Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 5.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted (edited)

Rzeczywiście można to, co się dzieje nazwać walką. :shake:
Mamy same osiągnięcia :roll::
- zerwana smycz
- kolejno mieliśmy ćwiczenia z rozpraszaniem psa w trakcie wykonywania zadań, czułam, że [I]rozpraszacze[/I] nie przeżyją i tak... Lucek zagiął parol na zabawkę borsuka, zapamiętał, gdzie została odłożona i... kawał czasu po..., kiedy był spuszczony, popędził (mogłam mu nadmuchać) i rozwalił borsukowi brzuch. Odbiłam jednak borsuka na pasztet... (wymiana: pasztet za borsuka).
Nie przeżyła jednak znacznie większa zabawka, takie coś dużego, czerwonawego... Szliśmy centralnie niemal na lalę (jeszcze inny rozpraszacz) i ponieważ Lucuś miał lalę udaremnioną zrobił nawrotkę i wydarł do tamtej zabawki. Porwał ją, szpula hektar od nas, po czym rozerwał na strzępy. Z daleka było widać jak gąbka = kichy tego czegoś wylatują w powietrze. :-(
- no i było zwarcie z sunią labcią o patyk; piorun wie, które zaczęło, bo to praktycznie stało się w sekundę, doskoczyłam, oddzieliłam Lucka, właścicielka suni swojego skarbeńka, ale sunia została draśnięta. Prosiłam właścicielkę, by tego nie zbagatelizowała, by rankę zobaczył wet, za którego i ewentualne leki chcę zapłacić ale usłyszałam, że nie ma o czym mówić. No dla mnie jest o czym, bo źle mi z tym. Jeszcze jutro będę z nią o tym rozmawiać. (Ponoć ta sunia b. broni patyków więc równie dobrze mogła i ona zaatakować ale jest mi cholernie przykro, że Lucek ją skaleczył.)
Qrczę, nowa grupa, nowi ludzie a mieliśmy dziś niemal Wejście Smoka. :roll:
Aż się boję jutra.

Uszka psiowe: Hania i Boruś jeszcze, jeszcze ale jest lepiej.
Łapka Faksia zdecydowanie lepiej, coraz częściej się nią prawidłowo podpiera.

Edited by majqa
literówka
Posted

[quote name='sylwiaso']Pozdrawiamy i mocno ściskamy z "lasku brzozowego"ciocię Majcię i całą ekipę![/QUOTE]

Dziękujemy, dziękujemy i również ślemy pozdrowionka!!! :-)

Posted

Witamy z samego rańca Lucusia rozpruwacza:)Ten, który przezył czyli borsuk długo o nim nie zapomni. Czy na nastepnym spotkaniu Lucek będzie z nami? Miło by nam było:) Pozdrowienia od Lunki.

Posted

[quote name='majqa']Rzeczywiście można to, co się dzieje nazwać walką. :shake:
Mamy same osiągnięcia :roll::
- zerwana smycz
- kolejno mieliśmy ćwiczenia z rozpraszaniem psa w trakcie wykonywania zadań, czułam, że [I]rozpraszacze[/I] nie przeżyją i tak... Lucek zagiął parol na zabawkę borsuka, zapamiętał, gdzie została odłożona i... kawał czasu po..., kiedy był spuszczony, popędził (mogłam mu nadmuchać) i rozwalił borsukowi brzuch. Odbiłam jednak borsuka na pasztet... (wymiana: pasztet za borsuka).
Nie przeżyła jednak znacznie większa zabawka, takie coś dużego, czerwonawego... Szliśmy centralnie niemal na lalę (jeszcze inny rozpraszacz) i ponieważ Lucuś miał lalę udaremnioną zrobił nawrotkę i wydarł do tamtej zabawki. Porwał ją, szpula hektar od nas, po czym rozerwał na strzępy. Z daleka było widać jak gąbka = kichy tego czegoś wylatują w powietrze. :-(
- no i było zwarcie z sunią labcią o patyk; piorun wie, które zaczęło, bo to praktycznie stało się w sekundę, doskoczyłam, oddzieliłam Lucka, właścicielka suni swojego skarbeńka, ale sunia została draśnięta. Prosiłam właścicielkę, by tego nie zbagatelizowała, by rankę zobaczył wet, za którego i ewentualne leki chcę zapłacić ale usłyszałam, że nie ma o czym mówić. No dla mnie jest o czym, bo źle mi z tym. Jeszcze jutro będę z nią o tym rozmawiać. (Ponoć ta sunia b. broni patyków więc równie dobrze mogła i ona zaatakować ale jest mi cholernie przykro, że Lucek ją skaleczył.)
Qrczę, nowa grupa, nowi ludzie a mieliśmy dziś niemal Wejście Smoka. :roll:
Aż się boję jutra.

Uszka psiowe: Hania i Boruś jeszcze, jeszcze ale jest lepiej.
Łapka Faksia zdecydowanie lepiej, coraz częściej się nią prawidłowo podpiera.[/QUOTE]

rany, co za diabeł z lucka! ale lucki chyba tak mają:diabloti:
iza, nie zamartwiaj się, przynajmniej nowa grupa dobrze was na pewno zapamiętała ;)
uszka i łapki reszty-oby tak dalej, oby do przodu.

Posted

[quote name='strega']Witamy z samego rańca Lucusia rozpruwacza:)Ten, który przezył czyli borsuk długo o nim nie zapomni. Czy na nastepnym spotkaniu Lucek będzie z nami? Miło by nam było:) Pozdrowienia od Lunki.[/QUOTE]
Nie i bardzo nad tym boleję ale mąż mi [I]daje w długą[/I] na wiele dni i... klops (akurat w trakcie zjazdów). :-(
Muszę jednak, a co więcej chcę, te zajęcia odrobić w innym terminie. :-)
Cudnie mi z Wami było. :loveu: Nie pamiętam bym w ostatnim czasie się aż tyle uśmiała. Naprawdę. :-)
Baaardzo proszę o wycałowanie ode mnie Luneczki!!! Cudny piesio! :-)

Oczywiście przeeemiło mi Cię widzieć Strego na wątku i mam nadzieję, że będziesz nas tu odwiedzać. :lol:
Aaa skoro... to mam i ogromną prośbę. Podałam Karolinie do siebie kom., że gdyby... Ma natychmiast dać mi znać, co z ranką Coli i wszelkie leczenie biorę na siebie. (Jak się zobaczycie przypomnij Jej, proszę, o tym. Niech nie ma oporów.) Dziś pracowałam sobie z Colą i przeżyć nie mogłam, że taki pycholek ucierpiał. :shake: Za to Cola wzięła sobie mały odwecik na mnie, bo zjadała mi chrupki wraz z ręką. :eviltong:


[quote name='Iljova']Co do pozostałych psiaków dobre wiesci, ale ..... LUCEK ?!!! ?!!! narwaniec !!! Rozrabiaka !!!
To było zapoznanie się z nową grupa "made in Lucek"[/QUOTE]
Lucek wczoraj tak odjechał, że dziś był [I]leeedwy[/I]. :evil_lol: Niemniej... oczywiście zapał miłością do nie tej piłeczki co trzeba (przywoływanie niemal zawsze kończyło się klapą ;-)), do tego jeszcze pani prowadząca miauczała i machała takim czymś zielonym, kociakowatym i była parasolka i rogi Wikinga... więc... Jak się domyślacie... Ale co tam... I tak było bosko.


[quote name='agaga21'](...) iza, nie zamartwiaj się, przynajmniej nowa grupa dobrze was na pewno zapamiętała ;)
uszka i łapki reszty-oby tak dalej, oby do przodu.[/QUOTE]
No nie mam wątpliwości, że zapamiętała. :cool1:
Ale wiecie co? Fajowo było patrzeć na cudze psiaki, które tak supernie sobie radziły, a i poznać nowych zakręconych na punkcie psów ludziufff. :lol:

Posted

Majqa nie przejmuj się tą ranką Coli. Zobaczysz,że za tydzień nie bedzie śladu. Gorzej widziałam i lekarz nic nie kazał robic. Karolina pewnie jej to zdezynfekowała i czyms potraktowała .Dobrze bedzie! Lunke wycałuje jak już sie obudzi dobrze, bo teraz to on zwyczajnie żółtko wciąga. Powodzenia w przygotowaniach do egzaminu.

Posted

Dziękujemy, dziękujemy Haneczko. :loveu:
Ja dziś też mam dzionek intensywny. M.in. muszę pozaszywać podusie, którymi się Pola z Lusią zaopiekowały. :angryy:
Podłoty wstrętne. Pomstowałam kiedyś na Czesię, że niszczy ale się sunieczka naprawdę uspokoiła to teraz trafiły się dwie, godne jej następczynie.
Stanem mojej wersalki jestem załamana. Kolejny kawał urwany. :-(

Posted

[quote name='Iljova']Wspaniałego dnia i dużo uśmiechu :-) :-) :-) :-) :-)[/QUOTE]

A dzięki, dzięki... :-)
Proszę jeszcze o życzenia siły, hihihi... będzie mi potrzebna, bo lada moment na wiele dzionków zostaję sama bez głównej siły pomocowej. ;-)

A poza tym, co u nas...
Wczoraj zaliczyliśmy gabinet. Ukochanie mamowe, czyli kiciuś Miluś miał robione ząbki.
Tym razem dziadzio Fuks został zabrany na przegląd i zbadanie krwi (morf. i biochem.). Na szczęście nic tu mega złego nie wyszło.
Oczywiście pojechała z nami i Gabi, bo strach ją zostawić samą z tym co wyczynia i pan doktor u niej, poza świrem, nie stwierdził niczego złego. Do tego do tyłków nam się naleje, a właściwie powoli nalewa, bo Gabi ma pierwszą cieczkę. :roll: Trudno stwierdzić, czy potrzebne jej ciachnięcie, czy egzorcysta, bo z tym, co wyczynia to... jest obłęd. Dziwne, że Gutka ta cieczka nie rusza zupełnie za to odchodzi pełna psiosutra Gabi i Niuni w różnych układach, do tego oczywiście Gabi próbuje gwałcić Milusia, Niunia Milusiem też nie pogardza i co najgorsze jest w tym całym zamęcie to Milusiowi się to podoba. Dopełniliśmy również formalności szczepiennych Lusi.
Lada moment, czyli słownie parę dni i czekają nas szczepienia połowy lub nawet większej połowy psów. Pewno również wkrótce zacznę Lusię ogłaszać, choć sukcesów się większych nie spodziewam, bo muszę mówić o niej prawdę a prawda jest taka, że owszem... jest przekochana, coraz fajniej współpracuje z człowiekiem ale... W bloku, zwłaszcza o cienkich ścianach ja jej nie widzę. W tych małych płucach jest taki wygar szczekowy, że wymiękamy. Ona szczeka z siłą, grubością tonu nakręconego owczarka. Pewno hm..., gdyby była sama reszta psów by jej nie nakręcała choć zaczynam mieć wrażenie, że to ona je nakręca a nie odwrotnie. Jeśli dołączy do innego szczekutka to pozamiatane. Druga sprawa to raz tak... a raz nie... i nie potrafię wyczaić z czego to wynika, kiedy znikamy potrafi niszczyć. Parę rzeczy/ zasług ją wsypało więc wiem ewidentnie, że to ona była autorką klęski sprzętowej. Kolejno... jest bardzo skoczna, zaradna, wszędobylska (kosz mam na szafce lub lodówce) więc wspaniale się obsługuje zdobywając trofea np. z bufetu (ostatnio, a wyszłam do łazienki na 2min. odebrałam jej mój wysłużony zegarek, pasem do wymiany, reszta ocalona) i... biega po meblach, odsuwa krzesła i stół już jest jej. I na to nie każdy machnie ręką. Jak patrzę nie robi tego, jak jest moment jej swobody, bo na chwilę wychodzę już Luśka króluje na stole. Oczywiście, że już na jedno moje spojrzenie schodzi, a raczej skacze ze stołu ale co z tego... Wraca tam, kiedy uzna, że nie widzę. Czy Lusia może kogoś obcego ugryźć? Z tym też powolutku pracujemy, bo coś mi się widzi, że może. Poczuła się pewnie i jak ostatnio był u nas pan doktor to musiałam mieć oko na słupku, by ją kontrolować i kontrować spokojnymi komendami (tu podpatrywała, czy pozostałe psy nie startują bo przyłączyłaby się w mig). Spojrzenie miała wybitnie wredne. Krótko mówiąc charakterna, hałaśliwa i czasami niszczycielska z niej bestia. Aaaa.... a propos niszczenia... to się też dzieje na inną okoliczność. Kiedy wraz z innymi psami lub ot tak... sama z siebie dostaje głupawki i sprintuje po mieszkaniu potrafi nagle dopaść do kocyka, poduszki, kołdry, tapczany, ubrania, byle tylko to coś dało się na szybko złapać i natychmiast to... rwie. :-(Parę razy nie zdążyłam zareagować i mam za swoje (na meble już machnęłam ręką, co się da pocerowałam, inne rzeczy typu skarpety poszły w kosz). Na dworze z kolei, i tu na razie sukcesów nie ma, nie opuszcza praktycznie rejonu kostki wjazdowej, bo uporczywie pilnuje powrotu do domu. :-( Nigdy nie zdarzyło się żebym zapomniała ją zabrać, żeby była zbyt długo na zewnątrz, a mimo to... Pilnować, pilnować, pilnować. Momentami jest mi jej tak szkoda, to taki przykry widok :-(, że albo nie angażuje się z psami w zabawę albo angażuje na moment, bo potem przychodzi w niej ocknięcie natychmiast zaczyna być na czuju pilnowania. Z Luśkowych sukcesów natomiast mamy siad na komendę, bo z tym było na bakier, czekanie w kolejce (ładna reakcja na [I]poczekaj[/I]), coraz fajniejsza reakcja na [I]zostań[/I] (wcześniej pchała się wszędzie, nie patrząc, że depcze inne psy, człowieka), na [I]nie [/I](jako brak dostępu do jakiegoś zasobu, gdy Lusia ma czegoś nie brać). Fakt jest tu jednak bezsporny, że Lusia mocno podpatruje inne psy i bardziej od nich się uczy przez podpatrywanie niż na zasadzie współdziałania ze mną ale co tam, damy radę. :lol:

Posted

[quote name='majqa']Rzadko, właśnie lecę do sklepku, a potem seee siędem z kawą nim dobiorę się do pracowania. ;-)[/QUOTE]

Smacznej Kawusi, a potffforrry (bez wyjątku) ucałuj w dniu Świętego Franka.

Posted

Toczymy walkę. Ostatnie dwa dni były piekłem. Myślałam, że odchodzi Faks. :-( Zero ataków ale i zero sił, przestał jeść, reagować na mnie itd... Na cito jechał do nas Sama Wiesz Kto ;-) i... dziś w nocy nastąpił przełom, dziadzio zreanimowany. Na jak długo nie wiem... Nawet nie mam siły pisać, jestem rozbita i przepiiita kawą na obrotach do bólu i z max kontrolą, by czegoś nie zawalić.

Zoran pchnął prace nad wersalką więc już w ogóle zjazd mam, bo zaczynam się bać nie o wersalkę (bo już w zasadzie nie mam o co) ale o to, by w końcu tak rwąc w strzępy nie zapragnął czegoś połknąć. A jaki cholernik jest z siebie dumny... :roll: Ja i tak spróbuję tam w pokoju zamontować kamerę, by się upewnić, czy to aby tylko on ale ostatnio zdradził go w pycholu kawałek gąbki, a sam pychol rozjarzony na max. :shake:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...