Jump to content
Dogomania

Prośba o pomoc- Fundacja Ama Canem


Recommended Posts

[quote name='Anah']Makabresko, na nic Twoje nowe nicki. Twój "swoisty" styl wypowiedzi jest nie do podrobienia. Makabreska - idealnie! - ma być groźnie, wychodzi groteskowo.

Oczywiście rozmawiałaś i z Justyną, prawda?

Ty - czy wiesz, czy też nie - zawsze zamieścisz post, by był w opozycji do mojego. Nie wiem jak ty sobie poradzisz jak gdzieś zamieszczę "nie jedz g...!"[/QUOTE]

Beato, nie wiem z kim mnie mylisz i z kim prowadzisz takie wojny, żeby posuwać się do tak "delikatnych" stwierdzeń ? My nie miałyśmy okazji poznać się więc w tym temacie to dla mnie nie istotne ( jak i poza).

Jakoś nie wydaje mi się też, żeby sens i powstanie mojego nicka, miało być tematem wątku.

Masz rację, nie rozmawiałam z Justyną z paru przyczyn - po pierwsze ta sprawa mnie nie dotyczy; rozmawiałam z osobami które miały z nią kontakt i właśnie jak na ironię nie z Ama a szkolniowcami; wystarczy przeczytać jej bloga aby mieć wiele wątpliwości co do prawdomówności i kontakcie ze światem rzeczwistym.
To moja opinia i jestem bardzo ciekawa jak sprawa się zakończy.

A Ty rozmawiałaś z fundają lub hodowcami ? Stawiam na to, że nie.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 115
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[FONT=Tahoma]Justyna rzeczywiscie miala wczesniej psa, wychowywala sie z nim jak sama napisala. Mieszkala wtedy z rodziną, teraz jest sama, do tego ma trudnosci z pruszaniem się. Mam psa , tez retrivera i wiem ile wysilku kosztowalo mnie wyszkolenie go a jestem osoba w pelni sprawną.[/FONT]
[FONT=Tahoma]I nie uwazam, że osoby niepelnosprawne nie zasługuja na to by mieć psa. Wręcz przeciwnie, jednak tak decyzja powinna byc dobrze przemyslana , gdyż pies to nie przedmiot i nie mozna na nim testować swoich czy cudzych umiejętności. Moj pies w ten właśnie sposob do mnie trafil oddal go ktos ,kto najpierw uległ swoim marzeniom o posiadaniu czworonoga a potem najchętniej oddalby go komukolwiek ( a to tez byly dorosle osoby greebo).[/FONT]
[FONT=Tahoma]Ja nie chcę bronić JUstyny ani krytykować fundacji. Uważam jednak , ze w takiej sytuacji, gdy przekazuje się psa osobie niepełnosprawnej powinny być dokładnie zbadane wszystkie okoliczności. Po drugie dziwi mnie sposob w jaki fundacja dochodz iswoich praw wzgledem tego szczeniaczka. Dalczego mając dokumenty udowadniające przekazanie psa tej dziweczynie nie wejda na drogę sądową tylko zamieszczają apele na forach internetowych? O co tu tak naprawdę chodzi?[/FONT]
[FONT=Tahoma]aniada poza tym piszesz ze Justyna nie miala wyszkolic psa do dogoterapii tylko do odwiedzania z nim dzieci w szpitalach... naprawde uwazasz ze to duza roznica? czy taki pies tez nie musi byc posluszny i dobrze ulozony?[/FONT]
[FONT=Tahoma]podzielam tez przypuszczenia greebo ze fundacja czy hodowla oferowala dziewczynie pomoc w wychowaniu psa, wszystko wskazuje jednak na to ze nie potrafili oni zaakceptowac faktu ze zglaszala sie ona po pomoc również do innych orgnizacji, a takie prawo chyba miala?[/FONT]
[FONT=Tahoma]wiem ze ta sprawa, jak kazda inna ma dwie strony medalu... i tyle ile jest ludzi będzie opinii na ten temat, i tak naprawde mam tylko nadzieję, że ten pies znajdzie odpowiedni dla siebie dom.[/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3] [/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Jezeli spawa jeszcze nie trafiła do sądu to chyba lepiej dla obu stron. Ciaganie ludzi po tej instytucji raczej nie nalezy do przyjemnych. Sprawy sądowe ciągna się bardzo długo, do tego dochodzą koszty sądowe, którymi obarczona bedzie jedna ze stron. Jezeli sprawa nie zostanie załatwiona polubownie to napewno trafi do sądu, zwłaszcza,że fundacja dysponuje swiadkami rozmów z Pania Justyną a Pani Justyna takich świadków nie ma. Rozmów nagranych raczej tez nie posiada, a jeżeli posiada to by oznaczało,ze cała ta sytuacja z otrzymaniem psa była ustawiona.

Skoro fundacja jak i hodowca nie moga porozumiec się z Panią Justyną to próbuja to załatwić w inny sposób, przy okazji ostrzegając innych przed podobnymi sytuacjami i takimi osobami jak Pani Justyna.

I nie rozumiem też dlaczego Pani Justyna chciała sprzedac psa, którego otrzymała za darmo? Chyba,ze już to zrobiła? Skoro wczesniej miała kilka psów z którymi sobie nie radziła to po cholere zgłaszała się po kolejnego?

Dziwi mnie tylko jedno, dlaczego inne osoby moga sobie radzić z psem a akurat Pani Justyna nie?

Zapominamy jeszcze o jednym, o Noblu, bo tak naprawdę o nim jest cała ta sprawa, nie o Pani Justynie, fundacji, czy hodowcy. Najbardziej fundacji chodzi o to,żeby dowiedziec się co się dzieje z ich szczeniakiem, gdzie jest, w jakich jest rękach.

Link to comment
Share on other sites

No właśnie a co z Noblem? Może obrońcy pani Justyny (zapewne niektórzy znają ją bo z nią rozmawiali przecież) zdradzą zainteresowanym sprawą sekret co się z nim stało i gdzie jest? Pani Justyna sama o sobie pisze, że popełniła błąd biorąc Nobla, że ją to przerosło itp. Jednym słowem, że sobie nie poradziła. Dostała go od fundacji na określonych warunkach. Jeśli im nie podołała powinna oddać psa. Jednak nagle stała się ekspertem od szkolenia i wychowania psów i oceniła hodowcę jako niegodnego aby pies do niego wrócił. Oddała psa komuś, wedle niej godniejszemu i lepszemu.
Jeśli dam komuś coś pod jakimś warunkiem i on tego warunku nie dopełni to powinien mi to coś oddać. A nie dawać czy sprzedawać to coś komuś innemu, bo nagle ja mu nie odpowiadam z jakichś powodów. Proste.

Link to comment
Share on other sites

Panno M, na Twoją wyraźną prośbę, bo Ty lubisz osobiste wycieczki odwodzące od meritum. Skoro się nie znamy, to nie rozumiem, dlaczego zwracasz się do mnie po imieniu, łamiąc tym samym regulamin forum (jak widać, to nie ja mam problemy z czytaniem ze zrozumieniem i respektowaniem zasad). Ja nie zmieniam nicków przy każdym kolejnym wątku. Biorę też odpowiedzialność za swoje słowa, nie wstydzę się swojego imienia, nazwiska ani prezentowanych poglądów. W przeciwieństwie do Ciebie, jak i kilku osób, które nagle wypowiadają się w tym wątku jako ktoś zupełnie inny. Dlaczego? Odpowiedź jest zbyt prosta, by ją tu zamieszczać.
Wojna, groźba – o czym ty kobieto piszesz – no tak, operujesz tylko własnymi kategoriami.
Tyle tytułem wstępu.
Bardzo też podoba mi się stwierdzenie”(...) nie rozmawiałam z Justyną z paru przyczyn - po pierwsze ta sprawa mnie nie dotyczy; rozmawiałam z osobami które miały z nią kontakt (…)” – to dotyczy, nie dotyczy, rozmawiasz, nie rozmawiasz? Bardzo merytorycznie brzmi to wszystko!
Pomimo, że ta dyskusja raczej mnie śmieszy - (swoją opinię o przytaczanej argumentacji już zamieściłam – to obraz rozległej wiedzy, wyobraźni, krytycyzmu, empatii – ale wyjaśniam, że to sarkazm) – to nie zostawię Twojego pytania bez odpowiedzi: nie rozmawiałam z Fundacją i nie rozmawiałam z Justyną – mnie nie interesuje, które zdane napisano na niebiesko i czy Justyna powiedziała, dwa, trzy, piec zdań i czy zrobiła przecinek w odpowiednim miejscu i co myśli trenerka Basia, hodowca Asia i co na dyktafon nagrała Głupasia.
Nie interesują mnie tez działania Ama, jako Ama. Ama nie stanowi dla mnie konkurencji (magiczne słowo niektórych na określanie innego zdania) ani ja dla nich.
Uważam, że błędem było przekazanie osobie, która ma problemy w samodzielnym poruszaniu się SZCZENIAKA (generalnie nie popieram przekazywania szczeniaków) Skandalem wymaganie, by był to pies do dogoterapii. Nie dziwi mnie też decyzja Justyny. Skoro zwróciła się z pytaniami (prośbą) do Fundacji, której strona ocieka informacjami o spektakularnych akcjach, która rozmawia z wieloletnim hodowcą – NIE MIAŁA PODSTAW WĄTPIĆ W TO, CO MÓWIĄ!
Tak sytuacja wg mnie nie powinna mieć miejsca. Justyna powinna uzyskać dorosłego, przygotowanego psa.
Są ludzie którzy potrafią przyznać się do błędu, zweryfikować swoje stanowiska, sposób pracy. Są i tacy, którzy wolą swoim błędem obciążać innych. Zdecydowanie wolę tych pierwszych!
A Nobel? Nobel ma się dobrze! I o ile będzie pracował w dogoterapii, nikt nie zrobi z niego kudłatego wałka. On wygrał![FONT=&quot][/FONT]
[FONT=&quot] [/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi sie ze czas pomyslec o samym Noblu, ktory chcac nie chcac nie ma dobrze z Pania Justyna, wszyscy ktorzy wiedza cokolwiek nie z plotek zgodza sie ze mna... Pani Justyna nie potrafi przyznac sie do bledu i oddac Nobla w rece ludzi, ktorzy o niego zadbaj i zapewnia mu STALY DOM a nie oddawanie, sprzedawanie - przekazywanie go z rak do rak, zapominajac o tym,ze to zwierze nie jest winne glupoty osoby ktora ja dostala(Pani Justyna)- jest wielu ludzi ktorzy chcieliby zostac tak obdarowanymi takim wspanialym psiakiem (w tym rowniez zaufaniem, hodowcy i fundacji) jakim zostala obdarowana Pani Justyna, ktora zaprzepascilas to i probuje zawszelka cene zrobi z siebie najbardziej pokrzywdzona oraz zgonic wine na Fundacje- ludzi ktorzy chcieli Jej pomoc, gdzie ona najwieksza krzywde wyzadza Noblowi oraz ludziom od ktorych go otrzymala...

WESOLYCH SWIAT

Link to comment
Share on other sites

Anah skoro wiesz co się dzieje z Noblem i wiesz gdzie on jest to dlaczego nie zawiadomisz o tym fundację lub hodowcę? Przecież oni mają prawo wiedzieć co się dzieje z ich psem. Wiem,że nie darzysz się sympatią z osobami z fundacji, ale nie upoważnia Cię do do stronniczości i przyznawania racji Pani Justynie.
Uważam,że fundacja jak i hodowca zdają sobie sprawę z tego,że popełnili błąd obdarzając Panią Justynę zaufaniem.
Szkoda tylko,że Pani Justyna nie wykazała się rozsądkiem, nie porozmawiała z hodowcą czy fundacją szczerze i nie przyznała się,że jednak obowiązki związane z psem ją przerosły i będzie musiała go oddać. Myślę,że gdyby tak postąpiła to nie było by tego całego zamieszania i pomówień. Nie wiem czy Pani Justyna sama tak zadecydowała, czy miała jakiś innych doradców, ale nie powinna przekazywać psa w inne ręce niż ręce hodowcy. Jeżeli hodowca sprzedaje psa, to ma prawo pierwokupu, tym bardziej w sytuacji przekazania psa również pies powinien w pierwszeństwie wrócić do hodowcy.

Link to comment
Share on other sites

ANIADA zgadzam się z Toba w 100%... w tym wypadku nie powinno byc stronniczosci,bo chodzi o dobro bezbronnego stworzenia...
Wydaje mi, ze osoby ktore nadal trzymaja strone Pani Justyny-po wszystkim co tu przeczytali sa pozbawieni zdrowego rosadku i robia to tylko i wylacznie z przekory a nie mysla o tym jak Nobel cierpi...

Link to comment
Share on other sites

Wielka szkoda Anah, że nie interesuje Cię co mają do powiedzenia hodowca Joanna czy trenerka Barbara. Dowcip polega na tym, że nie wiesz kto jest kim ale wiesz za to, że wypowiada się jako ktoś inny. Są jeszcze czytający i nie biorący udziału w dyskusji.
Ale strasznie miło, że mimo śmieszności dyskusji, wg ciebie, bierzesz w niej udział. To wiele wnosi zważywszy na to czym się zajmujesz.
Jeśli zarzucasz innym czytanie bez zrozumienia to może dokładnie przeczytasz „Prośbę…”.
„Warunkiem przekazania psa było zadeklarowanie się pani Justyny, że pies będzie przygotowywany do pracy na rzecz osób potrzebujących.” Ale dla Ciebie to co robi czy pisze Ama Canem jest przecież nieistotne i warte co najwyżej ironii by nie powiedzieć wzgardy. Ciekawe czy dla pracy innych fundacji i woluntariuszy w nich pracujących też żywisz tyle ciepłych uczuć? Oczywiście jeśli ktoś używa metody „kudłatego wałka” jest skreślony i potępiony na wieki.
Ale jednak;
„przygotowywany” - oznacza, że będzie podlegał procesowi przygotowywania. Nie oznacza, że przygotowanie osiągnie zadowalające rezultaty a to może się stać z różnych przyczyn.
„osoby potrzebujące” – przy ogromnej ilości zadań, ćwiczeń i innych postępowań, które mogą być wykonywane podczas pracy z psem to ilość takich osób też jest ogromna. Przecież zajęcia dogo- czy kyno- terapeutyczne to nie tylko zajęcia z leżącymi, niepełnosprawnymi dziećmi – bo taki obrazek ma w głowie większość osób nie znających tematu. Czy rehabilitacja odnosi się tylko do fizyczności? Ile osób zajmujących się tego typu terapią chodzi do osób sprawnych fizyczne ale niepełnosprawnych np. społecznie? Czy ktoś namawiał panią Justynę do jakiś niemożliwych dla niej ekwilibrystyk? I gdzie tu skandal?
Jednak już samo nie poradzenie sobie na etapie podstawowego szkolenia powinno być dla niej sygnałem, że jej marzenie się niestety nie spełni. Tylko po co zapewnienia, że są osoby, które jej pomogą itp.?
Wg mnie fundacja dała jej szansę. Chciała spełnić jej marzenie. A może pani Justyna – jako osoba niepełnosprawna właśnie – gdyby nie mierzyła sił na zamiary była dla innych osób niepełnosprawnych wzorem i przykładem? Że jak się czegoś mocno chce i o czymś marzy to może to „coś” stać się, że marzenia się spełniają? Ile osób niepełnosprawnych osiąga nieprawdopodobne, zdawałoby się, sukcesy? A ile osób skreśla takie osoby „bo się nie nadają, bo są niepełnosprawne i na pewno sobie nie poradzą”? Powiedz mi czym jest wyszkolenie małego, o właściwych predyspozycjach szczeniaka - do zdobycia biegunów przez Jasia Melę? Albo wejścia niewidomych dzieciaków na Kilimandżaro? Oni mieli pomoc, z której skorzystali i osiągnęli sukces. Pani Justyna miała ze strony fundacji pomoc ale jej nie chciała a pomoc osób bliskich okazała się fikcją. Jeśli nie dała rady – trudno, może jak się lepiej przygotuje to jej się uda? Nie zmienia to faktu, że pies dany jej na określonych warunkach, bez względu na formę umowy, powinien być zwrócony, jeśli warunki umowy nie zostały dotrzymane?

Link to comment
Share on other sites

Anah uważam,że powinnaś trzymać się tematu i nie wypowiadać się o innych użytkownikach, bo tak naprawdę z większością nie miałaś kontaktu i raczej nikt nie życzy sobie abyś go oceniała po przeczytaniu kilku zdań z jego wypowiedzi. Zauważyłam również,że jak ktoś ma odmienne zdanie od Ciebie to należy go najlepiej zmieszać z błotem.
Jeśli chcesz to możemy zacząć łapać się za słówka.
Wydaje mi się, że nie zależy Ci na niczyim dobru. Najważniejsze tylko,żeby nie przyznać racji fundacji i hodowcy i żeby udowodnić,że nie są osobami profesjonalnymi i nie znają się na tym co robią. Najlepiej zniszczyć komuś renomę i popsuć dobre imię.
Każdy ma prawo mieć różne poglądy na dany temat i należy je szanować. Większość z nas przedstawia swoje stanowisko i przytacza argumenty uzasadniające je i nie powinno być takich wypowiedzi jak Twoje skierowane do makabreski.

i może w końcu zawiadomisz odpowiednie osoby gdzie jest Nobel. Ciekawa jestem co chcesz osiągnąć ukrywając miejsce i osobę u której przebywa Nobel. Pewnie masz satysfakcję z tego,że Ty wiesz a inni nie.

Link to comment
Share on other sites

Anah- nie zwykłam prowadzić osobistych wycieczek, bo wbrew twoim pomysłom, jest to mój pierwszy nick na forum a należę do grupy czytających, stąd z innego wątku wiem, że Anah to ty. A jesteś w jakimś sensie internetowym, osobą publiczną bo są ludzie uważający cie za autorytet - blog, ksiązkobroszurki. Ile razy można złamać jeden i ten sam punkt regulaminu? Każdy kto powtórzy twe imię po tamtej osobie (która zrobiła to pierwsza) łamie regulamin ? ciekawe. Ja nie miałam na celu oczernianie Cie i obrzucanie ostrymi słowami, jedyne, co to ździwiło mnie, że akurat ty zabierasz tak określone i wydawałoby się (a to jednak iluzja) uargumentowane zdanie ! Na początku dyskusji byłam ciekawa twoich argumentów, ale gadanie okazało się to pieniactwem.
Nie rozmawiałaś więc z żadną ze stron, a jednak dasz się rozstrzelać w obronie . To ci dopiero merytoryczne:) Grunt to znajomość faktów.
Ja przynajmniej pofatygowałam się porozmawiać z jedną ze stron, do której kontakt można znaleźć w internecie.

Co do Justyny, no rzeczywiście szkoda, że jej marzeniem nie było posiadać psa asystenta a psa do odwiedzin dzieci. Tylko szkoda pod jakim względem ? że inna Fundacja miała by taki sam problem? Pozatym z bloga wnioskuję, że Justyna zmieniła zdanie i już psa asystenta chce.
Może powinniśmy jej mówić o czym powinna marzyć, wtedy nikt nie popełniałby błędów ?

Jestem akurat szkoleniowcem do których Justynosiołek się nie zwrócił, ale zwróciła się do moich koleżanek. Nie mam podstaw aby wątpić w to co mówią, tak samo wierzę osobom które zaczęły odzywać się po tym apelu w różnych miejscach.
A ty sobie wierz w co chcesz :) W końcu jeszcze utrzymuje się magia świąt... cuda, cuda...

Aniada
Rozmawiałam o tej sytuacji ze swoimi znajomymi, nie ukrywam, że będąc pod wrażeniem rozpoczynającej się tutaj dykusji., Wydawało mi się, że to może ja coś mam nie tak pod kopułą, że nie widze nic złego w ofiarowaniu osobie niepełnosprawnej psa- która zapewnia, że ma pełne zaplecze pomocy i doświadczenie z psami. Ale Oni widzą to tak samo, nie jestem odludkiem czy odmieńcem :)
Fundacja popełniła błąd - nikt nie pojechał i nie zamieszkał z Justyną aby dokładnie sprawdzić jej stan psychiczny, nikt nie poznał jej zmyślonych przyjaciół i nikt za wczasu nie dowiedział się o tych wcześniejszych psach.
TO był błąd - wiara w niepełnosprawną dziewczyną która ponoć z wielkim zaangażowaniem przyjeżdżałą do hodowców, zapewniała, obiecywała i tak bardzo marzyła, że aż płakała ze szczęścia. Myślę, że tej pani należy się Oskar.
Może tak będzie miał na imię nowy pies ? :)

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem Fundacja nie jest zainteresowana odzyskaniem psa, apel ma jak dla mnie jedynie funkcję ochronną ( i świadczy o tym jego treść). Nie liczy się tu człowiek czy pies, a jedynie nadszarpnięta duma własna. Istniało mnóstwo innych sposobów odzyskania psa, niż ten z którego skorzystano (chyba najgorszy).
Potencjalna nowa właścicielka Nobla, też gdzieś się wypowiadała: nie miała psa i też nie bardzo wie, co z nim robić. Wiec i kolejny wybór też mało przemyślany chyba. No ale ta może nie ma problemów z poruszaniem się i wie, że nie wolno jej prosić o radę i pomoc innych osób i organizacji, co wg niektórych jest naruszaniem „dobrego” imienia.
Jednak są i plusy tej sprawy. Ale czy Ci, którzy powinni z niej wyciągnąć wnioski na przyszłość zrobią to? Pozostaje mieć niezłomną wiarę w człowieka!
I tu Was pożegnam.

Link to comment
Share on other sites

Och, wielka szkoda, ze nas pożegnałaś. Ciekawe czy na długo?
Zdaniem Anah (zakładam, że już tu nie zagląda więc nie będę się zwracać bezpośrednio do niej), fundacji nie zależy na odzyskaniu psa a apel ma jedynie funkcję ochronną. Ciekawa jestem z czego to wnosi, bo moim zdaniem aby opublikować taki apel w Internecie trzeba być poważnie zdesperowanym i odważnym. Narażenie się na niewybredne komentarze, poddanie się opinii osób nie zawsze przychylnie nastawionych – to taki dowód braku zaangażowania i prób chronienia swoich poczynań? Czy przy tym co robi fundacja przypadek pani Justyny coś zmieni? Przestanie działać czy co? Fundacja, przede wszystkim, nie dała pani Justynie psa do szkolenia. Dała jej psa, bo wedle jej zapewnień były osoby, które miały pomóc jej w tym zakresie a i fundacja jak i hodowca deklarowali pomoc, z której pani Justyna nie skorzystała. Ile razy można o tym pisać? Nauczenie psa podstawowych zasad „grzeczności” – szkoląc tym bardziej pozytywnie, jest głównie kwestią cierpliwości i chęci. Pani Justyna jest osobą mobilną więc jej zapewnienie jako dorosłej, zdrowej na umyśle osoby - że może to zrobić - nie jest wystarczające? Jeśli żaden szkoleniowiec nie podjął się pomocy a ci co byli blisko wycofali się – to o czym to świadczy?
Który poważny hodowca oddając psa nie chce go odzyskać, jeśli coś się wydarzy nie pomyśli nowego właściciela? Hodowca znając rasę i mając kontakty z wieloma osobami, które też są zainteresowane rasą, łatwiej znajdzie dla takiego psiaka nowy dom, znajdzie osobę, która takiego psa chce i sobie z nim poradzi.
Więc gdzie tu jest brak zaangażowania ze strony fundacji i hodowli? I że przed czym mieli by się ochronić? Równie dobrze mogli stwierdzić – phi, nic się nie stało. Wystawienie się na tak łatwy cel jakim są fora i na nich anonimowość jest oznaką braku zainteresowania psem a jedynie chronieniem siebie? Dziwaczny tryb myślenia.
I co ta za myśl przewodnia, że nowej właścicielce Nobla nie wolno się zwrócić o pomoc czy radę do innych osób? Czy jeśli okazałoby się, że to odpowiednia osoba, to hodowca nie będzie zadowolony i nie da swojego błogosławieństwa? Przecież w tej historii chodzi o psa i jego dobro, więc może byłby to dobry finał?
A na koniec rodzynek, że „by stracić dobre imię to trzeba je najpierw mieć”. Wielce trafna uwaga. Anah nie ma nic do stracenia więc i słusznie, że nas pożegnała. Mierny poziom dyskusji i obrażanie innych przychodzi jej z wielką łatwością, o czym można się przekonać czytając też inne wątki. Brak racjonalnych argumentów i umiejętności kulturalnej wymiany zdań jest wprawdzie ciekawym elementem ale nic nie wnosi. Na proste pytania (np. o jej punkt widzenia jako hodowcy, czy ocenę sukcesu innych niepełnosprawnych) nie udzieliła żadnej odpowiedzi. Żadnej ani sensownej ani bezsensownej. Widać nie ma zdania na tematy, które ponoć są jej bliskie. A o dobre imię innych nie musi się martwić, nie ona o nim decyduje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Anah'] Wiec i kolejny wybór też mało przemyślany chyba. No ale ta może nie ma problemów z poruszaniem się i wie, że nie wolno jej prosić o radę i pomoc innych osób i organizacji, co wg niektórych jest naruszaniem „dobrego” imienia.[/quote]
Jak to nie wolno nowej włascicielce Nobla prosić o radę i pomoc innych organizacji? Kto jest takim panem i władcą,że jej takie prawo odbiera? A może zostało jej zakazane,żeby czasem informacje o Noblu nie trafiły do hodowcy?

Anah, twoje wypowiedzi są tak chaotyczne,że tylko wprowadzają zamęt w wątku.

Link to comment
Share on other sites

Nie chcę się tu powtarzać za innymi, ale powiem krótko, to straszne, że są tak niewdzięczni ludzie, a do tego bezczelni.
Sama jestem hodowcą i wielokrotnie zwracają się do mnie ludzie z prośbą o podarowanie małego pieska dla niepełnosprawnego dziecka, czy osoby dorosłej. Oj poważnie bym się nad tym teraz zastanowiła !!!
Pani Justyna swoim postępowaniem skutecznie zniechęciła hodowców i fundacje zajmujące się pomocą osobom niepełnosprawnym.
Straszyć sądem ludzi którzy okazali jej tyle serca ???
A może nie był to jej pomysł ?
Może komuś zależy na tym aby oczerniać Fundację Ama Canem ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniada']Jak to nie wolno nowej włascicielce Nobla prosić o radę i pomoc innych organizacji? Kto jest takim panem i władcą,że jej takie prawo odbiera? A może zostało jej zakazane,żeby czasem informacje o Noblu nie trafiły do hodowcy?

Anah, twoje wypowiedzi są tak chaotyczne,że tylko wprowadzają zamęt w wątku.[/QUOTE]
Mam psa z tego miotu co Nobel przeznaczonego do dogoterapii i zanim go odebrałam 9 miesięcy do tego się przygotowywałam z rodziną. Trzeba być odpowiedzialnym, zanim podejmie się decyzje posiadania psa-to nie zabawka. W pełni popieram hodowce, że chce odebrać psa osobie, która nie potrafi z nim pracować albo ją to przerasta, czy pełno czy niepełnosprawna(nie ma to żadnego znaczenia). Hodowca zrobił to z dobrego serca a teraz to obraca się przeciwko niemu. Jakaś paranoja. Z tej hodowli są wspaniałe psy i trzeba jak najszybciej odebrać go zanim zmarnuje się szczeniaka. W fundacji będzie właściwie wykorzystany. Zresztą wystarczy spojrzeć na zdjęcia na stronie hodowli i porównać z innymi szczeniakami to pies ten ma bardzo smutny wyraz pyska. Tak powinni postępować prawdziwi hodowcy, którym nie obojętne gdzie trafia psiak.

Link to comment
Share on other sites

Witam ciepło Wszystkich.
Myślę, że wszystkie dotychczasowe wypowiedzi skłaniają nas do refleksji. I zadumy.
Czy to co robimy jest uzasadnione i słuszne...
Czy to co robimy dla Innych jest ... doceniane.
I oceniane we właściwy sposób.
Obiektywnie.
...
Emocje są złym doradcą choć są, jednocześnie, wyrazem naszych prawdziwych uczuć.
Jeszcze raz ciepło podrawiam i ...,zapraszam do kliknięcia w link
[URL]http://nasza-klasa.pl/forum/16/211/12?find=last#post11[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='obserwator.live']tyle w tym poście ciepła, co jadu..
a wierszyk
...... obosieczny[/QUOTE]


Świetna wypowiedź, wiele wnosi do tematu.
Widzę,że opozycji skończyły się argumenty, co przemawia za tym,że jednak sprawa ma się trochę inaczej niż piszą. Oby ta sprawa zakończyła się "happy endem" dla wszystkich stron, żeby każdy wyciągnął odpowiednie wnioski i większość okazała zrozumienie. Trzeba schować osobiste urazy i niechęć do niektórych osób i załatwić sprawę jak na dorosłych ludzi przystało, a nie chować głowę w piasek i załatwiać sprawy za czyimiś plecami i za pomocą osób trzecich.

Link to comment
Share on other sites

A ja znam Justynę osobiście i wcale nie występuję tu jako jej obrońca ponieważ już dawno jej mówiłem, że jak tylko pierwszy poważny trener powiedział jej, że sobie z Noblem nie poradzi (i nie chodzi tu o to, że jest złym psem tylko o to, że jego żywiołowość typowa dla rasy i wieku przerasta jej możliwości fizyczne) to powinna go oddać zanim jeszcze tak mocno się do niego przywiązała. Jednak to co się dzieje nie jest do końca tylko jej winą i naprawdę nie piszę tego po to by ją bronić bo jest biedna chora i bla bla bla bla... Po pierwsze nie wiem czy wypowiadający się tu ludzie wiedzą, że Justyna miała [B]tylko tego psa nie ma męża dzieci dziadków cioci czy wujka. [/B]Ma owszem nas czyli dobrych przyjaciół, ale jak wiadomo przyjaciele nawet najlepsi mają swój świat i swoje kredki i czasem gdy wraca się do pustego domu to jeśli nie ma się męża do którego można się przytulić to miło jest gdy przynajmniej ktoś na powitanie zamerda ogonem. Dlatego tak długo jeździła po trenerach różnej maści, bo trudno jej się było pogodzić z wizją rozstania z psem.

Po drugie czego też nikt nie wie był dużo wcześniej taki moment że Justyna była zdecydowana oddać Nobla właśnie do Łodzi. Wiedząc jak wiele łez ją to będzie kosztować zaproponowałem nawet, że to ja go odwiozę, bo pomyślałem, że tak będzie jej łatwiej, ale wtedy do tej sprawy wtrącili się właściciele mieszkania. w którym mieszka Justyna i powiedzieli, że oni [B]kategorycznie nie zgadzają się na innego psa w ich domu nawet jeśli to będzie dorosły podszkolony już pies, że albo zostaje Nobel albo w życiu żaden pies już pod dachem tego domu nie zamieszka.[/B] Justyna walczyła więc dalej. Jakaś pani trenerka powiedziała najpierw że pies jest super, że nadaje się nawet na psa asystującego, więc Justyna skakała z radości na samą myśl jak to będzie cudownie jak już się Nobla wyszkoli. Na następnych zajęciach jak zobaczyła jak oni razem pracują załamała ręce i tak jak wcześniej piała z zachwytu jak to ona cudownie go dla Justyny wyszkoli tak póżniej sama osobiście przekonywała właścicielkę mieszkania, że Nobel i Justyna to nie jest dobry układ i że ona powinna dostać psa już wyszkolonego. NIESTETY BEZSKUTECZNIE bo właścicielka mieszkania widziała tylko to, że Nobel jest inteligentny i śliczny, a o tym, że ona jest zdrowa jak kobyła i zwinna w ruchach, a Justyna niekoniecznie to już zapomniała. Potem było kilkunastu innych trenerów trenerek behawiorystow i Bog wie kogo jeszcze i o ile kazdy mial swoja teorie na temat wychowania i predyspozycji Nobla tak wszyscy twierdzili zgodnie ze nawet jesli JUSTYNA BARDZO CHCIALA TO HODOWCA I DOGOTERAPEUTA WIDZAC JEJ OGRANICZENIA NIE POWINIEN JEJ GO DAC BO FLAT TO NIE TO SAMO CO BERNARDYN.

Kolejna sprawa to opinia osób "z branży" o Panu Andrzeju na własne uszy słyszałem, jak jedna pani z podobnej organizacji już dawno mówiła Justynie, że powinna na dogomanii właśnie opisać jakiego to żywiołowegoo psa dostała do dogoterapii ona czyli osoba niepełnosprawna i że to skandal i że Justyna powinna to opisać bo Justyna nie jest pierwsza w takiej sytuacji i że na pana Andrzeja dużo ludzi się skarży. Na własne uszy też słyszałem jak kolejna pani mowiła Pani a skąd ma pani tego psa kto widząc pani niepełnospraność dał pani flata z takim temperamentem więc Justyna mówi z hodowli takiej i takiej do pracy w fundacji tej i tej a kobita na to: Pani pół Polski wie, że ten facet to wariat tylko nikt nie chce z nim walczyć bo on ma nie po kolei w głowie i nikt nie chce być osmarowany... Justyna aż usiadła kolejna pani na wieść z jakiej to hodowli i fundacji powiedziała tylko aha to już wiem wszystko i to też osobiście słyszałem.
Wiem jedno na początku Justyna była hodowlą i fundacją OCZAROWANA założyła psu stronę snuła plany jak to pójdzie z nim do dzieci rozmawiala nawet ze mną i moją dziewczyną czy nie zechcemy się przyłączyć i działać w Szczecinie na co my owszem byliśmy chętni :) Potem jednak znalazła się dziewczyna która rzekomo studiuje czy studiowała razem z tą panią, która to mieszka w Niemczech ale miała z nami współpracować w Szczecinie i ta dziewczyna właśnie powiedziała, że matko Boska gdzie ta kobieta i dogoterapia skoro jej psy nie przeszły żadnego szkolenia są podobno zalęknione i wycofane i mało tego ta pani podobno podczas zajęć gdy wykładowczyni oddaliła się na chwilę od samochodu uderzyła czy też poszarpała jej suczkę bo przeszkadzało jej to że Tigra piszczala za pańcią. Słyszałem to ja i moja dziewczyna bo byliśmy akurat u Justyny rozmawiać właśnie o pracy w fundacji. Wtedy już powiedziałem Justynie "Dziecko oddaj tego psa i daj sobie spokój z tą fundacją, bo widzę, że wyjdziesz na tym jak zabłocki na mydle" Justyna oczywiście w te "rewelacje" nie uwierzyła i z tego co wiem do dzisiaj nie powiedziała o tym zajściu ani tej pani, której to dotyczy ani panu Andrzejowi nie powtórzyła uznając że to jakieś bzdury. w momencie gdy tych "bzdur" pojawilo sie wiecej i to z ust trenerow i przedstawicieli innych fundacji którzy teraz oczywiście nie maja odwagi powiedziec tak to ja tak tej dziewczynie powiedzialam/lem a gdy sie z nimi o tym rozmawia to niechca byc strona w konflikcie Justyna zaczela sie zastanawiac jak to jest naprawde i szczerze mowiac z jednej strony sie nie dziwie ze porzucila zamiar oddania do łodzi psa którego zdążyła pokochać...

Ps. Nie wnikam co powiedzial pan andzej jego zona, Basia Stasia czy Kasia bo osobiście tego nie słyszałem. Napisałem tylko to czego byłem świadkiem. I czytając te komentarze również zaczynam stawać po stronie tych którzy twierdzą, że najsprawiedliwiej będzie spotkać się w sądzie i nie chodzi tu o straszenie kogokolwiek tylko o rozstrzygnięcie sprawy.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem w ogóle po co zaczęły się wtrącać w tą sprawę inne organizacje. Zamiast pomóc Pani Justynie zaszkodzili zarówno jej jak i Ama Canem. Przecież każdy popełnia błędy, im napewno się też to zdarzyło nie raz, ale nikt z tego środowiska nie powinnien źle mówić o sobie. Przeciez każda organizacja zajmująca się dogoterapią poniekąd są dla siebie konkurencją i zapewne woleli by, aby tylko do nich ludzie się zgłaszali, a nie szukali pomocy u innych fundacji.
Własnie przez takie wtrącanie sie osób trzecich jest taka sytuacja a nie inna. Gdyby nie źli doradcy szkalujący imię Pana Andrzeja i jego żony sprawa na pewno została by inaczej rozwiązana tak, żeby każda ze stron była zadowolona.
Pani Justyna od początku powinna pozostawać w dobrych stosunkach z fundacją i hodowcą, bo przecież od nich dostała psa.
Skoro okazało się,że jednak mimo predyspozycji Nobel nie nadawał się dla niej to powinien trafić tam skąd przyszedł.
Pewnie ktoś na tym skorzystał,że pies nie wrócił do hodowcy, ciekwa jestem kto jest na tyle podły,żeby wykorzystywać taką sytuację.

Skoro Pani Justyna mimo wszystko chciała zatrzymać Nobla i szukała pomocy u innych trenerów to przecież mogła się zgłosić do Pana Andrzeja i napewno pomógł by jej wyjsć z tej sytuacji tak,żeby pies został z nią i nie sprawiał jej problemów. Jeśli mogła się znaleśc z nim na południu Polski to równie dobrze mogła skorzystać z pomocy znajdującej się w Łodzi. Pewnie lepiej by na tym wyszła. Miała by psa i wszyscy byli by zadowoleni, a nie,że teraz jest afera na całą Polskę, bo fundacja Ama Canem przekazała psa nie nadającego się dla osoby z pewnymi ograniczeniami ruchowymi.

I nie ma co teraz obarczać kogoś winą tylko trzeba pozytywnie rozwiązać tą sprawę,żeby każda ze stron konfliktu była zadowolona.

Link to comment
Share on other sites

To ciekawe, że teraz okazuje się iluż przyjaciół ma pani Justyna ! Tyle tylko, że ci "przyjaciele" okazują swoją dobrą wolę kiedy trzeba komuś dokopać, oczernić fundację która dała psa z dobrej woli.
A gdzie byli wtedy ci " rzekomi "przyjaciele", kiedy ta osoba niepełnosprawna "użerała" się z niesfornym szczeniakiem ???
Może wtedy należało podpowiedzieć Pani Justynie, żeby oddała psa skąd wzięła, albo po prostu pomóc jej w codziennych czynnościach i wychowaniu pieska, skoro pani Justyna uznała, że z fundacją nie chce mieć nic do czynienia.
Jakież straszne są te wypowiedzi rzekomych "przyjaciól" pani Justyny, którzy zachowują się jak wściekłe psy rozszarpujące zdobycz...
Pytam się za co???
Co macie do fundacji "Ama Canem " ?
Co wam zrobiła ?
Obrażacie człowieka który poświęca swój czas, zdrowie, dla ludzi niepełnosprawnych, niosąc radość dzieciom chorym na raka.
Jest mi wsyd za całą tą sytuację i przykro mi, że osoba niepełnosprawna potrafi mieć w sobie tyle goryczy i niewdzięczności.

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Tahoma]Droga Aniada, [/FONT]
[FONT=Tahoma]Dlatego właśnie napisałem, że trzeba będzie spotkać się w sądzie. Tam każdy zostanie bezstronnie wysłuchany, okazane zostaną materiały dowodowe w postaci nagrań rozmów z Justyną, którymi dysponuje podobno zarówno hodowca jak i pani Agnieszka, która wypowiadała się na blogu Justyny, będzie można przeczytać dokumenty weterynaryjne z których wynika, że jedyną wadą Nobla był zwichnięty ogon. Wszystko okaże się wtedy jasne i KAŻDY będzie mógł sobie na podstawie tych rzetelnych dowodów wyrobić własne zdanie na ten temat i obiektywnie osądzić kto ma rację. [/FONT]
[FONT=Tahoma]Nie mogę powiedzieć ca powiedziała Justyna podczas rozmów z Panią Agnieszką ponieważ ich nie słyszałem. Jestem natomiast przekonany, że jeśli to co napisała ta Pani okaże się prawdą i Justyna będzie miała pewność, że te dowody są prawdziwe (nie chcę tu bynajmniej nikogo posądzać o oszustwo, ale sami państwo wiecie jak wielkie możliwości w dobie dziesiejszej daje rozwój nowoczesnej techniki) to NA PEWNO PRZEPROSI WSZYSTKICH i nie tylko oczy w oczy, ale PUBLICZNIE również. Znam ją na tyle, że za to akurat MOGĘ RĘCZYĆ. Co jednak się stanie wtedy gdy się okaże, że Pani Agnieszka napisała nieprawdę i albo tych nagrań nie ma albo są one innej treści niż napisała? Co zrobi jeśli za kilka tygodni dostanie wezwanie do prokuratury celem złożenia wyjaśnień? (Wielu osobom wydaje się, że w internecie pozostają anonimowi, a to nie prawda i wielu sprawach przed sądem zostało to udowodnione) Mam nadzieję, że wkrótce będzie nam wszystkim dane przekonać się kto co powiedział co nagrał i kiedy. Wyrok niezawisłego sądu Rzeczpospolitej Polskiej obiektywnie rozstrzygnie sprawę i nie chodzi tu o to, że bronię Justynę, bo nie wiem co na sprawie usłyszę, zobaczę i jaki będzie wyrok... W każdym razie dyskusja się skończy i nikt nikogo nie będzie krzywdził wypowiedziami ani Justyna Fundację czy Pana Andrzeja z małżonką ani odwrotnie...[/FONT]
[FONT=Tahoma] [/FONT]
[FONT=Tahoma]Aniada, nie wiem czy będąc laikiem w temacie dogoterapi i nie wiedząc kto w tym "światku" kogo lubi a kto kogo nienawidzi i opluwa czy po usłyszeniu z wielu ust takich "rewelacyjnych" opinii (nie osądzam czy są one prawdziwe czy też nie) zwróciłabyś się o pomoc i do pana Andrzeja i oddałabyś psa tam skąd przyszedł zwłaszcza jeśli byłby on tak bliski Twemu sercu jak Nobel Justynie...[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...