majqa Posted March 23, 2011 Author Posted March 23, 2011 Dzięki Maryś :loveu:, dzięki Amico :loveu:... Będę mieć na uwadze propozycje pomoct. Czacha mi dymi, jak to rozwiązać i to nie tylko z pt., bo przetrzymywanie psa w kennelu x godzin dziennie na dłuższą metę to absurd. Quote
Marycha35 Posted March 23, 2011 Posted March 23, 2011 Masz racje, ale co tu zrobić? Jak coś wal śmiało. Właśnie looknęłam wątek od początku, by poznać dokładnie Twoją rodzinkę, (cudowną!!!) i się okazuje, że mamy uro koło siebie, ja 27 lutego:):):) Miła Rybko to ja już wszystko rozumiem..... ten zwierzyniec, serducho i tak dalej;) Quote
majqa Posted March 23, 2011 Author Posted March 23, 2011 Oj tak, bo ryby to fajne kobitki sommm. :-) Quote
Marycha35 Posted March 23, 2011 Posted March 23, 2011 noooo. :) mam nadzieje, że pośpisz dziś jednak trochę.... Łoker się ogarnij chłopino! Pa pa:) Quote
Jasza Posted March 23, 2011 Posted March 23, 2011 Jeju, nie wiem co poradzić. Przyszło mi do głowy, to co ktoś napisał wcześniej, czyli problem neurologiczny, ale tak jak pisałaś, kiedy jest z Tobą, to jest ok. więc to nie to. Nie wiem jak pomóc. Może Pana Jacka Gałuszkę poprosić o pomoc, wirtualną, poradę??:oops: Ona ma na dogo nick Jacol. Quote
Magija Posted March 23, 2011 Posted March 23, 2011 Izunia a wrzuć mu do klatki swoją starą podkoszulką, tylko wpierw ponoś ją trochę zniszczeń współczuję, Buba zdemolowała nam mieszkanie, musieliśmy wymienić wszystkie meble, przegięła odgryzając kabel od włączonego tv, całe szczęście nic sie maupie nie stało Quote
majqa Posted March 23, 2011 Author Posted March 23, 2011 [quote name='Smyku']Udało się Tobie trochę pospać ?[/QUOTE] Nie, dodatkowa hydro.... zero efektu. Do 5tej rano jeszcze czaiłam, po... padłam, film mi się urwał ze zmęczenia na 2h. W tym czasie Łoker cały czas szczekał. Przemieszczał się z całym kennelem, wprowadzając go w rezonans zyskiwał to, że puszczały zaczepy, raz nawet blacha wyjechała do połowy, zresztą jej brzegi już są pofalowane. To jest czysty obłęd. [quote name='Magija']Izunia a wrzuć mu do klatki swoją starą podkoszulką, tylko wpierw ponoś ją trochę (...) [/QUOTE] OK, na to nie wpadłam. Jasne, że to zrobię. [quote name='Jasza'](...) Może Pana Jacka Gałuszkę poprosić o pomoc, wirtualną, poradę??:oops: Ona ma na dogo nick Jacol.[/QUOTE] Dzięki Jaszko za podpowiedź ale pisać nie będę. W weekend będę się zapewne z nim i innymi behawiorystami widziała zatem dopytam na spokojnie. Quote
majqa Posted March 23, 2011 Author Posted March 23, 2011 Wróciłam od doktora, wstępna terapia ustawiona. Biedak ma gardło zdarte, chrypi. Dziś spróbuję go uraczyć solą emską na str. głosowe. Bardzo mi szkoda tego psiaka, chodzi mi z nosem przy nogawce, wypuszczam go na wybieg/ podwórko, wchodzę do mamy wtedy, a on co chwilę podbiega do okna zaglądać z podskoku, czy wciąż jestem u mamy, czy nie zniknęłam. :-( Jak się upewni, że jestem robi siku, kupkę i kładzie się na ławce przed oknem, by wyłapać każde moje przemieszczenie się. Jak wróciłam od doktora leżał oczywiście na stole kuchennym w poprzek, by jedno oko mieć na podwórko (bo może tam się pojawię), a drugie w stronę korytarza i drzwi. Nie pogryzł niczego. Jak załapał, że już zostaję z nim poszedł na leżankę i śpiunia (dość czujnie = mój ruch = otwarcie oczu = kontrola). Pako - lepiej, idzie antybiotyk, osłonowce na błonę śluzową, siemię, bakterie probiotyczne, węgiel koloidalny i dodatkowa pasta (nazwa mi umknęła), która też stanowi rodzaj balsamu przy nieżycie błon śluzowych przewodu pokarmowego. Ten biedak z kolei już lekko rusza ogonkiem na nasz widok, nie wydaje żadnego dźwięku (szczeku się nie uświadczy), ładnie wychodzi ze swojego lokum, robi siku, kupkę i sam piorunem wraca (widać, że ciągnie go do miejsca, gdzie się czuje bezpiecznie). Dla obu zamówiłam immunodol, spodziewam się go najdalej po jutrze. Moje Kochanie w wersji stołowej: [IMG]http://img20.imageshack.us/img20/1986/p1100747i.jpg[/IMG] Quote
Jasza Posted March 23, 2011 Posted March 23, 2011 Oj, trzeba przyznać, że urodziwy jest, a patrzy tak, że serce mieknie.. [I]Majqo - a może jakby z Tobą spał, to byś chociaż trochę też się mogła wyspać?[/I] [I]Miałby Cię koło siebie, to może byłby spokojny...:oops:[/I] Quote
majqa Posted March 23, 2011 Author Posted March 23, 2011 Już dzieliłam noc na pół ale to jest obłęd, bo... jak reszta wie, że nie śpię u siebie, czyli z nimi ;-) to marudzi, uściślając Remik mnie szuka, Fira bardziej ustawia koty, a Mania na wszelki wypadek szczeka. Co innego jak mnie w domu nie ma, wtedy śpią ale jak czują, że śpię gdzie indziej... Bidy warują pod drzwiami, za którymi jestem. :-( Ponadto... hm... tak sobie gdybam. Im więcej będę z Łokerem tym bardziej on się będzie czuł wyróżniony, tracił na samodzielności i pewno problem przybierze na sile (Hihihihi, choć z drugiej strony, czy może być gorzej?). Quote
IVV Posted March 24, 2011 Posted March 24, 2011 wspolczuje Ci bardzo. moze jednak zapoznanie go pomalu ze stadem da mu poczucie wiekszego bezpieczenstwa ... Quote
majqa Posted March 24, 2011 Author Posted March 24, 2011 Na pewno ten trop przyjmę zaraz po powrocie z Krakowa. Dziś = noc, mimo leków - powtórka z rozrywki. :-( Zapluty kennel i rozszalały, nakręcony w nim pies. Zapędziłam kociaki do dużego pokoju, uprzedziłam męża, że... i wypuściłam Łokera, a sama zamknęłam się na noc z resztą psiaków w budzie = pokoju. Od godziny 2.30 nastała cisza. Quote
Smyku Posted March 24, 2011 Posted March 24, 2011 Łoker jak się nie uspokoisz sam , to Ci pomogę ... Przyjadę i ugryzę w tyłek cudaku . Quote
majqa Posted March 24, 2011 Author Posted March 24, 2011 Dziś jadę do doktora na jego przegląd wtórny i... być może zaszczepienie p/ wściekliźnie (wirusówki potem). Czemu? Mama się łamie, co mnie nie dziwi. Chodzi jej po głowie żebym zabrała Łokera, z zostawiła znaną jej resztę. Hm... nie staję tu okoniem, bo wiem, co się zacznie dziać z mamą, co ona zacznie wyczyniać, jeśli Łoker będzie szalał (a będzie). Mama będzie w mega stresie, będzie biegała do niego non - stop, wydzwaniała będzie do mnie, zepsuje weekend doktorowi (swoje wiem, w panice, jak nie odbierze tel. gotowa jest jechać do niego do domu), słowem zacznie się bonanza. Daleko mi do śmichów, bo u niej i poważnie chore stawy (czyli minus w kwestii biegania do psa) i serce. Już mi wystarczy, że Pako jest przez nią budzony przed pianiem koguta, bo leki, bo jedzonko, bo siku, a czy żyje, a czy macha ogonem, a jaki ma nos, a dlaczego kupa rzadka, bo już powinna być gęsta, a może taka miseczka, a w niej... a może jednak mleko, nie, nie mleko, może woda.... Bosssh... przeczytałam, co napisałam i... ja na 100% mieszkam w wariatkowie. :roll: Quote
Jasza Posted March 24, 2011 Posted March 24, 2011 Taka troska jak Twojej mamy o Pako - to wspaniałe - kiedy ma się jednego psa, choć problematycznego, i się na niego dmucha i chucha. A przy takiej gromadzie to się staje obłędnym. Jak to ogarnąć? Quote
Smyku Posted March 24, 2011 Posted March 24, 2011 Kobieto , mieszkasz z najukochansiejszą Mamą na świecie . Chcesz się zamienić na tydzień ? wtedy poznasz co to wariatkowo . Ukłony dla mamy za całokształt . A Ciebie też miziam po główce . Quote
majqa Posted March 24, 2011 Author Posted March 24, 2011 Ogarniamy więc ledwusiem i mamy [I]gorącą linię[/I], połączeniem wewn. góra - dół. :evil_lol: Ponadto, udało mi się ograniczyć troskę mamy do Misi i Gucia plus 3 kotów, które ma bezpośrednio u siebie (Pako poza nawiasem tego ograniczenia ;)). Resztę pcham ja i b.rzadko angażuję mamę w coś w tą resztą związanego, właśnie dlatego, by odpoczęła, choćby psychicznie. Quote
Smyku Posted March 25, 2011 Posted March 25, 2011 Izuś , dziewczynko masz przechlapane . Mam dwie małe łapki chude , ale dam radę i zrobię Tobie kęsim , kęsim . Kiedy spałaś ? Dzwonię do Maćka niech założy Tobie blokadę na kompa w godzinach nocnych . Quote
majqa Posted March 25, 2011 Author Posted March 25, 2011 Maciek był poderwany o 4 rano, przeze mnie zresztą, bo... Mały Głód wydłubał wykładzinę spod listwy, chciał się wydostać do mnie. Kolejno, zdążyłam się położyć, musiałam wstać odsikać Łokera, a po 6tej rano kom. od spanikowanej mamy, bo Pako zwymiotował. :wallbash: No nic, ważne, że mama będzie mogła liczyć na pomoc Amici :loveu:, której bardzo dziękuję więc... w razie - mama dzwoni do Amici. Dobre i to. Quote
Smyku Posted March 25, 2011 Posted March 25, 2011 Izu sratypierdaty. A co robiłaś o 12 i 1 i 2 i 3 w nocy na dogo ? Quote
majqa Posted March 25, 2011 Author Posted March 25, 2011 Na dogo nic, było tylko odpalone, ogarniałam mieszkanie, by uzdatnić je na max a konto urzędowania mamy, pogrupować papu dla zwierząt, książeczki zdrowia, dodatkowo walczyłam z Łokerem. Wróć: pisałam jeszcze tekst dla Groszka na fb. Quote
Smyku Posted March 25, 2011 Posted March 25, 2011 Tratata , a na wątkach wpisywał się Cacu z Remisiem . Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.