Jump to content
Dogomania

Choco -nasza czekoladowa lisiczka (strona 96- skoki str. 55, 57


Czoko

Recommended Posts

Muszę się przyznać, że w tej galerii jestem po raz pierwszy:oops::oops::oops:

A szkoda bo jest naprawdę na co poparzeć:loveu::loveu::loveu:
Śliczna, kudłata czekoladka:loveu::loveu::loveu:
[IMG]http://img212.imageshack.us/img212/193/tofkaiczoko2469ui.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 2.8k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

[quote name='bigos']Muszę się przyznać, że w tej galerii jestem po raz pierwszy:oops::oops::oops:
[/quote]

Najserdeczniej witam! Spotykamy się w innych Galeriach a też jeszcze Cię nie odwiedziłam... ale tez w najbliższej przyszłości nadrobię zaległości...

Właśnie zauważyłam że jesteś z Poznania - od kilku dni myślę że nie zwracałam uwagi na Poznań - w grupie 8 Aportery i płochacze w Wątku Retriever z Nowej Szkocji pojawiła się nowa koleżanka Safarii i w wątku "Lękliwa sunia" napisała że szuka szkolenia...ale nic jej nie umiem doradzić ani pomóc...
Czy mogłabyś się jakoś do Niej odezwać.
Z góry Dziękuję Ewa

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=2]Dzięki! Ale już dość na dziś takiego mojego nastroju – może szybciej się otrząsnę gdy pomyślę o swoim brązowym misiu – moim słoneczku...!!!
Wczoraj zdarzyło się też coś bardziej pozytywnego – dlaczego gdy dzieje się coś ciekawego mnie przy tym nie ma....Minęło mnie pływanie Choculki – pierwsze samodzielne, nie widzę pobobno ślicznych zabaw z pieskami gdzieś tutaj w okolicy domu. Wczoraj gdzieś podobno bawiła się ślicznie bardzo długo z jakąś suczką oczywiście nie wiem którą. [U]Była bez kagańca a później podeszła do jej właścicielki i jadła jej z ręki[/U]. Dlaczego ja nie widzę takich sytuacji? Dlaczego jestem świadkiem tylko samych problemów.?..
[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czoko'][SIZE=2]Dzięki! Ale już dość na dziś takiego mojego nastroju – może szybciej się otrząsnę gdy pomyślę o swoim brązowym misiu – moim słoneczku...!!![/SIZE]
[SIZE=2]Wczoraj zdarzyło się też coś bardziej pozytywnego – dlaczego gdy dzieje się coś ciekawego mnie przy tym nie ma....Minęło mnie pływanie Choculki – pierwsze samodzielne, nie widzę pobobno ślicznych zabaw z pieskami gdzieś tutaj w okolicy domu. Wczoraj gdzieś podobno bawiła się ślicznie bardzo długo z jakąś suczką oczywiście nie wiem którą. [U]Była bez kagańca a później podeszła do jej właścicielki i jadła jej z ręki[/U]. Dlaczego ja nie widzę takich sytuacji? Dlaczego jestem świadkiem tylko samych problemów.?..[/SIZE]
[/quote]


Tak choko właśnie chodzi o pozytywne myślenie... :)
Kurcze no widzsz, heh jak psior chce to potrafi wszystko, tylko rzeczywiście szkoda, ze pancia tego nie widzi... albo nie che widzieć...:razz: :razz: :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czoko'][SIZE=2] Wczoraj gdzieś podobno bawiła się ślicznie bardzo długo z jakąś suczką oczywiście nie wiem którą. [U]Była bez kagańca a później podeszła do jej właścicielki i jadła jej z ręki[/U]. Dlaczego ja nie widzę takich sytuacji? Dlaczego jestem świadkiem tylko samych problemów.?..
[/SIZE][/quote]

[COLOR=Purple][FONT=Georgia]Żeby móc widzieć takie sytuacje musisz pozwolić im zaistnieć. Musisz dać Choculi szansę Ci się pokazać. Jak jej nie spuścisz, nie zdejmiesz kagańca trudno będzie coś zobaczyć. Zaufaj jej troszkę. Wtedy będziesz miała szansę widzieć jaka sunia jest wspaniała. Jak my jesteśmy nadwrażliwi pies wyczuwa nasze emocje.
Czasami nie chcemy czegoś zobaczyć... Czasami się obawiamy...
Choco to świetna psinka tylko trzeba bardziej wyluzowanym być :cool3:
Nie zrozum mnie źle, ale daj Choco się wyżyć czasem bez stresu :)
[/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Mam Koleżankę, Której problem rozpoczął się kilka miesięcy temu i trwa nadal. Tutaj już nas oddawna nie odwiedza ani już mi nic nie doradza ale jeśli zapytam o jakiś temat na priva albo gdzie indziej na Dogo o coś co dotyczy Piesków Jej Ukochanej Rasy odzywa się natychmiast. Dziękuję Ci - może jednak tu czasem nas odwiedzasz ale się nie ujawniasz, chociaż widzę że nic nie wiesz o sprawach, które tutaj poruszałam od dłuższego czasu.
Pozdrawiam Ewa

Link to comment
Share on other sites

Wiecie jak to w życiu jest dziwnie, jak zmienne są koleje losu... Wczoraj byłam całkiem załamana i chciałam od Was odejść... Dziś tuż po południowym spacerze miałam niespodziankę - zadzwonł Brat mojego juz od wielu lat nieżyjacego Taty, który jest miej więcej w moim wieku, ze jest służbowo w Warszawie a nie widziałam Go od kilkunastu lat.Właśnie wrócilam i jestem w zupełnie innym nastroju. Wspominaliśmy lata szczęsliwego dzieciństwa, czasy gdy przyjeżdżałam do Swojej Babci i Dziadka, w późniejszych latach aż do swojego ślubu gdy przyjeżdżałam do Braci Taty i ich rodzin - mam znowu pozytywne nastawienie do życia i już nie myślę o odchodzeniu od Was...
I tak już jakis czas temu zamiast pisać prywatne listy, które często zostawały bez odpowiedzi zaczęłam pisać tutaj do Was o swoich problemach ze zwierzaczkami a z czasem przewinął się też i jakiś bardziej prywatny temat...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Imanca'][COLOR=Purple][FONT=Georgia]Żeby móc widzieć takie sytuacje musisz pozwolić im zaistnieć. Musisz dać Choculi szansę Ci się pokazać. Jak jej nie spuścisz, nie zdejmiesz kagańca trudno będzie coś zobaczyć. Zaufaj jej troszkę. Wtedy będziesz miała szansę widzieć jaka sunia jest wspaniała. Jak my jesteśmy nadwrażliwi pies wyczuwa nasze emocje.
Czasami nie chcemy czegoś zobaczyć... Czasami się obawiamy...
Choco to świetna psinka tylko trzeba bardziej wyluzowanym być :cool3:
Nie zrozum mnie źle, ale daj Choco się wyżyć czasem bez stresu :)
[/FONT][/COLOR][/QUOTE]

Masz całkowicie rację. Właśnie dziś usłyszałam od męża że zupełnie nie znam swojej psinki mimo że jestem z nią codziennie na spacerze 3-4 razy. Podczas długiego spaceru na wybieganie się jest caałkiem inna. Nie interesowali jej ani biegacze ani rowerzyści. Szczeknęła tylko gdy zapraszała pieski do zabawy. Zawsze pisałam ze boi się dużych psów - dziś obserwowałam jak bawiła się z owczarkiem niemieckim - krótką chwilę dopóki onek miał silę za nią biegać biegał a później moja żywiołowa leciutka zwinna iskierka biegała wokół niego jak satelita i tylko podziwialiśmy jak zgrabnie przeskakiwała rosnące w parku obok alejki krzaczki...Ale kagańca, w samo południe była prześliczna słoneczna pogoda, nawet mąż, gdy co chwilę pojawiał się ktoś zza krzaków nie odważył się zdjąć a psinka znikała nam gdzieś z oczu i zbiegała z dość wysokiej Skarpy Wiślanej tam i z powrotem...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czoko']Wiecie jak to w życiu jest dziwnie, jak zmienne są koleje losu... Wczoraj byłam całkiem załamana i chciałam od Was odejść... Dziś tuż po południowym spacerze miałam niespodziankę - zadzwonł Brat mojego juz od wielu lat nieżyjacego Taty, który jest miej więcej w moim wieku, ze jest służbowo w Warszawie a nie widziałam Go od kilkunastu lat.Właśnie wrócilam i jestem w zupełnie innym nastroju. Wspominaliśmy lata szczęsliwego dzieciństwa, czasy gdy przyjeżdżałam do Swojej Babci i Dziadka, w późniejszych latach aż do swojego ślubu gdy przyjeżdżałam do Braci Taty i ich rodzin - mam znowu pozytywne nastawienie do życia i już nie myślę o odchodzeniu od Was...
I tak już jakis czas temu zamiast pisać prywatne listy, które często zostawały bez odpowiedzi zaczęłam pisać tutaj do Was o swoich problemach ze zwierzaczkami a z czasem przewinął się też i jakiś bardziej prywatny temat...[/quote]


heh czoko ja wzoraj też miałam straszny dzień, a dziś już mi odbija z Olą... cieszę sie, że zarówno u Ciebie jak i u mnie już jest z samopoczuciem lepiej...;)

Link to comment
Share on other sites

Ewa, to masz, okazuje się, zupełnie normalnego, wesołego psiaka - chyba sama na placu boju zostane :D - ale cieszę się ogromnie, ze Czoko się tak dzisiaj spisala i dołaczyła do pozytywnym wydarzeń w Twoim życiu. A o odchodzeniu od nas nawet nie myśl, niektore wątku robią sie bardziej osobiste i dotyczą czegoś wiecej niz tylko tych naszych domowych czterech łapek.
Pozdrawiam serdecznie i trzymajcie sie

Link to comment
Share on other sites

Dopiero teraz do Was dołączam - dalej nie możemy się otrzasnąć po porannej ucieczce Chocuni Wojtkowi podczas spaceru - już dorosła suczka uciekła z jeszcze większej odległości niż w lutym szczeniaczek Krzysiowi - dogonił przerażoną leżacą brzuszkiem do góry skomlącą pod nasza bramą... a uciekła z odległosci ponad 500 metrów z parku...przez dwupasmówkę każda z trzema pasami samochodów i linią tramwajowa...
A dziś ta ucieczka...Nie popełnijcie Mojego błędu...
Najgorsze w tym wszystkim było poczucie że to jest moja pora spaceru i Chocunia biegła do mnie do domu...
Tym razem ja nie nadaję się do odwiedzin gdy od rana widzę co chwilę łzy w oczach męża i mogę tylko przytulać swojego misia - swoją córeczkę...

Link to comment
Share on other sites

A dopiero wczoraj w Retrieverach napisałam tak:
Aniu! Minie trochę czasu a sama będziesz się śmiała gdy szybko Fila oswoi się z ruchem ulicznym. Tak i ja w swoim czasie walczyłam z Choculką żeby nie bała się jazdy samochodem...Zobaczysz całkiem niedługo będziesz miała zupełnie odwrotny problem: Jak uchronić małą kochającą ruch uliczny żeby nie wpadła pod tramwaj, autobus czy pędzący samochód? Chocunia ma już rok a z tym problemem zmagam się codziennie zanim dotrę na spacer - mieszkam przy najdłuższej ulicy w Warszawie Puławskiej i pod oknem mam dwupasmówke z tramwajami i jest przejście dla pieszych jedyne bez świateł...
Pozdrawiam Ewa

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czoko']Dopiero teraz do Was dołączam - dalej nie możemy się otrzasnąć po porannej ucieczce Chocuni Wojtkowi podczas spaceru - już dorosła suczka uciekła z jeszcze większej odległości niż w lutym szczeniaczek Krzysiowi - dogonił przerażoną leżacą brzuszkiem do góry skomlącą pod nasza bramą... a uciekła z odległosci ponad 500 metrów z parku...
[/quote]

Ewa, może jednak nie powinniście spuszczać Chocuni ze smyczy, dopóki zdarzają się jej takie ucieczki...? :shake: O tragedię naprawdę nietrudno... Ćwiczyliście z nią na lince?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Behemot']Ewa, może jednak nie powinniście spuszczać Chocuni ze smyczy, dopóki zdarzają się jej takie ucieczki...? :shake: O tragedię naprawdę nietrudno... Ćwiczyliście z nią na lince?[/quote]

Dziesiątki razy powtarzałam mężowi żeby tego nie robił ale jeszcze do wczoraj pokazywał mi jak mała naprawdę przychodzi na jego każde zawołanie - i rzeczywiście ślicznie chodziła obok niego Widocznie każdy na własnej skórze musi przeżyć taki wstrząs...jeśli nie skutkuje opowiadanie o ucieczce synowi i drugi raz synowi na oczach żony...Ale teraz suczka czegoś się przestraszyła i uciekała do mnie do domu...Ćwiczyłam na lince ale Choculce wszystko trzeba po kilka razy przypominać...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czoko']...Ćwiczyłam na lince ale Choculce wszystko trzeba po kilka razy przypominać...[/quote]

Ewa, i ja się cieszę, że Choco nic się nie stało, że skończyło się tylko na strachu...Przykro mi, że cię wczoraj nie zrozumiałam...Czytając twojego posta odniosłam po prostu wrażenie, że ten fakt, że Choco uciekła, przypisujesz jakimś mocom nadprzyrodzonym związanym z Bajankiem...Takie samo wrażenie odniósł mój mąż.Może nie powinnam zareagować tak ostro, ale zabolało nas to strasznie bo dobra pamięć o nim to wszystko co nam zostało...I wierzę, że on patrząc na nas zza Tęczowego Mostu i widząc nasze cierpienie będzie się starał, na ile będzie mógł, strzec waszych przyjaciół, którzy są i naszymi przyjaciółmi...Żeby nie było tego bólu, bólu rozstania...Ale musicie mu w tym pomóc..., a spuszczanie psa ze smyczy przy ulicy jest zawsze ryzykiem, nawet najposłuszniejszego psa...Nigdy więcej tego nie róbcie! A ćwiczyć z psem trzeba całe jego życie, bo po pierwsze on to lubi, a po drugie utrwalasz w nim to, czego od niego oczekujesz. Ćwiczyłam z Bajankiem jeszcze w sobotę...i ćwiczyłabym z nim dziś..., znał ulicę i pięknie się na niej zachowywał..., ale i tak nigdy, nigdy nie puściłabym go na niej ze smyczy...i już kiedyś, dawno, pisałam ci o tym.
Życzę wam tego, żeby Choco była z wami najdłużej jak może, i żeby cieszyła się dobrym zdrowiem, i żebyście byli z nią szczęśliwi, a ona z wami. Życzę tego wam i wszystkim innym bo kocham was i wasze psy.
Gosia

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=2]Czego się nie zrobi dla własnego psa – nie przypuszczałam nigdy że o tej porze roku będę chodziła po wodzie – a wczoraj przechodziliśmy wbród Wisłę w miejscu, w którym przejeżdzały quady i było mnóstwo śladów ludzi – tylko że oni mieli gumowce a ja nic... łowiący ryby są przystosowani do różnych warunków...[/SIZE]
[SIZE=2]Już nigdy nie powiem, że Choculka dużo szczeka po tym co usłyszałam na plaży...przeszliśmy tam i z powrotem ponad 3 km i jakiś pies, którego widziałam z daleka cały czas szczekał...[/SIZE]
Mała wczoraj wcale nie chciała grać ze mną w piłkę nożną - ze mną były dobre początki zanim nie spróbowała jak się gra z mężczyznami... Mnie podbiegała i zabierała piłke w zęby a męża cały czas zaczepiała...nasza łobuzica

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...