Jump to content
Dogomania

2 lata dziko żyjący pies- czy jest szansa na oswojenie?


Zibi

Recommended Posts

Natrafiłam na dziko żyjącą sukę w typie owczarka niemieckiego. Od ludzi wiem, że pies ten od około 2 lat mieszka na polu kukurydzy (około 3 hektary) Unika ludzi, wręcz panicznie się ich boi-bardzo bojaźliwie reaguje na gwizdanie. Karmię ją od 7 miesięcy, zawsze zachowuje dystans i czeka lub ucieka i wraca później. Próbowałam z klatką-łapką i nie udało się, a ja co raz częściej zastanawiam się czy to wogóle ma sens. Czy możliwe jest ''odzyskanie'' zdziczałego psa, a jeśli to jak się do tego przygotować???
Proszę o poradę.

Link to comment
Share on other sites

Ja odłowiłam zdziczałą sukę do klatki łapki po 8 miesiącach prób. Suka mieszkała w polach, szczeniła się i wychowywała szczeniaki w opuszczonych lisich norach. Dokarmiałam, wystawiłam w polu budę w nadzieji że może zasiedli w miarę bezpieczne miejsce. Ani raz nie pozwoliła podejść na bliżej niż ok 50m, nie udało mi się ani na Sedalin(usypiacz), ani siatką którą pożyczył wet. Stale była w polach klatka łapka. I do tej klaty złapała się po 8 miesiącach starań. Warto póbować zwłaszcza, że suka będzie się szczenić.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście że jest taka możliwość. Mu trafiliśmy na około 12-13 letniego psa, dzikiego i agresywnego.
Jego historię opisałam po jego odejściu ['] tutaj:

[url]http://www.dogomania.pl/forum/f78/zasluzyles-na-watek-pozegnalny-maly-dzielny-obronco-145519/?highlight=[/url]

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Tchnęły optymizm w całą tą beznadziejną sytuację. W obu historiach odkryłam elementy analogiczne do sytuacji mojej suki: żyje na polu, w lipcu zniknęła i pojawiła się pod koniec sierpnia- prawdopodobnie wychowywała szczenięta po czarnym kundelku ze wsi, którego w zeszłym tygodniu znalazłam potrąconego przez samochód-niestety za późno(pole jest przy trasie A-2). Wtedy też uświadomiłam sobie, że to tylko kwestia czasu i suka może podzielić jego los. Zaczęłam pytać ludzi i wtedy dowiedziałam się, że jest tu już od 2lat i mimo że byli chętni suka nie daje się złapać i oswoić.
W maju próbowałam z Sedalinem, jak zaczęło kręcić się jej w głowie zwymiotowała i uciekła słaniając się na nogach. Rozpoczęłam więc szukanie klatki i znalazłam w Fundacji Canis, ale klatka okazała się za mała- najprawdopodobniej zatrzasnęła się na zadzie co umożliwiło psu zabranie przynęty i wycofanie się. Drugi raz zastawiłam łapkę, ale suka już się do niej nie zbliżyła. Kaucja za klatkę wynosiła 1000,- i nie mogłam dłużej blokować pieniędzy. Zostało mi tylko karmienie.
Suka jest rozmiarów owczarka, trzony kości rozłupuje na pół czego nie potrafią moje owczarki , więc zęby ma i jeśli nie uda się jej oswoić, to będzie niebezpieczna. Je suchą karmę, więc łudzę się że miała kontakt z takim pokarmem i z człowiekiem, że nie jest ''wolno żyjącym'' psem od szczenięcia.
Obecnie pracuję nad klatką, którą będę mogła spokojnie zostawić na polu na dłużej. Pan z Canisa podpowiedział mi, że po złapaniu można podać jej przez kilka dni chydroxizinium na uspokojenie i wyciszenie. Łatwiej wtedy będzie zbliżyć się do niej, a suce zaoszczędzi to stresu. Rozmawiałam o tym z wetem, ale mimo iż powiedziałam o wcześniejszej reakcji suki, upierał się przy Sedalinie, bo jest przede wszystkim lekiem dla psów. Czy macie jakieś doświadczenia z chydroxyzyną u psów? Może podanie tego leku to faktycznie eksperymentowanie.

Przykro mi z powodu śmierci Murzynka. Jego historię przeczytałam ze łzami w oczach.Sądzę, że miał wspaniałe, ciekawe życie, niczym wielki podróżnik poznał różne oblicza otaczającego go świata. To uczyniło z niego mądrego psa, niepowtarzalnego, najcenniejszego. Najważniejsze jednak, że znalazł swojego człowieka, bo żaden pies nie powinien być niczyj. Dzięki Wam nie zgasł anonimowo. Miał kogoś kto opowiedział piękną historię jego burzliwego życia.

Link to comment
Share on other sites

Podlinkowuję sobie, bo też mam we wsi sunię, niestety już dziką, którą ktoś wywalił z samochodu.
Na początku zbliżała się do ludzi ale pewnie kilka razy ktoś ją dobrze przegonił i teraz nie zbliża się wcale.

Dopiero wszystko przede mną - od 4 tygodni mieszka w kukurydzy ale też cienko to wszystko widzę. Dokarmiam ją ale czasami nawet nie wiem czy to ona zjada karmę.

Też myślę o szczeniakach. Można podawać tabletki ale muszę ją obejrzeć czy przypadkiem już nie jest w ciąży :shake:

Jeśli chodzi o sedalin - z doświadczenia wiem, że na dzikusów w ogóle to nie działa. Jedna sunia (też dzika - pół miasta próbowało ją złapać, bo mieszkała w centrum :p) dostała końską dawkę i już była ścięta. Ale jak zobaczyła co się święci, to wyrwała do przodu i tylko przegoniła nas przez całe miasto. W takich sytuacja adrenalina tak działa, że sedalin jest za słaby.
Tylko normalne środki usypiające. Niestety.

Link to comment
Share on other sites

Przede wszystkim osoba, która chce takiego psa złapać musi zastanowić się co z nim zrobi. Zibi, złapiesz ją w klatkę...ale co dalej? Środki jakie chcesz podać psu - tylko w konsultacji z weterynarzem.
Nasz patrol odławiał kiedyś zdziczałą sukę do sterylizacji. Uwierz,że było to koszmarne doświadczenie, stresujące dla nas i dla niej...no ale było konieczne, bo suka rodziła duże szczeniaki raz za razem (jeden z małych został w rodzinie patrolowej). A i tak nie była zupełnie zdziczała, bo pozwalała do siebie podejść jednemu mężczyźnie.

Złapanie tego psa to jedno. Ale co potem? Myślisz o oswojeniu jej? Nam praca nad Murzynem zajęła kilka lat. Żeby osiągnąć stopień, w którym nie gryzł już nikogo i za nic. Nie musieliśmy go nigdzie trzymać ani zamykać bo był u siebie.

Twoja suka nie będzie u siebie. Gdzieś trzeba ją zamknąć. Istnieje ryzyko, że będzie mało przyjazna.

Więc musisz ocenić jaki masz cel. Za cenę kaucji jaką zapłaciłaś miałabyś już swoją klatkę...albo pomoc w uśpieniu suki i sterylizację.

Link to comment
Share on other sites

10min temu jadąc po męża do Mińska znowu zobaczyłam zwłoki psa na jezdni. Zatrzymałam się i nie miałam odwagi sprawdzić czy to moja suka.
Tym razem jeszcze nie.

Za odłapanie psa prywatnie, bo to nie jego rejon, miński hycel chciał 1100,- Gmina ma umowę z firmą z Białegostoku-nie przyjadą dla 1 psa. Hycel tłumaczył też, że Palmer w terenie gdzie są hektary kukurydzy, rzepaku i lasów niesie ryzyko zgubienia postrzelonego psa, który prześpi się gdzieś jeśli się go nie znajdzie.

Świetnie zdaję sobie sprawę jak niebezpieczny może być pies. Jestem pełna obaw i wątpliwości, ale wiem też że nie powinna tam zostać. Mieszkamy tu od stycznia-byliśmy z mężem świadkami jak spała na śniegu w rowie przy jezdni, jak przegonili ją robotnicy i udało jej się umknąć przed Starem, na wiosnę zbojkotowaliśmy ambonkę, żeby nie upolował jej jakiś nadgorliwy myśliwy, w maju spacerowała i wylegiwała się na nagrzanym polu w towarzystwie dwóch czarnuszków ze wsi, a miesiąc temu znów spała w rowie przy trasie. Jest częścią naszego życia. Ma już imię-Luna czeka na nią niebieska obroża, ma też swojego weterynarza, który zna jej sytuację i zawsze nam pomoże.
Oczywiście boję się jak to się potoczy. Szefowa Azylu Pod Psim Aniołem wstępnie zaoferowała nam solidny kojec w Azylu. Co dalej, jak postępować z takim psem chciałam się dowiedzieć zanim zmierzę się z tą rzeczywistością.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Widzę że temat oświeżony i dodrze się składa bo nie będe zakładał nowego wątku z podobnym problemem.
Otóż od jakiegos czasu widuję psa rasy owczarek szkocki. Pies jest nakwyrażniej bezdomny, brudny, skołtuniony. pokazuje sie tylko w nocy w centrum miasta, chodzi po blokowiskach i szuka jedzenia przy śmietnikach. Bardzo trudno go spotkać bo jest niesamowicie płochliwy. Można do niego podejśc na góra 25 metrów. Trudno nawet ocenic czy to pies czy skua bo po ciemku z takiej odległości nie widać. Rozmawiam z róznymi ludżmi, kilka osób go widuje, ale sporadycznie od jakichs 5 miesięcy, zawsze póżno w nocy. Próbowałem juz go śledżic żeby znależć miejsce gdzie spędza noce, ale zawsze znika między blokami, jedzenie też go nie przekonuje do zblizenia się choćby o kilka metrów. Próbowalem też wysłać mojego psa (tej samej rasy) po niego, ale Max może się zblizyc na jakieś 10 metrów poczym pies znów się oddala, choć znacznie spokojniejk niż w przypadku ludzi. Chciałem go jakoś udomowić ale nie wiem czy to wogóle ma sens, jak myslicie? W końcu wiem o nim tylko tyle że jest i w której części miasta najczęściej można go spotkać. Podejrzewam że koczuje gdzieś w polach i do miasta wpada tylko jak tam nie znajduje nic co może zjeść. poradżcie mi czy szukanie go i oswajanie ma wogóle jakiś sens?

Link to comment
Share on other sites

jesli psiak jest z miasta , to jest szansa ze bedzie szasna, spora szansa jesli przekona sie ze człowiek jest pozytywny.czasu i spokoju przy tym trzeba.gorzej z takimi przypadkami jak z kukurydzy.Nie nalazy oczekiwac niewiadomo jakich sukcesów , boskoro pies nawet na gwizdanie reaguje ucieczką, wiec człowieka kojarzy tylko z czymś negatywnym. dziwne to moze byc, bo przeciez biorac podrzucaną mu karmę czuje on zapach człowieka. z 1 przypadku psa z miasta mam teraz u siebie na DT psa Bober, szukamy mu domu ( odnosnik do watku na domach tymczasowych) psiak jedna wilka kupaa teraz wyglada przecudnie i odzył psychicznie. ale miałem i takie jak z kukurydzy, Pirat, z obciętą nogą. co by nie robic psiak był zamkniety w sobie , znalazł ds . nie ma nigdy reguły, ale nie raz warto spróbowac

Link to comment
Share on other sites

Uratowałam 3 psy totalnie uliczne. Jeden oswoił sie 100% po 2 miesiącach, drugi już po paru dniach a trzeci dał sie głaskać, czesać, pielegnować ale ciągle szukał drogi ucieczki. Nie był agresywny ale dzikusowaty. Nie wiem aktualnie co z nim sie dzieje. Pierwszy to typowy burek, żyjący z tego co znajdzie - aktualnie mieskza w sąsiednim miasteczku u starszej pani i są ze sobą bardzo zżyci, drugi jest u majqa z dogomanii na DS (on prawdopodobnie miał kiedyś dom) a trzeci to Jozin, którego sprawa była dosć głośna na dogo. Zaginął.

Wszystkie te trzy psy uciekały na widok człowieka. Paniczny strach. Wszystkie reagowały ucieczką a nawet wyciem.

Sama mam aktualnie psa z meliny, który był bity i oddany samowolce jako pies menela. Pies jeden z 15. Pies ze sfory, nie znający ludzi i do tego bardzo dumny. Klasyfikujący się pod strzykawke.

Uważam, że każdemu psu można dąć szanse jeżeli sie potrafi i bardzo chce.

Link to comment
Share on other sites

Mam ten sam problem. W kwietniu 2009 roku jakiś palant wyrzucił w krzaki szczenną sunię i na dziko urodziła 5 szt. Ludzi na wsi dokarmiali ale sunia wraz z małymi zadomowiła się w niezamieszkałym gospodarstwie. Przed zimą udało mi się odłowić matkę i maluchy. Dałam na DT w pięciu różnych domach. Jedna mała 8 miesięczna sunia wywiała z DT i ulokowała się w mieście , nie zamieszałym ogrodzie i ani rusz. Już od listopada codzinnie karmię , przychodzi o jednakowej godzinie , zżera wszystko ale za grzyba nie da się złapać. Zna mój samochód bo jak przyjeżdżam jest w pobliżu ale nie podejdzie tylko czaka aż odjadę.
Dałam jej na zimę słomę pod schrodami i tam karmię, słoma wygnieciona ale nie jestem pewna czy tam śpi.
Próbowałam nastawiać łapkę ale niestety nie wchodzi, weszły koty ale ona unika pomieszczeń.
Można oszaleć i niestety jestem bezradna.

Link to comment
Share on other sites

na razie mam zamiar sbróbowac go nieco oswoić, bo żadnym służbom raczej nie uda się go chocby zlokalizować, nawet jak widuję go co kilka, kilkanaście dni, wychodzi tylko nocą, teraz prztnajmniej widac jego sylwetke na śniegu. Jak narazie priorytetem jest dla mnie ustalenie miejsca gdzie sypia żeby miec jakiś punkt zaczepienia, bo szuklanie go nocą po całym mieście to szukanie igły w stogu siana, on może byc wszędzie. Jak na razie poszukiwania pozwoliły wykluczyć kilka miejsc na potencjalna kryjówkę, ale mam już nowy trop. Trochę się martwię bo od kilku dni nikt psa nie widział, może komuś udało się go obłaskawić?

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że zawsze jest sens próbować. Ja miałem takie szczęście, że kilka razy mi się udało. Jak, trudno mi zgadnąć wtedy byłem jeszcze dzieckiem i wszystko wydawało mi się możliwe, wystarczyła cierpliwość i wiara w sens. Teraz bym miał więcej wątpliwości, ale skoro wtedy się udało, to teraz na pewno też :)

Link to comment
Share on other sites

;)Dzieki za przywrócenie mi wiary w sens moich działań;), w domu wszyscy mi wmawialiże to nie ma sensu tak usilnie, że sam zacząłem tak mysleć. Na razie po psie nie ma śladu:shake:, ale moje starania zwabiły innego w podobnej sytuacji, staruszka, mixa podchalana ( ale mniejszego), w fatalnym stanie. Już raz go widziałem jeszcze latem z daleka ale myślałem że to jeden z psów które wedrują w okresie cieczek bo w tedy był w lepszym stanie, z obrożą i nie wydawał mi sie w tak podeszłym wieku, ale nie był tez tak blisko mnie. Ten osobnik dla odmiany daje się podejść bardzo blisko:multi:, ale nie szuka kontaktu z ludżmi, wogóle traktuje ich jak powierze:-(, podobnie z psami. Jest strasznie zrezygnowany, nie wykazywał żadnej agresji, nakarmiłem go ale nie odwazyłem się dotknąć. Obroża na jego szyi wygląda na niezdejmowaną od lat, jest brudny, chudy i skołtuniony, jego biała sierśc ma kolor brązowo-szary. Żal mi go tym bardziej że jest to pies w podeszłym wieku, ale najprawdopodobniej nie będzie łatwo go obłaskawić, bo pewna osoba mówiła mi ze on patroluje śmietniki również tylko nocą i jedynie wyjątkowo pojawia sie za dnia. Na dodatek jest chyba głuchy bo nie reaguje wogóle na żadne dżwięki, nawet te głośne bardzo blisko niego ( sprawdziłem nawet się nie odwraca). Ale się nie poddam, dzięki wam;). Mam nadzieję że uda się go oswoić.

Link to comment
Share on other sites

Jak się uda to albo zoastanie u nas;), albo poszukam mu domu;). Wszystko zależy od tego jakim okaże się psem i czy jego adopcja wogóle będzie możliwa, jak nie to zostanie;). Ale na razie nie ma co zapeszać bo nie wiadomo nawet czy się uda.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem czy kogos to interesuje ale napiszę jak rozwija się sytuacja psów o których pisałem. Ten drugi , staruszek w typie podchalana, okazał się neiprzewidywalny i nietowarzyski. O ile nie zaczepiany jest nieszkodliwy to nie pozwala się dotykać i podchodzić blisko. Poza tym ostatnio gdzies zniknął i nie widziałem go od kilku dni.
Ale jest też dobra wiadomośc:multi: pierwszy pies collie znów się pojawil, szukał dzisiaj jedzenia przy śmietniku na osiedlu koło 18.00, tak jak zawsze w towarzystwie małego szczeniakowatego , czarnego pieska przypominającego asta ( ale raczej niezbyt w typie rasy) Początkowo go nie poznałem bo jest tak brudny że widząc go z daleka myślałem że to jakiś czarny, kudłaty kundelek, ale cos mnie tknęło żeby sprawdzić. Podszedłem nieco bliżej i nie mogłem uwieżyć własnym oczom, to był on, a od czasu napisania pierwszego postu w temacie go nie widziałem! Nie było by w tym nic niezwykłego, ale stało się coś niesamowitego, zacząłem wołać delikatnym głosem, patrząc na niego i podszedł w moją stronę, zatrzymał się jakieś 6 metrow odemnie, a potem podszedł bardzo ostrożnie i niepewnie jeszcze trochę bliżej gdzieś na trzy metry. Niestety nie przewidziałem że jego niepewnośc spowoduje zdenerwowanie mojego Maxa. Kiedy pojawił się ten drugi, czarny piesek to Max szczeknął kilka razy i go wystraszył, a pies którego chciałem zwabić, zdążył tylko złapać kawałek sera który mu rzuciłem i pobiegł za kolegą. Niestety oba psy zniknęły nam z oczu między blokami...
Ale i tak sie cieszę, gdybyście widzieli jak ten pies się na mnie patrzył, takim wzrokiem radosnym jak do niego mówiłem. On chyba jest spragniony człowieka tylko sytuacja go przeraża i sie trochę zagubił w tej miejskiej dżungli. Poza tym, choć wszystko trwało dosłownie chwile to mogłem go nieco lepiej zobaczyć. Jest mocno w typie rasy, choć uszy ma nieco inaczej osadzone, wydawało mi się też że ma taką jakąś za długą szyję, ale może ty tyklo złudzenie z winy zniszczonej sierści. Nadsal nie znam płci. Mam nadzieje że uda mi się go jakoś obłaskawić, ale iuz wiem że jego kumpel mi tego nie ułatwi.
Trzymajcie kciuki !!!

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...