mila_2 Posted November 30, 2005 Share Posted November 30, 2005 Beta tak samo na psy reagowała - jeden wielki płacz - poszliśmy do przedszkola (btw. w Łodzi przez cały rok można przyjśc w dowolną sobotę czy niedzielę na Jagodnicę i się "zapisać). Już na drugich zajęciach było widać poprawę. Młoda zaczęła interesować się sama z siebie psiurami. Teraz po m-cu zajęć jak tylko wysiada z auta sama leci na pole żeby zobaczyć czy już jest jakiś kolega czy koleżanka do zabawy...Decyzja o chodzeniu do przedszkola jest trafna w 100% Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted November 30, 2005 Share Posted November 30, 2005 an3czka jak zwykle słusznie pisze ;) Nie rób przesadnych ceregieli kiedy podchodzicie do psa, zachowuj się jakby nic się nie działo, ewentualnie daj smakołyka, tylko uważaj, żebyś nie nagradzała paniki ;) Pies Cię uważnie obserwuje na spacerze, Twoje zachowania są dla niego ważną wskazówką jak powinien zareagować. Jeśli widzi, ze Ty się nie przejmujesz i jesteś spokojna, to i sunia się uspokoi :kciuki: No i skoro Sonia ma takie lęki- to jak najbardziej wskazane jest przedszkole grupowe 8) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
an3czka Posted November 30, 2005 Share Posted November 30, 2005 nic dodac, nic ujac coztego jak zywkle slusznie pisze :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted November 30, 2005 Author Share Posted November 30, 2005 Mila 2, widzę, że nasze sunie w ogole jakieś takie podobne są :lol: An3czko i Coztego, bardzo dziękuję, że tak się mną zajęłyście, macie do mnie anielską cierpliwość :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
an3czka Posted November 30, 2005 Share Posted November 30, 2005 oj tam :lol: najwazniejsze, zeby te porady byly trafne i skuteczne :ylsuper: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isacz Posted November 30, 2005 Share Posted November 30, 2005 Ja sobie tez nie dawalam rady z gryzieniem rak, ale jak zalozylam stare skorkowe rekawiczki, to byla frajda, od tego czasu bylo: zakladanie rekawiczek haslem ,ze mozna gryzc. Teraz ona jest juz dorosla i zadne rekawiczki jej nie interesuja, chyba, ze znajdzie jej w siatce jak wracam do domu, to je mi ukradnie i ja ja musze wtedy gonic. Jak mam dosyc to oddaje je bez sprzeciwu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted November 30, 2005 Author Share Posted November 30, 2005 Nie wiem, czy można to nazwać sukcesem, ale.... Dziś na spacerze spotkałyśmy ooogromnego i bardzo łagodnego wilczura. Najpierw spytałam jego pańcię, czy możemy podejść. Kiedy się zgodziła, zbliżyłyśmy się na tyle, na ile pozwoliła Sonia - czyli jak na nią całkiem blisko, bo na odległość ok. metra. Pies był b. spokojny, nie przejawiał żadnego zainteresowania Sonią i może dlatego zdecydowała w końcu do niego podejść i nawet powąchała go pod ogonem :lol: Niestety zaraz potem schowała się za mnie i parę razy zaszczekała. No i wciąż mam problem z tym, że Sonia za spacerami nie przepada :roll: Pokręci się parę minut po trawniku koło domu, zrobi, co trzeba, i galopem z powrotem! Chętnie pochodziłabym z nią dłużej - również po to, by się trochę zmęczyła, rozerwała i dała mi wytchnąć w domu, ale jej to jakoś nie bawi... Raz czy dwa razy dziennie udaje mi się ją namówić na nieco dłuższy spacer (ok. 20-30 minut), ale i wtedy odległość to jakieś kilkadziesiąt metrów od domu. Sama kiedyś zmieni zdanie, dorośnie do tego, czy mam ją zachęcać? Ale jak??? próby rozbawienia jej nie działają, wabienie na smakołyki nie działa, ożywia się tylko na widok przechodniów - do każdego gna jak szalona. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted November 30, 2005 Share Posted November 30, 2005 20-30 minut to już całkiem nieźle jak na maluszka 8) Przecież dopiero zaczęłyście wychodzić, polubi spacerki. Oczywiście dbaj o to, żeby były przyjemne, podskakuj wesoło, wołaj ją zachęcająco, zabierz na spacer jakąś fajną zabawkę, żeby sunia mogła się nią zainteresować ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted November 30, 2005 Author Share Posted November 30, 2005 Coztego, robię wszystko to, o czym piszesz, ale ten mój matołek kochany patrzy tylko na mnie jak na jakąś głupią :lol: A może po prostu i zwyczajnie jest jej za zimno? Tym bardziej, że te dłuższe spacerki zdarzają się tylko w ciągu dnia, kiedy świeci słońce i jeszcze nie ma aż tak dużego mrozu. Mam jej sweterek na drutacj wydziergać, czy jak? Skarpetki, buciki, czapeczkę i szaliczek??? :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ifat Posted November 30, 2005 Share Posted November 30, 2005 A gdybyś spróbowała odejść daleko od domu (tak, żeby nie widziała domu, ani nie wiedziała, jak do niego wrócić)? Iść np. do jakiegoś parku? Poza tym powinnaś zabierać ją w różne miejsca, nie tylko spacerować w pobliżu domu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted November 30, 2005 Author Share Posted November 30, 2005 Ifat, ale jeżeli ja próbuję odejść trochę dalej od domu, ona zapiera się łapami i nie chce. Przecież nie będę jej ciągnąć, a kuszenie smakołykiem działa tylko na kilka metrów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ifat Posted November 30, 2005 Share Posted November 30, 2005 [quote name='Behemot']Ifat, ale jeżeli ja próbuję odejść trochę dalej od domu, ona zapiera się łapami i nie chce. Przecież nie będę jej ciągnąć, a kuszenie smakołykiem działa tylko na kilka metrów.[/quote] Mój pies też tak robił, więc brałam go na ręce i "odnosiłam" od domu. Jak już nie wiedział, jak wrócić, stawiałam na ziemię i wtedy nie miał wyjścia - musiał mi towarzyszyć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted November 30, 2005 Author Share Posted November 30, 2005 Ifat, bałabym się, że to spacerowanie na rękach u mnie wejdzie jej w nawyk. Przez ponad miesiąc podczas kwarantanny codziennie wynosiłam ją na rękach, by oswajała się z otoczeniem. Nie chciałabym, by jej się utrwaliła taka formuła spaceru. Biorę ją na ręce, kiedy musimy przejść przez ulicę albo dużą kałużę, no i podczas wychodzenia z domu: mieszkam na 2 piętrze, mała jeszcze nie potrafi schodzić ze schodów (ale wchodzenie wychodzi jej w tempie ekspresowym :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ifat Posted November 30, 2005 Share Posted November 30, 2005 Nie chodzi o to, że masz ja cały czas nosić. Tylko przenieść na rękach od tego miejsca, w ktorym zaczyna się zapierać (do miejsca z którego nie chce już wracać), a potem, np. w parku już nich sama chodzi i biega. Do domu już bez problemu wróci na własnych łapkach. U mnie to podziałało. Może w Waszym przypadku też się sprawdzi :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted December 3, 2005 Author Share Posted December 3, 2005 Próbowałam zanosić Sonię w miejsce oddalone od domu, żeby nie chciała od razu wracać, ale historia się powtarza :-? Po paru krokach mała zapiera się i nie chce iść dalej. Przy każdym mijanym domu ciągnie do wejścia, myśląc, że to jej domek. No i już nie wiem, co robić... W domu się ożywia, rozpiera ją energia, którą przecież mogłaby spożytkować, biegając na zewnątrz... Czy ona z tego wyrośnie??? Nadal boi się innych psów :-? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ifat Posted December 3, 2005 Share Posted December 3, 2005 Mój pies akurat chciał uciekać w stronę domu, a potem chciał żeby go brać na ręce :( Ale codziennie zabierałam go daleko od domu i mu przeszło. A gdybyś sprobowała zabrać Sonię do tramwaju/autobusu i zawieźć ją do parku? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted December 3, 2005 Author Share Posted December 3, 2005 Ifat, chyba tak zrobię, chociaż czarno to widzę - wszak w parku aż się roi od straszliwych potworów, czyli innych piesków :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mrzewinska Posted December 3, 2005 Share Posted December 3, 2005 Znajdz wsrod znajomych psa czy psice, ktora potraktuje Sonie serdecznie i zaprosi do zabawy i razem na spacer. Zofia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted December 3, 2005 Author Share Posted December 3, 2005 Przedwczoraj byłam z Sonią u znajomej, która ma półroczną wilczycę - bardzo miłą i skorą do zabawy. Niestety Sonia jej też sie bała. Uciekała przed nią, a w końcu zaczęła na nią poszczekiwać i kłapać ząbkami. Dopiero pod sam koniec (po 1,5 godzinie) zaczęła nieśmiało obwąchiwać jej pyszczek. Wyszłyśmy razem na krótki spacer, ale to była mordęga :-? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted December 3, 2005 Author Share Posted December 3, 2005 Raport z frontu :wink: Przed chwilą na spacerze spotkałyśmy maleńką, malusieńką jamniczkę, do której Sonia sama chciała podejść!! :lol: Niestety, jamniczka nie bardzo chciała się z nią poznać i szczeknęła na moją psinę, która oczywiście od razu się wycofała... potem spotkałyśmy kundelka, również mniejszego od Soni. Tym razem była bardziej nieufna, ale kiedy pobiegł przed siebie, ona pobiegła za nim :lol: (oczywiście na smyczy). Wniosek nasuwa się sam: Sonia boi się piesków większych od niej. Może więc, kiedy podrośnie, ten lęk jej przejdzie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted December 3, 2005 Author Share Posted December 3, 2005 Dodam jeszze, że ten spacer trwał z pół godziny! Udało mi się namówić Sonię, żeby odeszła spory kawałek od domu. Była bardziej ożywiona niz zwykle i nawet trochę pobiegała. A teraz - jak przystało na zmęczonego psiunia - poszła spać :) Ufff, i tak to powinno wyglądać! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ifat Posted December 3, 2005 Share Posted December 3, 2005 To fajnie :) A robisz coś z nią na spacerze? Czy ona sobie sama wynajduje zajęcia? Moj pies nie miał szczęścia do innych psów, gdy był mały :( A teraz świetnie nadaje się do oswajania szczeniaków, bo jest bardzo delikatny. Jakie to niesprawiedliwe :placz: :wink: :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted December 3, 2005 Author Share Posted December 3, 2005 Ifat, na spacerach próbuję ją rozrzuszać: pobiegać z nią, rzucać patyk, itd. ale ona chyba jeszcze jest na etapie poznawania otoczenia i zabawy na zewnątrz jej nie interesują. Trochę powęszy, porozgląda się, podbiegnie do przechodnia, połasi się do mnie - i tyle :wink: No, ale dziś na szczęście było lepiej :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted December 3, 2005 Author Share Posted December 3, 2005 Robi się z tego mały blog :wink: Na kolejnym spacerze Sonia ostrożnie powąchała po pyszczku inną sunie :lol: Wracając, na schodach minęłyśmy się z dużym airdale terrierem. Strach, strach! Ale kiedy piesek poszedł sobie, przystanęła i popatrzyła za nim z dużym zainteresowaniem - wpadł jej chyba w oko :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted December 4, 2005 Share Posted December 4, 2005 [quote name='Behemot']wpadł jej chyba w oko :lol:[/quote] Trudno o większego przystojniaka niż airedale :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.