Jump to content
Dogomania

Ręce opadają


Saba

Recommended Posts

Rebelia, różne psy z różna szybkością uczą się rozmaitych przeszkód, czasem też na początku mają problemy z generalizowaniem swojej wiedzy np. że przy nabiegu na przeszkodę pod trochę innym kątem wciąż należy ją pokonać w określony sposób, albo później na zawodach, że przeszkody wyglądające odrobinę inaczej to wciąż przeszkody tego samego rodzaju. Generalnie samo zapoznanie psa z przeszkodami idzie na ogół szybko, więcej czasu potrzeba na to, by pies nauczył się poprawnie odczytywać sygnały przewodnika co do kierunku biegu :lol:, a przede wszystkim, by przewodnik nauczył się te sygnały czytelnie podawać. Im dłuższy staż danej pary, tym lepiej to wszystko wychodzi.
Myślę, że dobre przygotowanie psa do startów w klasie A1 to jest kilka miesięcy pracy, ale potem wciąż jeszcze jest wiele do nauczenia. Ja z Sunday biegam w tej chwili trzeci sezon i [B]to jest to[/B] :lol: - ja wiem, czego się mogę po niej spodziewać, ona wie, czego się może spodziewać po mnie, mogę mieć do niej zaufanie, że na przykład jak jest jakieś trudne wejście w slalom, to ona je sobie sama znajdzie i tak dalej. Przez to, że ją znam lepiej umiem ocenić trudne momenty toru, przewidzieć ewentualne problemy i starać się im zapobiec etc.
Powtórzę się: im dalej, tym fajniej.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 85
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

O ludzie.....jaką jestem sadystką :crazyeye:
Mam pieska ozdobnego i do towarzystwa ( grzywacz chiński ), a ja jezdziłam z nią na zawody :oops: Po zimowej przerwie zrobiła slalom z taką prędkością , że szczęka mi opadła z wrażenia :loveu: Ale to chyba z głodu lub ze strachu :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Ogromnie żal mi mojego Neo (yorkshire) przecież mógł sobie beztrosko leżeć na kanapie z pewnością byłby o wiele bardziej szczęsliwy, a jak sobie pomyślę co czeka mojego owczarka pirenejskiego to nie mogę dłużej stać bezczynnie. Po pierwsze wysprzedam wszystkie dobra jakie na tym zbiłem (mesio, willa że o reszcie nie wspomnę) a potem idę się wybiczować:mad: Szczęście psa ponad wszystko.

[url]www.neonek.kw.pl[/url]

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Zdarzyło mi się szkolić psa rasy, określmy to ogólnie, myśliwskiej, ktorego własciciele zglosili się do mnie z problemem: "ucieka na spacerach".

No cóż, sunia przemiła i z tych bardzo uległych, państwo z dokładnie takim, jak Boniki, podejściem: pies ma mieć dobrze, fajnie i naturalnie, hasa po lesie i jest mu miło...

Tylko był pewien kłopot - i to nie związany z ucieczkami ( BTW - czego chcieli od myśliwskiego psa od ktorego na spacerze niewiele wymagali, za to pozwalali mu bobrowac w krzakach aż miło???).

Otóz suńka owszem, lubiła właścicieli - bo nie byli z gatunku "toksycznych", przeciwnie, sympatyczni i kochajacy. Ale też - przepraszam za wyrazenie - rzygała z nudow na ich widok.

To nie do wiary, jak bardzo można psa kochać - i jednocześnie nie probować być "z nim", tylko "obok" niego.

NIby do niej gadali, niby probowali jej rzucać patyki - ale tak naprawdę to przez brak jakichkolwiek prób rozwinięcia jej - że tak powiem -"intelektualnego" kompletnie przerypali swoje stosunki z tym psem.

Zrobiliśmy psu test na sladach i okazało się, że suńka jest świetnym, samorodnym, wielkim talentem.
Ba, okazało się że jak się jej to pokazało, to nagle wcale nie miała ochoty na ucieczki, olewanie przewodnika itd - cała rozmerdana, skupiona na czlowieku, podekscytowana.
Rany - myśle - no to mamy super sprawę, nareszcie szansa na poprawę układu w domu...
:lol:

I co?
Skończyło się na dwóch sladach, bo państwo absolutnie odmówili wszelkiej aktywności z psem.

I na dodatek obrazili się kiedy uslyszeli, że są dla psa nudni. Generalne stwierdzenie było, cytuję: "naprawdę mamy co innego do roboty niż jakieś wydziwianie nad psem, lepiej żeby on tak sobie z nami żył NATURALNIE, a nie żeby go wdrażać w jakieś tam tropienie".
:shake: :mad:

Ba. Psa naprawde dalo się nauczyć wracania na wołanie - ale do tej pory czuję żal na myśl, że te kontakty z suką pozostają na "półobrotach" - i że marnuje się taki fajny pies...
:-(

Dlatego zastanawiam się, na ile nawoływanie do "nie męczenia" psów jest podszyte, tak naprawdę, lenistwem (delikatniej: brakiem chęci do pracy PANA, nie PSA :cool3: ).

Łatwiej wyleźć przez furteczkę i od niechcenia porzucać psu patyki (albo i nie) niż zmobilizowac się do planowej pracy. Na dodatek czasem okazuje się że to MY szwankujemy, my nie jesteśmy tacy znowu świetni... :razz: .
No i czasu to zajmuje więcej.

W przypadku Boniki to chyba polega bardziej na fakcie, że nie wie ona, jak wyglądają obecnie treningi z psami, na czym polega motywacyjne szkolenie itd.
Woli wierzyć że oto - na przykład - biedne pieski sa glodzone na parę dni przed treningami... albo że są "manipulowane" (cokolwiek to znaczy) - i to rozgrzesza ją nawet z prób poznania, o co w tym wszytkim NAPRAWDĘ chodzi.

Jeszcze jedna sprawa: nie każdy ma fajną możliwość codziennego spaceru w lesie. BTW ciekawe, jak długo będziemy mieli możliwości takich leśnych łazęg - już teraz są one WBREW PRAWU (niestety...) bowiem prawo mówi wyraźnie - w lesie pies na smyczy. :angryy:

Podejrzewam że zacznie się zacieśniać krąg restrykcji wokół nas, biednych włascicieli.

W miastach już to się dzieje - ale i poza aglomeracjami miejskimi coraz więcej jest, po pierwsze, tabliczek "teren prywatny - wstęp wzbroniony", po drugie, myśliwych palących się żeby zastrzelić luzem biegającego psa, po trzecie, gorliwie pilnujących przestrzegania prawa leśniczych i strażników leśnych. :-(

Więc jak psa wyszaleć, dać możliwość wybiegania się (czy ogólniej - zmęczenia) - jeśli nie można bawić się w jakąkolwiek dyscyplinę psiego sportu?
:roll:

Rozumiem, że jeśli ktoś mieszka w mieście, to po prostu nie powinien mieć psa. Lub przeprowadzić się na wieś żeby jak imć M. Rej, zgodnie z naturą i ze słonkiem kurom pierze drzeć...
:cool3:
Do licha, a jeśli nie mam takich możliwości???
:diabloti:
A mimo to bardzo pragnę mieć psa - i kontakt z nim - i postanawiam mu zapewnić jak najlepsze warunki życia i rozwju?
[/QUOTE]
kolejna porcyjka

Link to comment
Share on other sites

Saba, zamiast kopiować posty może lepiej zaprosić Bonikę na ten topik?
Bo to trochę bez sensu, przenosić trzy czwarte tamtego tematu w formie cytatów.

:lol:
BTW nie bardzo rozumiem, czemu nie wpisujesz KOGO cytujesz.
Powyższa wypowiedź (nota bene skopiowana bez mojej zgody - ale o to mniejsza) jest moja - i chyba widzisz, że wypada to trochę nielogicznie, bowiem zgaduje, że cytujesz tutaj posty przeciwników psich sportów (a ja do takich bynajmniej nie należę, co chyba widać :lol: .

Link to comment
Share on other sites

W tym całym gadaniu o naturalnym chowaniu psów brakuje mi podstawowej wiedzy, o tym, czym właściwie jest pies. Pies nie jest gatunkiem naturalnym w takim sensie w jakim jest nim wilk. "Naturalnym" zajęciem psa nie jest bieganie po ogródeczku czy bez celu po lesie. Znakomita większość współczesnych ras powstała w wyniku doboru osobników o określonych cechach użytkowych, po to by jak najlepiej służyć człowiekowi, pilnować dobytku, tropić i aportować zwierzynę, zaganiać stado. Problem w tym, że we współczesnym świecie jakby zmalało zapotrzebowanie na psy w ich pierwotnej (w sensie takiej, do jakiej zostały wyhodowane) funkcji, a potrzeba pracy została. I coś z tym popędem do pracy trzeba zrobić, agility to jedna z propozycji, wyjątkowo zresztą przyjemna dla psa i dla człowieka.

Co do stresów, hałasu i zawodów. Ludzie są różni, jeden się relaksuje łowiąc ryby, drugi idąc na dyskotekę, trzeci skacząc na bungie. Pies doskonale wyczuwa nastrój człowieka, udzielają mu się emocje, podekscytowanie, radość z udanego przebiegu... dla każdego psa zawody są jakimś tam stresem, tyle, że jednego psa ten stres przerasta, a drugiego jeszcze bardziej nakręca. Moje głupole zaczynają się cieszyć, jak pakuję plecak i klateczkę i już wiedzą: jedziemy na zawody :loveu:. Jak jadą na wystawę to są wybitnie rozczarowane: nie ma przeszkódek???

No właśnie Berek, masz rację, próbowaliśmy też Sabę namówić do podania nam linka do tamtej dyskusji...

Link to comment
Share on other sites

A ja uwazam, ze to nie fair wklejac tu posty osoby i komentowac je za plecami nie dajac szansy na odpowiedz...
Jakby nie bylo, osoba ta ma racje, ze sport z udzialem zwierzat moze przekraczac pewne granice - moze byc swietna zabawa, jesli wlasciciel kocha swojego psa, ale pies (czy inne zwierze) moze tez byc traktowane jako narzedzie osiagniecia sukcesu. Wszedzie sie spotyka chore ambicje i brak szacunku do zwierzat. Trafny przyklad wyscigow chartow. To samo z konmi - czesto gdy przestaja pracowac w sporcie/rekreacji ich los jest smutny. Przychodzisz do szkolki a konia po prostu nie ma... Jezdzilam konno i wiem, ze czesc ludzi kochala zwierzeta a dla innych byl to przyrzad sportowy - po jezdzie wrzucany do boksu i zapomniany. Wiec to nie jest tak, ze wszystkie te uwagi na temat zwierzat i sportu sa wyssane z palca.
I mozna wytlumaczyc, ze jest inaczej w waszym przypadku, ze wasze psy lubia to zajecie, ze lubia miec co robic a nie sie wyzlosliwiac...

Link to comment
Share on other sites

jaszczurko, zajrzyj do podanego linku. Niektóre osoby biorące udział w tej dyskusji tłumaczyły tamtej osobie, na czym polega praca z psem, jak psy reagują itd. Ona jednak potępia w czambuł wszystkie formy aktywności z psem poza "naturalnym" bieganiem po lesie. Nieprawdą jest, że wszystko odbywa się za jej plecami, dostała zaproszenie do dyskusji, nie chce jednak dyskutować, woli krytykować. Ma swoje spojrzenie na sprawę, my mamy swoje. Poza tym ona krytykuje coś, czego nie zna, z czym nie chce się zapoznać, bo z góry wie lepiej, o co w tym wszystkim chodzi.

Link to comment
Share on other sites

Trudno sie nie wkurzać i nie nabijać skoro osoba wrzuciła wszystko do jednego wora nie zadając sobie trudu żeby zgłębić temat i jeszcze opowiada pierdoły.

Szkoda, że zamiast wspominać o agility czy posłuszeństwie nie wspomniała o osobach które nie ogłupiają psów szkoleniem i po góra trzech miesiącach pozbywają się psa oddając go w najlepszym wypadku do schroniska bo piesek się znudził a poza tym sika w domu i obgryza meble.

Co innego zawodowe wyścigi chartów i los psów które biorą w tym udział a co innego amatorskie spędzanie czasu z psem na torze agility.
Chyba się zgodzisz?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jaszczurka'] To samo z konmi - czesto gdy przestaja pracowac w sporcie/rekreacji ich los jest smutny. Przychodzisz do szkolki a konia po prostu nie ma... Jezdzilam konno i wiem, ze czesc ludzi kochala zwierzeta a dla innych byl to przyrzad sportowy - po jezdzie wrzucany do boksu i zapomniany. Wiec to nie jest tak, ze wszystkie te uwagi na temat zwierzat i sportu sa wyssane z palca.
[/quote]
Sorry jaszczurka, ale jest bardzo duża różnica między skakaniem (czy wykorzystywaniem) koni, a pracą z psami w agility...
Spróbuj psa zmusić do skakania i żeby jeszcze może wygrywał w zawodach... to się nie da zrobić!!!!
A koń nie ma nic do powiedzenia... i to wyraźnie też widać na zawodach, które konie skaczą bo lubią, albo bo mają zufanie do jeźźdca, a które robią to bo muszą bo jest bat, ostroga czy innne prefidne wynalazki...
I nie "przechodźmy na konie" bo to dopiero jest temat gdzie TOZ miałby co robić.(dgyby mógł i chciał).. A dopiero w szkółkach jazdy konnej...

Wiem co mówię, bo z końmi pracuje się super, tylko tak z 90% ludzi nie powinno ogladać konia inaczej jak przez okno, dlatego "zeszłam na psy" mimo, że "zawodowe papiery" mam na konie...

A dyskusja z kimś, kto z założenia "ma jedną jedyną słuszną i nieodwołalną rację" ma tylko taki sens, że przy okazji pojawi się ktoś normalny, kto się zaiteresuje tym, co ci zwariowani dreczyciele psów (=my:razz: ) robią, że ich kundle za nimi szaleją i za agility też... i się też dołaczą...

Link to comment
Share on other sites

Autorce wysłałam priva o naszej dyskusji, nie ujawniałam z jakiego wątku są cytaty ani kto jest autorem z tego powodu że są bez zgody to uważam za fair :roll:

Dziewczyny mają rację, nie da się niektórym osobom pewnych rzeczy wytłumaczyć, ale ja nie uważam takich osób za jakieś nie takie, sama czasami taka jestem :eviltong: i dlatego napisałam tej osobie co o tym myślę i rozmowę skończyłam.

Link to comment
Share on other sites

[quote]Co innego zawodowe wyścigi chartów i los psów które biorą w tym udział a co innego amatorskie spędzanie czasu z psem na torze agility.
Chyba się zgodzisz?[/quote]
Ja sie zgodze, mi sie agility bardzo podoba, a jeszcze bardziej flyball :) Po prostu to troszke wygladalo na takie obmawianie za plecami, no ale skoro ta osoba zostala zaproszona do dyskusji to co innego:) A co tych przykladow wydaje mi sie, ze stad sie moga brac jej obawy, ktore rozciaga na wszelkie sporty z udzialem zwierzat.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jaszczurka']A co tych przykladow wydaje mi sie, ze stad sie moga brac jej obawy, ktore rozciaga na wszelkie sporty z udzialem zwierzat.[/quote]Oj, chyba niestety nie :shake: Ta osoba ma po prostu przedziwną filozofię życiową i jakiekolwiek szkolenie psa uważa albo za zwykłe barbarzyństwo, albo za barbarzyństwo polegające na manipulacji zwierzakiem, tak czy inaczej, za rzecz niemoralną :stupid:

Link to comment
Share on other sites

Ze tak sie wtrace... chcialam tylko niesmialo zacytowac Turid Rugaas, wedlug ktorej intensywne zabawy/sporty MOGA powodowac stres. Zreszta z taka opinia spotkalam sie wielokrotnie. Wydaje mi sie to mozliwe, bo przeciez takiej zabawie jak Agility czy Frisbee itp, na pewno towarzysza spore napiecie i adrenalina, pies wyraznie jest "nakrecony". Nigdy sie jednak w to nie bawilam i tak tylko mi przyszlo do glowy ;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]intensywne zabawy/sporty MOGA powodowac stres. Zreszta z taka opinia spotkalam sie wielokrotnie. Wydaje mi sie to mozliwe, bo przeciez takiej zabawie jak Agility czy Frisbee itp, na pewno towarzysza spore napiecie i adrenalina, pies wyraznie jest "nakrecony"[/QUOTE]
Stres i napięcie jest nieodłączną częścią życia każdego psa a izolowanie go od takich sytuacji może sprawić więcej złego niż dobrego. Pies nakręcony jest w stanie wytrzymać o wiele większą dawkę stresu bez objawów strachu Wiąże się to poniekąd z wydzielaniem adrenaliny uodporniającej na stres, ból i dodająca powera.
Ludzie pod jej wpływem potrafią dokonać rzeczy, których nigdy by "normalnie" nie zrobili np. przeskoczyć przez 2m płot. Podobnie zwierzeta, jeleń ze złamaną nogą może jeszcze przebiec długi dystans w podskokach.
Wydzielanie adrenaliny jest przyjemne dla organizmu. Na pewno każdemu się kiedyś zdarzyło, że zostali znienacka przestraszeni a na ich twarzach pojawił się bezwiednie uśmiech mimo że doznali stresu.;)

Link to comment
Share on other sites

Anulka, wiem :)
Chodzilo mi o to, ze moze rzeczywiscie psy - sportowcy zachowuja sie "troche inaczej" i stad te opinie na temat "szkodliwosci" m.in. agility.
Idac troche dalej, podobno adrenalina uzaleznia a nalog zmienia ludzi, moze tez zmienia psy?... :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ma-ja, pani Turid jest przedstawicielką hmmm jakby to Ci rzec obrazowo... specyficznej "szkoły" - nie ośmielę się napisać, że szkoleniowców, i nie ośmielę się napisać, że behawiorystów.... no, w każdym razie osób ktore na tyle sobie nie radzą z pracą z psem choć trochę pobudzonym, ze starają sięwręcz dopasowywać teorie do tego faktu - tzn. tłumaczyć zasłuchanym kursantom, DLACZEGO mianowicie praca w pobudzeniu jest beeee...
:lol: :evil_lol:

To tak na ucho... :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Ma-ja, pani Turid jest przedstawicielką hmmm jakby to Ci rzec obrazowo... specyficznej "szkoły" /.../
To tak na ucho... :cool3:[/quote]

ja tez na ucho Ci szepne ze chyba wchodzimy na grzaski teren... :cool3: ale wnioskuje ze istnieje jakas sprzecznosc miedzy filozofia TR a A.
Mnie jednak bardziej interesuje to, czy rzeczywiscie sportowe psy nie wykazuja pewnych objawow pobudliwosci, bo jestem bardzo ciekawa czy to ma jakis zwiazek. Wydaje mi sie to calkiem logiczne, ale nie probuje sie ustosunkowac do tego w zaden sposob. Po prostu mnie to nurtuje.

Link to comment
Share on other sites

Powiem tak - mam teriery, ktore sa nadpobudliwe z natury:lol: i poprzez trening potrafie ukierunkowac i spozytkowac ich nadpobudliwosc, co szczegolnie u samca skorego do agresji jest bardzo pozyteczne.
No i nie zauwazam, by treningi same w sobie powodowaly nadpobudliwosc - przez dluga zime nie cwiczylimy wogole i moje psy zniosly to nierobstwo spokojnie, jednak gdy wyjme magiczny plecaczek i zaczne zbierac niezbedne akcesoria, wiem, ze radosc bedzie ogromna - one to po prostu uwielbiaja:crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie to jest swego rodzaju sprzężenie zwrotne: niektóre rasy charakteryzują się niskim progiem pobudzenia, łatwo je nakręcić, a ponieważ właśnie te psy najlepiej sprawdzają się w agility, więc jeszcze na dodatek dostają stymulujące bodźce i ta ich pobudliwość jest nagradzana.

Oczywiście, że jest to swego rodzaju stres, ale bardzo silnym stresem potrafią być też wydarzenia przyjemne, dla ludzi jednym z najsilniejszych stresogennych sytuacji jest ślub i narodziny potomstwa. To jest kwestia temperamentu, jedni wolą święty spokój, inni potrzebują stresu i emocji. Osobiście zawsze w jakiś przewrotny sposób [B]lubiłam [/B]egzaminy - oczywiście denerwowałam się, ale to mnie mobilizowało, zawsze też wszystko robiłam na ostatnią chwilę, bo bez dodatkowego stresora w postaci terminu nad karkiem źle mi się pracowało.

Moje psy w szczenięctwie odbierane były przez wszystkich jako nadpobudliwe, Vigo to już w ogóle przechodził wszystko, bo sypiał cztery godziny na dobę i chwilami można było przy nim dostać choroby morskiej: nie przestawał się ruszać ani przez chwilę. Mnie też w dzieciństwie podejrzewano o ADHD, moja mama mówiła, że jak z jednego pokoju do drugiego szłam, zamiast biec w podskokach, to już mogla dzwonić po lekarza, bo wiadomo było, że jestem chora... Grunt, żeby się człowiek z psem dopasowali :lol: Mnie by denerwował pies, który myśli pół minuty zanim wykona polecenie, tak jak ludzi o temperamencie flegmatyka irytują moje psy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rauni']Osobiście zawsze w jakiś przewrotny sposób [B]lubiłam [/B]egzaminy - oczywiście denerwowałam się, ale to mnie mobilizowało, zawsze też wszystko robiłam na ostatnią chwilę, bo bez dodatkowego stresora w postaci terminu nad karkiem źle mi się pracowało. [/quote]
Mam dokładnie tak samo. :evil_lol: Wszyscy się stresują miesiąc przed egzaminem, a ja na luzie zaczynam uczyć się, gdy zostanie kilka dni do egzamu. I dopiero wtedy mam motor.

Ale tu wchodzimy już w zagadnienie temperamentu. Ekstrawertycy [tacy jak ja i (podejrzewam) Rauni] są niskoreaktywni, czyli potrzebują wyższej stymulacji, mają wyższy poziom pobudzenia, poszukują silnych bodźców i charakteryzują się tzw. "głodem stymulacji". Odwrotnie introwerycy - unikają stymulacji oraz nadmiaru bodźców, pozytywnie reagują na słabe bodźce, jak również łatwiej u nich wytworzyć warunkową reakcję lęku.
Tę charakterystykę można śmiało odnieść do psów - są psy w typie ekstrawertyków i psy w typie introwertyków.

[quote name='Rauni'] Moje psy w szczenięctwie odbierane były przez wszystkich jako nadpobudliwe, Vigo to już w ogóle przechodził wszystko, bo sypiał cztery godziny na dobę i chwilami można było przy nim dostać choroby morskiej: nie przestawał się ruszać ani przez chwilę. Mnie też w dzieciństwie podejrzewano o ADHD, moja mama mówiła, że jak z jednego pokoju do drugiego szłam, zamiast biec w podskokach, to już mogla dzwonić po lekarza, bo wiadomo było, że jestem chora... Grunt, żeby się człowiek z psem dopasowali :lol: Mnie by denerwował pies, który myśli pół minuty zanim wykona polecenie, tak jak ludzi o temperamencie flegmatyka irytują moje psy.[/quote]

I właśnie o to chodzi. Rauni ma typowych "ekstrawertyków". Taki pies, podobnie jak człowiek-ekstrawertyk na słabe bodźce reaguje negatywnym zabarwieniem emocjonalnym. Będzie po prostu nieszczęśliwy bez solidnej dawki bodźców!
Nie można wrzucać wszystkich psów do jednego worka. Podobnie, jak ludzi...

Link to comment
Share on other sites

Ja akurat miałam na myśli typy temperamentu jeśli chodzi o procesy pobudzania i hamowania, szybkość i siłę reakcji. Typ temperamentu jest wrodzony i zależny od fizjologicznych cech układu nerwowego.

U ludzi, jak wiadomo, wyróżnia się cztery typy temperamentu:
(Informacje ze strony [url]http://prace.sciaga.pl/33391.html[/url])

[QUOTE]
Flegmatyk (gr. phlegmatikos - „pełen śluzu") to człowiek odznaczający się mało dynamicznym usposobieniem, nie ulegający gwałtownym emocjom, słabo reagujący na podniety, ale wytrwały w działaniu i konsekwentny w uczuciach. Typ flegmatyczny charakteryzuje się małą pobudliwością, jest zrównoważony i opanowany. Fizjologiczną podstawę temperamentu flegmatyka stanowi silny i zrównoważony typ układu nerwowego.

Choleryk (gr. chole - „żółć") - to człowiek wybuchowy, o silnych i szybko powstających reakcjach uczuciowych; odznaczający się dużą energią życiową i brakiem opanowania. Reakcje choleryka są niewspółmierne do bodźca. Fizjologiczną podstawę temperamentu choleryka stanowi silny, niezrównoważony (przewaga procesu pobudzania nad procesem hamowania) typ układu nerwowego.

Melancholik (gr. melancholikos - „smutny") - to człowiek o usposobieniu łagodnym, biernym, którego ce****e brak impulsywności, silne, wolno narastające reakcje uczuciowe. Melancholik w działaniu jest mało odporny i niewytrwały. Typ melancholika ce****e się małą ruchliwością, apatią, przewlekłymi stanami przygnębienia. Fizjologiczną podstawę temperamentu melancholika stanowi tzw. słaby typ układu nerwowego.

Sangwinik (łac. sanguis - „krew") - to człowiek o żywym, pogodnym, uczuciowym, aktywnym usposobieniu, wrażliwy, o silnych i szybkich reakcjach. Sangwinik łatwo dostosowuje się do zmiennych warunków życia, jest odporny na trudności. W typologii wyższej czynności nerwowej. Odpowiada mu silny zrównoważony i ruchliwy typ układu nerwowego.[/QUOTE]

Nie wiem, na ile dałoby się to przenieść na psy, ale wysunę roboczą hipotezę, że typem dobrze sprawdzającym się w agility byłby psi typ sangwinika, natomiast w pracy typu dogoterapia typ flegmatyka. Taki psi choleryk mógłby dobrze sprawdzać się w agility, ale mogłyby też występować problemy z uwagi na reakcje niewspółmierne do bodźca: i Vigo w taki sposób czasem zachowuje się na treningu np. reaguje na jakiś mój bardzo drobny ruch dość gwałtownym skrętem, podobnie jak potrafi zareagować na coś w otoczeniu (na przykład na seminarium z Carlem de Rouck na krzesełko przewrócone przez wiatr).
Oczywiście typy temperamentu można powiązać z dominującym typem osobowości (intro/ekstrawertyzm).

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...