Jump to content
Dogomania

Marusia - młodziutka sunia red nose po przejściach na razie nowego domu nie szuka ;)


agnieszka32

Recommended Posts

  • Replies 4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dziękuję, dziewczyny ;)

Na razie daję radę. Kiedy jestem w domu, suki nie są izolowane, ale calusieńki czas mam oczy dookoła głowy, właściwie nie spuszczam z nich oka.
Kiedy wychodzę, izoluję je - raz Marusia siedzi w kojcu, Figa w ogrodzie, albo Figa w domu, Marusia w ogrodzie (z tego drugiego wyjścia obie są bardziej zadowolone :evil_lol:).
Unikają się teraz, są do siebie nieufne bardzo, czasem zawarczą, ale wtedy od razu to ucinam. W większości jednak sytuacji po prostu się unikają. Spały nawet przez chwilę na jednej kanapie.

Ranki u Marusi właściwie całkiem zagojone, suche, ładne, nic się z nich nie sączy.
Gorzej z uszkiem Figi - co prawda pani wet. poskładała je do kupy i pozszywała, ale cały czas jest mokre (pewnie osocze), niektóre ranki muszą ziarninować, bo zeszyć się nie dało. No i głupia liże sobie szwy na łapie. Popsikałam je preparatem na szybsze gojenie - jest gorzki, więc ją trochę odstraszył.

A panikara z niej okropna! Dzisiaj rano mąż ją przez przypadek dotknął w to ucho, a ona zaczęła piszczeć, jakby ją ze skóry obdzierano, przyleciała do mnie na kolanka, cała się trzęsła, tuliła, a na męża patrzyła, jakby nie wiem co jej zrobił :roll::evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Bardzo jest mi ciężko nawet myśleć o nowym domu dla Marusi, a co dopiero ją do niego oddać. Na pewno każdy będzie nieodpowiedni :diabloti: Siedzę nad tekstem do ogłoszeń, ale idzie mi jak krew z nosa...

P.S. U lekarza byłam dzisiaj, dziecko jest już w pełni donoszone, waży ok. 3 kg. Mam jakieś rozwarcie szyjki zewnętrzne (cokolwiek to znaczy :evil_lol:) i czas się już szykować powoli do porodu. To 35 tydzień ciąży, zabieg zaplanowany jest na 1 sierpnia, ale dzidzia może zechce wyjść wcześniej :cool3:

EDIT: zrobiłam kilka fotek, ale niewiele na nich widać - wszystko zapaskudzone czymś srebrnym.

[IMG]http://img708.imageshack.us/img708/3290/p6294931.jpg[/IMG]

[IMG]http://img13.imageshack.us/img13/2343/p6294933.jpg[/IMG]

[IMG]http://img638.imageshack.us/img638/4701/p6294930.jpg[/IMG]

[IMG]http://img856.imageshack.us/img856/7715/p6294937.jpg[/IMG]

[IMG]http://img215.imageshack.us/img215/6586/p6294945.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Calibri][SIZE=2]Witam, po pierwsze bardzo współczuję. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=2]Mi co jeszcze przychodzi do głowy, to może porozmawiać z dobrym wetem odnośnie leków wyciszających dla Marusi – coś na bazie psychotropów, ale nie takich typowych. Bo nie chodzi, tu oto by była cały czas śpiąca, tylko aby ją wyciszyć (ograniczyć jej czujność i nakręcanie na niektóre bodźce ). Coś podobnie działające jak w przypadku psów z padaczką, które dostają ataku pod wpływem np. wystrzału. [/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Calibri][SIZE=2]Wiem, że leki nie są wyjściem z sytuacji. Ale może choć na początek jakoś by pomogły, puki nie znajdzie się ‘’ten” dom.[/SIZE] [/FONT][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

eee , myślałam że wygląda to gorzej , czyli nie poszarpały się tak na maksa i chwała im za to .. większość ran , to mniemam , powstała przy rozdzielaniu ... no ucho to taki delikatny organ ... dlatego się to kopiuje ;) w zabawie też można je stracić ..tak pozbawił mój dobek , lata temu , ucha amstaffce ... wyciągnął ją z dołka za uszko :diabloti: mogła się nie opierać - krwi było masa , bo rozerwał jej ...

z Twojego opisu , myślałam że Figa jest bardziej zmasakrowana ... bardzo dobrze reagujesz ;) każdy akt próby przemocy , musi być tłumiony w zalążku ..

A dzidzia niech jeszcze sobie siedzi , w swoim raju .... bo tu na ziemi , to już tak miło i ciepło nie jest ;) od urodzenia tylko praca i nauka ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AjdaTola'][FONT=Calibri][SIZE=2]Witam, po pierwsze bardzo współczuję. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=2]Mi co jeszcze przychodzi do głowy, to może porozmawiać z dobrym wetem odnośnie leków wyciszających dla Marusi – coś na bazie psychotropów, ale nie takich typowych. Bo nie chodzi, tu oto by była cały czas śpiąca, tylko aby ją wyciszyć (ograniczyć jej czujność i nakręcanie na niektóre bodźce ). Coś podobnie działające jak w przypadku psów z padaczką, które dostają ataku pod wpływem np. wystrzału. [/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Calibri][SIZE=2]Wiem, że leki nie są wyjściem z sytuacji. Ale może choć na początek jakoś by pomogły, puki nie znajdzie się ‘’ten” dom.[/SIZE] [/FONT][/SIZE][/QUOTE]

Dzięki, mam nadzieję, że obejdzie się bez leków ;)

[quote name='Vectra']eee , myślałam że wygląda to gorzej , czyli nie poszarpały się tak na maksa i chwała im za to .. większość ran , to mniemam , powstała przy rozdzielaniu ... no ucho to taki delikatny organ ... dlatego się to kopiuje ;) w zabawie też można je stracić ..tak pozbawił mój dobek , lata temu , ucha amstaffce ... wyciągnął ją z dołka za uszko :diabloti: mogła się nie opierać - krwi było masa , bo rozerwał jej ...

z Twojego opisu , myślałam że Figa jest bardziej zmasakrowana ... bardzo dobrze reagujesz ;) każdy akt próby przemocy , musi być tłumiony w zalążku ..

A dzidzia niech jeszcze sobie siedzi , w swoim raju .... bo tu na ziemi , to już tak miło i ciepło nie jest ;) od urodzenia tylko praca i nauka ;)[/QUOTE]

Fidze wisiała połowa ucha, ale weterynarz je poskładała do kupy, no poza zdartą skórką ;)
Ma wiele małych ranek na łapkach i karku, kilka na pysku. Było sporo krwi, ale to głównie właśnie krew z ucha. Przed szyciem wyglądało to nieciekawie, po opatrzeniu i zapryskaniu - od razu lepiej.
Na szczęście, zaczęliśmy je rozdzielać momentalnie, nie miały szans, by bardziej się poszarpać.

Najgorsze jest to, że Marusia zaciska szczęki na Fidze, szarpie nią, ciągnie i nie puszcza :( To powoduje, że ciężko je rozdzielić. Znacznie łatwiej byłoby, gdyby podlatywała i kąsała. Figa próbowała odpychać ją łapami, dlatego podrapała ją po grzbiecie.
Figa nie ma z Marusią żadnych szans - Marusia jest zwinna, szybka, silna i taka... zajadła, atakuje z taką dziką agresją, jakby walczyła o swoje życie. Momentalnie jest szczękościsk, "dziki wzrok", amok w oczach. Potrafi gryźć Figę i nie odpuścić nawet wtedy, gdy Figa kładzie się na plecy i odsłania brzuch, to nie ma dla niej znaczenia.
Zagryzłaby ją, gdybym natychmiast nie ingerowała. Przerażające to jest.

Figa to ciepłe kluchy, nie ma w sobie odrobiny zajadłości, nigdy nie zaatakowała Marusi, unika bójek. Niestety, nie chroni jej to przed Marusią :(

Link to comment
Share on other sites

co do leków - może to jest sposób, mój pies tez ma problem z agresją (lękową), ogólnie jest spokojna, ale nieraz jak się wystraszyła (w jej mniemaniu było coś "strasznego") to zachowywała się jak Marusia - obłęd w oczach, ujadanie, atakowanie. Niedało się z nią pracować wtedy, żeby ją wyciszyć, uspokoić itp. Od ok. miesiąca jest na takim lekkim środku uspokajającym KalmAid i jest coraz lepiej. Dalej ma te swoje ataki, ale wtedu mogę ją uspokoić, skupić na sobie i pracować nad jej strachami. Wiadomo, że leki nie są metodą, ale ułatwiaja pracę :-) Ja opierałam się rękoma i nogami przed tym, a teraz żałuję że tyle zwlekałam, i suka się tylko wzmacniała w negatywych reakcjach.

Link to comment
Share on other sites

Czytam wątek w milczeniu od dobrych kilku tygodnie. Współczuję sytuacji, bo jest szalenie ciężka, ale myślę że uda się ją rozwiązać.
Co do uspokajaczy... Moja suka dostawała hydroxyzynę na wyciszenie jelit, działał uspokajająco na cały organizm, sucz więcej spała, reagowała na wszystko spokojniej, nie pobudzała się tak ja wcześniej. Ten lek sprawił że wreszcie miała taki wyłącznik "off". Nie lubię podawania leków uspokajających, bo uważam że to uciekanie od problemu, jednak może w waszej sytuacji jest to dobry pomysł.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Migori']Czytam wątek w milczeniu od dobrych kilku tygodnie. Współczuję sytuacji, bo jest szalenie ciężka, ale myślę że uda się ją rozwiązać.
Co do uspokajaczy... Moja suka dostawała hydroxyzynę na wyciszenie jelit, działał uspokajająco na cały organizm, sucz więcej spała, reagowała na wszystko spokojniej, nie pobudzała się tak ja wcześniej. Ten lek sprawił że wreszcie miała taki wyłącznik "off". Nie lubię podawania leków uspokajających, bo uważam że to uciekanie od problemu, jednak może w waszej sytuacji jest to dobry pomysł.[/QUOTE]może faktycznie TYMCZASOWO byłoby to jakimś rozwiązaniem aga...?

Link to comment
Share on other sites

Myślę też , że warto spróbować podać coś na wyciszenie .... głownie dlatego , że za kilka chwil , pojawi się dla Marusi , NOWY bardzo różowy bodziec który ją pobudzi :) I już teraz bym wypróbowała , jak działa na Marusię .... bo trzeba brać pod uwagę ,że Marusia jest pitbullkiem o różowym nosku , a ich system nerwowy , jest taki trochę inny niż większości piesków :)
Marusia zapewne pokocha dzidzię , tylko że przy jej eskalacji szczęścia , będzie to kłopotliwa miłość
Ja zawsze , obstawiam na czarne scenariusze , bo lepiej być miło zaskoczonym , niż przeżyć zawód i wielkie rozczarowanie.
A teraz w waszym życiu , czym mniej stresu , tym lepiej

Link to comment
Share on other sites

Kiedy Marusia niszczyła w domu, próbowałam na niej leków - właśnie CalmAid, ale niewiele zdziałał - może dawka była za mała?
Oczywiście, jeśli trzeba będzie, będę się chwytać wszystkim możliwości, by zapewnić bezpieczeństwo dziecku, no i Fidze. Nie wykluczam niczego. Porozmawiam z moim weterynarzem w poniedziałek, gdy będę z Figą na kontroli. Może będzie mógł mi polecić jakiś specyfik, który pomoże Marusię wyciszyć, a równocześnie przy długotrwałym stosowaniu nie będzie wywoływał skutków ubocznych.

Pojawienie się dziecka będzie z pewnością dla Marusi ciężkie do przeżycie, będzie reagować strachem, niepokojem, ucieczką, może nadmiernym zainteresowaniem, pobudzeniem.
Na pewno nie pozwolę, by obie suki przebywały razem tam, gdzie jest dziecko. Jestem przekonana, że Figa będzie bronić małej przed Marusią, przynajmniej na początku. Zwłaszcza, że coś się mi wydaje, że zaczyna się u niej ciąża urojona, a przy niej Figa staje się baaaardzo opiekuńcza :diabloti:


Wymyśliłam jakiś tekst do ogłoszeń. Ale wyszedł strasznie długi, a i tak go skróciłam.
Postawiłam tam takie wymagania, że wątpię, by ktokolwiek nie szurnięty na punkcie psów, się zdecydował na adopcję Marusi :evil_lol:

[QUOTE] Marusia to ok. 2 letnia suczka w typie pit bulla red nose. Jest [U]wysterylizowana[/U], zaszczepiona, odrobaczona i zachipowana.
Marusia nie miała łatwego życia - w lipcu 2010 roku trafiła do szczecińskiego schroniska – przyprowadziła ją osoba, która znalazła suczkę przywiązaną do drzewa. Marusia była najbardziej przerażonym psiakiem w schronisku, wtulona w najdalszy kąt boksu, drżała na każdy dźwięk, widok, odgłos… Po odbyciu kwarantanny Marusia zamieszkała w domu tymczasowym pod Szczecinem.
Bardzo długo trwało zdobycie zaufania Marusi do jej opiekunów. Niestety, poprzedni właściciel suczki zaniedbał prawidłową jej socjalizację, z pewnością była też bita i bardzo karcona, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Ogromnym lękiem reaguje na widok mężczyzn, podniesioną rękę, podniesiony ton głosu. Marusia boi się każdej nowej sytuacji, samochodów, ruchu ulicznego, czy dźwięków. Jednak kiedy zdobędzie się jej zaufanie, staje się najwspanialszym psem rodzinnym, niezwykle oddanym swoim opiekunom, kochającym ich całym swoim sercem.
W stosunku do ludzi Marusia nie wykazuje cienia agresji, jest suczką niezwykle uległą, nieśmiałą, wręcz strachliwą. Potrzebuje naprawdę długiego zdobywania zaufania – wyłącznie metodami pozytywnymi.
Dlatego szukamy dla niej [B]domu spokojnego, który cierpliwie będzie zdobywał jej zaufanie, domu w którym nikt nie będzie w stosunku do suczki stosował przemocy, bicia, czy karcenia[/B]. Z powodu swojej nieufności i strachliwości na nowym terenie, Marusia [B]nie może być na spacerze spuszczana ze smyczy[/B]. Na spacerach nie ciągnie, słucha się opiekuna, a 15 metrowa linka zapewnia jej wystarczającą swobodę, by rozładować energię.

Marusia, jak każdy pit bull, jest psem energicznym, kochającym pracę i wykonywanie zadań. Uwielbia bawić się wszelakimi zabawkami, aportować, czy po prostu biegać po trawie. Jest również psem o silnie rozwiniętym instynkcie terytorialnym – kocha zarówno swoich opiekunów, jak i teren, na którym przebywa. Nie znosi samotności i zamykania w ciasnych pomieszczeniach – [U]wtedy pod nieobecność opiekunów może bardzo niszczyć[/U]. Dlatego też byłoby idealnie, gdyby Marusia [B]zamieszkała w domu z ogrodem, w którym do woli mogłaby się wybiegać oraz pilnować posesji, w domu, w którym nie musiałaby przebywać sama[/B]. Marusia ze względu na specyfikę rasy, brak podszerstka i odpowiedniej sierści, [B][U]nie może mieszkać w budzie czy w kojcu[/U][/B], jest typowo domowym psem, uwielbiającym wylegiwanie się na kanapie i spanie w łóżku. Oczywiście, równie dobrze będzie się czuć na własnym posłaniu.

Z uwagi na swój temperament, żywiołowość i niezwykłą wylewność w okazywaniu uczuć, szukamy dla Marusi [B]domu bez małych dzieci i osób starszych[/B].
Marusia [B]nie może mieszkać z innymi zwierzętami[/B], musi być jedynym psem w domu. W obecnym domu mieszka z drugą suczką i często dochodzi między nimi do awantur i spięć kończących się poważnymi pogryzieniami.

Dotychczasowa właścicielka suczki zaprasza do jej poznania, chętnie też będzie z Marusią odwiedzać przyszły dom, by suczka mogła poznać teren i nowych opiekunów. Dlatego szukamy [B]domu ze Szczecina i okolic, by przyszli opiekunowie dobrze poznali Marusię (a ona ich), zanim zdecydują się na jej adopcję[/B]. Nowi opiekunowie mogą też liczyć na pomoc jednego z najlepszych behawiorystów i szkoleniowców w przypadku problemów z aklimatyzacją się Marusi w nowym miejscu.

Warunkiem adopcji jest zgoda na wizytę przedadopcyjną, podpisanie umowy adopcyjnej oraz na wizyty poadopcyjne. Adopcja jest bezpłatna.

Zastrzega się prawo wyboru najlepszego domu dla Marusi. Do tego czasu Marusia będzie przebywać w swoim dotychczasowym domu.
[/QUOTE]

Piszcie proszę, co zmienić, co wyrzucić, a co dopisać ;)

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://lh4.ggpht.com/_uYMyo48e7dU/TEIToqjf9DI/AAAAAAAADH0/8Y71Zfh87z0/DSC_0206.jpg[/IMG]

[IMG]http://lh3.ggpht.com/_uYMyo48e7dU/TEIUS4WdKvI/AAAAAAAADJI/wFdE-bwxS2E/DSC_0262.jpg[/IMG]

[IMG]http://a.imageshack.us/img22/7068/p8155936.jpg[/IMG]

[IMG]http://img522.imageshack.us/img522/705/p9190787.jpg[/IMG]

[IMG]http://a.imageshack.us/img829/8279/p8217894.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://a.imageshack.us/img834/3161/p8248614.jpg[/IMG]

[IMG]http://a.imageshack.us/img412/9575/p8268731.jpg[/IMG]

[IMG]http://a.imageshack.us/img837/3059/p8268746.jpg[/IMG]

[IMG]http://a.imageshack.us/img64/8894/p9059703.jpg[/IMG]

[IMG]http://a.imageshack.us/img291/205/p9070143.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

tekst świetny. jest w nim wszystko. jutro rano będę robić ogłoszenia szczeniakom to możesz mi wysłać na mail fotki też jej porobię. wstawie potem tu linki gdzie ma

co do dzidzia to trzymam kciuki
kurcze jak ja bym już chciała w razie co mogę robić za nianię :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Co do lekow dla Marusi, Asia prosila o wklejenie dwoch slow od niej (juz z 3 konta nie moze sie dostac na dogo, wiec sle poslanca ;))

[QUOTE]Leki w jej wypadku srednio wchodza w gre, poniewaz pies wtedy nie kontroluje ugryzien. W domu bez psa to jak najbardziej, ale w momencie kiedy moze przekierowac agresje z figi na rece jest to bardzo niebezpieczne.
Fajnie leki dzialaja na psa lekowego, ale z garesja lekowa bym np bala sie podac, chyba ze ja bym miala psa pod kontrola non stop u siebie.
Ogolnie wyciszenie fajnie, warto o tym pomyslec ale nie w domu z drugim psem, bo jak pojdzie jatka to moze byc ciezko, a marusia nie atakuje lekowo.
Ja juz mialam pare przypadkow po lekach wyciszajacych na agresje - masakra!

[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agata Dymer']tekst świetny. jest w nim wszystko. jutro rano będę robić ogłoszenia szczeniakom to możesz mi wysłać na mail fotki też jej porobię. wstawie potem tu linki gdzie ma

co do dzidzia to trzymam kciuki
kurcze jak ja bym już chciała w razie co mogę robić za nianię :eviltong:[/QUOTE]

Kochana, uważaj, bo Ci małą podrzucę :diabloti:

Co do ogłoszeń, bardzo dziękuję :loveu: Podaj mi tylko proszę, maila ;)
Wieczorem siądę i też poogłaszam Marusię. Ale robię to z ciężkim sercem :-( Wszystkich będę odstraszać, ile się tylko da!

[quote name='ageralion']Co do lekow dla Marusi, Asia prosila o wklejenie dwoch slow od niej (juz z 3 konta nie moze sie dostac na dogo, wiec sle poslanca ;))

[QUOTE]Leki w jej wypadku srednio wchodza w gre, poniewaz pies wtedy nie kontroluje ugryzien. W domu bez psa to jak najbardziej, ale w momencie kiedy moze przekierowac agresje z figi na rece jest to bardzo niebezpieczne.
Fajnie leki dzialaja na psa lekowego, ale z garesja lekowa bym np bala sie podac, chyba ze ja bym miala psa pod kontrola non stop u siebie.
Ogolnie wyciszenie fajnie, warto o tym pomyslec ale nie w domu z drugim psem, bo jak pojdzie jatka to moze byc ciezko, a marusia nie atakuje lekowo.
Ja juz mialam pare przypadkow po lekach wyciszajacych na agresje - masakra![/QUOTE][/QUOTE]

O, dziękuję bardzo! No właśnie, Marusia nigdy nie zaatakowała ze strachu i nigdy jak dotąd agresji na człowieka nie przeniosła. Nawet gdy jest niesamowicie czymś podekscytowana, np. zobaczy psa za ogrodzeniem, piana z pyska jej leci, biega jak oszalała, mogę bez problemu podejść do niej i chwycić za obrożę - jej reakcja to pokazanie uległości i zawsze posikanie się pod siebie. Kiedy mąż próbuje do niej wtedy podejść, ucieka od niego, gdzie pieprz rośnie.

Tak naprawdę, to nie wiem, jak wyglądała sytuacja z pogryzieniem Tadka ręki przy tej ostatniej awanturze. On sam tego nie pamięta, wydaje mu się, że kiedy Marusia puściła na chwilę Figę, on zablokował jej następny ruch swoją dłonią i Marusia go wówczas trafiła między palcami. Nie ma dłoni rozszarpanej, ma jedynie wbite dwa zęby, żadnej rozerwanej skóry, nic z tych rzeczy. Nie wiem więc, czy to faktycznie było typowe przeniesienie agresji na człowieka.

Link to comment
Share on other sites

Agaralion, Asia ma na myśli leki takie na receptę, czy te preparaty ogólnodostępne ziołowe np. stresnal ?

Agnieszko, świetnie napisany tekst. Zawarłaś w nim najistotniejsze informacje. Teraz trzeba trzymać kciuki za powodzenie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnieszka32']Kochana, uważaj, bo Ci małą podrzucę :diabloti:

Co do ogłoszeń, bardzo dziękuję :loveu: Podaj mi tylko proszę, maila ;)
Wieczorem siądę i też poogłaszam Marusię. Ale robię to z ciężkim sercem :-( Wszystkich będę odstraszać, ile się tylko da! .[/QUOTE]

słuchaj ja i tak szukam dalej pracy, bo z tym salonem to był totalny niewypał, więc w razie co z chęcią pomogę
na razie wracam do Skwierz, ale od września jak dobrze pójdzie na stałe Szczecin tylko żeby coś fajnego się znalazło

[email][email protected][/email]
wpisz mi nr gadulca w mailu :)

Link to comment
Share on other sites

Agnieszko, mi się wydaje, że ona tak Tadzia ugryzła jak mnie Killah, jak się na początku moje pożarły. Próbowałam je rozdzielić, nie mam wprawy, on chciał Czikę ugryźć a ugryzł mnie, jak się zorientował to od razu puścił, odskoczył, afera się skończyła, ale do końca dnia miał wyrzuty, taki aż zawstydzony był.
A nigdy nie ugryzł człowieka, ani przedtem ani później.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...