mala_czarna Posted September 6, 2009 Posted September 6, 2009 [quote name='gusia0106'] Zaczyna się zaprzyjaźniać - tulanie, głaskanie, kładzenie się u stóp. Z Panią Lucyną bardziej, ze Zbyszkiem mniej - ale też wiadomo było, że ich relacja będzie wymagała może nawet nie tyle pracy co po prostu czasu. Będę Was informować na bieżąco ;) Wyślę watęk Aresa Pani Lucynie. Może ją zarazimy i sama zacznie pisać, co u naszego chłopaka :razz: Dogomaniaków nigdy za wiele.[/quote] Trzymam kciuki za Aresa w nowym domku :) Gusia, ja już to pisałam, ale nie zaszkodzi jak powtórzę, to Ci się utrwali. Masz Ty kobieto rękę do psów. I serce. Bo serce to podstawa. Quote
gibon301 Posted September 6, 2009 Posted September 6, 2009 a ja byłam dziś na sanockiej - były tam ogłoszenia wszystkich krzyczkowców krakowskich, nawet się przez chwilę zastanawiałam, czy nie zdjąć aresa...ale pomyślałam, że jeszcze coś zapeszę...ale chyba bezpodstawne obawy jak widać- super wiadomości - ogonek z czasem pewnie też się rozrusza! Quote
mysza 1 Posted September 6, 2009 Posted September 6, 2009 Biedny kochany Aresik:loveu:, zdezorientowany jest. Ale trochę czasu i zaufa swoim ludziom. Agama, no cóż, gad:evil_lol: Quote
gusia0106 Posted September 6, 2009 Author Posted September 6, 2009 [quote name='mala_czarna']Trzymam kciuki za Aresa w nowym domku :) Gusia, ja już to pisałam, ale nie zaszkodzi jak powtórzę, to Ci się utrwali. Masz Ty kobieto rękę do psów. I serce. Bo serce to podstawa.[/quote] Dzięki Kochana :oops: Choć tak naprawdę to mam po porstu farta, że takie psy mi się trafiają. Quote
gusia0106 Posted September 6, 2009 Author Posted September 6, 2009 [quote name='gibon301']a ja byłam dziś na sanockiej - były tam ogłoszenia wszystkich krzyczkowców krakowskich, nawet się przez chwilę zastanawiałam, czy nie zdjąć aresa...ale pomyślałam, że jeszcze coś zapeszę...ale chyba bezpodstawne obawy jak widać- super wiadomości - ogonek z czasem pewnie też się rozrusza![/quote] No mam nadzieję, mam nadzieję - ale kciuków nie puszczajcie jeszcze tak na wszelki wypadek ;) Quote
irenaka Posted September 6, 2009 Posted September 6, 2009 Trzymamy kciuki i nie puszczamy, ale też mam wrażenie, że skoro ogonek już tak ładnie chodzi:lol:, to może być tylko lepiej. Quote
gusia0106 Posted September 6, 2009 Author Posted September 6, 2009 [quote name='mysza 1']Biedny kochany Aresik:loveu:, zdezorientowany jest. Ale trochę czasu i zaufa swoim ludziom. Agama, no cóż, gad:evil_lol:[/quote] Że obrzydliwa niby tak?:mad: Zuzia zareagowała tak na aparat :-o Pierwszy raz. I w ogóle pierwszy raz się zdenerwowała aż tak. Jestem po wieczornej pogawędce z Panią Lucynką. I najpierw będę skarżyć bo odwinął taaaaaaaaaaaki numer. Dosłownie chwilę przed naszą rozmową Ares bawił się piłką ze Zbyszkiem (!! tak moje Kochane, dobrze czytacie :lol: Ares bawił się piłką w nowym domku. I to z facetem! :multi: Aby zrozumieć rangę wydarzenia dodam, że ze mną Ares nigdy, ani razu, mimo zachęt się piłką nie bawił ;)). W pewnym momencie, rozbawiony na maxa, zakręcił się nagle koło fotela, podniósł nogę i ...nasikał. Bardzo, baaaaardzo, baaaaaaaaaaardzo nie to zdzwiło. U mnie nie zdarzyło mu się to ani razu. Choć teraz, jak o tym myślałam, przypomniało mi się (Irenko, pamiętasz?)w dniu jak do mnie przyjechał, równie podejrzanie kręcił się koło przepokojowej ściany, później koło klimatyzatora i szyby balkonowej , ale został skarcony i nigdy więcej się to nie powtórzyło. Pani Lucynka powiedziała, że nic się nie stało, i że jego szczęście, że wykładzina jest przed a nie po praniu :evil_lol: Obie mamy nadzieję, że to był jednorazowy wybryk. Pojęcia nie mam co mu do łba strzeliło.... Poza tym wszystko jest w porządku. A nawet więcej nic w porządku :razz: Oczywiście Pani Lucynki nie odstępuje na krok. Tam gdzie ona, tam i on. Buzię miała już wylizaną nie raz ;) Poza tym dopomina się o głaskanie, chce przebywać jak najbliżej ludzi. Wiadomość, która ucieszyła mnie bardzo jest taka, że wczoraj wieczorem sam położył Zbyszkowi głowę na nodze jak siedzieli sobie na podłodze i się przytulił. Na razie nie robi tego często, ale robi ;) Na spacerach jeszcze ciągnie jakby czegoś (a w zasadzie pewnie kogoś...) szukał. Nie chce spać na swoi fotelu. Śpi obok łóżka Pani Lucyny. Zostawiony testowo sam w domu na króki czas, niczego nie zniszył, nie wył - nic. Ale za to jak się cieszył jak wrócili :multi: Z przytulaniem i skakaniem włącznie ;) Quote
gusia0106 Posted September 7, 2009 Author Posted September 7, 2009 A dzisiaj kciuki zaciskamy mocniej niż normalnie - Aresior dziś pierwszy raz zostaje sam w domu na dłużej ;) Quote
irenaka Posted September 7, 2009 Posted September 7, 2009 Czekamy na wieści. Firanki zerwane, ziemia z kwiatków wywalona;) Coś tam jeszcze było, ale nie pamiętam. Mam nadzieję, że facet już teraz wie, co to dom i jak należy się zachowywać. A gdyby nawet coś było nie tak, to będziemy mieć test również na zachowania Pani Lucynki. Wytrzyma czy nie?:evil_lol: Quote
gusia0106 Posted September 7, 2009 Author Posted September 7, 2009 [quote name='irenaka']Czekamy na wieści. Firanki zerwane, ziemia z kwiatków wywalona;) Coś tam jeszcze było, ale nie pamiętam. Mam nadzieję, że facet już teraz wie, co to dom i jak należy się zachowywać. A gdyby nawet coś było nie tak, to będziemy mieć test również na zachowania Pani Lucynki. Wytrzyma czy nie?:evil_lol:[/quote] :evil_lol: Pierwszy chyba do domu wróci Zbyszek, który jest od początku wielkim fanem Aresa ;) Quote
mysza 1 Posted September 7, 2009 Posted September 7, 2009 Zuzia, hm- piękna inaczej. Imię ma super;), jak moja sunia:loveu: Bardzo mocno kibicuję Aresikowi i czekam na wieści. Kurczę, sikanie fatalna sprawa, bo jak ten zapach jest w domu to ciężko psa oduczyć. Ale miejmy nadzieję, że to incydent. Quote
gusia0106 Posted September 7, 2009 Author Posted September 7, 2009 [quote name='mysza 1']Bardzo mocno kibicuję Aresikowi i czekam na wieści. Kurczę, sikanie fatalna sprawa, bo jak ten zapach jest w domu to ciężko psa oduczyć. Ale miejmy nadzieję, że to incydent.[/quote] Kurde, ale macie pomysł czemu on tak zrobił? Czy się wyluzował tak w trakcie zabawy, że poczuł chęć zaznaczenia terenu? Czy o co to może chodzić... Opcję, że nie wytrzymał w sensie fizycznym wykluczam całkowicie... Quote
mysza 1 Posted September 7, 2009 Posted September 7, 2009 Moim zdaniem zaznaczył tern, poczuł się pewnie. Quote
irenaka Posted September 7, 2009 Posted September 7, 2009 [quote name='gusia0106']Kurde, ale macie pomysł czemu on tak zrobił? Czy się wyluzował tak w trakcie zabawy, że poczuł chęć zaznaczenia terenu? Czy o co to może chodzić... Opcję, że nie wytrzymał w sensie wfizycznym wykluczam całkowicie...[/quote] Gusiu:loveu:! Moim zdaniem emocje podczas zabawy i koniec. W Niepołomicach (jak miał okazję), to chwytał piłkę i z nią leciał pod drzewko podsikać, był taki szczęśliwy, że ją ma a nie Amor:evil_lol:. Później już tego nie robił, bo ewidentnie go bolało, wolał przyjść i się przytulać. A u Ciebie w domu to była zupełnie inna sytuacja. Stres, nowe miejsce i stąd próba podsikania. Quote
irenaka Posted September 7, 2009 Posted September 7, 2009 Gusiu! Z innej beczki. Poproszę nr faktury, kwotę za benzynę i dane do przelewu. Piernikiem:mad:;) Quote
gusia0106 Posted September 7, 2009 Author Posted September 7, 2009 [quote name='irenaka']Gusiu! Z innej beczki. Poproszę nr faktury, kwotę za benzynę i dane do przelewu. Piernikiem:mad:;)[/quote] Grzecznie wysłałam PW ;) Quote
gibon301 Posted September 7, 2009 Posted September 7, 2009 mój pies, który z dniem jutrzejszym będzie dokładnie 3 lata u nas, w ostatnią wigilię u moich rodziców stanął pod kwiatkiem doniczkowym i go olał z góry na dół :roll: do dziś nie wiem co mu odbiło bo sytuacja już się nie powtórzyła... wcześniej mu się to praktycznie też nie zdarzało, choć na samym początku jak go wzięliśmy i był w jakimś nowym miejscu to zdarzało mu się coś zaznaczyć...ale samo z siebie przeszło, myślę że to może być stres, może chęć zaznaczenia terenu, ale mam nadzieję, że się Aresowi nie utrwali! Quote
iwlajn Posted September 7, 2009 Posted September 7, 2009 A ja dopiero przeczytałam, że Aresik pojechał już do domku.:multi::cool2: Więc troszkę spóźniona ale baaaaaaaaardzo się cieszę!!!!!!:klacz::sweetCyb: :smilecol::Cool!::Cool!::bigcool::bigcool: Gusiu, naprawdę jesteś psią czarodziejką:lilangel::iloveyou: Quote
gusia0106 Posted September 7, 2009 Author Posted September 7, 2009 [quote name='iwlajn']Gusiu, naprawdę jesteś psią czarodziejką:lilangel::iloveyou:[/quote] Oj chyba nie tak do końca, zobaczymy jak to będzie...... Aresikowi należy się za dzisiaj pochwała - został w dom sam wzorowo - nic nie zniszczył, nie nasikał, nie wył. Mieszkanie po przyjściu było w stanie sprzed wyjścia. Ale i nagana. Zdarza mu się powarkiwać na Zbyszka. Dziś na przykład leżeli sobie we dwóch, oglądali TV, Zbyszek go głaksał i w pewnym momencie Ares zaczął warczeć. Czemu? Cholera wie.. No i odchorował nieco zmianę diety na gotowne co zaowocowało trzema kupalami na dywanie w nocy. No zobaczymy jak to będzie dalej. W każdym bądź razie znowu je suche ;) Quote
irenaka Posted September 8, 2009 Posted September 8, 2009 A jak Zbyszek reaguje na to powarkiwanie? Quote
Nutusia Posted September 8, 2009 Posted September 8, 2009 No żesz jasny gwint! To ja goopia baba siedzę i ryczę nad własnym losem wylanej z roboty, a tu takie wieści, że klękajcie narody! Najbardziej żauję, że o niczym nie wiedziałam, bo w sobotę... byłam w Łodzi :placz: i transport mógł nic nie kosztować, a kaska zasilić konto innej biedki.... No cóż - tak to jest jak człek niedoczyta :shake: A poza tym ogromne gratulacje dla Gusi za przystosowanie Aresa do życia w rodzinie! :multi: p.s. Z racji studiów mojej latorośli, dość często będziemy pokonywać trasę do Łodzi i z powrotem, więc gdyby się napatoczył kolejny transport, a ja bym przegapiła, proszę o telefon! ;) Aha, w tę sobotę np. jadę do... Żyrardowa! :evil_lol: Buziaki dla wszystkich fanów Gusi i Areska:loveu: Quote
gusia0106 Posted September 8, 2009 Author Posted September 8, 2009 [quote name='irenaka']A jak Zbyszek reaguje na to powarkiwanie?[/quote] Na całe szczęście Zbyszek jest super dzieciakiem. Od samego początku zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. To powarkiwanie nie robi na nim żadnego wrażenia. Skarcił go i już. Bo warczący Ares skarcony warczeć przestaje. Quote
iwlajn Posted September 8, 2009 Posted September 8, 2009 Dobrze zrobił. Powinien odesłać go na miejsce. Myślę, że pomogłyby też gdyby to Zbyszek zaczął go karmić. Quote
gusia0106 Posted September 8, 2009 Author Posted September 8, 2009 [quote name='iwlajn']Dobrze zrobił. Powinien odesłać go na miejsce. Myślę, że pomogłyby też gdyby to Zbyszek zaczął go karmić.[/quote] Podkarmia go smakołyczkami i Pani Lucyna nakłada, a on mu stawia miskę z jedzeniem ;) Quote
iwlajn Posted September 8, 2009 Posted September 8, 2009 Gusiu, a Ares warczał na Twojego TZta? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.