Jump to content
Dogomania

Przekochany Weron z nowotworem, prosi o wsparcie finansowe - MA DOM!!


Recommended Posts

Posted

[quote name='Estrella']...ten już z przerzutami...[/QUOTE]
To słowo w tej sytuacji jest tak g..ne, że nawet poprawna pisownia nie pomaga wiele :(

[quote name='Greven']...Chodzi trochę "przykucnięty", prawdopodobnie szwy w kroku go ciągną...[/QUOTE]
Nie ma Chłopak tendencji jeszcze się do nich dobierać? Czy już musi "za astronautę robić" w kołnierzu?

Nowa mordka w sygnaturce - dzięki, że akurat ta :)

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='darunia-puma']Greven kochana cioteczko jak ty o niego dbasz............[/QUOTE]
Jak można o niego nie dbać... To anioł, nie pies.



[quote name='tsu']Sandra, te szwy to są takie rozpuszczalne, czy trzeba będzie jechać na ich zdjęcie za jakiś czas? z raną wszystko w porządku? nie krwawi, nie ropieje?

i jak spracer, chętnie poszedł czy wracał do domu, jak wtedy do samochodu?[/QUOTE]
Szwy normlane, do zdjęcie 10 dni po operacji.
Nic się nie paprze, rana jest czysta i sucha.

Na spacery idzie chętnie, ale jeszcze chętniej wraca ;)

[quote name='Estrella']Poprawiłam:[/QUOTE]
Dziękuję!

[quote name='wieso']Dolaczam sie, Weronku trzymam kciuki......Boze jaki ten Weron piekny......[/QUOTE]
Witamy, dziękujemy ;)

[quote name='urwisek']Nie ma Chłopak tendencji jeszcze się do nich dobierać? Czy już musi "za astronautę robić" w kołnierzu? [/QUOTE]
W ogóle się nie interesuje ani jajkami, ani pazurami (no w sumie i jednego i drugiego już nie ma, hi hi).
Po operacji biodra miał kołnierz. Przez 4 minuty. Potem resztki kołnierza zbierałam z łąki.
Tym razem postanowiłam go nie stresować wynalazkami, pilnuję tylko, żeby nie lizał.

Posted

[quote name='Greven']...Tym razem postanowiłam go nie stresować wynalazkami, pilnuję tylko, żeby nie lizał.[/QUOTE]

Na jakimś tam etapie gojenia - już nie pamiętam - zaczyna zdrowo swędzieć. Wtedy chęć /dobrania się/ rośnie. Na Urwisie, którego kołnierz wyjątkowo stresował - stosowałem technikę "na krawat" (w końcu Warszawiak - no nie? :) ).
Technika polega na: piesek w obroży, śpi na moim łóżku a krawat jest przywiązany do obroży i mojej ręki. "Sięganie" powoduje pociągnięcie mnie za rękę = obudzenie = OPR. i ... śpimy dalej.
Sprawdzone - polecam (tylko skąd Ty krawat weźmiesz?) :)

Posted

urwisku świetny pomysł gratuluje pomysłowości
od czasu kiedy jestem na dogo za serce złapały mnie 3 psy ............ i nie chcą puścić
Giga, którą miałam wziąć do siebie, ale poszła do innych ludzi niestety nieodpowiedzialnych i ją oddali ale ja wzięłam w tym czasie mojego Setha ze schronu, no i Jacuś sierotka moja kochana ........... a teraz Weron
Czasami jest tak że chwyta nas coś za serce i wiemy że to właśnie ten pies i koniec ...........

Posted

[quote name='urwisek']
Technika polega na: piesek w obroży, śpi na moim łóżku a krawat jest przywiązany do obroży i mojej ręki. "Sięganie" powoduje pociągnięcie mnie za rękę = obudzenie = OPR. i ... śpimy dalej.
Sprawdzone - polecam (tylko skąd Ty krawat weźmiesz?) :)[/QUOTE]
Może szaliczek się nada?

Posted

No bo ja wiem? Krawat - to tak - profesjonalnie. A nie tam jakieś paski od sukienek czy szaliczki :)
Ale gdzie ja się wychylam - Ona Go przecież samym SPOJRZENIEM :):):)
Co tam u Chłopaka dzisiaj?

Posted

Jest już tydzień po operacji i na razie nie próbuje się lizać, a mnie się wydaje, że swędzieć zaczyna wcześniej, już po 4-5 dniach. Ale to pewnie nie reguła, zależy od osobnika i tempa procesu gojenia, więc mam na niego oko.

Krawat byłby niezły, w końcu to Pan Weron ;) Ja mam bardzo płytki sen, budzi mnie pierwsze ciumknięcie (ostatnio trzeba było pilnować amstaffa mojej Mamy, żeby nie lizał łapy po zabiegu, a potem Werona, żeby nie rozlizywał tego pękniętego guza na jądrze, więc ciumkanie szczególnie skutecznie wyrywa mnie ze snu), a psy szybko się uczą, że człowiek śpiący oddycha inaczej, niż obudzony i zazwyczaj nawet nie trzeba się już potem odzywać, żeby natychmiast zaprzestały niecnego procederu.

Z nowości - Weron nauczył się otwierać okno w samochodzie.

Posted

[quote name='darunia-puma']Czasami jest tak że chwyta nas coś za serce i wiemy że to właśnie ten pies i koniec ...........[/QUOTE]
O to pozostaje nam prosić los dla Werona.

Gdyby nie mój tryb życia, warunki a raczej ich brak, Weron zostałby na zawsze.
Ale on potrzebuje czegoś lepszego, czegoś stałego na resztę swoich dni, a nie prowizorki. Zasługuje na to.

Posted

[quote name='urwisek']Mam nadzieję, że prztyczkiem/elektryczkiem a nie jak MamaPe [/QUOTE]
Nie mam elektrycznych szyb. Ale na szczęście nie jak MamaPe, tylko pokrętłem ;)
Za pierwszym razem myślałam, że przypadkiem nacisnął łapą i okno się uchyliło (jak mnie nie ma w pobliżu, to lubi się przesiadać na fotel obok kierowcy). Za drugim razem zaświtało mi podejrzenie, że to jednak nie przypadek, szczególnie, że przyłapałam go na skrobaniu w drzwi, ale usadowił się w takiej pozycji, że nie widziałam, czy pracuje łapami, czy pyskiem. Dzisiaj otworzył okno prawie do połowy, a na pokrętle są ślady zębów.



[quote name='Asior']Greven, masz za szeroki podpis... usuń jedno proeqo.... bo się mod przyczepi[/QUOTE]
Dzięki za inf. Skąd wiadomo, że za szeroki? bo u mnie wyświetla się normalnie. Można to jakoś sprawdzić?

Posted

Zajrzyjcie tu dziewczyny i blagam cos wymyslcie, cos podpowiedzcie..ten dziadzio .nie ma czasu..uspia go lada dzień..:(ja już nie mam sił....nie wiem jak pomóc:(:(:([url]http://www.dogomania.pl/threads/175143-stary-jak-A-WIAT-maleA-ki-A-wiat-nie-ma-juA-ani-chwili[/url]

Posted

Przepraszam, ale jestem zmuszona szukać pomocy wszędzie.
Prośbę tą wklejam na wszystkie subskrybowane przeze mnie wątki.

[SIZE=3][B][COLOR=Red]PILNIE potrzebujemy transportu na trasie Sosnowiec (śląskie) - Milanówek (mazowieckie)!!
[SIZE=2][COLOR=Black]
Czas nas goni! Sunia lada dzień może trafić do schronu [IMG]http://www.dogomania.pl/../../images/smilies/icon_frown.gif[/IMG][IMG]http://www.dogomania.pl/../../images/smilies/icon_frown.gif[/IMG][/COLOR][/SIZE]

[URL="http://www.dogomania.pl/../174236-MuszAE-siAE-pozbyAE-psa?p=13661394#post13661394"]http://www.dogomania.pl/threads/1742...4#post13661394[/URL][/COLOR][/B][/SIZE]

Posted

A o Tobie biedaku zapomnieli? Nie! Pamiętamy o Tobie. Robisz się sławny – już i na innych forach o Tobie piszą. Ba – nawet zauważyli łaskawie, że [i]oprócz wielu wspaniałych osób Sandra [u]też[/u] wiele dla Ciebie zrobiła[/i] :)
Mimo, że takie mądre psisko (np. wyczyny z oknem) i tak ma więcej szczęścia niż rozumu.
To, że mimo wszystkiego co Mu życie zafundowało (poprzedni „dom”, łapa, teraz to świństwo) – nadal żyje, w miarę nieźle się trzyma, ma ciepły kąt (choć ciasny), swojego Człowieka (choć tymczasowego) – i nadal wielu Ludzi z sercem, którzy zamiast szukania „logicznych uzasadnień” starają się na ile mogą umożliwić dalsze leczenie ...
- to jest Szczęście, którego wiele innych stworków może Mu jedynie zazdrościć.
Przypuszczam, że gdybyś trafił do innej osoby - już dawno byśmy Cię pożegnali :(

Żadne z moich stworzeń NIGDY nie było „wyceniane” PRZED podjęciem prób udzielenia pomocy.
Fakt – nie chodzę z nimi do „podejrzanych" (czyt. nieznanych mi) Wetów. Idę do takiego, o którym wiem, że na ile jest w stanie to pomoże (a nie wyłudzi ile wlezie) – a jak sytuacja będzie beznadziejna to powie.
Ale nigdy nie zadałem ( i nie zadam) pytania (przed) – „Facet – a ile to tak pi razy drzwi będzie kosztować?”.
Do czego mi ta wiedza? Bo jak za dużo to może nie? Bo co? Bo się nie opłaca?
A nie – przepraszam – bo może mnie nie stać?
Nie ma „nie stać” – Najpierw niech Wet zrobi co trzeba a potem będzie mnie stać! Tak lub inaczej – sprzedam (coś), zapożyczę się, mogę wręcz u niego odpracować lub szukać pomocy u innych (tych z sercem).
Ale nigdy nie zadam pytania „Proszę Pana – ile będzie kosztować uratowanie mu życia?”
Brrrrr !!! - ludzie

A tak w temacie – bo coś mi się przypomniało:
Weron chodzi teraz na „dopałce” (encorton zdaje się?) – nie wiem czy Wet uprzedził a wiem, że to istotne. Jak przychodzi pora kończyć podawanie „dopałki” nie wolno przerwać „już” tylko trzeba stopniowo zmniejszyć dawkę. Szczegółów nie pamiętam ale obszerny wykład na ten temat swego czasu od Weta dostałem.

Posted

Weronku, dzien dobry, do ciebie tez sie dokopalam wreszcie bo albo mnie wywala, albo babcia mikolajowa zaslania mi strone albo cos takiego:

The server is too busy at the moment. Please try again later.
Dogomania Forum

dzisaj caly dzien jestem z toba i trzymym kciuki.....

Posted

[quote name='urwisek']Szczegółów nie pamiętam ale obszerny wykład na ten temat swego czasu od Weta dostałem.[/QUOTE]

O ... a ja nie dostałam. Tylko mi powiedział, że tak ma być i już !

Jakoś tak dziwnie zabrzmiał Twój post. Czy na tych innych forach źle piszą ? Czy, że za drogo ???

Posted

[quote name='Nemi']Jakoś tak dziwnie zabrzmiał Twój post. Czy na tych innych forach źle piszą ? Czy, że za drogo ???[/QUOTE]

Pozwolę sobie przytoczyć czyjeś słowa z innego forum:
[I]"Dalam Ci przykład Werona, wiesz Kaja jak ja kocham owczarki niemieckie - kurcze nie wiele brakowało a podzieliłabym sie forsą , opłaciłabym ta operację. Ale zatkało mnie , zatkała mnie nonszalancka odpowiedz Sandry - nie wiem.
Jak to przygotowywuję psa do operacji i nie wiem za ile.
Toż jak ja własnego psa przygotowywałam do operacji to pierwsze moje pytanie do weta było- panie doktorze ile musze przygotowac pieniązkw, ile będzie mnie kosztowac operacja i pozniejsze wizyty. No tak ale to moje pieniądze , moje które zarobłam i ktore szanuję. Odpowiedz Sandry (tak ja to odczuwam) była taka bo to nie wazne, forsa musi się znalesc, brak szacunku do forsy czyjejs." [/I]

Posted

[quote name='Cudak'][I]
Jak to przygotowywuję psa do operacji i nie wiem za ile.
[/I][/QUOTE]

No to pogratulować umiejętności zdobywania informacji :lol:
Ja też niby wiedziałam ile operacja i leczenie ma kosztować - a wydać musiałam wielokrotnie więcej. I kasa też musiała się znaleźć - no bo co, nie leczyć powikłań ? Pewnie też tak można :roll:

Nie ma co się przejmować takimi głupotami.

I moim zdaniem nie jest to brak szacunku dla kasy, a szacunek dla życia i zdrowia istoty żywej. Jak ktoś tego nie widzi - jego problem.

Więc skupmy się raczej na Weronowych szwach - długo mnie nie było.... I tak sobie myślę, że chyba już zdjęte, a chłopak śmiga bez ograniczeń po polach :lol:

Posted

[B]Nemi[/B] - wiadomo, że można oszacować zwykły zabieg typu kastracja/sterylizacja, po którym rzadko dochodzi do powikłań.
Tu była trochę inna sytuacja. W sumie nikt z nas nie wiedział, czy Weron w ogóle przeżyje operację, czy nie będzie problemów z wybudzeniem, jakie leki będzie musiał przyjmować.... więc ciężko było przewidzieć, jaka kwota będzie potrzebna.

Najważniejsze, że operacja się udała i Weron czuje się dobrze. Teraz jeszcze przydałby mu się nowy domek :loveu:

Posted

Dzięki Jędruś, o encortonie wiem ;) Jedna lekarka kazała dawać 1.5 tabletki codziennie, a potem 1.5 tabletki co drugi dzień, ale pies gorzej to znosił, niż podawanie codziennie i stopniowe redukowanie dawki (przed operacją). Teraz z powrotem dostaje pełną dawkę. Antybiotyk odstawiłam wczoraj. Po weekendzie musimy podjechać do kontroli.

A jeśli chodzi o ceny zabiegów... Gdyby to była operacja z klucza (np. zwyczajna kastracja), a ja bym była tzw. człowiekiem z ulicy, to po prostu sprawdziłabym w cenniku i napisała koszt. Tylko, że moje zwierzęta są traktowane inaczej. Płacę tylko za leki, materiały, zdjęcia itd. Za rzeczy wymierne. Nie płacę natomiast za "robociznę". W związku z tym dopiero po zabiegu dowiaduję się, ile muszę zapłacić, bo wtedy też lekarz podlicza ile czego podał, ile czego zużył, ile było zdjęć, wydruków. Po zabiegu decydujemy, czy będzie np. dodatkowo kołnierz, albo kubrak. Czasem dostaję leki na wynos, za które muszę dopłacić, a innym razem recepty do wykupienia.

W przypadku Werona spodziewałam się przedziału 500 - 700 zł, ale gdybym to napisała wcześniej, to pewnie padłyby pytania: a czemu tyle? a za co to? Napiszę 500 zł, potem się okaże że 650 zł i zaczną się podejrzenia, że chcę coś "wyłudzić" dla siebie. Napiszę 700 zł, ktoś zapyta "za co aż tyle"... a ja nie będę umiała odpowiedzieć, bo przecież nie wiem, ilu RTG lekarz będzie potrzebował, czy wystarczy podstawowa morfologia itd. itp.

I jeszcze jedna sprawa. Nie miało dla mnie najmniejszego znaczenia, ile będzie kosztować operacja, bo wiedziałam, że musi zostać przeprowadzona. Czy mnie na to stać, czy nie. Bo pies się męczy, bo go boli, bo źle się czuje, BO MA RAKA KWALIFIKUJĄCEGO SIĘ DO ZABIEGU.

Jeśli weterynarz proponuje dwie alternatywne metody leczenia - jedną tańszą, ale obciążającą organizm zwierzęcia, a drugą kosztowną, ale niewyniszczającą (skutki uboczne), to wybieram bez wahania droższy wariant. Bo uważam, że dobro zwierzęcia jest ważniejsze, niż pieniądze. Jaki ma sens naprawianie jednego, jednocześnie psując drugie? Moi aktualni sponsorzy też tak uważają i bardzo się z tego cieszę.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...