Dorothy Posted February 22, 2006 Share Posted February 22, 2006 Nie wiem. Jego BOLI. Czy Kasanowe boli? On nie mowi, ale ja widze ze boli.... moze stad ten smutek czy tez - spokoj, brak skakania radosci entuzjazmu... nie wiem. Ale widze roznice - teraz jest gorzej, niz tydzien temu. Czasem jak wstaje - ze strasznym trudem. Postepuje. Czasem cichutk popiskuje jak przyjdzie....:-( Trzymajcie mocno. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AgaG Posted February 22, 2006 Author Share Posted February 22, 2006 te guzki kasnowę nie bolą, ale brak wylewności Mazaka może byc związany z bólem. mój Kasanowa miał taki okres, gdy z jelitami było szczególnie źle, że wręcz odsuwał się, gdy go popieścić chciałam. Ale gdy jelita się poprawiły po kuracji, stał się bardzo słodziutki i przytulny.... Mazaczek jak już będzie się lepiej czuł, też na pewno stanie się bardziej wylewny... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dorothy Posted February 22, 2006 Share Posted February 22, 2006 ech, wiesz co, nie musi byc wylewny, to nic nie szkodzi, i tak jest niesamowicie kochany, byle byl zdrowy, byle go nie bolalo.... :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MagYa^^ Posted February 22, 2006 Share Posted February 22, 2006 Mam nadzieje, ze sie wszystko wyjasni, ze Mazaczek wyzdrowieje, ze latem bedzie sie cieszyl zdrowiem i biegal po zielonych lakach z Bobkami 3mam za kudlacza kciuki! Za Was wszystkich. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Belga Posted February 25, 2006 Share Posted February 25, 2006 I jak tam nasz Mazaczek? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Elso Posted February 25, 2006 Share Posted February 25, 2006 Dorothy czekamy na Twój powrót i wiadomości o Mazaczku...pozdrowienia dla reżysera:lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Katcherine Posted February 26, 2006 Share Posted February 26, 2006 Dorothy mocno trzymam za pozytywne wiesci o diagnozie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alaa Posted February 27, 2006 Share Posted February 27, 2006 Dorothy wrocilas? Co z Mazaczkiem? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tuxman Posted February 27, 2006 Share Posted February 27, 2006 Myślę, że się moja najdroższa Połówka udzieli... W każdym bądź razie - niewesoło... Aga - czy można (w miarę możliwości) dowiedzieć się wszystkiego na temat Mazaczka - co się z nim działo w schronie? Punkt po punkcie? Wiesz - i nie chodzi o powrót czy coś takiego - Mazak ma zapewniony u nas byt, bez względu na COKOLWIEK - tyle, że wszelkie dodatkowe informacje mogłyby pomóc w stawianiu diagnozy/leczeniu... Pozdrawiam :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kiwi Posted February 27, 2006 Share Posted February 27, 2006 o kurcze no to niedobrze :( jak tylko bedziemy w schronie to zapytamy o historie choroby :( biedny mazaczek :( :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dorothy Posted February 27, 2006 Share Posted February 27, 2006 :-( Pani weterynarz w schronie slowem nie zajaknela sie o tym, z czym tu mamy klopot, czyli guzem na plecach. Napisala w karcie adopcyjnej - pies zdrowy. :-( Guz sie zmienia, jest cieply, boli. Utrudnia chodzenie i wstawanie, jeszcze nie dramatycznie, ale juz zauwazalnie. Dzis Mazaczek dostal zastrzyki przeciwzapalne, przeciwbolowe i antybiotyk, oraz krew pobrano mu do licznych badan. Jutro zrobie mu sama nastepne dwa zastrzyki. W srode - jesli wyniki krwii pozwola - sedacja rtg i lekarz chce rozciac skore i zajrzec do srodka. Nie spieszyl sie z diagnoza, widzialam jednak ze mine ma smutna. Nie chce tu pisac wszystkiego o czym rozmawialismy, poczekam do srody. Ponadto Mazak ma wiecej niz 8 lat, prawie na pewno. Inne rzeczy to juz sa tu bez znaczenia. Moj lekarz byl zdumiony ze weterynarz trzy tygodnie temu mogl NIE ZAUWAZYC tego guza. Patrzyl na mnie z niedowierzaniem.... powiedzial, ze gdyby ktos zauwazyl to wczesniej.... GDYBY. Aga prosze sprobuj sobie przypomniec jak go czesalas, czy mial go iu w jakim stanie, wielkosci. Kazdy szczegol. Do karty nawet nie patrzcie, tam nic nie ma.... ja licze tylko na Was, moze cos widzialyscie, jak pies sie zachowywal, jak chodzil, czy na plecach byla wyczuwalna gula. Po prawj stronie na wysokosci nerki, w okolicy pasa miednicy kolo kregoslupa. Odezwe sie w srode. Trzymajcie za nas.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kiwi Posted February 27, 2006 Share Posted February 27, 2006 nie wiem czy to przy mazaczku,ale jesli w okolicach nerki to cos mi swita ze mialo byc cos po uderzeniu... wiec moze tak zostal zdiagnozowany...:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dorothy Posted February 27, 2006 Share Posted February 27, 2006 kiwi wazne jest dla mnie OD kiedy on to mial, i jakie. Chodzi o ustalenie, jak szybko to sie rozwija, Aga go czesala, moze pamieta... tego trudno nie zauwazyc..... moze akurat... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alaa Posted February 27, 2006 Share Posted February 27, 2006 Dorothy nie martw sie na zapas - znaczy sie wiem ze glupio gadam poniewaz trudno nie martwic sie- ale moja Wandziusia tez miala takiego guza - podobnego w kazdym razie i tez zaraz po zabraniu z Psiego Aniola go wyczulam - wycieli przy miejscowym znieczuleniu - i nie byl zlosliwy. Poczekaj, bedzie dobrze, zobaczysz............ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AgaG Posted February 27, 2006 Author Share Posted February 27, 2006 Dorota, ja go czesałam bardzo delikatnie i po wierzchu tylko szczotką, nie obmacywałam mu pleców. Wyczesywałam mu futro, które bardzo zaniedbane było... Podczas czesania nie zachowywał się nerwowo, leciało z niego tylko mnóstwo kurzu ...W karcie nic nie było na temat guza.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AgaG Posted February 27, 2006 Author Share Posted February 27, 2006 Czesała go jeszcze taka jedna wolonatriuszka - ją wypytam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dorothy Posted February 28, 2006 Share Posted February 28, 2006 Nie umiem si nie martwic.... :-( Guz jest duzy, z zewnatrz jak dlon, bardzo wypukly, wet obawia sie ze jego usuniecie moze spowodowac zbyt duzy ubytek miesnia i uniemozliwic psu chodzenie. Ale wszystko okaze sie jutro...... prosze o psychiczne wsparcie.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
shirrrapeira Posted February 28, 2006 Share Posted February 28, 2006 Dorothy kochanie nie martw sie na pewno bedzie dobrze. Na pewno przeciez Go kochacie. Trzymajcie sie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MagYa^^ Posted February 28, 2006 Share Posted February 28, 2006 Ten kto sie martwi, temu zalezy na zdrowiu Mazaka. Wiadomo, ze potrzebne sa dokladne badania, by stwierdzic co to taiego wyroslo. Dorotko, niedawno na forum mielismy przypadek uratowanego psa, ktory w najwieksze mrozy spal w nieocieplanej niby budzie. Mial na lapce ogromnego guza, ktory utrudnial mu chodzenie, krwawil. Wszyscy martwilismy sie, bo nie wiadomo bylo tak naprawde, czy Pies aby nie pozbedzie sie lapy. Na szczescie 'Uff..' zabieg operacyjny sie odbyl, weterynarz uratowal lapke, rana goi sie bardzo ladnie, a pies czuje sie o niebo lepiej. Mysle, ze Mazaczek jako piesek po przejsciach byl/jest zagrozony na wiele zdrowotnych nieprzyjemnosci, ktore dopiero moga z czasem ujawnic sie. Jest jednak szczesliwy! Z Wami! W kochajacym domu, w ktorym napewno nie spotka go krzywda.. Pomysl, ze gdyby lezal do tej pory w schronie.. pewnie nawet nikt nie zauwazylby tej gulki. Dorotko dzielna z Ciebie kubitka! Musisz podtrzymywac Mazaka 'na duchu'. Coby sie nie dzialo ma Was i czuje, ze ktos go kocha! Wszyscy trzymamy kciuki! WIerzymy, ze bedzie dobrze! Bedzie, bo MUSI! Pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AgaG Posted February 28, 2006 Author Share Posted February 28, 2006 Dorotka na pewno będzie dobrze, on teraz ma dla kogo żyć, ma wspaniałą opiekę... Mój kasowa był w tragicznym stanie, gdy go brałam ze schroniska a teraz kwitnie mimo swojego bardzo podeszłego wieku!!! Trzymamy kciuki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
_Aga_ Posted February 28, 2006 Share Posted February 28, 2006 Aga ma rację Dorotko :) Moje psiaki też były stanie tragicznym, a teraz tylko "od czasu do czasu" coś im dolega ;) Będzie dobrze!! Myślimy o Was.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
shirrrapeira Posted February 28, 2006 Share Posted February 28, 2006 Ja wiem, ze jak sie kocha to sie martwi, ale nie wolno sie martwic tak by pies widzial, bo on wyczuje. mazaczku zdrowiej, bo pani sie martwi Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dorothy Posted March 1, 2006 Share Posted March 1, 2006 trzymajcie kciuki, to juz o 14-tej.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kiwi Posted March 1, 2006 Share Posted March 1, 2006 trzymamy trzymamy!! :kciuki: :kciuki: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kiwi Posted March 1, 2006 Share Posted March 1, 2006 kurcze ja zawsze jak znajduje dom psiakowi i okazuje sie ze chory albo sprawia klopoty albo smutek to mi zal wlasccieli i mam wrazenie ze to ja na nich tyle cierpienia sprowadzam :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.