 [quote name='Dosiek1974']Bez Ciebie nie udzielam żadnych wywiadów!![/QUOTE] no przeciez wyraznie gusia napisala ze bedzie przy ognisku ;) gusia ja odwiedziny chętnie tylko mi zwyczajnei głupio za kazdym razem się tak wpraszać :oops: [COLOR="#c0c0c0"]bo my nietsety tymsamym nie mozemy się zrewanżowac [/COLOR] Quote
gusia0106 Posted September 9, 2010 Posted September 9, 2010 [quote name='Dosiek1974']Bez Ciebie nie udzielam żadnych wywiadów!![/QUOTE] Ja go mogę zautoryzować ;) [quote name='3 x']no przeciez wyraznie gusia napisala ze bedzie przy ognisku ;) gusia ja odwiedziny chętnie tylko mi zwyczajnei głupio za kazdym razem się tak wpraszać :oops: [COLOR="#c0c0c0"]bo my nietsety tymsamym nie mozemy się zrewanżowac [/COLOR][/QUOTE] A Ty to już całkiem sfisiowałaś? ;) Przestań się wygłupiać i przyjeżdżajcie Quote
Nutusia Posted September 9, 2010 Posted September 9, 2010 Kajak po prostu wyczuł Dobrych Ludzi i dla nich pokonał i strach i odległość! A skąd imię "Kajak", bo nie było na wątku i dla mnie historia bez tego elementu jest niepełna?... :eviltong: Quote
rufusowa Posted September 9, 2010 Posted September 9, 2010 o jaaa ale historia :) strasznie się cieszę, że wszystko się wyjasniło i możecie z czystym sumieniem mówić, że to Wasz pies.. sorry, że to pies TZ-ta Gusi :eviltong: Quote
gusia0106 Posted September 9, 2010 Posted September 9, 2010 [quote name='Nutusia']Kajak po prostu wyczuł Dobrych Ludzi i dla nich pokonał i strach i odległość! A skąd imię "Kajak", bo nie było na wątku i dla mnie historia bez tego elementu jest niepełna?... :eviltong:[/QUOTE] Hihi ;) No bo jak widzieliśmy Kajaczka pierwszy raz to pojechaliśmy do Chrewtu na kąpielisko. Wypożyczyliśmy rower wodny i popłynęliśmy ale jak wróciliśmy to już mi nie dawało to spokoju ;) On nie za bardzo dawał się głaskać. Dopadłam go w momecie jak już leżał. Wtedy dał do siebie podejść i obejrzeć. Wołany nie podchodził za cholerę. Pytałam TZta czy go zabieramy, ale on wtedy pytał czy mówię poważnie ;) Wtedy, pierwszego dnia, byliśmy tam rowerami. Nie było go jak zabrać. Następnego dnia pojechaliśmy tam znowu. Już samochodem ;) Rano w sklepie kiełbaska została kupiona ;) Przyjechaliśmy, ale mimo, że się tam kręciliśmy z godzinę, psa ani widu. Tym razem wypożyczyliśmy kajak ;) Po całym dniu na kajaku przypłynęliśmy....i Kajuś się nagle pojawił znikąd ;) Położył się na piachu. Kiełbaski nie chciał. Smutny, osowiały, widać, że chory. TZ powiedział - Bierzemy! A mnie nie trzeba było namawiać ;) W samochodzie miałam tylko linkę holowniczą. Niechętnie, ale dał się zapiąć. Żegnani uśmiechami i podziękowaniami zapakowaliśmy go do samochodu. I zaczęła się kombinacja jak mu dac na imię. Miało być poważne i dostojne. Jak Kajuś ;) Ale żadne nam nie pasowało. Szukałam skojarzeń ale było tylko jedno - kajak ;) Bo to po całym dniu na kajaku zabraliśmy łajzuchę. Kajak może mało męskie i dostojne ale za to przypasowało ;) No to jest ;) Quote
Nutusia Posted September 9, 2010 Posted September 9, 2010 Dzięki Gusia... No i cale szczęście, że nie zabraliście go poprzedniego dnia, bo musiałby zostać... Rowerem! :) Quote
Dosiek1974 Posted September 9, 2010 Posted September 9, 2010 Poza tym on rzadko jest poważny i jeszcze rzadziej dostojny :) Najczęściej po prostu zabawny, często nas rozśmiesza :) Kajak to doskonałe imię dla niego. Quote
mala_czarna Posted September 9, 2010 Posted September 9, 2010 [quote name='Nutusia']Dzięki Gusia... No i cale szczęście, że nie zabraliście go poprzedniego dnia, bo musiałby zostać... Rowerem! :)[/QUOTE] Pal licho Rower. Nie wiem jaka kiełbasę mu kupili celem złapania, ale wyobraź sobie Nutusiu, że mógłby się nazywać "Podwawelski", albo co gorsza "Zwyczajny" :evil_lol: Quote
3 x Posted September 9, 2010 Posted September 9, 2010 [quote name='mala_czarna']Pal licho Rower. Nie wiem jaka kiełbasę mu kupili celem złapania, ale wyobraź sobie Nutusiu, że mógłby się nazywać "Podwawelski", albo co gorsza "Zwyczajny" :evil_lol:[/QUOTE] dobrze ze nie łapali go na kaszankę czy pasztetową albo np świński ozór :evil_lol: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.