Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Aleeeee super boksy :):):):) Piękne są! Tam jest większy porządek niż w moim mieszkaniu :evil_lol::evil_lol: :eviltong: A te rynny :crazyeye: bajera ;)

  • Replies 5.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Łudzę się, że się obudzę i to będzie tylko bardzo, bardzo zły sen. :-(
O kant d... to wszystko.
Obecnie potykam się o Firusię, bida jest kłębkiem nerwów. Na jej oczach zabrałam Remisia i w jej mniemaniu już nie przywiozłam.
Widać po niej, że boi się podpaść, a przecież nie podpada... :-( ... lub widzi mój stan. Jest przecudną sunią. Sztuką na ten moment jest nie przyciąć jej drzwiami, stała się moim cieniem. :-( Owszem, wcześniej też była ale teraz to obłęd.
Co gorsza dziś zobaczyła jak zabieram Manię. Jak wyjechałam zaczęło się mrożące krew w żyłach wycie, wycie na głosy, stawiam, że drugim głosem bym Cacuś.

Edit:
Zabrałam Manię na RTG płucek i serduszka i echo serca, by mieć pewność, czy mogę się ważyć na operację guzka na sutku. Poza tym odkryłam jeszcze dwa malutkie (chyba, że to coś niegroźnego ale ja już panikuję na widok psiego łupieżu, a co dopiero...). Wyszła mała niedomykalność zastawki dwudzielnej ale zdaniem lekarza, który robił badanie, nie stanowi to przeciwwskazania do zabiegu (sugerował też by nie popaść w paranoję i nie zakatować Mani lekami na serce za to trzymać się stale karsivanu i kontrolować stan serduszka). Obejrzał guzki i jego zdaniem należy wyciąć cholerstwo. Operacja miała być jutro ale ją przełożyłam, nie radzę sobie sama z sobą, muszę moment ochłonąć. Ponadto, dmuchając na zimne chcę zgodnie z podpowiedzią tego doktora podać jej jeszcze krótkim strzałem vetmedin. Tak też zrobię.

Posted

Ale Firusia zobaczyla tez ze Mania wrócila, czyli oby pozbyla się obsesji. Moze jak ta kilka razy zobaczy ze psy wracają to siętrochę zrelaksuje.

A boksy i budy - mniód! Sama chcialabym taką jedynkę, albo nawet dwójkę, plus wybieg ;p

Posted

Tak, tej wersji się 3mam, że zobaczyła, że Mania wróciła. Wczoraj bidusia Firusia chciała wejść ze mną do łazienki, życzeniu stało się zadość. Siedziałam w wannie i płakałam, patrząc jak zwinięta w kłębuszek leżała na moich, celowo rzuconych na podłogę ciuchach. Inna inszość, że Fircia dostała kolejami losu do wiwatu, trauma przeszłości, przemocy wciąż w niej siedzi. Bardzo żałuję, że ma aż taki uraz, bo do łóżka wchodzi ale leży czujnie (to i tak postęp, bo kiedyś nie miała odwagi) i jeśli się choć poruszę delikatnie i nie zdążę jej przytrzymać, przytulić to odwraca do mnie główkę ze spojrzeniem: "Nie bij!" i zeskakuje w trymiga. Ona wciąż się spodziewa bicia. :-( Obiecałam sobie, że w najbliższy weekend poszukam jej jakiejś fajnej muzyczki na youtubie i sobie wspólnie powyjemy. Jak utrafię z utworem wychodzi nam to znakomicie na głosy.

Posted

Izuś dopiero przeczytałam, Rybko Kochana mocno, mocno Cię przytulam....bardzo współczuję, ryczę z Tobą:(
Tyle dobrego dla psiaków robisz, jesteś z nimi, dla nich, zawsze przy nich. Domki im zrobiłaś śliczne. SZACUN IZO. Gdybym tylko mogła jakoś pomóc daj znać. Przytul się do sfory, razem dacie radę! Pieprzone jest to życie...

Posted

Dziękuję Marysiu... :-(

Mam już część wyników Remisia.
Coraz większa zagadka się robi. Wyszła bakteria tlenowa, szczep żadne halo, nieszkodliwy (w opinii nie mojej rzecz jasna) - Escherichia coli (ESBL nie wykryto). Zdaniem wetów nie miała prawa spowodować takiej infekcji. Krótko mówiąc - ten wynik to jedno wielkie nic. Czekamy na wynik grzybów. Jeśli wyjdą, jesteśmy "w domu", jeśli nie... można się zezłościć, bo... parliśmy w tej lecznicy do całości badania (w tym histop.), na podstawie oglądu jednak uznano, że płuca nie miały zmian nowotworowych. Od tego momentu wiedzy mi przybyło i wynika z niej, że być może:
- była inna bakteria ale źle zrobiono wymaz i posiew (mało realne ale niewykluczone)
- były grzyby (okaże się wkrótce)
- był jednak jakiś parszywy proces nowotworowy, który byłby potwierdzony wynikiem histopatologii, a sens tej zanegowano (a można było, co już wiem po czasie, wrzucić tkankę w formalinę, robić sobie posiewy, hodowle i w razie... sięgnąć do formaliny i tego dopełnić). Nie spodziewałam się na okoliczność wyjazdu, że to ostatnia droga Remisia, byłam w szoku i tu zabrakło mi momentu pomyślunku, by poza sekcją i resztą uprzeć się na histop. Owszem, to by Remisiowi nie wróciło życia ale ja bym miała większą pewność, co mi go odebrało.

Dziwne, niezależnie od wyników jest dla wetów to, że:
- mała gorączka była tylko na samym starcie choroby, wkrótce nie było jej, ani spadku temp., w ogóle
- Remiś pokasływał również na samym początku i to dosłownie pokasływał a nie notorycznie kaszlał, w jego stanie powinien b.często
- w stanie z ostatniego dnia z kolei winien był kaszleć na potęgę, non stop, dławiąc się i kolejny zonk, nie było kaszlu.

No nic, dość tych medycznych dywagacji...

Tęsknię za Tobą Złota Kruszyno... :-(

Posted

I nam go brakuje, aczkolwiek Tobie najbardziej. Ale ja tak bym chciała miec nadal możliwość wypowiadania sie na temat jego fryzur i krągłosci - uwierz gdybynm mogła machnać różdżką. Ech jak słusznie powiedziane wczesniej pieprzone to życie.

Posted

Lada moment dam Ci szansę co do krągłości. ;-) Właśnie kupiłam troveta na odchudzanie dla Mani. Wietrzę sukces w 100%. :-)

Wkrótce zarośnie Cac, a wtedy, gdzie utnę tam ubędzie i to się nazwie fryzurą. ;-) Nie chcę go już stresować, nie chcę znów leczyć palca, nie chcę narażać otoczenia na atak małego wampira. Nie musi być ulizany wystawowo. Jaki musi być? Szczęśliwy.

Posted

[quote name='Isadora7']Majqa Twoja sygna mnie rozwaliła nie wiem czy jestem w stanie coś jeszcze dzisiaj zrobić[/QUOTE]
Ciągnie mnie jeszcze do przejścia na zieloną stronę mocy jak p.W. ;-)

Posted

Dziękuję Agago. Miotam się w plątaninie myśli. Usiłuję te złe odgonić ale, jak się domyślasz, wychodzi mi to nieudolnie. Za świeże to i dotkliwa pustka, plus zachowania innych psiaków, wszystko to przypomina o stracie. Koszmar wraca.

Posted

podejrzewam, że wiem, co czujesz. po stracie mojego ukochanego psa(misia-tego z mojego avatarka) nie mogłam się bardzo długo pozbierać :(
życie ze zwierzakami jest fantastyczne ale pożegnania to dramat i nic nie jest w stanie ukoić bólu...tylko czas powoduje, że uczymy się żyć na nowo, bez tych naszych kochanych, utraconych przyjaciół.
trzymaj się jakoś..

Posted

[quote name='Marycha35']Izuś wierzę w lekarzy z tej lecznicy, ustalą co się stało!!![/QUOTE]
Jeśli z badania nie wyjdą grzyby, których można by było się uczepić, a nowotwór był zanegowany (próbka na histop. nie pobrana) to nigdy się nie dowiem, co było przyczyną drążącą Remcia płuca, bo do ruiny zakończonej śmiercią postać odkrytej bakterii go nie doprowadziła. No nic, życie toczy się dalej... o kolejną wiedzę jestem bogatsza, o jedno zwierzę uboższa.

Posted

Szlag by to!!!! Izuś, Remiś umierał przy Tobie, przy ukochanym człowieku, nie pod jakimś płotem pieprzonym. Nie była sam. Wiem, że g...uzik da takie gadanie, ale zrobiłaś dla niego wszystko, co mogłaś, nie zostawiłaś w potrzebie Przyjaciela. Pusto bez Niego i smutno cholernie:(

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...