Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Najważniejsze w każdym wózku jest odpowiednie dopasowanie. Skoro facet sam przyjeżdża to lepiej. Szczególnie w tym rehabilitacyjnym pies powinien mieć jak najbardziej naturalną "postawę" (proste plecy). Niestety czasami się widzi naprawdę źle dopasowane wózki gdzie pies ma zadek duuużo niżej.
Faktycznie również w naszym wózku nacisk był na brzuch. Nie wiem czy teraz ma ktoś inny pomysł na to. U nas tak naprawdę dodaliśmy takie grube, puchate "futerko" przypięte na pasek pod brzuchem. Na początku i tak nie chodziliśmy na takie długie spacery. Najważniejsze jest nie przegiąć, bo pies musi sobie odpowiednio wyrobić mięśnie. Tak jak już pisałam sunia ma teraz tylko przednie łapy i psa trzeba powoli przyzwyczajać.
U mojej odczyn był na użyte materiały w stabilizacji kręgosłupa w najgorszym momencie był prawie wielkości pięści. U nas konieczne było co jakiś czas nacinanie. Jednak jeśli jest mniejsze i weterynarz widział to nie ma stresu. Jest to dość normalne. Moja od tamtego czasu już nie miała z tym problemów.
Filmik jest z pierwszego wyjścia z wózkiem. On został zrobiony dość późno od operacji więc sunia była przyzwyczajona do wychodzenia na kocyku. Wózek na spacer zawsze znosiła dobrze. Jednak na ogródku od razu z niego wychodziła. Skojarzyła, że owszem wózek jest fajny bo można się przejść, ale w domu chce się już poruszać bez niego.
U mojej nie pamiętam żeby były problemy z "blokowaniem". Jednak możliwe, że po prostu zapomniała bo to jednak było kilka lat temu. Na początku zawsze są jakieś mniejsze lub większe problemy bo trzeba się zgrać ze zwierzakiem. Dla nas najważniejszą sprawą jest zapach. Od razu wiadomo kiedy dzieje się coś złego. Na kolor nigdy nie zwracaliśmy uwagi, ale na zapach owszem. Zanim ogarnęliśmy wysikiwanie miała zapalenie pęcherza dwukrotnie. Teraz też się to zdarza, ale z innych powodów. Prawda jest taka, że szybko się nauczysz jak rozpoznać zapalenie. Zapach jest bardzo ostry, charakterystyczny. Moja wtedy nie trzyma i posikuje pod siebie. To taki rodzaj zapachu, który po umyciu psa i podłogi nadal się mocno utrzymuje.
Najważniejsze jest regularne wysikiwanie psa do końca (na ile to tylko możliwe). Ale nie należy też przeginać i wysikiwać za często. Chodzi o to żeby trzymała wystarczająco długo bez popuszczania. Moja standardowo jest wysikiwana rano, w południe i wieczorem. Przez całą noc trzyma. Czasami się zdarzy częściej, ale te trzy razy to taka nasza "podstawa".

Posted

[quote name='sleepingbyday']macia, a ta ramka na dole nie ograniczała ruchu łap, nie uderzała w łapy? ten taki pręt pomiędzy kółkami, na tyłach tylnych łap.[/QUOTE]

To była rzecz specjalnie dorobiona (i też zgapiona z zagranicznych stron). Bez tego pręta łapy się całkowicie wywijały i je ciągnęła. Po prostu "kroki" były za duże i nie była w stanie przyciągnąć łap. Oczywiście nieświadomie, bo ruchy łap są automatyczne i ona nad nimi nie panowała.

Posted

Macia dzięki za odpowiedzi, mocz na razie normalny jeśli chodzi o zapach. Z tym blokowaniem to spina brzuch i nie chce robić, zaciska mięśnie, muszę ją z powrotem położyć, odczekać i tak kilka razy zanim się rozluźni.
Dobrze wiedzieć o tym pręcie, myślę, że faktycznie to dobry pomysł, ponieważ ona tę drugą łapę to ciągnie.

Posted

Moja też ma czasami napięty brzuch i ciężko coś wydusić. Tylko już na tyle się nauczyła, że ja ją trzymam i po chwili "odpuszcza". Dla psa i ogólnie organizmu to całkiem nowa sytuacja więc wszystko musi się dopasować.
Nam ten pręt pomagał wyraźnie. Jak łapa w niego "uderzała" był impuls żeby ją cofnąć.
Jeszcze co do rehabilitacji to pamiętam, że weterynarz od elektroakupunktury mówił żeby masować końcówkę ogona. U nas faktycznie sunia zaczynała przebierać łapami.

Posted

Myślę, że ona cały czas myśli, że źle robi, dlatego jak zrobi kupę próbuje ją zjeść :shake: niestety czasem się jej udaje.
Elektroakupunktura jest podobna do terapii laserem i mezoterapii?

Posted

[quote name='Nitro']Myślę, że ona cały czas myśli, że źle robi, dlatego jak zrobi kupę próbuje ją zjeść :shake: niestety czasem się jej udaje.
Elektroakupunktura jest podobna do terapii laserem i mezoterapii?[/QUOTE]

Moja też zjada kupy. Też się zastanawialiśmy czy nie zaczęło się od tego, że się stresowała tym że zrobiła w domu. W tej chwili zdarzy jej się też zjeść. Dostawała żwacze, tabletki itp. i nie działa.
Elektroakupunktura jest naprawdę świetna. Każda z tych terapii to co innego, ale gdy moja była rehabilitowana to weterynarz od akupunktury był jedynym który potrafił nam coś więcej powiedzieć. My jeździliśmy tu: [url]http://www.proeko-wet.pl/archives/category/przypadki-wlasne-wideo[/url]
Pokazana jest też Frajerka. U mojej się nie udało, ale spotykaliśmy też jamnika, który miał trochę ponad 10 % szans na chodzenie i pod koniec widzieliśmy, że na czterech łapach wmaszerował do gabinetu.

Posted

[quote name='Macia']To była rzecz specjalnie dorobiona (i też zgapiona z zagranicznych stron). Bez tego pręta łapy się całkowicie wywijały i je ciągnęła. Po prostu "kroki" były za duże i nie była w stanie przyciągnąć łap. Oczywiście nieświadomie, bo ruchy łap są automatyczne i ona nad nimi nie panowała.[/QUOTE]

[quote name='Macia']Moja też ma czasami napięty brzuch i ciężko coś wydusić. Tylko już na tyle się nauczyła, że ja ją trzymam i po chwili "odpuszcza". Dla psa i ogólnie organizmu to całkiem nowa sytuacja więc wszystko musi się dopasować.
Nam ten pręt pomagał wyraźnie. Jak łapa w niego "uderzała" był impuls żeby ją cofnąć.
Jeszcze co do rehabilitacji to pamiętam, że weterynarz od elektroakupunktury mówił żeby masować końcówkę ogona. U nas faktycznie sunia zaczynała przebierać łapami.[/QUOTE]


aaa, kapuję. sensowne, a patrzcie, całkiem na odwrót, niż myślałam.

sporo rzeczy nowych do naumienia się jest potrzebne w takiej sytuacji, nie?

Nitro, po drugiej stronie al.wasz, w tym bloku, co stoi poprzecznie do ulicy była wetka, która sie reklamowała, że akupunkturę psią robi czy inna tam terapię rehab. nie pamietam nazwiska, mozna ja sprawdzić, jeśli jeszcze jest. ona jakos śmiesznie była otwarta, na godziny się tzreba umawiać czy jakos tak - przechodziłam kiedys i przeczytałam info na drzwiach. czek it ałt.

Posted (edited)

[quote name='sleepingbyday']
Nitro, po drugiej stronie al.wasz, w tym bloku, co stoi poprzecznie do ulicy była wetka, która sie reklamowała, że akupunkturę psią robi czy inna tam terapię rehab. nie pamietam nazwiska, mozna ja sprawdzić, jeśli jeszcze jest. ona jakos śmiesznie była otwarta, na godziny się tzreba umawiać czy jakos tak - przechodziłam kiedys i przeczytałam info na drzwiach. czek it ałt.[/QUOTE]

o czy to taka mała lecznica po schodkach w dół?

Kurka znalazłam lecznicę z elektroakupunkturą i tak pogadałam z tym gościem i wydal mi się taki konkretny, powiedział mi sporo o bieżni, że laser to jest bez sensu jak nie boli i jakoś tak lepiej mi się rozmawiało niż z dr Labudą, cenowo podobnie i teraz nie wiem co zrobić. Bo ta Labuda to taka trochę jak wyciągacza kasy przez tel zabrzmiała, na stronie 'psychodni" też same rasowe [URL]http://psychodnia.pl/[/URL] a ten gość fajnie mówił cenowo podobnie- bieżnia 60, wizyta 50 zł, jakieś dwa inne zabigi w tym ektroakupunktura 50-60 zł w zależności od czasu trwania [URL]http://www.rehabilitacjapsow.com.pl/uslugi.html[/URL]
zgłupiałam trochę :(

Edited by Nitro
Posted

Powiem szczerze - lepiej pójść do osoby, która się bardziej "spodobała" i brzmiała sensowniej. W takich przypadkach warto mieć zaufaną osobę, która coś wyjaśni podpowie. Gdybym miała do wyboru akupunkturę i laser to wybrałabym to pierwsze.

Posted

Poszukałam opinii w necie o tym gościu i faktycznie ludzie sobie go cenią, babeczka z rejestracji w lecznicy powiedziała, że często nawet nie bierze kasy za konsultacje. [URL]http://www.znanylekarz.pl/piotr-koscielski/fizjoterapeuta/warszawa[/URL]
Więc odwołuję dr Labudę, do tego gościa mam więcej zaufania.
Zwłaszcza jedna opinia mi sie spodobała "Witamy! Jesteśmy właścicielami małego pieska- mieszańca, który w styczniu przeszedł operację pourazowej przepukliny kręgosłupa u dr Jacka Sterny. Rokowania 50% szans na odzyskanie sprawności (miał całkowity niedowład tylniej części ciała).Po wygojeniu pooperacyjnych ran został skierowany przez dr Sternę na rehabilitację do pana Piotra.Od czterech miesięcy przechodzi wiele zabiegów rehabilitacyjnych m.in.bieżnię wodną, elektrostymulację. Efekty są doskonałe. Nasz piesek porusza się samodzielnie,próbuje coraz częściej biegać. Wszyscy nasi znajomi podziwiają, jakie efekty zostały osiągnięte dzięki skutecznej rehabilitacji.Oprócz tego pan Piotr lubi zwierzęta, ma z nimi wspaniały kontakt. Bardzo polecamy."

Posted (edited)

popytaj jeszcze o tych rehabilitantów na wszleki wypadek. może na paca zadzwonić? albo stery czy juliusza spytać o pana piotra? to strategiczny wybór jest.

tak, to ten po schodkach w dół.

Edited by sleepingbyday
Posted (edited)

[quote name='sleepingbyday']popytaj jeszcze o tych rehabilitantów na wszleki wypadek. może na paca zadzwonić? albo stery czy juliusza spytać o pana piotra? to strategiczny wybór jest.

tak, to ten po schodkach w dół.[/QUOTE]

Myślisz, ze mogę tak po prostu zadzwonić do Lipińskiego?
Wiem co to za wetka, jak rozwieszałam ogłoszenia o znalezionej syjamce to u niej byłam, pracowała gdzieś w Afryce z Tygrysami i w całej lecznicy są jej zdjęcia jak trzyma na rękach malunie tygrysiunie :loveu: i te trochę większe też ;)

Macia dzięki za podpowiedź z tą akupunkturą :)

Edited by Nitro
Posted (edited)

Oni się zapytali gdzie będziemy jeździć powiedziałam, że chyba na Heroldów ponieważ tam mamy lepszy dojazd i wtedy padło nazwisko dr Labudy.
Poszperałam o tym gościu i on naprawdę wyaje się okej.

Edited by Nitro
Posted

Dziś wymasowałam Tosi końcówkę ogona zgodnie z zaleceniem tego rehabilitanta i zaczęła nim ruszać jak grzechotnik :crazyeye:wczoraj po masażu lewą łapą podrapała się za uchem tak delikatnie, a dziś jak spała P. powiedział, że drgała jej prawa łapa przez sen :crazyeye: tak minimalnie, ale zawsze...
Na dogo znalazłam gdzieś historię o psie, który miał przerwany rdzeń a jego łapy nauczyły się chodzić niezależnie od głowy... nie wiem czy nie robię sobie za dużo nadziei :shake:

Posted

[quote name='Nitro']Dziś wymasowałam Tosi końcówkę ogona zgodnie z zaleceniem tego rehabilitanta i zaczęła nim ruszać jak grzechotnik :crazyeye:wczoraj po masażu lewą łapą podrapała się za uchem tak delikatnie, a dziś jak spała P. powiedział, że drgała jej prawa łapa przez sen :crazyeye: tak minimalnie, ale zawsze...
Na dogo znalazłam gdzieś historię o psie, który miał przerwany rdzeń a jego łapy nauczyły się chodzić niezależnie od głowy... nie wiem czy nie robię sobie za dużo nadziei :shake:[/QUOTE]

Już mi się podoba ten rehabilitant skoro powiedział o końcówce ogona. Tak jak pisałam to właśnie było jednym z naszych ćwiczeń.
To, że rusza łapami przez sen jest normalne. Moja często miała tak silne odruchy, że się budziła. Z tego wszystkiego co piszesz to najbardziej bym się cieszyła z tego podrapania się za uchem.
To jest właśnie to poruszanie o którym pisałam. Nie ma ciągłości rdzenia, ale da się wyćwiczyć odruchy "automatyczne". Pies może nie chodzi wtedy idealnie, ale potrafi się podnieść.

Posted

[quote name='Macia']
To jest właśnie to poruszanie o którym pisałam. Nie ma ciągłości rdzenia, ale da się wyćwiczyć odruchy "automatyczne". Pies może nie chodzi wtedy idealnie, ale potrafi się podnieść.[/QUOTE]

Muszę więcej poczytać o tych odruchach automatycznych. A co do prawej łapy, nie było w niej w ogóle czucia i była taka bezwładna, a zaczęła nią delikatnie poruszać, to znaczy, że powoli te nerwy się regenerują. Do tej pory nawet przez sen jak machała łapami to prawa była nieruchoma.

Ciekawe czy możliwe jest przejście z odruchów automatycznych do odruchów świadomych.

Posted

[quote name='Nitro']Muszę więcej poczytać o tych odruchach automatycznych. A co do prawej łapy, nie było w niej w ogóle czucia i była taka bezwładna, a zaczęła nią delikatnie poruszać, to znaczy, że powoli te nerwy się regenerują. Do tej pory nawet przez sen jak machała łapami to prawa była nieruchoma.

Ciekawe czy możliwe jest przejście z odruchów automatycznych do odruchów świadomych.[/QUOTE]

Skoro łapa była bezwładna to super, że zaczyna nią poruszać.
Co do odruchów to u nas pokazywano to bezpośrednio na Frajerce. Przyszczypnięta między opuszkami tylnej łapy przyciągnie ją do siebie. Jednak impuls ten z powodu uszkodzenia rdzenia nie trafi do mózgu. Czyli łapa się automatycznie cofa, ale pies nie czuje bólu i nie zwraca na to uwagi. Ona czasami sama się dziwiła jak jej łapy mocno się poruszały, odwracała się i przez jakiś czas obserwowała. Jednak nie dlatego, że je czuła ale po prostu zadek jej "latał" i nie wiedziała dlaczego.

Posted

[quote name='Macia']Skoro łapa była bezwładna to super, że zaczyna nią poruszać.
Co do odruchów to u nas pokazywano to bezpośrednio na Frajerce. Przyszczypnięta między opuszkami tylnej łapy przyciągnie ją do siebie. Jednak impuls ten z powodu uszkodzenia rdzenia nie trafi do mózgu. Czyli łapa się automatycznie cofa, ale pies nie czuje bólu i nie zwraca na to uwagi. Ona czasami sama się dziwiła jak jej łapy mocno się poruszały, odwracała się i przez jakiś czas obserwowała. Jednak nie dlatego, że je czuła ale po prostu zadek jej "latał" i nie wiedziała dlaczego.[/QUOTE]

To jak wet Tosi ściskał lewą łapę to piszczala i próbowała go chapnąć, jak by w jednej miała czucie, które dochodzi do mózgu a w drugiej automatyczne myślę, że było by nieźle :)
Dzięki Macia za wskazanie drogi, idę pobuszować po necie i dokształcić się trochę.

Posted

[quote name='Nitro'][B]To jak wet Tosi ściskał lewą łapę to piszczala i próbowała go chapnąć[/B], jak by w jednej miała czucie, które dochodzi do mózgu a w drugiej automatyczne myślę, że było by nieźle :)
Dzięki Macia za wskazanie drogi, idę pobuszować po necie i dokształcić się trochę.[/QUOTE]

To bardzo dobry objaw! Super! Jakby ją postawić na trzy nogi to już starczy. Będzie dobrze, nie ma innej możliwości.

Posted

Dotarłam nareszcie ;)

Macia dobrze mówi ;)
Jakbym miała coś dodać, to to, z cokolwiek by weci nie mówili, to poprawa może nastąpić i po kilku miesiącach. U jednej mojej paralitki- kotki- stawianie na łapy trwało ponad 8 miesięcy, ale z bezwładnego "cieknącego" kota udało się zrobić normalnego kuwetowego śmigacza. Więc na razie nie trać nadziei i ćwicz.

Z tym moczem to ważna rzecz, faktycznie zwracaj uwagę na zapach, i jak coś się zmieni nie tak, to od razu łap siki i na badanie. Za często to nawet nie tylko nie trzeba, ale nawet nie należy odsikiwać, bo mimo wszystko naciskiem podrażniamy ściany pęcherza. 3 razy to optymalna ilość zazwyczaj.

Bardzo fajne nosidełko i ochraniacze na łapki uszyła nam Taks tutaj z dogo :)

Posted (edited)

Był facet od wózka, ale ja powiedziałam mu czego chcę a on próbował mnie przekonywać, że nie mam racji :shake:
chciałam wózek na chodzącą łapę, a on, że tak się nie robi i taka rozmowa...pokazałam mu nawet filmik od Maci (wózek z prętem przy kółkach) a on dalej swoje.
Z rehabilitantem rozmawiałam tel, jedziemy do niego we wtorek i wtedy napiszę więcej.
Co do zwieraczy ja nadal mam wrażenie, że ona się powstrzymuje przed robieniem w domu.
Tośka wczoraj na spacerze ugryzła psa w nos a nawet nie ruszyła się z miejsca :shake: Po czym postanowiła chodzić nie po trawie a po betonie i nie było szansy zawrócenia psa.
Ulv dzięki, że wpadłaś :-) Nazwijcie mnie panikarą, ale na wszelki wolę zabrać jej siuśki do weta na badanie(nie lubię zapachu psiego moczu i dla mnie on i tak strasznie śmierdzi, poza tym mam wiecznie zapchany nos z powodu zatok więc i otępiały zmysł).
Ja się nie spodziewam cudów od razu i wiem, że to może potrwać, ale mam wrażenie, że takie minimalne czucie w prawej łapie jest (tej co jest całkowicie bezwładna), jak jej ją wczoraj masowałam to miała taką minę jakby jej coś świtało, że jednak z tyłu to ma dwie łapy a nie jedną.
Z wyborem szelek poczekam do jutra, zobaczę co powie mi rehabilitant. Tośka ma nadal spuchnięty grzbiet i można nawet wyczuć śruby, ale dr Lipiński widział to w zeszły poniedziałek i powiedzial, że na razie okej. Nie boli psa, nie sączy się, nie jest to jakieś lejące się pod skurą więc na razie nie panikujemy.

Wczoraj Tośka wylegiwała się z pańcią na łóżku, jaki pies był szczęśliwy :)

Edited by Nitro
Posted

Ale o co chodziło z wózkiem? Ten nasz cudem techniki nie jest, ale spełniał swoją rolę.
Miałam na komputerze zapisane takie dwa zdjęcia:

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images61.fotosik.pl/969/951c11e7b24e416amed.jpg[/IMG][/URL]
[url]http://psy-pies.com/artykul/wozek-inwalidzki-dla-psa,665.html[/url]

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images65.fotosik.pl/971/beadf4e7a3a140e9med.jpg[/IMG][/URL]
[url]http://eddieswheels.sbdevsite.com/featured-articles/managing-acl-injuries-in-large-breeds-with-dog-wheelchairs/[/url]

Jak najbardziej się robi takie wózki.
Badanie moczu na pewno nie zaszkodzi. Tak jak pisałam moja na samym początku przeszła dwukrotnie zapalenie pęcherza zanim się odpowiednio ogarnęliśmy. Kotka zresztą też.
I tak jak pisze ulv - ważne jest by się nie poddawać. My walczyliśmy ponad rok o sprawność suni, naprawdę różnymi metodami.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...