Jump to content
Dogomania

ZULUS NIE CHODZI!!! POMOCY!!!


Monisiaczek

Recommended Posts

Mój 12-letni labrador - Zulus - ma kłopoty z chodzeniem. Przeszedł niedawno ciężką chorobę - od zeszłego wtorku wspólnie z weterynarzem walczyliśmy o jego życie. Udało się. Niestety, teraz pies zupełnie nie wstaje. Tak, jakby miał sparaliżowane łapy. Próbujemy mu pomagać, wynosimy na powietrze. Jest to bardzo trudne zadanie - troszkę waży (48 kg), a mieszkamy w bloku bez windy. Przed chorobą też miał problemy z chodzeniem (sztywność tylnych kończyn), ale jakoś dawał sobie radę.
Jak go ratować? Co robić? Błagam, poradźcie.

Link to comment
Share on other sites

Czy to, że pies nie chodzi to jakieś powikłanie po tej chorobie, którą przeszedł? Tak, czy inaczej, pomóc może tylko weterynarz... Przecież nikt przez internet nie będzie w stanie stwierdzić, czemu pies nie chodzi.

A jeśli chodzi o wynoszenie psa - jeśli on choć troszkę ma siłe i chęc się poruszać, przewleczcie mu pod brzuchem szeroki pas z wytrzymałej tkaniny, po bokach możecie doszyć do tego uszy, żeby było wam łatwiej to trzymać i po prostu podtrzymujcie go - w ten sposób odciążycie tylne łapy.

Link to comment
Share on other sites

Asher, wet przyjdzie dzisiaj. Zulus już w ogóle nie chodzi. Nie jest w stanie utrzymać się na łapach. Patent z szerokim pasem (a właściwie dwoma) stosujemy - właśnie w ten sposób wynosimy go na powietrze. Niedowład tylnych kończyn to najprawdopodobniej skutek bobeszjozy, którą przeszedł 2 lata temu. Ale to jeszcze nie był problem, bo miał sprawne przednie łapy i jakoś chodził.
Nie wiadomo, co było przyczyną ostatniej choroby. Nie wiadomo też, co to była za choroba. Osobiście (widząc w niedzielę gości opryskujących czymś trawniki przy blokach) podejrzewam zatrucie. Zulus miał robione USG, RTG, badanie krwi. Stwierdzono płyn w jelitach i bardzo wysoki poziom białych krwinek (36 tys.). Cały czas (od zeszłego wtorku) był na kroplówkach. Dostawał antybiotyki. Wet powiedział, że więcej zrobić się nie da.
Gorączka ustąpiła, ustały wymioty. Zulusek troszkę je i pije, ale nie chce lub nie może się wypróżnić.
Zulus jeszcze próbował wstawać w niedzielę, teraz już tego nie robi.
Gdy go podnosimy, po prostu "przelewa się" przez ręce. Jest bardzo smutny i tak prosząco patrzy w oczy.
Strasznie boję się tej wizyty weta.
:(

Link to comment
Share on other sites

Tak naprawdę wet nie wie. Przychyla się do zdania, że mogło to być silne zatrucie jakimś środkiem do opylania, a paraliż może być jego następstwem.
Nie udało nam się dowiedzieć, czym opylano trawę na osiedlu ani na czyje polecenie. Faceci od oprysków zmyli się w błyskawicznym tempie.
Wet stwierdził też, że duży pies (a do takich zalicza się Zulus) musi przyjąć właściwą postawę, by się wypróżnić. Inaczej nic z tego nie będzie.
Odradził podanie jakichkolwiek środków na wypróżnienie.
Według weta, paraliż najprawdopodobniej już nie ustąpi, może się jedynie pogłębić.
Może Zulus jakoś to zwalczy... Może znajdzie siłę...

Link to comment
Share on other sites

Sluchaj,a jak z czuciem w tych lapach? Odruchy zachowane ,czucie glebokie jest??
Moze to ,ze nie chodzi jest wynikiem tej ciezkiej choroby-tzn jest "zbyt zmeczony"by moc sie poruszac :hmmmm:
Dostaje witaminki z gr B? One bardzo pomagaja przy roznych schorzeniach neurologicznych-jesli one byly by przyczyna.

Link to comment
Share on other sites

Wygląda to tak, jakby nie miał czucia w łapach. Gdy go wspólnymi siłami postawimy do pionu, zaraz łapy rozjeżdżają mu się na wszystkie strony.
Witaminek nie dostaje. Przed chorobą dostawał Arthroflex na stawy, a wcześniej Lavetę Super.
[b]eve66[/b] jeśli znasz jakiś preparat z tymi witaminkami, najlepiej w tabletkach lub płynie, to proszę, podaj nazwę.

Link to comment
Share on other sites

Witaj

Przykro mi z powodu Twojego psa.
Dowiedz się może, czy jest sens wprowadzenia Nivalinu. Moja suka miała paraliż tylnych nóg, nie mogła chodzić nie wiadomo czemu. Dostawała Nivalin, troszkę pomogło. A po paru dniach zaczęła jakoś stawiać te łapy. U mnie efekty Nicvalinu nie były zbyt wspaniałe ale czasem to działa.
Jamnik mojej przyjaciółki miał paraliż, wyszedł z niego całkiem. Dostał duzą serie tych zastrzyków ale pożył jeszcze spore pare lat
Ewa

Link to comment
Share on other sites

I jeszcze jedna sprawa. Nie wiem skąd jesteś ale jakbys była ze Śląska to sprobuj skontaktować się z dr. Renatą Schneider. Ona naprawde pomogła bardzo mojej suczce chorej...
życzę powodzenia z labradorem
a jeszcze może zawsze sie polepszyć- nasza Norcia też leżala jak placek, nie wstawała, po paru dniach sama wstała...
Ewa

Link to comment
Share on other sites

Jak jesteś z okolica Warszawy to super sprawa. Tam przecież jest klinika SGGW, duże możliwości diagnozy i wielu specjalistów w razie czego. Mocno wierze, że Zulus wyjdzie cało i na własnych łapach z choroby.
Daj znać jak dalej
pozdrawiam
Ewa

Link to comment
Share on other sites

Eh..., na razie walczymy domowymi sposobami. Czyli witaminki i masaże. Chyba trochę to pomaga, bo Zulus próbuje sam chodzić - wychodzi to różnie, ale najważniejsze, że już nie leży plackiem.
Wet będzie uchwytny dopiero od przyszłego tygodnia, więc na wszelkie badania musimy zaczekać.

Link to comment
Share on other sites

Koniecznie walczcie - cwiczenia i stymulacja sa bardzo wazne!!!
Moja Kama miala 12 lat jak dostala zatoru mozgu, sparalizowalo ja zupelnie, nawet glowy nie potrafila podniesc, weterynarz chciala ja uspic.
Ale walczylismy i sie udalo - wrocila prawie zupelnie do stanu sprzed, ktos kto jej nie znal nic nie zauwazal.
Witamina B-komplex jest bardzo wazna - pomaga przyt regeneracji nerwow.
Jesli chodzi o wyproznienie - kiedys stara pielegniarka poradzila mi zeby wsadzic psu (jak lezy na trawniku) malenki kawalek mydla, najlepiej glicerynowego. Rzeczywiscie dziala swietnie, w ciagu paru minut, a glicerynowe nie podraznia.
My do konca zycia dawalismy Kamie aspiryne - przeciwbolowo i przeciwzakrzepowo - spytaj weterynarza co o tym uwaza.
Napisz jak psina sie czuje.

Link to comment
Share on other sites

Zulus czuje się raz lepiej, raz gorzej. Wczoraj wybrał się na bardzo długi spacer, jak na jego możliwości. Oczywiście odpoczywał często. W normalnych warunkach nie byłby to dla niego imponujący dystans, ale przy jego stanie zdrowia, to prawdziwy wyczyn. Spacer trwał 3 godziny.
Niestety potem oklapł zupełnie. Może po prostu przecenił swoje siły. Dziś rano jeszcze był słabiutki.
B-komplex oczywiście podajemy. Robię mu też masaże łap.
Z aspiryną może być kłopot, bo Zulus ma chorobę serca. Ale zapytam weta.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...