Jump to content
Dogomania

Teutońskie plaskatki czyli Albin w nowym domu


Teutonka

Recommended Posts

  • Replies 505
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ależ Drogie Cioteczki! Oto wpis:

Teutońskie plaskatki rozpoczęły sezon polowań. Przez zimę opracowały strategię, przećwiczyły nowatorskie metody zabijania stworzeń niższych, uzgodniły listę potencjalnych ofiar.
Przewodnikiem "stada polującego" została Lusia (rzecz w przyrodzie częsta - panie pracują, panowie się przyglądają...)
Pierwszą ofiarą został.... pająk ( chyba się wiosna zbliża, bo skądś to tatałajstwo wylazło).
A było tak:
zagłębiona w pasjonującej lekturze romansidła niejakiej Pani Stell siedzę sobie w kuchni. Wpada Mała i wyraźnie coś goni. W pierwszej chwili nie skojarzyłam na co patrzę, w drugiej stałam już na baczność na stołku. Pająki rzecz ogólnie obrzydliwa - nie lubię i już! (no dobra.... boję się jak cholera!!!). Mała bestię wygoniła z warkotem godnym brytana pod MÓJ stołek! Złapała to coś za nogę i zaczęła memłać, wypluwać, podrzucać i łapać. Hałasy (godne brytana) zwabiły Albina. Krokiem dostojnym wkroczył na arenę (tj. kuchnię i okolice stołka. MOJEGO stołka!!!). Przez chwilę obserwował jak Mała dzielnie walczy (tj. memła, pluje, podrzuca i łapie). Po dłuższej medytacji postanowił zakończyć męki pająka (w końcu Albin to miłosierne stworzonko). Wydając dźwięki dziwne ( TZ wydaje podobne jak śpi), skoczył przed Małą i jednym chapnięciem tarantulę (no dobra.... topika) zeżarł....

Postanowiłam dziś Albinowi darować mycie pyszczydła.... Mam nadzieję, że do jutra nie zobaczę resztek pajaka w jego paszczy. Chyba przez noc przetrawi.....

Link to comment
Share on other sites

Wiosenna palma mi odbiła! Albo zaszkodziło mi słońce, albo pyłki leszczyny, wierzby czy też innego draństwa. Mianowicie postanowiłam wyprowadzić pasztety na wiosenny spacer. Posłuchać jak skowronki szczebiocą itp.
Psiaki początkowo nie bardzo wiedziały co z tą wolnością zrobić. Zszkokowane powąchiwały zeszłoroczne badylki. Zapomniały jak mają na imię. Ogłuchły zupełnie. I coś je zamurowało w jednym miejscu. Po 15 minutach stania Albin poszedł na smycz, a Lusia biegała wolno (u niej głuchota nie była tak porażająca). Skończyła nam się nadnogacka promenadka i zaczęły pola. Przez chwilę podziwiałam te kolory: tu śnieżek topniejący, tam oczko kałuży na polu, tu i ówdzie zielona pszeniczka.... i zwolniłam Albina ze smyczy....
To była najgłupsza decyzja dzisiejszego dnia! Jakby coś w niego wstąpiło. Pogalopował przed siebie. Kałuża, śnieg, błoto - nieważne - byle do przodu. Luśka oczywiście za nim. Po chwili wrzask. Drą się obadwa bo.... utknęły w błocku na środku pola!!! Chciał nie chciał nastąpiła akcja ratunkowa czyli wyciąganie z błota.

Podsumowanie akcji:
- dwa psy z długą sierścią utytłane w błocie po uszy (właściwie z uszami)
- dwa kombinezony ortalionowe utytłane do granic możliwości (błotko ściekało jak ze starej ściery)
- jedna kurtka (moja) w błotne kropki (Albin postanowił się "wytrzepać" w trakcie ściągania mu ortalionowej ściery)
- spódnica: błotne kropki + dół - błotna ściera ( kurna chciałam być elegancka na spacerze !!!)
- buty do których wlało się błoto do środka ( i co z tego, że nieprzemakalne jak za krótkie!!!)
- łazienka do gruntownego sprzątania (Albin ponownie się "wytrzepał" w momencie polewania go wodą z prysznica)

Ech wiosna....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Isadora7']To niemożliwe, poproszę zdjęcia kaloszków, spódnicy, kurtki.[/QUOTE]

Jako weekendowa,słomiana wdowa oświadczam: TZ szaleje w stolycy z z aparatami. Wszystkimi jakie były w domu :( Jutro są możliwe zdjęcia bielusieńkich (Lusia) lub rudaśnych (Albin) zwierzątek czystych jak łza (albo moje łzy wylane wczoraj), strychu zawalonego suszącym się praniem i moich ulubionych butków górskich (z czymś tam nieprzemakalnym) wylizanych do czysta i suszących się na słoneczku!!!

Jeżeli Cioteczki reflektują na powyższe zdjęcia to proszę o pisemne podanie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Teutonka']Jako weekendowa,słomiana wdowa oświadczam: TZ szaleje w stolycy z z aparatami. Wszystkimi jakie były w domu :( Jutro są możliwe zdjęcia bielusieńkich (Lusia) lub rudaśnych (Albin) zwierzątek czystych jak łza (albo moje łzy wylane wczoraj), strychu zawalonego suszącym się praniem i moich ulubionych butków górskich (z czymś tam nieprzemakalnym) wylizanych do czysta i suszących się na słoneczku!!!

Jeżeli Cioteczki reflektują na powyższe zdjęcia to proszę o pisemne podanie.[/QUOTE]

[quote name='Teutonka']Byłabym zapomniała: psiaki od wczoraj są w areszcie ogródkowym!!! Do odwołania! Albo do lata jak kto woli...[/QUOTE]
[B]
Nie dość że kumoterstwo i jakieć podania wymagane to jeszcze biedne psiaki w areszcie. No cóż trza mundurek odprasować i ruszyć z interwencją.[/B]

Link to comment
Share on other sites

Jako doświadczona w udzielaniu szlabanów wszelakich matka Małoletniego (w początkowej fazie rozwoju nastolęctwa) oświadczam, że psy mają areszt ogródkowy do odwołania!!! I jeszcze płotek wiklinowy zamówiłam na allegro! Bo skubany Albin radzi sobie całkiem nieźle z ogrodzeniem i zwiewa.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...