Martens Posted August 18, 2009 Posted August 18, 2009 [quote name='Czerwonaona']Myślałam nad tym ale na forum czytam,że to samo zło. [/QUOTE] Tu chodziło chyba o halti ;) Co do tego - ja mam mieszane uczucia, choć przez jakiś czas używałam. To bardzo zależy od psa. U psa w miarę spokojnego, przyzwyczajonego do podobnych sprzętów (kaganiec), za to z utrwalonym nawykiem ciągnięcia na smyczy, może pomóc. Ale OBOK klasycznej, intensywnej pracy ze pochwalami, smakołykami i pokazywaniem pożądanego zachowania. Jeśli pies jest tak żywy jak piszesz, raczej odradzam halti, bo zamiast uspokoić psa, spowoduje jego jeszcze większe zdenerwowanie, próby uwolnienia się i może nawet zrobić sobie krzywdę... Quote
LALUNA Posted August 18, 2009 Posted August 18, 2009 [QUOTE] Tu chodziło chyba o halti ;-) [/QUOTE] Aaaaaaaaa.:lol: No ale skoro Czerwona używa kolczatkę, to halti bedzie tym samym. Poniewaz nie jest w stanie zapanowac nad psem a na skzolenie musi troche poczekac, to póki co może spróbowac na halti. Jako stan przejsciowy do czasu az się zajmie nim szkoleniowiec. Quote
Martens Posted August 18, 2009 Posted August 18, 2009 Najlepiej przypiąć smycz jednocześnie do halti i zwykłej obroży - jak pies zacznie się miotać, będzie mniejsze ryzyko, że ucieknie (z samego halti wcale nietrudno psu wyjąć głowę) lub zrobi sobie krzywdę. Quote
elinka Posted August 18, 2009 Posted August 18, 2009 Hej, co tam u Ciebie? Czy udało Ci się już czegoś nauczyć Blekiego, czy nadal jest takim zwariowanym szałaputem :painting: ? U nas pusto i smutno. Masz wiadomość na PW. Quote
Czerwonaona Posted August 19, 2009 Author Posted August 19, 2009 elinka wziełam się ostro do pracy. Za radami idąc posłanie jedno leży w łazience,drugie w pokoju...nie ma spania w przejściach.Ostro tego pilnuje. Odkąd tak się stało mniej jest sytuacji gdy Blek warczy na dziewczyny bo i one nie przechodzą koło niego tak często. Spacerki ehh to wyzwanie bo nijak nie moge mu nic do tej głowy wsadzić. Smakołyków zjadł tony a i tak po smakołyku robi to samo.Wiem ,że to sporo czasu zajmie i jestem gotowa do poświęceń.Nie odpuszczam. Haltki chyba będzie koniczne więc w dniach najbliższych idziemy kupić taki wynalazak. Mam takie pytanko jaki kaganiec polecacie.Bankrutuje na kagańce bo każdy rozrywa w drobny mak. Łpami i o ziemie tak targa,że każdy mam na góra tydzień i musze kupić nowy. Myślałam nad blaszanym ale bałam się,że jak w kogoś walnie takim to zrobi krzywde bo to huragan jest na spacerach. Materiałowe nie mają szans niczym wtedy się nie zajmuje tylko targaniem wroga. Jakie rady?? Co jeszcze...sprawdziłam go do ludzi na spacerkach.Koło 10 osób przejdzie spokojnie na 11 się rzuca i nie wiem czym to jest spowodowane.Przechodzi jak każda inna a jednak powoduje atak u niego. Koło jednego psa przejdzie spokojnie na trzy kolejne się rzuca i ciężko go opanować. Siad robi jak mam smakołyki w ręce.Jak nie mam nie ma szans na spokojny siad,warjacja i dzikie skoki na mnie.Siniaki nowe ale i nowe siły. Dziękuje raz jeszcze za rady...staram się stosować i dokształcać we własnym zakresie.Nie trace nadziei ,że będzie mógł wariat zostać z nami i przestane się wkońcu bać. Quote
LALUNA Posted August 19, 2009 Posted August 19, 2009 Czerwona najpierw umów sie na kastracje. Będzie Ci łatwiej zapanowac nad psem. U psa - samca jest to naprawde niewielki zabieg Quote
an1a Posted August 19, 2009 Posted August 19, 2009 Kastracja przede wszystkim.... :roll: Do swojego psa dopiero po niej mogłam w jakiś sposób powoli zacząć docierać. Dobre kagańce [URL="http://www.chopo.pl/"]http://www.chopo.pl[/URL] Quote
Czerwonaona Posted August 19, 2009 Author Posted August 19, 2009 LALUNA wiem wiem tylko jak pisałam czekam na przypływ gotówki...wypłata ostatniego i umówie się na kastracje. No i zapewne zasięgne jakiś porad od szkoleniowca,który będzie mógł ocenić zachowanie Bleka i poradzić jak z nim konkretnie pracować. an1a dziękuje za linka zaraz poprzeglądam co tam ciekawego polecają. Quote
an1a Posted August 19, 2009 Posted August 19, 2009 [quote name='Czerwonaona'] an1a dziękuje za linka zaraz poprzeglądam co tam ciekawego polecają.[/quote] Polecam fizjologiczne. Mój pies w metalowym tłukł mnie po nogach, ogólnie każdy mu jakoś przeszkadzał. W wiadrze nic ;) [IMG]http://i508.photobucket.com/albums/s323/an1a1987/DSC00018-1.jpg[/IMG] Quote
Czerwonaona Posted August 19, 2009 Author Posted August 19, 2009 O faktycznie może spełnić zadanie i nie zniszczy go tak łatwo:)Dziękuje. Quote
monika083 Posted August 20, 2009 Posted August 20, 2009 po kastracji powien sie troche uspokoic,dobrze ,ze sie za niego wzielas :) Smakolykow tez mu za czesto nie dawaj ,tylko naprawde wtedy,gdy cos dobrze zrobi. Quote
karjo2 Posted August 20, 2009 Posted August 20, 2009 [quote name='Czerwonaona'] Myślałam nad blaszanym ale bałam się,że jak w kogoś walnie takim to zrobi krzywde bo to huragan jest na spacerach. ...sprawdziłam go do ludzi na spacerkach.Koło 10 osób przejdzie spokojnie na 11 się rzuca i nie wiem czym to jest spowodowane.Przechodzi jak każda inna a jednak powoduje atak u niego. [/quote] Czyzby pies biegal luzem na spacerach? Quote
Czerwonaona Posted August 20, 2009 Author Posted August 20, 2009 karjo chodziło mi oto,że jeśli miał by kaganiec ,którego nie zniszczy mając na pysku mógłby mieć więcej swobody i być puszczany na spacerach bo w chwili obecnej nie jest to możliwe. Bałam się nawet na za długiej smyczy go puścić,że podleci do kogoś i zrobi krzywde tym właśnie kagańcem.Materiałowym nie miał szans ale swobody też nie wiele bo w momencie spuszczenia zajmował się tylko zrywaniem kagańca i potrafił go rozpracować w ciągu 15 minut. Zawsze chodzi na smyczy.Wieczorem jak osiedle pustoszeje puszczam go,żeby się wybiegał sam a gdy widze,że ktoś nadchodzi zaraz go zapinam. Przywoływany przychodzi zawsze. Quote
***kas Posted August 22, 2009 Posted August 22, 2009 trzymam kciuki za waszą współprace. Co do smakołyków, nagradzać, też trzeba umieć, już pomijam fakt, że smakołyk sam w sobie nagrodą jest a i owszem, ale musi/powinien być poprzedzony nagrodą słowną. Czyli Siad-pies siada-super,świetnie, dobry piesek(ooooogromny entuzjazm)-smak. Ja też bezmyślnie pchałam psom do pysków smaki, za wszystko co zrobiły, potem doszło do sytuacji, kiedy pies doskonale wiedział czy ten smakołyk jest w ręce czy go nie ma. Doszło do takiego absurdu, że jak nie miałam zapiętej saszetki na pasie, to Diego w ogóle ze mną nie pracował. Dlatego w ręce zawsze ma być kilka/kilkanaście smaków, pies nigdy nie ma być pewny ile tam tego jest :) Reakcja mojego rota wygladala mniej wiecej tak, "o żarcie, noo dooobra, ewentualnie możemy coś zrobić." teraz jest raczej tak: " żarcie? o tak tak !!! żarcie, dawaj, ja chce, co robimy, co robimy?! no dalej!!! ":diabloti: Ten smakołyk to ma być coś super mega interesującego, coś czego na co dzień pies nie dostaje(w sensie do żarcia) Kaganiec fizjologiczny super sprawa. Moje burki co prawda agresji nie przejawiają, ale wypad do miasta bez kagańca jest niemożliwością. A mi przede wszystkim o komfort psa chodziło, wiec ze spokojem sie napije, dyszeć swobodnie może, ustrojstwo to w sumie lekkie, także futra nie marudzą:roll: co dalej, linka 10m obwiązana dookoła pasa, pies ma swobodę ruchów, a ty w każdej chwili możesz zareagować czy to nadepnięciem czy tam nie wiem chwyceniem linki. U nas zdawało egzamin, dopóki kundle nie nauczyły się "do mnie". Teraz najmniejsza już tylko z linka lata, bo się zdarzają jej wycieczki za zającem czy sarną, a tego tolerować nie będę więc zalinkowana. Jak się trochę oswoisz z tym cholerstwem przestaje być tak uciążliwe:roll: A pieseczek trochę swojej energii zostawi na spacerze. 10 metrów to AŻ 10 metrów i tylko 10 metrów. A TY oczy dookoła głowy i będzie można na polankę sie z psem wybrać. ------------------------------------------------------------------------- a teraz takie moje spostrzeżenie, mój rot był psem raczej wycofanym, taki co to nic nie widzi nic nie słyszy, i w ogóle zostawcie mnie w spokoju. Reagował strachem i powiedzmy agresją tylko będąc na smyczy(ot zwykla smycz około 1,5m). Natomiast problem znikał kiedy pies miał swobodę większą-ta nieszczesna 10metrówka. Teraz problemu już nie ma zupełnie. Psu nie robi różnicy czy jest na 10metrach czy na 20 cm. No i właśnie, wie ktoś czym to mogło być spowodowane? Dodam tylko, że Diego jest psem ze schronu, wzięliśmy go jak miał plus minus 5-6 miesięcy. Quote
Czerwonaona Posted August 22, 2009 Author Posted August 22, 2009 Staramy się i co?konsekwencja popłaca są postępy. Nie ufam mu jeszcze i pewnie szybko nie zaufam ale od ostatniego postu raz tylko warkną na młodą jak przechodziła.To na prawde ogromny sukces bo jak chodził po mieszkaniu taka sytuacja miała miejsce około 2 razy w przeciągu powiedzmy godziny.Co chwilke coś mu nie pasowało. Co najlepsze nie zrobiłam nic ponad nowe legowisko i zakaz polegiwania w przejściach. Jak zawołam podejdzie i pod moim bacznym okiem jedna czy druga może go pogłaskać. Wczoraj nawet przytulaski były..oto dowody:p [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images43.fotosik.pl/185/bceafdf3e4dc450cmed.jpg[/IMG][/URL] Na spacerach i podczas wychodzenia dalej kiepsko.Ciągniemy się straszliwie ale mam nadzieje,że z czasem to też wypracujemy. Własnie co do smakołyków ograniczyłam ilość bo sporo tego szło a on i tak siad czy leżeć robił tylko jak miałam coś w ręce i skupienie na 5 sekund dosłownie i od nowa to samo za każdym razem.Zero postępów. Trzymajcie kciuki bo na pewno się przydadza bo to nie takie proste wszystko jak by się wydawać mogło. Już mi gęba od gadania do niego boli bo jak już siły nie mam to siadam koło niego i mu mówie:"ty wariacie jak byś zachowywał się normalnie to miał byś tyleluzu i swobody i tyle nowcyh wrażeń.Dlaczegopani tak na złośc robisz itd...."gadam i gadam jak poturbowana ale w momentach zwątpienia jak ten długi zimny jęzor poliże po policzku to nabieram nowych sił. Mój Tżostatnio stwierdził,że będzie na niego mówił Krakers bo jak mu zmieni imie to może grzeczniejszy będzie heh tonący chwyta się czego może. Walczymy i nie poddajemy się w każdym razie:lol: Quote
Berek Posted August 22, 2009 Posted August 22, 2009 Ten sposób przytulania, jak pokazany na zdjęciu, jest dla psa BARDZO NIEPRZYJEMNY! Az podziwiam, ze psiak wytrzymał i nie powiedział dziecku, że go to drażni... Musicie się wstrzymać z tego typu okazywanim psu uczuć - dodatkowo, psu ktory ma problemy z ludźmi i ich dotykiem. :cool1: Quote
elinka Posted August 22, 2009 Posted August 22, 2009 (Czerwonaona Staramy się i co?konsekwencja popłaca są postępy) :multi: (Na spacerach i podczas wychodzenia dalej kiepsko.Ciągniemy się straszliwie ale mam nadzieje,że z czasem to też wypracujemy.) [URL="http://www.dogomania.pl/forum/f217/cianiecie-sie-na-smyczy-138529/"]Zobacz tutaj:[/URL] [URL]http://www.dogomania.pl/forum/f217/cianiecie-sie-na-smyczy-138529/[/URL] Quote
LALUNA Posted August 22, 2009 Posted August 22, 2009 [QUOTE] Ten sposób przytulania, jak pokazany na zdjęciu, jest dla psa BARDZO NIEPRZYJEMNY! [/QUOTE] Dokładniej mówiac, chodzi o unieruchomienie psa i objecie go nad karkiem. To własnie moze powodowac agresje. Lepiej w tej sytuacji jest aby nauczyc dzieci głaskania po piersi i nie nachylac sie nad psem. Aby pieszczoty dla psa były bardziej komfortowe i nie naruszały jej obszaru prywatnosci. To tak jak z człowiekiem. Lubimy miec pewien komfort dystansu. Nie lubimy jak nas co chwila ktos poklepuje, obejmuje, w rozmowie siada prawie na nas. NAwet jesli jest to nasz znajomy. Quote
Czerwonaona Posted August 22, 2009 Author Posted August 22, 2009 Nie buntował się co nie znaczy,że było to przyjemne dla niego jak widać. Będzimy tego unikać tzn porozmawiam z Wiki jak ma postępować,żeby było dobrze i tak ma nie przytulać psiaka.Dziękuje za rade. No pomijając tą sytuacje nie warkną,nie zbuntował się....postępy są. Quote
Evelin Posted August 22, 2009 Posted August 22, 2009 Czerwonaona gratuluję postępów :cool2::cool2: :cool2: Jeszcze kiedys (mam nadzieję) będzie tak ::painting: Pisz nadal...to taki watek podnoszący na duchu.. Quote
Czerwonaona Posted August 29, 2009 Author Posted August 29, 2009 Za tydzień jesteśmy umówieni na kastracje. Cały czas zastanawiam się czy to konieczne...mase wątpliwości mimo,że to nie grozny zabieg a jednak ingerencja chirurgiczna. Myśle nad tym bo zmiana podejście pomaga...zmienia się a to,że ma dużo energii to normalka młody w końcu z niego jeszcze psiak. Nie uciekam jak widze idącego naprzeciwko psa,nie ściągam go na smyczy do nogi nerwowym ruchem i co najlepsze on się nie rzuca jak nie wykonam tego gestu. Przyznam ,że ciężko mi nad tym zapanować bo już jakiś nawyk mam,że jak widze innego psiaka to mojego do nogi i denerwuje się odrazu co będzie...zapieram się i czekam na atak. Jak panuje nad tym odruszem to potrafi przejść spokojnie bądz nie zwrócić uwago na innego psa...nawet merda czasem ogonkiem jak podejdzie i wyczuje,że to suczka. Dziwne ale skutkuje. Dzisiaj raz zawarczał na małą bo nie zauważyłam,że wywalił się pod stołem w kuchni a ona po coś przyszła no i została zwarczana. Dajemy rade,,,powoli i małymi krokami walcząc przy okazji z własnymi przyzwyczajeniami. Jeszcze tylko musze gdzieś wykopać jak go oduczyć zjadania mojego obiadu. Zostawie mięso i wyjde na 5 minut to zawsze się przemknie i wykradnie...chować trzeba wszystko bo na blat wylezie jak czuje coś dobrego.Dobrze,że lodówki otwierać nie umie:) Pozdrawiamy i jeszcze raz serdecznie dziękuje za wszelkie rady. Ja myślałam,że już nic z niego nie będzie i tak będziemy wegetować ze sobą męcząc się nawzajem bądz zmuszeni będziemy się rozstać dla dobra dzieci. Jednak praca i systematyczność popłaca trzeba tylko mieć pojęcie ...wspaniałych doradców...i chęci:) Quote
monika083 Posted August 29, 2009 Posted August 29, 2009 bardzo dobrze.ze zdecydowalas sie na kastracje.On napewno nie bedzie cierpial z powodu braku jajeczek.Kastracja to nieskomplikowany zabieg ,takze nie boj sie-bedzie dobrze. Ciesze sie ,ze robicie postepy:thumbs: Quote
zmierzchnica Posted August 29, 2009 Posted August 29, 2009 Nie martw się kastracją ;) Ja bez sentymentu mojego wycięłam, na drugi dzień zachowywał się już normalnie. A na trzeci już był pełny energii i w kołnierzu nosił piłeczkę :lol: Pobudliwość psa zmniejsza się dopiero po jakimś czasie (miesiąc, parę miesięcy) od wycięcia. A pies nawet nie zauważa różnicy, w końcu nie jest świadomy, że posiada jajka - jak są to są, jak nie ma to nie ma. Psy mają proste patrzenie na świat, ale to właśnie w nich jest świetne :p Ja też mam odruch ściągania smyczy. Dla własnego komfortu psychicznego skracam ją (owijając na rękę), ale rękę przybliżam do psa, tak, żeby smycz była krótka, ale zwisająca. W razie czego łatwo ją napnę i psa powstrzymam, choć nie trzeba, bo luźna smycz = komfort psa i brak ataku ;) Bardziej problematyczne psy obchodzę po łuku (dla psów to sygnał uspokajający), wtedy moje suki czują się komfortowo - uspokajają tamtego, więc nie muszą się obawiać ataku. Ewentualnie mam w kieszeni coś wyjątkowo pysznego i przy mijaniu psów pokazuję to moim - patrzą na mnie, a nie na psa i nie mam stresu ;) Cieszę się z postępów, oby tak dalej! Quote
karjo2 Posted August 29, 2009 Posted August 29, 2009 Nie bylabym az tak hurra optymistka co do bezproblemowosci kastracji. Warto poczytac m.in.: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/f104/kastracja-psa-faq-56696/[/URL] Tym bardziej, jesli problem lezy w relacjach psa z domownikami, nie zas w nadpobudliwosci zwiazanej z cieczkujacymi suniami. W tym wieku kastracja raczej niewiele zmieni, wiekszosc zachowan jest tak utrwalona, ze tylko systematyczna praca z psem, zmiana nawykow wlascicieli da efekty. Zaskakujace jest, ze tak szybko udaje sie uzyskiwac pierwsze oznaki na plus, to znaczy, ze pies jest naprawde zrownowazony i fajny charakterem :). Quote
Czerwonaona Posted August 30, 2009 Author Posted August 30, 2009 Karjo wychodzi na to,że mieliście racje i odpowiednie podejście skutkuje. Systematyczność przed wszystkim. Wiadomo,że kolorowo nie jest ale postępy są i to znaczne. Rady ,które wyczytałam przykładowo o tym nie spinaniu się i przyciąganiu psa na spacerku gdy idzie inny psiak sprawdzają się w stu procentach. Faktycznie moje nerwy być może przekazywałam jakimś sygnałem psu a on atakował. Wiadomo ciągnie się dalej i bywa,że warknie ale to wtedy gdy nie dopilnuje i położy się w przejściu a któraś z dziewczyn przechodzi. Staram się go nie zamykać chyba,że koniecznie musze.Pracujemy a nie rozwiązujemy problemu izolacją z lęku. Co do kastracji to zastanawiałam się bo widze postępy są mimo,że nie kastrowałam.Nic nagle się nie stanie i wieeele pracy przed nami ale skoro tutaj każdy uważa,że to tak dobre rozwiązanie i nie zagraża psu to dlaczego nie. Widze postępy i jest o niebo lepiej niż było co nie znaczy,że jest dobrze. Mase spraw do przepracowania przed nami. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.