PapryczkaChili Posted January 4, 2010 Share Posted January 4, 2010 a mi się sprawa z butami podoba ;) moja jedna sunia nawet jak cierpi z powodu kulek między opuszkami (i na siłę muszę jej je wyciągac ze 100 razy w czasie spaceru, zeby się nie poobcierała) to lata jak szalona. ale młodsza to płacze z bólu :( nie dla niej takie mrozy. buty to super sprawa zwł. dla Albinka :) Teutonko opisy masz wspaniałe :D barwne i ironiczno-komiczne, moje ulubione. uwielbiam je czytac ;) nowa fryzura Albinka - cudna. Ale Lusia jaka piękna biała dama ;) jestem porpostu zachwycona tym ich przywiązaniem, i to tak szybko. razem śpią (słodki ten widok jak słoik miodu), razem współpracują (Akcja Makowiec - bezbłędna) ;) mogę czytac to co piszesz codziennie i wciąż czekam na więcej ;) i jeszcze jedno- śliczne fotki nam pokazujesz :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 4, 2010 Author Share Posted January 4, 2010 Fotki to zasługa mojego męża :)!!! Mieć dyplomowanego plastyka w domu dobra rzecz :) Tyle, że muszę mieć dopracowane wywabianie plam z psów do perfekcji. Ostatnio np. Albin był "nieco" ... zielony. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 4, 2010 Share Posted January 4, 2010 a czym wywabiasz ;) bo Mimi ma czarną mordę, ale Fanulce to trochę kolorków nabierają wąsy ;) na wystawy nie chodzimy, ale w sumie tez ostatnio myślę, czym by ją tutaj wybielic ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 4, 2010 Author Share Posted January 4, 2010 [B]Cioteczko Papryczko [/B]to są plamy.... hmmm "innego pochodzenia":evil_lol::evil_lol::evil_lol: Malarz albo chlapie farbą olejną albo (o zgrozo!) ją zdrapuje. Gdy wracam z pracy wystarczy obejrzeć dokładnie psy. I od razu wiem co się działo w pracowni. Jak malowanko to psiaki są w kropeczki. Jak zdrapywanko to bierzemy się za grzebień i wyczesujemy to i owo z futra. Natomiast psiakom codziennie myję pyszczory wodą i gąbeczką (NIENIAWIDZĄ TEGO). A na koniec traktuję oczęta żelem Hery (TEGO NIENAWIDZĄ TROCHĘ MNIEJ). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 4, 2010 Share Posted January 4, 2010 hehe to już rozumiem ;) wspaniały świat artystów ;) moje też mycia pyszczków nienawidzą... oczy rzadko przemywam, bo nic się im nie dzieje, zazwyczaj przy kąpielach. ale muszę coś znaleźc, co wybiela wąsy bo Fanie zaróżowiały :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 6, 2010 Author Share Posted January 6, 2010 Gimnastyka to rzecz człowiekowi potrzebna. Tak twierdzą mądrzy ludzie z dyplomami. Podręczników i metod rozruszania starych kości jest wiele. Jestem bliska napisania uzupełnienia w temacie: Jak nie zadeptać psa wykonując wymach lewonożny. Zaczynam od rozłożenia karimaty. Luśka jest przeszczęśliwa. Minka mówi: to różowe dla mnie??? Dziękuję!!! To się wytrę/wytarzam/przyniosę swoje zabawki/przyniosę resztkę ciastka...... Usiłuję w tym czasie rozruszać górne kończyny. Tymczasem do akcji wkracza Albin - pierwszy kontroler teutoński - i sprawdza: czy wytarzanie/ wytarcie jest dobrym pomysłem, czy Luśka przypadkiem nie zarąbała mu gumowego pająka (oczywiście, że zarąbała!!!), czy resztka ciastka jest jadalna (jest!!!) i przystępuje do wnoszenia rzeczy własnych. Zazwyczaj na tym etapie kończę rozgrzewkę i przystepuję do skłonów. No.... to trzeba pańci palce poobgryzać, rękawki połapać i generalnie pałętać się pod nogami. Na etapie wymachów kończyn dolnych plaskate ganiają po karimacie coraz intensywniej. Staram się nie zadeptać żadnego psiego elementu (mój zmysł równowagi osiąga górne rejestry!). Na etapie brzuszków moje psiaki osiągają stan wrzenia i np. podgryzają się wzajemnie stojąc po obu bokach pańci i łapami opierając się na ludziu (cwiczę brzuszki nadal - z obciążeniem 10 kg). Zazwyczaj w tym momencie moja cierpliwość się kończy i wydaję z siebie dość nieprzyjemne dźwięki (psy zwiewają na kanapę). Po chwili przystępujemy do rozciągania: psy na kanapie, ja na karimacie. Gdy kończę codzienną katorgę psy śpią umęczone. W końcu intensywnie ćwiczyły... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 6, 2010 Share Posted January 6, 2010 hahaha muszę też tych praktyk spróbowac ;) hahaha no wesołe masz z nimi zycie, wesołe.... ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 6, 2010 Author Share Posted January 6, 2010 Oj tak. Wesołe jest życie Teutonki. Małoletnie Maleństwo (183cm wzrostu), małżonek artysta, dwa plaskate pasztety.... o rrrrany!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Osa Posted January 6, 2010 Share Posted January 6, 2010 [SIZE="3"]Dobre..Dobre... To naprawdę cud boski że ja swoich nie rozdeptałam do tej pory... Co prawda z karimatą nie próbowałam ale ogólnie jestem przyzwyczajona że śpi się "jak mucha na bębnie" - i na jednym boku (zanim się przekręcisz wymacaj dokładnie najbliższe otoczenie - nawet będąc w sennym amoku)- to raz chodzi się krokiem baletnicy - to dwa ma się oczy z tyłu głowy - to trzy ZASADA OGÓLNA: Zanim wykonasz gwałtowny ruch czy krok (dotyczy także siadania lub chęci położenia się )siedem razy popatrz w każdą stronę[/SIZE] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 6, 2010 Author Share Posted January 6, 2010 hi hi hi.... stosuję raczej krok posuwisty - najwyżej paszteta przesunę. I przyjmuję zasadę: pies jest zawsze za mną. Zwłaszcza odkąd usłyszałam od naszej vet. historię zadeptanego na śmierć yorka i właścicielki, która wylądowała w psychiatryku po całym zdarzeniu. Natomiast w sypialni mam luksus. Moje tam nawet nie wchodzą. Wystarczy hasło: wynocha i wydreptują potulnie do koszyków na korytarz. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 7, 2010 Share Posted January 7, 2010 słuchajcie to są śmichy chichy, ale ja już raz wylądowałam na chodniku łapiąc zająca jak długa... wstydziłam się wstać ;) a potknęłam się o Mimi, która stwierdziła, że wpadnie mi pod nogi ;) zdarzyło mi się noga przestawić psa, znokałtowac go łokciem itd ;) na szczęście ofiar w psach/ludziach nie było ufff... ;) ale jak siadam, to najpierw patrzę pod pupę ;) coby czegoś na nasiąść... na schodach uważam, bo obie damy wykombinowały, ze najfajniej się schodzi ze schodów dokładnie tą ścieżką, którą ja idę i już kilka razu musiałam sfrunąc z kilku schodów bo się okazało, że inaczej ktoś zostanie rozdeptany. historii o Yorku nie słyszałam, ale wyobrażam sobie, zwł. w dobie malusieńkich piesków ;) Osa, byłam przed chwilą na stronie Kociego Azylu i oglądałam płaskie kociaki - moje raczej nieosiągalne marzenie, ale są przepiękne!!!!!!!! i persy i exo :D cudo!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 7, 2010 Share Posted January 7, 2010 ale z drugiej strony: moje psy potrafią wpadać na siebie z impetem rozpędzone, albo tłukąc się w bok albo skacząc nad sobą ;) potrafiła też wpaść rozpędzone w szybę okienną albo zderzyć się z murem :D zdarzyło się Fanie wyskoczyć jak z procy np. z wysokiego krawężnika czy murku i zapomnieć wyprostować nóżki, po czym spadała na chodnik jak długa i zdziwiona, że podłoże się nie wysunęło... zdarzyło się wpaść do wody - w tym lodowatej i urządzić sobie krótkie pływanko. Mimi to jest taka zdolniacha, że wskoczyła do sztucznego jeziorka, w sekundzie bo jej było gorąco, z tym, że nie pomyślała, że brzeg jest betonowy na około metr i nie miała jak wyjść więc pańcia musiała za nią lecieć...:) za to Fana poszła się napić do kanałku, przechyliła się i wpadła. W wodzie widziałam tylko jedną wielką plamę kłaków i mimo natychmiastowej reakcji miałam moment zawahania - gdzie jest ta cześć ciała, za którą mam łapać bo przód i tył psa wyglądały tak samo ;) naprawdę trzeba mieć kilka par oczu więcej, myśleć zanim psiak pomyśli :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Osa Posted January 7, 2010 Share Posted January 7, 2010 Plaskate koty... No cóż... U mnie niestety też tylko w strefie marzeń... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 7, 2010 Author Share Posted January 7, 2010 Jakie to szczęście, że moje pieszczochy nienawidzą wody. Nawet takiej w postaci jak kałuża - wg wojskowych przeszkoda wodna o znikomym znaczeniu taktycznym. Z siadaniem to musimy bardzo uważać z Zakapiorkiem. Ma facet mianowicie zwyczaje jamniorów i włazi pod każdy koc/kolderkę/szal cały razem z głową. Na szczęście mamy czujnik w postaci Luśki i wiadomo, że jeżeli Luśka leży [B]na[/B] pledzie, to Albin leży [B]pod[/B] pledem:) U mnie i mojego braciszka zamilowania się podzieliły: on koty, ja psy. Sprawiedliwie co nie?:evil_lol::evil_lol::evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 7, 2010 Share Posted January 7, 2010 sprawiedliwie :D fajnie, ze tak śpi pod kołderką, u mnie Mimi to czasem praktykuje, najczęściej przed snem i z samego rana, ale ogólnie śpi u siebie ;) ale Luśka z Albinem to chyba życiowa para - normalnie tak miało byc i psiaki były sobie pisane ;) ja kiedyś marzyłam o exo, czytalam, szukałam w hodowlach... ale może kiedyś ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 8, 2010 Author Share Posted January 8, 2010 Albin, jako nieodrodny pies teutoński uprawia "oglądanie telewizji" z pańcią. Gdy ukokoszę się na kanapie z poduszeczkami i pledami to zapraszam Albina pod pledzik. Grzejemy się wzajemnie i śpimy sobie razem "oglądając film". Luśka w tym czasie drzemie na brzuszku pana - ona kocyków nie uznaje ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 8, 2010 Share Posted January 8, 2010 grrr... cudnie tak :D ja uwielbiam takie momenty w ciągu dnia :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 8, 2010 Author Share Posted January 8, 2010 :evil_lol::evil_lol::evil_lol: ja wolę takie momenty wieczorem:lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Osa Posted January 8, 2010 Share Posted January 8, 2010 A ja mam do niedzieli śliczne dwukilogramowe rude cudo.. 1.2 miesiące ma - bida straszna Jeśli widzieliście kiedyś zagłodzonego , oskubanego do połowy kurczaka to to jest to... Sziedzi w kennelówce bo jest podejrzenie grzyba - chociaż na moje oko to nużeniec.. Wchłania z siłą odkurzacza kurczęcą pierś z marchewką i masełkiem... Jeśli nie może pogryżć ciasteczka skrzeczy jak żabka - co ma znaczyc -"chcę to szybciutko pożreć a nie mogę poryżć lub łyknąć w całości-POMOCY..." Przykro na to patrzeć jak łyka jedzonko , wylizuje miseczkę a nie można dać za wiele... Hisetrycznie reguje na zostawienie w klatce - tylko rączki mją być. Uwielbia lizać po twarzy i wpychać sie na kolanka "pancine" lub rąsie... Jutro zrobię zdjęcia Pekineczka... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 9, 2010 Author Share Posted January 9, 2010 Hmm... niechciany prezent bożonarodzeniowy? Czy "zepsuła" się i ktoś utylizował? Skądś pamiętam takie skrzeczenie i wylizywanie miseczki. I błagalny wzrok: daj jeszcze... Klatka musi być dla niej straszna, bo w tym wieku to psiątka chcą być jak najbliżej ludzia. Luśkę w tym wieku nosiłam po chałupie w chuście do noszenia niemowląt :) Jak dobrze, że trafiła do Was - odchuchacie ją jak Nikodema:) i całą resztę bid. Czekamy na zdjęcia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 9, 2010 Share Posted January 9, 2010 jejeku... :( biedactwo straszne :( szczęście w nieszczęściu, że trafiła na Was Osa, bo to oznacza koniec złego i początek dobrego :) wymiziaj ją od nas tak jak lubi ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 10, 2010 Author Share Posted January 10, 2010 Śnieg, śnieg.... wszędzie go pełno i moje plaskate udają zające! Luśka z ochotą a Albin jest rozgoryczony: ani kawałka pola bez śniegu.... i jak tu porządny pies ma załatwić "swoje sprawy"??? Co się nabiegałam po osiedlu, by Panicza Albina usatysfakcjonować to moje:lol:. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Osa Posted January 10, 2010 Share Posted January 10, 2010 U mnie musi siedzieć w kennelówce bo by ją astki rodarły na dzień dobry... Jestem z nią tak często jak mogę ale bezpieczniej będzie jak się znajdzie u Kasi. Najgorzej jak muszę ją zamknąć -histeria aż się serce kroi... Dostaje Royala convalescence support bo coś koopa lużna była Ja się też nalatałam ze swoimi ale tylko sikuuuu było... Hrabianki nic więcej postanowiły nie robić.... Za to mała bida chce tylko na dworze aż się boję że ją zaziębię chociaż w swetrosku lata Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 10, 2010 Share Posted January 10, 2010 Jej naprawde? Moje to az sie trzesa na widok sniegu chociaz amstafica Mimi zdecydowwnie bardziej, ale Fanie wystarczy dac pilke i lata ;) Mimi wczoraj nie mogla w nocy spac terroryzowala mnie zeby wyjsc na spacer bo snieg przeciez pada wiec nie ma co spac!!!! Jeczala mi pol nocy o 6 bylysmy na spacerku po czym jeki zaczely sie od nowa... Osa moje bez sweterkow chodza wiec malej nie powinno sie nic stac. Male biedactwo :( tylko zachodze do glowy skad u Osy taka amstaffowo plaskaczowa milosc ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Teutonka Posted January 11, 2010 Author Share Posted January 11, 2010 [IMG]http://img99.imageshack.us/img99/5738/zima2010a1s.jpg[/IMG] Panny czeszą włosy płowe, do zabawy już gotowe! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.