Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='gusia0106']

Zaczyna się zaprzyjaźniać - tulanie, głaskanie, kładzenie się u stóp. Z Panią Lucyną bardziej, ze Zbyszkiem mniej - ale też wiadomo było, że ich relacja będzie wymagała może nawet nie tyle pracy co po prostu czasu.

Będę Was informować na bieżąco ;)

Wyślę watęk Aresa Pani Lucynie. Może ją zarazimy i sama zacznie pisać, co u naszego chłopaka :razz: Dogomaniaków nigdy za wiele.[/quote]

Trzymam kciuki za Aresa w nowym domku :)
Gusia, ja już to pisałam, ale nie zaszkodzi jak powtórzę, to Ci się utrwali. Masz Ty kobieto rękę do psów. I serce. Bo serce to podstawa.

  • Replies 1.8k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

a ja byłam dziś na sanockiej - były tam ogłoszenia wszystkich krzyczkowców krakowskich, nawet się przez chwilę zastanawiałam, czy nie zdjąć aresa...ale pomyślałam, że jeszcze coś zapeszę...ale chyba bezpodstawne obawy jak widać- super wiadomości - ogonek z czasem pewnie też się rozrusza!

Posted

[quote name='mala_czarna']Trzymam kciuki za Aresa w nowym domku :)
Gusia, ja już to pisałam, ale nie zaszkodzi jak powtórzę, to Ci się utrwali. Masz Ty kobieto rękę do psów. I serce. Bo serce to podstawa.[/quote]

Dzięki Kochana :oops: Choć tak naprawdę to mam po porstu farta, że takie psy mi się trafiają.

Posted

[quote name='gibon301']a ja byłam dziś na sanockiej - były tam ogłoszenia wszystkich krzyczkowców krakowskich, nawet się przez chwilę zastanawiałam, czy nie zdjąć aresa...ale pomyślałam, że jeszcze coś zapeszę...ale chyba bezpodstawne obawy jak widać- super wiadomości - ogonek z czasem pewnie też się rozrusza![/quote]

No mam nadzieję, mam nadzieję - ale kciuków nie puszczajcie jeszcze tak na wszelki wypadek ;)

Posted

[quote name='mysza 1']Biedny kochany Aresik:loveu:, zdezorientowany jest. Ale trochę czasu i zaufa swoim ludziom.
Agama, no cóż, gad:evil_lol:[/quote]

Że obrzydliwa niby tak?:mad:
Zuzia zareagowała tak na aparat :-o Pierwszy raz. I w ogóle pierwszy raz się zdenerwowała aż tak.

Jestem po wieczornej pogawędce z Panią Lucynką. I najpierw będę skarżyć bo odwinął taaaaaaaaaaaki numer.

Dosłownie chwilę przed naszą rozmową Ares bawił się piłką ze Zbyszkiem (!! tak moje Kochane, dobrze czytacie :lol: Ares bawił się piłką w nowym domku. I to z facetem! :multi: Aby zrozumieć rangę wydarzenia dodam, że ze mną Ares nigdy, ani razu, mimo zachęt się piłką nie bawił ;)).

W pewnym momencie, rozbawiony na maxa, zakręcił się nagle koło fotela, podniósł nogę i ...nasikał. Bardzo, baaaaardzo, baaaaaaaaaaardzo nie to zdzwiło. U mnie nie zdarzyło mu się to ani razu. Choć teraz, jak o tym myślałam, przypomniało mi się (Irenko, pamiętasz?)w dniu jak do mnie przyjechał, równie podejrzanie kręcił się koło przepokojowej ściany, później koło klimatyzatora i szyby balkonowej , ale został skarcony i nigdy więcej się to nie powtórzyło.

Pani Lucynka powiedziała, że nic się nie stało, i że jego szczęście, że wykładzina jest przed a nie po praniu :evil_lol: Obie mamy nadzieję, że to był jednorazowy wybryk. Pojęcia nie mam co mu do łba strzeliło....

Poza tym wszystko jest w porządku. A nawet więcej nic w porządku :razz:

Oczywiście Pani Lucynki nie odstępuje na krok. Tam gdzie ona, tam i on. Buzię miała już wylizaną nie raz ;) Poza tym dopomina się o głaskanie, chce przebywać jak najbliżej ludzi.

Wiadomość, która ucieszyła mnie bardzo jest taka, że wczoraj wieczorem sam położył Zbyszkowi głowę na nodze jak siedzieli sobie na podłodze i się przytulił. Na razie nie robi tego często, ale robi ;)

Na spacerach jeszcze ciągnie jakby czegoś (a w zasadzie pewnie kogoś...) szukał.

Nie chce spać na swoi fotelu. Śpi obok łóżka Pani Lucyny.

Zostawiony testowo sam w domu na króki czas, niczego nie zniszył, nie wył - nic. Ale za to jak się cieszył jak wrócili :multi: Z przytulaniem i skakaniem włącznie ;)

Posted

Czekamy na wieści.
Firanki zerwane, ziemia z kwiatków wywalona;)
Coś tam jeszcze było, ale nie pamiętam.
Mam nadzieję, że facet już teraz wie, co to dom i jak należy się zachowywać. A gdyby nawet coś było nie tak, to będziemy mieć test również na zachowania Pani Lucynki. Wytrzyma czy nie?:evil_lol:

Posted

[quote name='irenaka']Czekamy na wieści.
Firanki zerwane, ziemia z kwiatków wywalona;)
Coś tam jeszcze było, ale nie pamiętam.
Mam nadzieję, że facet już teraz wie, co to dom i jak należy się zachowywać. A gdyby nawet coś było nie tak, to będziemy mieć test również na zachowania Pani Lucynki. Wytrzyma czy nie?:evil_lol:[/quote]

:evil_lol:
Pierwszy chyba do domu wróci Zbyszek, który jest od początku wielkim fanem Aresa ;)

Posted

Zuzia, hm- piękna inaczej. Imię ma super;), jak moja sunia:loveu:

Bardzo mocno kibicuję Aresikowi i czekam na wieści. Kurczę, sikanie fatalna sprawa, bo jak ten zapach jest w domu to ciężko psa oduczyć. Ale miejmy nadzieję, że to incydent.

Posted

[quote name='mysza 1']Bardzo mocno kibicuję Aresikowi i czekam na wieści. Kurczę, sikanie fatalna sprawa, bo jak ten zapach jest w domu to ciężko psa oduczyć. Ale miejmy nadzieję, że to incydent.[/quote]

Kurde, ale macie pomysł czemu on tak zrobił?

Czy się wyluzował tak w trakcie zabawy, że poczuł chęć zaznaczenia terenu?
Czy o co to może chodzić...


Opcję, że nie wytrzymał w sensie fizycznym wykluczam całkowicie...

Posted

[quote name='gusia0106']Kurde, ale macie pomysł czemu on tak zrobił?

Czy się wyluzował tak w trakcie zabawy, że poczuł chęć zaznaczenia terenu?
Czy o co to może chodzić...


Opcję, że nie wytrzymał w sensie wfizycznym wykluczam całkowicie...[/quote]

Gusiu:loveu:! Moim zdaniem emocje podczas zabawy i koniec.
W Niepołomicach (jak miał okazję), to chwytał piłkę i z nią leciał pod drzewko podsikać, był taki szczęśliwy, że ją ma a nie Amor:evil_lol:.
Później już tego nie robił, bo ewidentnie go bolało, wolał przyjść i się przytulać.
A u Ciebie w domu to była zupełnie inna sytuacja.
Stres, nowe miejsce i stąd próba podsikania.

Posted

mój pies, który z dniem jutrzejszym będzie dokładnie 3 lata u nas, w ostatnią wigilię u moich rodziców stanął pod kwiatkiem doniczkowym i go olał z góry na dół :roll: do dziś nie wiem co mu odbiło bo sytuacja już się nie powtórzyła...
wcześniej mu się to praktycznie też nie zdarzało, choć na samym początku jak go wzięliśmy i był w jakimś nowym miejscu to zdarzało mu się coś zaznaczyć...ale samo z siebie przeszło, myślę że to może być stres, może chęć zaznaczenia terenu, ale mam nadzieję, że się Aresowi nie utrwali!

Posted

A ja dopiero przeczytałam, że Aresik pojechał już do domku.:multi::cool2:
Więc troszkę spóźniona ale baaaaaaaaardzo się cieszę!!!!!!:klacz::sweetCyb:
:smilecol::Cool!::Cool!::bigcool::bigcool:
Gusiu, naprawdę jesteś psią czarodziejką:lilangel::iloveyou:

Posted

[quote name='iwlajn']Gusiu, naprawdę jesteś psią czarodziejką:lilangel::iloveyou:[/quote]

Oj chyba nie tak do końca, zobaczymy jak to będzie......

Aresikowi należy się za dzisiaj pochwała - został w dom sam wzorowo - nic nie zniszczył, nie nasikał, nie wył. Mieszkanie po przyjściu było w stanie sprzed wyjścia.

Ale i nagana. Zdarza mu się powarkiwać na Zbyszka. Dziś na przykład leżeli sobie we dwóch, oglądali TV, Zbyszek go głaksał i w pewnym momencie Ares zaczął warczeć. Czemu? Cholera wie..

No i odchorował nieco zmianę diety na gotowne co zaowocowało trzema kupalami na dywanie w nocy.

No zobaczymy jak to będzie dalej.

W każdym bądź razie znowu je suche ;)

Posted

No żesz jasny gwint! To ja goopia baba siedzę i ryczę nad własnym losem wylanej z roboty, a tu takie wieści, że klękajcie narody!
Najbardziej żauję, że o niczym nie wiedziałam, bo w sobotę... byłam w Łodzi :placz: i transport mógł nic nie kosztować, a kaska zasilić konto innej biedki.... No cóż - tak to jest jak człek niedoczyta :shake:

A poza tym ogromne gratulacje dla Gusi za przystosowanie Aresa do życia w rodzinie! :multi:

p.s. Z racji studiów mojej latorośli, dość często będziemy pokonywać trasę do Łodzi i z powrotem, więc gdyby się napatoczył kolejny transport, a ja bym przegapiła, proszę o telefon! ;)
Aha, w tę sobotę np. jadę do... Żyrardowa! :evil_lol:

Buziaki dla wszystkich fanów Gusi i Areska:loveu:

Posted

[quote name='irenaka']A jak Zbyszek reaguje na to powarkiwanie?[/quote]

Na całe szczęście Zbyszek jest super dzieciakiem. Od samego początku zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. To powarkiwanie nie robi na nim żadnego wrażenia. Skarcił go i już. Bo warczący Ares skarcony warczeć przestaje.

Posted

[quote name='iwlajn']Dobrze zrobił. Powinien odesłać go na miejsce. Myślę, że pomogłyby też gdyby to Zbyszek zaczął go karmić.[/quote]

Podkarmia go smakołyczkami i Pani Lucyna nakłada, a on mu stawia miskę z jedzeniem ;)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...