Jump to content
Dogomania

Pierwszy spacerek i nauka czystości


Behemot

Recommended Posts

Sonia robi coraz większe postepy! :D Do malych piesków pochodzi chętnie, choć jeszcze ostrożnie. Obwąchuje i chyba nawet by się pobawiła, a kiedy odchodzą, ciągnie mnie za nimi :D Wobec dużych jest jeszcze dość nieufna, ale na zasadzie "i chciałabym, i boję się" :wink:
Mam wrażenie, że spacery sprawiają jej coraz większą przyjemność, a po powrocie do domu od razu kładzie się spać - taka jest zmęczona emocjami! :)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 920
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Od jakichś 2 dni jest niesamowita zmiana! :lol: Sonia już zachowuje się jak ufny, skory do zabawy szczeniaczek. Chętnie podchodzi do innych psów, baraszkuje z nimi :lol: Wczoraj była zabawna sytuacja: spotkałyśmy starego, wielkiego i nieskończenie cierpliwego wilczura, ktoremu Sonia dosłownie weszła na plecy i głowę :lol: Pobłażliwie jej na to pozwolił i tylko spojrzał na mnie z rezygnacją; "Ja też kiedyś byłem dzieckiem. A poza tym tej zimy są modne okrycia z małych szczeniakczów" :wink:

Link to comment
Share on other sites

Sonchita coraz odważniejsza wobec innych piesków :lol:
Pojawił się natomiast nowy "problem". Od wczoraj pada deszcz ze śniegiem, jest mokro i nieprzyjemnie i moja psica w ogóle nie ma ochoty wychodzić na spacery :wink: Muszę ją na rękach wynosić na trawnik, żeby się chociaż załatwiła, bo po wyjściu z domu zapiera się łapkami i od razu chce wracać. Francuski piesek, no! :lol:

Link to comment
Share on other sites

Skoro w kontaktach z psami już prawie nie ma problemów, to zacznij ją uczyć, że Ty jesteś najfajniejsza na spacerze.

[quote]Muszę ją na rękach wynosić na trawnik, żeby się chociaż załatwiła, bo po wyjściu z domu zapiera się łapkami i od razu chce wracać[/quote]
A ja wczoraj z moim psem biegałam po parku - było ciemno, pełno błota, wiatr i padał deszcz ze śniegiem :lol:

Link to comment
Share on other sites

Sonia zmieniła się nie do poznania :D Tak bardzo polubiła spacery, że nie przeszkadza jej już nawet kiepska pogoda. Dziś godzinę łaziłyśmy po deszczu - do tej pory nasz najdłuższy spacer! :lol: Po długich spacerach w domu jest spokojniejsza, a i ja mam chwilę oddechu :D

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

MUSZĘ SIĘ POCHWALIĆ! :-D:-D:-D
Właśnie wróciliśmy z półgodzinnego spacerku BEZ SMYCZY !
Sonia była niesamowicie posluszna, wracała na każde zawołanie, nawet jej do głowy nie przyszło, żeby choć SPOJRZEĆ w stronę jezdni. Przychodziła od razu, gdy ją odwoływałam od ludzi, ktorych lubi jeszcze bardziej niż psy :flasings:
Jeżeli ta tendencja się utrzyma, to.... hurrrra! :-D:-D:-D

Link to comment
Share on other sites

a juz myslalam ze to tylko ja mam takie problemy ze suczysko moje nie chce sie bawic i innymi psami:) tyle ze moja mala biega za nimi a gdy ktorys z nich juz sie nia zainteresuje to suczysko w nogi i do panci:) Mała chodzi najczesciej bez smyczy ale jest bardzo usluchana kiedy ja wolam szybciutko przybiega, ladnie siada i czeka na moja reakcje:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='"franc_monika"']a juz myslalam ze to tylko ja mam takie problemy ze suczysko moje nie chce sie bawic i innymi psami:)[/quote]

A nie, nie, Sonia już uwielbia inne psy i zabawy z nimi :-D Do tego stopnia, że dziś nie bardzo mogłam ją przywołać :lookarou:
Pojawił się natomiast inny problemik: zobaczyła kilkoro malutkich, może dwuletnich dzieci, ktore bawiły się na śniegu ze swoimi mamusiami. Pobiegła do nich, bo piszczały jak szczeniaki ;-) Dzieciary aż się poprzewracały, a jedno się rozpłakało z przestrachu :sadCyber: Oczywiście bardzo przepraszałam, wyjaśniałam, że to szczenię, chce się tylko bawić. Na szczęście panie okazały się b. wyrozumiałe i nie mialy do mnie pretensji, ale takie zachowanie Soni jest niedopuszczalne! Nie wolno jej (nawet niechcący) straszyć dzieci! KONIECZNIE muszę z nią po Nowym Roku pójść do psiego przedszkola!

Link to comment
Share on other sites

Behamot nie przesadzaj!
Ciesz się, że Sońka jest pokojowo nastawiona. Wierz mi, wiem co mowię. Mój zawsze do dzieci miał dystans, nigdy nie chciał podejść i teraz mam z tym duży problem.
Jak Sonia podrośnie nie będzie do każdego piszczącego obiektu podbiegała, nie martw się.
Swoją drogą to gratuluję tym mamuniom, że wychowują dzieci w strachu przed pieskami.

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, ja kiedyś miałam taką sytuację, że na widok mnie idącej z 4 miesięcznym pieskiem, bachor idący z naprzeciwka zatrzymał się i zaczął wrzeszczeć i ryczeć tak, jakby mój pies go ugryzł czy coś...
Szybko podbiega mamunia, wzięła dzieciątko za rączkę, rzucila "że jej dziecko nie lubi piesków" i polazła sobie.
Mój pies stał jak wryty i obserwował to zjawisko. Kompletnie nie wiedział o co chodzi....

Link to comment
Share on other sites

An3czko, ja się cieszę, że Sonia jest ufna wobec ludzi, ale nie może być tak, że leci do każdego. Nie każdy życzy sobie mieć ubranie upaprane zaśnieżonymi psimi łapami...
A te mamunie naprawdę były OK. Dzieci się przestraszyły, bo były b. malutkie, a Sonia skakała na nie, chcąc się bawić. Spodziewałam się, że te panie na mnie nakrzyczą za nieposłuszeństwo psa, a one jeszcze przymilnie do niej przemawiały i pomogły mi ją złapać, żebym ją zapięła na smycz ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an3czka']Bo tak zabrzmiało jakbyś się przeraziła tym, że konkretnie do dzieci podbiegła.
A jak starasz się ją odwolać to co robi?[/quote]

Nie, nie przeraziłam się, chociaż oczywiście spodziewałam się "problemów".
Odwoływałam ją nie "groźnym" głosem, tylko przymilnie, wesoło. Za pierwszym razem przybiegła, ale po chwili wróciła do dzieciakow. Wtedy dzieciaki się poprzewracały, więc już wolałam podejść i ją zapiąć na smycz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an3czka']Fajnie, że przybiegła jak ją zawołałaś.[/quote] Za pierwszym razem i na chwilkę, natychmiast pobiegła z powrotem do dzieci :cool2: Znowu parę razy ją wołałam, ale nie reagowała. Może by i przyszła, ale wolałam nie ryzykować, że w zabawie podrapie maluchy...

Link to comment
Share on other sites

Maluchy podczas pierwszych spacerów po kwarantannie sa nad wyraz grzeczne-nie oddalają się. Niestety w większości przypadkow z czasem to się zmienia, poniważ otoczenie jest dla psiaka bardziej atrakcyjne (czy to psy, dzieci, czy ogólnie ludzie).
Jest dobrze, bo Sońka przyszła. Nie bylaś w tamtej chwili jednak bardziej atrakcyjna i pognała do dzieci.
Dlatego poza tym co już robisz, czyli zabawą w chowanego staraj się robić coś co ja zainteresuje. Nie chodzi o to, żeby podczas spaceru wymyślać coraz to nowsze zajęcia, ale np. w takiej sytuacji gdy ona gdzieś leci i czujesz, że tracisz kontrolę, wołasz ją (używając imienia lub nie, piszcząc, czy wydając jakieś ciekawe odgłosy:lol: )tak, żeby na Ciebie popatrzyła i zwiewasz. Z pewnością za Toba pogna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an3czka']w takiej sytuacji gdy ona gdzieś leci i czujesz, że tracisz kontrolę, wołasz ją (używając imienia lub nie, piszcząc, czy wydając jakieś ciekawe odgłosy:lol: )tak, żeby na Ciebie popatrzyła i zwiewasz. Z pewnością za Toba pogna.[/quote]

Często tak właśnie robię - ruszam w przeciwną stronę, a niunia gna za mną, bojąc się, że zgubi mamusię ;-) Stosuję też nagradzanie żółtym serkiem za przychodzenie, a już najlepszą metodą jest ciągłe rzucanie patyka przed siebie. Mała uwielbia za nim biegać. Szkoda tylko, że po chwili go porzuca i muszę szukać następnego. Moj mały wariatuńcio jeszcze nie umie aportować.
Poza tym rzeczywiście czuje się już coraz pewniej bez smyczy... Mam nadzieję, że dam radę ją nauczyć, by się trzymała mnie, bo mam złe doświadczenia z uciekającym pieskiem. Kiedyś miałam psa wziętego z ulicy po 2-letniej tułaczce. Nigdy do końca nie nauczył się trzymania blisko mnie. Często szedł w "tango", a po kilku-kilkunastu godzinach wracał pod dom i rozglądal się z wielkim zdziwieniem: "No gdzie ty jesteś? przecież nie było mnie tylko 10 godzin!" ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an3czka']A nosicie jakąś piłeczkę, zabawkę?[/quote]

Nosiłyśmy, ale Sonia zawsze ją gdzieś porzucała i musiałam jej szukać i odgrzebywać spod śniegu. Obawiam się, że w ten sposób pogubimy wszystkie jej zabawki ;-)
Dzieciak ze spaceru na spacer robi się coraz bardziej niezależny... Chyba już jej nie będę spuszczać ze smyczy po zmroku... no chyba, że z innym pieskiem, który trzyma się swojego właściciela.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...