Martens Posted June 12, 2010 Posted June 12, 2010 [quote name='filodendron']Nie zmienia to jednak faktu, że kupowanie szczylka po "temperamentnej", "nie łatwowiernej" i "nie lubiącej chodzić na wystawy" (cokolwiek to znaczy) suce - jest proszeniem się o kłopoty i już.[/QUOTE] Zgadza się - i takie zachowanie suki powinno zastanawiać nawet jeśli byłyby to szczenięta rodowodowe. Można zrozumiec takie zachowanie u suki kaukaza przykładowo, ale cavisie powinny raczej ufnie i radośnie witać gości, właśnie ze względu na cechy swojej rasy. Samo to, że suka "nie lubiła" chodzić na wystawy daje dużo do myślenia - samo zdobywanie uprawnień hodowlanych jest swego rodzaju testem psychiki, jak pies reaguje na inne psy, duże skupisko ludzi, stres. Jeśli reaguje tak źle, że nie udało się z suką nawet zrobić hodowlanki (co nie jest wielkim wyczynem i nie trzeba do tego wielkich umiejętności ani arcyposlusznego psa), mimo że właściciele próbowali, to znaczy, że coś było mocno nie tak. I chyba przede wszystkim dlatego nikt nie chce się tu bawić w rozkładanie problemu na czynniki pierwsze i wymyślanie programu naprawy sytuacji, bo tak naprawdę nie wiemy, w jakim stopniu jest to "normalna" agresja dorastającego samca, w jakim wrodzona zbyt duża agresywność, a w jakim być może czynniki czysto fizjologiczne, neurologiczne, bo ataki niekontrolowanej, nieuzasadnionej agresji miewają takie właśnie podłoże - tym bardziej, ze u tej rasy opisano już conajmniej jedno typowo neurologiczne zaburzenie związane z budową czaszki. Ja już poradziłam - pies na smyczy, żeby zapobiec innym przykrym incydentom, ktore nasilą problem i są zwyczajnie niebezpieczne, i wycieczka do specjalisty, który obserwując zachowanie psa i właścicielki będzie miał o wiele więcej do powiedzenia i doradzenia niż internauta choćby z największą wiedzą i najlepszymi chęciami. Trudno przy okazji nie napisać o fakcie, że pies był zakupem dość kontrowersyjnym (nie chodzi mi nawet o brak rodowodu, ale o zachowanie suki, rzekome przyczyny jej braku hodowlanki, jak i brak u właścicielki podstaw wiedzy na temat możliwości wystąpienia wad, chorób dziedzicznych, w czym najwyraźniej nie uświadomił jej ów "hodowca" co też średnio o nim świadczy) - i niestety nietypowe zachowania psa w dużym stopniu moga być wynikiem takiego a nie innego wyboru. Może ktoś to jeszcze przeczyta i zastanowi się, czy warto wydać kilkaset złotych na "kota w worku" i zwróci większą uwagę na zachowanie matki swojego ewentualnego przyszłego przyjaciela. Quote
LadyK Posted June 12, 2010 Posted June 12, 2010 Ja mam identyczny problem z moim pieskiem w typie (nie z pseudo, znalazłam) cairna. Najlepsze jest to, że ostatnio na spacerze chciał "zagryźć" psa, które znał. Oczywiście był na smyczy to się nic nie stało. Ale jak jesteśmy na agility gdzie piesków jest mnóstwo, to tylko do nich ciągnie, bo chce się przywitać. Nic nie warczy, tylko szczeka, ale to jest tam normalne :D Myślicie, że kastracja tu rozwiąże problem? Quote
badmasi Posted June 12, 2010 Posted June 12, 2010 Wiecie co, znam kilka cavalierów-spotykam je codziennie na spacerach-są to psy z rodowodem i wystawiane. Rzeczywiście są to psy przyjazne ale także temperamentne. Lubią szaleć z dziećmi i psami, które znają. Obcych psów nie lubią i nikt z wlaścicieli nie posądza ich o agresję. Psy mają bardzo dobre odwołanie i to starcza. Tak na marginesie-cudownie by było gdybyśmy kupując psa rasowego znali charakter wszystkich jego przodków-jest to kompletnie niemożliwe. Często niektórym kupującym trudno ocenić nawet charakter ojca szczeniąt, który np. przebywa w Norwegii a jego nasienie przetransportowano w buteleczce. To jakie wnioski wysnują ludzie czytający takie wątki ciężko stwierdzić. Zazwyczaj czytają je posiadacze psów a nie potencjalni nabywcy. Quote
pepsicola Posted June 12, 2010 Posted June 12, 2010 [quote name='badmasi']Wiecie co, znam kilka cavalierów-spotykam je codziennie na spacerach-są to psy z rodowodem i wystawiane. Rzeczywiście są to psy przyjazne ale także temperamentne. Lubią szaleć z dziećmi i psami, które znają. Obcych psów nie lubią i nikt z wlaścicieli nie posądza ich o agresję. Psy mają bardzo dobre odwołanie i to starcza. Tak na marginesie-cudownie by było gdybyśmy kupując psa rasowego znali charakter wszystkich jego przodków-jest to kompletnie niemożliwe. Często niektórym kupującym trudno ocenić nawet charakter ojca szczeniąt, który np. przebywa w Norwegii a jego nasienie przetransportowano w buteleczce. To jakie wnioski wysnują ludzie czytający takie wątki ciężko stwierdzić. Zazwyczaj czytają je posiadacze psów a nie potencjalni nabywcy.[/QUOTE] cavaliery to psy o dużym temperamencie, a nie poduszkowce, uwielbiają się bawić i szaleć, co innego jest nie lubic obcych psów, choc ja takich cavlierów nie znam, a co innego agresja Quote
badmasi Posted June 12, 2010 Posted June 12, 2010 Pepsicola- wygląda na to, że nigdy nie widziałaś agresywnego psa. Ja miałam takowego, było to ponad trzydzieści lat temu. Był to pies rasowy. Typowa agresja u psa wygląda odrobinkę inaczej a atak rzadko jest poprzedzony szczekaniem. Pies, który się gotuje nie będzie sobie zawracał głowy szczekaniem, merdaniem, wyciem, swoje zrobi po cichu i z gracją bez zbędnych ceregieli. Quote
LadyK Posted June 12, 2010 Posted June 12, 2010 Badmasi ja się zgadzam. Mój pies kiedyś siedział na łóżku spokojnie obok mojej koleżanki i w ułamek sekundy mu się odwidziało i się na niż rzucił z zębami! Nic nie wskazywało na to, że zaatakuje. Mnie też kiedyż pies pogryzł i było tak samo. Ja stałam i nic nie zrobiłam, a on nagle do mnie podbiegł i pogryzł mi prawą stopę. Pół wakacji nie mogłam chodzić... Quote
filodendron Posted June 12, 2010 Posted June 12, 2010 No i właściwie o czym to świadczy, bo się pogubiłam? Znaczy, że jeśli agresywny pies przed atakiem zaszczeka/zawyje/coś innego zrobi nie po cichu, to już jest ok? Nie ma problemu? Quote
badmasi Posted June 12, 2010 Posted June 12, 2010 filodendron-problem jest zawsze gdy pies zachowuje się nie tak jakbyśmy sobie tego życzyli ale większość ludzi szuka problemu w psie a nie w sobie twierdząc-mój pies jest agresywny. Najczęściej jest tak, że pies jest zaniedbany wychowawczo co często wynika z nieznajomości psiej psychiki i potrzeb. Pies, wysyła dużo sygnałów a my czasami nie potrafimy ich dostrzec lub nie chcemy. Jeśli pies szczeka, pokazuje zęby to mamy sygnał, że coś jest nie halo ale może to wcale nie agresja lecz ostrzeżenie, wyrażenie emocji, informacja o zagrożeniu czasami wyimaginowanym. Jest to sygnał dla nas-czas się wziąć do roboty i odzyskać stracony czas. Stopień agresji psa moim zdaniem można ocenić po sposobie atakowania i po rozległości obrażeń. Pies autorki nikogo nie pogryzł. Zachował się nie tak jakby sobie tego życzyła czyli otrzymała sygnał, że coś jest nie tak. Otrzymała kilka rozsądnych odpowiedzi na forum i tradycyjną pogadankę r=r ale oczekiwała moim zdaniem czegoś innego. Quote
filodendron Posted June 13, 2010 Posted June 13, 2010 Nie zgadzam z poglądem, że agresja (czy też przekonanie o niej) wynika [B]najczęściej[/B] z faktu, że pies jest zaniedbany wychowawczo. Owszem - jak się zamknie w bloku na 10 godzin psa myśliwskiego, fundując mu jedynie 10-minutowe spacery, to tak się może zdarzyć. Ale gdyby to była reguła w przypadku każdego psa, to trup słałby się gęsto na ulicach miast. Znakomita większość moich sąsiadów, ludzi młodszych, średnich, starszych, która ma swoje pimpusie mniej lub bardziej rasowe, raczej małe niż duże, w życiu nie słyszała o dogomanii, o pracy na popędach, o aportowaniu, o mowie ciała i sygnałach, itepe, itede. Bytowanie ich psów odbywa się na zasadach zasiedzenia - dać jeść, wyjść, pomiziać, czasem zabrać nad wodę. Psy nie potrafią ani siad, ani leżeć czy zostań, nie znają klikera, niektóre znają kolczatkę (bo ciągną i pan w sklepie doradził). Są zaniedbane wychowawczo, może czasem ujadają na balkonie, drapią drzwi, latają bez smyczy, ale nie rzucają się na psy - obojętne czy z ostrzeżeniem czy bez - bo gdyby tak było, to już dawno byłoby po nich. Twierdzenie, że agresywne zachowania są najczęściej wynikiem zaniedbać wychowawczych jest takim samym uogólnieniem, jak zrzucanie całej winy za to zachowanie na niepewne pochodzenie psa i brak rodowodu. Owszem, obie te sfery mają gdzieś punkt styku - i jest nim moim zdaniem - hodowanie wszystkiego co się rusza i jak leci. A także ratowanie wszelkich agresorów za wszelką cenę, w czym dogo ma swoje wielkie zasługi. No i potem okazuje się, że znakomita większość Kowalskich nie jest w stanie "czytać" sygnałów własnego psa. Oczywiście to już całkiem ogólnie i abstrahując od tego konkretnego cavisia. Quote
pepsicola Posted June 13, 2010 Posted June 13, 2010 [quote name='badmasi']Pepsicola- wygląda na to, że nigdy nie widziałaś agresywnego psa. Ja miałam takowego, było to ponad trzydzieści lat temu. Był to pies rasowy. Typowa agresja u psa wygląda odrobinkę inaczej a atak rzadko jest poprzedzony szczekaniem. Pies, który się gotuje nie będzie sobie zawracał głowy szczekaniem, merdaniem, wyciem, swoje zrobi po cichu i z gracją bez zbędnych ceregieli.[/QUOTE] widziałam wiele agresywnych psów, tak się składa, że całe moje życie jest związane z psami, prywatne jak i w dużej mierze zawodowe wiec nie musisz mnie traktować protekcjonalnie i jeszcze jedno, piszesz, ze autor nie otrzymał odpowiedz co zrobić, od początku radziłam mu szkolenie lub kontakt z behawiorystą, co jeszcze można radzić, uważasz, że przez internet możemy rozwiązać problem agresywności psa? Przecież tego psa nie widzieliśmy na oczy, nie wiemy jak się zachowuje. Uważam, że jedyną radą jaką można z pełną odpowiedzialnością dać to szkoleniowiec/behawiorysta. Quote
corrida Posted June 13, 2010 Posted June 13, 2010 [quote name='filodendron']Nie zgadzam z poglądem, że agresja (czy też przekonanie o niej) wynika [B]najczęściej[/B] z faktu, że pies jest zaniedbany wychowawczo. [/QUOTE] To jednak nie zmienia faktu, że właściciel psa przejawiającego agresywne zachowania powinien wziąć się za pracę z nim. Podstawowe szkolenie, nauka skupiania psa na sobie plus odrobina wyobraźni i odpowiedzialności. Opisy agresywnych ataków cavisia z pozoru wyglądają dramatycznie, ale przyjrzyjcie im się na spokojnie: [quote name='piper87'] Najpierw zaatakował maltańczyka u weterynarza, i to było takie podchwytliwe, bo na początku się cieszył do niego, a później zaczęły na siebie warczeć, i wystawił zęby. [/QUOTE] Nie wiadomo, który pierwszy rozpoczął burdę. Wystawił zęby, ale w jakim celu? Ostrzeżenia czy pogryzienia? Mi to wygląda po prostu na spotkanie dwóch samców, które nie przypadły sobie do gustu. [quote name='piper87'] wczoraj się przerazilam, podbiegł do szczenika ( spotkaliśmy sie na skrzyżowaniu ) najpierw machał ogonem, a potem wpadł w szał. Zaczął warczeć, szczekać, zęby na wierzchu. nie mogłam go uspokoić. Najpier chcialam go odepchnąć, ciągnęłam na smyczy, szarpał się ze mną. W końcu wziełam na ręce... wtedy zaczął wyć. [/QUOTE] [quote name='piper87'] Wyszłam z podwórka i zobaczył psa, naprostował się, nie wyskoczył z zębami, najpierw podbiegł ( ze mną ) , dopiero po minucie zaczęła się awantura, to się bardzo szybko działo.Szczeniak się go bał. Ja zaczęłam używać charakterystycznego dla mnie głosu, który w domu pozwala mi nad nim zapanować. [/QUOTE] Czyli w zasadzie pies nie biegł do szczeniaka z zamiarem rozerwania go na strzępy ;). Przez minutę czasu wszystko było ok, nie wiemy co zaszło w ciągu tej minuty. Zastanawia mnie tylko, po co było zmuszać psy do kontaktu przez minutę skoro szczeniak najwyraźniej nie czuł się komfortowo w towarzystwie starszego kolegi? W celu socjalizacji szczeniaka( 2 miesięcznej małej kulki, czy 6 miesięcznego podrostka?), czy też zaspokojenia potrzeb towarzyskich cavisia? Dołóżmy do tego "charakterystyczny głos" (ciekawe jak on brzmi) plus szarpanie smyczą... może to odniosło przeciwny skutek do zamierzonego i dodatkowo nakręciło psa? Nie wiadomo, co tam naprawdę zaszło. Można tylko gdybać. [quote name='piper87'] Wczoraj siedział mi na kolanach na dworze i szedł większy od niego osobnik ( luzem ). Mój zaczął nagle szczekać ( wyglądało to tak jakby chciał bronić swojego podwórka ) . [/QUOTE] Sporo mniejszych psów szczeka na moją sukę, ale przeważnie dlatego, że się jej boją. Owszem konsultacja ze szkoleniowcem, czy też udział w szkoleniu są jak najbardziej wskazane. Właścicielka jednak podkreślała kilkakrotnie, że nie stać ją na to. Skoro nie ma funduszy, to niech sama zacznie pracować z psem i na spacerach zajmować go czymś pożyteczniejszym niż obszczekiwanie psów. Dla chcącego nic trudnego. Quote
badmasi Posted June 13, 2010 Posted June 13, 2010 filodendron-psy są bardzo różne, jedne potrzebują zajęcia, szkolenia a bywają psy łatwiejsze w prowadzeniu, a pimpusie podblokowe to ja znam i to bardzo dobrze. To, że trup nie sieje się gęsto świadczy także o tym, że nie ma tak dużo agresywnych psów jak się uważa a wiele zachowań, które nas przerażają to czasami tylko lub aż "psia mowa". Co do wydawania psów agresywnych w niepewne ręce to nie będę się wypowiadać bo temat słabo mi znany, gdybyś podała konkretny przykład to można się ustosunkować pepsicola-myślę, że oczekiwała konkretnych rad-co robić krok po kroku, kilka rzeczy można przetrenować bez udziału szkoleniowca corrida w zasadzie rozpracowała całe zajście tak jak ja to widzę więc nie będę się niepotrzebnie produkować;) Quote
Nayantara Posted June 13, 2010 Posted June 13, 2010 Ej, ale chyba nie powinniśmy się kłócić i obwiniać. Koleżanka prosiła o rady a nie o zwalanie winy. Jak idzie z tą jego agresją? Quote
LadyK Posted June 14, 2010 Posted June 14, 2010 piper87, szkolisz swojego cavisia? Jak nie, to musisz zacząć. Łatwiej ci będzie go odwołać nawet jak jest na smyczy. Ja z moim właśnie ćwiczę spokojne chodzenie przy nodze, co prawda, jeszcze idzie za smakiem, ale już jak ćwiczymy ma na psy wylane. Liczy się parówka. Spróbuj, tylko najpierw w domu, później do ogródka z małą ilością rozproszeń, później do parku z dala od psów i dopiero wtedy spróbuj na ulicy gdzie psy ujadają za płotem ;) Powinno podziałać, ale chociaż nie będzie ciągnął do psa. I pamiętaj o dorych nagródkach! Parówki są dobre, bo mają fajny aromat i poprostu ciągniesz psa za nos :evil_lol: Quote
kubeczek.95 Posted April 11, 2018 Posted April 11, 2018 Ja mam cavaliera w kolorze ruby. Psiak ma 2 lata, jest prześliczny. Kocha się przytulać, przymilać, radośnie wita każdego, kto wraca ze szkoły, czy z pracy. Jest to piesek z rodowodem, wszystkimi potrzebnymi dokumentami, zadbany, czyściutki, pielęgnowany reguralnie, mógłby spokojnie zdobywać medale na wystawach. Po prostu marzenie. Niestety bywa bardzo agresywny, co wszystkich smuci i przeraża. Pochodzi ze sprawdzonej hodowli, którą prowadzą bardzo mili ludzie, cieszący się nieposzlakowaną opinią i szacunkiem. Rodzeństwo mojego cavisia, jak i jego mamusia, to po prostu przesłodkie aniołki. Niestety nie mogę tego powiedzieć o swoim. Ogólnie jest kochany, ale bardzo łatwo wpada w szał, szcsególnie, gdy położy się na sofie, to nikt nie może nawet podejść. Najpierw podnosi głowę, potem wytrzeszcza oczy i zaczyna coraz groźniej warczeć. Myślę, że byłby w stanie kogoś skrzywdzić. Raz już pogryzł jednego z członków rodziny. Chciała jedynie pomóc usiąść staruszkowi, by ten nie usiadł przypadkiem na pieska, a caviś w podzięce zatopił w niej kły. Interwencja była natychmiastowa, zareagowaliśmy od razu. Piesek był poddany dokładnym badaniom i obserwacjom. Do dziś mrozi w żyłach pamięć o tym zdarzeniu i strachu, jakiego ona się wtedy najadła i nacierpiała, biorąc serię zastrzyków. Wszelkie badania jednak nic nie stwierdzają. Piesek jest w pełni zdrowy, zadbany, nie brakuje mu żadnych składników odżywczych i w ogóle. Jeżeli chodzi o tresurę, to muszę powiedzieć, że psiak jest bardzo inteligentny, szybko się uczy, np. chodzenia na smyczy, czy innych rzeczy. Problem w tym, że jest przebiegły i w tej samej sytuacji potrafi zachować się nieobliczalnie i weterynarze i treserzy psów, nawet dyrektorzy placówek stwierdzają, że taki po prostu ma charakter i nic nie można z tym zrobić. Kocham mojego pieska, ale czasem naprawdę się go boję. Jest to smutny dowód na to, że nawet rasowy piesek bez żadnych przejść, zadbany i zdrowy, może mieć po prostu inny charakter, niż ten wzorcowy, przypisany do rasy. To smutne, ale prawdziwe. Pozostaje czytanie, zasięganie informacji i bezustanne próbowanie, by się zmienił. Są też tacy, którzy twierdzą, że mu to minie. Ogólnie to każdy się nim zachwyca, ale są sytuacje, w których on po orostu warczy i jest agresywny. Nie jest to łatwe, by mu pomóc. Nikt nie znajduje rozwiązania. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.