Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Isabel']Bardzo dobrze Cię rozumiem...:( Żeby ten transport udało się jak najszybciej załatwić, bo jak nie, to...:niewiem:[/QUOTE]

Jedyny dla nich ratynek. To nie są koty, to są całodobowe upiory..................

Posted

koszmar. Rozumiem, ale tylko w małym sensie (mam jednego szczocha i zepsutą pralkę i jakos do przodu idzie, ale niezbyt szybko), w takim na 3 szczochy i mamuśkę to mój rozum nie jest w stanie pojąć. Ja - pisałam gdzieś wyżej - nie dała bym rady. U mnie już "lekcje fruwania" miały by zapewnione....
Wytrzymaj do tego transportu szczyli (chyba to lajtowe określenie tych paskud).
Jak czytalam wcześniejsze opisy ich zniszczeń to jakoś skojarzyło mi się z dziećmi mojej koleżanki - przyjeżdżali do mnie na całe wakacje i nie tylko i może nie w takim stopniu zasrania - ale zniszczenia też jak po huraganie (dzieci w wieku ok 1 - 3 kl podstawówki). I nie chcę, nie chcę też ich oglądać.
Wytrzymaj.
zaraz wejdę na transportowy.

Posted

Cała sytuacja ma jeden plus - nie dasz się już łatwo wpakować w jakiś pasztet. Siebie i swoich, Bogu ducha winnych, zwierzaków. Moim zdaniem trzeba Ci było takiej jazdy, żebyś wreszcie zaczęła się bronić.

Posted

Jesteś drugą osobą która mi to mówi..... Pierwsza była Jaanka.
Oczywiście macie rację.......
Tyle że jak tu sie bronic przed zwierzakiem który potrzebuje pomocy..... Przejść obojętnioe? W pobliżu "tracić wzrok" ?
Mnie nikt nie pakuje.... Winna jest moja własna konstrukcja...

Posted

Jeśli Sandomierza znowu nie zaleje (odpukajcie ) To jedziemy w środę.....Albo i nie jak nei znajdzie sie kasa na paliwo...

No i z okazji prawdopodobnie zbliżającego sie WIELKIEGO ŚWIĘTA już nie będę pisała co znowu nawyczyniały....

Posted

[quote name='wisela1']
Mnie nikt nie pakuje...[/QUOTE]

Ciebie może nikt (przynajmniej nie zawsze) ale swoje koty Ty pakujesz.
W środę?? Pojutrze?? No to już z górki :)

Posted

[quote name='rozi']Ciebie może nikt (przynajmniej nie zawsze) ale swoje koty Ty pakujesz.
W środę?? Pojutrze?? No to już z górki :)[/QUOTE]

Jeszcze nie z górki...zawiesiliśmy się na szczycie... ;-)

Posted

Wygląda ze dograne..... Aż strach się cieszyć...
A kociny dziś wykazały sie inwencja. Tak utajniły to co wydaliły że mam problem za znalezieniem....
Figowiec lirolistny został pozbawion jednego liścia bowiem na niego wydaliła mamunia.... Dobrze ze to duże liście i się wszystko zmieściło.... Kolejna w torbie z torbami do pakowania....
następna pod samymi drzwiami, dwie na meblach...
Jeszcze gdzieś coś jest bo czuję ale znaleźć nie mogę....

Posted

[quote name='wisela1']Wygląda ze dograne..... Aż strach się cieszyć...
[/QUOTE]

Trzymajmy mocno kciuki, po obu stronach :thumbs: Już nic nie powinno się zmienić :happy1:

Posted

[quote name='rozi']Cała sytuacja ma jeden plus - nie dasz się już łatwo wpakować w jakiś pasztet. Siebie i swoich, Bogu ducha winnych, zwierzaków. Moim zdaniem trzeba Ci było takiej jazdy, żebyś wreszcie zaczęła się bronić.[/QUOTE]
piękna myśl :) Musze to sobie zapisać gdzieś przed wejściem - tylko u mnie to do ludzi się odnosi.... czasem mam wrażenie, ze dom mi się nie zamyka od nadmiaru gości... Lubię ludzi, lubię gości, ale czasem są dni ze chcę być sama.

A kciuki trzymamy!!!! Mocno, mocno :)

Posted

[quote name='panbazyl']piękna myśl :) Musze to sobie zapisać gdzieś przed wejściem - tylko u mnie to do ludzi się odnosi[/QUOTE]
Jeśli nie srają (za przeproszeniem) w figowiec lirolistny, to nie jest jeszcze tak źle.

Posted

[quote name='rozi']Jeśli nie srają (za przeproszeniem) w figowiec lirolistny, to nie jest jeszcze tak źle.[/QUOTE]

Nie opuszcza Cię poczucie humoru... Nie tylko od Ciebie mi się "oberwało"

Od innej Ciotki też dostałam laurkę.....

...[I]...mialy Cie nauczyc myslenia o sobie zatracilas Siebie w tym bezgranicznym oddaniu i one sa brutalna terapia...[/I]

Nie często to robię ale jak to drzewiej mawiano na operatywkach i pisano w podaniach - w całej rozciągłosci sie z Wami zgadzam .........

Nieznanym jednak pozostaje to, czy te kociny zdołały mnie czegokolwiek nauczyc...

Nigdy jeszcze nie cieszyłam się jak przyszedł czas wydania tymczasów....
Tym razem spac nie mogę, tyle motylków we mnie lata.....

Posted

[quote name='rozi']Jeśli nie srają (za przeproszeniem) w figowiec lirolistny, to nie jest jeszcze tak źle.[/QUOTE]
ano nie, bo jeden jedyny jaki mialam - a bylo to lat temu 20 a moze i więcej - ten figowiec mial ciężkie życie - pies ze schronu (wzięłam go w Wigilię, bardzo podobny do Rexiulka) zjadał ziemię z tego kwiatka.... nie wiem dlaczego, zjadał i już. No i figowiec padł.

Elu - trzymamy kciuki za pomyślny wywóz Rodziny Adamsów.

Posted

[quote name='panbazyl']
Elu - trzymamy kciuki za pomyślny wywóz Rodziny Adamsów.[/QUOTE]

Adamsi to przyjemniaczki...

A swoją drogą, jak wczoraj przygotowywałam "kabinę" transportową dla całej rodzinki to trochę dziwnie (jak na nie) sie zachowywały...
Wieczór przekazałam im radosną nowinę, dodałam ze teraz to już mogą wszędzie nasrajdulić, że tyle to wytrwam i z radoscią będe sprzątać.....

Całą noc spały (ja też, aż czuję się jakaś taka "przespasna" ) i rano była tylko 1 (słownie - jedna ) kupa pod drzwiami.....

Posted

U mnie zwierzostan zmniejszył się przez Olka. To znaczy nie biorę nowych, choć mam miejsce. Olek jest dominantem, ma schroniskowe nawyki w stosunku do psów, a za kotami nie przepada i chociaż długa choroba Hadżara nauczyła go koty rozumieć, to jednak stale je obserwuje, nie dając spokoju. Natomiast mnie adopcja Olka nauczyła, że nie można rujnować życia własnych zwierząt biorąc następne, bo wychodzi się na zero (albo i minus) z tą miłością, a chodzi o plus.

No, mamy środę :multi:

Posted

Jeśli wogóle można było jeszcze coś po tych kotach zrujunowac to ja napewno to zrobiłam usiłując z Kasią tą upiorną rodzinkę spacyfikować w pudle....
Krew zalewa mi dłonie choć łapałam przez koc, a pot oczy.................
Za chwilę wyruszamy....
Teraz pomyślałam ze one mogą to pudło zjeść od środka.... do wszystkiego zdolne....

Posted

no to teraz uważaj Krakowie!!!! Jadą koszmarne koty - może dobre w lapaniu myszy????? Muszą mieć choć jedną zaletę - poza oduczaniem milości do zwierząt.
Trzymamy kciuki :)

Posted

od jutra śledzimy z uwagą wiadomości w TVP zwłaszcza te z Krakowa - o bandzie dzikich kotów napadających na ogrody i balkony, ewnetualnie na rośliny domowe w celu pozostawienia tam swoich "gadżetow".

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...