Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Wiecie co, patrząc tak ogólnie, to jakbym ja miała takiego męża
jak mój mąż żonę, to bym go udusiła we śnie kiedyś...

Posted

[quote name='zerduszko']A co Ty takiego robisz? Nie przesadzaj :eviltong:[/QUOTE]

No, nie będę się pogrążać...:diabloti:

Posted

[quote name='Jasza'][B][I]


Znalazła na hałdach pieluszkę pampersikową, zawiniętą szczelnie
i zanim się zorientowałam, porwała ją i zaczęła biegać jak szalona...
Po chwili z pieluszki wyleciała kupa, którą Miśka zjadła,
pieluszkę potargała i przybiegła uszczęśliwiona...
_Lara, nie opowiadaj TZ-towi, bo ją przestanie lubić...:diabloti:[/QUOTE]

Hahaha:-)
A czy jest ktoś, kto ma psa, który nigdy nie spróbował ludzkich ekstrementów?
Córka dziś w parku będąc z psami, najpierw zobaczyła papier, potem Tereskę jak się pochylała nad żółtą ludzką kupą, z językiem....
Fe mam obrzydliwego psa, a ta ohyda śpi teraz pod kołdrą

Posted

Ja takiego psa znam,(takiego, który kup ludzkich nie ruszy..)...i zazdroszczę właścicielce...:razz:

Miśka za to porwała dzisiaj rano mój but, zabrała sobie na łóżko i odgryzła kawałek znad pięty..:roll:
A buciki niedawno kupiłam na bazarku Ketuni...
Od dzisiaj chowamy buty.
Nie wiem co jej strzeliło do tej łepetynki..
I co jeszcze strzeli...:roll:
Codziennie przygoda...:diabloti::razz:

Posted

Moje obydwa omijają psie kupy.
Ludzkie - oooo, to dopiero rarytas!!
I czasami sama nie wiem, co lepsze...żeby ją zjadły, albo się w niej wytarzały...

A, jeszcze Miśka lubi bardzo kupy końskie...
Podbiega do takiej sterty, wybiera jedną kulkę, i biegnie dalej, podrzucając jak piłkę..
Kończy się tym,że ma pychol umazany........ i szczęście w oczach.

A wczoraj rozkopywała własnie jakąś mysią norkę, nagle pisnęła, podbiegła do mnie, patrzę, cała jej głowa w mrówkach..
Otrzepałam ją, ale i tak większość mrówek byla martwa i wyciągałam potem te zwłoki wplątane w jej mokrąsierść...

Matko, co ja robiłam , jak psów nie miałam????

Posted

[quote name='Jasza']
Matko, co ja robiłam , jak psów nie miałam????[/QUOTE]

Ja mam jednego, a też nie pamiętam jak to było bez niej... za to ja wyjezdzamy z przyjaciółmi z całym stadkiem (Nela, Czapi i Kaja i jeszcze mój kocur Rudolf) to zastanawiamy się o czym rozmawialiśmy i komu robiliśmy zdjęcia jak nie bylo psów ;) Ciężko teraz znaleźć jakiegoś ludzia na zdjęciu ;)
Pisalam tu kiedyś o pięknym dworku w Bialowieży - tam właśnie spędziliśmy z całym towarzystwem majówke :)
[url]http://www.dogomania.pl/threads/173100-NELA-ju%C5%BC-w-domu/page56[/url]

Posted

Pamiętam Nelkę!!!
Na wątku nie byłam wiek cały!
Zdjęcia boskie, psy śpiące z kotem w samochodzie, takie poprzytulane...MIODZIO!
Dziękuję za link do wątku, jak smutno, to można wejść i się uśmiechnąć.
Jak z zostawaniem Neli samej w domu?
Chyba już ok, no nie?

Posted

[quote name='Jasza']Pamiętam Nelkę!!!
Na wątku nie byłam wiek cały!
Zdjęcia boskie, psy śpiące z kotem w samochodzie, takie poprzytulane...MIODZIO!
Dziękuję za link do wątku, jak smutno, to można wejść i się uśmiechnąć.
Jak z zostawaniem Neli samej w domu?
Chyba już ok, no nie?[/QUOTE]
No boscy są ;) Rudolf to jak kolejny pies, więc można uznać, że mam 2 psy ;)
A z zostawaniem Nelki w domu... hmmm... wychodzę, zakładam słuchawki na uszy i nic nie słyszę ;) Ale sąsiedzi się nie skarżą i odpowiadają na "dzień dobry" więc chyba ok ;)

Posted

No to ok.

A wczoraj mieliśmy mały koszmarek...
Po powrocie ze spaceru, po umyciu łapek i brzuszków, wypuściłam psy z przedpokoju, Miśka jak zwykle poleciała w te pędy wytarzać się na wersalce...ale zamiast się po chwili uspokoić, zaczęła się bardzo dziwnie zachowywać.
Biegała piszcząć po pokoju, tak jakoś skulona dziwnie, potem zaczęła "kopać" dziurę w fotelu, ale tak mocno i zajadle, że myślałam, że wyłamie całe oparcie..
Dyszała, znowu biegała, rozkopała swoje legowisko, położyła się, znowu kopała, bieg w kółko..i tak przez dziesięć minut..z tym, że widziałam, że jest już zmęczona..Popiskiwała troszkę, ogonek miała skulony...
Nie wiedziałam co robić, nie mogłam jej uspokoić, do weterynarza nie mogłam się dodzwonić...
Po chwili Miśka zaczęła gryźć tylną łapkę, ale tak mocno, jakby ją sobie chciała odgryźć...zaczęłam ją głaskać, uspokajać, bo widziałam, że zostawiona sama sobie nie potrafi się sama uspokoić..
Łapokę pozwoliła sobie obejrzeć, nic nie znalazłam..co nie znaczy, że coś ją nie użarło...
Wreszcie dodzwoniłam się do weterynarza, powiedzieli, że przez telefon nic nie mogą stwierdzić,( wiadomo, nie wiem co sobie myślałam dzwoniąc , ale to wszystko w tym zamieszaniu) mam przyjechać, jeżeli się nie uspokoi..
Wzięłam książeczkę, zaczęłam się ubierać, ale zauważyłam, że zaczyna się wyciszać..
Wyszliśmy jednak na dwór, poszliśmy do samochodu...Miśka ziewnęła dwa razy..szła normalnie..
Wróciliśmy do domu..
Położyła się i w momencie zasnęła.
Potem jeszcze z dwa razy polizała tą samą łapkę, ale żadnego dziwnego zachowania juz nie zauważyłamm.
Mam nadzieję, że to rzeczywiście z tego powodu..
Nie wiem co myśleć...
Dzisiaj wszystko w jak najlepszym porządku..
Ja już się bałam, że to jakiś rodzaj ataku..

Posted

Może się nadto pobudziła i tak odreagowała. Zbyt emocjonujący spacer, może była morka? Czy Ty ja wyciszasz wracając do domu? Obserwuj czy spacery nie są dla niej za długie, za dużo się na nich dzieje.

Posted

Zawsze po każdym spacerze obydwa muszą czekać w przedpokoju aż je powycieram dokładnie, umyję łapki i brzuchy..
Więc są spokojne i te 10 lub 15 minut siedzą grzecznie.
Potem otwieram drzwi a one wbiegają do pokoju jak tornado, jest chwila kotłowaniny, witanie się z moim mężem, a potem się kładą i kończą toaletę, Reksio myje Misi łapki, są spokojne..
Tak jak wczoraj zachowała się pierwszy raz i było w tym coś dziwnego..naprawdę mam nadzieję, że to łapka.

Dzisiaj za to burze i grzmoty, więc Reksio spanikowany...siedzi pod stołem albo w łazience...
Miśka była już na trzech spacerach, a mały na dwóch i od trzeciej nosa nie wyściubił z domu...

Zdjęć niewiele..ale jako pierwsze, moje ulubione:
Miśka spryciula..
[IMG]http://images42.fotosik.pl/209/a863b344969bee64.jpg[/IMG]

Posted

Patyki już teraz są ok..
[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/573000b20730c056.html"][IMG]http://images42.fotosik.pl/209/573000b20730c056med.jpg[/IMG][/URL]

Posted

Kompletny "Misiowy odlot"..
Ma mała czasami takie momenty, kiedy błędnym wzrokiem patrzy w pustą przestrzeń, jest taka zupełnie nieobecna,

[IMG]http://images39.fotosik.pl/293/ac46bd47c643b604.jpg[/IMG]

Posted

Reksio, jak tylko zagrzmiało, już chciał zawracać, po pierwszych paru kroplach...panika..
Za to jak przestało padać i już wracaliśmy do domu...był zły jak osa..
[IMG]http://images38.fotosik.pl/293/d8bdef8c34a0fc21.jpg[/IMG]

Posted

[quote name='Jasza']Zawsze po każdym spacerze obydwa muszą czekać w przedpokoju aż je powycieram dokładnie, umyję łapki i brzuchy..
Więc są spokojne i te 10 lub 15 minut siedzą grzecznie.
[/QUOTE]
To może być pozorny spokój iiii potem wybuch :) Uspokajanie psa w statyce, kiedy wie, ze zaraz poleci i będzie mógł szaleć, nie ma szans.

Posted

[quote name='zerduszko']To może być pozorny spokój iiii potem wybuch :) Uspokajanie psa w statyce, kiedy wie, ze zaraz poleci i będzie mógł szaleć, nie ma szans.[/QUOTE]

Ja ich nie uspokajam.
Przychodzą ze spaceru na tyle zmęczone, że NAJCZĘŚCIEJ są spokojne podczas tych kąpielowych czynności.
Tym bardziej, że pogoda jest ciągle deszczowa i takie ceremonie są codziennie, a nie od czasu do czasu.
Przywitania zawsze wyglądają tak samo i jest jeden szał radości, ale nie widzę w tym nic złego, wręcz przeciwnie - uwielbiam te kręcące się dupki i ogonki ..
Nie nakręcam ich jakoś szczególnie, mój mąż też..
Jest tak jak to zawsze było nawet kiedy Reksio był sam.

Fakt, faktem, ze jak Miśka przychodzi całkiem mokrusieńka, to ma w zwyczaju ( mimo, że ją staram się dokładnie powycierać) wytarzać się jeszcze na wersalce, wsadzić głowę pod kocyk, nosek wytrzeć w poduszkę, potem dopiero zabiera się za mycie łapek, chyba, że tak jak pisałam, łapki myje jej Reksio.
Tak samo zachowywał się mój Pajtuś, którego juz nie ma cztery lata..
Po kąpieli, albo po deszczu , kiedy był cały mokrusieńki, szalał po wersalkach i tarzał się tak długo, aż w końcu padał z wywalonym jęzorem..

Miśka jest wariatka, ale myślę, że robimy postępy...
Jak za mocno lapie zębami w zabawie, to wstaję i kończymy.
Nauczyła się już, że mi się to nie podoba i jak się wygłupiamy, i zdarzy jej się chwycić zębami za moją rękę, to delikatnie i zaraz patrzy, jak ja na to reaguję..
Coraz więcej mamy też takich fajnych chwil, kiedy leżymy sobie razem, ja z książką, ogony kolo mnie, przytulone, zrelaksowane..(Takie chwile tylko w weekendy jednak..w ciągu tygodnia mamy młyn..)

Posted

Jaszo Twoje psy są cudowne :D a mina Reksia idącego w deszczu bezcenna :lol:

co do tarzania i wariowania kiedy sierściuchy są mokre moje mają to samo. tym razme może faktycznie Misie coś ugryzło. Moja Holi też czasem tak biega "inaczej" jak jej coś w poduszkę łapy wejdzie

Posted

Dzisiaj Misia powiększyła grono znajomych.
Biegała z Ramzesem, pięknym dwuletnim amstafem, którego i ja miałam wreszcie okazję poznać bliżej, bo do tej pory Reksio mi "zabraniał"..:razz:
Poznaliśmy też bliżej Tajfuna, trzynastolatka po dwóch zawałach.
Tradycyjnie spotkaliśmy też Urwiskę, Rzepika, Zuzię i Maję.
Miśka boi się tylko bardzo dużych psów, reszta jest ok.
Ma szalenie fajny stosunek do innych psów i jestem z tego powodu przeszczęśliwa.:loveu:

Posted

Nie wiem jak mam je zmniejszyć, bo wgrywam na fotosik jako niezalogowany użytkownik..
Juz mi się trzy konta wyczerpały...
Najwyżej jutro w pracy wgram jeszcze raz i podmienię...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...