Osa Posted January 13, 2010 Share Posted January 13, 2010 Zgadza się cytuje: ...Chińczycy strzegli bardzo zazdrośnie swoich małych przyjaciół,traktując ich jako wysłanników świętego Buddy na ziemi. Pomimo iż wiele psów trafiło do akredytowanych przy dworze dyplomatów, niemożliwe było ,aby pekińczyki czy shih- tzu opuściły granice Chin.Pomijając kłopoty z przewiezieniem ich drogą morską do innych regionów świata Chińczycy woleli nakarmić je mielonym szkłem niż pozwolić na profanację... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 13, 2010 Author Share Posted January 13, 2010 Czyli do Polski psiaki przywędrowały z Anglii? A Lhasa apo też? Popatrzcie trochę ponad dwadzieścia lat i shiz stały się niesamowicie popularną rasą w Polsce. Tybetańscy mnisi mieli rację - ku swojemu nieszczęściu. Ten artykuł o górskich karawanach też czytałam:) i o teorii, że są to masywne pieski predysponowane do dużego wysiłku też. Taaa.... a moje Państwo po niecałym kilometrze stosuje "klappupkę" i dalszy spacer odbywa się metodą "jazdy na ludziu". A duzy wysiłek przejawiają głównie na kanapie pochrapując na dwa głosy w pozie "węzła gordyjskiego". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 13, 2010 Share Posted January 13, 2010 Nie chciałam Oso, żebyś odebrała, że podważam to, co mówisz ;) ja sama nie pamiętam, gdzie to wyczytałam. Niemniej jednak wiem, ze shih były czczone więc faktycznie rozsądne jest, że nie chcieli ich wydawać... Mimo wszystko nie nakarmiłabym wysłannika buddy czy poprostu małego psiaka szkłem... okrutna jest czasem historia. Oso, czy shih to mieszanka z pekińczykiem - bo z tym spotkałam się w wielu publikacjach, ale czytałam też, że wcale nie, bo shih tzu to rasa znacznie starsza niż pekińczyki - wiesz może? I czy możesz polecic jakąś skarbnicę wiedzy na temat shih - chodzi mi głownie o typy, bo jest ich kilka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Osa Posted January 13, 2010 Share Posted January 13, 2010 Tak mieszano je z pekińczykami a choćby i najsłynniejsza Angileska hodowla "Elfann" Po kilku latach prac hodowlanych efekt był rewelacyjny. Niektórzy hodowcy początkowo wyklęli pannę Evans ale potem "ustwili się w kolejce po poprawiony materiał hodowlany" Najlepsze światowe hodowle odniosły sukces na liniach hodowli "Elfann" - angielska "Grenmoss","Elanzo","Santhosa","Antarctica","Harropine".... Szwajcarska "von Penbruch",włoska "di Casa Orsini" oraz francuska "El Sudan"(z której to linii hodowlanej pochodzą też moje suki:)) Papryczko mało jest u nas publikacji na ten temat. Wiem że podczas wojny sporadycznie krzyżowano shih- tzu z lhasa apso co spowodowało zagubienie typu oraz zmieniło nieco budowę shih. Według wzorca shih to mocny, krępy piesek, szeroki i krótkonogi. Przeczytaj wzorzec,jeśli masz rodowód to będziesz wiedziała od jakich przodków wywodzi się dany pies a jeśli nie to sama musisz porównywać... W europie dominują psy w niepożądanym lżejszym typie Ostatnio jest o to niemała wrzawa nawet między sędziami kynologicznymi Jednak wraca się do tego najbardziej pierwotnego typu shih- tzu Cała ta dyskusja dotyczy psów tatuowanych bo o tych z pseudo nie wiadomo po jakich rodzicach to nie dojdziemy nigdy...:evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 13, 2010 Share Posted January 13, 2010 ciemna masa jestem :( nie znam tych hodowli :( ciągle, za mało jeszcze wiem... a te typy shih tzu? gdzie można dokładnie o tym poczytac? bo ja wiem, że mam sunie w innych typach - ale chciałabym dokładnie wiedziec jakie są różnice. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 15, 2010 Author Share Posted January 15, 2010 Kolęda to zazwyczaj pewne przeżycie dla polskiej rodziny. U nas w tym roku było tak: O tym, że we wtorek jest na mojej ulicy kolęda przypomniałam sobie na piętnaście minut przed jej rozpoczęciem (dom ma nr 1!!!) Biegusiem do domu, wypuścić psiaki na sikuuu - bo rytuał to rytuał a tu ksiądz już na horyzoncie. Przez chwilę musiałam się zastanowić, czy ksiądz lubi psy czy nie (doszłam do wniosku, że jednak nie). Tak więc: psy do łazienki (wyją - bo do takiego traktowania nie są przyzwyczajone), TZ wyciągnąć z pracowni (wylazł z pędzlem w garści i niekompletnie ubrany), zestaw kolędowy na stół ( jak zwykle gonitwa za zapałkami) i zdjęłam kurtkę (kozaków nie zdążyłam).... Modlitwa i błogosławieństwo na kolejny rok odbywało się przy akompaniamencie: - piszczenia/szczekania/jęczenia/burczenia obrażonych pasztetków zamkniętych w łazience (przytomnie zapaliłam im światło) - dzwoniącego samoistnie dzwonka do drzwi co kilka minut. Tytułem wyjaśnienia - wpadłam na "genialny" pomysł zakupienia dzwonka bezprzewodowego. Sąsiad niestety dokonał podobnego zakupu i efekt jest taki, że jak dzwonią do niego to u mnie też się odzywa i odwrotnie.... Starałam się dzielnie nie patrzeć na męża, który się dławi ze śmiechu. Dużo energii straciłam starając się nie dostać "głupawki śmiechowej. Ksiądz chyba miał dość i szybko wyszedł... a my... no cóż: wypuściliśmy psy (obrażone były do samego wieczora), TZ poszedł wyjąć baterie z dzwonka a ja poszłam po nalewkę. Należała się nam!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 15, 2010 Share Posted January 15, 2010 hahaha jak zwykle barwny komiczny opis ;) ja na kolędzie zawsze dostaję głupawki, w tym roku dostałam, jak psiaki się modliły zwrócone w stronę księdza z głową zadartą do góry ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Osa Posted January 15, 2010 Share Posted January 15, 2010 A ja miałam na kolędzie tymczasowiczkę w kennelówce Troszkę śmierdziała bo nie wolno mi było jej kąpać...I "troszkę" szczekała i "troszkę"wyła... TZ wpadł umorusany bo wyciągali z sąsiadem samochód z rowu a ten w podzięce zrobił mu prysznic z pod kół, błotem i brudnym śniegem... . Ksiądz też szybko wyszedł ... A ja poszłam po proszek od bólu głowy ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 16, 2010 Author Share Posted January 16, 2010 [quote name='Osa']A ja miałam na kolędzie tymczasowiczkę w kennelówce Troszkę śmierdziała bo nie wolno mi było jej kąpać...I "troszkę" szczekała i "troszkę"wyła... TZ wpadł umorusany bo wyciągali z sąsiadem samochód z rowu a ten w podzięce zrobił mu prysznic z pod kół, błotem i brudnym śniegem... . Ksiądz też szybko wyszedł ... A ja poszłam po proszek od bólu głowy ...[/QUOTE] :evil_lol::evil_lol::evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 16, 2010 Author Share Posted January 16, 2010 Rano miałam propozycję nie do odrzucenia. TZ postanowił robić zdjęcia o wschodzie słońca. Czyli: łap się kobieto za kierownicę i to biegusiem! Bo światło "ucieknie". Pomiędzy kanapką a łykiem herbaty stwierdziłam, że nie zdążę wyprowadzić psiaków. Zabrałam je więc ze sobą. Opakowane jak należy, w kocyku itp. Pomysł miałam genialny. Mąż robi pejzaże, a ja wyprowadzę psiaki na chwilkę nad Wisłę. Pojechaliśmy zatem całą hordą. Widoki cudne. Słońce krwiście wstaje. Tu i ówdzie mgiełki pary nad wodą (co za marnotrawstwo energii!!!). W autku cieplutko, TZ wywalamy co kilka kilometrów i powolusiu zbliżamy się do celu. Nad Wisłą jeszcze piękniej. Wypięłam psiątka by je na chwilkę wypuścić w wiadomym celu. Nawet chętnie wyskoczyły z auta.... I zamarły....Albin usiłował stać na jednej łapie... Luśka na dwóch (z tej samej strony :) . Po sekundzie miałam obydwa potwory przy drzwiach samochodu drące się w niebogłosy. O "wiadomej sprawie" mogę zapomnieć - mam je wpuścić do auta i to natychmiast! Nawet same wsiądą, byle szybko. Potulnie wpuściłam je do samochodu, gdzie bez niczyjej pomocy wlazły pod kocyk. Nawet ogonów nie było widać :) :) Natomiast ja popatrzyłam na termometr..... - 22 stopnie!!!! Niech mi ktoś powie: [B]KIEDY WIOSNA????[/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 16, 2010 Share Posted January 16, 2010 podobno w maju.... ;) oby prognozy się myliły, bo ja też ciepłolubna jak Twoje stwory jestem ;) moje zimę uwielbiają :D ale też już powoli mamy dość... Teutonko, ale Ty masz atrakcje z tym swoim męże :D ale wiesz... mi się to podoba :D może dlatego, ze to ja zawsze mam takie spontaniczne pomysły, co by oczy i duszę nacieszyć ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Osa Posted January 16, 2010 Share Posted January 16, 2010 Ale masz pomysły - 22 gradusy na minusie a ta chce żeby psy siku zrobiły - Albonowi to w locie to siioo by zamarzło a Luście [U]co nieco [/U]przymarzło by do gleby..:evil_lol: Mądre psiaki .... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 18, 2010 Author Share Posted January 18, 2010 W Maju????? Dopiero???? To już wolę globalne ocieplenie i zimy bez śniegu :) w związku z powyższym przestaję dbać o ekologię!!! Zmieniłam nieco sposób karmienia psiaków. Mieszam suchą karmę z gotowanym mięsem i warzywami. I pasztetki nabrały apetytu. Luśka wrzeszczy jak tylko wyciągam miski. Awanturuje się dopóki nie dostanie swojego przydziału. Albin przychodzi dostojnie na trzecie zawołanie. Staje w progu kuchni i patrzy. Czeka na indywidualne zaproszenie do koryta. Jak pogadamy to zaczyna jeść. I kończy pierwszy: ). Wtedy pańcia - cerber pilnuje Luśki (bo panienka jest dobrze wychowana i je powolutku). Albin krąży, Luśka warczy a mnie kończy się cierpliwość i wywalam Albina do koszyka. Bardzo nieszczęśliwego z powodu nieudanej kradzieży:evil_lol: Skutkiem zmiany diety jest zmniejszony popyt na ciasteczka. Mało przytomnie dostały wczoraj po jednym z godzinkę po śniadaniu. Albin schował swoje w garderobie między skarpetkami Małoletniego. Luśka przez cały ranek strzegła swojego w koszyku warcząc na każdego, kto przechodził. Spać się jej chciało, oczka zamykała ze zmęczenia i w końcu wykombinowała: ciacho w mordkę i w objęcia Morfeusza!!! Przemymłała te oślinione coś dopiero po drzemce. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 18, 2010 Share Posted January 18, 2010 hahaha niewiarygodne :D i tak spała???? bomba :D Albin też pomysłowy ;) a moje to od razu wszystko wszamiają... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 18, 2010 Author Share Posted January 18, 2010 Sposoby na spanie moich psiaków to zupełnie inna bajka ;) Co powiecie np. na to: Drzemię sobie spokojnie na kanapie (tzn. oficjalnie "oglądam film"), Albin wlazł z głową pod kocyk, ukokosił się pod moim bokiem i też "ogląda". Nagle budzi mnie śmiech TZ. Albin śpiąc zsunął się głową z kanapy i wylądował w 1/2 na półce stolika. I spał nadal wisząc między kanapą a stołem. Oczywiście był skutecznie owinięty w kocyk, który ściągnął ze mnie! Luśka zmęczona żebraniem w kuchni zasnęła pod ławą na wadze - takiej do ważenia TZ:evil_lol::evil_lol::evil_lol: Popularne są też koszyki wilklinowe w garderobie, półka na buty w schowku, kosz na brudną bieliznę, plecak szkolny Małoletniego, pojemnik na szmatki TZ, dywaniki w łazience.... jednak najbardziej pożądany jest burdelik ciuchowy mojego dziecka zebrany na środku jego pokoju w skład którego wchodzą np. stroje treningowe do piłki nożnej (te "zużyte" oczywiście:diabloti:). Reasumując: śpią wszędzie gdzie się da! W naszym domu nie znasz dnia ani godziny. Aktualnego miejsca noclegowego psów też nie znasz!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 18, 2010 Share Posted January 18, 2010 hahahah uwielbiam te opisy :) one są jak koty :D ale burdelik ubrankowy to zawsze i wszędzie :D wystarczy położyc kawałek materiały na podłodze i one się skrzętnie na nim właśnie zwiną ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 19, 2010 Author Share Posted January 19, 2010 Poległam:-(:-(:-( Jako początkujący treser jestem do kitu. A było tak: Obejrzałam sobie kolejny odcinek "ja albo mój pies". Powspółczułam właścicielom psich bandytów. Pozachwycałam się swoimi psiakami, że takie grzeczne i w w ogóle. Dumna byłam z nich dopóki nie zobaczyłam jak kudłaczek w ciągu kilku chwil nauczył się komendy.... tu spojrzałam na swoje stado: jeden leżał brzuchem do góry w pozycji "długiego psa" a druga wisiała na brzegu kanapy na trzech poduszkach. Myślę sobie o nie! Wstawać lenie!!! Uczyć się! Przecież podanie łapy na komendę nie jest trudne. Przyniosłam psie kabanoski , wyciągnęłam podręcznik tresury psów i zwaliłam lenie z kanapy. Na pierwszy ogień poszła Lusia. Robiła wszystko: kładła się, robiła surykatkę, "gadała", podawała dwie łapy jednocześnie lub podgryzała mnie gdy ją chwytałam za łapkę. Po dłuższej chwili i trzech kabanosach odpuściłam i zabrałam się za Albina. Efekt: mniej więcej taki jak powyżej tyle, że pożarł 5 kabanosów.... I tak się zastanawiam: kto jest mniej zdolny.... I boję się, że to ja jestem totalne beztalencie. Może powinnam zacząć się czesać w koczek.... jak ta pani z programu.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 19, 2010 Share Posted January 19, 2010 hahah koczek pomoże napewno ;) to powiedz mi, za co one te kabanosy dostawały... ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 19, 2010 Author Share Posted January 19, 2010 To koniec..... zapuszczanie koczka to kilka miesięcy....:placz::placz::placz: Kabanosy dostawały za.... hmmmm.... urok osobisty??? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 19, 2010 Share Posted January 19, 2010 hahah :D czyli nieźle Cię psiaki wytresowały ;) :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 19, 2010 Author Share Posted January 19, 2010 [quote name='PapryczkaChili']hahah :D czyli nieźle Cię psiaki wytresowały ;) :D[/QUOTE] [B]Papryczko[/B] ciiiii..... nie tak głośno..... bo moje PR ucierpi!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 19, 2010 Share Posted January 19, 2010 [quote name='Teutonka'][B]Papryczko[/B] ciiiii..... nie tak głośno..... bo moje PR ucierpi!!!![/QUOTE] hahahaha :D rozumiem :D no, w sumie 2 na 1 ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Osa Posted January 19, 2010 Share Posted January 19, 2010 [B]Teutonko [/B]czyli masz jak najbardziej rasowe - powiem więcej 100% shih-tzu. Z zachowania dostają odemnie ocenę doskonałą...:megagrin: Gdyby było inaczej to nazwała bym je burko -kundlami... (bez obrazy kundelków oczywiście) Shih- tzu swój "honor" ma - a jak . Tak trzymać - szkolić Teutonkę :evil_lol: Kochane mądre psineczki :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
a.piurek Posted January 19, 2010 Share Posted January 19, 2010 Teutonko pociesz się, że akcje pt szybkie szkolenie psiaki już dawno wybiły mi z głowy.:razz: U mnie było lepiej. Sobota to jeden z niewielu dni, śpię śpię i śpię. Którejś soboty wstałam rano, wypuściłam psiaki, zrobiłam sobie kawę i włączyłam TV. A, że Emiśko ma zapędy ściągania ze stołu wpadłam na pomysł nauczenia psa jak można przezwyciężyć łakomstwo. Przyniosłam psie kabanoski położyłam na stoliku i kiedy pies do niego podchodził padało krótkie Fe. Po ok 20 minutach uważnego pilnowania psów, nie przewidziałam jednej rzeczy - że kocham spać i że mogę zasnąć. :evil_lol::evil_lol::evil_lol: Kiedy otworzyłam oczęta okazało się, że psiaki bezszelestnie wchłonęły całą paczkę psich kabanosków. Odpuściłam i stwierdziłam, że kolor moich włosów jest taki chyba jednak nie bez kozery.:razz::razz::razz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 20, 2010 Author Share Posted January 20, 2010 Imię psa winno być dźwięczne, najlepiej dwusylabowe i powinno się unikać imion ludzkich.... tak mówią różne poradniki. A życie? - no cóż, opowiem Wam dwie historyjki. Jedna, która przytrafiła mi się osobiście, druga - opowiedziana. Historyjka I Całkiem niedawno temu, kiedy Lusia była maciupim, bialutkim szczeniątkiem chodziłyśmy sobie na spacerki po osiedlu. Puchata kulka budziła powszechną sympatię i dzięki niej poznałam mnóstwo miłych ludzi. Któregoś razu zatrzymałyśmy się przy domku w którym mieszka psiak w rodzaju yorka( znacznie większy i wyższy niż dorosłe shiz!). Psiaki wymieniały uprzejmości przez ogrodzenie, kiedy właściciele yorka podjechali pod swój dom. Standardowe uprzejmości i pytanie: a jak ma na imię to maleństwo? Odpowiedziałam: Lusia. Pani lekko wybałuszyła oczy. A mąż pani śmiejąc się w głos mówi do żony: widzisz Lusiu jaką śliczną masz imienniczkę! Strzeliłam przepisowego buraka i zaczęłam coś bąkać. Na moje nędzne próby uratowania sytuacji pan przedstawił mi okoliczne psy: nasz (czyli yorkopodobny) to Czesiu, po drugiej stronie ulicy jest Karolek (jamnior - cudo podpalane) a dalej jest Grześ (biszkoptowy labek staruszek)... Historia II - zasłyszana. Był sobie w pewnym mieście długoryjek wielorasowy zwany Tadkiem. Sympatyczne psisko miało jeden feler: uwielbiał grzebać w śmieciach i zajadać się znalezionymi "smakołykami". Korzystał z każdej, możliwej sytuacji by nawiać z domu. Któregoś dnia wykorzystał wizytę nosilista i uciekł swojej pani. Ta pogoniła za nim wrzeszcząc: Tadek, ty palancie natychmiast wracaj do domu!!! Bo ci nogi z tyłka powyrywam!!!.... Przed klatką schodową pewnemu panu wyleciały dokumenty z rąk i zamarł wyraźnie spłoszony.... Okazało się, że był to nowy administrator domu i miał na imię.... Tadeusz.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.