Jump to content
Dogomania

Patyczki do naweszania, jak uczyc?


Flaire

Recommended Posts

[quote name='Azir'] Dlatego staram się to wszystko traktować z dystansem. Ćwiczę, bo moje psy lubią pracować, a zawody traktuję jako trening w nieco zmienionych warunkach. [/quote]
No i właśnie, gdybym cały czas tak myślała, nie zastanawiałabym się dzisiaj czy jechać na kolejne zawody czy nie, czy to ma sens czy nie, czy mój piesio jest już gotowy czy nie, czy zrobiłyśmy ostatnio jakieś postępy czy nie... :hmmmm:

[quote name='Azir'] Każdy kto podchodzi do obedience z nadmiernymi ambicjami może się rozczarować lub zniechęcić psa do radosnej pracy. [/quote]
A niestety czasem tego ducha rywalizacji się czuje (a może przesadzam? :roll: ) i potem... wstyd trochę człowiekowi, że słabo poszło. Bo przecież nikt nie wie, że czasem nawet słabsza ocena daje satysfakcję, bo udało się przełamać jakiś problem piesia czy przewodnika. :P

Oj, kończę już kończę, bo trochę mi się zeszło z tematu. :oops:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 151
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ale ja nie pisałam o Twoich nadmiernych ambicjach :wink: , tylko ogólnie. Gdzieżbym śmiała.
Regulamin FCI też nie jest zbyt szczegółowy, jest ustalony i nie mamy na niego wpływu.
Uważam też, mam taką nadzieję, że sędziowie oceniający obedience niejedno widzieli i mają porównanie. A polscy sędziowie szybko nabiorą doświadczenia :) . :wink:
Sędzia, który oceniał nas w Warszawie, był Holendrem, w Poznaniu i Białymstoku pracowali Francuzi.

[quote name='Flaire']No, Azir, to nie do końca tak, bo ćwiczysz właśnie to, co jest zawarte w konkurencjach obedience, a Twoje psy pewnie tak samo, a może jeszcze bardziej, lubłyby ćwiczyć coś innego. :wink: [/quote]

Możesz mieć rację :P . Agility to byłoby to. Z tym, że w najbliższym czasie nie mamy możliwości sobie poskakać.
Za to ostatnio Azir szaleje za frisbee, z tym że pewnie mało klasycznie :P
Drado obiecał, że przyjedzie i pokaże nam technikę. :D


[quote name='Flaire']
Ale wracając do patyczków... [/quote]


A wracając do patyczków, to całość konkurencji patyczkowych jest zbliżona do regulaminu francuskiego. Tam jest podobnie, w 1. i 2. kładziemy sami, w trójce są kładzione szczypcami przez obcą osobę.

Niższe klasy przygotowują psa do tej najwyższej klasy, międzynarodowej. Kiedy przewodnik kładzie patyk sam, jest to dla psa duże ułatwienie, ponieważ idzie on po ten aport po ścieżce zapachowej przewodnika. Często zawodnicy, chcąc ułatwić mu to zadanie jeszcze bardziej, kładą patyk na końcu swojego śladu, między stopami. Sądzę że pies który już jest w klasie trzeciej wystarczająco dobrze zna komendę, kierunek i odległość w jakiej rozłożone są patyczki, że bez trudu szybko pobiegnie gdzie trzeba i wróci z czym trzeba :)


[quote name='AniaP']A niestety czasem tego ducha rywalizacji się czuje (a może przesadzam? :roll: ) i potem... wstyd trochę człowiekowi, że słabo poszło. [/quote]

:) I im człowiek bardziej denerwuje sę przed startem, tym pies gorzej wypada. :)
Tylko, jak człowiek jedzie na zawody pół nocy, to później ciężko o luzik :wink:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Azir']Niższe klasy przygotowują psa do tej najwyższej klasy, międzynarodowej. Kiedy przewodnik kładzie patyk sam, jest to dla psa duże ułatwienie, ponieważ idzie on po ten aport po ścieżce zapachowej przewodnika. :[/quote]Czyli w niższej klasie uczymy psa czegoś, od czego później musimy go odzwyczaić. :roll: I to jest "przygotowanie" do najwyższej klasy? :roll: Sorry.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, ja tam nie będę mojego niczego odzwyczajać.
Po prostu wydam komendę, a pies poleci po patyk :D

No a dajmy na to klasę 2 i 3 - Aportowanie
Tam też wysylasz psa po aport, który ktoś inny położył, mimo że wcześniej uczylaś go aby pobiegł gdy Ty mu rzucisz. Nie denerwuje Cię to?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Flaire']Mnie w niedzielę jest trochę łatwiej na 8:30 niż na 11.[/quote]

OK, czyli spotykamy się w niedzielę, o 8.30 przy przystanku na rogu ul. Międzynarodowej i Al. Waszyngtona.

[quote name='Flaire']Moje zdanie na ten temat jest zresztą dzielone przez kogoś, kto pisał te klikerowe strony - tam również ktoś pisze, że koziołkien nigdy się z psem nie bawi.[/quote]

Żeby nie było wątpliwości - ja koziołkiem też się z psem nie bawię ;) Ale faktycznie najpierw uczyłam aportowania na piłce (wypracowanie wytrzymania i powrotu) a potem zmieniałam "obiekty". W szczególności przed wprowadzeniem koziołka do całego ćwiczenia dość długo trenowaliśmy samo trzymanie. Utrzymywanie koziołka podanego do paszczy, podnoszenie z ziemi - bo koziołka nie można podjąć dowolnie. Dopiero potem zaczęliśmy rzucanie.

[quote name='Flaire']Być może różnica pomiędzy tym, czy ja kładę mój własny przedmiot, czy tez robi to, niedotykając go, kto inny, jest dla psa nieistotna, ale tego nie wiem, bo nie jestem psem i nie mam takiego nosa.[/quote]

Myślę, że to się da zaaranżować 8)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Azir']Kiedy przewodnik kładzie patyk sam, jest to dla psa duże ułatwienie, ponieważ idzie on po ten aport po ścieżce zapachowej przewodnika. [/quote]

Jeżeli pies idzie po ścieżce zapachowej przewodnika to moim zdaniem ma duże szanse "zgłupieć" jeśli tej ścieżki nie będzie. Oczywiście swoje zdanie opieram tylko na znajomości jednego psa ;) Podejrzewam, że gdybym z nim ćwiczyła aż do zakończenia dwójki (co raczej nam nie grozi ;)) że w tym ćwiczeniu biegnie do miejsca położenia patyczków po moim śladzie i bierze patyczek, który po prostu znajduje się na końcu tej ścieżki, to już widzę, jak mój pies wysłany w ćwiczeniu z 3 zaczyna biegać wokół mnie próbując znaleźć tą ścieżkę. :cunao:

[quote name='Azir']Sądzę że pies który już jest w klasie trzeciej wystarczająco dobrze zna komendę, kierunek i odległość w jakiej rozłożone są patyczki, że bez trudu szybko pobiegnie gdzie trzeba i wróci z czym trzeba :) [/quote]

A ja sądzę, że to zależy czego tak naprawdę się nauczy. Jeśli się nauczy tego, co chciałaś, to oczywiście tak będzie. Jeśli się nauczy tropić - można się rozczarować. ;) :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Azir']Nie wiem, ja tam nie będę mojego niczego odzwyczajać.
Po prostu wydam komendę, a pies poleci po patyk :D [/quote]Ja też tak myślę. Dlaczego? Bo wątpię, że mój (czy Twój) pies uczy się biegnąć po patyczek ścieżce mojego śladu. Ale jeśli nie biegnie po ścieżce śladu, to kładzenie patyczka we wcześniejszych klasach przeze mnie nie jest żadnym "ułatwieniem" tylko niepotrzebną różnicą i na to narzekałam. Natomiast jeśli pies rzeczywiście po tej ścieżce biegnie, to jak pisała dorotak, może się skończyć rozczarowaniem - i tego biegnięcia po ścieżce musiałabyś psa oduczyć.

[quote name='Azir']No a dajmy na to klasę 2 i 3 - Aportowanie
Tam też wysylasz psa po aport, który ktoś inny położył, mimo że wcześniej uczylaś go aby pobiegł gdy Ty mu rzucisz. [/quote]W aportowaniu pies nigdy nie miał okazji nauczyć się iść po aport po ścieżce śladu. W ćwiczeniu kierunkowego aportowania (bo chyba o to ći chodzi), tak jak w normalnym aportowaniu, węch nie powinien odgrywać roli - natomiast w wybieraniu patyczków, węch jest kluczowy.

[quote name='Azir']Nie denerwuje Cię to?[/quote]Musiałabym się zastanowić, ale na pierwszy rzut oka, nie widzę w tej sekwencji sprzeciwieństw, czyli czegoś, czego potencjalnie na wyższym poziomie musiałabym oduczać, tak jak widzę to w innych sekwencjach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Flaire'] Natomiast jeśli pies rzeczywiście po tej ścieżce biegnie, to jak pisała dorotak, może się skończyć rozczarowaniem - i tego biegnięcia po ścieżce musiałabyś psa oduczyć.[/quote]

Ale pies posługuje się nosem tak czy siak :D . Najważniejsze jest wychwycić z ćwiczenia sedno sprawy. A w ćwiczeniu z patyczkami najważniejsze są patyczki. Jeśli pies siedzi przy nodze, a w tym momencie przewodnik oddaje patyk komisarzowi lub na treningu pomocnikowi, to pies, który już polubił patyczki, na znaną komendę pobiegnie w miejsce gdzie są kładzione. Resztą jutro spróbuję i zdam relację :wink: .

W ćwiczeniu z małym kwadratem pies też może przyzwyczaić się do znanego zapachu, jeśli pachołki będą kładzione wyłącznie przez przewodnika. I też może zasuwać (chociaż galopem, a nie z nosem przy ziemi) po ścieżce zapachowej od miejsca startu do kwadratu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Azir']Ale pies posługuje się nosem tak czy siak :D . Najważniejsze jest wychwycić z ćwiczenia sedno sprawy. [/quote]O, tu się zgadzamy. :wink:

[quote name='Azir']Jeśli pies siedzi przy nodze, a w tym momencie przewodnik oddaje patyk komisarzowi lub na treningu pomocnikowi, to pies, który już polubił patyczki, na znaną komendę pobiegnie w miejsce gdzie są kładzione. [/quote]Ja też tak myślę. Czyli, jak pisałam w pierwszym poscie na ten temat, to, że w klasie 1 i 2 patyczki kładzie właściciel, a w międzynarodowej - komisarz nie stanowi żadnego "przygotowania", ani "ułatwienia", tylko niepotrzebne, nic nie znaczące różnice w regulaminie. No bo mam nadzieje, że pies zna komendę na patyczki i lubi je już gdy przystępuje do klkasy 1.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Azir']W ćwiczeniu z małym kwadratem pies też może przyzwyczaić się do znanego zapachu, jeśli pachołki będą kładzione wyłącznie przez przewodnika. I też może zasuwać (chociaż galopem, a nie z nosem przy ziemi) po ścieżce zapachowej od miejsca startu do kwadratu.[/quote]Azir, pies może robić rozmaite rzeczy, ale to wszystko nie ma nic wspólnego z tym, o co mi tutaj chodzi: mianowicie, żeby regulaminy kolejnych klas były napisane tak, żeby nie było pomiędzy klasami niepotrzebnych zmian i żeby regulaminy nie wmuszały, nawet przypadkowo, uczenia czegoś, czego potem trzeba będzie oduczać.

Można przyjąć, że Regulaminy, które mamy, są już szczytem doskonałości i nie ma co się zastanawiać nad tym, czy coś mogłoby być lepiej. Ale ja raczej należę do ludzi, którzy zawsze, stale starają się, żeby dobre zrobic lepszym. I tak też jest tutaj. I w tym kontekscie, ciągle nie rozumiem, po co jest ta zmiana w osobie, która kładzie patyczki. A od Ciebie raz słyszę, że to ułatwia psu, a drugi raz, że jednak nie. I odnoszę wrażenie, że starasz się znaleźć racjonalny powód dla punktu regulaminu, który takiego racjonalnego powodu nie posiada.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Flaire'] odnoszę wrażenie, że starasz się znaleźć racjonalny powód dla punktu regulaminu, który takiego racjonalnego powodu nie posiada.[/quote]

Być może. Jeśli regulamin zacznie mi przeszkadzać, przestanę startować. Robienie czegoś co człowieka denerwuje jest swojego rodzaju masochizmem.
A ja nie bralam ślubu z obedience, jest jeszcze wiele rzeczy których chciałabym spróbować :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Azir']Być może. Jeśli regulamin zacznie mi przeszkadzać, przestanę startować. [/quote]A ja mam tu po prostu inne podejście - jak coś jest nie tak, to raczej niż brać zabawki i iść na swoje podwórko, staram się to zmienić, choć przez ostatni rok co najmniej, rozważałam właśnie opcję nie startowania.

Gdy regulamin powstawał i wskazywałam w nim na rozmaite w nim nieścisłości, to odpowiedź zawsze była, "no tak, ale teraz chodzi o to, żeby było COŚ - potem będziemy mogli poprawić". Nie bardzo w to wierzyłam, bo wiem, jak próby zmienienia czegokolwiek działają w Związku. Niemniej skoro takie było od początku założenie, to próbować trzeba. :niewiem:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Flaire']żeby regulaminy kolejnych klas były napisane tak, żeby nie było pomiędzy klasami niepotrzebnych zmian i żeby regulaminy nie wmuszały, nawet przypadkowo, uczenia czegoś, czego potem trzeba będzie oduczać.[/quote]

A mi się wydaje, że to jest na tyle trudne, że aż... niemożliwe? Bo każde stopniowanie ćwiczenia ma w sobie ten element, że najpierw czegoś uczysz i mówisz psu, że tak jest OK, a potem nagle się okazuje że już tak nie jest OK bo wprowadzamy jakiś nowy element. Pies (może nie każdy, ale na pewno takie istnieją ;)) potrafi się pięknie "zafiksować" na jakimś ćwiczeniu i właściwie jeśli chcesz wprowadzić nowy element to musisz zacząć od początku.

Druga sprawa to taka, że jeśli chcemy, aby w obedience bawiło się dużo osób (a chcemy, prawda 8)) to trzeba sobie zdawać sprawę, że niewiele osob jest zainteresowanych startem w wyższych klasach. Po prostu w naszych realiach kiedy szkolenia obedience są organizowane na zasadzie skrzyknięcia się paru chętnych osób rzadko kto ma motywację i wiedzę, aby psa doprowadzić do klasy mistrzowskiej. Natomiast pewnie każdy może spróbować "0" a nawet "1". I oni mogą wykorzystywać pewne ułatwienia w tych niższych klasach. Wiem, że w przypadku małego kwadratu część osób bazuje na komendzie "naprzód". Czyli równie dobrze pachołków mogłoby nie być - pies na komendę idzie do przodu i po prostu na komendę waruje. To się sprawdza w klasie 1. Być może jeszcze w 2. Ale w klasie mistrzowskiej takie uczenie może być powodem problemów. Tyle, że osoba stawiająca sobie za cel zaliczenie 1 nie będzie się tym przejmowała.

Natomiast zawodnik, który od początku myśli o najwyższej klasie powinien od razu wypracować sobie taki plan szkolenia, żeby właśnie uczenie do jednego etapu nie kolidowało mu z innym. De facto pewnie musi od razu przygotowywać się do klasy mistrzowskiej ;) niższe klasy traktując po prostu jako szczególne przypadki. Zżymasz się na patyczki. Ale jeśli od początku w proces uczenia wprowadzisz sytuację taką, że raz Ty kładziesz patyczek a raz obca osoba (czyli, że to kto kładzie nie jest istotne z punktu widzenia ćwiczenia), to pies na pewno nie spali ćwiczenia w 1 a Ty nie będziesz musiała "przeuczać" do 3.

Link to comment
Share on other sites

Ale to jest Twoje zdanie. Znam mnóstwo osób, którym ten regulamin nie przeszkadza. Mnie też on nie przeszkadza. Jest taki, więc dostosuję się do niego. Taki mam zresztą charakter. Ale przecież każdy ma prawo do swojego zdania. :D
Ja już znikam z tego tematu, bo nie mam głowy do takich dyskusji :wink:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dorotak']zawodnik, który od początku myśli o najwyższej klasie powinien od razu wypracować sobie taki plan szkolenia, żeby właśnie uczenie do jednego etapu nie kolidowało mu z innym. De facto pewnie musi od razu przygotowywać się do klasy mistrzowskiej ;) niższe klasy traktując po prostu jako szczególne przypadki. Zżymasz się na patyczki. Ale jeśli od początku w proces uczenia wprowadzisz sytuację taką, że raz Ty kładziesz patyczek a raz obca osoba (czyli, że to kto kładzie nie jest istotne z punktu widzenia ćwiczenia), to pies na pewno nie spali ćwiczenia w 1 a Ty nie będziesz musiała "przeuczać" do 3.[/quote]
Oczywiście Dorota, masz absolutną rację, jak ktoś ma wątpliwości, to może wprowadzić pomocnika wcześniej .
W przyszłym roku, mam nadzieję :wink:, zaczniemy startować w trójce, bo Azir zakwalifikował się już to tej klasy. Przyznam, że na razie jeszcze nie stosowałam pomocnika w kładzeniu patyków (w sobotę będzie premiera:D ), ale jak już wspomniałam, jestem dobrej myśli.

Mój pies lubi nowe sytuacje. Np. wczoraj jak gotowałam, spadła mi nakrętka od oliwy i potoczyła się pod szafkę. Zawołałam szukaj (to domowa komenda, Znajdź jest na zawodach) i... Azir wyciągnął mi tę nakrętkę. Taki kochany :), a przecież sytuacja była inna. Kiedyś przyniósł mi nakrętkę od jakiejś butelki z alkoholem, która wpadła mężowi w krzaki pod tarasem. Wtedy nie liczyłam nawet że znajdzie, bo nie wyleciała z moich rąk. Kazałam psu to znaleźć i faktycznie poszukał.
W ogóle, co mi spadnie, to pies podnosi, raz mi podniósł z podłogi kiełbasę, ktora mi spadła podczas krojenia. Oczywiście dostał znaleźne :)!.
Dlatego cieszę że że w trójce jest trochę inaczej, bo by mi się pies zanudził :roll: , dla niego nie ma specjalnej różnicy 3 czy 5 patyków, więc chociaż ten element z donoszeniem będzie różny. Bo tak na dłuższą metę to te ćwiczenia są trochę monotonne 8), żałuję, że po trójce nie ma już niczego więcej :lol: .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dorotak']zawodnik, który od początku myśli o najwyższej klasie powinien od razu wypracować sobie taki plan szkolenia, żeby właśnie uczenie do jednego etapu nie kolidowało mu z innym. De facto pewnie musi od razu przygotowywać się do klasy mistrzowskiej ;) niższe klasy traktując po prostu jako szczególne przypadki. .[/quote]Muszę lecieć do pracy, więc dokładniej może odpowiem później - ale to jest właśnie kluczowe w tym, co piszę - żeby możliwe było takie traktowanie niższych klas jako szczególnych przypadków czy też stopni do wyższych, a nie żeby do niższych klas trzeba było uczyć zupełnie czego innego i to jeszcze rzeczy, które w wyższych klasach mogą przeszkodzić, a nie pomóc.

A czy to możliwe czy nie? Moim zdaniem na pewno może być lepiej niż jest.

Link to comment
Share on other sites

Ja oczywiscie caly czas czytam ,jeno nie mam czasu odpowiedziec.
Stawiam sie w niedziele o 8.30 w Skaryszaku i jesli moge prosic kolezanki badzmy o czasie ,bo niestety to przedszkole jeszcze mnie bedzie czekac.
Ja biore swoje patyczki ,choc nie mam ich duzo ,a na pewno nie tak duzo jak Flaire :D
Dziekuje Wam dziewczyny ,ze chce Wam sie wstac tak wczesnie i powlec do Parku ,poniekad zmojego powodu :D Bardzo to mile z Waszej strony :D
To do niedzieli .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Romas']Stawiam sie w niedziele o 8.30 w Skaryszaku i jesli moge prosic kolezanki badzmy o czasie ,bo niestety to przedszkole jeszcze mnie bedzie czekac.[/quote]Ja mogę nawet wcześniej, jeśli kto by chciał. Misia-śpioszek przyzwyczajona jest węszyć przez sen, to może i patyczki przyniesie. :wink:

[quote name='Romas']Ja biore swoje patyczki ,choc nie mam ich duzo ,a na pewno nie tak duzo jak Flaire :D [/quote]Hej, ja jeszcze ich nie mam... Na razie mam surowiec. Czy on zostanie pocięty na patyczki na czas to zobaczymy...

Ale jeśli masz koziołek (albo koziołki - im więcej, tym lepiej), to weź również, jeśli możesz.

Link to comment
Share on other sites

A więc po długich i mozolnych trudach [size=1]5 minut z piłką tarczową[/size] mam 38 patyczków! Najtrudniejsza część zadania polegała na przekonaniu właściciela piłki (który sam ewidentnie się jej bał i radził mi ciąć 38 patyczków piłką ręczną :o ), że ja mam doświadczenie w używaniu takich narzędzi i na pewno nie poobcinam sobie palców... :lol: Potem musiałam jeszcze pilnikiem usunąć drzazgi. Palce przeżyły nawet i to. :D

Romas, Misia przynosiła nawet chyba 2kg koziołki, ale ponieważ w tym przypadku chodzi o to, żeby go nie przyniosła, to jego waga w ogóle nie ma znaczenia. Dzięki!

Jeśli ktoś ma pachołki (ja zamówiłam, ale jeszcze nie przyszły), to też byłoby fajnie. :D

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Gdzieś wcześniej napisałam w tym topiku, że w trójce pies wybiera z pięciu patyczków. Dowiedziałam się jednak, że pięć jest dokładanych rękoma komisarza, a ten patyk który ma być wybrany otrzymuje zawodnik tuż przed tą konkurencją i może go potrzymać przez 5 sekund.
Tak więc jest jeszcze trudniej.

Flaire, cieszę się, że miałyśmy okazję spotkać się w Poznaniu i porozmawiać. Szkoda, że tak krótko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Azir']Flaire, cieszę się, że miałyśmy okazję spotkać się w Poznaniu i porozmawiać. Szkoda, że tak krótko.[/quote]Mnie też było bardzo, bardzo miło. Jednak osobiście to zupełnie co innego niż wirtualnie. :wink: No ale bez możliwości wirtualnej rozmowy może w ogóle byśmy się nie znały, więc na tę formę też nie narzekam. :D

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

Jak trwały jest zapach nie potrafie odpowiedzieć ale domyślam sie że masz problem z nauczeniem aportu węchowego bez pomocy innych osób. Ja miałam podobnie swego czasu i pewnego dnia wpadłam na pomysł by spośród kawałków leżącej w pobliżu pociętych okrąglaków kory wybrać jeden, dobrze zapamiętać jak wyglądał, potrzymać go przez chwilę w ręce, odłożyć z powrotem i wysłać psa by szukał (nasza komenda - "szukaj aport"). Gdzieś później znalazłam podobny pomysł, bardziej mi się nawet od mojego podobał -ktoś użył szyszek leżących w lesie pod drzewem. Może w czymś Ci to pomoże :)

Link to comment
Share on other sites

Szczerze - nawet nie probowalam ;) Nie chce zepsuc, a na spotkaniach z innymi psiarzami w kierunku obi dawno nie bylam. :(

Niestety moj za bardzo kocha szyszki, zeby na nich sie skupic ;) Kore mam w ogrodzie, sprobowac sprobuje, dzieki :), ale jakby ktos wiedzial, czy myk z czlonkiem rodziny dla psiego nosa przejdzie to by bylo super :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...