Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Witaj malagos.Raz jeszcze dzięki .
W temacie wątków i postów które zawisły gdzieś tam w przestrzeni... Szkoda nerwów. Normalka,jak po każdej konserwacji serwerów i "modernizacji " dogo....

We wtorek Rudzio miał konsultacje - okulistyczną i kardiologiczną. Bonisław - chirurgiczną
Nic się nie dzieje. I to wcale nie są dobre wiadomości. O ironio losu !
Dolegliwości są, ale zwierzaczkom już pomóc nie można....
Dzisiaj było kolejne kontrolne usg Hekunia i rtg Rudzika. U Hekusia węzły się znowu zmniejszyły. Huśtawka. Ponoć tak bywa ale nikt jeszcze nie wie dlaczego. Rtg. Rudusia - coś można wypatrzeć, ale za małe żeby powiedzieć co to konkretnie jest.....

Podsumowanie ? Czekamy co sie wykluje .

Posted

[quote name='Wiedźma']O, i zeżarło mi 150 pytań retorycznych. Pytałam, dlaczego nie otwiera się link do mojego bazarku i dlaczego przyszły maile sprzed 3 tygodni.
Ela, jeśli znajdziesz bazarek, wrzuć tu link.[/QUOTE]

Tego to komputerki najnowszej generacji nie potrafią

Posted

[quote name='malagos']W dziale Administracja Admin Huan wyjaśnia znikniecie postów - nie są do odtworzenia. Mi uciekł cały watek mojej tymczasowiczki Velki.....[/QUOTE]
No po prostu cudnie...

Posted

Pokrótce nasz wczorajszy dzień....
Bladym świtem spuszczam nogi z łóżke -jedna ląduje w kupie, druga w kałuży sików.... ślizgając sie jakoś doszłam do łazienki. Podłoga wypastowana kupami...... Ślizgawka aż miło. Szybka kawa i z Luną na spacer. Tradycyjnie, w określonym miejscu ją spuściłam ze smyczy.... Tradycyjnie poszła w długą..... Nie ma jej ponad godzinę... Wróciłam do domu po Rudzika. Spacer - Rudy do domu i poszłam na dalsze poszukiwania Lunki..... Mijnęły już ponad 3 godziny. "Spacerowałam" przez haszcze.... Nagle wyrosło przede mną jakieś czarne psisko. Bardzo z siebie zadowolone.... Chyba stolicę odwiedziła.... Spacerek do domu. Bonisław sie właśnie namyślił że teraz idziemy spacerować....
Umaił kupką pół ulicy...
Już było południe a ja sprzątałam ulicę.... Taką pulpę ciężko pozbierać...
Płytki w łazience skrobałam do wieczora bo wszystko zdążyło już zaschnąć...
Dzisiaj nie mam siły na nic.

Rano Luneczka znowu poszła "w długą" ale jak zawołałam to grzecznie przyszła. Pochwaliłam, pogłaskałam i już miałam zapiąć smycz jak panience jakaś klapka przeskoczyła w łepetynce i pooooooooszłaaaaaaa........... Wróciła po około godzinie....
Mam nauczkę-nie wychwałać tylko łaoać i wiązać póki blisko ;-)

Trzeba mieć do Pięknej ogromne pokłady cierpliwości, ale za to jest śliczna i niebywale wprost inteligentna....
Ona potrafi prowadzić intelektualne gierki z człowiekiem. Jak uda się "ludzia" przechytrzyć to....... wszystko za jej minkę...
Niesamowite suczydełko - naprawdę

Posted

no ona ma cos z mojej Piranii - Pirania też jak się jej włączy szwendalski to tylko dłuuuga i tyle jej widać.... uch. Ale powoli to zwalczam, małymi kroczkami, ale do przodu.

Posted

[quote name='panbazyl']no ona ma cos z mojej Piranii - Pirania też jak się jej włączy szwendalski to tylko dłuuuga i tyle jej widać.... uch. Ale powoli to zwalczam, małymi kroczkami, ale do przodu.[/QUOTE]

Prawda. Powolutku. Wczoraj wieczorem zawołałam TYLKO RAZ i podeszła, choć podejrzewam że coś gdzieś zbroiła w terenie bo się czołgała.
Kiedy wracam do domu i nie szaleje przy drzwiach tylko kawałek Lunki wystaje spod kanapy na bank nabroiła.....
Jeszcze się nie "zawiodłam"....

Posted

[quote name='panbazyl']chyba coś większego, bo cisza jakaś tu.[/QUOTE]

Kilka numerków Luneczki z ostatnich tygodni....

Tak długo interesowała cię drukarką aż ta spadła " do góry nogami" -nie mam już drukarki
Ciągły deficyt wejść usb zmusił mnie do kupienia huba. Nie zniosła że takie coś wisi z boku.... Schrupała
Weszła pod biurko i tak długo sie mościła że biurko rozsadziła.... Wypadła półka z klawiaturą, spadł monitor.... Działa ;-)
Bułki, ianapki, masło,serki,paczka krakersów.... Normalka. Kto by liczył i pamiętał.
Rozwalanie worków pełnych śmieci - też normalka. Oswoiłam....
Dzisiaj "zjadła" całą paczkę płatków kosmetycznych...
Ileś tam nadgryzionych książek....
Ponownie przekopała ogródek. Chyba trawy nie doczekam.....
Porywa jedzenie kotom...
Długopisy, pudełka, pudełeczka, śrubokręty.... nikt by nie zliczył...
I takie tam różne inne różności....

Staram się szybko zapominać, nie uwieczniam bo jeszcze ją znielubię a nie chcę.
Za to zaczęła wracać na wołanie.
Nic za darmo... Pewnie to Luni dewiza

Posted (edited)

Co po nocy?
Wstałam o 5,00
Dwie kupy zakopane w praniu które wieczorem zdjęłam z suszarki. Przed dzisiejszym składaniem i prasowaniem nabierało mocy urzędowej na fotelu....
Moja ukochana lampa stołowa zamiast pięknie wyglądać na komodzie smętnie leżała na podłodze........Abażur pogięty, przewód wyrwany z wyłącznika, wtyczka w gniazdku..... Goły przewód pod prądem na wierzchu, zwierzaki wszystkie żywe....
A w tej chwili właśnie Bonisław strzelił mi potężnym glutem na klawiaturę...
Nie ma jeszcze 7,00
Zupełnie normalny poranek. Dzień jak codzień.... Mam po co wstawać i dla kogo żyć. Już przypominają że jeszcze dzisiaj lasku nie podeptały... Pędzimy. Kocham te spacerki. Sobota więc ludziska śpią, będzie cudnie, może dziczki znowu spotkamy....


My już po spacerkach i mamy nowinę....
Po raz pierwszy spuściłam Bonisława ze smyczki.... Jak się po chwili zorientował zaczął wiać....

Edited by wisela1
Posted (edited)

[quote name='Isabel']Bonisław zaczął wiać...ale nie zwiał?

Ja też ranek zaczynam od sprzątania, ale takiego pogromu nie mam ;)[/QUOTE]

A no nie zwiał ;-) Miał płot na drodze.
Elu, pogrom ???? To Ty pogromu chyba nie widziałaś :-)

Zaczął się sezon na sport narodowy..... grilowanie..... W powietrzu coraz częściej unosi się smrodek palonej wędzonki...

No cóż, trzeba jakoś przeżyć...

Edited by wisela1
Posted

a ja mam patent na grillowanie którego pasjami nie cierpię - ale ze do ans ludziska zwalają drzwiami i oknami to coś musiałam wymyślić. I udało się - znalazlam an necie coś co sie nazywa węgierska patelnia [url]http://www.google.pl/search?q=patelnia+w%C4%99gierska&hl=pl&client=firefox-a&hs=hCN&rls=org.mozilla:pl:official&channel=np&prmd=imvns&source=lnms&tbm=isch&ei=YBWTT8_DLIuP4gSXktTQDw&sa=X&oi=mode_link&ct=mode&cd=2&ved=0CBoQ_AUoAQ&biw=1366&bih=664&sei=bBWTT7mCPOr44QT7u8nQDw[/url] i to jest super, bo pod spodem mam przenośne ognisko, czyli stary żeliwny grill który nie ma kratki a pelni funkcję ogniska, nad nim stoi wlaśnie ta patelnia na trójnogu, na patelni co tam aktualnie jest a na dodatek przykrywam wszystko wielką przykrywką od woka. Noe śmierdzi spalonym tłuszczem, jest bardzo smaczne.

Posted

Tutaj to jest nie do ogarnięcia Na osiedlu xzamkniętym mają jakiś grill pod murem odgradzającym od ulicy. Zawsze tam głośno. Głównie dzieci.... j "zapaszek" Już się zastanawiałam czy to nie jakieś integracyjne kolacje bo CODZIENNIE jak tylko nie kropi...
Ale na to rady nie ma. Wszędzie tak samo.

Z ogniska to ja ewentualnie............... ziemniaka pieczonego na patyku....

Lunka POD schodami z balkonu do ogródka wykopała taką dziurę że cała się tam mieści..... Włazi tam i jest baaaaaaaaaaardzo zadowolona i z siebie dumna.
Cóż zamiast trawniczka będę miała klepisko.... Żal wielki, ale na Lunisię nie ma rady... Rodzik znalazł dziurę i teraz ją powieksza.... Pewnie po to żeby zmieścić się tam razem z Lunią......
Straciłam ogródkowy zapał. Bardzo chcaiłam mieć ładnie a mam najobrzydliwszy na osiedlu....
Przestałam chwściska pod murem wyrywać żeby choć kilka punkcików było zielonych...

Posted

Chyba jednak mogę odfajkować malutki sukcesik....
Jeśli Luneczka jest w zasięgu mojego głosu i zawołam NISKIM głosem to WRACA !!!
Sukcesik niewielki ale radocha przynajmniej moja O R G O M N I A S T A ! ! ! :huh:aż mi się w głowie kręci od tego sukcesu :sweetCyb:

Posted

Dla niej widocznie niski głos kojarzy się z głosem męskim i pewnie oznacza, że nie ma żartów i trzeba wracać, bo będzie awantura. Nieważne zresztą jak to interpretować, najważniejszy jest efekt!

Posted

Ostatnio niewiele piszę, ale niestety nie znaczy to że jest wszystko OK.....
Dziadulek Boniulek bardzo skiepściał.....
Przewlekłe oskrzela dają sie Pięknemu we znaki. Wiadomo. Utrudnione oddychanie... Dostaje leki,masę leków bo wiadomo że na oskrzelach się psinkowe dolegliwości nie kończą...
Nie wiem skąd sie wzięły te "przewlekłe" skoro jest pod stałą kontrolą weta....Pewnie znamie przeszłości.
Puszczają zwieracze...... kupale tak sobie same wypadają kiedy chcą, siuśki też sączą sie cały czas....
Ale Bonisław to twarda sztuka. Nie poddaje się. Apetyt dopisuje choć już nie tak bardzo chętnie wychodzi na spacerki szczególnie kiedy w jest wysoka wilgotność.Jak przychodzi dobry dzień to wtedy robimy wszystko na co ma tylko ochotę. Nadrabiamy zabawę, pieszczoty i spacerujemy kiedy i dokąd chce. Później sprzątam pół ulicy bo oczywiście kupki sobie wyskakują... ale to pryszcz.
Martwię się bo nadchodzą miesiące złe dla staruszków..... Moi seniorzy właściwie wszyscy którzy chorowali głównie "na starość" odchodzili czerwiec - sierpień.....
Eh życie..........

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...