Jump to content
Dogomania

Prośba o pomoc- Fundacja Ama Canem


Recommended Posts

[B]Prośba o pomoc[/B]

Fundacja "Ama Canem" zwraca się do wszystkich osób zaangażowanych w pracę z psami i miłośników zwierząt o pomoc w odzyskaniu psa rasy Flat Coated Retriever (nr tatuażu 080 K) lub udzielenie wszelkich informacji na jego temat.
Na początku lipca 2009 pani Justyna ze Szczecina zwróciła się do naszej Fundacji. Była ona zainteresowana szczenięciem, z którym będzie mogła odwiedzać dzieci w różnych placówkach.
Mimo, że pani Justyna jest osobą o obniżonej sprawności motorycznej zapewniała, że ma w miejscu zamieszkania osoby, które pomogą jej w wychowaniu i szkoleniu psa.
Fundacja zwróciła się do hodowli, z której zarówno psy jak i suki pracują w dogoterapii, o nieodpłatne przekazanie szczenięcia do wyżej wymienionych celów. W tym okresie pani Justyna bardzo często kontaktowała się z Fundacją wzbudzając swoim zaangażowaniem zaufanie do swojej osoby. Również z hodowcą utrzymywała stały kontakt telefoniczny.
W dniu 11.08.2009 r. pani Justyna odebrała szczenię o doskonałej psychice i predyspozycjach do pracy, na warunkach określonych umową. Jednocześnie Fundacja zapewniła daleko idącą wszelką pomoc. Warunkiem przekazania psa było zadeklarowanie się pani Justyny, że pies będzie przygotowywany do pracy na rzecz osób potrzebujących. Z jego postępów zarówno w szkoleniu jak i w pracy pani Justyna miała obowiązek składać kwartalne sprawozdania na takich samych zasadach jak inni, którzy otrzymali psy z Fundacji. Pani Justyna przystała na takie warunki i obiecała stały kontakt zarówno z Fundacją jak i z hodowcą.

Niestety do dnia dzisiejszego Fundacja nie otrzymała żadnego sprawozdania ani innej wiadomości od pani Justyny na temat psa. Co gorsza, dotarły do nas informacje, że pani Justyna próbuje sprzedać psa osobom trzecim zarówno prywatnym jak i organizacjom. Podjęte przez Fundację negocjacje w celu odzyskania psa nie przyniosły rezultatów. Próby porozumienia się na drodze ugodowej zaowocowały jedynie szkalowaniem przez panią Justynę Fundacji i hodowli. Pomówienia dotyczą stanu zdrowia fizycznego i psychicznego psa według tej pani stanowią one jakoby przyczynę problemów z jego wyszkoleniem.
Fundacja oświadcza, że jedyną wadą psa był zwichnięty ogon (między 3 a 4 kręgiem), co było powodem wpisu w metrykę, że pies jest niehodowlany. Wszelka dokumentacja medyczna oraz przekazania psa są do wglądu w siedzibie Fundacji. W razie niemożności rozwiązania opisanej sytuacji Fundacja będzie występować na drogę prawną w celu wyegzekwowania swoich praw i oczyszczenia dobrego imienia.

Nasza prośba jest jednocześnie ostrzeżeniem przed tą panią, która może próbować pozyskać od innych osób psa w celach niegodnych i niemającego nic wspólnego z pomocą osobom potrzebującym. Ubolewamy, że tak wartościowy pies nie trafił do jednego z dzieci niepełnosprawnych, których rodzice występują o taką pomoc do naszej Fundacji. Mamy także nadzieję, że ten kuriozalny przypadek nie zniechęci hodowców do nieodpłatnego przekazywania psów w tak szlachetnych celach.
Wszelkie informacje prosimy przekazywać na: tel. 502 219 522 lub na mail: [email][email protected][/email]

Z wyrazami szacunki i nadzieją na odzew
Zarząd Fundacji Ama Canem

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 115
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ten apel wzbudził wiele moich wątpliwości.
Bo niby za co szkaluje Pani Justyna Fundację Ama, bo chyba nie za to, ze podarowano jej psa.
A może warunków umowy nie przestrzegała również i druga strona?
Ale pytanie najważniejsze: jak Fundacja ( z takimi tradycjami) powierza szczeniaka osobie, która ma obniżoną sprawność motoryczną !?!? .
To miała być pomoc, wspólny interes, czy kolejny chwyt marketingowy?
Czy bezmyślną decyzją nie narażono bezpieczeństwa Pani Justyny?
Jeżeli Fundacja Ama spisała umowę z Panią Justyną, to jeżeli warunki umowy nie są realizowane - ma podstawy by od umowy odstąpić. I może to zrobić używając do tego dostępnych narzędzi prawnych. Dlaczego tego nie robi?
A jeżeli takiej umowy nie ma - to dla mnie ten apel ma znamiona takich zachowań jakie zarzuca się w tym apelu Pani Justynie.
Myślę, że jak tak wygląda współpraca - to nie dziwi, że Pani Justyna nie podejmuje rozmów z swoim WIELKODUSZNYM partnerem. Pewnie czas spędzony z uroczym szczeniakiem, przywiązał p. Justynę do tego zwierzaka i jeżeli podjęła decyzję oddania go (wg mnie słuszną, gdyż powinna mieć odpowiednio przygotowanego psa asystującego) chce mieć wpływ na to, u kogo spędzi resztę życia.
Dla mnie to jakaś dziwna publiczna nagonka...

Link to comment
Share on other sites

Uważam, że to bardzo nieeleganckie ze strony organizacji zajmującej się osobami niepełnosprawnymi aby oczerniac osobę niepełnosprawną na publicznym forum.

O tej sprawie wie już całe środowisko zajmujące się szkoleniem, powszechnie wiadomo, że pani Justyna szukała pomocy w szkoleniu niemal wszędzie, jednak ze względu na jej niepełnosprawność niemożliwe było "wirtualne" szkolenie psa przez liczne szkoły i organizacje. Taka osoba powinna otrzymać gotowego do pracy DOROSŁEGO psa, który nie zagrażałby jej bezpieczeństwu nie wspominając o bezpieczeństwu podopiecznych.. O tym powinien wiedzieć każdy kto ma minimum pojęcia o pasch, szkoleniu i niepełnosprawnościach. Organizacją powinna mieć na tyle asertywności aby nie zgodzić się na wydanie psu osobie, która budzi wątpliwości.

Czy ktoś z wydających psa był na wizycie przedadopcyjnej u tej osoby,czy ta osoba była obserwowana z psem, czy uczono ją minimum 3 tygodnie jak ma postępować z tym konkretnym psem? Takie są europejskie standardy... Jeśli się ich nie przestrzega takie sa tego efekty a zrzucanie odpowiedzialności na będącą laikiem w psiej kwestii niepełnosprawną kobietę jest co najmniej dziwne...

Link to comment
Share on other sites

a czy ci szkoleniowcy widząc sytuację nie mogli doradzić oddania psa, przecież ta Pani już tak robiła? Jeśli są tak obeznani z tematem i niejedno zapewne widzieli mogliby ułatwić życie tej Pani. A tak niepotrzebnie się nawysilała.
A co do umowy - umowa ustna jest w polskim prawie także zobowiązująca.
Cała historia daje do myślenia, niech hodowcy nie dają się nabierać, niech nie ulegają emocjom, niech nie pomagają i nie ufają nawet najbardziej przekonywującej osobie. Wszystko na papierze i za kasę.

Link to comment
Share on other sites

znając tą sytuację oraz rasę mogę powiedzieć, że Nobel napewno nadawał sie dla Pani Justsyny, gdyby tylko chciała współpracować i prosiła o pomoc, zamiast tego sprzedać podarowanego Jej szczeniaka , bo rzekomo nie radziłą sob ie z nim, a czy zrobiła cokolwiek by sobie z nim poradzic? - nie! Gdy fundacja chciała odzyskać szczeniaka po tym jak od innych ludzi dowiadywała się co dzieje się ze szczeniakiem,a nie od osoby której go podarowano, bo Pani Justyna zaczęłą oczerniać Fundacje, Pana Andrzeja oraz Hodowle... jednym słowem Pani Justyna nie okazałą za grosz wdzięczności mimo iż ludzie z Fundacji, w tym głównie Pan Andrzej za wszelką cenę chciał jej pomóc w wychowaniu i dostosowaniu szczeniaka do Jej potrzeb.
Co do APELU jestem bardzo za!

POZDRAWIAM

Link to comment
Share on other sites

Nie bardzo mogę zrozumieć to "nadawanie się". Poznano to po złamanym ogonie?
Lem - twój post utwierdza mnie tylko w tym, że sami pomysłodawcy, oraz zgromadzona wokół nich elita nie bardzo mogą się pochwalić posiadaniem odpowiedniej wiedzy i kompetencji w tym zakresie.
I to jest najsmutniejsze....

Link to comment
Share on other sites

wydaje mi się,że osoby wypowiadając się kompletnie nie znają tematu, albo wiedzą coś bo usłyszeli przez przypadek...Pani Justynie byłą oferowana pomoc w każdym wypadku,z której Pani Justyna NIE CHCIAŁA SKORZYSTAĆ, twierdział,że ma ludzi którzy Jej tam pomogą...zresztą skoro wiedaziała,że nie da sobie rady nie musiała brać szczeniaka, chciała go i zarzekała się,że da sobie rade, więc skoro już wiadomo ,że nie dała i nie chciała dać , to Jej obowiązkiem jest oddanie szczeniaka!! A nie sprzedanie go, gdy Ona nie zapłaciła za niego ani grosza, a jeszcze otrzymała pomoc. Zachowanie Pani Justyny pokazuje,że nawet ludziom niepełnosprawnym nie należy ufać, bo oni za okazałe serce wbija nóż w plecy. Próbuje oczernić ludzi , ktgórzy robią co mogą by pomóc innym wykorzystując przy tym to,że jest niepełnosprawna, a to nie fair!!!

Link to comment
Share on other sites

Apel nie jest oczernianiem biednej, pokrzywdzonej Pani Justyny tylko przedstawieniem sytuacji z drugiej strony.
Widzę,że większość osób ślepo wierzy jednej stronie nie dopuszczając możliwości,że jednak sprawa może mieć trochę inny bieg.

Przeczytałam bloga Pani Justyny i uważam,że bardzo postarała się o to, aby wyglądało to tak, że ona jest ofiarą.

Chciałam zauważyć, że umowy słowne są również wiążące. Kto tego nie wie niech poczyta sobie Kodeks Cywilny.
Przeczytałam cały tekst Pani Justyny i aż się zaczęło we mnie gotować. Jak można szczeniakowi co chwilę zmieniać jedzenie? Przecież to oczywiste, że będzie miał rozwolnienie. Mieszanie karmy z różnymi innymi rzeczami również jest szkodliwe dla tak małego pieska. Uważam,że gdyby Pani Justyna przeczytała choć jedną książkę dotyczącą psa to by o tym wiedziała. Szczeniakom zdarza się mieć luźną kupę, ale nie świadczy to o jakiejś chorobie. Jak możana w ogóle dawać psu co chwila inną karmę i to przez zaledwie kilka miesięcy? Jak pies ma jakąś wadę to oczywiście trzeba winić hodowcę. Zwichnięcie ogonka mogło nastąpić mechanicznie, niekoniecznie od razu musiał się urodzić z wadą. Rzeczywiście matka nie może nadepnąć szczeniaczka, bo fruwa nad nimi.
Wiele wypowiedzi Pani Justyny jest naciągniętych, nieprawdziwych i napisanych tak, aby wzbudzić w innych litość. Wiele spraw jest opisanych zbyt szczegółowo, pewnie dlatego ,żeby czasem nie wyszło, że jednak sprawa ma się inaczej.

Skoro wszystkie psy Pana Andrzeja i jego żony są psami terapeutami to znaczy, że widocznie przeszły odpowiedzenie egzaminy i takie miano uzyskały. Uważam, że raczej Ci państwo nie pozwolili by na to, by pies należący do nich uzyskał miano Psa terapeuty nie nadając się do tego i nie doprowadzili by do stworzenia zagrożenia dzieci jak i innych osób korzystających z dogoterapii.

Chciałam podkreślić najważniejsze. Pan Andrzej nie jest długoletnim hodowcą psów rasy flat coated retriever jak to podkreśla Pani Justyna. Wystarczy sobie sprawdzić na stronie hodowli, z której pochodzi Nobel.



Pani Justyna podobno miała przez wiele lat psa od szczeniaczka, no i gdzie ta wiedza jej się zapodziała? Wtedy mogła sobie z nim dać radę i wiedziała jak o niego dbać i jak go wychować, aż tu nagle dostała flata i nie możne sobie poradzić. Dla mnie jest to bardzo dziwne. Skoro raz już się miało psa to przecież powinno się wiedzieć jak należy go karmić i jak się nim zajmować. Dla mie w wypowiedzi pani Justyny jest bardzo wiele nieścisłości i wg mnie kłamstwo pogania kłamstwo.


Wypowiedzi Pani Justyny typu: Pan Andrzej powiedział mi, jego żona powiedziała…itd., nie mają żadnego potwierdzenia, więc w tym przypadku można sobie napisać co się uważa za stosowne i zmyślać ile wlezie.

Uważam,że również Pan Andrzej i jego żona powinni się porządnie walnąć w głowę zanim podarowali psa Pani Justynie.

Link to comment
Share on other sites

Sprzedaż Nobla – bezcenny pomysł. Dostać i sprzedać – superrecepta dla innych „potrzebujących”. Na waciki jak znalazł.
Ta Pani, o obniżonej sprawności motorycznej co wielokrotnie podkreśla, podjęła się także opieki nad dziećmi. No chyba dzieci (l.mn.) są bardziej wymagające, absorbujące i zajmujące niż szczeniak flata?
A Nobla to przyznała sobie sama. Tu zdecydowanie Złota Malina się należy. W kategoriach; najgorszy scenariusz, reżyser i aktorka pierwszoplanowa (a i dla drugoplanowej by się znalazła Malina). Za wiedzę na temat psów. Za podejście do ludzi.
Nie wiem jeszcze jak podpis (na umowie) może być teoretyczny? I czy publiczne domniemywanie, że Pan Andrzej czy fundacja wyciągnie umowę ze sfałszowanym podpisem to nie próba zniesławienia?
No i straszenie prokuraturą w kolorze turkus/niebieski – wstrząsające, brr… szacun…
I najsmutniejsze – czy do tej elity niekompetentnej, bezwiedzowej (co to nie może się za bardzo pochwalić) są jakieś zapisy? A może się nie chwalą byle czym jak inni? Ale zawsze to elita [FONT=Wingdings]J[/FONT] I cóż to za wiedza tajemna: świadome posiadanie psa, szkolenie psa, potrzeby psa, pisanie bloga, pisanie ckliwych opowiastek czy operowanie pseudośreniowiecznym bełkotem?
Ach i jeszcze smutniejsze… oglądając dorobek hodowli flatów, z której Nobel pochodzi, faktycznie można zauważyć to okrucieństwo, blizny po biciu na pyskach, psy w fatalnym stanie, masakra po prostu… że też takie psy wygrywają na wystawach, pracują i wyglądają na zadowolone z życia. Ech, rozumek nadal na wczasach niestety.
No i teraz może labek będzie… cudownie. A potem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rafka']Uważam, że to bardzo nieeleganckie ze strony organizacji zajmującej się osobami niepełnosprawnymi aby oczerniac osobę niepełnosprawną na publicznym forum.

O tej sprawie wie już całe środowisko zajmujące się szkoleniem, powszechnie wiadomo, że pani Justyna szukała pomocy w szkoleniu niemal wszędzie, jednak ze względu na jej niepełnosprawność niemożliwe było "wirtualne" szkolenie psa przez liczne szkoły i organizacje. Taka osoba powinna otrzymać gotowego do pracy DOROSŁEGO psa, który nie zagrażałby jej bezpieczeństwu nie wspominając o bezpieczeństwu podopiecznych.. O tym powinien wiedzieć każdy kto ma minimum pojęcia o pasch, szkoleniu i niepełnosprawnościach. Organizacją powinna mieć na tyle asertywności aby nie zgodzić się na wydanie psu osobie, która budzi wątpliwości.

Czy ktoś z wydających psa był na wizycie przedadopcyjnej u tej osoby,czy ta osoba była obserwowana z psem, czy uczono ją minimum 3 tygodnie jak ma postępować z tym konkretnym psem? Takie są europejskie standardy... Jeśli się ich nie przestrzega takie sa tego efekty a zrzucanie odpowiedzialności na będącą laikiem w psiej kwestii niepełnosprawną kobietę jest co najmniej dziwne...[/QUOTE]

Również nieeleganckie jest postępowanie Pani Justyny względem fundacji jak i hodowcy zgłaszając się do innych organizacji i oczerniając inną. W taki sposób można się oczerniać cały czas. Rozumiem twoją niechęć do fundacji Ama Canem, bo przecież jak by na to nie patrzyć jest konkurencją. Szkoda tylko,że zajmujez stanowisko po zapoznaniu się z jedną wersją wydarzeń, która jest idealnie dopracowana,żeby oczernić Ama Canem. uważam,że gdyby nie było podstaw i byłyby jakiekolwiek argumenty przemawiające za tym,żeby Pani Justyna psa nie otrzymała, to zapewne by się tak stało.

Skoro Pani Justyna miała wcześniej psa przez ładnych kilka lat i doskonale sobie z nim dawała radę jak to napisała na swoim blogu, to wytłumacz mi dlaczego nie może sobie dać rady z flatem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Anah']Gdyby w niektórych głowach zagościł rozsadek, a myśl poprzedzałaby czyny - nie byłoby ofiar.
Argumenty, które wytaczacie w obronie Ama i "elity" są porażająco-przytłaczająco-dołujące.[/QUOTE]

Dlaczego tak uważasz? Gdyby to co napisała Pani Justyna był przeczytane ze zrozumieniem to uważam,że byś miał/a inne stanowisko. Wiele jest tam napisanych rzeczy wzajemnie się wykluczających. Ciekawa jestem czy ty podejmując decyzje kierujesz się tylko rozsądkiem. Gdyby wszyscy kierowali się tylko rozsądkiem to nie było by instytucji zajmującymi się pomaganiem potrzebującym.

Chciałabym się dowiedzie dlaczego tak zaciekle bronisz jednej strony? Czy ty nie masz żadnych wątpliwości co do postępowania Pani Justyny i widzisz tylko winę leżącą po jednes stronie?

Link to comment
Share on other sites

Tak Beatko, powiedziałaś bardzo dobre słowa, które niestety powinnaś odnieść do siebie. Zabierając stanowisko w jakiejś sprawie, warto by było przynajmniej pomyśleć a nie rwać się na emocje i ofiarną Justysiołkę, która jest osobą niepełnosprawną fizycznie a prezentuje siebie jako niepełnosprawną intelektualnie !
A może pomożesz Justynie ? Może wychowasz jej psa? albo oddaj go z powrotem?? aaa... nie zapomniałam. Flat nie może trafić w ręce "głupiego", "marketingowego" i "krwiożerczego" hodowcy, przecież to bezmyślna bestia z świerszczem zamiast serca, która dała się wciągnąć biednej dziewczynce. No rzeczywiście głupia- dała go za darmo a mogła sprzedać !
A może pomóż jej znaleźć psa asystującego? bo to w przypadku tej dziewczyny byłby nowy pomysł. Narazie nim była praca terapeutyczna z psem, ale nie taka profesjonalna, tylko wizyty w szpitalach i hospicjach.. :)
Jeżeli ta sytuacja Cie interesuje lub może już dotyczy ? to zapytaj ludzi którzy mieli kontakt z Justyną o to jak postępuje, ile tak na prawdę miała psów przez ostatnie parę lat i od kogo je wyciągnęła. A może zwykły krótki rekonesans wśród ludzi do których już sie zwróciła i poskładanie paru faktów w całość ? Ja chętnie się dowiem ile psów do tej pory sprzedała, może całkiem dobry z jej biznesmen :)

Acha i może sama przeczytaj jej bloga?... ze zrozumieniem :)

p.s
Ciekawe któż należy do tej elity:) Można sie zapisać? Bo akurat miałam okazję poznać Ama i byłam pod bardzo pozytywnym wrażeniem. Jak usłyszałam o całej tej historii wierzyć mi się nie chciało i gdybym mnie to nie zaciekawiło, poznałabym jedynie wersje Justynosiołka. A jest .. porażająca- przytłaczająca i dołująca...

Link to comment
Share on other sites

Argumenty porażająco-przytłaczająco-dołujące? No, można się tak poczuć jeśli miałoby się komuś z „elity” przyznać rację. Rozumiem, że pojawienie się „” zdegradowało elitę do „elity” [FONT=Wingdings]J[/FONT]. Bo zapewne Anah jest w tej bez "".
Anah a jako hodowca chciałabyś się znaleźć w takiej sytuacji? To przecież cudowne uczucie gdy szczeniak wychodzi z domu, masz nadzieję na jego szczęśliwe życie. I gdy się dowiadujesz, że coś idzie nie tak to zrozumiałe, że chcesz go odzyskać. A mimo twoich starań właściciel pozbywa się go. I do tego opisuje na jakimś blogu jakim jesteś marnym hodowcą, jakich metod sadystycznych używasz. Może nawet powinien zawiadomić jakieś służby aby sprawdziły dobrostan twojej hodowli?
Pozbycie się psa „gdziekolwiek” mimo, że hodowca chce go odzyskać jest akurat w tym przypadku dowodem bezduszności. A brak podstawowej wiedzy odnośnie psów u pani Justyny sprawił, że ofiarą tego jest właśnie Nobel.
Słowa „rozsądek” i „myśl” są obce „noblistce”.
A nowa fundacja, która szykuje następnego psa dla pani Justyny, ma rację, że wszystko spisze na papierze. Dokładnie i dużymi drukowanymi literami najlepiej choć i tak nie da to gwarancji zrozumienia. No, a jak z tą fundacją się nie uda to pani Justyna poczeka. Jest tyle naiwniaków. A może jak chce poczekać to dostanie szczeniaczka od dzielnie broniącej jej Anah?

Link to comment
Share on other sites

O i pojawił się nowy komentarz na blogu pani Justyny w wątku nobliwym. Porażający. Pani Agnieszko, kimkolwiek Pani jest – wyrazy uznania za odwagę i niepoddawanie się jakiemuś dziwnemu przekonaniu, że niektórym osobom, podkreślającym wszędzie gdzie się da swoją niepełnosprawność, wolno więcej. Robienie z tego tarczy jest żenujące i niesmaczne.

adres dla przypomnienia:
[URL="http://justysiolek.blox.pl/2009/12/NOBEL-a-mialo-byc-tak-pieknie-czyli-druga-strona.html"]http://justysiolek.blox.pl/2009/12/N...ga-strona.html[/URL]

No, czyżby „prawda już założyła buty”?

Link to comment
Share on other sites

Prawda prędzej czy później zawsze wyjdzie na jaw. Dobrze by było, aby w tym przypadku wyszła prędzej. Szkoda tylko,że sama Pani Justyna nie zabiera głosu na forum. Jestem ciekawa jej wypowiedzi i jej kreatywności, choś w wymyślaniu kłamst jest bardzo dobra. Szkoda tylko,że jest wielu naiwnych ludzi, którzy mają klapki na oczach i ślepo wierzą w wersję Pani Justyny.
Cieszę się,że Pani Agnieszka, która rozmawiała telefonicznie z Panią Justyną zabrała głos i powiedziała prawdę o Pani Justynie. Przed takimi ludźmi trzeba ostrzega innych, bo wątpie,żeby ktoś chciał się znaleś
w takiej sytuacji jak hodowca i fundacja.

Link to comment
Share on other sites

Makabresko, na nic Twoje nowe nicki. Twój "swoisty" styl wypowiedzi jest nie do podrobienia. Makabreska - idealnie! - ma być groźnie, wychodzi groteskowo.

Oczywiście rozmawiałaś i z Justyną, prawda?

Ty - czy wiesz, czy też nie - zawsze zamieścisz post, by był w opozycji do mojego. Nie wiem jak ty sobie poradzisz jak gdzieś zamieszczę "nie jedz g...!"[COLOR=#231F20][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

myślę, że w tej całej wymianie zdań na temat historii Nobla zapominamy o jednym... mnie uderzylo to od razu na początku. Jak można "darować" osobie niepełnosprawnej ruchowo szczeniaka ??? Każdy kto posiada psa wie ile trzeba poświęcić mu czasu i wysiłku zanim wyrosnie z niego w miarę ułożony pies... a tutaj Justyna miała go jeszcze przygotować do pracy w dogoterapii? Czy dla fundacji pracującej z psami stwierdzenie ze ktoś "bardzo chce" i zapewnienie "ze sobie poradzi" i opowiadanie, ze kiedys mialo się psa jest wystarczającym argumentem na to by powierzyć tej osobie szczenię? czy to naprawdę wystarczy? Jestem ciekawa w jaki sposób funadacja sprwdzila predyspozycje Justyny zarówno do pracy w dogo jak i szkolenia psa? Justyna oczywiscie, przeliczyla się, ale jak to ma się do błedu popelnionego przez fundację, w ktorej przeciez pracują fachowcy i milośnicy zwierząt?

Link to comment
Share on other sites

oj Makabresko, dyskusja schodzi na tematy konsumpcyjne.
Posłuchaj dobrej rady Anah, ona zapewne wie o czym pisze.
Ja na Twoim miejscu – "dziękuję, za tak głęboka życiową radę. Zapewne jesteś obeznana w tym temacie więc uwierzę na słowo. Twoje doświadczenie życiowe i organoleptyczne mi wystarczą [FONT=Wingdings]:)[/FONT] Smacznego."
No ale zrobisz co zechcesz :)))

Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze Pani Justyna nie dostała psa do pracy w dogoterapii, tylko do odwiedzania z nim dzieci w szpitalu. To są dwie różne sprawy. Po drugie skoro Anah i niejaki sto uważają,że Pani Justyna jest na tyle niesprawna motorycznie,żeby wychować psa od szczeniaka, to niech mi wytłumaczą jak mogła wychować bernardyna od szczeniaka. Cały czas podkreślacie,że jest osobą niezdolną do wychowania psa, a jednak wcześniej mogła to zrobić i nie maiła problemów, aż tu nagle nie jest w stanie wychować kolejnego szczeniaka.

Po drugie dlaczego fundacja miała nie przekazać jej psa? Czy ona jest jakaś gorsza od każdego innego człowieka? Trochę wasze wypowiedzi podchodzą pod dyskryminację. W pełni sprawny człowiek może dostać psa, a osoba z obnizoną sprawnościa motoryczna już nie? Przecież wg prawa wszyscy ludzie są sobie równi. Zastanówcie się w ogóle nad tym co wypisujecie.

Sto uważasz,że osoby niepełnosprawne, z obnizona sprawnoscią ruchowwą czy z innymi schorzeniami nie zasługuja na to,żeby posiadać psa i cieszyć się z tego? Przecież pies wnosi dużo radości w nasze życie, zwłaszcza jeżeli mamy jakieś problemy. Dlaczego mamy odmawiać innym radosci z posiadania przyjaciela, który obdarzy nas miłością i zawsze będzie przy naszym boku? Uważasz,że tylko ludzie w pełni zdowi, bez jakichkolwiek ograniczeń na to zasługują?

Link to comment
Share on other sites

Po mojej ulicy chodzi sobie starsza pani z małym, młodym pieskiem. Pani jest dość wiekowa i ma problemy z chodzeniem, co widać gołym okiem. Zapytałam ją kiedyś o pieska, bo „mały” radośnie podchodzi do każdego. Pani powiedziała, że wzięła go ze schroniska, chciała uratować mu życie i mieć przyjaciela. Wnuczka obiecała pomoc, przychodzi i zabiera „małego” na dłuższe spacery i wybieganie. „Mały” mieszka u starszej pani i ona parę razy dziennie chodzi z nim spotykając inne starsze panie z ich pieskami. „Mały” słucha starszej pani, grzecznie chodzi na smyczy a jest „tylko” zwykłym, nieszkolonym kundelkiem. Patrzę na te starsze panie z podziwem, że nie siedzą w domu przed telewizorem ale ruszają się, rozmawiają, spotykają. A głównym powodem są ich psy. Pani świetnie sobie radzi z „Małym”i widać jaką miłością go obdarza. Podjęła się zobowiązania i wspaniale je wypełnia.
Ot, taka historyjka z mojej ulicy.
Czy schronisko nie powinno wydać jej psa? Czy może powinna przejść jakieś testy sprawnościowe? Czy słowne zapewnienie dorosłej, odpowiedzialnej za swoje słowa osoby – tak, dam sobie radę, a jeśli niezbyt będzie mi to wychodziło mam osoby, które mi pomogą czy chociażby - zwrócę się do was z problemem – nie wystarczają? Czy trzeba dla uwiarygodnienia swoich słów oddać nerkę i 3 litry krwi w zastaw? Jesteś dorosły, mówisz, że spróbujesz , jeśli nie - zrezygnujesz dla dobra tego psa i swojego bezpieczeństwa. Co w tym skomplikowanego? Czy osoba niepełnosprawna (mówimy o obniżonej sprawności) nie może wyszkolić psa w podstawowym zakresie? Przecież pani Justyna wie na ile może sobie pozwolić ruchowo. I nie wierzę, że fundacja i hodowla nie deklarowała pomocy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...