Jump to content
Dogomania

Już dawno zasłużył na taki dom. Ares jest w domu z marzeń :)


gusia0106

Recommended Posts

  • Replies 1.8k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A brałyście pod uwagę możliwość powrotu Aresa do p. Lucyny? Czy ona by jeszcze tego chciała? Ja myślę i z każdym dniem coraz bardziej się w tym upewniam, że Aresowi było tam dobrze i chyba chętnie by wrócił. Dla dzieciaka to nie jest dobrze jak co chwila zmienia domek. Myślałaś o ty,m Gusiu?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LaraS']A brałyście pod uwagę możliwość powrotu Aresa do p. Lucyny? Czy ona by jeszcze tego chciała? Ja myślę i z każdym dniem coraz bardziej się w tym upewniam, że Aresowi było tam dobrze i chyba chętnie by wrócił. Dla dzieciaka to nie jest dobrze jak co chwila zmienia domek. Myślałaś o ty,m Gusiu?[/QUOTE]

No więc tak - przyznam szczerze, że brałam taką możliwość pod uwagę. Cały czas uważam, że to dobry dom. A, że nie zaradny w szukaniu to inna sprawa.
Pamiętam jakiego Aresa im oddawałam i jaki jest teraz.
To jest mega luzak, MEGA - grzeczny, posłuszny, znający komendy, chodzący przy nodze, o aksamitnej sierści, nieagresywny ani w stosunku do ludzi ani do innych zwierząt. Tylko na Zuzię patrzy bardziej jak na jedzenie niż jak na kumpla, ale tak zawsze było.
Jestem pewna, że w swoim domu był szcześliwy i zadbany.

Najpierw zadzwonił do mnie Zbychu - pogadaliśmy, wyjaśniliślmy sobie różne rzeczy i On zapytał, czy ja widzę możlwiość, żeby Ares wrócił.
Odpowiedziałam, że wiedzę.
Następnego dnia rozmawiałam z Panią Lucyną, która jest bardzo urażona. Powiedziała, że ona nie zniesie tego wiadra pomyj, które zostało na nią wylane i, że takie forum nie jest miejscem, gdzie powinno być roztrząsane jej prywatne życie, finanse i zaradność bądź jej brak.
I wiecie co?
Ja się z nią całkowicie zgadzam. Ma kobitka rację i tyle.
Mówi, że obawia się, że czegokolwiek by teraz nie zrobiła będzie źle, że wciąż będzie oceniania i szykanowana.
Znając metody działania na forum SAME-WIECIE=KOGO jest to więcej niż pewne, że tak by właśnie było.
Może tego nie chcieć? No może.
Ja osobiście bym to klasycznie olała, tak jak olałam Twoje wpisy Majqo o dawaniu przeze mnie dupy. Nie pasuje mi to określenie - wolałabym, że dałam ciała, przycięłam w trąbę, poległam na całej linii. Dawanie dupy jest laickim określeniem profesjonalnie wykonywanego zawodu czego nie robię. Ale właśnie we wspomnianej dupie mam tego typu uwagi i nie zamierzam z nimi dyskutować bo i po co.

Dałyśmy sobie obie kilka dni na ochłonięcie i zobaczenie co dalej.
Myślę, że Pani Lucyna mimo tego, że i Ona i Zbychu tęsknią za Aresem, ze względu na to jak zostali potraktowani na forum, nie zdecyduje się na to, żeby Ares do nich wrócił.

Link to comment
Share on other sites

Ja też pytałam Gusię o możliwośc powrotu Aresa do jego domu, bo patrząc na psa, jestem pewna, żebyło mu dobrze i był szczęśliwy.

Majdze proponowałabym nie wtrącać się i nie wyliczać kto i ile karmy i do kogo wysyłał, bo to nie jest absolutnie jej sprawa. Jak Gusia będzie miała ochotę, może wysyłać karmy ile chce i gdzie chce.
Dla mnie dobry dom, to nie taki, który stać na najdroższe żarcie, na permanentne wizyty u wetów, tylko dom, który kocha psa. Mam znajomą, która ma 4 psy i jest starsza osobą. Zdarza się, że któryś psiak ucieknie na godzinę i szukamy go wszyscy. Zdarza się również, że kupuję dla nich karmę, bo znajoma nie wyrabia się finansowo. Ale nigdy nie oceniłabym jej domu jako zły, bo tyle miłości, ile te psy mają u niej nie znajdą nigdzie. Finansuję również badania i leczenie psiaków i co w tym złego?

Jeśli okaże się że Ares wraca do swojego domu, z przyjemnością wyposażę go w zapas preparatu na stawy na 2-3 miesiące. Obawiam się jednak, że Pani Lucyna nie zdecyduje się na powrót Aresa i trudno jej się dziwić:-(

Gusiu, proponuję olać, zlekceważyć, pomijać, nie zauważać... wszystko jedno jak to nazwiemy, ale nie brać sobie do serca ani nie odpowiadać na kolejne posty, które aż ociekają od jadu... Nie warto tracić tej dobrej energii:-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gusia0106']
Myślę, że Pani Lucyna mimo tego, że i Ona i Zbychu tęsknią za Aresem, ze względu na to jak zostali potraktowani na forum, nie zdecyduje się na to, żeby Ares do nich wrócił.[/QUOTE]
Szkoda. To była rodzina Aresa.
P. Lucyna powinna pomyśleć, jakie bzdety ludzie piszą o różnych gwiazdach, gwiazdkach i osobach publicznych. Najważniejsze jest to, co sama o sobie myśli. Bez względu na to, czy Ares do niej wróci, czy nie.

Link to comment
Share on other sites

Ja tylko dorzucę, szczególnie jeśli Pani Lucyna to czyta, dwa przypadki, które dotyczą mnie bezpośrednio. Na jednym forum (baaaardzo podobnym do Dogo) zostałam olana, spuszczona na drzewo, odprawiona z kwitkiem, skreślona bądź też potraktowana odmownie (*niepotrzebne skreślić) jako osoba niewiarygodna, nieodpowiedzialna, podła oszustka, szkalująca towarzystwo wzajemnej adoracji panujące niepodzielnie na owym forum. Na koniec jedna z "zasłużonych" na rzecz ratowania psów" uczestniczka forum oficjalnie zabroniła schronisku wydania mi jakiegokolwiek psa. No i - Pani Lucyno - gdybym się wtedy przejęła, wzięła do siebie, obraziła i nie wiem co jeszcze (choć nie ukrywam, że bardzo to przeżyłam), dziś nie byłoby mnie tu, gdzie jestem, nie przeżyłabym tego, co przeżyłam, a wraz ze mną kolejne psy. A drugi przypadek to dom, za który ja i kilka osób ogólnie uważanych za wiarygodne na tym forum położyłoby głowę na pieńku kata, który po adopcji psa został potraktowany przez "przejmujące się niezwykle losem psa" uczestniczki forum podobnie jak Pani. W tym akurat przypadku dom olał, zlekceważył, pominął, zignorował (*niepotrzebne skreślić) forum Dogomania i pomaga inaczej, ale się nie poddał.
Tak więc Pani Lucyno - po prostu - nie warto brać poważnie i do siebie wszystkiego , co ludziom przyjdzie do głowy napisać, o co Panią oskarżyć, co Pani zarzucić, a za co wychwalać Panią pod niebiosa. Warto po prostu... móc sobie samemu spojrzeć w oczy i w serce, zrobić rachunek sumienia, a potem już tylko... robić to, co uważa Pani za stosowne i słuszne.

Link to comment
Share on other sites

Nutusiu, pozdrów dom, o którym piszesz, bo zdaje się, że chodzi o dom, który bardzo lubię, szanuję i mam dług wdzięczności za rzucenie wszystkiego i pojechanie z Tobą na Hel po 2 kociaki, które nie przeżyłyby, gdyby nie nasza współpraca:-) A tak na marginesie - wejdź na wątek Yumi i zobacz jak się zaprzyjaźnia ze świnką morską:-)

Link to comment
Share on other sites

Czyta, czyta. I za głowę się łapie....A ja z nią razem.

Ares nie wraca do Pani Lucyny i Zbycha.

W czwartek Pani Lucyna będzie w Warszawie - przyjedzie do mnie pożegnać się z Aresem, przywiezie jego szelki i tą część tabletek na stawy i florę bakteryjną, która u niej została ( a których Ares przecież nie brał :stupid: ).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='emilia2280']Hola, ta wypowiedz swiadczy o autorze tego tekstu. I co jak co, ale ostatnio zartowalam wlasnie, ze kto jak kto, ale Majqa nie potrafi pisac niegrzecznie. Dosadnie owszem, ale nigdy "na niskim poziomie".[/QUOTE]

No to zdania są podzielone, bo moim zdaniem potrafi.

Chłopaki pozdrawiają

Przyjaźń raczej szorstka, jak widać ;)

[img]http://img832.imageshack.us/img832/997/img3821t.jpg[/img]

[img]http://img526.imageshack.us/img526/4606/img3822y.jpg[/img]

[img]http://img843.imageshack.us/img843/1952/img3832a.jpg[/img]

[img]http://img23.imageshack.us/img23/34/img3838r.jpg[/img]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gusia0106']Myślę, że Pani Lucyna [B]mimo tego, że i Ona i Zbychu tęsknią za Aresem, ze względu na to jak zostali potraktowani na forum, nie zdecyduje się na to, żeby Ares do nich wrócił[/B].[/QUOTE]

[quote name='Ewa Marta']. Obawiam się jednak, że Pani Lucyna nie zdecyduje się na powrót Aresa i [B]trudno jej się dziwić[/B]:-( [/QUOTE]

[quote name='Nutusia']Wielka szkoda Pani Lucyno! [B]Może do czwartku zmieni Pani zdanie[/B], bardzo chcę w to wierzyć. W razie czego podeślę Pani wątki "przypadków", o których pisałam - sama się Pani przekona jak bardzo warto robić swoje... :) [/QUOTE]


[quote name='gusia0106'][B]W czwartek Pani Lucyna będzie w Warszawie - przyjedzie do mnie pożegnać się z Aresem,[/B] przywiezie jego szelki i tą część tabletek na stawy i florę bakteryjną, która u niej została ( a których Ares przecież nie brał :stupid: ).[/QUOTE]


Zacytowałam kilka wypowiedzi i chcę zadać dla mnie ważne pytanie; nigdy nie współpracowałysmy razem, znamy się tylko wirtualnie, bardzo pobieznie- ale róznie bywa na dogo i czasem jesteśmy zdani na naszą wzajemną opinię. Więc chciałam zapytać, czy powyższe wypowiedzi faktycznie oddają Wasze przemyślenia, czy są (wybaczcie to pytanie) podytkowane jakimiś wcześniejszymi awanturami i kłotniami.

Próbuję wczuć się w sytuację rodziny Aresa, "nagonkę" na wątku. Jednak ostatecznej decyzji oddania psa umowytowanej własnie tą "nagonką" na wątku nijak zrozumiec nie mogę. Oczywistą oczywistością jest fakt, że ten pies NIC nie może za to. Czy brak zaangażowania w poszukiwanie psa Gusiu, który ostatecznie skłonił Ciebie do jego odebrania też był spowodowany nagonką? Czy raczej tym czymś, czego brakowało, aby szukac ukochanego zwierzęcia oraz teraz niezaleznie od forum porwać go w ramiona, utulić, cieszyć się, że jest, że możemy go kochać i dbać o niego?

Co ten pies zawinił....

Jak pisałam próbowałam się wczuć-niestety z marnym efektem

Dodaktowo podcięła mnie ta wypowiedz tutaj:

[quote name='gusia0106']
W czwartek Pani Lucyna będzie w Warszawie - przyjedzie do mnie pożegnać się z Aresem, [/QUOTE]

Pożegna się i odjedzie? Powie mu tez, ze nie przyjmie go z powrotem bo taka Jedna z Druga i Trzecią zle pisały o niej na dogo? Powie mu to? On ma to zrozumiec i sobie poukładać w glowie, ze się pojawiła i zniknęła? Ma zrozumiec i sobie poradzić z tym, że nie przyjechała po niego, ale przyszła wytłumaczyć się z tzw. siły wyższej?

Bardzo się denerwuję- ja pewnie mam traumę, przez pracę w schronisku- pamiętam panie (to właśnie one są często takie sentymentalne), które oddawały psa ( z braku czasu, bo wył, bo uciekał- autentyczne przypadki) ale prosiły, zeby jeszcze mogły się z nim pożegnać, po tym jak zrzekły się psa pisemnie, zapłaciły opłatę (czasem nie, bo nic nie miały) i przyjęly kp.... Ocierały łezkę, głaskały psa i ślimtały (ja oczywiście jestem bezczelna, nei miałam zrozumienia i wyrzucałam za drzwi- tak już mam). A pies? Pies tęsknił, nie miał za złe. Bo jak? One tylko kochają.

Powiedzcie mi więc proszę, czy to, co napisałyście piszecie z pełną odpowiedzialnością dorosłych ludzi o innych dorosłych ludziach, czy z powodu osobistych animozji?

Link to comment
Share on other sites

Fajne chłopaki i ten wyszczerz :evil_lol:

Żal chłopaka, bo znów kiedyś będzie nowy dom i mu się w łebku pomiesza kto jest kto, ale mówi się trudno.

Charly: przecież ten pies nie jest w schronisku!!
Pojechał do domu, który zna, który TEŻ kocha.
Ja bym na forum więcej nie zajrzała, psa zabrała do domu i finito. Tylko że my tu na dogo jesteśmy trochę pokręceni. Nie wiem, dlaczego p. Lucyna tak się chce odciąć od wszystkiego związanego z dogomanią, że i psa nie zabierze, ale to forum nie nazywa się "psychologia" tylko dogomania.

Link to comment
Share on other sites

Charly, ja Ci chętnie odpowiem ale chcę doprecyzować:

- a animozje między kim a kim pytasz?

Zabrałam psa bo nie ukrywam, że byłam zła za to, że jest marnie poszukiwany.
Bo w mojej ocenie szukanie było marne.
Bzdurą jest przypisywanie tu moim działaniom innych motywów. Ja wciąż uważam, że to nie jest zły dom co powtarzam po raz kolejny.

Od czasu adopcji Aresa do dnia jego zaginięcia byłam z Panią Lucyną w kontakcie.
Nie codziennie, nie raz w tygodniu - ale często pisałyśmy na skype, często rozmawiałyśmy przez telefon.

Gdy było potrzebne wsparcie - to szło - czy to tabletki na odrobaczenie, czy karma, czy wskazówki jak z nim postępować.
Dla mnie dobry dom to taki, w którym pies jest zadbany i kochany i pracuje się z nim, a nie taki, w którym je tylko Royala i są złote klamki.

Pani Lucyna będzie w Warszawie przy okazji. Chce przekazać mi jego rzeczy i się z nim pożegnać.
Ares na pewno tego nie zrozumie.
Pamiętajmy jednak o tym, że jest w miejscu, które zna i przy mnie, którą też zna.

Owszem, ja sama na miejscu Pani Lucyny miałabym gdzieś jak się o mnie pisze i ocenia mnie na forum.
Pani Lucyna ma prawo nie ma tego gdzieś, ze swoich osobistych powodów, a forum nie jest miejscem, które miałoby te powody wyjaśniać.
Ja też nie mierzę swoją własną miarą - to, że ja bym tak zrobiła, nie oznacza, że oczekuję, że inni ludzie też tak zrobią.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gusia0106']Charly, ja Ci chętnie odpowiem ale chcę doprecyzować:

- a animozje między kim a kim pytasz?

Zabrałam psa bo nie ukrywam, że byłam zła za to, że jest marnie poszukiwany.
Bo w mojej ocenie szukanie było marne.
Bzdurą jest przypisywanie tu moim działaniom innych motywów. Ja wciąż uważam, że to nie jest zły dom co powtarzam po raz kolejny.

Od czasu adopcji Aresa do dnia jego zaginięcia byłam z Panią Lucyną w kontakcie.
Nie codziennie, nie raz w tygodniu - ale często pisałyśmy na skype, często rozmawiałyśmy przez telefon.

Gdy było potrzebne wsparcie - to szło - czy to tabletki na odrobaczenie, czy karma, czy wskazówki jak z nim postępować.
Dla mnie dobry dom to taki, w którym pies jest zadbany i kochany i pracuje się z nim, a nie taki, w którym je tylko Royala i są złote klamki.

Pani Lucyna będzie w Warszawie przy okazji. Chce przekazać mi jego rzeczy i się z nim pożegnać.
Ares na pewno tego nie zrozumie.
Pamiętajmy jednak o tym, że jest w miejscu, które zna i przy mnie, którą też zna.

Owszem, ja sama na miejscu Pani Lucyny miałabym gdzieś jak się o mnie pisze i ocenia mnie na forum.
Pani Lucyna ma prawo nie ma tego gdzieś, ze swoich osobistych powodów, a forum nie jest miejscem, które miałoby te powody wyjaśniać.
Ja też nie mierzę swoją własną miarą - to, że ja bym tak zrobiła, nie oznacza, że oczekuję, że inni ludzie też tak zrobią.[/QUOTE]

Ok. dzięki za odpowiedz. Myślę, że nie zrozumiałysmy się do końca, ale nie ma sensu tego teraz chyba jednak ciągnąć. Myślę tylko- że nie warto fundowac temu psu kolejną rozterkę. Po co ma widziec p. Lucynę..Po co mu kolejne rozczarowanie, mieszanie w glówce.... Oczywiście nie mam wpływu na Waszą decyzję. W niczym nigdy nie pomogłam. Ale nie chciałam tego nie napisać.

Życze Areskowi, żeby w końcu znalazł ostateczną rodzinę taką na dobre i na złe.

Link to comment
Share on other sites

To samo prawie pisałyśmy:)

A co do awantur - dziwię się że Gusia z anielskim spokojem odpowiada na zaczepki. Bo to zaczepki i nic więcej. Najpierw było, że dom zły, bo bicie, później złe jedzenie, później wyszły stawy, bo do pazurków nie można było się przyczepić.
Mimowolnie - mam nadzieję - dajesz Charly pożywkę do dalszego trollowania - bo teraz będzie dlaczego p. Lucyna go nie odbiera.

BTW: też nie sądzę, że powinni się spotkać. Będzie z tego tylko płacz. Psi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Charly'] Po co ma widziec p. Lucynę..Po co mu kolejne rozczarowanie, mieszanie w glówce.... Oczywiście nie mam wpływu na Waszą decyzję. W niczym nigdy nie pomogłam. Ale nie chciałam tego nie napisać.[/QUOTE]

[quote name='mmd']BTW: też nie sądzę, że powinni się spotkać. Będzie z tego tylko płacz. Psi.[/QUOTE]

Ok, macie rację, patrzyłam na to inaczej.
Z Panią Lucyną spotkam się sama.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...