E-S Posted April 22, 2010 Share Posted April 22, 2010 Nie wiem, czy to może być powikłanie, skutek choroby, chyba tak, nie wiem, czy może minąć. Mogę Ci jedynie napisać, że niewidome psy normalnie funkcjonują w znanych sobie miejscach. Tylko uczenie się życia w ciemności u psa też trochę trwa. Potem poruszają się na pamięć, bardziej korzystają ze słuchu i węchu i ktoś, kto nie wie, że pies nie widzi - może się nawet nie zorientować. A na starość i tak prawie wszystkie ślepną niestety. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AngieD Posted April 22, 2010 Share Posted April 22, 2010 Widzisz, sytuacja jest taka, że albo załatwisz zaraz konsultację u rzetelnego weta, aby porozmawiać o wszystkim co się stało, dowiedzieć się o tym co może z tego wyniknąć i sprawdzić obecny stan pieska, albo nie wiadomo jakich jeszcze powikłań można się spodziewać. Piesek ma poważne problemy zdrowotne i "chyba już mija" tego nie rozwiąże. A niewidomy piesek może normalnie funkcjonować, widziałam takie przypadki, tylko ty musisz przyzwyczaić się do tego, że piesek "widzi" uszami i węchem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zuzass Posted April 23, 2010 Author Share Posted April 23, 2010 Wczoraj w nocy mieliśmy koszmarną noc :( Kapselek cały czas strasznie piszczał chodził po domu właził, obijał się o meble, nie mógł znaleźć sobie miejsca,ciężko oddychał .Myśleliśmy że to jego ostatnia noc.Rano pojechaliśmy z nim do weterynarza z myślą że zostanie uśpiony... Weterynarz dał jakiś lek przeciwzapalny i przeciw obrzękowy po którym ma być lepiej a jak nie to prawdopodobnie zostanie uśpiony :( . Jakieś 2 tygodnie temu uderzył się w oko lub w głowę o drzwi. Zapiszczał ale krótko 5-10 sekund.Potem wszystko było w porządku .Po kilku dniach coś mu się z okiem stało... tak jak by ''wyszło'' pojawiło się coś białego.Potem niby ten kleszcz Potem przestał widzieć na jedno oko a teraz chyba na dwa nie widzi. Teraz nie wiadomo czego to wina... był ten kleszcz czy nie? ehh chyba nie ma szans że zostanie zbadany przez tomograf...Niestety najbliższy jest chyba w Warszawie? ale nie możemy tam pojechać i chyba nie będzie nas stać na leczenie o ile w ogóle da się to wyleczyć. Po tym zastrzyku nie piszczy.Nawet jadł,pił merdał ogonkiem.Weterynarz się zdziwił.Tylko teraz troche piszczał i śpi....Dziś jest ważna noc. Bardzo się o niego boję...:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
E-S Posted April 23, 2010 Share Posted April 23, 2010 Zuzass, jeśli nie zrobicie badań i nie skonsultujecie pieska u dobrego weterynarza, to obawiam się, że będzie tak dzień po dniu po trochu umierał w cierpieniach ... :( Takie leczenie "na ślepo" - bo nie wiadomo co jest psu, który nigdy nie został nawet zdiagnozowany, to kiepska taktyka. Niestety. Szkoda mi bardzo pieska. Tak to jest, że biorąc psa trzeba niestety liczyć się z wydatkami. I to dużymi, nie można bowiem nigdy zakładać, że nic się nie stanie. Zawsze coś się dzieje i bezmyślny, nieprzewidujący hurra optymizm "mamy szczeniaczka" bez refleksji, że jeśli coś mu się zacznie dziać to nie mamy ani czasu ani pieniędzy na leczenie - jest dowodem głupoty. Tylko przez niemyślących ludzi potem psy cierpią i umierają :( Sądzę jednak, że gdyby zachorował człowiek to i czas i pieniadze by się znalazły spod ziemi, no a pies, to "tylko pies", prawda? Najwyżej się go uśpi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zuzass Posted April 23, 2010 Author Share Posted April 23, 2010 E-S nie jest mi lekko z tym że mój pies może być uspany.Wczoraj w nocy naprawdę było ciężko.Nie wiadomo co się z nim działo.Weterynarz nie daje nam szans że przeżyje.Naprawdę mamy daleko do specjalistycznej kliniki i nie mamy transportu i nie wiadomo czy zostałby uleczony.Mam jeszcze cień nadziei że jeśli ma tego guza to zniknie :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
E-S Posted April 23, 2010 Share Posted April 23, 2010 [quote name='zuzass']E-S nie jest mi lekko z tym że mój pies może być uspany.Wczoraj w nocy naprawdę było ciężko.Nie wiadomo co się z nim działo.Weterynarz nie daje nam szans że przeżyje.Naprawdę mamy daleko do specjalistycznej kliniki i nie mamy transportu i nie wiadomo czy zostałby uleczony.Mam jeszcze cień nadziei że jeśli ma tego guza to zniknie :([/QUOTE] Wiem, że jest Ci bardzo ciężko ... współczuję Ci bardzo i rozumiem, nawet nie wiesz jak dobrze rozumiem ... :( Ale nie usuwa to podniesionych wyżej argumentów ... :( Bądź przy nim zuzass jak będzie usypiany albo poproście, aby został uśpiony w domu, on już się wystarczająco nacierpiał, żeby miał odejść oślepły, wymęczony, cierpiący i przerażony SAM - bez ukochanych ludzi, w samotności - nie wybaczysz sobie tego później. Będziesz cierpieć i płakać - ale mniej, niż jak go zostawisz biednego, małego, przerażonego ślepotka samego w tym momencie :( chcę wierzyć, że wyzdrowieje ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Malwi Posted April 23, 2010 Share Posted April 23, 2010 co to znaczy uspany ? ja takiego słowa w słowniku nie widzę ... konsultacja z dobrym wetem może być nawet telefoniczna .. no i podstawa - badania .. morfologia, biochemia itp... itd... bez tego ani rusz... ale coś mi się zdaje że na to już niestety za późno... trzeba to było od razu zrobić ... a transport zawsze sie znajdzie ... nawet jeśli nie ma się włanego samochodu , to jest jeszcze pkp, pks... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zuzass Posted April 23, 2010 Author Share Posted April 23, 2010 Malwi... Gdybyśmy wiedzieli że to wina tego obrzęku z pewnością byśmy podjęli jakieś kroki w tym kierunku.Naprawdę ja nie mam ''pod nosem'' socjalistycznej kliniki Nie chcę go męczyć podróżą :( Mieszkam w małej miejscowości... wszystko było tak.Nawet weterynarz powiedział że albo to zapalenie opon mózgowych ( po kleszczu) i nie uleczalne albo ten obrzęk ( pewnie też nie uleczalne :( ) ale może zdarzają się cuda? Nie wiem co się dzieje z moim 3 misiecznym spanielkiem.Zaczęło się od tego że uderzył się w oko lub w głowę o drzwi.Było to 2 tygodnie temu.Wydawało się ze nic poważnego sobie nie zrobił.Wiadomo zapiszczał.Kilka dni później oko spuchło,tak jak by to oko wyszło,wylazło to \'\'białe\'\'Z okiem z dnia na dzień było już lepiej(wydawało się że opuchlizna zmalała).Weterynarz stwierdził że z okiem jest wszystko w porządku i dał kropelki przeciwzapalne.Później w sobotę pies był nie żywy... spał,leżał, nic nie jadł nic nie pił.W niedzielę poszliśmy do weterynarza który stwierdził że to pasożyty po kleszczu.Dał kroplówki po których ożył.Dostał 4 zastrzyki po których czuł się fatalnie.Przez kilka dni dostawał te zastrzyki i było z nim już coraz lepiej.Na te oko ''po urazie'' chyba nie widział.Wczoraj chyba w ogóle stracił wzrok.Wchodził na meble,ściany.Dzisiejsza noc była koszmarna.Pies strasznie piszczał, kręcił się, nie mógł sobie znaleźć miejsca,wchodził na meble,ściany,załatwił się w domu...Rano pojechaliśmy z nim do weterynarza z myślą że zostanie uśpiony.Dostał chyba szanse.Weterynarz dał mu zastrzyk przeciwzapalny i przeciw obrzękowy jak nie pomoże to chyba zostanie uśpiony[IMG]http://www.psy.pl/lib/editor/editor/images/smiley/msn/emoticon_placze.gif[/IMG].Chyba nie ma szans że zostanie zbadany przez tomograf ponieważ nie mam możliwości transportu tak daleko (jeśli w ogóle jest to uleczalne)Po tym zastrzyku nie piszczał zaczął jeśc,pic merdać ogonkiem.Jednak boję się dzisiejszej nocy.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Asia & Ginger Posted April 23, 2010 Share Posted April 23, 2010 [quote name='zuzass']E-S nie jest mi lekko z tym że mój pies może być uspany.Wczoraj w nocy naprawdę było ciężko.Nie wiadomo co się z nim działo.Weterynarz nie daje nam szans że przeżyje.[B]Naprawdę mamy daleko do specjalistycznej kliniki i nie mamy transportu[/B] i nie wiadomo czy zostałby uleczony.Mam jeszcze cień nadziei że jeśli ma tego guza to zniknie :([/QUOTE] [quote name='zuzass']Malwi... Gdybyśmy wiedzieli że to wina tego obrzęku z pewnością byśmy podjęli jakieś kroki w tym kierunku.Naprawdę ja nie mam ''pod nosem'' socjalistycznej kliniki Nie chcę go męczyć podróżą :( Mieszkam w małej miejscowości... wszystko było tak.Nawet weterynarz powiedział że albo to zapalenie opon mózgowych ( po kleszczu) i nie uleczalne albo ten obrzęk ( pewnie też nie uleczalne :( ) ale może zdarzają się cuda? Nie wiem co się dzieje z moim 3 misiecznym spanielkiem.Zaczęło się od tego że uderzył się w oko lub w głowę o drzwi.Było to 2 tygodnie temu.Wydawało się ze nic poważnego sobie nie zrobił.Wiadomo zapiszczał.Kilka dni później oko spuchło,tak jak by to oko wyszło,wylazło to \'\'białe\'\'Z okiem z dnia na dzień było już lepiej(wydawało się że opuchlizna zmalała).Weterynarz stwierdził że z okiem jest wszystko w porządku i dał kropelki przeciwzapalne.Później w sobotę pies był nie żywy... spał,leżał, nic nie jadł nic nie pił.W niedzielę poszliśmy do weterynarza który stwierdził że to pasożyty po kleszczu.Dał kroplówki po których ożył.Dostał 4 zastrzyki po których czuł się fatalnie.Przez kilka dni dostawał te zastrzyki i było z nim już coraz lepiej.Na te oko ''po urazie'' chyba nie widział.Wczoraj chyba w ogóle stracił wzrok.Wchodził na meble,ściany.Dzisiejsza noc była koszmarna.Pies strasznie piszczał, kręcił się, nie mógł sobie znaleźć miejsca,wchodził na meble,ściany,załatwił się w domu...Rano pojechaliśmy z nim do weterynarza z myślą że zostanie uśpiony.Dostał chyba szanse.Weterynarz dał mu zastrzyk przeciwzapalny i przeciw obrzękowy jak nie pomoże to chyba zostanie uśpiony[IMG]http://www.psy.pl/lib/editor/editor/images/smiley/msn/emoticon_placze.gif[/IMG].Chyba nie ma szans że zostanie zbadany przez tomograf ponieważ nie mam możliwości transportu tak daleko (jeśli w ogóle jest to uleczalne)Po tym zastrzyku nie piszczał zaczął jeśc,pic merdać ogonkiem.Jednak boję się dzisiejszej nocy....[/QUOTE] Zuzass wybacz, że to napiszę, ale co to za tłumaczenie, że nie macie transportu? Nikt ze znajomych nie ma samochodu? No nie wierzę! Poza tym czy Wy ciągle chodzicie do tego samego weterynarza? Dlaczego nie poszliście skonsultować diagnozy z innym wetem? Dziewczyny tu napisały, że mają wątpliwości, że babeszjoza powinna być potwierdzona, bo leczenie bardzo obciąża organizm. Czy wet zrobił w ogóle badania krawi? Nawet ja (a wetem nie jestem) wiem, że to podstawa i wiele można się z nich dowiedzieć. Przykro mi to mówić, ale chyba trafiliście na jakiegoś konowała. I coś czuję, że decyzja o uśpieniu została już podjęta, bo nie chcecie walczyć o psa... :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zuzass Posted April 24, 2010 Author Share Posted April 24, 2010 U mnie są 3 weterynarze. 1 zajmuje się tylko ''dużymi zwierzętami'' czyli jak sam mówił krowami itp. Teraz chodzimy do innego (nie do tego z okiem) i tam jest kilku weterynarzy.Byliśmy w Ełku z okiem... nic z tego.Owszem jak powiedzieli ''zajmują się urazami oczu ,wszelkimi nagłymi wypadkami, jak coś do oka wpadnie ale nas nie chcieli zbadać.Stwierdzili że nie mają odpowiedniego sprzętu.Tylko obejrzała oko (nie wiem jak nazywa się to urządzenie) takie coś z latarką i lupą.Stwierdziła że to oko po urazie nie reaguje na światło - czyli nie zwęża się źrenica. Powiedziała że naczynka są powiększone ale więcej nic nie chciała badać ani mówić bo jak twierdziła ''nie zajmują się tym''...W nocy naprawdę było z nim źle.Okropnie piszczał nie wiem co mu się działo.Może jest jakiś krwiak i uwiera na nerw i nie widzi? może uwiera na mózg i go bolało? Weterynarz nie daje mu szans.Dał mu zastrzyk który działa 3 doby.I sam powiedział że jak nie zadziała to trzeba będzie uspac. Nie mogą cały czas podawać tego leku bo jak mówił to wykończy psa. Nie wiem czy może w tych rejonach jest taki przesąd że trzeba uspac psa aby się nie męczył. Od pewnego czasu zastanawiam się jak mam wychowywać niewidomego psa.Nie chce zapeszać ale ożył. Che wszędzie chodzić a ja muszę go pilnować aby znowu się nie uderzył. To jest jeszcze szczenię i tak myślę czy da się jakoś z nim bawić ? już nie pobiega za piłeczką :( Na razie zna drogę do ''jedzenia'' i słucha jak coś w miskę ktoś coś wsypie.Tak bardzo bym chciała aby odzyskał wzrok chociaż na to jedno oko :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
E-S Posted April 24, 2010 Share Posted April 24, 2010 Zuzass, napisz z jakiej miejscowości i województwa jesteś, na dogomanii jest kilkadziesiąt tysięcy zalogowanych użytkowników, nie wierzę, żeby nikogo nie było gdzieś w pobliżu Ciebie, kto by jakoś nie mógł pomóc. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zuzass Posted April 24, 2010 Author Share Posted April 24, 2010 Grajewo, woj. podlaskie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
E-S Posted April 24, 2010 Share Posted April 24, 2010 [quote name='zuzass']Grajewo, woj. podlaskie[/QUOTE] Wchodź na ten wątek: [url]http://www.dogomania.pl/threads/173527-320-PS%C3%93W-W-BIA%C5%81EJ-PODLASKIEJ-b%C5%82aga-o-pomoc-sterylki-leki-budy-ratunku[/url]!!! Ja tam też napiszę, jutro z Białej do Lublina jadą dziewczyny z Pudi, zabieraj się nimi i małego i prosto na Uniwersytet, do Kliniki Weterynaryjnej na Głęboką, najwyżej go zostawisz w szpitalu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Asia & Ginger Posted April 24, 2010 Share Posted April 24, 2010 [quote name='E-S']Wchodź na ten wątek: [url]http://www.dogomania.pl/threads/173527-320-PS%C3%93W-W-BIA%C5%81EJ-PODLASKIEJ-b%C5%82aga-o-pomoc-sterylki-leki-budy-ratunku[/url]!!! Ja tam też napiszę, jutro z Białej do Lublina jadą dziewczyny z Pudi, zabieraj się nimi i małego i prosto na Uniwersytet, do Kliniki Weterynaryjnej na Głęboką, najwyżej go zostawisz w szpitalu.[/QUOTE] E-S jesteś wielka, klinika na uniwerku jest świetnie wyposażona, na pewno zrobią wszystkie niezbędne badanie i pomogą psiakowi. A już na pewno nie powiedzą, że "tym się nie zajmują". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
E-S Posted April 24, 2010 Share Posted April 24, 2010 Zuzass jeśli możesz odezwij się, dziewczyny pytają na privach skąd i dokąd chcesz jechać i jaka pomoc Ci potrzebna, halo, mam nadzieję, że z małym nie jest gorzej ??? Ewa Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jostel5 Posted April 24, 2010 Share Posted April 24, 2010 [quote name='Asia & Ginger']E-S jesteś wielka, klinika na uniwerku jest świetnie wyposażona, na pewno zrobią wszystkie niezbędne badanie i pomogą psiakowi. A już na pewno nie powiedzą, że "tym się nie zajmują".[/QUOTE] Dziewczyny ,ale to zupełnie inny kierunek,niestety! Pani po Pudi będzie jechała z Lubartowa do Białej Podlaskiej(do Lublina musiałaby się "cofnąć" o ponad 30 km,a nie ma takiej potrzeby-Lublin nie jest po drodze).Biała Podlaska to województwo lubelskie,czyli na południowym wschodzie,a Zuzia mieszka na blisko Ełku-północny wschód...Tak mi przykro...:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
E-S Posted April 24, 2010 Share Posted April 24, 2010 Jostel5, jezu, a kto jest spod Ełku ??? W ogóle wątku żadnego nie kojarzę ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jostel5 Posted April 24, 2010 Share Posted April 24, 2010 Szukam...Ona (Zuza) powinna -moim zdaniem- szukać pomocy w dużych ośrodkach weterynaryjnych w Białymstoku,może Olsztynie...-tam ma znacznie bliżej! Szukajmy na wątku "psy do adopcji woj.warmińsko-mazurskie" albo "podlaskie"-może Ty tam kogoś znasz... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
E-S Posted April 24, 2010 Share Posted April 24, 2010 Mapa pomcy dogomanii auto: [Łomża] [URL="http://mapapomocy.dogomania.pl/profile.php?id=126"]EwelinaJ[/URL] [Juchnowiec-koło Białegostoku] [URL="http://mapapomocy.dogomania.pl/profile.php?id=186"]AniaMag[/URL] [Białystok] [URL="http://mapapomocy.dogomania.pl/profile.php?id=288"]joi[/URL] [Białystok] [URL="http://mapapomocy.dogomania.pl/profile.php?id=348"]grallinka[/URL] (Jak mąż w domu i chętny do pomocy ;)) [B]W. podlaskie - doradztwo i kontakty[/B] [Suwałki/Łomża] [URL="http://mapapomocy.dogomania.pl/profile.php?id=48"]Izabela124.[/URL] [Białystok] [URL="http://mapapomocy.dogomania.pl/profile.php?id=348"]grallinka[/URL] [B]W. podlaskie - kontakty weterynaryjne[/B] [Suwałki] [URL="http://mapapomocy.dogomania.pl/profile.php?id=90"]emdziolek[/URL] (Znam wielu weterynarzy w Suwałkach, moge załatwić zniżki w leczeniu) [Białystok] [URL="http://mapapomocy.dogomania.pl/profile.php?id=216"]Ewa3[/URL] [Suwałki/Łomża] [URL="http://mapapomocy.dogomania.pl/profile.php?id=48"]Izabela124.[/URL] [B]W. podlaskie - doradca weterynaryjny[/B] [Białystok] [URL="http://mapapomocy.dogomania.pl/profile.php?id=348"]grallinka[/URL] [Suwałki/Łomża] [URL="http://mapapomocy.dogomania.pl/profile.php?id=48"]Izabela124[/URL] Zuzass do dzieła ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jostel5 Posted April 24, 2010 Share Posted April 24, 2010 [B]E-S[/B],jesteś WIELKA !:) Ja jeszcze nie umiem tak szukać kontaktów,ale SIĘ NAUCZĘ! Oby tylko Zuzas z nich skorzystała i ratowała psiaka! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zuzass Posted April 24, 2010 Author Share Posted April 24, 2010 Chyba gorzej nie jest... ożył tylko nie widzi ale może odzyska wzrok.Bo jeśli faktycznie jest jakiś krwiak to zapewne uwiera na nerw i gorzej widzi lub nie widzi.Po mieszkaniu chodzi nie wiem czy on trochę widzi czy już się nauczył chodzić po mieszkaniu bo nie wchodzi na meble tylko czasami.Tylko piszczy ale zapewne dlatego że denerwuje się że nie widzi.Jak się z nim rozmawia to nie piszczy :) Dziękuję za pomoc ale na razie musimy czekać może ten guzek zniknie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jostel5 Posted April 24, 2010 Share Posted April 24, 2010 Guzek sam nie zniknie!Takie uderzenia mogą spowodować poważne urazy neurologiczne-nieodwracalne! MUSISZ zawieźć psiaka do weterynarza,jeśli nie chcesz skazać go na kalectwo albo powolne umieranie... Skorzystaj ze wskazówek E-S! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Asia & Ginger Posted April 24, 2010 Share Posted April 24, 2010 [quote name='zuzass']Chyba gorzej nie jest... ożył tylko nie widzi ale może odzyska wzrok.Bo jeśli faktycznie jest jakiś krwiak to zapewne uwiera na nerw i gorzej widzi lub nie widzi.Po mieszkaniu chodzi nie wiem czy on trochę widzi czy już się nauczył chodzić po mieszkaniu bo nie wchodzi na meble tylko czasami.Tylko piszczy ale zapewne dlatego że denerwuje się że nie widzi.Jak się z nim rozmawia to nie piszczy :) Dziękuję za pomoc ale na razie musimy czekać może ten guzek zniknie...[/QUOTE] Czekać? Na co? Psiakowi trzeba pomóc, on się tylko męczy. :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
E-S Posted April 24, 2010 Share Posted April 24, 2010 [quote name='Asia & Ginger']Czekać? Na co? Psiakowi trzeba pomóc, on się tylko męczy. :shake:[/QUOTE] Dziewczyno ja też miałam krwiaka mózgu po wypadku samochodowym, zapewniam Cię, że gdyby ktokolwiek z mojej rodziny lub lekarzy czekał, to już był nie żyła, a w najlepszym przypadku byłabym niewidoma i sparaliżowana. Szukaj dla niego pomocy i go LECZ - krwiak sam z siebie bez leczenia nie zniknie, narobi więcej szkód w mózgu. Nie, ja nie mam nerwów, sory. Zuzass, Ty NIE CHCESZ od nas pomocy. Z żadnej rady nie skorzystałaś. Wyżalaj się więc mamie a nie nam czas zabierasz i dalej patrz na agonię swojego psa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zuza911 Posted April 24, 2010 Share Posted April 24, 2010 Prześledziłam sobie cały wątek i jestem... delikatnie mówiąc zaskoczona. Przepraszam, ale gdyby z moim psem działo się coś takiego, ja bym już następnego dnia była w Warszawie. Jeśli nie samochodem, to pociągiem. Z Białegostoku to 2,5h drogi, z Grajewa niech będą nawet 4. Bilet w jedną stronę niecałe 30zł... Czy to za dużo, żeby uratować psie życie? Jeśli nie chcesz jechać do Warszawy, przyjedź do Białegostoku. To bodaj 70km, trochę ponad godzinę drogi. Tu są naprawdę ŚWIETNI weterynarze. Jeśli chcesz, zaraz dam Ci numer do mojego weta, dzwoń z rana, odpowiedzą na wszystkie wątpliwości- zasięgnij chociaż rady przez telefon! Dla mnie, jeśli we mówi, że guzek "może zniknie" to sorry.... ale na usta cisną się niecenzuralne słowa. Gdyby krwiaki mózgu (o ile to w ogóle to) tak po prostu znikały, śmiertelnośc na świecie sporo by zmalała:roll: Tak jak pisało kilka osób wcześniej, BADANIE KRWI TO PODSTAWA. Koszt dosłownie parę złotych, a wiesz już niemal wszystko. Jak można stwierdzić pokleszczówkę bez badania krwi? I w dodatku kiedy nie ma typowych objawów... Zlitujcie się, przeciez biegunka może być objawem przy setce chorób, z których akurat pokleszczówka nie jest najbardziej prawdopodobna. A osłabienie, odwodnienie idzie za tym. A psa należy nawadniać nawet siłą (tak jak już pisano). Wiem co mówię, bo mój (dorosły) pies wciąż ma biegunki i latamy na kroplówki przynajmniej raz w miesiącu. U mnie strzykawka to obowiązkowy wystrój pokoju;) Reasumując, jeśli chcesz- napisz. Dam numer do weta, a w Białymstoku możemy się spotkać, pomogę jak tylko będę mogła. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.