Oczka_ Posted January 15, 2010 Posted January 15, 2010 Byłam dziś z Tosią (znalezionym szczeniaczkiem, którego zdjęcia są wyżej) u weterynarza, więc: Ma 6miesięcy, nie urośnie większa, była bardzo zapchlona i nieodrobaczona. Zaszczepił ją pan wet i najprawdopodobniej zostanie u mojej siostry na stałe :)
Oczka_ Posted January 15, 2010 Posted January 15, 2010 Byłam dziś z Tosią (znalezionym szczeniaczkiem, którego zdjęcia są wyżej) u weterynarza, więc: Ma 6miesięcy, nie urośnie większa, była bardzo zapchlona i nieodrobaczona. Zaszczepił ją pan wet i najprawdopodobniej zostanie u mojej siostry na stałe :)
ocelot Posted January 16, 2010 Posted January 16, 2010 Strasznie się cieszę, że Tosia bezpieczna:):):)I że minęło ją schronisko.... Tico dzisiaj został zabrany do domu tymczasowego[IMG]http://www.dogomania.pl/../images/smilies/icon_smile.gif[/IMG] Managua dziękuję[IMG]http://www.dogomania.pl/../images/smilies/icon_smile.gif[/IMG][IMG]http://www.dogomania.pl/../images/smilies/icon_smile.gif[/IMG][IMG]http://www.dogomania.pl/../images/smilies/icon_smile.gif[/IMG][IMG]http://www.dogomania.pl/../images/smilies/icon_smile.gif[/IMG]Podziękuj też Ani i pisz jak sie maluch sprawuje. Tico bardzo schudł i dziewczyny dzisiaj go zabrały, będzie dowieziony na kastrację. Jednak domku szukamy dalej...
patija Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 Dzisiaj spacerku nie było bo...kierownik stwierdził podobno, ze nic nie jest zorganizowane, nikt mu nie mówił że przyjdziemy, więc wstępu nie ma.:angryy: Paranoja...staliśmy z Rafałem, Maćkiem oraz ja i mąż do za piętnaście dwunasta i czekaliśmy, aż kierownik wróci z interwencji, pojechał na plac Kościuszki no i zaginął w akcji chyba..a ile człowiek może stać i marznąć. :shake:Może już dziś mu trzeba zapowiedzieć, że za tydzień przyjdziemy??:mad: Ale też na pewno będzie coś wymyślał...
ocelot Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 Czyli 4 osoby? spokojnie boks mógł wyjść... Tak. Poprosimy Panią Prezes, żeby uprzedziła kierownika, że za tydzień w niedzielę jesteśmy. Będzie nas pewnie więcej, więc może ze dwa boksy wyjdą. Szlag by to trafił!!!!!!
patija Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 Tak były 4 osoby, czyli na boks w sam raz. Mnie przy tym nie było jak kierownik to mówił, bo to było przed 11 i był tylko Rafał, więc kierownik nie wiedział ile osób jeszcze będzie i chyba go nie obchodziło czy dużo czy mało, po prostu wymyślił że wstępu nie ma i tyle. Rafał chciał jeszcze czekać, no ale ja też mam dzieci zostawione na określony czas więc nie mogłam. Eh, w ogóle to jest nienormalne i nie rozumiem co mu tak przeszkadza w tych spacerach:shake: A tak poza tym to Ty mi Aniu wysłałaś sms o boksie 17? Bo Rafał się upierał, że drugi Maciek no ale on by chyba nie pisał o boksach:cool1:
ocelot Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 Ja, ja Ci sms'a wysłała. Zapisz sobie numer. Czyli co? W poniedziałek uprzedzamy kierownika o spacerze?
patija Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 Na to wychodzi, a najlepiej to się jeszcze przypomnieć w sobotę bo zapomni:mad: Prawie w każdą niedziele przychodzimy to ja nie wiem o co mu chodzi, co on chce organizować? przyjecie powitalne dla nas??? Już chyba nie ma jakich wymówek wymyślać, ciekawe czy by nas tydzień temu wpuścił.:angryy:
rafali910 Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 Ręce opadają,przecież mam dzwonić tylko wtedy,kiedy spaceru nie będzie.Ponieważ na zmianie był tylko jeden pracownik,wniosek jest prosty-kierownik jednoosobowo zadecydował,że wolontariusze mogą sobie postać pod bramą.Jak się znudzą to sobie pójdą.Szlag mnie za chwilę trafi.Nie wiem po co jest wolontariat.Według kierownika to jakieś głupki ,którym się nudzi i dlatego plączą się po schronisku.Jak obniżę sobie ciśnienie,to znowu będę musiała pójść po wyjaśnienia do urzędu miasta.Strasznie się wsciekłam.
ocelot Posted January 17, 2010 Posted January 17, 2010 chyba trzeba. Coś Pan kierownik zapomina o umowie.
ocelot Posted January 18, 2010 Posted January 18, 2010 [quote name='Ewa i flatki']Niezle macie pod górkę ...[/QUOTE] Mamy już ręce opadają. Jak raz zachowa się w porządku to zaraz coś wymyśli, ech... [B]Mamy nóż na gardle, potrzebujemy pomocy dla psiaka zabranego pół roku temu z naszego schroniska. Proszę zajrzyjcie i pomóżcie[/B] [url]http://www.dogomania.pl/threads/177942-Jazz-nie-ma-szans-na-adopcjAE-Tylko-hotelik-moA-e-go-uratowaAE-prosimy-o-deklaracje[/url] [URL="http://www.dogomania.pl/177942-Jazz-nie-ma-szans-na-adopcjAE-Tylko-hotelik-moA-e-go-uratowaAE-prosimy-o-deklaracje"] [/URL]
Tymonka Posted January 18, 2010 Posted January 18, 2010 Pilnie szukam kogoś do przeprowadzenia wizyty przed adopcyjnej w wiśle , bardzo mi zależy bo domek wydaje się super !
NusiaiJa Posted January 18, 2010 Posted January 18, 2010 Aniu to może wejść na wątek cioteczek z woj. śląskiego? (powiat cieszyński - teraz wiem bo wcześniej sprawdziłam w internecie ;-) one są tam na miejscu bo tu u nas na łódzkim to może trochę za daleko. Kurcze a który psiaczek miałby szanse na dom?
Tymonka Posted January 18, 2010 Posted January 18, 2010 A mój Tutuś , nareszcie , dlatego wizyta musi być i sprawdzenie domku dokładnie , a i tak pewnie będę przeżywać . ech ...
ocelot Posted January 18, 2010 Posted January 18, 2010 Lady bardzo chora, czekać tydzień na weterynarza musi. Śliniak pogryziony strasznie, zza bud nie wychodzi... Tobi pierdoła rozbił sobie głowę, ech.... Patija możesz Tobiemu machnąć allegro? I przypomnij mi za którego ja Ci psiaka wiszę....
patija Posted January 18, 2010 Posted January 18, 2010 A wiadomo co dokładnie jest Lady? Nie dało by się załatwić weterynarza szybciej??? czy byłaby możliwość np. zabrania psa autem do weta? no bo tydzień to długo.... Zrobie Tobiemu allegro, tylko nie wiem czy się dziś lub jutro mi uda, bo przyjechały do mnie na tydzien siostry no i tyle osób , jeden komp....ciężko spokojnie posiedzieć i dostać się do kompa. Ale w środę mam wolne, więc już na pewno. Za allegro to za Kolesia 12zł.
managua Posted January 18, 2010 Posted January 18, 2010 Byłam w schronisku w sobotę. Nie wiem co jest Lady. Jest w szpitaliku. Nawet nie podnosi głowy z podłogi. Nie wiem jak możemy jej pomóc. Śliniaka przenieśli do Pluta i Remika, więc myślę, że już będzie ok. Jest wystraszony i faktycznie się chowa, ale nie widziałam, żeby psiaki były w stosunku do niego agresywne.
ocelot Posted January 18, 2010 Posted January 18, 2010 Najgorsze u Śliniaka jest to, że on wszczyna awantury, a potem dostaje po nosie... Patija kochana:):):) To oddam w niedzielę:)W razie czego ponów mu dobrze?
Ewa i flatki Posted January 18, 2010 Posted January 18, 2010 Jak to możliwe, że wet nie jest częściej jak raz w tygodniu w schronie? Może moje pytania są naiwne, ale nie istnieje możiwość zabrania chorego psa do lecznicy w mieście? Strasznie to smutne, szczególnie dla Was, które te psy znacie.
ocelot Posted January 19, 2010 Posted January 19, 2010 Ewa jest codziennie, prócz weekendów. Fatalnie się złożyło dla Lady, ze wyjechał na narty. Ale została zawieziona dzisiaj do weterynarza. Szukamy dla niej DT. Wątek naszej Lady. [URL="http://www.dogomania.pl/178078-Lady-starsza-On-eczka-odejdzie-nam-w-schronie-na-zawsze?p=13928925#post13928925"]http://www.dogomania.pl/threads/1780...5#post13928925[/URL]
managua Posted January 19, 2010 Posted January 19, 2010 Aniu cos sie link do strony Lady nie chce otworzyc. Moze ja sprobuje [URL]http://www.dogomania.pl/threads/178078-Lady-starsza-On-eczka-odejdzie-nam-w-schronie-na-zawsze?p=13928925#post13928925[/URL]
patija Posted January 20, 2010 Posted January 20, 2010 Eh ale miałam dzisiaj głupią historię :oops:Tylko się nie śmiejcie za bardzo:razz: Ostatnio wszędzie widzę "bezdomne" psy. No i dzisiaj poszłam po córkę do przedszkola, wracamy sobie ulicą graniczna i nagle w wielkiej zaspie śniegu, w dziurze, patrze a tam....leży jamnik z zakrwawioną głową. Leży, żyje , trzęsie się ale ogólnie się nie rusza. No więc wyrzuciłam dziecko z wózka, psa wpakowałam do wózka i tak patrze a on leży i jedną łapkę ma jakąś wykręconą. mówię do siostry (akurat szła ze mną) że idziemy do weta. Żegota najbliżej. idziemy. Godzina za 15.40 a wet dopiero od 16, ale stwierdzam sytuacja kryzysowa, dzwonię. Wet, że w porządku zaraz będzie, za chwilę wyszedł starszy pan, otworzyć mi furtkę. Spojrzał się na psa w wózku i na mnie jak na wariatkę:oops: i się pyta z skąd tego psa wzięłam. No to mówię mu co i jak. Niech pani wejdzie mówi, biorę psa pod pachę i wchodzę. W środku stawiam go na ziemi, żeby zobaczyć mu tę łapkę a on nagle w cieple odzyskał siły i zaczął sobie biegać, łapy miał obie trochę krzywe jak się przyjrzałam. Starszy pan mówi do mnie tak: niech pani już tego psa odniesie z skąd go pani wzięła bo on tam obok ma dom, i to jest taki jamnik co ciągle wędruje po okolicy, pewnie coś go w głowę ugryzło, nic mu nie będzie. Ja oczywiście jeszcze próbuję go przekonać że może warto go obejrzeć, ale usłyszałam tylko, że mama iść nie zajmować czasu. No to poszłam czerwona jak burak.:oops: Zapakowałam nieszczęsnego jamnika do wózka i jadę z powrotem. Pies chyba stwierdził że już ma dość przejażdżki bo raźno wyskoczył z wózka i pogalopował w stronę domu. A ja szybko przeszłam obok domu z którego "ukradłam" psa. I tak się skończyło moje ratowanie psa:cool1::oops: Dobra a teraz biorę się za allegro Tobiego:)
Recommended Posts