Berek Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 A ja składam publiczną obietnicę: Marka, chętnie nauczę ładnie chodzić przy nodze Twoje czarne cudo (no dobrze, wieeeem, nie calkiem Twoje... ale prawie! :lol: ) żeby biedak pozbył się tego czerwonego haltera w ktory go obwijasz - pod jednym wszakże warunkiem - że będziesz z psem ćwiczyć. Dobrze...? Moim zdaniem cała sprawa sprowadza się do tego, czy chemy z psem coś robić (tak naprawdę), czy nie - woląc pracę zastępować rozmaitymi dźwigienkami. ;) O ile spokojnie wyobrażam sobie próby pracy choćby na kolczatce (o ile ktoś umie się nią poslużyć), to już w kantarze - ani dudu. :shake: Za bardzo "hard" jest ten sprzęt żeby czegokolwiek próbować. Quote
Romas Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 [quote name='Mokka']Kto się chamem urodził, ten chamem pozostanie :diabloti: . Nie pomoże garnitur ani biało - czerwony krawat ;) .[/quote] :lol: :lol: :lol: Mokka ! Quote
szaszthi Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 ja uzdowa kupilam po przeczytaniu wypowiedzi psiego psychologa, a wy mi tu takie tematy zarzucacie :( nie chce suki caly czas na tym prowadzic, ale mieszkam w miescie, a do najblizszego miejsca gdzie Mea moze sie zalatwic mam ponad piec minut, w tym przejscia przez ruchliwe ulice, stad tez moja decyzja. dziewczyny, wytlumaczcie mi prosze (ja juz gdzies wklejalam link do tej stronki gdzie tak uzde zachwalaja) dlaczego to moze sprawic krzywde, bo ja troche zielona jestem i co dokladnie w tym jest takiego zlego. Quote
LALUNA Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 [quote]ja uzdowa kupilam po przeczytaniu wypowiedzi psiego psychologa, [/quote] U nas też to radzą tylko żadnemu psu w rozwiązaniu problemów to nie pomogło . [quote]wytłmaczcie mi prosze (ja juz gdzies wklejalam link do tej stronki gdzie tak uzde zachwalaja) dlaczego to moze sprawic krzywde,[/quote] A to już wcześniej tłumaczyłam. Bo działa w bardzo wrażliwe miejsca, szczególnie te u podstawy czaszki. A jak jeszcze dodasz porównanie Berka "dźwigienka" to powinnaś sobie reszte wyobrazić, jak działa dźwigienka w miejsce szyi u podstawy czaszki. Quote
szaszthi Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 no, teraz doczytalam, gapa ze mnie bo nie spojrzalam na ilosc stron przybytych od mojego ostatniego postu :oops: cos ja czuje ze wydalam 10 funtow na marne. niby majatek to nie jest ale malo tez nie :( dobra laski, przekonalyscie mnie. uzda idzie w odstawke, wracamy na normalna obroze. to ja juz wole miec przydlugasna reke niz okaleczyc nie daj Boze psa! Quote
LALUNA Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 [QUOTE]dobra laski, przekonalyscie mnie. uzda idzie w odstawke, [/QUOTE] Madra decyzja;) . Normalna obroza i regularne szkolenie:lol: Quote
Klaudia:-) Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 Ja co prawda nie pracuje z psem na halti,ale używam go jako kagańca,bo w tramwajach,autobusach się czepiają. Quote
szaszthi Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 no, my dopiero ponad tydzien ze soba jestesmy, wiec szkolenie dopiero sie rozpoczyna, ale z dwojga zlego wole aby to dluzej trwalo. a tak zachwalali to cudo.... ide na spacer, bede miala o kolejne milimetry dluzsza reke, ale co tam :lol: Quote
Marka Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 [quote name='Berek']A ja składam publiczną obietnicę: Marka, chętnie nauczę ładnie chodzić przy nodze Twoje czarne cudo (no dobrze, wieeeem, nie calkiem Twoje... ale prawie! :lol: ) żeby biedak pozbył się tego czerwonego haltera w ktory go obwijasz - pod jednym wszakże warunkiem - że będziesz z psem ćwiczyć. Dobrze...? [/quote] OK, bardzo chętnie - jeśli wystarczy godzina tygodniowo (bo pies mieszka 30 km od nas, a ja nie prowadzę auta, więc takie mam możliwości czasowe, żeby się z nim spotkać i nauczyć wszystkiego, bez urwanych rąk...) [quote name='LALUNA']Bo halti ma działanie na dwa punkty neuralgiczne dla psa.[/quote] miałaś na myśli newralgiczne czy neurologiczne? [quote name='LALUNA']Po pierwsze przydusza.( Czy nie zastanowiło Cie dlaczego nie ma ogranicznika przyduszania na pysku?), [/quote] przydusza?? przecież przewód nosowy pies ma pod kością - to jak taki pasek może go przyduszać? to już chyba obroża łańcuszkowa bardziej przydusza/dławi? [quote name='LALUNA']Drugie miejsce to podstawa czaszki, miejsce na odcinku szyjnym bardzo wrazliwym. ( Czy wiesz że im wyżej odcinka szyjnego, tym bardziej niebezpieczne może być w konuzji i działaniu?)[/quote] nie miałam pojęcia -jakbym wiedziała, to bym w życiu psu kagańca nie założyła (ma pasek w tym samym miejscu) - pozwoliłabym, żeby wszystkich gryzł! ;) Quote
sisay Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 Laluna, co Ty wypisujesz... Uzywalas kiedys haltera dla swojego psa? :roll: Gdybys uzywala, wiedzialabys ze miejsce, ktore nazywasz "podstawa czaszki", podobno bardzo newralgiczne (moze i jest) nie jest w zaden sposob uciskane! Chyba ze ktos z brakiem wyobrazni uzyje regulacji i po prostu zapnie kantarek tak, zeby psa poddusic. U mnie pod ten pasek za uszami mozna wsadzic dlon. On wrecz opada troche nizej i wyglada luzno! A kantar jest tak skonstruowany, ze przy pociagnieciu przez psa, pasek za uszami nie zaciska sie i nie uciska psa w zaden sposob! Petla na pysku nigdy nie uniemozliwia psu otwarcia pyska, za to ulatwia odwrocenie jego glowy/wzroku od obiektu, ktory moze wywolac niepozadana reakcje. Zapewnia bezpieczenstwo!! bo silny, narwany pies, z ktorym przeciez tez trzeba wychodzic, moze sie wyrwac, wpasc pod samochod, lub pogonic na ulice innego psa, itp. Nie jestem zwolennikiem stosowania srodkow doraznych, zastepczych, ktore tak na prawde nie rozwiazuja problemu, a jedynie ulatwiaja zycie. Ale halter sprawdza sie u mojego psa [B]GENIALNIE!! [/B]I [B]polecam go goraco wszystkim[/B], ktorzy sa w trakcie pracy z psem, albo maja wyrazne problemy na spacerach. Nie wolno jednak zapominac o zdrowym rozsadku, i o tym ze jest to wylacznie pomoc szkoleniowa, maly dodatek, a nie antidotum na braki w wychowaniu. Uzywam kantarka w "godzinach szczytu" na moim osiedlu, na wystawach, w srodkach komunikacji i wszedzie tam, gdzie jest mi potrzeba 100-procentowa kontrola nad psem a mam ograniczone mozliwosci. Uzywa go rowniez moja mama, ktora czasem wychodzi z psem, bo jest on dla niej za silny. Uwazam, ze podobnie jak krytykowana przez wielu klatka, jest to jeden z najlepszych "wynalazkow" w tym temacie. Na 1 miejscu pozostaje na zawsze kliker :evil_lol: Quote
Paulina87 Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 A ja moją Jurę prowadzam na kantarku i nie uważam, żeby działa sie jej krzywda bo nie ciągnie tylko cały czas idzie na luźnej smyczy jak ma kantarek więc niz ją nie uciska czy zaciska. Aczkolwiek to wy jesteście mistrzami a ja tylko zwykłym szarym właścicielem psa :modla: ;) więc mogę się mylić. Quote
Guest Mrzewinska Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 A ja tylko ponawiam moje poprzednie pytanie - skoro halti jest takie cacy, takie wspaniale - to czemu pieseczek, przed chwila nie do opanowania, teraz idzie pokorniutko?? Bo jest mu wygodnie i przyjemnie? Czy tez po prostu jest mu bardzo, ale to bardzo przykro, jesli sprobuje pociagnac??? Przeciez to ta sama zasada co przy uzyciu tak potepionych kolcy, ze o OE nie wspomne... Wiele staram sie rozumiec, ale gloszenie szkolenia opartego na podkreslaniu prawidlowych zachowan, niesprawianiu psu przykrosci i jednoczesne akceptowanie halti - tego nie rozumiem, trudno. Zofia Quote
sisay Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 [quote name='Mrzewinska']A ja tylko ponawiam moje poprzednie pytanie - skoro halti jest takie cacy, takie wspaniale - to czemu pieseczek, przed chwila nie do opanowania, teraz idzie pokorniutko?? Bo jest mu wygodnie i przyjemnie? Czy tez po prostu jest mu bardzo, ale to bardzo przykro, jesli sprobuje pociagnac??? Przeciez to ta sama zasada co przy uzyciu tak potepionych kolcy, ze o OE nie wspomne...[/quote] Nie porownalabym haltera do kolczatki w zadnym wypadku! Obserwujac wlasnego, ale tez okazyjnie inne psy, wydaje mi sie ze pies po prostu mierzy zamiary na sily i wiedzac, ze ma ograniczone mozliwosci, nie probuje wariowac. Do tego kantarek dziala podobnie jak kaganiec, pies majac go na pysku jest rzeczywiscie troche "przybity". Przeciez kantar nie sprawia bolu! Nie ma takiej mozliwosci, chyba ze sie psa szarpie albo w ogole uzywa tego niezgodnie z zastosowaniem. Nic nie osiagnalby czlowiek zadajac bol koniom, chociaz i takie przypadki sie zdarzaja, wiem ze tradycyjne metody ujezdzania w sumie sprowadzaja sie do przemocy, ale sprobujcie prowadzic konia w obrozy. W kantarze jakos daje sie je opanowac. A konstrukcja jest ta sama, z ta roznica ze pies ma silniejszy (stosunkowo) kark. Quote
sisay Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 [quote name='Mrzewinska']Wiele staram sie rozumiec, ale gloszenie szkolenia opartego na podkreslaniu prawidlowych zachowan, niesprawianiu psu przykrosci i jednoczesne akceptowanie halti - tego nie rozumiem, trudno.[/quote] Zanim odkrylam kantarek, moje spacery z psem wygladaly roznie. Pomijam fakt, ze bylam wtedy troche "w tyle" z moja wiedza dot. szkolenia, ale zdarzaly sie na tych spacerach naprawde nerwowe sytuacje. Byly chwile kiedy mialam juz serdecznie dosc zabawy w drzewo, mialam poobcierane rece, pies rowniez odczuwal obroze dotkliwie na swojej szyi, mimo ze to nie JA jego szarpalam! Chodzil nawet w szelkach przez moment, bo zal mi bylo tej jego szyjki. Stopniowo doszlismy do ladu, ale moj pies to nie owczarek. To zwierze impulsywne, ktore dziala blyskawicznie i zawsze wie lepiej :cool1: Nie wiem kiedy zza karzaka wyjdzie pies lub kot, kiedy cos huknie i pies wyrwie do przodu. Od czasu haltera te spacery sa o niebo spokojniejsze, pamietam poczatki jak wracalam do domu w ciezim szoku, ze mozna sie na spacerze wyluzowac i usmiechnac! i zapewniam Cie Zofio, ze pies rowniez to odczul w sposob pozytywny. Nie jestesmy niewolnikami haltera, ale lubie spokojne spacerki. Nie potrafie sobie wyobrazic, jaka "przykroscia" jest dla psa poprawnie dopasowany i poprawnie uzywany kantar. Sa to dwa delikatne paski, ktore praktycznie leza luzno na psie. Czym to sie rozni od obrozy lub szelek? Quote
WŁADCZYNI Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 Ja się zajmowałam konikami bez przemocy-może nie na obroży ale bez bata. Kantar u koni się sprawdza, moim zdaniem jest lepszy od wędzidła- na kantarze koń jest spokojniejszy nie próbuje się pozbyć kantarka tak jak wędzidła. "Zaklinacze koni" -oni nie stosują przemocy a mają świetne efekty,ale to już wyższa szkoła jazdy;) A jeśli chodzi o psy- u mnie drzewo nie działa suka będzie się ciągać do upadłego, wykorzystałam momenty zmęczonego psa (po treningu,po długim spacerze,zabawie frisbee itd) jak szła ładnie przy nodze-komenda i nagroda (kilka razy też brałam ze sobą kliker).Druga metoda-smak w zaciśnietej pięści na wysokości splotu słonecznego,sucz zluzowana wpatrzona w smak obok mnie=nagroda i teraz umiem uzyskac psa przy sobie-po za jedną sytuacją jak dochodze już do okolic Cavano- do bramy trzeba przejść długośc płotu a później zejsć na dół tam jeszcze nie udało mi się jej "zluzować"-bo się nakręca koszmarnie ale i do tego dojdziemy;) Quote
Berek Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 :cool3: "OK, bardzo chętnie - jeśli wystarczy godzina tygodniowo (bo pies mieszka 30 km od nas, a ja nie prowadzę auta, więc takie mam możliwości czasowe, żeby się z nim spotkać i nauczyć wszystkiego, bez urwanych rąk...)" Marka, bardzo chętnie się spotkam (BTW nie przyznawaj się że masz nietypowego, bo czarnego, DJP bo Ci akiciarze i DJP-ciarze go podkradną i dopiero będzie! :lol: ). Moim warunkiem jest Twoje ćwiczenie - ustawiczne i na każdym spacerze, za kazdym wyjściem, bo tak, to owa "godzina tygodniowo" będzie tylko marnowaniem mojego i Twojego czasu. :razz: W temacie haltera - ogólnie. Rozśmiesza mnie że ten sprzęt bardzo przyciąga (:evil_lol:) osoby kochajace "szkolenie bez przemocy" itp. Tak naprawdę polega to na tym, że za człowieka ktorego nie stać na - na przykład - mocniejsze pociagniecie psiaka, czy jakąkolwiek uświadomioną przemoc wobec niego, całą brudną robotę wykonuje kantarek. Tyle. Kantarek robi psu kuku, a my dalej jestesmy pozytywni, dobrzy i mili dla pieska. Ot, odwieczna ludzka dążność do samooszukiwania się... ;) :lol: :evil_lol: Quote
puli Posted May 31, 2006 Posted May 31, 2006 [quote name='Berek'] W temacie haltera - ogólnie. Rozśmiesza mnie że ten sprzęt bardzo przyciąga (:evil_lol:) osoby kochajace "szkolenie bez przemocy" itp. Tak naprawdę polega to na tym, że za człowieka ktorego nie stać na - na przykład - mocniejsze pociagniecie psiaka, czy jakąkolwiek uświadomioną przemoc wobec niego, całą brudną robotę wykonuje kantarek. Tyle. Kantarek robi psu kuku, a my dalej jestesmy pozytywni, dobrzy i mili dla pieska. Ot, odwieczna ludzka dążność do samooszukiwania się... ;) :lol: :evil_lol:[/quote] :modla: :modla: :modla: :modla: :klacz: :klacz: :klacz: :klacz: Quote
Romas Posted June 1, 2006 Posted June 1, 2006 [quote name='Mrzewinska']A ja tylko ponawiam moje poprzednie pytanie - skoro halti jest takie cacy, takie wspaniale - to czemu pieseczek, przed chwila nie do opanowania, teraz idzie pokorniutko?? (...) Wiele staram sie rozumiec, ale gloszenie szkolenia opartego na podkreslaniu prawidlowych zachowan, niesprawianiu psu przykrosci i jednoczesne akceptowanie halti - tego nie rozumiem, trudno. Zofia[/quote] A widzialas kiedys zeby pies cos ciagnal nosem ,pyskiem :lol: ew. popychal czolem :lol: To dlatego idzie pokorniutko ,bo nie moze wykorzystac miesni karku do przelamywania oporu ,jak to dzieje sie kiedy ma obroze. Halti jak halti ,na calym swiecie uzywane w przeciwienstwie do kolczatki ,w ktorej wstydem jest sie pokazac w bardziej cywilizowanych krajach. Ale powiedzcie mi co ma halti do szkolenia pozytywnego?Co za obsesja sprowadzac wszystko do jednego wymiaru . Pierwsze slysze zeby halti uzywali tylko i wylacznie ludzie szkolacy pozytywnie. Chodzi o to czy halti spelnia swoja role jako narzedzie szkoleniowe i dlaczego ja spelnia. Moze czesc z dyskutantow opiera swoje dzialania szkoleniowe na tym czego uzywaja ,lub nie uzywaja szkolacy odmiennie :lol: Czyli od jutra nie uzywam obrozy ,linki ,kaganca ,szelek ( wybierz co trzeba ) w szkoleniu, bo to uzywaja rowniez szkolacy niepozytywnie i to zalatwia brudna robote za nich, ojojoj ! A najbardziej paradny tekst to byl ten w ktorym dziewczyna pisala jak to rzekomo byla u psiego psychologa on zalecil halti ale po przeczytawszy wypowiedzi forumowych guru zmienila zdanie :lol: :evil_lol: Ot ,madrala ;) Quote
szaszthi Posted June 1, 2006 Posted June 1, 2006 to chyba do mnie ostatnie zdanie, wypraszam sobie madrale. i wypraszam sobie ze bylam u psiego psychologa bo tylko czytalam jego wypowiedzi, a byly zachwalajace w stu procentach. nie wiem jak Ty funkcjonujesz, ale ja staram sie dowiedziec na jakis temat jak najwiecej i pozniej wybrac te argumenty, ktore mnie przekonuja. a przekonaly mnie argumenty ze halti nie jest wcale tak rewelacyjne. sama sie juz o tym przekonalam. nie chce suki cale zycie prowadzic na tym czyms bo nie uwazam aby musiala wiecznie miec skrepowany pysk, a niestety na obrozce ciagnie dalej jak cholera. i przepraszam na logike, uwazasz ze halti to takie cudo i ze wszystkie klopoty odejda (sama tak uwazalam) i owszem, dopoki pies bedzie chodzil wylacznie na tym czyms. nie mam groznego psa, abym musiala halti wykorzystywac jako kaganiec, wiec po cholere? zafascynowana opisem kupilam, moj blad, bo najpierw nie spytalam. gdyby mi wczesniej powiedziano to co tu wyczytalam to bym przynajmniej zaoszczedzila pieniadze. i jeszcze jedno, wole aby mnie pies ciagnal, czyli powrot do obrozy, bo jak widze ze pies na widok halti chowa sie i nie chce wyjsc to mnie cos bierze. jeszcze mi tego brakuje zeby znienawidziala spacery, bo pańcia sobie ubzdurala wymyslna uzde. Quote
Romas Posted June 1, 2006 Posted June 1, 2006 [quote name='szaszthi']rowniez mamy i ja jestem bardzo zadowolona. pierwszego dnia Mea miala problem z przyzwyczajeniem sie, ale teraz (stosujemy dokladnie od niedzieli) jest rewelacyjnie. skonczyly sie problemy z przechodzeniem z jednej na druga strone i z ciagnieciem. [/quote] Fakt ,bije sie w piersi ,dotarlam do maila gdzie pisalas ,ze tylko czytalas wypowiedz psichologa. Sorry ,moze nie powinnam tak pisac personalnie ,mam nadzieje ,ze mi wybaczysz . Ale cholera mnie bierze jak ludzie tak zmieniaja zdanie po przeczytaniu kilku wypowiedzi . Trzeba wyprobowac ,sprawdzic i potem dopiero podejmowac decyzje . Dlatego cytuje powyzej Twoj post ,bo jeszcze kilka dni temu pisalas ,ze kantarek dziala Ci rewelacyjnie .A teraz co sie stalo ,ze pies sie boi ?? Ludzie Ci napisali i ja pisze to samo ,kantar nie jest narzedziem szkoleniowym i nie zastapi pracy z psem.Magicznych wlasciosci ( przypisywanych kolczatkom i dlawikom ) nie ma i moze o to chodzi .... Quote
szaszthi Posted June 1, 2006 Posted June 1, 2006 bo dzialal rewelacyjnie, tylko suka zaczela grymasic. dzisiaj rano jeszcze raz sprobowalam, ona po prostu nie chce wychodzic jak to widzi. halti mam od niedzieli, przez pierwsze dwa dni bylo okey i rzeczywiscie jak pies wychodzil to nie ciagnal co mi sie akurat podobalo. a ze trafily do mnie argumenty tu podane, no coz, tak to jest ze do jednych trafiaja takie a do innych zupelnie inne. halti i tak wydaje mi sie o niebo lepsze niz np. kolczatka. i nie wierze i nigdy nie wierzylam ze halti w zupelnosci ulatwi mi zycie. pisalam rowniez, ze psa mam od niedawna i dopiero zaczynamy szkolenie. a i jeszcze jedno. "boi" to zle uzyte slowo. Mea to pies, ktory jak tylko widzi smycz cieszy sie niesamowicie, przy halti ta radosc jakos umykala, a ja zdecydowanie wole sie pomeczyc i zeby trwalo dluzej uczenie jej chodzenia na smyczy, anizeli mialaby stracic ochote calkowicie na spacery. i moze to moj blad, trudno, jednak jej radosc jest dla mnie wazniejsza. czy teraz juz wszystko jasne? Quote
sisay Posted June 1, 2006 Posted June 1, 2006 [quote name='szaszthi'] "boi" to zle uzyte slowo. Mea to pies, ktory jak tylko widzi smycz cieszy sie niesamowicie, przy halti ta radosc jakos umykala, a ja zdecydowanie wole sie pomeczyc i zeby trwalo dluzej uczenie jej chodzenia na smyczy, anizeli mialaby stracic ochote calkowicie na spacery.[/quote] No i brawo :) Dla mnie halter tez byl ostatecznoscia, ktora wykorzystalam po sprawdzeniu wszystkich innych metod. Bylam swiadkiem jak probowano przekonac afgana do noszenia kantarka, byla to kompletna porazka i nie bylo absolutnie mowy zeby ten pies zaczal wspolpracowac. Tak wiec nie mozna stwierdzic, ze jakies tam rozwiazanie jest doskonale dla wszystkich psow (i wszystkich wlascicieli). Mojemu zupelnie to nie przeszkadza, a ja jakos wole, kiedy on szarpnie leciutko w kantarze, niz cholernie mocno w obrozy, mysle ze dla niego roznica takze jest wielka. I nie otrzymalam dalej odpowiedzi na moje pytanie - dlaczego z punktu widzenia szkolenia pozytywnego sluszne jest zakladanie psu czegos na szyje, czy na grzbiet (szelki) a niesluszne jest zakladanie paska na glowe?? Pies szarpiacy sie na obrozy odczuwa to duzo dotkliwiej. Kiedys zostalam ze zwichnietym palcem po tym, jak bedac na obrozy moj pies wystartowal za kotem. Wyobrazam sobie co poczula jego szyja. Quote
Moniasek Posted June 1, 2006 Posted June 1, 2006 [quote name='Mrzewinska']A ja tylko ponawiam moje poprzednie pytanie - skoro halti jest takie cacy, takie wspaniale - to czemu pieseczek, przed chwila nie do opanowania, teraz idzie pokorniutko?? Bo jest mu wygodnie i przyjemnie? Czy tez po prostu jest mu bardzo, ale to bardzo przykro, jesli sprobuje pociagnac??? Przeciez to ta sama zasada co przy uzyciu tak potepionych kolcy, ze o OE nie wspomne... Wiele staram sie rozumiec, ale gloszenie szkolenia opartego na podkreslaniu prawidlowych zachowan, niesprawianiu psu przykrosci i jednoczesne akceptowanie halti - tego nie rozumiem, trudno. Zofia[/quote] Jak założysz kaganiec, czy szelki psu, który nigdy nie nosił tego na sobie to też nagle "pokornieje". Do haltera jak do każdej nowej rzeczy, którą ma nosić, trzeba psa przyzwyczaic. A im bardziej wrażliwy, tym więcej rzeczy na nim sprawia mu problem. Pies, który nigdy nie miał na sobie obroży, może jej założenie bardzo źle znosić. Jak nagle poczuje że coś jego zatrzymuje w miejscu za szyję może wpaść w popłoch albo osowieć. Mój ON ciągnął na smyczy jak wariat (nie był szkolony od szczeniaka, był to pies mojego męża, on miał się zająć jego szkoleniem, ale sprawe sobie olał i jak już miał prawie rok trafił w moje "ręce"). Ciągnął tak samo po założeniu kolczatki, jak i poźniej po założeniu haltera, kiedy to nauczył się, jak się ciągnie na halterze. To znaczy, nauczył się używać mięśni szyi, karku żeby całą swoją siłę przenieść na parcie do przodu. Nie potrafię tego opisac :) Siła ciągnięcia dla osoby prowadzącej tego psa nie była tak duża jak na innych obrożach i szelkach. Ale to nie wynika z dyskomfortu psa a z praw fizyki i tego że jednak mięsnie na szyi nie są tak silne żeby mógł cały czas przeć do przodu i przeciwstawić się naszej przeciwsile trzymającej smycz. Samo założenie haltera nie było dla niego żadną przykrością, ponieważ wcześniej był nauczony noszenia kagańca (bardzo go lubił, sam wpychał morde, nawet kiedy kaganiec leżał na krześle podchodził i wsadzał do niego morde w nadziei, że zostanie za to nagrodzony). Zdziwieniem dla niego było wyjście przed dom, kiedy zauważył że nie da się ciągnąć, ale wydaje się że wcale nie skojarzył tego z halterem, nigdy nie próbował jego ściągnąc i nie zachowywał się inaczej niż na innej obroży. Po pewnym czasie nauczył się również ciągnąć na halterze (niestety nie tylko ja z nim chodziłam na spacery). Dalej chcial ganiać koty, szalał na smyczy do swoich psich wrogów. Dla jego bezpieczeństwa (bo często miał momenty kiedy wystartował do czegoś, zawisając na smyczy) miał zapięty drugi karabińczyk do obroży na szyi. Drugi mój pies, seterka, wcześniej nigdy nie nosiła kagańca. Nigdy nie była do niego przyzwyczajana. Pierwsze założenie kagańca (potrzebny był nam w podróży komunikacją publiczną) to była dla niej tragedia. Stała w miejscu osowiała i nie chciała sie ruszać. Teraz jest już trochę nauczona, ale nigdy nie zrobiłam tego dobrze, tak jak z Maxem. Po zajęciu miejsca w autobusie od razu jej kaganiec ściągam, w pociągach nigdy nie nosi (czasem nosi ale na szyi ;) ). Założenie dla niej haltera było taką samą tragedią. Ponieważ jest ładnie nauczona chodzenia na luźnej smyczy stwierdziłam, że nie potrzebujemy noszenia go i więcej nie uczyłam jej po tej próbie noszenia go. Podsumowujac, obroze typu halter, geantle leader nie są po to żeby sprawiać psu przykrość i dzięki temu nauczyć psa spokojnego chodzenia na smyczy. Pies nie ciągnie bo takie są "prawa fizyki" ale potrafi się nauczyć z nimi walczyć ;) Kto twierdzi inaczej nigdy tego nie próbował, albo założył psu, który nie był nauczony czegoś na pysku (dla psów wrażliwych, nawet zmiana kagańca na cos nowego - np, kaganca plastikowego na materiałowy, moze być czymś z czym trzeba się oswoić) i po pierwszej reakcji psa stwierdził że to jest coś złego. Wszystko zalezy od psa, sposobu jego przyzwyczajania, oraz sposobu użytkowania (gdy zalozymy za ciasny halter to będzie jemu sprawiało dyskomfort, albo jak bedziemy prowadzili psa na samym halterze to możemy uszkodzić kręgosłup jak duzy pies na cos wyskoczy z rozpędu na długiej smyczy). Quote
Berek Posted June 1, 2006 Posted June 1, 2006 "Halti jak halti ,na calym swiecie uzywane w przeciwienstwie do kolczatki ,w ktorej wstydem jest sie pokazac w bardziej cywilizowanych krajach." Hmm. To akurat nie jest argument... moze tylko na wszechpanowanie politycznej poprawności przekładające się niestety na ... działanie ludzkie. :lol: Jakby tak nieźle poszperać to "na świecie" (rozumiem że chodzi o Zachód) stosuje się też tzw. debarkowanie - coby pieski nie szczekały i nie przeszkadzały sąsiadom, a to przecież byłby dramat z rozprawami sądowymi i innymi takimi przyjemnościami włącznie.... I tak dalej, i tak dalej... Ja osobiście owszem, czepiam się że "szkolący pozytywnie" tak ogromnie kochają to narzędzie polecać - ale akurat nie dlatego nie lubię owego narzędzia (nie lubię, ale przecież nie dlatego że ktoś to poleca albo nie! nie lubię bo uważam że jest bardzo, bardzo "hard" dzialajacym sprzętem jakiego używają laicy, ktorzy nie powinni się do tego dotykać). Jeśli chodzi o motyw tej wypowiedzi, to wręcz przeciwnie - irytuje mnie, że niczym beczące owieczki wszyscy chórem powtarzają jakiż to kantarek jest łagodny, wspaniały i miły dla piesków, w przeciwieństwie do tych wstrętnych kolczatek i łańcuszków - podczas gdy taki nie jest. Jest to podobna kategoria sprzętu, choć znacznie silniej dzialająca. Więc skąd taki wyjątek??? Po prostu dziwuję się osobom "pozytywnym" że sprawiają swoim psom wiele przykrości, nie widzac tego i nie przyjmując do wiadomości.:-( Quote
Romas Posted June 1, 2006 Posted June 1, 2006 [quote name='ma-ja']Tak wiec nie mozna stwierdzic, ze jakies tam rozwiazanie jest doskonale dla wszystkich psow (i wszystkich wlascicieli). [/quote] Tak ,tak wlasnie ,jak mi sie wydaje , tak nalezy do sprawy podchodzic .Nie ma rozwiazan idealnych . Ja przynajmniej wyprobowalam kolczatke i dlawik ,i nie byly to jednorazowe akcje .Bylam tez przeszkolona w zakresie obslugi tego sprzetu. Wiem dlaczego mi to nie pasuje ,moge wiec porownac za i przeciw. Tylko ktos kto jest uprzedzony moze z gory przekreslac przydatnosc kantarka i wymyslac wydumane argumenty o rzekomej szkodliwosci. Kazda rzecz zle uzyta bedzie szkodliwa.Malemu psu mozna uszkodzic tchawice szarpiac go na zwyklej obrozy. Szaszthi ,teraz jasniejsze choc nie do konca jasne :-) Bo jak Twoj pies odmowilby chodzenia w obrozy czy w kagancu to tez bys mu pozwolila? Dalas sobie i jej za malo czasu. Ale ,jesli mozna ,trzymam kciuki za to zebys osiagnela swoj cel ( nieciagnacego psa) bez tych pomocy . Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.