Jump to content
Dogomania

Zulus ma dom i kochającą rodzinę :) HAPPY END :)


Kenny

Recommended Posts

[quote name='leonarda']Z tego, co wiem, to właśnie lekarz kazał odstawić enarenal, zamiast tego chyba zastrzyki z hydrocortisonu były. O ile dobrze napisałam. Upewnię się i dam znać.

[B]GPoolLCLD[/B] - co do ogłoszeń - tak, Zulus choruje, dlatego przecież został zabrany do DT.[/QUOTE]


no tak, tylko że Zulus miał już jakiś czas temu robione ogłoszenia z wątku pudli.
Trochę szkoda tego domu... Myślę , że trzeba robić tam wizytę . Może zdecydują się podjąć leczenia (jeszcze nie dostałam odp)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 664
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

No, właśnie dzwoniłam do siostry. O tych różnych objawach u Zulusika to ona lepiej i dokładniej napisze, chyba jeszcze dzisiaj.

Ja o leczeniu jako takim: Zulus jeździ rano do schroniska i tam mu weterynarze dają różne leki. Ale nie zawsze ktoś jest (np. dzisiaj weta nie było, a miała być decyzja, jaki zastrzyk podać - i w końcu nie dostał żadnego). Codziennie jest ktoś inny i uważam, że trudno to nazwać leczeniem. Nie ma zrobionych ani zleconych badań, wybranych leków.

Ma duży apetyt i ponoć się "poprawił" z wyglądu. Ale kaszle, jak tylko zrobi byle co związanego z wysiłkiem (np. wskoczy na łóżko), nie najlepiej oddycha.

Uważam, że trzeba go wziąć do normalnej lecznicy, do dobrego - jednego - weterynarza, zrobić porządne badania (tzn. te, które będą naprawdę potrzebne), a potem psinę porządnie doleczyć.

Link to comment
Share on other sites

Też uważam, że trzeba Zulusika zabrać na porządne badania. Na pewno dołożymy się z katowickiego konta. Nie wiem ile, trza to będzie na wątku katowickim ustalić, zwłaszcza, że kasa na koncie powoli się kurczy..., ale na pewno sypniemy pieniądzem ;).
Takie leczenie jak teraz nie ma sensu...

Link to comment
Share on other sites

Tak bym zrobiła z własnym psem i chyba każdy.

Co do Zulusa - problem oczywiście z kasą. Ja już jestem spłukana, a na pocz. lipca znowu wydatek na inną psinę pod opieką. Siostra też raczej nie ma z czego pokrywać kosztów, zresztą tak z nią rozmawiałam, jak brała pudlinka. Razem (choć głównie ona) pokrywamy koszty jedzonka - wiem, że to mały piesek, ale dostaje gotowane, dobre mięsko z ryżem (ryż już przestaje lubić:) i warzywami, żeby go chociaż tym wzmocnić.

Szczerze mówiąc, najchętniej wzięłabym go na badanie i konsultację do lecznicy, gdzie leczę mojego Rufika. Może też być Brynów, jeśli musi, ale jak na razie lekarze stamtąd bardzo się nim nie przejęli w schronisku (nie chcę tu nikogo urazić).

Jeśli nie będzie za co, to przynajmniej tę pierwszą wizytę spróbowałabym mu zapłacić, ale co z badaniami i co dalej?
Nie ma żadnych pieniędzy, schronisko rzeczywiście stara się pomóc w leczeniu, ale ta sytuacja z weterynarzami i brakiem badań wygląda, jak napisałam.
Może Maciaszek coś dorzuci, ale czy to wystarczy? I czy mogę jechać tam, gdzie mam zaufanie? Jak wtedy z kosztami? Mam na myśli lecznicę w Dąbrowie u Molickiego - wszystko jest tam na miejscu, różni specjaliści do konsultacji też; nie jest to jednak, z tego, co wiem, najtańsza lecznica.

Ale, kurczę, szkoda mi Zulusa na takie eksperymentalne podawanie leków. Co myślicie?

Link to comment
Share on other sites

Ja mam taki pomysł - jak mi się uda, to jutro, a jak nie to pojutrze wezmę Zulusa do tej "mojej" lecznicy na wizytę. Zobaczę, co powiedzą lekarze, jakie badania zlecą, dowiem się o koszty. Tam raczej płaci się od razu, więc zapłacę za wizytę i wezmę rachunek, który tu wkleję. Napiszę też, jakie (i za ile) są plany medyczne wobec psiny. Jeśli będzie coś pilnego i będzie mnie stać, to też to zrobię od razu. Czy jeśli zapłacę i zaakceptujecie to leczenie, to będę mogła dostać jakiś zwrot bezpośrednio? Czy trzeba to jakoś załatwiać przez fundację? Ale wtedy chyba musiałby być opóźniony przelew do weta, a nie wiem, czy lecznica się na to zgodzi..

Przy okazji - gdyby ktoś umiał i mógł jakiś bazarek albo deklarację - na Zulusa czy na konto u Maciaszek, to... ale nie śmiem prosić, bo wiem, że wszyscy obłożeni psami..

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że to dobry pomysł jest. Jedź z Zulusem, zobaczmy co powiedzą.
Jeśli chodzi o zwrot z katowickiego konta to przelewam od razu, bez problemów.
Tylko jakbyś mogła wejść na katowicki wątek i napisać, że jest zapotrzebowanie na pieniądz. Poprę :).

Link to comment
Share on other sites

Dobry wieczór wszystkim, poniewaz nie miałam ostatnio czasu na pisanie i zaglądanie tutaj, odczytalam wszystkie wpisy. Jestem bardzo zbudowana Waszym zrozumieniem dla potrzeb troche już "mojego" psa tzn. Zulusa :oops:.
Powiem tak, jakoś od początku wizyt w schronisku nie odczułam solidnego podejścia do leczenia pudelka. Lekarz a właściwie lekarze (bo zmieniają się ciągle), działają w moim przekonaniu na zasadzie prób i błędów. Standardowy antybiotyk i tyle. Sama musialam przypominac i pytac co z oczami, że po ENARENALU kaszel stał się bardzo częsty, że może zmienić leki - wtedy dostał DETAFORT i po nim troche odżył, a ENARENAL został odstawiony. To było w piątek. Na sobotę dostałam ampułkę z antybiotykiem do domu (sama robię mu zastrzyki - nauczyłam sie ratując kiedyś maleńkiego szczeniaczka, ale to inna historia). W niedzielę miałam dostać nastepna porcję ale ponieważ po tych antybiotykach dzieje się tak, że kaszel się nasila zdecydowałam, że rano w poniedziałek t.j. dziś, wet zdecyduje, który lepiej podać. Niestety czekałam 40 minut, a powinien byc już ok godziny przed moim przyjściem i okazalo się, że dziś rano go nie będzie. Postanowiłam uprzeć sie na jutro ale Leonarda mówiła, że może prywatnie sie uda.
Sama o tym też myślałam biorąc pod uwagę lecznicę na Ordona w Katowicach, miałam nadzieje na bezpłatną konsultację (myśle że bym ich przekonała, że warto zrobic dobry uczynek :lol:).
Ale jeśli uda się w Dąbrowie to nawet lepiej bo faktycznie tamci lekarze są O.K.
Co sie tyczy tej wody w płucach...... brałam to pod uwagę ze względu na to osłabienie i taki wydech wysilkowy, po osłuchaniu stetoskopem stawiala bym jednak na krtań, ale w końcu nie jestem lekarzem.
Zaczął bardzo często i obficie sikać więc to też dobry znak. Je a raczej pochłania olbrzymie ilości jedzenia jak na taką drobinkę ale to tylko na zdrowie. Sąsiedzi i pani Dyrektor w schronisku mówią że się poprawił, jak dla mnie to nadal chudzinka:lol:.
Jeśli chodzi o skuteczne leczenie tego kaszlu i serducha znalazlam takie zastrzyki homeopatyczne. Podaję nazwy:
MUCOSA COMPOSITUM; COENZYM COMPOSITUM; i na odporność ECHINACEA COMPOSITUM.
Prawdopodobnie bardzo skuteczne ale ja ich nie znam. Na zagojenie i odnowienie śluzówki podaje mu witaminę A+E - skonsultowałam to z wetem, oraz syrop prawoślazowy.
Liczę na to że w końcu jakiś lekarz spojrzy na niego kompleksowo i tak od serca a nie z obowiązku. Mimo, że nie dostał antybiotyku kaszel jest słabszy !!!
Z moją kotką nadal trwają próby przełamania lodów:lol::lol::lol:. Zobaczymy jak długo.
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania to chętnie odpowiem.

Link to comment
Share on other sites

Śliczny Zulusik, właściwa diagnoza i leki to podstawa, ale i tak widać że czuje się lepiej, widziałam go jak leżał w boksie w koszyku i był przeraźliwie chudy, teraz widać że przytył, choć do grubasków go zaliczyć nie można...

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o[B] kardiologa [/B]to ja polecam w dalszym ciągu [B]dr-a Szymańskiego[/B] - pracował "chwilę" temu na ul. Ordona w Katowicach, teraz przyjmuje w Tychach - Czułowie

Specjalistą jest świetnym, wspomaga bidy, więc nie jest też zdziercą finansowym. Jeżeli siostraleonardy jest z Katowic to chyba bliżej do Tychów - ok. 20 min samochodem - niż do Dąbrowy.
Oczywiście to tylko propozycja - decyzja należy do was.

Jakbyście się jednak zdecydowały chętnie z wami podejdę.

Link to comment
Share on other sites

Popieram propozycję pojechania do dr Szymańskiego. Sama leczę u niego serduszko mojego białasa. Gdy przeniósł się z Ordona do Tychów my pojechaliśmy za nim (w sensie weterynaryjnym oczywiście ;)). To dobry specjalista, w tej materii, i w ogóle sensowny wet (takie jest me odczucie). Poza tym to człowiek z sercem do zwierząt i widać, że je bardzo lubi :). Schroniskowe bidy traktuje na ogół ulgowo. Kiedy pracował na Ordona dwukrotnie się zdarzyło, że nie wziął pieniędzy - raz za wizytę i zastrzyk, raz za usg - kiedy dowiedział się, że pies jest ze schroniska i nie ma jeszcze ds. W swojej lecznicy też nie zdziera z ludzi. Za pierwszą, diagnostyczną wizytę z badaniem usg zapłaciliśmy 45 zł. Teraz na kontrolach (porządne osłuchanie, oglądnięcie psa + usg serca) płacimy 35 zł. To chyba nie jest dużo...
Piszę o tym ponieważ myślę, że skoro Zulus nie stoi z finansami zbyt rewelacyjnie to jednak trzeba szukać tańszego miejsca...
Oczywiście ostateczna decyzja należy do Was, ale prosiłabym, żebyście wzięli ten argument pod uwagę. Zwłaszcza, że kasa na katowickim koncie topi się w tempie ekspresowym i za chwilę nie będzie z czego wypłacać...

I tu mam prośbę do osób, które na wątku bywają i do założycielki - leonardy, o rozesłanie wątku do jak największej liczby osób, bo im nas tu więcej, tym większa szansa na jakiś grosz, na ogłoszenia, na pomoc. Może ktoś porobi jakieś bazarki? Może jakieś allegro cegiełkowe?

Link to comment
Share on other sites

Po kolei:

[B]Maciaszek[/B] - jak już się pewnie zorientowałaś, założycielką wątku nie jestem ja, tylko Kenny:)

[B]Kenny[/B] - muszę sprawdzić nr konta, wtedy go wyślę (czy to ma być moje prywatne? czy może konto, które prowadzi Maciaszek dla psów z Katowic? wypowiedzcie się)

[B]Wydatki na dziś[/B] - 100 zł u weta + 5.59 w aptece, transport w moim zakresie; próbowałam zrobić zdjęcie dokumentów, ale guzik widać, więc jutro zrobię gdzieś skan i go tu wkleję (mam nadzieję, że to się robi tak, jak ze zdjęciami - ja wklejam przez fotosik)

[B]Co do doktora Szymańskiego[/B] - myślę, że jeśli jest tańszy i dobry, to jak najbardziej; natomiast w piątek jesteśmy umówieni na kontynuację badań, to już bym to zrobiła tutaj, gdzie był; zobaczymy, co wyjdzie, bo problem jest nie tylko z sercem, a mają dobrą i pełną diagnostykę.

Link to comment
Share on other sites

Teraz może zdjęcia Zulusa u weterynarza (telefonem):

[IMG]http://images47.fotosik.pl/309/213e3754ab9080f3.jpg[/IMG]


[IMG]http://images35.fotosik.pl/164/69d7bc4c4b320d44.jpg[/IMG]



[IMG]http://images40.fotosik.pl/305/8b944f2a3d32b73c.jpg[/IMG]


[IMG]http://images47.fotosik.pl/309/d6a113f7088c927c.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Teraz najważniejsze: co się działo i co stwierdzono.

Zulusik za Boga nie dał sobie zrobić rentgena w pozycji leżącej, więc ustawiono aparaturę tak, by zrobić zdjęcie na stojąco. Było wyraźne i nawet ja mogłam zauważyć to, co stwierdziła i wpisała w dokumenty (to też będzie na skanie) pani doktor - powiększona sylwetka serca; raczej dość poważne są te zmiany:(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...