Dorothy Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 Irma a moze jednak trzeba by sie skontaktowac z owym adwokatem/kancelaria czy cokolwiek to jest? Probowalyscie to robic? Jakie byly efekty? Rzeczywiscie, spojrzenie takie ze trudno zapomniec :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gamoń Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 Boze ale wspaniałe ,madre a zarazem smutne pozegnalne spojrzenie.:shake: Haniu trzymaj sie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irma Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 [quote=bonika;] Wyobraźcie sobie, że ktoś by miał Was kontrolować gdy już pies u Was jest i mógł go Wam odebrać. [/quote] wyobrażam to sobie - przede wszystkim wyobrażam sobie, że ktoś, kto miał psa u siebie w DT i zdecydował się oddac go do adopcji chce zapewnić psu dobry dom i jak najlepszego właściciela więc rozumiem jego chęć sprawdzenia domu a nie rozumiem, dlaczego właściciel ma obawę, że pies zostanie mu odebrany z powodu 'kontroli poadopcyjnej' no chyba, że nie zapewnił mu odpowiednich warunków i psa źle traktuje a ponadto to ja dopilnowałabym, zeby w umowie adopcyjnej przewidzieć możliwość 'zwrotu' psa jedynie w wypadku, gdy nie spełnię warunków, do których zapewnienia się zobowiązałam i pies jest źle traktowany a jezeli pies ma dobre warunki i jest dobrze traktowany wtedy odebrac mi go nie można - proste? proste ... [quote=bonika;] Nie wiem ile zrobiono "po dobroci" w sprawie dowiedzenia się o losach tego psa, ale jakkolwiek to może zacząć od nowa ?[/quote] co zacząć od nowa ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irma Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 [quote name='Dorothy']Irma a moze jednak trzeba by sie skontaktowac z owym adwokatem/kancelaria czy cokolwiek to jest? Probowalyscie to robic? Jakie byly efekty? Rzeczywiscie, spojrzenie takie ze trudno zapomniec :-([/quote] oczywiście, że kontaktowałam się (oczywiście nie osobiście bo jak pisałam j. niemiecki to dla mnie j. obcy) i to calkiem niedawno (kilka dni tenmu) ale to co usłyszałam nie satysfakcjonuje mnie - w skrócie mam czekac ok 2 tygodnie na informacje o psie a w ogóle to p. prawnik ardzo dziwnie się zachowywała - raz psa widziała niedawno raz nie pamiętała .... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Witokret Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 Irmo, nawet nie wiesz jak nam przykro z powodu Perraszka :shake:. Brak wiadomosci o psie, ktorego sie juz pokochalo i chcialo dla niego jak najlepiej jest koszmarem. Jest to rowniez dowod na to, ze powtarzane przez Pajunie wielokrotnie na roznych watkach twierdzenie, ze ZAWSZE PRZESYLA ZDJECIA I BIEZACE INFORMACJE O PSACH PRZEZ NIA WYWIEZIONYCH jest NIEPRAWDZIWE. Przypomne tylko akcje wywozu kilkudziesieciu szczeniakow z Korabiewic i Jozefowa jesienia 2005 roku. Osobiscie przewozilysmy maluchy z Jozefowa do Korabiewic, gdzie przyjechal po nie transport z Niemiec. O ile sie orientuje, to NIKT NIGDY NIE DOWIEDZIAL SIE CO SIE Z TYMI SZCZENIAKAMI STALO I GDZIE TRAFILY. Na nasze pytania bezposrednio do Pajuni uslyszalysmy w koncu: nie nasza sprawa... Takie sa fakty. Pytanie jaka jest rzeczywistosc... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irma Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 [quote name='Witokret']Irmo, nawet nie wiesz jak nam przykro z powodu Perraszka :shake:. Brak wiadomosci o psie, ktorego sie juz pokochalo i chcialo dla niego jak najlepiej jest koszmarem. Jest to rowniez dowod na to, ze powtarzane przez Pajunie wielokrotnie na roznych watkach twierdzenie, ze ZAWSZE PRZESYLA ZDJECIA I BIEZACE INFORMACJE O PSACH PRZEZ NIA WYWIEZIONYCH jest NIEPRAWDZIWE. Przypomne tylko akcje wywozu kilkudziesieciu szczeniakow z Korabiewic i Jozefowa jesienia 2005 roku. Osobiscie przewozilysmy maluchy z Jozefowa do Korabiewic, gdzie przyjechal po nie transport z Niemiec. O ile sie orientuje, to NIKT NIGDY NIE DOWIEDZIAL SIE CO SIE Z TYMI SZCZENIAKAMI STALO I GDZIE TRAFILY. Na nasze pytania bezposrednio do Pajuni uslyszalysmy w koncu: nie nasza sprawa... Takie sa fakty. Pytanie jaka jest rzeczywistosc...[/quote] pamiętam akcje z wywozem szczeniąt - nie zdawałam sobie sprawy z tego, że nie wiadomo jaki jest los tych maluchów zasadniczo nie jestem przeciwna adopcjom zagranicznym, nie jestem przeciwna żadnym adopcjom ale warunek jest dla mnie jeden i oczywisty - znam pełne dane adoptujących, którzy zobowiązani są informowac mnie o losach zwierzaka i nigdy już nie wydam ani psa, ani kota, ani żadnego innego zwierzaka jeżeli nie będę znała danych adoptującegi i nie będę miała zagwaranowanych informacji o dalszych losach zwierzaka Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irma Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 a to jest ten groźny Perro, z którym nie można było sobie dac rady moja czteroletnia wtedy Oliwka dała sobie radę z tym potworem a nowi właściciele nie [URL="http://imageshack.us/"][IMG]http://img468.imageshack.us/img468/9923/wilczakiperraki2356ko.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us/"][IMG]http://img35.imageshack.us/img35/5636/wilczakiperraki2625wp.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us/"][IMG]http://img253.imageshack.us/img253/7095/perraszek88gz.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us/"][IMG]http://img253.imageshack.us/img253/9471/perraszek91et.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us/"][IMG]http://img253.imageshack.us/img253/2766/perraszek119jf.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us/"][IMG]http://img253.imageshack.us/img253/9329/perraszek137do.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us/"][IMG]http://img253.imageshack.us/img253/8462/wilczakiperraki2798fn.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us/"][IMG]http://img253.imageshack.us/img253/9237/wilczakiperraki2814iu.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us/"][IMG]http://img253.imageshack.us/img253/8486/wilczakiperraki2852wo.jpg[/IMG][/URL] myśmy go po prostu pokochali Perro znał swoje miejsce, wiedział co mu wolno, wiedział jaka jest hierarchia w stadzie - i to cały sekret 'zapanowania' nad potworem Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ewkaa Posted October 18, 2007 Author Share Posted October 18, 2007 [quote name='Dorothy']Irma a moze jednak trzeba by sie skontaktowac z owym adwokatem/kancelaria czy cokolwiek to jest? Probowalyscie to robic? Jakie byly efekty? Rzeczywiscie, spojrzenie takie ze trudno zapomniec :-([/quote] [B]Dorothy[/B] polecam post 611 12.10 została przeprowadzona mało jasna rozmowa z kancelarią. Bonika wybacz ale nie znałaś psa ani jego charakteru więc możesz tak gdybać w nieskończoność. Rozumiem że chcesz myśleć jak najbardziej pozytywnie ale niestety nie znasz jeszcze wielu [B]faktów[/B], które nie zostały tutaj jeszcze przedstawione. Witokret ja pamiętam tamtą sprawę ze szczeniakami:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ewkaa Posted October 18, 2007 Author Share Posted October 18, 2007 [quote name='irma'] [url]http://img253.imageshack.us/img253/7095/perraszek88gz.jpg[/url] [url]http://img253.imageshack.us/img253/9471/perraszek91et.jpg[/url] [url]http://img253.imageshack.us/img253/2766/perraszek119jf.jpg[/url] [url]http://img253.imageshack.us/img253/9329/perraszek137do.jpg[/url] [/quote] :-(:-(:-( nie umiem bez emocji patrzeć na te zdjęcia :-(:-( czas nie leczy ran on tylko przyzwyczaja nas do bólu:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonika Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 Irmo - ale czy pies jest krzywdzony to o ile nie jest bity itp. to różnie można oceniać - co jeśli pies trafił do ludzi którzy trzymają go na dworzu, przy budzie ? Dla jednych po tym jak był traktowany jak "kanapowiec" jest krzywdzony, dla innych nie bo ma lepiej jak w schronisku - a sam pies pewnie uważa, że jest krzywdzony bo nie wie, że był na DT. A zacząć od nowa - dla mnie byłoby najważniejsze dowiedzieć się czy jest "cały i zdrowy" - napisałabym miłe listy do wszystkich którzy mogą mi dostarczyć informacji na temat psa - prosząc tylko o zdjęcia - coś w stylu : Witam, Pomijając wszystkie formalności związane z adopcją psa Perrego, zwracam się z prośbą o przesłanie jedynie jego aktualnych zdjęć. Od lat zajmuję się adopcjami bezdomnych psów wkładając w to mnóstwo wysiłku i ponosząc niemałe koszty z tym związane. Do wszystkich domów które zaadoptowały psa ode mnie mam do dzisiaj kontakt i zawsze na początku - tuż po adopcji zwyczajowo otrzymywałam od nich do kilkunastu zdjęć mojego byłego tymczasowego podopiecznego - dawało mi to ogromną radość i satysfakcję oraz upewnienie się, że moja pomoc ma sens oraz zachęcało mnie do dalszego niesienia pomocy bezdomnym psom. W przypadku psa Perrego otrzymałam tylko dwa zdjęcia i niewiele informacji o tym jak się miewa a pies należał do tych którym poświęciłam wyjątkowo dużo czasu z uwagi na to, że wymagał długiego leczenia po schronisku. Dlatego zwracam się z prośbą o przesłanie aktualnych zdjęć psa abym mogła również cieszyć się, że i temu psu pomogłam. Pozdrawiam, Ewkaa - jakie fakty, jak było, kto zawinił nie wnikam, wiem, że nie ma informacji najbardziej istotnej - czy pies żyje - mnie tylko to w tej chwili interesuje i myślę, że większość tutaj. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Neris Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 Irmo, te zdjęcia rozdzierają serce. Teraz cieszę się jeszcze bardziej że nie skorzystałam z propozycji wyadoptowania Bazyla do Niemiec, jeśli mialabym tak jak Ty umierać z niepokoju o jego los...tak nigdy nie powinno być. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ewkaa Posted October 18, 2007 Author Share Posted October 18, 2007 [quote name='bonika'] A zacząć od nowa - dla mnie byłoby najważniejsze dowiedzieć się czy jest "cały i zdrowy" - napisałabym miłe listy do wszystkich którzy mogą mi dostarczyć informacji na temat psa - prosząc tylko o zdjęcia Ewkaa - jakie fakty, jak było, kto zawinił nie wnikam, wiem, że nie ma informacji najbardziej istotnej - czy pies żyje - mnie tylko to w tej chwili interesuje i myślę, że większość tutaj.[/quote] Bonika czy ty zagłębiłaś się dokładnie w całą sprawę??? Bo mam wrażenie, że nie. Po pierwsze jedynym kontaktem w sprawie Perra jest namiar na KANCELARIĘ! Do kogo innego mamy jeszcze pisać miłe listy?? Czy myślisz że sprawę próbowano załatwić na ostro i grożąc stronie niemieckiej odebranie psa??? Zapewniam cię , że nie! Zawsze była jedna prośba o informację co się dzieje z psem, czy wszystko w porządku i czy można prosić o zdjęcia. Nie wiem od kiedy interesujesz się losem tego psa, czy śledziłaś adopcję od początku, może dla ciebie na teraz ważne jest czy pies żyje ale dla mnie ważne jest też że KOTS zawinił:angryy: Może inaczej na to patrzę bo wiem pewne rzeczy i tyle.:shake: Mam nadzieję ze w odpowiednim czasie także się dowiecie. Zapewne nie znasz sprawy szczeniaków z Węgrowa o których pisała Witokret więc zainteresuj się także ich losem- gdziekolwiek teraz są:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Neris Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 Tam były też psiaki z Józefowa... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonika Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 Ewkaa - słyszałam o szczeniaczkach. Ja w tej chwili nie mam czasu aby czytać i interesować się innymi psami, tak "z doskoku" tu zaglądam i ten pies mnie chwycił za serce. Niewiele mogę zrobić, czytałam jak wyglądała adopcja tego psa, ale nic tu nie da rozpaczanie, wątek ogólny o adopcjach zagranicznych jest a tutaj powinno się coś robić aby zdobyć wiadomości o tym konkretnym jedynym psie. Dobrze, że nie było nic "na ostro" załatwiane, czy prośby o zdjęcia to były jakieś dłuższe listy ? Taka prośba musi być trochę dłuższa aby zdobyć szacunek odbiorcy aby poczuł, że nie wypada nie odpowiedzieć. Jeżeli takie listy były (rozumiem, że w j.niemieckim) i nie przyniosło to niczego to ludzie którzy mają psa albo nie otrzymali tego listu - adwokat ma całą sprawę w nosie, albo obecni właściciele są ludźmi nie na poziomie - tak i tak - nie mam pomysłu wtedy jak do nich dotrzeć. Jeśli nie było takich listów - długich, przedstawiających trochę piszącego, jego działania, poświęcenie to uważam, że należy je napisać. Jeśli jest kontakt z kancelarią - odpowiadają na listy - nie wiem co było do nich napisane - musi być długi list. Rozmowy telefoniczne nie są dobre - nie ma po nich śladu, poza tym prawnik nie jest tak przejęty losem psa - może już właściciele mu nie płacą za zajmowanie się tą sprawą - a on ma tysiąc innych spraw zawodowych i prywatnych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irma Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 bonika ja stara baba jestem - dwoje dzieci, wychowanica, trojka wnuków, TZ, sześc psów, 7 kotów, kilka firm, ponad dwudziestu pracowników itp zawód wykonuje prawniczy i do tej pory wydawało mi się, że wiem co i jak robic kiedy byc grzecznym, cierpliwym i miłym? oczywiście zawsze i wszędzie a te rady są wspaniałe pod warunkiem, ze mozliwe do stosowania nie chcę Cię ani urazic ani obrazic ale mam wrazenie, że masz mnie i nie tylko mnie za kompletną ciapę, która ani pisac ani dzwonic nie potrafi - a ja po prostu zaufałam nieodpowiedniej osobie zdarza się nie chcę byc niegrzeczna ale rady na temat miłych pism i telefonów sa raczej zbędne potrzebna jest pomoc w znalezieniu psa współpracuję z kilkoma osobami w Niemczech i mam nadzieję, że one znajda Perraszka ale kolejne osoby, które przekonaja mnie lub Ewę, że można im zaufac są mile widziane w ostateczności zawsze mogę złożyc doniesienie do niemieckiej i polskiej policji o wyłudzeniu ode mnie psa - mam trochę danych, które doprowadzą policję do psa Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bea1 Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 Mam ciagle nadzieje, ze Perraszek zyje...choc zbyt wielu tu niewiadomych...wyadoptowalam grubo ponad 130 jamnikow i o kazdym mimo uplywu czasu mam informacje na biezaco...dla nowych rodzin, to wielka radosc i satysfakcja chwalic sie swoim pupilkiem...Irmo nie rozumiem dlaczego rodzina Perraszka mialaby miec problem z podeslaniem zdjec na maila...no chyba, ze los tego cudownego psa jest zupelnie inny niz nam sie przedstawia. Dziekuje tylko Bogu i intuicji, ze nie dalam do adopcji Pajuni zadnego jamniczka...cierpialabym teraz katusze jak Ty i Ewa..sercem jestem z Wami, choc to niewiele juz chyba pomoze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
akucha Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 Cioteczki perraszkowe, życzę Wam z całego serca, żeby nadszedł ten dzień, kiedy odetchniecie spokojnie, a wielka niewiadoma pozostanie tylko złym wspomnieniem. Mam nadzieję, ze Perraszek jest bezpieczny, chcę, żeby tak było. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hanna R. Posted October 18, 2007 Share Posted October 18, 2007 Bonika - bardzo Cię przepraszam - i proszę - bardzo - przestań już. Biegunka słowna z obstrukcją mentalną są na dłuższą metę nie do zniesienia. Haniu , tak mi przykro ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dorothy Posted October 19, 2007 Share Posted October 19, 2007 [quote name='irma']bonika współpracuję z kilkoma osobami w Niemczech i mam nadzieję, że one znajda Perraszka ale kolejne osoby, które przekonaja mnie lub Ewę, że można im zaufac są mile widziane w ostateczności zawsze mogę złożyc doniesienie do niemieckiej i polskiej policji o wyłudzeniu ode mnie psa - mam trochę danych, które doprowadzą policję do psa[/quote] może trzeba tak zrobić? po pierwsze żeby znaleźć psa, po drugie żeby popędzić kota tym którzy z wywożenia psów robią biznes a potem w sytuacjach trudnych umywają ręce.:p Haniu nie wiedziałam że tak byłaś do Perrego przywiązana. Współczuję... :calus: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ewkaa Posted October 19, 2007 Author Share Posted October 19, 2007 Do tego psa nie sposób było się nie przywiązać.:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irma Posted October 19, 2007 Share Posted October 19, 2007 Dorothy a widziałaś zdjęcia Peraszka z Oliwką? mała go uwielbiała i ryczała jak bóbr po jego wyjeździe, dobrze, że ma 6 lat i nic nie rozumie z tego co się dzieje rozważam wątek z policją ale najpierw chcę dac szansę prawnikom, którzy są ponoć upoważnieni do reprezentowania aktualnych właścicieli dziewczyny, kobiety dziękuję wszystkim, którzy rozumieją moją i Ewy sytuację często myślę o Perraszku i dziękuję także Ewie, że się nie poddała Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dorothy Posted October 19, 2007 Share Posted October 19, 2007 widziałam!!! cudowne... wzruszające... naprawdę. Chciałabym, aby on do Ciebie wrócił, choć to może być niewykonalne... ale on tak jakos... pasował tam, wygląda jak u SIEBIE W DOMU.:placz: co do prawników i policji będę Ci sekundować, to nie może tak zostać...:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonika Posted October 19, 2007 Share Posted October 19, 2007 [COLOR=black]Irmo - nie wiem jak wyglądały rozmowy, ale coś jest nie tak, że nie ma podstawowej informacji o psie PRZEZ TAK DŁUGI CZAS.[/COLOR] [COLOR=black]Niemcy są ludźmi solidnymi, w większości prezentują większy poziom kultury niż Polacy.[/COLOR] [COLOR=black]Sytuacja może być taka - wszystko zaczęło się od tego, że nie dałaś umowy adopcyjnej (nie wiem - są wtedy jakieś mniejsze formalności), Pajunia miała taką umowę podpisać ? Jakkolwiek na miejscu, po iluś tam godzinach ciężkiej, długiej i męczącej podróży, znając pierwszy domek, będąc go pewnym, zdecydowano przekazać psa jako bezdomnego - mniej formalności (?). Może też Niemcy zaskoczyli i powiedzieli, że zanim wezmą psa to poczekają na umowę - a tu ludzie którzy siedzieli za kółkiem kilkanaście godzin i zmęczone psy których nie ma gdzie umieścić.[/COLOR] [COLOR=black]A pies w tej chwili może być już legalnie w Niemczech, można np. wszczepić drugiego czipa ? (nie wiem, nie znam się), ale jeśli był przyjęty jako z ulicy to mogli go zarejestrować może jakoś na nowo.[/COLOR] [COLOR=black]Pies może prawnie należeć do nowych właścicieli, mogą już nie potrzebować żadnych formalnych umów od Ciebie. Nie znasz języka, rozmawiasz przez tłumacza – nie wiesz jak to wszystko brzmi, jeśli mówisz coś o podaniu adresu, sformalizowaniu umowy to ich to niepokoi – chcą spokojnie żyć, oni już mają formalnie zaadoptowanego psa.[/COLOR] [COLOR=black]Trzeba przyjąc, że się zrobiło błąd i wiedzieć co się teraz chce i co można uzyskać : chciałabyś formalnie załatwić adopcję, zrobić kontrolę poadopcyjną, otrzymać zdjęcia – na podstawie tego jak zachowują się ci Niemcy – jesteś na pozycji przegranej i możesz przynajmniej na początek prosić tylko o zdjęcia. [/COLOR] [COLOR=black]Po otrzymaniu zdjęć – można spytać : Czy Państwo potrzebują formalnie adoptować psa Perrego ode mnie czy też może są już Państwo jego formalnymi właścicielami i nie potrzebują Państwo żadnej pomocy z mojej strony aby stać się w pełni prawnymi właścicielami psa ?[/COLOR] [COLOR=black] I dopiero jeśli na tak „czyste” prośby i pytania nie ma odpowiedzi to wówczas pomyśleć o innych sposobach odnalezienia psa.[/COLOR] [COLOR=black]Życzę powodzenia aby wszystko się szybko wyjaśniło ![/COLOR] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Neris Posted October 19, 2007 Share Posted October 19, 2007 Boniko, błagam Cię, przeczytaj CAŁY wątek i wtedy się zacznij wypowiadać... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irma Posted October 19, 2007 Share Posted October 19, 2007 boniko a ja Cie proszę odpuść już sobie dawanie dobrych rad i gdybanie co się stało lub stać mogło wiem co zrobiłam i czego oczekiwałam od pajuni i do czego pajunia się zobowiązała nie jestem na żadnej straconej pozycji - pies był mój, są na to dowody, i mogę zgłosić jego wyłudzenie ode mnie - ale nie chcę tego, chcę aby udzielano mi o nim informacji i nie mam zamiaru o to błagać wystarczy, że poprosiłam i to grzecznie i jeszcze raz prosze - nie znasz faktów, nie uczestniczyłas w historii Perraszka na żadnym jej etapie więc odpuść sobie dobre rady wiesz jak to jest z dobrymi radami i co jest nimi wybrukowane nieznajomość języka nie jest przeszkodą w realizowaniu jakiegokolwiek przedsięwzięcia - przeszkodą jest niesolidność partnerów którze to przedsizięcie z nami realizują no i to by było na tyle - mam nadzieję, że więcej nie dam się sprowokowac do dyskuscji 'co było, co by było, co będzie ...' Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.