Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Jasza, daj spokój :) już patrzę w kalendarz: nic nie ma, więc odpowiedź jest prosta: TAK, a i z wielką przyjemnością poznam tego pięknego łobuza :D może bym przyjechała kiedyś na jakiś Wasz spacer żeby mnie trochę poznała i nie bała się?

Posted

DZIĘKUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:Rose::Rose::Rose:
:oops: Jakoś mam do Ciebie zaufanie, chociaż i tak to będzie dla mnie koszmar - zostawić psy...:placz:
A na spacer juz jesteś dawno zaproszona, tylko powiedz kiedy...
Najlepiej, żeby pogoda była fajna, to butów nie zniszczysz :razz:
Może w któryś weekend?

Posted

[quote name='Jasza']
:oops: Jakoś mam do Ciebie zaufanie, chociaż i tak to będzie dla mnie koszmar - zostawić psy...:placz:
[/QUOTE]
Z Ciebie, to byłby idealny DT :evil_lol: wiecznoterminowy ;)

Posted

Coś Ty, Zerduszko, ja się nie mogę rozstać z Reksiem na jeden dzień...
A jeszcze Misia tak niedługo u nas jest i nie chcę , żeby sobie pomyslała, że ją oddałam,
i poza tym obydwa z Reksiem się nie będą widzieć, więc też to przeżyją...
Poza tym.....sama nie wiem....:oops:

Posted

[quote name='amikat']Dokładnie - hhehhhe Willas z Świętochłowic[/QUOTE]

Ja to robię pierwszy i ostani raz, że zostawię je same, z takiego głupiego powodu..ale musze się TZ-towi odwdzięczyć i zrobię to dla niego..
I tak to będą trzy dni koszmaru....

Ale w poniedziałek wezmę urlop i będziemy po Hugobergu chodzić i chodzić i tak, aż padniemy.

Ale jeszcze liczę na jakiś traf, że może się wycieczka nie odbędzie...

Posted

No nie mów...chyba mnie pokręci całkiem...paściasta wycieczka, zakichana...:placz::placz:
Nie przetłumaczę im tego...a sobie to dopiero....

Posted

[quote name='Jasza']DZIĘKUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:Rose::Rose::Rose:
:oops: Jakoś mam do Ciebie zaufanie, chociaż i tak to będzie dla mnie koszmar - zostawić psy...:placz:
A na spacer juz jesteś dawno zaproszona, tylko powiedz kiedy...
Najlepiej, żeby pogoda była fajna, to butów nie zniszczysz :razz:
Może w któryś weekend?[/QUOTE]

;) poradziłam sobie z Kropką to z Miśką też dam radę, ale muszę się przygotować do tego, tj. musimy się trochę z Miśką poznać :)

Jasne Jaszeńko, w jakiś weekend, jak tylko się wykuruje i będzie fajna pogoda :) umówimy się, powiesz mi jak tam do Ciebie dojechać :)

Nie przejmuj się, ja też musiałam kiedyś mojego Bursztyna zostawić na 2-3 dni kuzynce.... nie było tak źle, choć tęskniłam za nim. Będzie dobrze ;)

Może na ten czas Miśce dać jakiś kawałek z zapachami Reksia i Twoimi? i Reksowi też? żeby czuły swoją i Twoją obecność?

Posted

_Laro - wykuruj się i przyjeżdżaj!
Do mnie z Sokolskiej autobusami: 23,7,6 i pod sam mój dom.
To Ci jeszcze wytłumaczę jak się umówimy, dobrze?

Dobrze, że to tylko weekend....
Zostawię Misi jej zabawki, jedzonko, gryzaki, piłeczkę, wszystko co tylko może się jej przydać!

A kto to jest Kropka?

Posted

To ja jakiś potffor jestem, nie dość, ze co rusz odstawiam którąś do mamy, to jeszcze nie raz odstawiam tylko jedną jak trzeci przybywa. A moje psy to mnie chyba nie kochają ;)

Posted

[quote name='zerduszko']To ja jakiś potffor jestem, nie dość, ze co rusz odstawiam kutra do mamy, to jeszcze nie raz odstawiam tylko jedną jak trzeci przybywa. A moje psy to mnie chyba nie kochają ;)[/QUOTE]
paskuda! ;P ;)

Posted

Nie dość, że paskuda, to jeszcze analfabetka ;) Ale za to moje suki jaką mają frajdę, jak jedziemy do rodziców, tylko otworzę drzwi od samochodu "do mamusi", a one biegiem prosto z melodią na ustach pędzą ;) Przynajmniej jak się jakaś komunia czy wesele trafi, to nie mam wyrzutów sumienia. Ty pewnie na takie stypy nie chodzisz ;)

Posted

Szczerze - to takich "imprez" baaaardzo nie lubię..
Żadnych masowych, grupowych, tłumnych spotkań....
Jak się trafią urodzinki - idziemy z futrzakami ( prawie wszędzie)..
Jak coś większego - Reksio wędrował do teściowej, albo do moich rodziców, ale to byłokilka godzin - w najgorszym przypadku jeden dzień....ech....

Zresztą jak idziemy do moich rodziców kochanych, to Reksio prawie sika ze szczęścia - ale jak go tam zostawiam i wychodzę na chwilkę, np.ostatnio wyszłam po lody, to już był lametnus straszny...
I z Miśką widzę jest to samo..
Wychodzę do pracy - ok. już widać uznały, że tak być musi..
Ale każde inne "rozstanie" - masakra.
Nawet jak mąż stoi z nimi pod sklepem a ja wchodzę do środka, to płaczą obydwa..a jak wracam, Reksio skoczy raz i już spokojny, natomiast Miśka tak wariuje,j akby mnie nie widziała cały dzień, a nie sekund pięć..
Staram się jej nie nakręcać, nie witam się wylewnie w takich sytuacjach..biorę smycz od męża, mówię "Wszystko dobrze" - moje ulubione hasło ;)
i idziemy z Miśką skaczącą jak piłeczka i plączącą się pod nogami przez dwie minuty....
Nie wiem jak mi się udało tak siebie i je omotać..:oops::oops:
Są całym moim światem..
To nie jest dobre, wiem...:oops:

Posted

[quote name='Jasza']
i idziemy z Miśką skaczącą jak piłeczka i plączącą się pod nogami przez dwie minuty....
[/QUOTE]
Aira skacze ok10-15 minut....a Liza małpuje.....ja to mam wesoło:D co to 2 min.........:D

Posted

Ale ubrać Miśce szelki jak przychodzę z pracy i chcę ogony ekspresowo na spacer zabrać - bezcenne doświadczenie...
Czasami mi się wydaje, że potrzebne by mi były dwie ręce dodatkowe...:eviltong:

Posted

[quote name='Jasza']_Laro - wykuruj się i przyjeżdżaj!
Do mnie z Sokolskiej autobusami: 23,7,6 i pod sam mój dom.
To Ci jeszcze wytłumaczę jak się umówimy, dobrze?

Dobrze, że to tylko weekend....
Zostawię Misi jej zabawki, jedzonko, gryzaki, piłeczkę, wszystko co tylko może się jej przydać!

A kto to jest Kropka?[/QUOTE]

Kropka to sunia, którą opiekowałam się pomagając jednej Pani z mojego osiedla, na przełomie listopada-stycznia. Kropka stała się potem agresywna wobec Pani (mnie nigdy nie zaatakowała, zawsze merdała ogonkiem, słuchała się mnie), została zabrana przez Fundację SOS i wyadoptowana na Pomorze, osobie, która zajmuje się hodowlą rotweilerów i ma doświadczenie. Właścicielka Kropki, Pani Halina, za to zmarła 5 marca tego roku, co było dla mnie szokiem.... chodzę na jej grób.

23 czy 6 - znam te autobusy ;P

Posted

[quote name='Jasza']
Zresztą jak idziemy do moich rodziców kochanych, to Reksio prawie sika ze szczęścia - ale jak go tam zostawiam i wychodzę na chwilkę, np.ostatnio wyszłam po lody, to już był lametnus straszny...
I z Miśką widzę jest to samo..
[/QUOTE]
Hihih, moja czasem lubią z wojska na przepustke ;)
Klucha mieszkała 3 lata u rodziców, jej ukochaną pania była moja mama, to jej mała różnice robi gdzie jest. ale ma taki zawias, że jak zostawie ja u rodziców, to jest ok (widac mam pozwolenie sobie co trzeba pozałatwiac), ale jak wrócę to mnie na krok nie opuszcza ;) A Liz jak Liz -nie ma swojej osobowości, wiec co robi Kluch robi i ona. Ciesze się, że mają takei meijsce, gdzie czują sie jak w domu.

Posted

Oj, te futrzaki....
Co jeden to lepszy....
Jak będę miała przerwę śniadaniową, to Wam napiszę czego się dowiedziałam o Misi i jej "początkach"....

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...