motyleqq Posted September 6, 2012 Posted September 6, 2012 ej, ale Etna wyszła z zamkniętej klatki i jak przyszłam to klatka nadal była zamknięta, tylko pies na zewnątrz usiłował wykopać dziurę w podłodze przyczepy cempingowej :diabloti:
a_niusia Posted September 6, 2012 Posted September 6, 2012 wiecie to nie ma sie za bardzo czym chwalic. moje psy nie wychodza z klatki, bo sa nauczone, ze kennel to jest miejsce odpoczynku i wyciszenia. komenda "idz na miejsce" oznacza dla nich wlasciwie tyle, co idz spac, a jak ci sie nie chce, to sobie grzecznie polez. a nikt z nimi nigdy nie cwiczyl doggie zen czy crate games. ot po prostu-zostaly przyzwyczajone, ze klatka to noclegownia, a nie wiezienie. a kto normalny uciekalby z lozka, w ktorym jest milo, cieplo, bezpiecznie i wygodnie.
motyleqq Posted September 6, 2012 Posted September 6, 2012 w domu Etna nie próbuje wychodzić i też uważam, że próby wydostania się z klatki są dziwne i znaczą, że pies nie jest przyzwyczajony. to jednak było na obozie i pies był w ogromnym stresie i przerażeniu, że zostaje sam
a_niusia Posted September 6, 2012 Posted September 6, 2012 [quote name='motyleqq']w domu Etna nie próbuje wychodzić i też uważam, że próby wydostania się z klatki są dziwne i znaczą, że pies nie jest przyzwyczajony. to jednak było na obozie i pies był w ogromnym stresie i przerażeniu, że zostaje sam[/QUOTE] co ty gadasz-klatka jej nie pomogla? u nas to zawsze sie bierze klatke, jakis kocyk z chaty uzywany, zeby bylo troche milej i zeby wszyscy wiedzieli, ze sa u siebie i klatka to nadal dobra noclegownia. moja matka nie wziela klatki na wakacje i jej uroczy piesek otworzyl sobie lbem okno od przyczepy kampingowej i z niej spieprzyl, aby towarzyszyc przy praniu:))))
motyleqq Posted September 7, 2012 Posted September 7, 2012 [quote name='a_niusia']co ty gadasz-klatka jej nie pomogla? u nas to zawsze sie bierze klatke, jakis kocyk z chaty uzywany, zeby bylo troche milej i zeby wszyscy wiedzieli, ze sa u siebie i klatka to nadal dobra noclegownia. moja matka nie wziela klatki na wakacje i jej uroczy piesek otworzyl sobie lbem okno od przyczepy kampingowej i z niej spieprzyl, aby towarzyszyc przy praniu:))))[/QUOTE] nie, piszczała w klatce nawet jak siedzieliśmy obok... jakby cały czas myślała 'o Boooże zostawią mnie na zaaawsze' :roll:
a_niusia Posted September 7, 2012 Posted September 7, 2012 teraz mam na stanie psa mojej mamy, ktory tez jest przyzwyczajony do klatki, a jak zamknelam bydle po jedzeniu, to tez piszczala. co za siara niby bullterrier a kwili jak pisklaczek. oczywiscie moi starzy dzwona na zmiane i probuja mi wmowic, ze jest niegrzeczna, bo jest pierwszy raz sama w obcym miejscu. nie wierze im:)))
evel Posted September 8, 2012 Author Posted September 8, 2012 Zu ostatnio nie dała mi wyjść pod klatkę po zakupy - ja ją do kennela, zamykam drzwi wejściowe od mieszkania, a ona w ryk. Wracam, kilka czułych słów :diabloti:, cisza, wychodzę, znowu ryk, znowu czułości słodkim trelem :diabloti:, cisza, znowu wychodzę, znowu ryk... Wróciłam, ************ w klatkę z wrzaskiem, który zawierał w sobie stek gróźb karalnych, które wprowadzę w życie jak pies nie raczy zawrzeć jadaczki - jak zamknęła mordę, tak już jej została postawa "przepraszam, przepraszam, przepraszam" na jakąś godzinę... Może powinnam jej kliknąć :evil_lol:
Unbelievable Posted September 8, 2012 Posted September 8, 2012 [quote name='evel']Zu ostatnio nie dała mi wyjść pod klatkę po zakupy - ja ją do kennela, zamykam drzwi wejściowe od mieszkania, a ona w ryk. Wracam, kilka czułych słów :diabloti:, cisza, wychodzę, znowu ryk, znowu czułości słodkim trelem :diabloti:, cisza, znowu wychodzę, znowu ryk... Wróciłam, ************ w klatkę z wrzaskiem, który zawierał w sobie stek gróźb karalnych, które wprowadzę w życie jak pies nie raczy zawrzeć jadaczki - jak zamknęła mordę, tak już jej została postawa "przepraszam, przepraszam, przepraszam" na jakąś godzinę... Może powinnam jej kliknąć :evil_lol:[/QUOTE] lubię to! :evil_lol: Brum miała klikane ujadanie w klatce tym samym sposobem :grins::evil_lol:
omry Posted September 8, 2012 Posted September 8, 2012 [quote name='evel']Zu ostatnio nie dała mi wyjść pod klatkę po zakupy - ja ją do kennela, zamykam drzwi wejściowe od mieszkania, a ona w ryk. Wracam, kilka czułych słów :diabloti:, cisza, wychodzę, znowu ryk, znowu czułości słodkim trelem :diabloti:, cisza, znowu wychodzę, znowu ryk... Wróciłam, ************ w klatkę z wrzaskiem, który zawierał w sobie stek gróźb karalnych, które wprowadzę w życie jak pies nie raczy zawrzeć jadaczki - jak zamknęła mordę, tak już jej została postawa "przepraszam, przepraszam, przepraszam" na jakąś godzinę... Może powinnam jej kliknąć :evil_lol:[/QUOTE] A ja z moją mam właśnie odwrotnie.. Jak do niej poniuniam przed wyjściem to drze się przez minimum godzinę, za to jak wyjdę mówiąc po prostu 'zostań', to drze się tylko troszkę :evil_lol: Mam teraz dobrze, bo dwa piętra pode mną mieszka moja babcia, którą zwerbowałam do podejścia co 20 minut zaraz po moim wyjściu i mi zdaje relacje o długości darcia się kury :evil_lol:
evel Posted September 8, 2012 Author Posted September 8, 2012 Hm, "czułe słowa" były dosyć niecenzuralne :evil_lol:
a_niusia Posted September 8, 2012 Posted September 8, 2012 taaa...ja cala noc klikalam co 20 minut, bo owszem pies zostaje w klatce jak wychodze...ale w nocy? w nocy to ten bialy kundel sypia tylko w lozku, o czym poiformowal mnie moj tatus mowiac, ze psinka ma za krotkie futerko, zeby spac samotnie. wiec oczywiscie zamkniecie w klatce na noc spowodowalo straszne oburzenie. jednak mimo wszystko to jest naprawde fajne miec psa, na widok ktorego wlascicielka owczarzycy niemieckiej, ktora zna twardosc kazdej mojej podeszwy, na nasz widok zareagowala "jezus maria, jezuz maria!!!! nie lec do nich!!!" i zapiela psa na smycz:)))
motyleqq Posted September 8, 2012 Posted September 8, 2012 [quote name='a_niusia'] jednak mimo wszystko to jest naprawde fajne miec psa, na widok ktorego wlascicielka owczarzycy niemieckiej, ktora zna twardosc kazdej mojej podeszwy, na nasz widok zareagowala "jezus maria, jezuz maria!!!! nie lec do nich!!!" i zapiela psa na smycz:)))[/QUOTE] haha, oto odpowiedź, jak ktoś się zastanawia, co zrobić z podbiegaczami :lol:
a_niusia Posted September 8, 2012 Posted September 8, 2012 zebys wiedziala. to jest bardzo, bardzo duza zaleta. ale czasem to ludzie wpadaja az w histerie. np maly kundel, co normalnie podlatuje zawsze i wszedzie dzis tez podbil. a jego wlascicielka prawie zemdlala myslac, ze zaraz zostanie pozbawiony glowy:)))))
gops Posted September 8, 2012 Posted September 8, 2012 [quote name='a_niusia'] jednak mimo wszystko to jest naprawde fajne miec psa, na widok ktorego wlascicielka owczarzycy niemieckiej, ktora zna twardosc kazdej mojej podeszwy, na nasz widok zareagowala "jezus maria, jezuz maria!!!! nie lec do nich!!!" i zapiela psa na smycz:)))[/QUOTE] :loveu: moja codzienność .
a_niusia Posted September 8, 2012 Posted September 8, 2012 twoj piesek to bez urazy na razie wyglada jak nieszkodliwa mala swinka:))))
gops Posted September 8, 2012 Posted September 8, 2012 [quote name='a_niusia']twoj piesek to bez urazy na razie wyglada jak nieszkodliwa mala swinka:))))[/QUOTE] powiedź to ludziom którzy mnie mijają :lol: jak dla mnie staffik nigdy nie będzie wyglądał groźnie ze względu na ten nikczemny wzrost i wesoła morde .
evel Posted September 8, 2012 Author Posted September 8, 2012 Mój pies idiota chyba coś sobie zrobił w palca w tylnej stopie. Wpadł w dół :splat: po czym sobie obśliniał tę stopę, chwilę odciążał podczas chodzenia, po czym wesoło sobie biegał dalej. Teraz znowu ma zapędy do obśliniania stopy i nie wiem... Nic tam nie ma, nic nie spuchło (zobaczymy później), na obmacywanego stopa taka sama jak i druga. Krzywo stanęła czy kie licho? :hmmmm: No i miałyśmy przygodę pod sklepem, leciała prosto na nas galopem jamnica z wiszącym sadłem, którą musiałam obtupać i ryknąć WON! żeby zaniechała swojej galopady. Baba od jamnicy natomiast stała obok z psiapsiółą i się patrzyła tępawo z uśmieszkiem jak ja się wydzieram na jej psa. Ręce opadają. Ciekawe, czy gdybym jej odkopała psa z powrotem albo go psiuknęła gazem to by wyskoczyła z japą :evil_lol:
panbazyl Posted September 8, 2012 Posted September 8, 2012 nas niedawno "napadł" u weta buldog.... kuźwa blada, czy niektórzy właściciele psów mają mózgi jak u wiewiórek??? Ja byłam z 2 swoimi chłopakami, staraliśmy się stać na uboczu aby nie wadzić a to babsko najpierw się wepchnęło mówiąc, ze ma dziecko (ja mam dwoje jakby co), że z daleka (ja też nie z Lublina ostatnimi czasy), i jakieś tam inne farmazony. A na dodatek ten jej buldog - non stop do moich podchodził i zaczepiał, gdzie ja swoje trzymalam na jak najkrótszych smyczach, a powinnam spuścić na długie to by "ustawiły" francuzika. Tylko wtedy wiadomo - zawsze winne te duże a w dodatku jeden czarny, no na pzregranej zawsze to co duże i czarne. aaa - pozdrawiam patologiczną galerię :)
Aleks89 Posted September 8, 2012 Posted September 8, 2012 Zu może se podać łape z Lucasem ,bo on dziś też coś sobie zrobił w łapę ,ale przednią i kuśtyka ,pewnie przy hamowaniu coś sobie naciągnął.
evel Posted September 8, 2012 Author Posted September 8, 2012 My ogólnie z buldożkami i innymi charczącymi mamy problem, więc zwykle z daleka się wydzieram, żeby nie podchodzić, albo sama sobie idę gdzie indziej jeśli tylko mam możliwość. Zu uważa, że te dźwięki to zamach na jej godność czy coś :roll: A z tymi urazami to my zawsze mamy szczęście, ZAWSZE występują w sobotę/niedzielę, jak jestem bez samochodu, przed wypłatą i ogólnie w czarnej d... :diabloti: Ale poczekamy do jutra, może będzie OK i to tylko jakieś naciągnięcie właśnie.
panbazyl Posted September 8, 2012 Posted September 8, 2012 u mnie podobnie - vide soboto/niedziela z Gryzoniem i jego ropniem.... a jak będziesz miała dzieci to dopiero zobaczysz - one ZAWSZE przed ważną imprezą coś sobie MUSZĄ zrobić.... i to najlepiej w widocznym miejscu.
makot'a Posted September 8, 2012 Posted September 8, 2012 [quote name='evel']My ogólnie z buldożkami i innymi charczącymi mamy problem, więc zwykle z daleka się wydzieram, żeby nie podchodzić, albo sama sobie idę gdzie indziej jeśli tylko mam możliwość. Zu uważa, że te dźwięki to zamach na jej godność czy coś :roll: [/QUOTE] To DOKŁADNIE tak samo jak Nitka :diabloti: Ona też uważa, że jak coś jest małe i charczy to nie należy temu ufać i zwykle po kilku chwilach wywiązuje się jakaś bójka :p Natomiast jeśli o buldożki same w sobie chodzi (z całym szacunkiem dla tej mądrzejszej części buldożkowego świata...), to one "coś" w sobie mają... coś, co sprawia, że kompletnie nie potrafią się zachowywać przy innych psach. Nas na Błoniach raz napadł buldożek francuski jak byliśmy z Bastą... sama Basta jeśli o nią chodzi, była już mocno zmęczona spacerem i chciała wracać do domu, bo gdzieś w okolicach Krakowa kręciła się burza, więc włączyła się w tryb "olewam wszystko dookoła, tylko chodźmy już do domku prooooooszę" No i już mówię co z buldożkiem... buldożek pojawił się znikąd (a byliśmy na samym środku Błoni, czyli na płaskim, trawiastym. ogromnym terenie...!). On po prostu nagle wyłonił się z nicości, biegnąc w naszą stronę niczym torpeda samonaprowadzająca. Wbiegł z Bastę, prawie podcinając jej nogi, ona biedna odskoczyła przestraszona (była w kagańcu i na smyczy), zaczęła nerwowo się odwracać za ciągle poruszającym się z prędkością światła buldożkiem, który w danym momencie orbitował wokół nas, co jakiś czas robiąc skręt do wewnątrz zataczanego koła, wpadając Baście prosto w nogi. To działo się tak szybko, że nawet nie zdążyliśmy zareagować... Basta zresztą też. Chwilę się tak pokręciliśmy (i my i buldożek), aż w końcu Basta, która do tej pory odskakiwała przed nim w popłochu, trochę się zdenerwowała i zaczęła cichutko poburkiwać z irytacją i zmęczeniem w głosie. Myślę, że większość psów wystraszyłaby się tego i zaniechała głupkowatego biegania w kółko, ale nie... nie buldożek! On z wielkim uwielbieniem nadal robił kółka wokół nas, pochrumkując wesoło, po czym wpadał na Bastę dokładnie na wprost jej głowy, czym już nawet nas zaczął po chwili denerwować. Odpuścił dopiero, kiedy podbiegł do nas drugi, towarzyszący mu psiak (jakaś mieszanka setera albo coś takiego), chyba po to, żeby zabrać natrętnego kolegę od nas, bo nawet nie podszedł się przywitać, tylko zgarnął plaskatego i pobiegł do właścicieli :lol:
dorka1403 Posted September 8, 2012 Posted September 8, 2012 to chyba jakis fatalny czas...tola miala wczoraj szczepienie...a po 4 godzinach wygladala jak rodowity bullterier a nie jrt...wszystko tak napuchlo-uszy stanely rowniusko ku gorze, fafle napuchly jak u swini, oczy w nie pelnym zaniku..ogolnie caly pysk zatracil swoje ksztalty...za to sasza roztrzasla sie na zamknietych drzwiach tarasowych zbijajac sobie nos, zagryzajac wywalony jezor i tluczac sobie lape...esencja histerii gotowa na raz..
evel Posted September 9, 2012 Author Posted September 9, 2012 My mamy jeszcze sraczkę i rzygaczkę, stawiam na wysępioną wczoraj od mamy TŻ kiełbasę :diabloti: Także areszt klatkowy dzisiaj i dietka, może po południu dostanie gotowaną marchewkę z mięsem...
Recommended Posts