Jump to content
Dogomania

Kupożerca. Czy coś da się zrobić?


evel

Recommended Posts

[quote name='Werulkowa']A swoją drogą co ludzie potrafią wyrzucać - i to nie tylko na trawniki wokół bloków, ale też np. na bulwarach nad Wisłą - to dopiero jak mam psa to widzę.[/QUOTE]

Ha, miałam podobne spostrzeżenie :)
U mnie sąsiadka regularnie wywala przez okno gigantyczne ilości suchego chleba krojonego, jakieś kilkanaście czy kilkadziesiąt kromek, nie wiem czy dla kotków, czy dla ptaszków... Problem w tym, że kotki i ptaszki mają gdzieś te skorupy, i tak leżą sobie malowniczo rozwalone dookoła na trawie, tak jak rozlecą się frunąc z 3 pietra, zmieniają powoli kolor z białego na szaroniebieski, po czym zbiera je sprzątaczka :roll:
Hitem w poprzednim miejscu zamieszkania był pan mieszkający na parterze, zapalony wędkarz - czyścił na okragło ryby przez okno, i walały sie pod nim śmierdzące łby, łuski, wnętrzności... Potworność.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 51
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

u mnie sąsiad[upośledzony lekko umysłowo] wywala przez okno różne rzeczy "dla gołąbków"-skóry z kiełbasy,folie z parówek,kości i skórę z kurczaka,raz przed wejściem do kamienicy znalazłam stos łbów z szprotek.sprzątaczka albo któryś z sąsiadów to potem sprząta.
na skwerki po drugiej stronie ulicy różne dobre dusze wywalają dla tych ptaszorów ziarno albo chleb.przy okazji na te skwerki chodzą ludzie 'wysikać' swoje piesy...także nauka nie jedzenia z ziemi znalezisk,nie tylko qpsk,jest u tutejszych psów wskazana :D
a ananasa w sumie nie wiem jak przemycić,ja swoim kotom bym po kawałeczku malutkim przemycała w takim kabanosie vitakraft w którym można zrobić dziurę nożyczkami...może Twoj pies ma jakiś smakołyk który kocha tak jak moje koty ten kabanos-że nie ważne co majstrowałam z nim przed podaniem,one i tak zjedzą...:)

Link to comment
Share on other sites

Spróbujcie na kupożerców nieoczyszczone, wołowe żołądki:cool3:.
Śmierdzą jak nie wiem co, ale psy za nimi szaleją.
Mój coprawda gówien nie tyka, ale labradorka kumpeli namiętnie wcina, wszystko co spotka na drodze.
Wiem, że jak tylko zaczęła dostawać te żołądki, nic śmierdzącego na spacerach nie zbiera:lol:.
Ale ostrzegam - odór żołądków jest nie z tej ziemi, no bo w końcu nieoczyszczone...:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czekunia']Spróbujcie na kupożerców nieoczyszczone, wołowe żołądki:cool3:.
Śmierdzą jak nie wiem co, ale psy za nimi szaleją.
Mój coprawda gówien nie tyka, ale labradorka kumpeli namiętnie wcina, wszystko co spotka na drodze.
Wiem, że jak tylko zaczęła dostawać te żołądki, nic śmierdzącego na spacerach nie zbiera:lol:.
Ale ostrzegam - odór żołądków jest nie z tej ziemi, no bo w końcu nieoczyszczone...:eviltong:[/QUOTE]

Rany boskie, ja nos zatykam przy wędzonych śmierdzielach, nie wyobrażam sobie nieczyszczonych żołądków w pokoju, przynajmniej póki mieszkam z rodzicami, bo mnie eksmitują w trybie natychmiastowym :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

EVL, ja też sobie nie wyobrażałam, ale już wiem:evil_lol:
Zostałam namówiona na próbny zakup dla swojego futra - zamrożone nie śmierdzi tragicznie, ale po rozmrożeniu... OMG:shake:
Wiesz na pewno, jak trąca od pól świeżo obłożonych obronikiem? No to coś w ten deseń:diabloti:
Nie wiem, co psy w tym widzą?
Jedyne dla mnie wytłumaczenie, to bogata flora bakteryjna w takim żołądku:eviltong:.

Link to comment
Share on other sites

Postanowiłam ususzyć indyka :) Znaczy, nie całego, tylko jakieś 25 dag piersi z indyka... Pokroiłam w małe kawałki, wsadziłam w podwójną miskę z dziurami, żeby się ptaszyska nie dobrały i siedzi toto na balkonie u TŻta... Ciekawa jestem, czy tak to ma wyglądać czy lepiej to ususzyć w piekarniku a potem wywalić na balkon? Przy obecnej pogodzie balkon to jedyne miejsce, gdzie jest jako taki przepływ powietrza...

TŻ twierdzi, że mięso już z wierzchu obeschło, nie śmierdzi "popsutym" tylko mięsem, przekręca to od czasu do czasu... Może obejdzie się bez piekarnika?

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Hmmm ja to się nie znam na ususzaniu czegokolwiek ;) a co do tych żołądków to chętnie kupilabym to ale mnie to tak strasznie obrzydza...ostatnio widziałam jakieś suszone uszy wieprzowe chyba w zoologicznym, i takie to z włosami było, fuuj obrzydlistwo !

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Witam w temacie o kupożercach;) Moja sunia (prawie dwuletnia) zjada kupska wręcz maniakalnie, żadnej nie przepuści i co najgorsze, to są psie kupy. Trochę już czytałam na ten temat w necie i wydaje mi się, że nie ma na to rady. Oczywiście dostaje regularnie Rumen Tabs, ale nie widzę żadnej poprawy:(

Link to comment
Share on other sites

moja psica również uwielbia kupsztyle, no po prostu załamuje mnie... Rumen Tabs dostaje, pomogło na tyle, że nie żżera tak często, ale jednak jak znajdzie kocie czy ludzkie, to nie potrafi się oprzeć... fuj. Jogurt nie pomógł. Spróbuję ze śmierdzielami, bo tego jeszcze nie próbowałam.
Pewnie w tym wątku akurat rozumiecie, co muszę przeżywać teraz, przy odwilży... "zostaw" w tym przypadku nie działa. O ile udało nam się w 90% przekonać ją, żeby nie zżerała resztek żarcia wyrzucanych przez jakichś buraków na trawnik (jak kiedys złapię na gorącym uczynku, to obiecuję, że będzie ostro), tak co do kup nic nie działa.

Link to comment
Share on other sites

Sadza dostaje gotowane jedzenie, bo takie najbardziej lubi - głowne danie to najczęściej gotowany kurczak z ryżem i marchewką, czasem inne gotowane mięso, rzadko makaron, kaszka manna, jabłko czy inne warzywa. Uzupełniam ją witaminami. Karma bardzo, bardzo rzadko (tylko w rzadkich przypadkach, gdy nic innego dla niej nie mam), bo psica nie lubi.

Link to comment
Share on other sites

Takie białka jak np. serek wiejski, twarozek, jogurt również dostaje, bo je 2 razy dziennie i staram sie, aby posiłki były zróżnicowane. Oczywiscie spróbuję jeszcze pokombinowac z warzywami i owocami, choć dotychczas, jak dostaje coś innego niz marchewka to się krzywi i patrzy z pretensja ;) ALe teraz jak czytam o BARFie, to widzę, że np. buraka nie próbowałam, może też jej zasmakuje :)

Link to comment
Share on other sites

Burak jest słodki - mój lubi. Tylko wprowadzaj ostrożnie, na początku w niewielkich ilościach, bo na niektóre psiaki działa rozwalniająco. I nie przestrasz się koloru sików po buraku - na śniegu wyglądają dość dramatycznie ;)
Poza serami warto dawać też inne mięsa - ja daję naprzemiennie indyka, kurczaka, wołowinę, rybę, czasem wieprzowinę plus jaja kurze i przepiórcze oraz podroby (serca, żołądki, wątróbki troszkę).
No - u nas z koopami jak ręką odjął - więc chyba warto spróbować.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za radę, na pewno będę kombinować. Jajek mój pies nie tyka - próbowałam. Głownie pokombinuję z warzywami i owocami, mieso mój pies zje każde, to samo dotyczy podrobów, chociaz ich dotychczas raczej unikałam - ale jeśli ma to pomóc, to mogę jej dawać tak raz w tygodniu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gryf80']kaganiec na pyska,jak nic nie pomaga.ewentualnie terapia u weta z zastrzyków catosalowych lub vit b12.będzie jak reką odjął.pozdrawiam[/QUOTE]

Aha. Miałam już wątpliwą przyjemność parę razy myć obsmarowany gównem kaganiec. Nie polecam.

Link to comment
Share on other sites

Podczepiam się pod wątek,bo mam ten sam problem co evel i nie tylko ona,teraz zimą było trochę spokoju,bo kupska przymarznięte,no i tych ludzkich trochę mniej,brr...ale jak się zrobi cieplej to ,,ludzie,, wyjdą na dwór...
mój psiak gustuje w goo..ch ludzkich,kocich i jakiejś leśnej zwierzyny-dziki,sarenki.
Muszę się zaopatrzyc w tabletki o których piszecie,tylko to chyba trzeba zrobić trochę dłuższą kurację? Mam pytanie odnośnie żwaczy i tym podobnych śmierdzieli-ile tego podawać dziennie psu,tak na oko,mój dostawał okazjonalnie,chociaż oczywiście przepada za tym,ale aby był jakiś efekt i organizm się tym nasycił-to ile? Homer waży ok 40kg.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

pytanie zadane już dość dawno ale i tak odpowiem;) rumen tabs u mojego szczeniurka nie pomagały, qpa była najlepszym przysmakiem :eviltong: w końcu zakupiłam żwacze wołowe, piechu rzucił się na przysmak i dawałam jej na początku codziennie jednego żwacza - taka kuracja z grubej rury . Odkąd dostaje żwacze (od około 2 miesięcy) kupę zje sporadycznie(nawet ledwo posmakuje) ale już nie rzuca się na nie z takim zapałem, je jakby z przyzwyczajenia :diabloti: a co najważniejsze odkąd dostaje regularnie zwacze nie tarza się już w kupach :multi: bo miałyśmy okres, kiedy codziennie było tarzanko, przykry powrót do domu w obsranych szelkach i kąpiel, na szczęście teraz jak znajdzie kupala takiego do tarzania to tylko powącha i idzie dalej :evil_lol: jak dla mnie żwacze są zbawieniem, teraz Lex dostaje tak co 3 dni

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...