Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Jeee Ty to masz przygody:crazyeye:..to tak mniej więcej o której im robiłaś te pobudki dzwoniąc i pytając?:diabloti:
pomiędzy 4 a 5? :diabloti:
dobrze że to się szczęślwie zakończyło ale tylko dzięki Tobie:loveu:

Posted

Jaszko, jesteś WSPANIAŁA :loveu: :loveu: :loveu:.

[quote name='ania shirley']Jasza- napisz ksiązkę! Masz wspaniały styl pisania. Wciąga.[/QUOTE]Wszyscy to Jaszy ciągle powtarzamy ;). Chyba musi nieco do tego dojrzeć :).

Posted

przeczytalam historie o znalezisku pod sklepem i szczesliwym zakonczeniu. ryczac jak bobr. Jaszo, powinnas pisac i ilustowac - mowia na to isrka boza albo talent albo jak chcecie. inni tego nie maja.
Jaszo - wielkie ukłony do ziemi. :B-fly::B-fly:
przepraszam ze tutaj, ale to podobna historia spod sklepu, tylko ze bez tak szczesliwego zakonczenia:
[url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/232689-Zapomniana-(-)-Sympatyczna-suczka-Potrzebny-DT-lub-właściciel-Żory?p=19818442#post19818442[/url]
no i wsparcie potrzebne - chocby duchowe... :modla:

Posted

Nie zawsze można się fajnie, dobrze zachować...:-(
Kiedy ostatnio jechaliśmy do Wisły, zatrzymaliśmy się na jakiejś stacji benzynowej, na chwilkę..
Damian poszedł coś kupić, ja oczywiście od razu zauważyłam jakiegoś małego psa krążącego nieopodal. Miał obróżkę, był zadbany, ale właściciela ani widu, ani słychu..:-(
Moje ogony się rozszczekały okrutnie jak próbowałam go zawołać. Pies się spłoszył. Zamknęłam psy w samochodzie i pod choinkami, w cieniu, nasypałam mu wątróbkowych, psich ciastek.
Podszedł dopiero, kiedy ja się odsunęłam z powrotem na bezpieczną odległość.

I pojechaliśmy.:oops:
Była piękna pogoda, ciepło, sama siebie pocieszałam i sama sobie mydliłam oczy...
Pamiętam go cały czas bardzo wyraźnie.
Mam nadzieję,że trafił na kogoś lepszego i jest zdrowy i szczęśliwy teraz....

Nie zawsze wiem jak, nie zawsze potrafię, mogę zareagować..:oops:

Posted

Samo szczekanie nie jest takie złe..
On coraz bardziej nienawidzi całego świata.
Kocha tylko swoje stado. Reszta jest niedobra, niebezpieczna i niepożądana...

Posted

No to pięknie.
Pewnie by się mój Reks z Koksem świetnie dogadał.

Kiedyś koleżanka powiedziała, że on na naszym osiedlu jest jak [I]mały ryży dresiarz, który chodzi z petem i tylko patrzy bykiem, komu by tu przyp...:roll:[/I]

Posted

Zależy.
Czasami wydaje mi się,że więcej w tym takiego " hałasu o nic".
Ale zdarzyło się, że kłapnął zębami, zdarzyło się, że biednemu Zahirowi ( owczarek belgijski [URL]http://pl.wikipedia.org/wiki/Groenendael[/URL] ) wyrwał kłębek sierści z portek, więc pilnuję jak mogę i nie ryzykuję.

O dziwo zdarza się też, że obszczekuje groźnie jakiegoś człowieka np. zbierającego koniczynę, bo mu się to wydaje dziwne i niebezpieczne, a jak owy człek wyciągnie rękę w jego stronę i przemówi - to mały się wycofuje.

Generalnie - toleruje tylko wolno idące babcie i ludzi, którzy siedzą lub leżą :diabloti:



.:placz:

Posted

Jaszo to my chyba byliśmy wyróżnieni hehe bo nas nie pogryzł;)
a moja Livka nie jest lepsza wczoraj pogoniła chłopaka który sobie szedł spokojnie mijając go wróciła za nim i w łydki go chapała:roll:..z tym że on chyba nic nie poczuł bo nie zareagował..:evil_lol:

Posted

[quote name='ania shirley']Aha! Koks ugryzł jeszcze panią w szkole dla psów, która miała nauczyć go być nieagresywnym. Pani pokazywała jak należy do niego podchodzic;)[/QUOTE]

.:roflt::roflt::roflt::roflt::roflt::roflt:

Posted

[quote name='Pegaza']Jaszo to my chyba byliśmy wyróżnieni hehe bo nas nie pogryzł;)
a moja Livka nie jest lepsza wczoraj pogoniła chłopaka który sobie szedł spokojnie mijając go wróciła za nim i w łydki go chapała:roll:..z tym że on chyba nic nie poczuł bo nie zareagował..:evil_lol:[/QUOTE]

Aaa, witaj w klubie ;-)

Reksio jak jeszcze był młodociany, to się uczepił nogawki takiego wielkiego dresiarza.
Ależ dostałam opr.:oops:
I wiem, wiem,słusznie, bardzo go przepraszałam, myślałam, że umrę ze wstydu, a Reksio jak gdyby nigdy nic, odkaszlnął kłaczek i obsikał jakąś kępkę trawy obok.


Patmol - zobaczyłam to oczami wyobraźni :p
Idę z Reksiem dumnie wypinającym klatę a przed nami wszyscy padają plackiem :evil_lol::grin::grin::grin::mdrmed::mdrmed:

Posted (edited)

Mamy Twistera!
Szaleństwo!
Moje dwa małe ogonki miały dzisiaj pierwszą lekcję, po której sprzęt trochę się sfatygował, obśliniony dokumentnie.
Musiałam go po pół godzinie schować, bo nawet opróżniony doszczętnie stanowił pokusę nie do odparcia i ogony nie chciały uwierzyć, że już naprawdę nic a nic w nim nie znajdą.
Oczywiście zaczęliśmy od etapu zero...wyciągnięte wszystkie blokady, coby płytki się ruszały swobodnie ( jak na razie etap drugi wydaje mi się być oddalony o lata świetlne i raczej wydaje mi się, że pozostaniemy barrrdzo długo na tym pierwszym, ale co tam ;-) ).

Jest feler.
Twister ma małe gumowe nóżki, które na kaflach "trzymają" się podłogi, a na panelach, po pacnięciach psiowych łapek, jeżdżą po pokoju. I muszę trzymać. Oraz podpowiadać. Oraz się zachwycać entuzjastycznie. Oraz palcem wskazywać i dopingować.

Drugi feler - to to, że psy są dwa a Twister jeden i ciężko im wytłumaczyć, że muszą się bawić kolejno.:roll:
O wspólnym myszkowaniu nie ma mowy, bo Miśka warczy kladąc się prawie całym ciałem na Twiserze i krzyczy" Moje! Moje!
Bawią się więc kolejno, najpierw jeden uczeń do tablicy, drugi w tym czasie przestępuje z nogi na nogę ( Misia) i próbuje podkradać to co wypadnie w ferworze walki ( Reks).

Przetrenowaliśmy okruszki ciastkowe i dwumilimetrowe płatki świńskiego uszka.
Pycha.:p

Misia wali łapką na wszystkie strony, nie zwraca jeszcze uwagi na szczegóły, wpadła na to, że gdzieś tam pod spodem jest jedzonko i jak będzie drapać i odpowiednio wiele razy walnie łapką w kostkę, to cos się odsunie i smakołyk będzie jej.
Muszę kręcić Twisterem jak dochodzi do połowy, żeby ją troszkę naprowadzić.
Niech na razie będzie miło, łatwo i przyjemnie, żeby się nie zniechęciła, no nie?

Reksio.
No cóż. A tak w niego wierzyłam..:evil_lol:
Zaczął od tego, że wciskał nosek w szczeliny między płytkami ( musiałam mu te płytki rozsuwać, chmm :roll:).
Potem się wkurzał, jak to on i drapał łapką ale nie po płytkach, tylko po brzegu, więc efektu nie było.

Wreszcie kręcąc Twisterem obróciłam go tak, że pacnął łapką odsuwając płytkę..i chyba załapał.
Więcej się przy tym nasteka, namarudzi, namruczy niż Misia, ale daje radę.

Moje szkolone, inteligentne pieski.:loveu:
Wypiły potem michę wody i zasnęły.
Pierwsza klasa, oby nam starczyło zapału.

Zdjęcia bedą, tylko nie wiem kto je zrobi, bo ja muszę trzymać s p r z ę t ;-)

Edited by Jasza
Posted

Heh jak zwykle się ubawiłam :mdrmed: a nie mówiłam że obstawiałam Misie:cool3: zajarzyła szybciej;)
Ty;) a skąd wiesz że było "pycha"? kosztowałaś? :evil_lol:
no jak kto? Damian będzie robił foty!!
;)

aa dziś przyszła książka Poczekajka lepszego prezentu nie mogłam sobie wymarzyc:)... tyle miesięcy poszukiwań.. w końcu kupiona przyszła w moje urodzinki;)
a czy spełni moje oczekiwania? dam znac..:)

Posted

Zabawa widzę była przednia :). I co najważniejsze psy padły zmęczone, czyli wynalazek idealny na wstrętne deszczowe dni! Świetnie :multi:.

My chcemy fotki, my chcemy fotki! Poproś Damiana żeby zrobić. Albo przyklej zabawkę do podłogi klejem super glue :evil_lol:.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...